Uniwersum
Uniwersum wszechświata w wieloświecie,
modlitwa trwa tam, gdzie jej nie ma.
Przeciwieństwa w obcej nam planecie,
i ta wszechobecna trema.
O co chodzi?
Wszędzie chaos,
gulbież Carolla się wywarła.
Upadło także greckie Pafos,
no i ludzkość, też wymarła.
Gdzie poezja, gdzież jest ona?
Gdzie jest ta zabawa słowem?
Gdzie pisarstwa jest korona?
Gdzie ten wieczór jak przed nowiem?
Chaos sensem, brakiem granic,
tworzy nowy rodzaj wierszy.
Radość, smutek, dla mnie na nic,
rymy są na miejscu pierwszym.
Zwrotka raz długa jak ziemski promień,
raz krótka niczym ludzki żywot.
Raz ma sens pomysłów ogień,
raz go brak, bo to już było.
Twórzmy więc, bez sensu wiersze,
bo to fajna jest zabawa.
Teraz będą młode świerszcze,
a po świerszczach dobra kawa.
Rymów w bród w tym słów jest zlepku,
razem stwórzmy styl z odnowy.
Zastanów się, gdzie jest, mój łebku,
wątek przyczynowo-skutkowy.
Przekroczyłem, wiem, granice wszelkie,
nie jestem przecież szablonowy.
Za przeczytanie dzięki wielkie,
oto jam, bezosobowy.
Model
Stworzony do kochania,
model z plastiku,
ma lateksowe ubrania,
i wad też bez liku.
Strata
W twych oczach zamieszka strach
i łzy jak krople na szybie samochodu,
Gdy stracisz nad głową dach,
i wszystkie twe źródła dochodu
Depresja
Człowiek z depresją wygrał milion w Totka
Lecz i tak, niestety, umiera od środka
Studia
Najlepszy politolog na państwowej uczelni,
skończy w McDonaldzie z ręką przy patelni.
Wagary
Wagarował idiota przez całe szkolne życie,
Teraz daje się okradać świniom przy korycie
Koniec Świata
Wszyscy się boją ogromnych meteorów,
wielkich śnieżyc, których nie było od lat,
że na Ziemię przyjdzie armia potworów,
że brata własnego, zabijał będzie brat.
Wszyscy panikują, oczekują najgorszego,
przygotowują się jakby to miało być zaraz,
że to już jest koniec żywota naszego,
że dziać się będzie zbyt dużo naraz.
A to nieprawda, kłamstwo wierutne,
świat się w inny sposób nam skończy,
i to nie przez jakieś wojny okrutne,
ni przez to, że śmierć nad nami tańczy.
To wtedy, gdy piosenkę ostatnią napiszą,
oryginalną, a nie głupi cover,
gdy w nauki problemach zapanuje cisza,
wtedy gdy wyświetli nam się „Game Over”.
To wtedy, gdy wierszy oryginalnych już nie będzie,
nie będzie także filmów genialnych,
gdy pomysłów dla ludzi Matka Ziemia się pozbędzie,
i nie będzie wcale katastrof fatalnych.
Po prostu wszystko co oryginalne, zniknie bez śladu,
pomysły wsiąkną jak kamfora,
wszystko co unikalne, nie pozostawi nawet płodu,
a koniec świata? To tylko anafora…
Drugi Poemat o mieście Lublinie
Tłumy ludzi na ulicach z kamienia
Ciepły, przyjemny, majowy wiatr wieje.
Krótkie spodenki, sukienki w odcieniach.
Gwar w restauracjach, lubelskie dzieje.
Krakowskie Przedmieście przez ludzi oblegane,
Hałas przy bramie grodzkiej i w pubach z piwem.
Ludzi mnóstwo, miasto zalegane
Milionów doliczyć się mogę, takm winien
Rozmowy nie cichną, a słońce zachodzi,
Ciepło ubrani ludzie na koniec tygodnia.
Smutek z twarzy dawno już odchodzi,
A wcale to nie jest Polska zachodnia.
Styk kultur europejskich tu widzę
Radość na twarzach ludzi półubranych gości.
Kocham to miasto, ten stan. Nie nienawidzę
Świeże powietrze, otwarte restauracji włości.
Ten majowy stan przed wakacjami.
Ulice pod blokami pachnące akacjami.
Tutaj chcę być, z ludźmi, razem z wami.
Bo Lublin to moje miasto kochani.
Wieś
Wioska mała, gdzieś na wschodzie,
Jadzia młoda w rzece brodzie.
Radzio z dziadziem po mszy świętej,
obok babci wniebowziętej.
Kwiecień mijał hen radośnie,
nawet ptak ćwierkał na sośnie.
Lecz sielanki czas wnet prysnął,
żal aniołom gardła ścisnął.
Przyszedł tabun wściekłych ludzi
i zew mordu się w nich zbudził.
Przyszli szybko, krótko byli,
potem wszyscy już nie żyli.
Nie ma dzisiaj Jadzi, Radzia.
Nie ma babci, nie ma dziadzia.
Tylko ptaszek mały z sosny
nie zapomni tamtej wiosny.
Fraszka o zakochaniu
Pomyślą, że to rozterki jakiegoś gówniarza,
ale miłość prawdziwa rzadko się zdarza
Bez nazwy
Chciałbym się w twych ramionach znaleźć,
byś mógł mnie w świat uczuć nieopisanych zawieźć
Chyba się zakochałem…
Obecność twa wywołuje euforyczny krzyk,
nieobecność zaś powoduje głośny ryk.
Czuję kłucie koło serca, co raz mocniej się porusza.
Och odszedłeś, z tobą odejdzie moja dusza…
Ty
Dotyk ust twoich, o wargi moje.
Uścisk silnych ramion, już się nie boję.
Zamknięcie
Źle zamykać się w klatce i w niej chować
z bramą widocznie otwartą na świat
niedobrze jest przyszłość nadmiernie rachować
mimo upływu przyjemnych lat
Dobrze natomiast, czasem wyjrzeć przez bramę
postawić lekki krok, mocno na przód
Wychylić tułów, następnie ramię
a nie bez przerwy czekać na cud
Homoseksualny
Do przyszłego, który mnie spotka,
słowa do ciebie, tak profilaktycznie,
Oblane serce miodem, troska słodka,
przytul mnie wpierw, najsympatyczniej
potem możesz rozebrać, posłuchać serca bicia,
to o czym teraz pomyślisz to najgłębszy wyraz,
oddania się nas obu, w naszych odbiciach,
w gorejących gęstwinach, dotykać się nie raz.
Zmysłowy ubiór, klękanie na kolanach,
uścisk męskiego ciała jak modlitwa mnie koi,