Gdy brakuje sił, motywacji lub po prostu wiary w siebie, pamiętaj nie jesteś sama.
Wstęp
Jak przestałam żyć resztkami po innych…
Czasem mam ochotę krzyknąć. Na bliskich, na przyjaciół, na tych, którzy każdego dnia udają, że wszystko gra, ale w oczach mają zmęczenie, wypalenie, pustkę.
Dlaczego? Bo zapomnieli o sobie. Bo wpadli w pułapkę codzienności. Dzieci, praca, rachunki, korki, coś do ogarnięcia, coś do załatwienia, jeszcze tylko jedno „zaraz”.
Poniżej kilka zdań:
— Zjadasz zimne resztki z dziecięcego talerza.
— Trzecią kawą próbujesz zabić senność zamiast się położyć.
— Zamiast śniadania, wybiegasz głodna a gdy wracasz do domu rzucasz się na lodówkę, wyrzuty sumienia gotowe.
— Zamiast zdrowej kolacji telefon, zmywarka, pranie…(znajdzie się pewnie jeszcze wiele innych dobrze Ci znanych).
STOP
Ja nie chcę za kilka lat usiąść przy kuchennym stole i poczuć, że jestem zmęczona całym swoim życiem. Nie chcę budzić się z poczuciem winy, że wszystko robiłam dla innych, a siebie zostawiałam na końcu. Nie chcę być kobietą, która tylko narzeka — na zdrowie, na brak sił, na to, że nikt jej nie rozumie. Dlatego zmieniłam podejście. Zaczęłam od rzeczy prostych. Przestałam dojadać skórki od chleba i zimne resztki z dziecięcych talerzy. Zaczęłam robić śniadanie także dla siebie i siadać z nimi do stołu.
Pamiętam, jak mój młodszy syn, kiedyś poproszony o nakrycie, spojrzał na mnie i zapytał:
— Mamo, a ty zjesz z nami? — Zrobiło mi się głupio. Bo znowu krzątałam się między kuchenką a zlewem, jakby to było ważniejsze niż wspólny posiłek. Przecież to właśnie te chwile budują relacje i zdrowie.
TAK