Pieśń Mrówki
„Tra-la-la, tra-la-la…” — Mrówka zawsze wesoło śpiewała, idąc przez niekończące się pola. Pewnego dnia, zapatrzona w swój śpiew, zgubiła się w gąszczu traw i mchów. Mrówka była mała i nigdy wcześniej nie opuszczała swojego mrowiska. Była bardzo przestraszona — sama, w ciemności, bez mamy i przyjaciół.
— Gdzie mam teraz iść? — zawołała Mrówka, biegając w kółko. Bardzo chciała wrócić do mamy.
Nagle rozległ się głośny hałas. Ogromny, niezgrabny pająk wpatrywał się w mrówkę, pocierając swoje łapy. Był bardzo stary i mało ruchliwy. Pająk nie spłoszył mrówki, chociaż ona chciała uciekać.
— Nie rozumiem cię, Mrówko. Dlaczego zaszłaś tak daleko? — zapytał pająk, wspinając się na swoją sieć. Myślał o zjedzeniu mrówki. To byłby łatwy posiłek dla niego.
Czas był późny.
— Nie jedz mnie, niezdarny pająku! — zawołała Mrówka. — Mogę być dla ciebie miła. Znam się na wielu rzeczach i mogę ci pomóc. Stałeś się stary i wielu rzeczy już nie potrafisz robić.
— Co możesz mi zaoferować, mała mrówko bez mamy i przyjaciół? — zapytał zdziwiony pająk.
— Zostańmy przyjaciółmi!
— Nie ma takiej przyjaźni, żeby stary pająk zaprzyjaźnił się z dzieckiem — zaśmiał się pająk.
— Mogę ci służyć — powiedziała mrówka.
— Nawet nie wiem, co oferujesz w zamian za moją przyjaźń?