E-book
11.03
drukowana A5
23.24
Państwo i duch

Bezpłatny fragment - Państwo i duch

Objętość:
28 str.
ISBN:
978-83-8189-304-6
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 23.24

Widoki na duszę

Ciche życie głośnego człowieka

Widzę, jesteś, słuchasz,

Ciężkie powietrze z ust dmuchasz.

I ja jestem. I mówię donośnie,

Lecz słowa me lecą bezgłośnie

I uciekają od przeznaczenia swego.

I zostawiają mnie samego.

Bez innych, bo nie słyszą

Mego o pomoc wołania zagłuszanego ciszą.

Miłość

Słowo samotne cierpi bez ucha,

Do którego wpadłoby na chwilę

I wiedziałoby, że ktoś je słucha.

Miłych, słodkich szeptałoby tyle,

Ile jedno słowo szeptać może.

Mimo swej krótkości, ma znaczenie

Wspaniałe, nieśmiertelne, wielkie.

To słowo daje uniesienie,

W którym tracimy smutki wszelkie.

Kleks

Czysta kartka

Atrament

Pióro

Tworzę światy

Piękne światy

Nagle

Znikąd

Kleks…

Czarny kleks…

Duży kleks…

Atrament nietknięty

Pióro czyste

Tylko na kartce

Kleks…

Skąd?!

Atrament nietknięty!

Pióro czyste!

Patrzę na światy

Tam

Kolejne Kleksy…

Zauważyłem skąd

To z mojej głowy

Kleksy…

A Atrament nietknięty

I Pióro czyste

Tylko w światach

Kleksy…

Prawda poety

Zatrzymaj się. Spójrz na wszystkich ludzi,

Co są ze sobą. We mnie to niepokój budzi,

Że i ty z kimś nie jesteś człowieku.

Dochodzi u ciebie do myśli wycieku.

Ciekną na papier w liczby i słowa.

Chaos, szaleństwo układane od nowa.

Nóż na chodniku

Boże,

Przepraszam.

Za to, że wbiłem Ci te wszystkie noże

I za to, że krwią Twą się zraszam.

Za to, że nożem codzienności

Cię zabiłem i jeszcze wiele razy zabiję.

W porównaniu do wieczności,

Zabijam Cię co chwilę.

Choć, dziękuję Ci, że nie tak, jak niektórzy,

Oczyszczam nóż swój.

Nie jak ci, co pochodzą z Twej róży,

A patrzą z pogardą na krzyż Twój.

Oni to noża nie czyszczą

Zjedzonego rdzą, splamionego krwią.

Oni swój nóż niszczą,

A i tak z drugim nożem tkwią.

Nie jak ci, co tylko dla gości

Mają zdobienia na nożu, złocenia,

Kość słoniową z Twych kości,

Oczu Twych używają, jako drogiego kamienia,

Ametysty ze źrenicy Twojej,

Rubiny z Twego serca miłego,

A i tak w zbrodni utwierdzają się swojej,

Nie czyszcząc prywatnego noża skrwawionego.

Bóg ślepy w Dzień Sądu wzrok otrzyma

I będzie sądził wedle wzroku.

Gdzie krew na nożu widzi oczyma,

Tam płacz i zgrzytanie zębów. Bóg dotrzyma wyroku.

Zegar ścienny

Zegarze, mój przyjacielu,

Powiedz mi proszę,

Ile czasu w chwilach tak wielu?

Powiedz mi! Ile jeszcze?! Proszę…

Ile jeszcze będzie strachu,

Ile szczęścia, ile cierpienia?

Tyś jest ekspert w tym fachu

I powiesz prawdę bez wątpienia.

Powiedz mi, Zegarmistrzu wielki,

Czy ten zegar nie ma aby skazy?

Bo na mój problem wszelki

Mówi, że jeszcze będzie tak wiele razy.

Gdy tak minuty mijają,

Coraz to więcej myśli wpada.

Choć z czasem, myśli te, coraz się bardziej wahają,

Bo czy to wszystko, co myślę, się dobrze układa?

Dziewczyna z awokado w dłoni

Zima panuje, a raczej dopiero zaczęła,

Bo połowa stycznia już za nami.

Obowiązkiem matka mi plany ścięła.

Mianowicie, wyjść po zakupy miałem.

Wracając między budynków ścianami

Dziewczynę młodą, smukłą widziałem.

W prawej dłoni trzymała awokado

I biegła w stronę samochodu.

Trzymała tylko to awokado.

Mimo leżącej na chodniku zmarźliny,

Nie zwalniała swego chodu.

Nagle upadła. Żal mi dziewczyny.

Jednakże ona się śmieje.

Nie wiem czemu. Co prawda, awokado całe,

Ale chodnik zimny, a i wiatr wieje,

Więc na jej miejscu bym się nie śmiał.

Lecz na prawdę życia się zdałem,

Choć i tak przy opinii tej bym się chwiał.

Bo jak można się śmiać z nieszczęść swoich?

Ja się nie umiem śmiać z tego.

Ja cierpię z powodu nieszczęść moich.

Dostrzegać dobro w źle każdy może.

Ja też to umiem kolego,

Ale u mnie tak być nie może.

Bo mój los jest tak miły,

Że daje wyłącznie owoc zgniły.

Narcyz

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 23.24