Stare-nowe uniwersum
rozmowy były trudne, zdawała sobie sprawę, że gdyby obcy słyszał je, nie zrozumiałby ich
przepełnieni emocjami
rozstawali się
pokazał jej jaka jest
co może, czego nie, co jest w jej zasięgu
ona otworzyła przed nim swoje serce
pokochała go całą sobą
pragnęła jego obecności i jego westchnienia
z zaciekawieniem oczekiwała na każde spotkanie
był dla niej tajemnicą
jak ocean
jej stare nowe uniwersum
Czy to właśnie teraz jest początek?
Po wielu miesiącach osiągnęła to czego tak bardzo chciała. Dostała w prezencie czas. Brzmi to całkiem dumnie jednak szybko okazało się, że pogubiła się w tym, w swoich potrzebach, kiedy otrzymała ten „jakiś czas” nie potrafiła go do końca wykorzystać. Pomyliła płaszczyzny? Zdecydowanie. Operując czasem z nim odczuwała dyskomfort. Jej uczucia były strasznie skomplikowane. Kiedy wydawało jej się, że właśnie przez ten czas odczuje ulgę, okazało się w jak ogromnym była błędzie. Wpadła w zagubienie, zakłopotanie, strach? Odniosła nawet uczucie, że utracili się nawzajem. Jak trudno było im razem. Raniąc się wzajemnie raz po raz poprosiła go, aby nie rozmawiali więcej o odejściu, przecież żadne z ich dwójki tego nie chciało. Jej było trudno, czasem odnosiła wrażenie, że jemu nie łatwiej. Tak może rozpocząć się kolejny rozdział? Ciągle zaczynają nowe. Dajmy bohaterom pseudonimy. Zatem on pan ratuj szybko życie i ona otulona marzeniami. Tak będzie łatwiej. Czy można uznać, że otulona marzeniami zaczyna się dopiero tutaj? Tak. Otuloną marzeniami piszą marzenia, fantazje. Otuloną marzeniami pisze życie, uczucia, emocje. Otuloną marzeniami pisze czas. Pan ratuj szybko życie okazał się zbawienny dla niej, dla jej przestrzeni, choć lęk przed opuszczeniem i stratą był bardzo silny, zamieszanie emocjonalne którego nie czuła nigdy przyprawiało ją o mdłości. Przecież nie mogła ciągle i ciągle uciekać w jego ramiona, nie mogła ciągle prosić go o obecność, było to tak strasznie bolesne. Za nimi szmat drogi. Jak się poznali? Pewnie jesteś tym zainteresowany drogi czytelniku, bo historia wydaje się emocjonalna, zawiła i nie do końca jasna. Otulona marzeniami była cicha, nie do końca skromna, ale bardzo samodzielna, można zaliczyć ją do „tej silnej” dającej sobie rade samej. Była kobietą osadzoną w realnym świecie. Płaciła rachunki, pracowała, miała problemy, czasem miłosne, czasem emocjonalne i finansowe, bo takie też w jej życiu się zdarzały. Nie była singielką, jednak odczuwała ogromne deficyty, ale… wtedy nie wiedziała tego. Jej koszmar rozpoczął się, kiedy przekroczyła granicę stresu, organizm zakodował to idealnie, szybko. Ona zmieniała swoje życie na przełomie lat. Otoczenie. Poznała jego, pana ratuj szybko życie. Była już w tak ogromnym dole emocjonalnym — nawet lekko wyjałowiona. Pustka, brak empatii, miłości, docenienia, braku celu aż piszczało. To wszystko z niej wylewało się ogromnymi falami, które zalewały jej serce i dusze najgorszymi czarnymi myślami, lękami, atakami paniki, stresu, samotności. Nie wiadomo, które były gorsze i bardziej bolesne. Po roku okazało się, że pan ratuj szybko życie w jakimś stopniu je uratował. Ona w trakcie bycia w jego otoczeniu utraciła zdrowy rozsądek i rozum. Ale czy żałowała tego? Nie? TAK? Nie wiedziała sama czasami, gdzie jest jego miejsce w niej a jej miejsce w tej relacji. Chociaż wszystko z jego strony było dokładanie omówione, wytłumaczone to otulona marzeniami marzyła, błądziła. Wydawało jej się jakby to wszystko co czuła było realne, odwzajemnione, było nim. Pragnienia zjadały ją z dnia na dzień coraz bardziej. On przybrał postawę lekko pasywną, wyglądał jakby się poddał. Dobrze, że w ostatnim czasie starali się dojść do porozumienia. Oboje wierzą w to, że to wszystko musi się udać, że ich bycie, rozmowa, rozwiąże problemy. Zastawiasz się kim on dla niej jest? Na tamten moment był całym jej światem, bogatym, uduchowionym, całym światem, znał się sam, jako on — człowiek — myślała, że doskonale, jednak poczuł przy niej stos uczuć, których sam nie znał. Tak, jednak ich nie znał, nie czuł wcześniej. Kiedy skonfrontował się z nimi ewidentnie czuła, że przerosła jej pana ta sytuacja. Poczuł bezradność, bezsilność, kiedy podarował jej czas. Czym był czas? Rozmową jej i jego. Dali sobie szanse, chciała żeby wszystko było klarowne, żeby nie musiała robić nic bez jego zgody, żeby wszystko było przejrzyste. Kiedy podarował jej „czas” oboje wiedzieli i czuli że to zbyt dużo, za „grubo”. Nie byli chyba gotowi, nie byli również gotowi na spotkanie, którego tak pragnęła. Czuła że on nie dojrzał, nie zdążył przyzwyczaić się do jej kobiecej fantazji, marzeń, jej osobowości. Przy nim wydawała się młoda, kobieca, wyglądała jakby traciła kontrole nad sobą, zmysłami, zalewała się rumieńcem, zawstydzał ją. Zdominował ją z każdego możliwego aspektu a sam fakt bycia jej w tej pozycji nie uwłaczał jej wcale. Wyobrażała sobie wielokrotnie, że w końcu nie jest niczyja, że jest kochana. Tak, lubiła sobie wyobrażać różne takie miłe dla niej rzeczy. Jednak ten otrzymany CZAS okazał się szczodry bo otrzymała go na zawsze, kiedy nawet nie będzie go fizycznie, jego ciepły, zmysłowy męski głos zostanie z nią na zawsze. Nie myślała, że może otrzymać lepszy prezent z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Kiedy powiedział jej że powierza Jezusowi jej serce nie wiedziała czy cieszyć się czy czuć rozczarowanie, była zmieszana. Dlaczego? Nie dlatego, że nie wierzyła w Jezusa, w Boską opiekę i troskę ale dlatego, że czuła iż pomimo tego ofiarowania potrzebuje pana ratuj szybko życie obok. Jako człowieka, który ma ciało, uczucia, emocje, potrzeby, rozczarowania i pragnienia, który ma głos kojący. Taki jak zawsze sobie wyobrażała. Zawsze lubiła głos męski, lubiła muzykę. Otulona marzeniami była niezwykle uzdolniona, potrafiła wiele rzeczy wykonywać manualnie, miała dobry słuch muzyczny. Muzyka była w niej, poezja była w niej. Kochała pisać lecz nie zawsze „to” czuła, nie zawsze miała „to coś” w sobie żeby usiąść i pisać, niełatwo jest robić coś na żądanie lub z musu. Niełatwo. Tak jak niełatwo jej się podporządkować do zasad, zawsze miała z tym problemy od dziecka. Pan ratuj szybko życie wiedział po co tam byli, w tej czasoprzestrzeni, w tej „relacji”. Kiedyś powiedział: ”Jak Pani będzie odpływać to ja muszę być trzeźwy!” Był, zawsze był trzeźwy. Nie mogła go upić sobą. Pewnego dnia wyjechał na kilka dni, kilka długich dni. Po ogromnej burzy, wzburzonym czasie dał jej więcej siebie. Czy właśnie tego potrzebowali oboje? Przerwy? Odpoczynku? Chyba tak, bo ona czuła komfort, dziwną ulgę że nie będą widzieć się jakiś dłuższy moment. Nie bała się tego czasu, bo już jeden taki bardzo długi moment mieli za sobą. Miesiąc mieli za sobą. Czas z panem ratuj szybko życie był zbawienny a otulona marzeniami nadal marzy i ciągle ma się doskonale. Fantazja jej nie odpuszcza. Poznałeś już mój czytelniku bohaterów, ta historia jeszcze się nie kończy, nadal pisze ją życie i czas. nie wiadomo kiedy zakończy się definitywnie ale szczęściem jest jej trwanie. Przeniosłeś się w chwilę trudną dla nich, uczestniczysz w kolejnym rozdziale, zapraszam Cię tam. Nie uprzedzam faktów, twoich emocji. Zmierz się z tym wszystkim sam, ale pamiętaj to opowieść między wierszami, ile z niej wyniesiesz zależy od Ciebie. Może sam masz problemy z emocjonalnością? Może z byciem? Z lękiem, strachem który przeszywa twoje ciało? Może z miłością? Możliwe jest to, że również nie masz problemów. Jesteś tu z potrzeby serca, ciekawości lub z powodu atrakcyjnej okładki. Jaki powód by nie był cieszę się i dziękuję że jesteś, że kupując ten tomik poezji, opowiadań i treści zainwestowałeś we mnie i w siebie bo wierze że nie będzie Ci to wszystko obojętne. Chodźmy dalej
Zapraszam
Morskie porywy
morskie porywy
wyobraź sobie jak bardzo nasze życia są pogmatwane
czy przypominają ci sztorm
czasem wydaje się że jest tak cicho, ciepło w życiu
romantycznie w sercu
za innym razem zaś lekki problem
jest w stanie wzbudzić lekkie fale
wszcząć lekki wiatr
który kłębiąc się zamienia się w sztorm
emocje i uczucia zaczynają zazębiać się
powodują starcie głowy
uczuć i emocji
jak bardzo trzeba uważać by nie zniszczyć siebie i otoczenia tym rosnącym morskim porywem
Nie-wierszem pisane
osiągnęła swobodę wypowiedzi
jednak to wszystko nie było tak trudne
w końcu gdzieś umieściła potrzeby swojego serca
umieściła jego
tego o którym bezustannie marzyła
możesz sobie wybrać czy będzie to jawa dla ciebie czy sen
takie właśnie było jej życie
ciche, skryte, skromne i nie-wierszem pisane
Jesień jak życie
jesienny czas okazał się zbawienny
kolory pobudzają oczy
rozbudzają serce
pogoda poduszkowa, barowa
kołysze
koi
wprowadza w melancholię nasze myśli
pobudza serce
miło pooglądać błyszczący płomyk świecy wieczorem
poczuć żar ognia
pobyć w tak energetyzującej jesiennej chwili
wyjść na spacer po parku
napoić duszę dźwiękami
szumiącymi złotymi liśćmi omiatającymi chodnik
zimnym wiejącym wiatrem
który muska odkryte części ciała
pozwala poczuć bodźce
pobudzić nas do życia
JESIEŃ JAK ŻYCIE
nie zawsze jesień musi być smutna
zależy od tego jak do niej się nastawimy
Obsesja
ogień świecy
róże krwistoczerwone
wino bezalkoholowe
piżmowy zapach unoszący się w powietrzu
ogień ich serc
jej gorące serce, młode, nieokrzesane zmysły
on dojrzały, powściągliwy, nad wyraz inteligentny
rozbudzał jej zmysły nieustannie swoją nieobecnością
czas podobno leczy rany, ale czy ona zapomni go raz na zawsze?
Klucz wiolinowy
zapisał się w jej życiu
nadał ton jej codzienności
uzupełniał ją
ich bycie było dźwięczne jak muzyka
Do góry nogami
pokochała kolor brązowy, pomarańczowy, krwistoczerwony
tamta herbata, która zawsze była niewystarczająca okazała się wystarczająca
otoczenie, które było oschłe, dało jej zrozumienie i wsparcie
deszcz i zimno okazało się kojące
barwy jesieni stały się zbawienne dla jej duszy
czekała na śnieg by spacerować godzinami i wpatrywać się w wirujące płatki śniegu
muzyka sącząca się z głośników dawała jej ogromne ukojenie
nie czuła się tak sama, ale ciągle mentalnie brakowało jego osoby
jak szybko życie jej stanęło do góry nogami
Otulona marzeniami…
Dedykacja