E-book
22.05
drukowana A5
37.11
drukowana A5
Kolorowa
59.21
Ostatni pociąg do doliny…

Bezpłatny fragment - Ostatni pociąg do doliny…

Objętość:
123 str.
ISBN:
978-83-8369-384-2
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 37.11
drukowana A5
Kolorowa
za 59.21

Te moje wiersze zwykle piszę nocą,

gdy na czarnym niebie gwiazdy się złocą.

Ołówek sunie bez namysłu chwili,

zanim myśl odfrunie niczym rój motyli.

Lecz, Moi Drodzy, ja nie poetka…

— uzurpatorka i wierszokletka!

Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz

I

Dolina pomarańczy

Dokąd dojadę tym pociągiem…

Wagon po szynach zgrabnie tańczy,

mam bilet tylko w jedną stronę,

płynę w dolinę pomarańczy.


Tam w górach sady są zielone,

w gałęziach drzew skrywa się słońce,

i zapach migdałowców niesie

wiatr, co początki zna i końce.


Czas się zatrzymał na chwil kilka,

w błękicie tonie świat i życie…

Są takie miejsca, gdzie się wraca;

gdzie łzę ociera się w zachwycie…

12.02.2024

II

Za Jej duszę

Pośród pól, nieznanych ścieżek, krętych dróg

wędrowała, niepytając o nic, w dal.

Miała w oczach piach i w ustach kurzu smak,

lecz myślała, zmyje je ocean ciepłych fal.


Piękne sny łańcuchem skute były z gwiazd,

nie patrzyła dokąd ją prowadzi szlak,

nie liczyła słów, co nie spełniały się,

nie wierzyła w żaden ostrzegawczy znak.


Wybacz jej i na mogile kamień złóż

— za jej serce jeden i za duszę dwa.

Ciało zakopane gdzieś pod drzewem fig

wysuszonej ziemi nowy owoc da.

14.01.2024

Sny

Pośród mroku zagubione

snują się, nie mogą spać.

Samotnością otulone,

nikt noclegu nie chce dać.


Gdyby mogły łzy darować

lazurowej Matce Mórz,

wypełniłyby tęsknotą

grzywy rozszalałych wzgórz.


Lecz nikt dzisiaj snom nie wierzy,

nie pamięta serca drżeń.

Szepty wiatrem kołysane

milkną, gdy nastaje dzień.

12.01.2024

Ładni ludzie

Używamy grzecznych zwrotów

zmiast krzyczeć z całej siły.

Nie umiemy wyrwać z siebie,

czym nas matki wykarmiły.


Więc żyjemy od A do Z(et)

w schemacikach, ramkach, maskach…

balkoniki bez powietrza;

ładni ludzie jak z obrazka.

19.11.2023

Już prawie nie żałuję

Powoli uciekają wszystkie echa

schodami w dół; zbiegają bez pytania

i nikt nie może ich zatrzymać siłą,

zmusić nie dają się do pozostania.


Nie umiem iść za nimi, albo nie chcę,

w ogrodzie cieni zginą oczy, dłonie,

i niepamięci bramą otulone znikną

na zawsze, mrok nocy je pochłonie.


Wpatrzona w dal już prawie nie żałuję

snów, co moje mogły być, a nie były

i dni, w które wierzyło naiwne serce,

i marzeń… One nas przecież połączyły.

09.11.2023

Umarłam za życia

W Twoich ramionach umarłam za życia,

choć byłam martwa już wcześniej nie raz.

Dałeś mi siebie, by znów archetyp

odżył na Ziemi bez żadnych skaz.


Ognistym obliczem wróżyłeś wiosnę,

umiałeś marzyć, być blisko mnie,

lecz świat symboli jest idealny,

a my kochamy rysy na szkle.


A my wolimy, gdy oddech boli,

kpimy z miłości, łamiemy kwiaty.

Jesteśmy ludzkim odbiciem, cieniem…

Znikamy co dzień, znikamy na raty.

17.10.2023

Zbłąkana nuta

Pewnego dnia zbłąkana nuta

spadła ze szczytu pięciolinii.

Ktoś jej powiedział: „Nie pasujesz”,

więc zażądała mej opinii.


„Ja się na dźwiękach przecież nie znam.

Idź do opery, filharmonii!”

— naprędce zbyć ją próbowałam,

lecz nie wyczuła mej ironii.


Poszła i więcej nie wróciła.

Może ją w chórze zatrzymali

i teraz cieszy ludzkie ucho,

wybrzmiewa dumnie w wielkiej sali.


A mnie tak smutno tej jesieni,

że już nie płynie w mej piosence,

że nie umiałam jej powiedzieć,

jak ważne przecież grała miejsce.

04.10.2023

A kiedy już…

A kiedy już podpalisz las,

to nie dziw się, że drzewo płonie.

I nie napawaj oczu łuną

ognia na ciemnym nieboskłonie.


Odwróć się tylko, w ciszy odejdź.

Musi czas minąć — rok lub dwa,

by cmentarzysko ludzkiej duszy

porosły wrzosy, trawy źdźbła.


Musi czas minąć, byś zrozumiał,

czemu kwitnące oleandry,

nagle muśnięte Twym dotykiem,

więdną jak serca od wróżb Kasandry.

01.10.2023

Dolina łez…

Znowu Twoją piosenkę w oknie moim gra deszcz,

więc wbrew sobie i Tobie płynę doliną łez.

Szukam na brzegu okruchów słów przemilczanych,

przecież nie wszystko, co było, złem nazywamy.


Jeśli cisza zabija, mogę umrzeć, by nie słyszeć jej.

Jeśli miłość niczyja, mogę w dłoni ją schować na dzień

jeszcze jeden, ostatni; niech dziś popłynie walc…

06.09.2023

Niebo wciąż to samo

W sierpniowym splocie alej

wirują dziś wspomnienia

— kolory drzew te same,

czas wcale ich nie zmienia.


Pachnące w parku kwiaty

rytm serca pamiętają.

Załączone w tańcu dłonie.

Czardasze skrzypki grają.


I niebo wciąż to samo

— utkane z gwiazd tysiąca.

A my… znów zapatrzeni

w księżyca blask i słońca.

01.09.2023

A jeśli…

A jeśli jestem tylko liściem,

co błądzi po świecie w tęsknocie,

niesionym przez burzę afektów

i życie… w samotnym locie.


A jeśli bywam tylko słońcem,

którego promień kładziesz w piosence,

pretekstem krótkiej ody radości

i nikim… nikim nie jestem więcej.


A jeśli jestem tylko zabawką,

którą z uśmiechem obracasz w dłoni,

wypuść mnie wolno, wypuść na wietrze

i niech Twój wzrok już mnie nie goni.

25.07.2023

Zabierasz mnie

Zabierasz mnie tam jedynie wtedy,

gdy chcesz pokazać mi znów cały świat,

więc wąską dróżką nad przepaściami

szukam na szlaku zgubionych lat.


Już zapomniałam, jak pachną kwiaty,

zioła uśpione na zboczach gór…

Już nie pamiętam, jak gaśnie niebo

lasem rubinu i złota chmur.


Już zapomniałam, jak wstaje słońce,

gdy znikną cienie złych słów i snów,

a nad potokiem srebrzystej wody

wybrzmi sonata zielonych mchów.

24.07.2023

Imię Twoje…

Pragnień Twoich nie ugaszę,

serca Twego nie ogrzeję

nawet, kiedy wyznasz miłość,

nie pobiegnę z Tobą w knieje.


Możesz mówić do mnie wierszem,

pisać listy poprzez dzieje,

ja na Ciebie zamknę oczy

i odbiorę Ci nadzieję…


Możesz pukać w okiennice

latem, zimą, wiatrem, deszczem,

a ja tylko się uśmiechnę,

imię Twoje zgubię szeptem.

28.06.2023

W Jego oczach…

Widziałam w mroku jego oczy

— drapieżnie zerkał gdzieś z oddali

przez obłok dymu papierosów,

siedząc w najdalszym kącie sali.


Trudno odgadnąć jego myśli,

w szklaneczce whisky chowa smutki

i z wzrokiem lekko nieprzytomnym

do gardła wlewa kroplę wódki.


Z marzeń odarty jak bezdomny,

co w każdą noc umiera z zimna,

nie czuje bicia swego serca

i krzyczy: „Jesteś temu winna!”


„Niech się zapije!” — pomyślałam,

gdy plik banknotów z mojej ręki

wędrował do kieszeni głupca…

Może to skróci Jego męki!

05.06.2023

Van Gogh

Na drugim brzegu Sekwany

zamknięty w swym świecie krat,

gwiećdziste niebo malując,

farbami odciśnie swój ślad.


Ubiera w kształty wrażenia,

uwalnia kolory snów,

językiem duszy przemawia,

gałązką paryskich bzów.


Zachodem słońca przeminie,

choć przetrwa liściem na wietrze,

wierzbowej kory zdobieniem

i ptakiem, co przeciął powietrze.

01.06.2023

Mogłabym…

Mogłabym przecież pobiec za Tobą,

gdybyś bukiety zrywał na łące.

Mogłabym słodkim uśmiechem ogrzać,

gdybyś obiecał gwiazdy i słońce.


Mogłabym szeptać słowa płomienne,

gdybyś tej rzeki fal nie poganiał.

Mogłabym jeszcze zapragnąć więcej,

gdybyś przede mną chmury rozganiał.


Gdybyś mi oddech złapać pozwolił

i nie uciekał z ciszą na dłoni.

Brak mi powietrza, nie umiem myśleć,

gdy między nami łąka się płoni.

31.05.2023

Pluto…

Zakradłeś się bez pukania,

podstępnie do mojej głowy.

Wiesz, lubię takie spotkania

— bez celu i bez umowy.


I lubię, kiedy swym głosem

snujesz opowieść o piekle,

łzę roniąc nad ludzkim losem,

śmiejąc się przy tym wściekle.


Masz w sobie archetyp Pluto

— tym władasz, co niewidoczne.

Nie ważne dla Ciebie jutro;

dziś ważne; i chwile mroczne.


Ziemia owiała Cię ciszą,

choć przecież pragniesz miłości…

30.05.2023

Lato…

A jednak przyszło moje lato…

Wśród kwiatów usiadło na łące

i nową miłością zapachniało,

i znów zza chmur wyjrzało słońce.


Uprzejmie dotknęło mej dłoni,

niegrzenie spojrzało mi w oczy

i nawet nie zapytało,

czy dam się czymś jeszcze zaskoczyć…


Więc cichym wieczorem wychodzę,

przemykam obok Twego domu,

by tango uliczne zatańczyć

w czerwonych butach; pokryjomu.


Więc białym świtem biegnie do mnie

z bukietem konwalii zaspanych

i pachnie nocą, gdy się budzę;

i uczy mnie słów zapomnianych.

26.05.2023

Czas

Na starej ławce, gdzieś za domem

czas przysiaduje w wolnej chwili

i przypatruje się przechodniom

— kto idzie prosto, kto krok myli.


 Jednemu zawsze jest po drodze,

inny z mozołem kamień toczy

i w życiu wiecznie ma pod górkę

— od łez wyschnięte, puste oczy.


Są tacy, którzy w letni wieczór

z gwiazd odczytują swoje wiersze.

Słowa im grają na papierze

jak w trawie rozśpiewane świerszcze.


A czas… jedynie się przygląda.

17.05.2023

Wrocławski Literatek

Nad brzegiem Odry we Wrocławiu

dwa zamki swego czasu stały

i pewnie mi nie dacie wiary,

że krasnoludki w nich mieszkały.


Jeden wybitnie uzdolniony,

co sztukę kochał ponad życie,

ale czy dziś go ktoś pamięta,

czy w bajki jeszcze wciąż wierzycie?


Maleńki psotek, Literatek,

(z zadartym noskiem, piórem w ręce)

pisywał wiersze jakże piękne

— wkładał w nie duszę, wkładał serce.


Dzisiaj przysiada gdzieś u bramy

miejskiego Uniwersytetu,

maluje twarze profesorów,

studentów “wkłada” do portretów…

02.05.2023

Zaklęci

Zaklęci w ptaki marynarze

na skrzydłach mają morską pianę,

krążą nad brzegiem rzeki Aude,

choć frunąć chcieliby w nieznane.


Nikt tu ich śmierci nie wspomina,

historii ciszą jest owiana.

W morzu zwyczajnie się umiera,

pęka z turkusu sieć utkana.


W morzu umiera się po cichu,

choć białe fale głośno płaczą

i gdzieś na lądzie łzy ukryte

tych, którzy mewy twarz zobaczą…

15.04.2023

Dolina śmierci…

Wracam z zagubionego miasta,

mam puste oczy, martwe dłonie…

Już się nie boję, śpię spokojnie,

już nie uciekam, już nie gonię.


Widziałam zło w dolinie śmierci,

choć niebo jej zdobiła tęcza.

Widziałam więcej, chciałam krzyczeć,

lecz… jak się krzyczy? Nie pamiętam!


Płynęły rzeką martwe myśli,

obrazy w ramy ozdobione:

bez czucia stopy, gnijące trupy,

słowa bez ust — słowa zgubione…

02.04.2023

Wenus

…a miała na imię Wenus

i zwykłe, ziemskie pragnienia.

Zerkała na ludzi z oddali,

słyszała o sercach z kamienia.


Na nocnym niebie swym blaskiem

raz Księżyc oczarowała,

lecz krucha to była miłość

lat świetlnych nawet nie trwała.


Następnie Mars stracił głowę,

lecz poczerwieniał ze złości,

kiedy kochanka wyznała,

że brak mu pierwszej młodości.


Był jeszcze Uran i Saturn,

Jowisz, Neptun, Merkury,

i każdy z nich, musisz wierzyć,

zwykł opowiadać bzdury…


Więc patrzy Wenus z wysoka,

pragnie “poślubić” człowieka,

lecz ludzkie serce z kamienia?!

Zapewne na próżno czeka…

24.03.2023

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 37.11
drukowana A5
Kolorowa
za 59.21