E-book
11.03
drukowana A5
23.44
drukowana A5
Kolorowa
43.8
Opowieści ogniskowe — historia Tygrysicy

Bezpłatny fragment - Opowieści ogniskowe — historia Tygrysicy


Objętość:
58 str.
ISBN:
978-83-8369-127-5
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 23.44
drukowana A5
Kolorowa
za 43.8

Środek lasu, ognisko i paczka znajomych. Tego mi było trzeba od dawna, aby uwolnić się od zgiełku miasta, pogoni za kasą. Kiedy zadzwoniła do mnie Klara nie wahałam się i przyjęłam zaproszenie na trzy dniowy wypad pod namioty. I tak wylądowaliśmy w górach. Klara z narzeczonym, ja i Sebastian, brat lubego mojej przyjaciółki.
Cała wyprawa zaczęła się od wyznaczenia trasy, sprawdzenia sprzętu i wyprawy do sklepu po jedzenie na trzy dni. Panowie zajęli się sprzętem ja i Klara wyżywieniem.
Byłam szczęśliwa, że mogłam spędzić czas z przyjaciółką, każda z nas pracuje w dużych firmach i rzadko zdarza się, abyśmy mogły się urwać z pracy i ruszyć, poszaleć.
Podczas zakupu prowiantu, skupiłyśmy się głównie na konserwach, pieczywie i napojach. Kiedy skończyłyśmy zakupy, Klara zaprosiła mnie do knajpy na pogaduchy. I zaczęło się…

Sara masz faceta? Jak ci idzie w pracy, dostałaś ten awans? Co sądzisz o bracie Wojciecha?
Uwielbiałam moją przyjaciółkę, bardzo fajnie zawsze spędzałyśmy czas i lubiła dobrą zabawę. Zawsze była tą pierwszą, która rozkręcała imprezy. Jednak kiedy już od trzech lat się ustatkowała stała się dobrą mamą i chciałabym też kogoś poznała, ponieważ to najwyższy czas. Nalegała na odpowiedź więc zaczęłam:

A więc dostałam awans i za to mam więcej pracy i dłużej przesiaduje w firmie, niektórzy śmieją się i mówią, że praca jest moim domem. Po części mają rację. Sama wiesz, jaka jestem. Obecnie nie mam czasu na randki. Miałam ulotne romanse jak miałam potrzebę, ale tak, coś poważnego to aktualnie nie.
Brat? Hmm, może być, całkiem, całkiem jednak nie próbuj mnie na siłę z nim poznawać, wiesz, że nie bawią mnie takie rzeczy.
Klara spojrzała na mnie przez wachlarz jej długich naturalnych czarnych rzęs. Po czym uśmiechnęła się szyderczo, odparła:

Znasz mnie wiesz, że chce dla Ciebie jak najlepiej. Traktuje Cię jak siostrę i nie chce byś wszystkich oceniała jedną miarą, daj szansę a może się uda.
Znałam ja wiedziałam, że będzie próbowała. Może miała rację, może nie powinnam patrzeć na to, co było. Po rozstaniu z byłym stałam się zgorzkniała i traktowałam facetów jak przedmioty jednego użytku. Dość często raniąc ich, ja się nie angażowałam a oni tak. Po tym, jak mój były narzeczony zdradził mnie ból pozostał a ja mściłam się. Może czas to zmienić, może czas zaufać komuś?
Klara zauważyła moje zamyślenie, po czym delikatnie uszczypnęła mnie w ramie, po czym wstała i powiedziała;

Ruszamy. Panowie sprawdzili wszystko czekają przy kajakach i są gotowi na przygody.

Y… kajakach? Przecież nic o tym nie mówiłaś. Ja nie umiem pływać dobrze o tym wiesz. Byłam zdruzgotana chciałam jeszcze mówić, jednak moja przyjaciółka wtrąciła się.

Przestań marudzić, wyluzuj. Ty będziesz z Sebastianem, po drugie są kapoki, trzy czas na przygody, a nie siedzenie w nudnym biurze i zrzędzenie. Więc nie marudź i się ruszaj. Ciesz się życiem.

Po tych słowach ruszyłyśmy do auta, aby dotrzeć do panów. Trochę się stresowałam, że się utopie albo coś odwale jak to ja. Jednak chyba w tym jednym Klara ma rację, muszę wyluzować. Droga upłynęła spokojnie. Po drodze zrobiłyśmy sobie przystanek na selfie. Widoki były piękne. Góry, wodospady, kręte doliny zieleń. Po godzinie dotarłyśmy do panów.

Klara od razu rzuciła się w ramiona swojego lubego ja postanowiłam, że wypakowuję żywność z auta. W pewnym momencie podszedł do mnie Sebastian.

— Hej, miło mi Ciebie poznać. Może Ci pomogę. Będziemy razem podróżować, mam nadzieję, że nie będzie Ci to przeszkadzało. Klara dużo mi o Tobie opowiadała, szczerze mówiąc chciałbym lepiej Cię poznać.


— Klara, cała ona. Byłam trochę poirytowana jednak Sebastian był bardzo przystojny wysoki, dobrze zbudowany a do tego miły. Ta moja przyjaciółka wiedziała, jaki mam gust i że zmięknie. Po chwili namyślenia się odpowiedziałam.


— Pewnie nie ma problemu. Chętnie spędzę z Tobą czas. Oj ta Klara widzę, nie odpuszcza.

Sebastian roześmiał się na głos, po czym dołączyli do nas zakochani i razem kończyliśmy pakowanie wszystkiego w plecaki i do kajaków. Gdyż auto zostaje na parkingu a reszta wycieczki będzie w wodzie i też czekają mnie inne atrakcje, o czym nikt nie chciał mi powiedzieć. A raczej moja przyjaciółka im zabroniła, abym się wyluzowała.
Panowie zapakowali do końca kajaki. Troszkę udało mi się uszczypliwie pogadać z Klara jednak ta się tylko roześmiała. Po czym nadeszła chwila wejścia na kajaki. Byłam przerażona wszyscy ubrali kapoki tylko ja, jak zwykle się motałam z nerwów na samą myśl wejścia do wody. Widząc moje zamotanie Sebastian ruszył mi z pomocą, po czym zaprosił do tego kajaku.


— Nie martw się będzie dobrze, wyluzuj. Obiecuje, że nic Ci nie grozi.


— Każdy tak mówi a co do czego jest inaczej.


No i ruszyliśmy. Klara puszczała mi oczko i zagadywała o facetów. Tak jakby chcąc nie chcąc, aby Sebastian słyszał, że jestem wolna. Ja tylko się uśmiechałam szyderczo. Wiedziała małpa, że ja wytarmoszę jak zejdziemy z tych przeklętych łódek. Panowie świetnie się bawili chlapiąc woda się wzajemnie i nas. Ja w paraliżu, gdyż nie czułam się pewnie na tym czymś. Seba widząc to odpłynął od zakochanych, po czym zaczął;

— Nie martw się, można mi ufać co do bezpieczeństwa. Jestem ratownikiem i nie zrobię ci krzywdy. Zaufaj mi.

Powtarzał to, jak mantrę, ale ten jego uśmiech eh. Faceci wiedzą, jak czarować. Odwzajemniłam uśmiech.
Droga minęła spokojnie, troszkę się odprężyłam, mój towarzysz pokazywał mi widoki opowiadał o miejscu i tym, co się znajduje. Okazało się, że Sebastian zna te tereny dość często tu bywa i lubi podróżować, odkrywać nieznane i wspinać się na ścianach. Widać, że to lubi po jego urzeźbionym ciele. Kiedy tak płynęliśmy moją uwagę przykuła skala z dziwnymi rysunkami. Mój towarzysz zauważył to i zaczął;

— To stara historia opowiada o dziewczynie, która ratowała ludzi, wyczuwała zagrożenie, potrafiła zmienić się w tygrysice. Rdzenne plemię dotąd wierzy, że istnieje i czekają na jej ukazanie.

— Ciekawe, czyli kobieta potrafiła wyczuć katastrofę bądź co miało nadejść. Te rysunki były tak starannie wyryte, każdy szczegół, każda kreska.

Mój kompan obiecał, że dokończy mi tę historię przy ognisku.
Po tych słowach zauważyłam, że Panowie sterują kajaki do lądu.
Szczerze, cieszyłam się, że w końcu dotknę ziemi, tam najlepiej się czuje. Sebastian podał mi dłoń i pomógł wydostać się z kapoka. Po czym ja z Klara wzięliśmy się za przygotowanie jedzenia a panowie rozbijali obóz i brali się za rozpalenie ogniska. Oczywiście trzy namioty do rozłożenia. Klara parsknęła śmiechem, ale znała mnie i to, że nie odpuszczę.
Wykorzystałam czas, że byłyśmy same i zaczęłam;

— Czemu ty tak nastawiasz tego chłopaka? Wiesz, jaka jestem.

— Oj daj na luz nie bądź zrzęda, dwa podobasz mu się, nie widzisz tego?

Udałam głupka, chodź się zaczerwieniłam.
Klara zaczęła się wygłupiać a ja z nią jak za dawnych lat. Sos pomidorowy był na nas a my świetnie się bawiliśmy. Nie zauważyłam, że panowie są i rozbijają namioty a Klara to wykorzystała i pytała.

Jesteś pewna, że chcesz spać sama w namiocie? A co jeśli jakieś zwierzę przyjdzie?

Będę miała namiot między wami w środku więc, jak coś najpierw was zaatakuje a ja zdążę uciec, uśmiechnęłam się szyderczo i wytknęłam jej język. Klara parskała śmiechem i wtedy usłyszałam, że panowie są za nami, bo zaczęli się śmiać. Sebastian spojrzał na mnie i odpowiedział;

— Pięknie wyglądasz w tym sosie, ale czy byś nas zostawiła w potrzasku?

Zaczerwieniłam się dobrze, że byłam tym sosem umazana to nie było tego widać.
Kiedy panowie rozpalili ognisko my ruszyliśmy z garnkami i jedzeniem. Klara cały czas się wydurniała, ale szczerze mówiąc, brakowało mi tego. Nie zwracałam już uwagi bawiłam się świetnie jak w szkole z nią. Nareszcie udało mi się zrzucić sztywną oprawę. Czułam się sobą, cieszyłam się, czułam, że żyje. Kiedy rozsiedliliśmy się koło ogniska, jedzenie dochodziło jak to przy ognisku bywa zebrało się na wspomnienia, historię z dzieciństwa itd. Oczywiście pierwsza była moja Klara, która nie omieszkała wspomnieć o naszych szkolnych latach i co robiłyśmy. Czy miałam jej to za złe? Nie, gdyż to były miłe i fajne wspomnienia. Oczywiście nie omieszkała wspomnieć, że jak pierwszy raz chłopak chciał mnie pocałować ja kazałam mu zamknąć oczy a później zwiałam i już mnie nie zobaczył. No nie ukrywam byłam łobuzem, ale w kontaktach wtedy z facetami byłam wstydliwa. Wszyscy śmialiśmy się, nie pamiętam, kiedy tak świetnie spędzałam czas.

Robiło się już późno, posiłek był już gotowy, więc zręczne z Klara nałożyłyśmy każdemu jedzonko, przysunęliśmy się bliżej ogniska. Sebastian przybliżył się do mnie. Troszkę mnie zawstydził tym, ale starałam się nie panikować. Narzeczony Klary zaczął opowiadać o nim i Sebastianie jak się bawili. Niby bracia a tak różni. Jeden sprawia wrażenie statecznego faceta, mocno stąpającego po ziemi, ale lubiącego przygody i odkrywanie nowych rzeczy. Jego brat natomiast był szalony żył chwila zupełnie jak Klara a ja sztywna laska, która smęci po nie udanym związku. W jednym miejscu tak różne osobowości a tak fajnie się bawią. Kiedy skończył opowiadać o tym, jak z bratem chodził na ryby i podglądał starsze koleżanki kapiące się nago Sebastian wtrącił mu się w pół zdania i poprosił, aby on mógł zacząć. Widać było, że nie był zadowolony z faktu, że jego brat obnaża ich tajemnice, po tym, jak zganił go spojrzeniem. Nasza zakochana para wtuliła się Sebastian podał mi koc i zapytał:


Chcesz wysłuchać dalszej części tej historii z kamienia?

Skinęłam głową Wojciech chrząknął i odparł:

Znowu ta legenda o Tygrysicy, naprawdę w to wierzysz, że się odnajdzie?


Jeśli nie chcesz nie słuchaj, koleżanka jest nią zainteresowana więc jej opowiem.


Po tych słowach Klara rozdała piwo i czekaliśmy na opowieść.

Biała Tygrysica

Znowu ta legenda o Tygrysicy, naprawdę w to wierzysz, że się odnajdzie?


Jeśli nie chcesz nie słuchaj, koleżanka jest nią zainteresowana więc jej opowiem.


Po tych słowach Klara rozdała piwo i czekaliśmy na opowieść.


Więc od początku


Rdzenne plemię, które wywodzi się z tych gór, przekazuje sobie te legendę z pokolenia na pokolenie, gdyż wierzy że pewnego dnia ukaże im się w wiosce kobieta z innego świata wraz z tygrysica i ściągnie z nich urok rzucony lata temu i zapanuje nad nieładem świata, zapobiegając złu, które nas otacza.

Wszystko miało miejsce lata temu, w wiosce przewodził ojciec rodu, który władał surowa ręką i kto go nie słuchał albo został stracony albo na zawsze był oszpecony na znak i przestrogę tych, którzy chcieliby się buntować. Zazwyczaj nacinano twarz, i znaczono symbolem niewierności i pogardy.

Tego lata panowała susza Ojciec rodu odprawiał rytuały, które miały sprowadzić deszcz na plony jednak nic to nie dawało. Ludzie w wiosce byli spragnieni, mężczyźni ruszyli do dżungli po wodę aby nawodnić rodziny i zwierzęta. Chodź byli rdzennym plemieniem rzadko kiedy wyruszali w głąb dziczy. Ludzie bali się, gdyż nie raz atakowały ich bestie, porywały dorosłych mężczyzn, czasami w ciągu dnia porywały dzieci, które bawiły się na skraju lasu. Każda wyprawa była ryzykiem, dość często ktoś nie wracał. Diabły, które żyły w głębi były opętane. Były zwinne, ich krzyk paraliżował człowieka, miały ostre pazury i kły, którymi wbijały się w ofiarę. Na wpół człowiek na wpół zwierzę. czarne z diabelskim spojrzeniem. A wszystko to przez to, że dziadek Ojca plemienia nie pomógł pewnej staruszce.

Pewnego dnia, do wioski przywędrowała starsza, schorowana kobieta. Włóczyła się od tygodni po dżungli, zabłądziła. Ówczesny wódz był pełny chluby, rozpieszczany, miał wielu wojowników, sam słynął z dość walecznego usposobienia. Niczego wtedy nie brakowało. Kiedy kobieta na ostatnich siłach dotarła do wioski, poprosiła o wodę oraz schronienie. Wódz jednak był zbyt dumny i narcystyczny. Widząc zaniedbana starszą kobietę, kazał jej odejść, albo rzuci ją swoim wilka na pożarcie jako przekąskę. Kobieta nie miała siły iść. Wódz kazał strażą, aby ją wynieśli do dżungli aby jego wzrok nie widział tak szpetnego obrazu jakim ona według niego była. Wtedy kobieta wypowiedziała nieznane słowa. Zbliżającą się straż na chwile przystanęła i spojrzała na wodza. Ten się roześmiał i pogardliwym głosem odparł.


— Twoje słowa nic nie znaczą. Nie boje się tego, spójrz na mnie. Jestem młody, silny, mój lud nie głoduje. Władam dobra ręką i nic nam nie grozi.

Wtem starsza pani uniosła się nad ziemią, oślepiające światło sprawiło, że straż odsunęła się, świadkowie mówią że niebo zaczęło grzmieć, ziemią się trzęsła a staruszka wypowiedziała następujące słowa ;


— Przeklinam cię, przeklinam twój pyszny lud. Będzie bieda, będzie susza, nadejdą diabły ciemności. Puki nie zrozumiesz tego co zrobiłeś, puki oślepia cię pycha twój lud będzie przeklęty puki nie zjawi się ona. Pół kobieta, pół tygrys. Ona jedyna ściągnie urok jednak, aby tak się stało musi odnaleźć swoją siostrę, swoje drugie wcielenie. Do tej pory diabły będą panować, wyjdą z głębi dziczy a ciebie wodzu oślepi, przez pychę i nie okazaną litość będziesz cierpiał i lud po wieki.


Wtem zapadła ciemność, staruszka upadła. Wódz początkowo osłupiał jednak wraz ze strażą wyprowadzili ja do dżungli. Na znak pogardy zakopali ja żywcem, gdyż według wodza znieważyła go. Tej nocy niebo grzmiało, ciemność oplatała wioskę. Ojciec plemienia czuwał nad wioska. Podczas mroku usłyszał dziwne głosy dochodzące z dżungli. Rozpoznawał wszystkie zwierzęta jednak tego krzyku nie mógł rozpoznać. Nie wiedział co to jest, czym to jest.

Tej nocy nie przespał ani chwili, czuwał nad swoją wioska i nasłuchiwał. Rano zawołał strażników aby każdej nocy pełnili wartę.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 23.44
drukowana A5
Kolorowa
za 43.8