E-book
29.4
drukowana A5
53.9
Opowieści dla dzieci dorosłych

Bezpłatny fragment - Opowieści dla dzieci dorosłych


Objętość:
140 str.
ISBN:
978-83-8273-965-7
E-book
za 29.4
drukowana A5
za 53.9

Dlaczego książki dla dzieci dorosłych.

Dlaczego książki dla dzieci dorosłych? Gdy czyta się po kilka razy moje opowiadanie zauważymy że dzieci to jesteśmy my! Musieliśmy na prawdę szybko dorosnąć i dorównać rodzicom, Łukasz jako pierwszy doświadczył życia na własną rękę a Krzyś? Krzyś doświadczył gdy dopiero jego życie się zmieniło, jego ojciec wziął ślub i adoptował dziecko po śmierci rodziców też musiał jakoś poukładać to wszystko wziąć się w garść i zaopiekować się siostrą, w sumie ja jako ostatnia bo najmłodsza stałam się dorosła choć tego nie pokazywałam ale dopiero później psycholodzy zauważyli u mnie to czego nie widać u innych osób. Nauczona tych słów od Krzysia dobierałam je w piękne zdania tak jąkałam się i to bardzo, chciałam jak najszybciej dorosnąć nie udało się tego dokonać nawet jak byłam z Łukaszem sama, moja świadomość bytności została do dziś a ich życie pokolorowałam i przekazywałam w formie opowieści dziwnej treści. Nie bez przyczyny uhonorowałam Łukasza w moim dalszym życiu był ze mną dłużej i był takim samym mężem jak wszyscy inni którzy ślubowali. Mąż stanu to zaszczyt nie tylko dla niego ale i zaszczyt dla tego który to czyta. Boska dobroci powiedział by Krzysiu gdyby jeszcze żył ze mną dłużej lecz stało się inaczej, jego opisać w następnych opowiadaniach byłoby bardzo trudno i zmieniłoby to całą książkę, nie byłoby dla dzieci dorosłych ale dla dzieci Boskich i niewielu z was by to przeczytało! Nie tylko zbiory ukazując się wątki dzieci dorosłych i ich miłość głęboka lecz ludzka tak samo straszna żaba czy wulkan miłości nie to nie dla dzieci a raczej wulkan miłości nie tylko dla psychologa ale dla dorosłego człowieka który to rozumie część z grupy może się ze mną nie zgodzić i mają do tego prawo! bo ja wierzę że kiedyś będzie to lepsze jutro i że dzieci pozostaną dziećmi a nie rodzicami i szybko wpadną w sidła dorosłego życia. W sumie wcześniej to były inne czasy bez komputerów bez telefonów mało kto miał stacjonarny telefon i nie było mowy nawet że ktoś tablet wymyśli ale stój bo nasze życie to kasety i płyty. Kochani książki dla dzieci dorosłych to pokazanie miłości bez granic ale czy ono się zmieni na pewno już widzę po dzieciach że bardzo się zmienia i nie sprawia to każde dziecko ale sprawia to nasze życie.

Przyjacielska rodzina

Musicie wiedzieć jedną jedyną rzecz zanim zaczniecie czytać książkę jest napisana z myślą o przyjaźni która nie od razu się zrodziła lecz jaka była naprawdę? Książka wszystko wam opowie.
Zaczynamy!

Gdzie jesteś mamo! Szukam Ciebie całe wieki a może poszłaś gdzieś gdzie oczy Cię poniosły zawędrowałaś i zgubiłaś buty! Mamo gdzie jesteś? szukam Ciebie od lat ile jeszcze trudów muszę przejść by być przy Tobie blisko czy to już wszystkie miejsca zadumane
może biblia mi podpowie tak otwieram na kolejnej stronie nic nie ma o Tobie! Zgasło światło i w ten nauczycielka się odzywa.

Wszystko z tobą w porządku Krzysiu? Milczę przez chwilę potem otwieram okno biorę parę wdechów i po przerwie do klasy obłoków frunę niby anioł do Stajenki! otóż zamiast do klasy wejść uczniowie zdziwiony że sam może to już koniec lekcji. patrzę do zeszytu jak do jakiejś księgi rodzaju nie to nie koniec lekcji jeszcze tylko przeżyć parę minut gdzie z każdą minutą wiem coraz więcej! Krzysiu gdzie klasa? Tego nie wiem wolę zamilknąć niż źle się wysłowić ale Krzysiu? mówi zatroskana nauczycielka nie zawsze jest czas by milczeć ach tak odzywam się grzecznie a ja proszę Pani już jestem omylny! co powiedziałeś? że jestem omylny mówię bardzo powoli i dokładnie a co to ma wspólnego z klasą bo ja stwierdziłem że po przerwie proszę jaśnie Pani pójdę do domu zimno mi nudno a do domu nie mam daleko! Nasz styl bycia jest omylny tak jak i nasze słowa stąd ta pustka i milczenie! Krzysiu podchodzi do mnie smutna pani siada koło mnie i łapiąc mnie za dłonie mówi to na pewno nie twa wina ja znam Ciebie zbyt dobrze aby uwierzyć w twoje słowo, przerwałem pani i mówię ze spuszczoną głową wiem dobrze wiem że to nie religia ale z tym człowiekiem omylnym to prawda! Och Krzysiu mówi poważnym głosem pani tak jeszcze będzie w życiu że zawsze pomyłki się zdarzają a klasa! a klasa mówię onieśmielony klasa jak te baranki posłuchała złego pasterza i poszła w siną dal lecz czy Jezus znajdzie ich? tak znajdzie bo on jest dobrym pasterzem a ja przeproszę i przeprowadzę ich jutro to moja wina! rozpłakałem się i przytulając się do pani słyszę tylko jej bicie serca.

Ma rodzina to kubek z talerzykiem bardzo kruche leżące na półce na czwartym piętrze tam gdzie zbiera się najwięcej wody i może zostać stłuczone przez katastrofę! Pali się w jakieś dziurze jakby zęby ognia zgniatały środek lecz w środku pustka dotknąłem jak ząbki zgasły i przyszedł dym! Niemrawa klatka schodowa schody szare, życie szare lecz jak otwieram drzwi spotykam kumpla tak z tatą żyję jak z kumplem, dziś milczał to i ja milczałem i to jak przyszedłem ze szkoły i to jak jadłem drugi obiad i nawet to jak robiłem lekcje cisza bo tata przesypiał przy gazecie nie pytał się dziś jak w szkole może coś go trapi na koniec dnia powiedział przepraszam i oddalił się w swój kąt tam gdzie miał sypialnie bardzo małą wciąż zasłonięte okno obraz matki Bożej no i żony, ja zaś w swojej sypialni miałem mnóstwo obrazów obrazków i zdjęć na jednym jest rodzina z małym dzieckiem, na drugim rodzina niepełna, trzecie rodzina z pieskiem, a czwarty obraz to mój ulubiony to ojciec z synem patrzący w gwiazdy. oglądający jak idzie noc, to najładniejszy obraz w mojej sypialni? wszystkie były na swój sposób piękne ale Matka Boża najważniejsza choć ojciec z synem pomimo że to mój najlepszy obraz nie równa się Matce Bożej i składam ręce i prosząc o dobry dzień włączam płytę usypiam a raczej nie rozmyślam o tym ostatnim zdarzeniu zwykle tak jest kiedy jestem sam sięgam do plecaka bo tacie nie zdradzam tajemnic choć mówimy sobie wszystko ma tajemnica to że w plecaku noszę obraz matki namalował go artysta. Matka była podobno bogata ale bardzo chora na taką samą chorobę cierpiała co ja choć nie wiem nie znałem nigdy matki tak ojciec twierdzi nie zaprzeczam ale moja matka to prawie no tak prawie jak matka Boska i co się dziwić gdy często patrzę się w dwa obrazy i modląc się do Matki Boga proszę o dobre dni, a do mojej mamy aby w końcu wróciła lub tata aby zdradził tajemnice co się naprawdę stało może nie chce pamiętać o rozwodzie, może może, tu się zatrzymałem w pół zdania bo to już noc zapadła założyłem piżamy jeszcze raz klękając mówię jutro odrobię lekcje cisza w domu u mnie powoduje niechęć do robienia rzeczy możliwych i kończąc nakrywam się kołdrą i niespodziewanie po krótkim czasie przyszedł sen. Niewyspany idę ze spuszczoną głową do szkoły plecak na jednym ramieniu tak mówił mi ojciec Krzysiu na dwa ramiona kiedy przychodziłem do domu w końcu nauczony to i tak robię po swojemu. Ojciec wcześnie rano do pracy ja wstaję jem chleb z pasztetem do szkoły też kanapki głównie z pasztetem to też mam wsparcie od kolegi i nie zawsze zjadam to co mam to też raz trafiła mi się kanapka z salcesonem a raz po świętach z kotletem, pasztet odbija mi się gdy idę do szkoły w klasie, na przerwie a zwłaszcza na sali gimnastycznej w której panuje upał. Jednak żyję i mam się dobrze raz na jakiś czas też mam zupę ze szkolnej stołówki a raz na parę miesięcy koledzy przynoszą mi smakołyki których nigdy w domu nie ma, raz ciastka a raz cukierki, mam jeszcze parę od najlepszego kolegi zdradzę jego imię to Łukasz z bogatego domostwa w którym raz na jakiś czas też coś zjem lub wkładam na potem do kieszeni to też raz ojciec przyłapał mnie z plecakiem pełnym dobroci. Tłumaczyłem się lecz ojciec przytula i mówi na następny raz podziękuj bardzo mocno podziękuj i nie zabieraj tego aby tobie też nie zabrano! W sumie ojciec ma zawsze racje i tylko patrzeć jak nam ktoś zabiera ostatnią kromkę chleba z cukrem, przepraszam mówię cicho gdy siadam w jednej ławce z Łukaszem kolega często się uśmiecha i mówi nie przepraszaj żyj i ucz się to jest ważne! kiedy ja nic koledze nie mówiąc przeżywam męki głodówki a on podaje mi foliowe woreczki i mówi masz! to dla ciebie to dla taty!! o nie ojciec się gniewa nie potrzebujemy litości! Łukasz zamilkł a w jego oczach oraz twarzy pojawiło się zatroskanie no już dobrze pocieszam Łukasza zjem na przerwie! Łukasz ścisnął mi rękę i mówi ja porozmawiam już niedługo z mą mamą będziemy razem zobaczysz! ty i ja brat i brat! twój ojciec ma mama czy to nie fajnie! Może i tak zakłopotany takim natłokiem zdarzeń myślę że oni — w sumie czemu by nie spróbować?

Ma klasa to same chłopy zawsze się boję że w końcu który mi krzywdę zrobi ale z Łukaszem czuje że nic mi się nie stanie lecz bez niego to jak bez ręki rady nie daje i wciąż mam ucisk w brzuchu lub trzęsę się, w końcu straciłem nad tym panowanie gdy taki Adam podszedł do mnie i mówi masz zadanie? podając mu potulnie zeszyt wzruszył ramionami i mówi co nie odrobiłeś!! W sumie Adam to przychodzi sobie kiedy chce o której spisuje lekcje i kiedy chce idzie gdzie chce i dokąd chce. Adam ma tatę który jest sędzią i psa wielkiego pewnie też jakiś sądowo policyjny bo wielki jak jego klatka a szczeka jakby na sygnale jechali z kim do więźnia! Szybko tylko odwróciłem głowę i gdy zaczyna mi się robić źle jednak ten Adam odpuszcza reszta chłopaków chodzi jak być powinno chociaż oni też mają zmartwienia mamy dwoje Pawłów oraz dwoje Piotrów oraz jednego Janusza który chyba nie zda do następnej klasy tak jak ja, ja też miewam problemy z nauką choć Łukasz uczy a raczej doucza to i tak marnie bo znów nie mam zadań z matematyki, Adam nie skorzystał a ja jeszcze najadłem się wstydu za siebie. Pani tłumacząc matematykę spogląda na nas ukradkiem wciąż mam na myśli siebie bo zamiast liczb otwieram księgę liczb czyli taką mono tematykę wolę Biblię niż matematykę aż w końcu razu pewnego pani zabrała tę księgę i musiałem przyjść z ojcem nie było kazania od taty bo my jak kumple mówisz prawdę to nagroda, kłamiesz masz to czego chciałeś no i tym razem się upiekło bo zażartowałem księgą liczb i wszystkich w klasie ogarnął śmiech nawet nie sprawdziła zadania domowego zadała wprawdzie więcej zadań to i dołożyła tak i ja dołożę starań by nadrobić zaległości. Zaraz po obiedzie poszedłem i zabrałem się na dobre za zadanie przyszedł sen a potem ojciec przykrył mnie kocem mówiąc potem pomogę wszystko masz źle! śpij teraz i się nie martw tak się zdarza dzięki tato mówię i kładąc ręce na biurku mówię trudne to tato! a nie lepiej iść do łóżka nie położę głowę na zeszyt to może się rozjaśni ach synku lepiej łóżko weź książkę pod poduszkę jeśli tak chcesz drzemać! i tak zmęczony dzisiejszym dniem usnąłem a śniły mi się duże liczby, a rano tata pisząc moje zadania wytłumaczył jak trzeba a następnym dniem który mamy jest sobota dużo lekcji i wielka robota.

Adam dziś przyniósł na lekcję coś w stylu baloników dla dorosłych, bardzo śmierdziały i musieliśmy otworzyć okno sprytne kobiety dają się na to nabrać mówi Adam i wyciąga z paczki ostatniego balonika ale ohyda mówię i wychodząc z klasy dobrze że zadzwonił dzwonek na przerwę chcę do taty! mówię idąc do łazienki mam w głowie mętlik a w nosie nieładny zapach tej gumy. Nie zauważając schodów poślizgnąłem się a idąc na drugie śniadanie pomyliłem drzwi, jeszcze przed oczyma mam te baloniki w sumie to było naprawdę coś obrzydliwego! Krzysiu gdzie jesteś?! woła mnie Łukasz nie odezwałem się i wyszedłem na dwór Na dworze wydzielona strefa dla dzieci bawiące się na boisku dlaczego nie ma na tym placu piaskownicy ani zabawek domku ani huśtawek tylko beton i siatka? Wśród dzieci bawiących się jedno dziecko bawiło się blisko siatki i wtykało palce w dziurki przez ten czas ktoś to dziecko dwa razy uderzył piłką kopiąc je nie odezwałem się ale gdy zobaczyłem że rzuca w siatkę krzyknąłem uważaj! Mała dziewczynka zorientowała się że to do niej i schyliła głowę ale piłka przeleciała po jej małych pleckach, podchodzę do siatki cichutko zadałem pytanie boli? Dziewczynka tak jakby nigdy nic znów włożyła paluszki do siatki. Złapałem za małą dłoń nasze oczy spotkały się a ręce skleiły dziewczynka zająknęła się a potem narysowała mi kółeczko na dłoni, jej dłonie były zimne zrozumiałem wiele, potem dziewczynka poprawiła okulary i z wielkim zainteresowaniem wpatrywała się w moje oczy nos i usta. Pomachała rączką jak by chciała abym poszedł ale potem widziałem w jej oczach łzy jeszcze tu przyjdę mówię cichutko chyba usłyszała bo podała mi przez dziurki od siatki swoją chusteczkę i cukierka i machając znów rączką domyśliłem się wiele ale na razie ostrożnie i delikatnie podałem jej palec na znak przyjaźni ona złapała i końcu wydusiła z siebie krótkie pa! Po takim spotkaniu już więcej nie poszedłem do klasy poszedłem niezauważony przez nikogo do domu chcę do taty!! a co ma powiedzieć ta mała dziewczynka?

Łukasz długo szukał Krzyśka nawet zadzwonił do jego taty. Ważna sprawa proszę Pana Krzysiu chyba się źle poczuł chciałem się go spytać o co chodzi lecz on wyszedł i do tej pory nigdzie nie możemy go znaleźć. Dzwoniliśmy do jego domofonu zbytnio nie radzi sobie z telefonem proszę przyjechać bardzo boimy się o jego życie i zdrowie. Krzysiek poszedł do domu ale zanim to nastąpiło poprosił znajomą sprzedawczynie o bułkę na zeszyt i jeszcze poszedł do parku usiadł na ławce bardzo bolała go głowa. Zakłopotany sytuacją najpierw w klasie a potem na boisku nie tak dawno zasłabł i po tej akcji wszystko zmieniło się nie do poznania, wiedział że musi w końcu iść do domu do swego łóżka otwierając biblie na niewiadomej stronie zaczął czytać:

— Koniecznie umyj twarz i ręce nie dotykaj stup a potem idź i powiedz swoim dzieciom jaki piękny jest świat. W końcu i siedzenie na ławce znudziło mu się bułeczki nie dojadł wsadził do plecaka i pomaszerował ze spuszczoną głową do domu nie wiedział że Łukasz dzwonił do jego drzwi i że tata jest w szkole przerażony zaistniałą sytuacją otwierając drzwi szybko wskoczył do łóżka i rozmyślał nie wiem czy mówić ojcu o tym co stało się na boisku czy przemilczeć to co stało się w klasie ta guma balony ten smród no i to że niedawno dostałem ostrzeżenie znów na temat biblii no i to że upiekło mi się znów na matematyce ogarnął go ból a potem niechęć do samego siebie ucałował obraz który wyjął z plecaka mamo mamo!! wracaj!! w końcu uświadamiając sobie że ojciec to jego kumpel z jego ust wydobył się krzyk! zapukała sąsiadka a potem tata otworzył drzwi i drugi raz krzyk i zapanowała ciemność w oczach chorego chłopca.

Nie chodziłem przez parę tygodni do szkoły, patrzyłem przez okno jak idą ludzie do sklepu, pracy, na spacer, wciąż miałem ból głowy przed oczyma boisko szkolne i dziewczynka koło siatki jaka ta dziewczyna była ładna miała duże oczy ponieważ nosiła okulary jak dwie lupy ale piękne oczka miała blade usta krótki nosek i blade zimne ręce gdy podawała mi cukierka zjadłem cukierka ale papierek pozostał w kieszeni razem z chusteczką do nosa. Patrząc przez okno widzę też jakieś dzieci gdy nagle nie wiem czy mi się przewidziało czy w ogóle mam mętlik w głowie to chyba szła ta sama dziewczynka z dwoma kobietami jedną starszą drugą młodą szły w stronę do szkoły mała dziewczynka niosła różowy plecak z odblaskiem wykrzyknika i niosła w rączce worek pewnie woreczek z bucikami tak to chyba ona zamyślony i bardzo smutny bo sam w domu co jakiś czas przychodziła przyszywana ciotka zobaczyć czy wszystko w porządku nagle dzwonek do drzwi nie mogę otworzyć gdy taty nie ma zwłaszcza obcym lecz to Łukasz który wołał na klatce przyniosłem obiad i lekcje! Otworzyłem jednak i krokiem powolnym szedłem w stronę swojego pokoju coś ty taki blady? kolega pyta się jak stary kumpel znajomy ja nic spałem a do siebie ja skłamałem nie, przepraszam mówię patrzyłem w okno a potem chciałem spać a ty przyszedłeś i tu się zatrzymałem bo Łukasz przytulił mnie ja znów drżę na całym ciele a może by tak gościowi zrobić herbatę przyszło mi przez myśl, lecz potem bez słowa poszliśmy do kuchni i tam znów zasłabłem.

Matematyka jest trudna mówię Łukaszowi idąc w końcu do szkoły. Łukasz milczał i ściskał mi rękę gdy przechodziliśmy przez pasy wciąż trzymał mnie za rękę i milczał ja liczyłem pasy liczyłem ile razy dotknąłem nogą chodnika a nawet w myślach liczyłem ile to jeszcze mi zostało cukierków w kieszeni wchodząc do szkoły Łukasz otworzył drzwi stanął i przyklejając mnie mocno do ściany w końcu mówi jeśli Adam zda to ty z pewnością a teraz jeszcze mnie posłuchaj ja tobie pomogę zobacz jak zachowuje się Adam nie chodzi na lekcje regularnie nie stara się ale zauważyłem też że nauczyciele się go boją a ty jesteś inny starasz się na ile możesz chodzisz do szkoły więc od teraz weź się w garść i pokaż co potrafisz. Słyszałem twoje myśli i to że mówisz po cichu sam do siebie jesteś święty mówię tobie a teraz pytanie ile tam pasów naliczyłeś? osiem mówię cicho bo byłem zszokowany zaskoczony tak dobrze a razy dwa szesnaście! krzyknąłem już na całą klatkę szkolną no i tak trzymaj kolego! Dzisiejszy dzień pokazał że mam na kogo liczyć to też na ojca i na kolegę brata chociaż dwie osoby ale poczekaj bo jeszcze jest ktoś z kim mam zamiar się zaprzyjaźnić na przerwie podejdę do bramy oddam chusteczkę i papierek od cukierka. Lekcje mijały w dość szybkim tempie wychodząc na którejś przerwie zobaczyłem dzieci bawiące się znów na placu, dziewczynka siedziała na ławce już nie na placu zabaw ale na boisku oglądała książkę bałem się podejść stchórzyłem a w oczach pojawiły się łzy lepiej będzie jak zniknę i zamykając drzwi od szkoły mówię do trzech razy sztuka! w sumie to wszystko chyba bez znaczenia a może? Następny dzień lekcje przebiegały dość nietypowo przylazł Adam i ględził nauczyciele prawie wszyscy przepytywali go z różnych przedmiotów siedząc tak rysuje postacie z bajek a w śród nich dziewczynkę do której to wczoraj nieśmiały bałem się dojść nie! dziś się na odwagę zdobędę pójdę tam dzwonek na przerwę dał znać i Łukasz poszedł do łazienki kazał mi czekać ale ja wymknąłem się na plac, siedziała dziewczyna znów na ławce jedząc batonika co smaczne? kiwnęła głową i pokazując rączką na ławce chyba mnie zaprasza bym usiadł serce zabiło mi bardzo głośno usiadłem bez słowa pokazuje mi obrazki w książce bez słowa łapie za rękę a potem daje mi drugiego batona z plecaka nie to twoje mała mówię i oddając chustkę i papierek od cukierka ona zaśmiała się i chowając papierek do książki a chustkę oddając w końcu zdobyła się na ciche to to twe! och jakie to szczęście mówię cicho do siebie że ta dziewczynka mnie coraz bardziej zaczyna akceptować, fajna jesteś mówię do niej ona odsunęła się szybko a potem wzięła plecak i szybko pobiegła do bramy tak tam chyba są jej rodzice, ta pani wydaje mi się znajoma młoda pani co wtedy szła z starszą to pewnie jej mama albo nie daj Boże macocha, serce nadal biło lecz potem puknąłem się w czoło jutro też jest dzień ona na pewno też jutro będzie, dała mi chusteczkę na zawsze więc lubi mnie! Wchodząc do szkoły umyłem twarz zimną wodą Łukasz podszedł i szorstkim dość głosem mówi gdzie byłeś? Musiałem wyjść na dwór już dobrze nie martw się tak dam radę a jeśli chodzi o matematykę masz racje i wyjmując chusteczkę od małej wytarłem sobie czoło i policzki nie dałem po sobie poznać że z kimś niedługo się zaprzyjaźnię!

Dziś Łukasz zachorował miałem dziś czas sam ze sobą idąc ulicą zauważam starszą osobę razem z nowo poznaną dziewczyną. Dziewczynka jadła rurkę z kremem i babcia dała jej woreczek słodkości coś świecącego dała do plecaka i mała biegła do bramki. Otwierając ją ucałowała starszą panią i szybko pobiegła na ławkę ja szedłem powoli aby ta pani mnie nie zauważyła gdy już widziałem że znika za blokami bardzo daleko jeszcze nie było dzwonka na lekcje usiadłem cichutko i czekałem na jej reakcje, ona z woreczka wyciągnęła batonika i odwracając się do mnie podała a potem ciastko w końcu nie wiadomo czemu otworzyła plecak i dała mi świecące cudo co dała jej starsza pani nie nie dawaj mi tego zorientowałem się że tym świecącym cudem jest pieniążek twoja opiekunka tłumaczę małej dała tobie po to abyś sobie bułeczkę kupiła mała znieruchomiała a potem mówi dddd zzzz ii ieee ci wezmą!! i przytulając mnie zaczęła płakać! Tak mówię smutnym głosem nie płacz ale przecież jestem dla ciebie obcy dla czego akurat mi dajesz dziewczynka płakała a potem otwierając książkę z obrazkami pokazała obrazek na którym to dzieci bawią się w parku i pokazała samotnego chłopca siedzącego na huśtawce i cichutko westchnęła poczułem że ta mała coraz bardziej mnie lubi i mówię jesteś sama? ona zaprzeczyła ja nie wiedziałem o co chodzi lecz potem gdy powiedziała siostra rozjaśniło mi się a potem powiedziała mama jest i baba jest wszystko poukładałem w jedną całość, a więc ta starsza pani to baba ona kiwnęła twierdząco głową a ta młoda to siostra? nie pokiwała głową przecząco a kto to? mama a potem ścisnęła mi dłoń i popłakując mówi tooo ooo tu się zatrzymała bo biedna nie mogła wydusić słowa lecz ja przytuliłem małą iskierkę i mówię dobrze wezmę potem oddam nie zabiorą tego dzieci i gdy ja mówiłem ona odpowiadała kiwając głową przecząco lub twierdząco a potem gdy zadzwonił dzwonek na lekcje już byłem pewien ona będzie moją najukochańszą siostrą na razie to zatrzymam w tajemnicy przed Łukaszem bo muszę jeszcze lepiej ją poznać patrzę jak znika na tym ubogim bardzo ubogim placu zabaw i słyszę jak szydzą z niej wyśmiewają a ona za to daje im cukierki dla czego?!

Zakończenie roku już bardzo bardzo blisko ja wciąż spotykam się z iskierką nie przeszkadza mi to że pokazuje obrazki w książce i że nie umie mówić poprawnie i tak rozumiem moją siostrę koleżankę bez słów, razu pewnego podając mi dłoń zaprowadziła na świetlice tam wyciągnęła karty do gry i bez słów układa pasjansa potem podając mi karty nie musiała mówić w jaką grę gramy tylko miałem naśladować ją ona uśmiechała się i wciąż patrząc na mnie robiła śmieszne miny w końcu przyniosła zamiast kart kartkę z bloku i zaczęła rysować podając mi obrazek ja mówię no ładnie maluj, w końcu odważyła się i mówi mamm aaal ujjj!! Namalowałem jej postać z bajki a potem namalowałem ją! Jaka ona była szczęśliwa i dorysowała serduszko fajnie jest się z tobą bawić częściej będziemy chodzić na świetlicę ona pokiwała twierdząco głową i chciała coś powiedzieć nie miała sił ja zorientowałem się że jest chora jak ja! Też od pierwszej klasy nie mogłem mówić choć klasa nie śmiała się z tego i nie musiałem dzieci przekupywać cukierkami to i tak było mi ciężko znaleźć przyjaciela. Mała wciąż malowała a ja wsunąłem ukradkiem jej do plecaka pieniążek chusteczkę no i ode mnie piękny rysunek łąki a na łące siedziała dziewczynka która miała kwiaty w ręce w końcu mała nie wiem czemu zaczęła płakać krzywdy jej nie zrobiłem mówię gdy świetliczanka podeszła do nas mała złapała świetliczankę i wyszły mi też zrobiło się smutno lecz potem przyszedł na świetlicę Adam i szorstkim głosem pani chce cię spytać na dwóję choć szukamy cię ja smutny wchodzę do klasy stanąłem ciemno przed oczami.

Obudzony w domu leżałem u siebie w łóżku tata tulił mnie głaskał po głowie szeptał czułe słowa w końcu wszystko zaczęło mi się przypominać a najgorsze było to że miałeś iść gdzieś coś zdać w końcu z płaczem mówię matematyka! Ojciec tulił i mówił za parę dni pojedziemy razem zdasz nie martw się synku a, a, tu się zatrzymałem i ścisnąłem taty dłoń. Przepraszam tato pewnie wiesz i wierzysz w to że nikomu nie chciałem zrobić krzywdy! ojciec spojrzał się na mnie i zapytał a co też miałem wiedzieć jeszcze niż o matematyce i twoich tu mu przerwałem tak o moich spotkaniach!! Ojciec zdziwiony patrzy się i mówi jakich spotkaniach? z Łukaszem o tym wiem nie od dziś przecież masz wolną wolę to twój najlepszy kolega tak a z dziewczynką? tu zapłakałem mocno ojciec głaszcząc po głowie mówi to twoje żyje chodzisz do szkoły możesz spotykać się z kim chcesz a nie powiesz Łukaszowi? ty kochany sam powiesz gdy będziesz miał siły! tato to chociaż tobie opowiem abyś się w szkole nie zdziwił to opowiadaj mówi do mnie ojciec kumpel i opowiedziałem o biednej dziewczynce na placu zabaw i to co stało się na świetlicy i że nic jej nie zrobiłem a ona złapała płacząc świetliczankę za rękę i wyszły! Najpierw daje mi pieniążek a potem, syneczku przytul się to nie twoja wina ta dziewczynka potrzebuje czasu ale tato dlaczego najpierw mi ufa a potem wychodzi płacząc jak bym nie wiem co jej zrobił mnie to boli trapi! nie przejmuj się syneczku. Synu mówi ojciec gdy już wie że znów tracę przytomność porozmawiam z panią ze świetlicy a dziewczynce daj czas do namysłu czego ona chce! tak tato to teraz śpij i się nie martw śpij synku a mama? powiedziałem cicho ale chyba tego ojciec nie słyszał bo utulił i głaszcząc po głowie śpiewał mi bardzo piękne piosenki.

Wakacje będą za parę miesięcy ja odzyskuje siły i wciąż myślę o matematyce tata smażąc placki chwali mnie bo z zeszytem przychodzę po jeszcze parę zadań i o dziwo mam wszystkie porządnie wyliczone. Wakacyjne przygody będą w domu bez przyjaciela, przyjaciel ma rodzinę w Berlinie i tam rok w rok spędza wakacje chętnie by tu został lecz nie może jego mama zawsze powtarza że tam mieszka jej matka tam mieszka siostra no i trzeba jechać! Patrząc przez okno widzę jak ludzie idą do pracy sklepu w końcu mój wzrok pada na dziewczynę ze starszą panią teraz to wiem że to jej baba idzie smutna i nie niesie plecaka na plecach jej plecak niesie babcia ona patrzy pod nogi i patrzy się na szary chodnik jej babcia ją prowadzi i patrzy się w dal wchodzą do następnej klatki i znikają nie wiem które piętro ale uśmiechnąłem się w końcu i mówię ta mała tu mieszka!! Uradowany porobiłem zadania i usiadłem koło ojca aby zjeść placki humor mi dopisywał a placki smakowały ojciec wiedział że już za parę dni pojedziemy do szkoły a ja będę zdawał matematykę. Tato mówię po zjedzeniu placków nie chce dziś z tobą oglądać telewizji chce na dwór! tata zdziwiony zgasił telewizor i mówi jeszcze jesteś za słaby ale chociaż na chwilę obiecuję tylko na pół godziny! Dobrze ubierz się ciepło i możesz iść a ja zaraz zadzwonię do sąsiadki by usiadła na ławce jak co to przypilnuje! dobrze tato no i schodzę po klatce schodowej serce wali jak młotem, usiadłem na ławce by uspokoić się a potem usiadłem na ławce tam gdzie dziewczynka zniknęła ze swoją babą za drzwiami. Siedzę i nudzę się trochę obserwuje puste okna tak prawie puste bo w niektórych są firanki w niektórych doniczki z kwiatami a gdzie nie gdzie siedzą ludzie w oknach jak ja! W końcu wyszła przebrana ciocia siadając koło mnie mówi na kogoś tu czekasz? to nie twoje drzwi do klatki tak rozumiem mówię do cioci ale każdy ma wolną wolę i siada gdzie chce! tak masz racje a teraz ciociu idę na chwilę. Rozbujałem się trochę patrząc na wszystkie okna i wydawało mi się że w którymś oknie stoi starszy pan on od dłuższego czasu też obserwuje osiedle i ma na wszystko oko. Przyszli kumple Adama posiedzieć na huśtawce ja starałem się ich unikać lecz jeden z nich mówi Adam nas tu przysłał po co? po to byś się zdziwił! mówił jeden z nich dobrze że ciocia siedziała na ławce zaraz ostudziłem ich zamiary tam siedzi nakłamałem moja przybrana mama niedługo będzie moją macochą chłopaki tylko zmierzyli mnie wzrokiem potem poszli jak niepyszni a ciocia przebrana wstała z ławki i podchodząc do mnie pyta się w porządku? tak starczy już dworu stwierdziłem i łapiąc ciocię za rękę znikamy razem nie tam gdzie zniknęła dziewczynka ale znikamy w swoim mieszkanku.

Łukasz mówi wychowawczyni świadectwo z paskiem Paweł też świadectwo z paskiem no i Karol tak samo trzech dobrych uczniów reszta zdała do następnej klasy łącznie z trzema uczniami którzy są najsłabsi ale ich imion nie powiem! Zadzwonił dzwonek na przerwę a pani jeszcze niech pozostaną ci uczniowie których imion nie przeczytałam reszta może iść do domu. Nauczycielka mówi do nas smutno nie wiem jak to z wami będzie już w tej ostatniej klasie trudnej ale życzę wam aby wasze marzenia o pójściu dalej w świat się spełniły abyście znaleźli swój kąt do nauki bo w przeciwnym razie będziecie wciąż tkwić w jednym punkcie. Jutro już rozdanie świadectw wakacje przed wami proszę zatem byście choć trochę zaglądali do książek by wasza nauka za rok była owocna, w sumie to wszystko i zwracając się cicho do mnie a ty, ty pójdziesz ze mną. Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do psychologa jak zawsze siedziałem jak na Tureckim kazaniu coś tam rozprawiały a potem pani wychowawczyni wraz z psychologiem powiedziały tak: Krzysiu my wiemy jak się starasz aby dorównać uczniom oraz kolegą z klasy jesteś dzielny i robisz to powoli dokładnie my o wszystkim wiemy i pamiętamy to że ty pomimo swojej choroby przyjechałeś z tatą i zdałeś matematykę na miarę swoich możliwości na piątkę zaskoczyłeś nas oraz dyrekcję jednak to za mało jak na naszą szkołę wiesz że w naszej szkole obowiązuje wysoki poziom, jednak biorąc pod uwagę twoje oceny i to że się starasz od września będziesz miał indywidualne lekcje z przedmiotów ścisłych resztę lekcji będziesz dołączony do swojej klasy, wiemy jak bardzo przyjaźnisz się z Łukaszem dla tego postanowiliśmy aby następny rok Łukasz był twoim asystentem i pomagał tobie w lekcjach już dawno rozmawialiśmy z nim na ten temat zgodził się i nawet zaproponował abyście razem chodzili na wyrównawcze, tam będziesz się uczył pod okiem najlepszego kumpla nie zmarnuj następnego roku to ostatni nie chcemy abyś poszedł do zawodówki ale naszym zadaniem jest tak kształcić byś znalazł się w liceum! Tak proszę pani powiedziałem wolno wyraźnie a potem ze spuszczoną głową wyszedłem z sali! Mijał mnie nauczyciel od gimnastyki i powiedział wesołym głosem: od września zapraszamy na gimnastykę korekcyjną co Krzysiu jakie plany na wakacje? ja powoli i wyraźnie mówię, ja spędzę trochę z książką, z tatą i muszę kogoś bardziej poznać by wiedzieć że ta gwiazdeczka nie spadła z nieba i nie zgasła! Pan od gimnastyki uśmiechnął się i mówi będzie dobrze głowa do góry zobaczysz masz najlepszego kumpla pod słońcem a gwiazdy nie są tobie potrzebne nie są? jak to? wzruszyłem ramionami już chciałem iść ale nieładnie z mojej strony aby się nie pożegnać a więc podając rękę mówię z Bogiem nauczyciel też podał rękę to cześć i wiedz że też jestem twoim kumplem jestem po prostu z tobą kibicuje tobie w następnym roku! Świetnie dziękuję mówię już z uśmiechem i podniosłem głowę jak dumny paw i tym sposobem idąc z głową już w chmurach wpadłem na gwiazdkę która czekała koło płotu pokazała palcem na ustach ciś a potem podając mi dłoń powiedziała cicho przepraszam! nie wiedziałem o co chodzi a gdy jej baba pojawiła się przy bramie delikatnie odwróciła się i szybkim ruchem wyrwała swoją dłoń z mojej machając tylko do mnie rączką rzuciła kartkę papieru i szybko pobiegła w ramiona babci. Podniosłem kartkę tam ona narysowała piękne kwiaty serduszka chyba rzeczywiście mnie lubi ale biedna z tym się ukrywa, ale będzie czas wakacyjny aby się dowiedzieć co w tej dziewczynce drzemie!

Koniec roku szkolnego dzwonek ostatni raz zadzwonił i wszyscy ustawili się na boisku szkolnym byłem z tatą oraz z najlepszym kumplem, był też Adam z tatą no i Paweł z rodzicami z resztą wszyscy z kimś byli zauważyłem że po drugiej stronie stoi moja gwiazda z mamą i z jakimś panem z uczniami z klasy i część wyszła na środek boiska i odbierała świadectwa z paskiem, potem po kolei najlepsi odbierali świadectwo z paskiem a jeden odbierał nawet dyplom bo udzielał się też w innej szkole. Moje oczy wciąż patrzyły na gwiazdkę nie mogłem oderwać wzroku choć nie odebrała świadectwa na boisku to klaskała i miała uśmiech na twarzy zamyślony nie wiedziałem że to już koniec i idziemy do sali lecz Łukasz pociągnął mnie za rękę i otrząsnąłem się i w końcu pomaszerowałem. Wszystko w porządku pyta się Łukasz nie do końca zazdroszczę tobie że wylatujesz już dziś do rodziny na wakacje wcale mi nie jest tak wesoło mówił Łukasz pewnie aby mnie pocieszyć a potem gdy w klasie już nagrody zostały wręczone i gdy Pani powiedziała wakacje czas zacząć! wtedy podeszła do mnie i mówi jesteśmy z tatą z ciebie bardzo dumni a więc trzymaj się do września bądź zdrów i wytrwały a zobaczysz siły na następny rok, potem poszła otwierając klasę na oścież. Idąc z tatą mówię że chodź ze mną do parku bo zauważyłem że ma gwiazda kieruje się w stronę placu zabaw razem z mamą i babcią i biegnie do jakiegoś pana i dając mu coś do rąk śmieje się i biegnie na huśtawkę. Wchodzę do parku serce szaleje jak ptak na uwięzi gdy podchodzę do huśtawki i siadam i bujam się mała odwróciła się i schodząc z huśtawki pobiegła do mamy a potem z powrotem jednak na huśtawkę mój ojciec usiadł na ławkę i patrzył się w moje świadectwo lecz ja gdy ojciec nie patrzył uśmiechnąłem się a ona odwzajemniała uśmiech boisz się? spytałem cicho zaprzeczyła główką a potem dotknęła mojej linki od huśtawki ten pan do którego biegła zerwał się z ławki i biegnąc w stronę huśtawki mówi do małej trzymaj się bo spadniesz a potem zeszła z bujawki i mnie zaczęła huśtać ja zrobiłem się czerwony na policzkach i mówię do tego pana ja ją lekko pohuśtam pan który mi się wydawał dosyć surowy dla obcych ludzi nagle stanął trochę dalej i do mnie mówi tak proszę pobujaj ją do dziewczynki cicho mówię a może ma tata pohuśtać? wskazała palcem na mnie coraz mocniej biło serce a potem podchodząc do huśtawki huśtałem ją tak jak by to była moja mała siostra. Poprosiła tatę aby mogła iść do piaskownicy lecz miała za ładne ciuchy by w piasku się bawić to stwierdziła że pójdzie posiedzieć w tym samochodziku dla dzieci poszła sama ja usiadłem na ławce i patrzyłem jak bawi się ze swoim tatą a potem usiadłem koło swojego ojca i byłem blisko niej mój tata stwierdził że musi iść po gazetę a ja że jeszcze trochę posiedzę w końcu nie wytrzymałem i mówię ojcu że tą dziewczynkę którą przed chwilą huśtałem to właśnie z nią chce się zaprzyjaźnić ojciec pogłaskał po głowie a ja dalej mówię a pamiętasz jak opowiadałem że dzieci grając w piłkę jeden kopnął ją w stronę małej i rzucali w siatkę tam gdzie ona się bawiła tak mówiłeś mi wszystko gdy tak rozmawialiśmy mała dziewczynka przyszła do nas pomachała mi ręką na pożegnanie poszła z tatą w stronę kiosku wstałem też i ja i mówię chodź po gazetę pójdziemy też i szliśmy powoli moim krokiem jej opiekun bo nie mogłem już go nazwać obcym a więc jej opiekun tak jak tata wziął gazetę i parę zdrapek gdy szliśmy dalej znów weszli w ścieżkę szybciej niż my prowadzącą na klatkę schodową a ja i tata gdy weszliśmy razem wiedziałem że jutro też jeśli tu mieszka jutro też przyjdzie a może znowu zobaczę ją w parku i otwierając drzwi do mieszkania kładąc świadectwa przytuliłem tatę mówiąc to będą dobre dni i wakacyjne przygody! Kto będzie je miał ten będzie miał ja jutro do pracy na chwilę zrobiło mi się źle dlaczego tata nie ma wakacji? tego jeszcze nie rozszyfrowałem.

Rano wstałem w pierwszy dzień wakacji no i usiadłem z przebraną ciocią na ławkę widziałem ludzi wyraźniej niż przez okno lecz mała nie wychodziła dość długo ale ja wciąż siedziałem potem gdy ciocia poszła po kartofle do domu obierała na dworze a do niej dołączyła sąsiadka rozmawiały o lecie że będzie gorąco i takie rzeczy ja usiadłem na huśtawkę aby więcej widzieć co się dzieje jedna pani z parteru wyglądała przez okno pan z trzeciego piętra no a w niektórych tylko same okna otwarte były siedziałem przeglądając książkę którą kiedyś dostałem od Łukasza wciąż raz po raz za książki wpatrywałem się w drzwi klatki za którymi dziewczynka zniknęła nie było małej zdążyłem nawet z ciocią iść do sklepu wciąż byłem smutny tak bardzo chciał bym ją zobaczyć gdy nagle starsza pani wyszła to jej baba szła do sklepu ja głośno i wyraźnie krzyknąłem dzień dobry starsza kobieta odpowiedziała grzecznie to samo i szła dalej z torebką w ręce zaglądając do sakiewki włożyła delikatnie do torebki i szła dalej ja jestem zbyt bojący by spytać się tej pani o gwiazdę ta pani mnie nie zna ja jej też niegrzecznie jest się pytać o coś nawet nie znam gwiazdeczki imienia siedząc tak na huśtawce dalej oglądam książkę wraca jej babcia z pełną torbą zakupów, jeszcze nie czas głupku aby pomagać potem jak już ją lepiej poznasz pomożesz nie raz! moje oczy znów schowały się w książkę a potem poczułem się senny ciociu wracam do domu nie ma sensu siedzieć proszę Krzysiu mówi kobieta zaraz przyniosę obiadek lubisz zupę kalafiorową? tak ciociu ja zjem wszystko! po tych słowach kobieta się uśmiechnęła to dobry chłopiec pomimo że chory tak tak przytaknęła sąsiadka. Otwierając drzwi na klatkę coś odbiło się w szybie jakby sukienka mojej gwiazdy szybko odwróciłem głowę lekki ból przeszedł po plecach wziąłem oddech jeszcze raz popatrzyłem zdawało mi się. W domu wciąż patrzyłem przez okno nie mogłem sobie wybaczyć z jednej strony że nie pomogłem starszej pani którą tak mało znam w noszeniu zakupów kiedyś zdobędę się na odwagę jak poznam imię gwiazdy. Przyszła ciocia przyniosła zupkę zjadłem podziękowałem zapadłem w sen śniło mi się że gwiazda spada z bujawki płacz i ciemność i szybkie bicie serca lęk i duszność co jest tata!!! Tato!!

Walcząc ze snem obudziłem się spocony zmęczony i głodny po zupie w brzuszku pustka i odezwało się burczenie w żołądku. Chleba w domu nie było to też czekając na ojca patrzyłem jak dzieci bawią się na podwórku nie widzę mojej gwiazdki może pojechała na wakacje w końcu straciłem nadzieje i poszedłem poczytać książkę lecz burczenie w brzuchu zakłócało spokój to też jak mogłem uciszyłem klepiąc bulgot ręką delikatnie poszedłem napić się wody z kranu w końcu bulgot ustąpił ale chlupotanie było słychać gdy na kanapie zacząłem się z nudów bujać. Nie wiedziałem co robić to mój pierwszy dzień wakacji ale nuda więc znów do okna nic ciekawego w książce nuda w brzuchu bulgocze a w sercu żal za gwiazdką. Narysuje coś ładnego jak spotkam ją wręczę jej ukradkiem, kocham moją małą gwiazdeczkę pomimo że jej dobrze nie znam nawet nie wiem jak ma na imię, nieprzyjemny ból w klatce piersiowej i bolące serce to też upuściłem pudełko z kredkami wszystkie posypały się i część poturlała się pod kanapę została tylko czarna kredka przed moimi oczyma. Czarne serce czarną kredką, czarne postacie i czarny park, czarna huśtawka, czarne warkocze gwiazdy ból coraz gorzej dotykał serce złapałem się za klatkę i zacisnąłem powieki zamknąłem oczy, gdy słyszę otwierane drzwi och tato płaczę z pokoju tata nie zdążył zdjąć butów szybko masował moje ciało i potem przytulił już dobrze pocieszał już dobrze kochanie już jestem! Och tata! gdy tato spojrzał na mój obrazek zasmucił się a co dziś takie czarne charaktery och tato kredki rozsypały się i poturlały pod łóżko no dobrze synku! Płaczę jak by te kredki umarły lecz potem mówię do taty przesadziłem przepraszam! Krzysiu już dobrze jesteś chory połóż się tata podniesie kredki pokolorujesz obrazek! tak ale później dobrze mówi tata później jak odpoczniesz a gdzie mama? twarz ojca z łagodniej i współczującej zrobiła się smutna i przygnębiona tak mama! nie lepiej nie mówić za wcześnie jesteś przemęczony gdy nagle zasłabłem a z nosa poleciała mi krew serce nadal bolało i spuchłem na parę minut gorąco i duszno mama! Tato wycierał mi chusteczkami nos i wciąż masował klatkę piersiową i głowę nie teraz kochany już dobrze dobrze! Trwało to chyba wieki zanim się uspokoiłem dzwonek do drzwi i w drzwiach jak tata otworzył pojawiła się przebrana ciocia. Rozmawiali o mnie że zjadłem obiad i tata poprosił aby zostawała ze mną w domu ja słuchałem z uwagą gdy nagle słyszę że znów mam iść do lekarza niedobrze mi się zrobiło i zwymiotowałem głód! Zaniepokojony ojciec dał kupiony chleb podał lekarstwa a potem gdy ciocia poszła przyszedł i przykrył mnie kołdrą to dawało mi siłę gdy tylko tatuś i ja byliśmy blisko siebie.

Patrzę przez okno już parę dni jestem trochę spokojniejszy ponieważ lekarz przepisał mi nowe leki ciocia siedzi i robi na drutach na gazie gotuje się zupka patrzę wciąż za dziewczynką i bardzo mi smutno i zaczynam wyobrażać sobie jedno ona tak jak mój dobry kumpel wyjechała gdzieś za granicę wszyscy gdzieś jadą my pieniążków nie mamy czasami kupujemy chleb tylko ciocia pomaga a tata jak przychodzi daje parę złotych za opiekę, patrzę gdy nagle zaczęło padać wszyscy biegli do domów do mieszkań a ja jak ten deszcz płakałem też choć na chwilę niech zobaczę gwiazdę. Położyłem się na łóżko i zacząłem marzyć, jesteśmy u Łukasza w Berlinie mamy cudowną pogodę kąpiemy się w rzece i chodzimy razem na spacer na lody! ach moje serce bije łagodnie ja już drzemie spokojnie. Wstałem poszedłem do cioci aby porozmawiać z nią. Ciociu mówię cichutko słucham cię Krzysiu co byś chciał chciałem się cioci spytać kim była ta pani co z ciocią obierała kartofelki na podwórku to nasza sąsiadka a ta pani co wtedy szła z zakupami nie wiem Krzysiu nie znam wszystkich z osiedla a z bloku? ciocia zamyśliła się i mówi no też tak nie bardzo dwóch młodych sąsiadów wprowadziło się niedawno nie znam ich a czemu tak pytasz? bo, bo tu się zatrzymałem i pokazałem cioci obrazek dziewczynki którą malowałem gdy byłem na świetlicy ale ładny rysunek Krzysiu! Znasz ciociu tą dziewczynkę? nie kochanie mówi ciocia to pewnie nie z naszego bloku nie, nie mówię pospiesznie przerywając cioci ta dziewczynka mieszka klatkę bliżej niż my! ciocia spojrzała się na mnie pytająco a które piętro? nie wiem, wiem tylko do jakiej klatki wchodziła ale piętro nie mam pojęcia. Ciocia przytuliła mnie ty wiesz Krzysiu dobrze że jestem plotkarą i że lubię się cenić dla tego jak pójdziemy kiedyś na dwór pokażesz mi klatkę do której wchodziła namalowana przez ciebie dziewczynka i tą panią która szła z zakupami a ja podpowiem tobie resztę jak plotek się dowiem i zaśmiała się pod nosem przytuliła i mówi schowaj obrazek bardzo ładny jest, a ja zaraz naleję tobie zupki.

Bardzo smutny ojciec przyszedł do domu Krzysiu ukochany przytula i opowiada co działo się w pracy nie przerywałem ojcu ale w końcu gdy ojciec ostatnie parę złotych dał przebranej cioci ja postanowiłem iść do kościoła. Krzysiu mówi ojciec jesteś jeszcze za słaby oglądaj telewizję ile można mówię smutnym głosem chce do kościoła! płacze więc ojciec powiedział jeśli w niedzielę nic mi nie wypadnie a ty będziesz się lepiej czuł pójdziemy tam razem. Już dawno nigdzie z ojcem nie wychodziłem tylko sam pod okiem cioci siedziałem na dworze to mają być wakacje! Inne dzieci pływały bawiły się beztrosko a ja sam i jeszcze z bólem głowy oraz zatroskany czy aby ojciec mówi prawdę? Mijały następne dni tata spełnił moje marzenie pójściu do kościoła, usiedliśmy w bocznej ławce bo tata twierdzi że nie lubi w kościele rozmawiać to też nie zaprzeczałem bo w kościele tylko z Bogiem rozmowa nie z ludźmi, jeszcze jeden pan przyszedł z laską podał ojcu rękę nic nie mówiąc pogłaskał mnie po głowie i usiadł. Modlitwa i cała msza mijała dość szybko łapie wszystkie słowa które powiedział ksiądz, a potem idę do ołtarza z tatą i robiąc znak krzyża patrzę na Chrystusa który wisi na krzyżu potem na witryny na którym są apostołowie i wyciągając rękę dotykam figurki Józefa z dzieciątkiem tak mówię do siebie tak jakie to piękne ja jak zdrowszy będę też będę apostołem będę służył Tobie Panie chodź nie mogę być ministrantem ale może czas pokaże kim tak naprawdę jestem. Zamyśliłem się ojciec złapał mnie za ramię i cichutko szepnął chodź bo się przeziębisz ja podając tacie rękę posłusznie idę w stronę do wyjścia. Ucałowałem krzyżyk od chrzcielnicy i w myślach mówię do Boga Ojca i Jezusa jeszcze tu przyjdę obiecuję! Gdy wyszliśmy tata jeszcze milczał ja uklęknąłem przed figurkami na dworze pokłoniłem się i znów podając ojcu rękę idziemy przez rynek do domu. Kocham Boga kocham ojca mego nie chce aby stracił pracę moje myśli przerwało mi rozmowa taty z jakimś panem nie słuchałem o czym rozmawiali wciąż tylko nowe myśli zajmowały mi głowę, ale potem idąc dalej zauważyłem dzieci bawiące się przy domku wielorodzinnym cztery dziewczynki i jeden chłopiec patrzyłem jak biegają beztrosko śmiejąc się gdy nagle mój wzrok padł na gwiazdkę która nie widząc mnie biegła do domu i schowała się za drzwiami moje serce prawie mi stanęło a to ona ma dwa domki! myślę wciąż o tym zdarzeniu dwa domki to bogata osoba! Serce przestało walić i zrobiło mi się przykro ale dla czego?

Ciocia zachorowała tata nie miał już pieniędzy na to by ktoś mnie pilnował dla tego nie poszedł do pracy a w domu panowała cisza gdy nagle ciszę przerywa dzwonek do drzwi tata otwiera i widzi sąsiadkę przebranej cioci jeśli pan chce przypilnuje chłopca z dobrego serca! Ojciec nie mówił nic że pieniążków nie ma tylko wpuścił sąsiadkę do domu kazał mi iść do pokoju a sam zamknął drzwi i chyba o czymś rozmawiali. Nie lubię podsłuchiwania nadal byłem słaby zasmucony moje serce do gwiazdy już przestało bić i chyba nie mam szans aby z nią się zaprzyjaźnić a ona taka fajna była taka bezbronna wesoła a zarazem smutna nic z tego nie rozumiem mówię zezłoszczony na siebie w końcu położyłem się i tak się zdenerwowałem że wszystkie namalowane obrazki podarłem prócz jednego bo nie mogłem go znaleźć choć i tak prędzej czy później wyrzucę nie upiecze się temu obrazkowi gdy podarłem z wielką siłą tak z wielką siłą zacząłem płakać słyszę jak szybko ojciec drzwi otwiera pędzi do mnie zatroskany Krzysiu, Krzysiu!! Płakałem mocno tak jak podałem swoje obrazki tata utulił. Śpiąc nabierałem sił tata musiał iść na chwilę do apteki gdy się obudziłem przy mnie była sąsiadka i co już lepiej? tak proszę pani. Obiecałam tacie że jutro zaopiekuje się tobą bardzo cię lubię i chcę abyś wiedział że chciałabym być twoją mamą te słowa mnie zatkały.

Nie mogłem uwierzyć gdy rano wstałem wszystko zmieniło się nie do poznania sąsiadka cioci siedziała sobie na łóżku oglądała telewizje, taty nie było ale w kuchni kanapki z czymś innym niż zwykle posmakowałem i nabrałem apetytu na więcej. Dziękuję pani za śniadanie wyjdziemy na dwór! mówiłem powoli głośno tak Krzysiu chodź i wychodząc założyła mi kamizelkę na plecy i czapkę na głowę, zasznurowała buty i podając rękę i zamykając drzwi razem zeszliśmy po schodach. Usiadłem na ławce w cieniu a pani siedziała blisko drzwi klatki schodowej ja patrzyłem co dzieje się na około jak to ludzie wychodzą z domów bo znów upał, a chmur nie było. Szła ta pani znów na zakupy ja zszedłem z ławki i usiadłem blisko tej pani która mnie pilnowała i cichutko do niej szepnąłem. Idzie ta kobieta która niedawno też szła na zakupy zna ją pani? Owszem znam prawie wszystkich nie jak twa przebrana ciocia ta pani to nikt inny jak kierowniczka punktu skupu warzyw i owoców zaciekawiony opowieścią śmiało spytałem a na którym piętrze mieszka ta pani? a no na trzecim mówi opiekunka i sięgając do kieszeni dała mi cukierka proszę to witaminy ja sobie też wezmę połknij a poczujesz się lepiej, zrobiłem to co kazała mi opiekunka i dalej słuchałem a potem zaczęła opowiadać tak: Było to jakby niedawno kiedy owa pani którą widziałeś wprowadziła się do nas z dwójką dzieci oraz mężem na trzecie piętro jej dzieci miały na imię Anna oraz Gosia to były jej córki po paru latach jedna z córek starsza Anna wyprowadziła się bo wyszła za mąż i przygarnęli małego pieska młodsza jeszcze rok została sama ale potem też wyszła za mąż i mieli dzieci najpierw jedno a teraz mają ich dwoje! Opowieść była długa więc trochę zdrzemnąłem się a potem gdy ocknąłem się zrobiło mi się słabo i gorąco. Idziemy Pani mówię do opiekunki tak idziemy muszę ziemniaki obrać i nastawiać na obiad ale to zleciało co nie? uśmiechnąłem się i mówię coś pani pokażę jak przyjdziemy do domu. W domu było cicho lecz potem stukanie garnków zbiło mnie z rytmu ciszy gdy gotował się obiad zacząłem szukać ostatniego rysunku którego nie podarłem to była dziewczynka gwiazdka i schodząc z łóżka okazało się że był bardzo blisko pod poduszkę go włożyłem och jak dobrze że to nie poszło. Spytam się opiekunki czy tą dziewczynkę zna i tak zrobiłem wchodząc do kuchni mówię Pani zna tą dziewczynkę? O zdziwiła się opiekunka tak to wnuczka tej pani właśnie ta młodsza, uśmiechnąłem się ale zaraz zrobiłem się smutny ponieważ usłyszałem słowa, uważaj bo ta rodzina bardzo dba o swoją córkę zwłaszcza ojciec i nie rób sobie nadziei że się kiedyś z tą małą zaprzyjaźnisz lepiej uważaj z kim się spotykasz jej dziadkowie o nią dbają zawsze gdy mijam te dziewczynki babcia je zachwala po to by dorobić się jeszcze na starość i doczekać wnuków!! te słowa sparaliżowały mnie to co teraz mam robić! radzę tobie ten obrazek wyrzuć i już nigdy nie patrz przez okno radzę tobie bo wiem na kogo czekasz już dawno ciebie obserwuje naprawdę Krzysiu nie rób sobie nadziei. Idź połóż się a ja zaraz dam leki. Położyłem się tak jak mi kazała opiekunka wszystko zaczęło być jasne tak Pani ma rację mówię do siebie sam się przekonałem ona ma rodzinę dziadków dwa domy no i, tu nie dokończyłem popłakałem się a obrazek też podarłem z bólem serca czekałem na ojca tato! a potem to coraz bardziej robiło mi się źle i mówiłem Tato! Mamo! a potem z żalem w sercu usnąłem.

Minął lipiec przyszedł sierpień wiedziałem że tata idzie na żniwa by dorobić do naszego budżetu domowego ja siedziałem z sąsiadką wiedziałem że owinęła sobie mojego tatę w woku palca. Moje wakacje były komenderowanie i ostro krytykowane. Któregoś dnia dostałem list opiekunka jako pierwsza go otworzyła a potem ja przeczytałem to Łukasz jak co roku wysyłał mi kartkę no i rysunki z wakacji. Tęskniłem nie już za gwiazdą ale kumplem wiedziałem że jeszcze miesiąc i trzeba będzie wrócić do szkoły, smutny i wyczerpany nie patrzyłem przez okno choć dzieci piszczały coś robiły fajnego na podwórku nie wolno było mi popatrzeć bo to zakazane. Siedzę teraz patrzę w sufit i myśli kłębią się i zagracają głowę głupotami tak bardzo już chciał bym iść do szkoły! Wołam sam do siebie, choć bym znów miał siedzieć jak prawie co rok w tej samej klasie to i tak cieszę się w szkole wolnością. Tata na żniwach ja sam prawie nie rozmawiam z tą panią, idę tylko po kanapki tak to siedzę w pokoju wciąż maluje nie gwiazdę ale najlepszego przyjaciela aż w końcu smutnieje wciąż przesypiam chory coraz bardziej mam myśli samobójcze co dalej ze mną będzie gdy skończą się wakacje?!

Czy na pewno dobrze przygotowuje się na rozpoczęcie roku odliczam już tylko dni do końca wakacji jest mi źle po prostu chce już chodzić do szkoły choć bym znów miał być noga z matematyki to wciąż będę miał kumpla siedzimy w jednej ławce robimy czasami fajne rzeczy no i niech mnie trochę postraszy Adam co tam tylko z klasą będę na niektórych lekcjach nie boję się! Adam mieszka na dzielnicy nowo bogackich jak już wspomniałem jego tata jest sędzią mają groźnego psa no i ma matkę która też nieźle zarabia nigdy nie mówił dokładnie co robi jego mama ale kasy to oni mają bardzo dużo te domy na dzielnicy są wszystkie pod sądownicze to ludzie mówią że to wielkie pawilony dużo pokoi wielkie kuchnie niektórzy przed domem mają basen, nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić takich domów nie chodzę tam boje się że ktoś mi krzywdę zrobi jeszcze pobije. Koledzy Adama mieszkają w pawilonach prawie koło nas prawie bo idzie się pod górę ścieżką betonową i skręca w pola też tam nie chodzę bo tam jeździ tata na żniwa bo to bamberstwo nowobogackich boje się o tatę gdy tam jedzie choć pieniądze są potrzebne to i tak boje się. Pakując do plecaka pierwsze rzeczy typu piórnik kupiony przez tatę długopisy w połowie z tuszem no i te nowe, kredki z tamtego roku pisaki no i notesik aby zapisać plan jeszcze trzeba dokupić dzienniczek roku pewnego zabrałem stary i pani wstawiła mi zaraz uwagę że nie przygotowałem się dobrze na rok szkolny, potem jednak wychowawczyni obroniła i sama za swoje pieniądze kupiła mi zeszyt oraz dzienniczek poszła ze mną wybrać przyrządy na matematykę a potem wszystko oddałem szkole i rok w rok mam to samo. Tatuś nie chce mnie oddać do szkoły specjalnej mówił że tam bym się zgubił jeszcze bardziej zachorował i cofnął się w nauce a tak chociaż mam oparcie w Łukaszu który dopiero przyszedł od piątej klasy. Najpierw to przyjaźnił się z Pawłem i Piotrem ale potem zauważył też mnie bo ja byłem dość dobry z polskiego no i od słowa do słowa zaczęliśmy mieć wspólny język i dogadywać się a potem nie wiem kiedy przyjaźniliśmy się już tak że pojechałem na jeden dzień z nim do Warszawy. Teraz pakując jeszcze buciki na zmianę oraz butelkę wody mam ochotę wrócić już jutro albo nie dziś do szkoły w przeciwnym razie okaleczę się! Nie znoszę tej opiekunki! jak jest ojciec patrzę przez okno jak jest ona boje się i tak samo z obiadem przy niej zjadam ale gdy jest ojciec mogę sobie pozwolić by nie jeść brzuch mnie boli i nudzą mi się kartofle ile można jeść kartofelków mam ochotę na ryż makaron. Krzysiu woła mnie opiekunka dziś tatuś powiedział że mam z tobą wyjść na dwór i pójdziemy do sklepu kupię tobie nowy plecak! wygramoliłem się z łóżka i posłusznie poszedłem do sklepu. Plecaczki plecaki torebki dużo tego było to też nie wiedziałem co wybrać plecak kolorowy plecak czarny bordowy zielony och jak mi się kręciło od tych kolorów w głowie a niech to złapałem za pierwszy plecak i pomaszerowałem w stronę do kas. Pani ekspedientka oraz opiekunka spojrzały na mnie jak na wariata co ty Krzysiu? co to!! Wybrałem czarny plecak chodź zachwycały się tym kolorowym droższym plecakiem ale ja pozostawałem przy swoim, zapłaciła za niego i wyszliśmy, słuchałem przez całą drogę kazania jaki to ja jestem niewdzięczny że nie wybrałem tego kolorowego tylko czarny w sumie nie lubię za bardzo kolorowych plecaków i wydaje mi się że to kobiecy styl ale tego nie powiedziałem. Wciąż słuchałem jaki ja to jestem taki siaki i owaki w końcu nie wytrzymałem stanąłem i tupnąłem nogą i mówię cisza!! ale powiedziałem to tak głośno że nawet kobiety idące za nami, jakiś pan idący przed nami oraz jakieś dzieci biegały po drugiej stronie ulicy, samochody jechały w jednej chwili wszystko się zatrzymało. Opiekunka po takim zdarzeniu ukarała mnie miałem siedzieć do końca dnia w pokoju a gdy tata przyszedł już znowu zaczęła swoje kazanie, ojciec wchodząc do pokoju popatrzył tylko na mnie a ona wciąż mówiła no powiedz coś synowi! no mów! Ojciec milczał ostrożnie zamknął drzwi i kazał zrobić dla siebie kolacje. Ojciec mnie tylko przytulił nie chciał słuchać opowieści, ja ją w głębi trzymałem a potem spojrzał na nowy plecak i mówi sam wybrałeś? a potem tuląc już więcej o nic nie pytał i jak zawsze głaskał po głowie.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 29.4
drukowana A5
za 53.9