Gdy rano wstaję jeszcze przed świtem, a myśli ciągle błądzą we śnie, do kawy daję te sny spożyte, aby rozbudzić znów nowy wiersz
Herbaciana róża
Zakwitła róża
herbaciana,
tu u podnóża
wzgórz zielonych
i tak mi Tobą
zapachniała,
że czułam gorąc
Twoich dłoni.
Słońce świeciło
ponad wzgórzem,
serce mi biło
wspomnieniami,
tańczyły z wiatrem
wszystkie róże,
kwitnąc wraz z latem
kolorami.
W płatkach schowałam
swoje imię
i serce dałam
między ciernie,
byś ją odnalazł
nawet w zimie,
gdy szronem cała
kwitnie we mnie.
Wciąż na coś czekam
na tarasie,
z drobiną mleka
pijąc kawę,
wpatrzona w różę,
w którą właśnie
schowałam duszę
całą prawie. 19.05.2024 Skała
Kamyk
Toczy się kamyk po stoku,
biegnę — dotrzymam mu kroku
i stoczę się dziś z nim razem
na samo dno moich marzeń.
Spłynę rynsztokiem wprost w ścieki,
ściekami wpłynę do rzeki
i z nurtem będę podążał,
tam gdzie jest ujście do morza.
Fala na pokład mnie wrzuci
żaglowca w porcie bez ludzi,
a kiedy wiatr zadmie nagle,
zbudzi ze snu wszystkie żagle.
Przepłynę sam całe morze,
odnajdę zgubione zorze
i znalazłbym oceany,
lecz przestał toczyć się kamyk.
Zatrzymał się w gęstej trawie
w połowie tej góry prawie,
staczać się dalej nie mogę,
kamyk powstrzymał mą drogę.
Zostałem tutaj na zboczu,
by zapach natury poczuć
między podnóżem i szczytem,
karmiąc swe oczy zachwytem.
04.03.2024 Skała
Moonlight
Gdzieś będę jutro,
gdzieś pojutrze,
dłonią z batutą
tworzę muzę,
toczy się kula
mokrym śniegiem,
is the moonlight
i will see again?
Słońce zachodzi,
dzień się kończy,
gwiazda się rodzi
ostatniej nocy,
rozbłyska łuna
światłem jeszcze,
is the moonlight
i will see again?
Zamykam oczy
niepewnością,
uśpiony rosy
jedną kroplą,
spragniony jutra
ręcznym ściegiem,
is the moonlight
i will see again?
Spadają z deszczem
pytajniki
i już nic nie wiem,
jestem nikim,
kołysze łódka
rzeki brzegiem,
is the moonlight
i will see again? 08.11.2024 Wadowice
Biała kurtyna
Zadzwonił dzwonek,
odjechał tramwaj
pozostawiając
mnie na przystanku,
niebo czerwone
z samego rana,
mgły opadają
znów o poranku.
Ulica znika
w białych kurtynach,
kocimi łbami
wiodąc w nieznane,
blaskiem gwiazd miga
złota dziewczyna,
pod lampionami
zamglonych planet.
Trzasnęła brama
ściszonym krokiem,
gołębie milczą
koło pomnika,
droga ta sama
tak jak przed rokiem,
tylko ja idąc
powoli znikam.
07.03.2024 Skała
Niebieskie szorty
W niebieskich szortach
i białej bluzce
szła leśną ścieżką
z kosturem w dłoni,
runami złota
i ściółki pluszem
stąpała lekko,
by wiatr dogonić.
Słuchała śpiewu
skrzydlatych bardów,
tuliła drzewa
w sukienkach z kory,
na stromym brzegu
leśnego stawu,
wiatr jej rozwiewał
z uśmiechem włosy.
Była szczęśliwa
i promieniała
blaskiem natury
zdobiącym oczy,
gdy wiatr goniła
zapominała
o świecie, w którym
czasem łzy toczy.
01.04.2024 Skała
Smak pomarańczy
Kiedyś kochałem
mocno tak,
duszą i ciałem
w serca takt,
przyjaciół miałem
wielu też,
lecz sam zostałem
w deszczu łez.
Kiedyś zrobiłem
jakiś błąd
i coś zgubiłem
blisko stąd.
Nie zapomniałem
tamtych chwil,
były wspaniałe,
przykro mi.
Coś jeszcze czeka
na mnie tu,
miłość człowieka
albo ból,
może to uśmiech,
może łza,
czekam aż uśnie
mój zły czas.
Kiedyś znów przyjdą
piękne dni,
wioząc mnie windą,
bym mógł śnić
i znów zatańczyć
właśnie tak,
by pomarańczy
poczuć smak. 02.04.2024 Skała
Paź królowej
Gdy jesteś sam
przychodzi myśl,
że ktoś, gdzieś tam
o Tobie śni,
wyciąga dłoń,
by musnąć twarz,
jak motyl łąk,
królowej paź.
Sięga Twych ust
wstrzymując dech,
tak blisko już,
jak las i mech
i tuli się
w słoneczny dzień
w ramiona Twe
i w szary cień.
Gdy jesteś sam
przychodzi myśl
ta, którą znam
już nie od dziś,
że ktoś, gdzieś tam,
a Ty wciąż tu,
bo miłość ta
nie łączy snów.
03.04.2024 Skała
Grusza
Zakwitła grusza
w przydrożnym sadzie,
wiatr nią porusza,
do snu ją kładzie
i Ty dziewczyno
jesteś gotowa,
na sny co miną,
gdy noc się schowa.
Kwiat duszę koi
swą białą barwą,
zapachem swoim
owady wabiąc,
Ty zaś gałązkę
trzymasz w wazonie,
by marzeń wiązkę
uchwycić w dłonie.
Marzy się liściom
zabrać czar płatkom,
będąc tak blisko,
jak morze statkom,
Ty koło siebie
masz twarz księżyca,
co się na niebie
sadem zachwyca.
Zapach się niesie
tak kolorowo,
ta grusza przecież
ma osobowość.
Usiądź dziewczyno
tu pod tą gruszą,
zanim przeminą
sny, co się kruszą. 04.04.2024 Skała
Majowy bal
Przyszedł już maj a ja
wyślę serce na bal
niech walca tańczy tam
w swej sukience
Kochać znów chcę ten deszcz
który pada wśród serc
kochając je
jak ja wciąż więcej
Zakwitły bzy a my
śnimy swoje wciąż sny
licząc te dni
co noc z księżycem
Gdzieś szumi las dla nas
i świerszcz w trawie znów gra
na skrzypcach tak
jak brzmi nam życie
Parasol mam ten sam
który brałem gdy czas
krwią płynął w nas
jak ptak po niebie
Księżyc już śpi a Ty
pośród fiołków wciąż tkwisz
ja zerwę dziś
ten kwiat dla Ciebie
Kończy się maj a bal
nocą ciemną wciąż trwa
muzyka gra
jak śpiew anioła
Opieram dłoń o skroń
pragnę poznać ust toń
by poczuć głos
co mnie tak woła 08.04.2024 Skała
Wrota
Rozetnę niebo
ostrym diamentem,
by światło spadło
na nocne trakty,
gdzie rośnie drzewo
w gwiazdy zaklęte,
oddając żaglom
pomyślne wiatry.
Rozedrę serce,
by z jego wnętrza
miłość wydobyć
w skrzydłach motyla
i jeszcze szczenię,
co chciało szczęścia,
gdy kwiat przygody
toczył krew w żyłach.
Zerwę łańcuchy
kute ze złota
i myśl uwolnię,
co zniewolona,
a ich okruchy
zmienię we wrota,
by dzikie konie
mogły w świat pognać.
12.04.2024 Skała
Niż
Mówią, że padać będzie
tutaj i chyba wszędzie,
świt przymrozkiem ma witać,
szalik może się przydać.
Mówią, że wiatry będą,
kiedy się fronty przetną,
niosąc do nas z zachodu
wiosenny podmuch chłodu.
To jest ten czas i miejsce,
kiedy zamarza serce
i w stanie hibernacji
kładzie na ciepło nacisk.
Kiedy nadciągną wyże,
to sercu będzie bliżej,
by kochać całą mocą
gwieździstą, jasną nocą.
Mówią, że kochać mogę
nawet w tę niepogodę,
gdy chmury burze niosą
nad Puszczą Kampinoską.
Mówią, lecz ja wiem jedno,
że fronty znów się przetną
i wyjdzie dla mnie słońce,
budząc serce gorące.
15.04.2024 Skała
Wdech
Głębokim wdechem
wciągnę wolność,
zamknę ją w klatce
z białych żeber,
aby czym prędzej
puścić wolno,
by była ptakiem
na mym niebie.
Będzie leciała
razem z wiatrem,
mijając wieże
złotych zamków,
odpoczywała
będzie czasem,
aż sił nabierze
w miejskim parku.
Gdy ją drapieżnik
znów zaskoczy,
wbijając zęby
między pióra,
ona jak Feniks
się odrodzi,
ogniste kłęby
topiąc w chmurach.
Upadnie z deszczem
na me usta,
znajdując łoże
w mojej ślinie,
abym raz jeszcze
poczuł jej smak
i wypluł w morze
wraz z delfinem. 22.04.2024 Skała
Orchidee
Zakwitły orchidee,
lecz tak daleko stąd,
gdzie słońce mocno grzeje
i czarny bywa ląd.
Gdzieś między zwrotnikami
kroczy z północy Rak,
by wraz z Koziorożcami
ciepłem otoczyć kwiat.
Wystają z butonierek
wśród garniturów drzew,
niezwykłe orchidee,
gdy w tle… kolibrów śpiew.
W barwnym deszczowym lesie
wśród tropikalnych lian
ma dusza kwiat ten niesie
tutaj, dla każdej z pań.
Przyjmij ten kwiat ode mnie,
uchwyć go w swoją dłoń,
zajrzyj do wnętrza sercem
i płoń, po prostu płoń.
Wznieć żar swojego serca
paletą ciepłych barw,
a zapach niech podnieca
Twe ciało drżeniem warg.
Zakwitła orchidea
w mym wnętrzu także dziś,
bym mógł oczy otwierać
częściej, niż mogę śnić.
Zapachem zmysły koić,
mocno jak nigdy nikt,
miłością kwiatu poić
każdy wschodzący świt. 30.04.2024 Skała
Powrót
Wysłałem serce
w daleką podróż,
aby już więcej
nie czuło głodu,
sam go tu karmić
już nie umiałem
ani go mamić
słów ideałem.
Dałem mu adres,
wcisnąłem bilet,
by autokarem
zmierzyło mile
dzielące pustkę
od górskich szczytów,
pomiędzy jutrem,
a dniem zachwytu.
Stukało w bramę
całą swą mocą,
gdy brzask nad ranem
kłócił się z nocą,
lecz nikt nie słyszał
głośnego bicia,
bo tutaj cisza
tylko zachwyca.
Wysłałem serce,
ale wróciło
głodniejsze jeszcze,
niż przedtem było
i tak cichutko
krew teraz tłoczy,
aby znów smutkom
nie patrzeć w oczy. 01.05.2024 Skała
Przemijanie czasu
Dzień tak szybko przemija
i noce przemijają,
każda przeżyta chwila
umyka niczym zając,
biegnie wśród traw wysokich,
gdzie każdy kwiat ją nęci,
czasami myląc kroki,
aż zniknie z mej pamięci.
Zegar bez końca tyka,
lecz zawsze w jedną stronę,
ja miłością oddycham
i przed nią się nie bronię,
patrzę na zachód słońca,
jutro znów będzie inny,
ten dzień dobiega końca
z tabliczką „już nieczynny”.
Zasnę tu snem głębokim,
a gdy się rano zbudzę,
przetrę zaspane oczy
i w nową drogę ruszę,
patrząc na wzgórza mgliste
kryte dywanem lasu,
otoczony przez ciszę
przerwaną biciem czasu.
15.05.2024 Skała
Miron
Kiedy mnie świt przywita,
zmieniając ciszę w szept
na jednej z moich gitar
wyśpiewam nowy tekst.
Sekundy szybko biegną,
zegar wybija takt,
śpiewając razem ze mną
tik tak, tik tak, tik tak.
Przez uchylone okno
wyleci jedna z nut,
po drodze zmysły kojąc
dotrze do Ciebie tu.
Zatańczy w środku ucha
i wbije w serce ton,
byś mogła ciągle słuchać
tulona wspomnień mgłą.
Zamknąłem w swej gitarze
duszę i serca łan
i Aleksandra marzeń
tak wiele, ile miał.
Zamknąłem wieczne kwiaty
i inny, lepszy świat,
bo na tym świecie naszym
codziennie więdnie kwiat.
05.03.2024 Skała
Gondola
Jest na kanale
wodny przystanek,
gdzie zakochane
wsiadają pary
i gondolami
wraz z marzeniami
płyną czasami,
by czynić czary.
Gdzieś tam w Wenecji
chcą ogień wzniecić
i kilka lekcji
pobrać miłości.
Tam klimat sprzyja,
bo nawet przyjaźń
gniazdo uwija
i sercem mości.
Każdy w coś wierzy,
a gondolierzy
pragną przemierzyć
świat z jednym wiosłem.
W gondolach dłonie
oplata płomień,
pulsują skronie
w miłosnym tonie.
17.05.2024 Skała
Kasztany
Jeszcze nie czas
zbierać kasztany,
dopiero kwiaty
kwitną bielą,
jeszcze z nich wiatr
i huragany
zrywają szaty
dywan ścieląc.
Jeszcze się grad
z kwiatami mierzy
i słońce praży
promieniami,
taki jest świat,
lecz serce wierzy,
że nas obdarzy
kasztanami.
Spadną na bruk
na pół pękając,
z łupinek spojrzą
w nasze oczy,
głośnym stuk puk
znów zapukają
i jeszcze zdążą
próg przekroczyć.
Jeszcze nie czas
zbierać kasztany,
jeszcze dni minie
przecież wiele
i jeszcze w nas
zachodzą zmiany,
przynosząc tyle
nowych wcieleń. 20.05.2024 Skała
Poza ramą
Wymyśliłem Ciebie,
aby nie być sam,
gdy gwiazda na niebie
wyleciała z ram.
Kiedy księżyc świecił
blaskiem białych świec,
wymyśliłem Ciebie,
bo chciałem Cię mieć.
Wędrowałem z Tobą
alejami gwiazd,
z każdą niepogodą
wracając pod dach.
Czekałem, aż słońce
dla nas wzejdzie znów,
by wędrować z Tobą
wychodząc ze snów.
Zabierałem Ciebie
na bezkresy łąk
i do dzisiaj nie wiem
jak uciekłaś stąd.
Tęsknię za Twym ciałem,
jak na świecie nikt,
ale sam zostałem,
by o Tobie śnić.
05.06.2024 Skała
Dom bez dachu
Kładłem codziennie
cegłę na cegłę
i wraz z marzeniem
do celu biegłem,
patrząc jak rosną
ściany koło mnie,
budząc wraz z wiosną
nadziei płomień.
Wstawiłem w ścianę
dwa białe okna
i drzwi drewniane
z wzorem na bokach,
ogród stworzyłem
rodem z Japonii
i nektar piłem
z kwiatu jabłoni.
Na dach mi jednak
sił nie starczyło,
zabrakło szczęścia,
gdy gradem biło.
Wszystko runęło
i zwiędły róże,
życie spoczęło
pod białym gruzem.
Teraz układam
drogę z kamieni
i choć w dół spada
chciałbym coś zmienić,
wspiąć się na wzgórze
chociaż niewielkie,
by tam na dłużej
skryć się przed lękiem. 24.05.2024 Skała
Czekan
Wbiję czekan
w skalne zbocze,
zapnę kotwą
giętką linę,
z kwiatem w rękach
w przepaść skoczę,
w myślach biegnąc
po dziewczynę.
Tuż nad ziemią
lot zatrzymam,
wisząc głową
nad doliną
i z zielenią
przed oczyma,
kolorowo
dni mi miną.
Wiatr mi będzie
ciało bujał,
niebo spłonie
nad stopami,
los mi szczęściem
będzie sprzyjał,
szepcząc do mnie
lawinami.
Gdy już wypnę
ciało z liny,
rytm oddechu
znów przywrócę,
z białym winem
do dziewczyny
bez pośpiechu
nocą wrócę. 23.06.2024 Skała
Za mleczami
Za mleczami,
stokrotkami,
hen daleko
za mrowiskiem,
szła ścieżkami
ze świerszczami,
czasem biegnąc
torfowiskiem.
Szła śpiewając
małym skałom,
zostawiała
nuty w trawie,
dając gajom
duszę całą,
aż została
naga prawie.
Kimże była
ta dziewczyna,
co beztroskę
w oczach miała
i marzyła
w połoninach,
gdy na wiosnę
czerwieniała.
Zostawiła
ślad w kalinach,
barwiąc sercem
jej owoce,
zaczerniła
sny w jeżynach,
by im jeszcze
dodać noce.
Znikła nagle,
jakby wcale
jej nie było
na tym świecie,
z wielkim żalem
sam zostałem,
dając miłość
tej kobiecie. 22.06.2024 Wadowice
Patrząc z Trocadero
Tu z tarasu Trocadero
patrzę na szczyt wieży Eiffla
jak wyrzuca gwiazdę w niebo,
tę, która tu wczoraj zgasła.
Mam różowe okulary,
bym zachwycać się mógł czarem,
des Polonais à Paris
ne veut pas se marier.
Przy fontannie siedzi para,
pieszcząc w słońcu swoje dłonie,
ona się tak bardzo stara,
by obudzić w sercu płomień,
a mężczyzna zakochany,
szepcze „je t’aime” tuląc damę,
des Polonais à Paris
ne veut pas se marier.
Paryż miastem jest miłości
i nic tego już nie zmieni,
lecz utratą swej wolności
kończą Ci co chcą się żenić,
chociaż w sercach jest moc wiary,
to umyka wraz z zegarem,
des Polonais à Paris
ne veut pas se marier. 01.07.2024 Skała
Za szybą
Rzucę kamieniem
w okna zaszklone
i przejdę cieniem
na drugą stronę,
by tam za szybą
odnaleźć siebie,
swe wnętrze widząc
o niebo lepiej.
Pęka szkło
jak lód na rzece,
tonie dłoń
już w innym świecie,
biegną cienie
chodnikami,
uciekając
przed światłami.
Szkło weneckie,
kryształowe,
szkło pancerne
prawdę powie,
światłem zorzy
spali fobie,
lecz czy w oczy
spojrzę sobie?
Tam za szybą
w kraju cieni,
cienie giną
w mroku czerni,
rodzą się płomieniem świecy,
aby życiu tu zaprzeczyć.
Spojrzeć na te wszystkie twarze,
stojąc za weneckim lustrem,
by zobaczyć je wśród marzeń,
kiedy ciała mają puste,
gdy wędrują ulicami
tak bez cienia i bez celu,
wydeptując obcasami
własną ścieżkę, jedną z wielu. 23.06.2024 Wadowice
Czerwony dywan
Trzasnęły drzwi Rolls — Royce’a,
idę czerwonym dywanem,
piękna jak kwiat, który dojrzał
codziennie podlewany.
Błyskają dokoła flesze,
rozdaję autografy,
rzucony bukiet we mnie
leci, ale nie trafił.
Czerwone szpilki na stopach
odbiły ślad na dywanie,
idę na drżących nogach,
idę na swój przystanek.
Bodyguard w garniturze
osłania mnie od tłumu,
znów lecą do mnie róże
w kolorze szklanki rumu.
Kiedy mi drzwi już otworzy
odźwierny w uniformie,
dywan ekipa złoży
i nie zostanie nic po mnie.
Odjedzie Rolls — Royce cichutko,
tłum się rozejdzie do domów,
ta chwila trwała zbyt krótko,
by mogła sercu pomóc. 10.07.2024 Wadowice
Kręgi
Gdzieś tam jesteś,
gdzie me myśli
w noce ciemne
chcą Cię przyśnić.
Gdzieś tam jesteś
w mej pamięci,
gdzieś, gdzie jeszcze
płomyk świeci.
Wiatr i deszcze
go nie gaszą,
niosąc szczęście
mrocznym ptakom.
Siedzę tu nad jeziorem,
puszczam kaczki kamieniem,
kręgi późnym wieczorem
znów w obrazy zamienię.
Skacze kamyk po wodzie,
liczę wszystkie odbicia
czy ja też skoczyć mogę,
by odbić się od życia?
Jedenasta
już wybiła,
światła miasta
noc zgasiła,
a mnie księżyc
jeszcze świeci,
jakby większym
światłem świecy,
jakby blaskiem
kręgi nęcił,
cofał czasem
w mej pamięci.
Wiatr pochyla giętkie trzciny,
jeszcze raz kamieniem rzucę,
może obraz tej dziewczyny
wraz z kręgami znów przywrócę.
Kamień tonie bez odbicia,
tylko kaczki pluskiem płoszy,
bez pamięci resztę życia
przyjdzie mi na brzegu dożyć. 26.06.2024 Skała
Wieko morza
Jeszcze zaświecą wszystkie gwiazdy
i przyjdzie ta bezchmurna noc,
gdy księżyc już nie będzie martwy,
odzyska swój srebrzysty głos.
Opowie wtedy mi historię,
dlaczego ciemną stronę ma,
a gdy na niego wzrok uniosę,
pokaże swoją drugą twarz.
Jeszcze zabłyśnie dla mnie słońce,
przynosząc mi szczęśliwy dzień
i ciepłym głosem mi opowie
dlaczego każdy ma swój cień.
Wiatr mi zagwiżdże swą melodię,
strącając z drzew kolejny liść
i wtedy też się pewnie dowiem
czemu pod wiatr tak ciężko iść.
Jeszcze Posejdon się wyłoni,
gdy sztorm podniesie poziom fal
i nim następny jacht zatopi,
złamie mu najpierw na pół maszt,
a gdy już zamknie morza wieko,
usłyszę piękny syren śpiew
i dowiem z niego się dlaczego
odbić od dna tak trudno jest. 24.10.2024 Wadowice
Euforia
Serce rozsadza piersi,
ręce wyrzucam w górę,
okrzyk ku słońcu leci,
w drodze przebija chmurę.
Uśmiech mi promienieje,
oczy mam jak diamenty,
we włosach wiatr tak wieje,
jakby był w baśń zaklęty.
Mógłbym przenosić góry,
świat przed złem uratować,
wznosić się ponad chmury
i na łapy lądować.
Rybce spełniać życzenia,
wypuścić z lampy dżina,
łzy na perły zamieniać,
by ich już nie wspominać.
Świat wypiękniał tak nagle,
ocean stał się lustrem,
na którym białe żagle
laguną rajską kuszę.
Euforią drży mi ciało
i za nim ten czas minie,
zakochać się zostało
w pięknej duszą dziewczynie.
04.06.2024 Skała
Wish You Were Here
Kiedy mroczności czas przychodzi
i serce nie wie co ma robić,
to wtedy Pink Floyd śpiewa mi:
Wish You Were Here.
Wish You Were Here.
Słuchawki w uszach dźwięczą tonem
te nuty w czasie nieskończone
i znów padają słowa dziś:
Wish You Were Here.
Wish You Were Here.
Gitara dźwiękiem koi duszę,
kiedy zapomnieć o czymś muszę,
by wpaść od nowa w życia wir…
Wish You Were Here.
Wish You Were Here.
Posłuchaj tych nut razem ze mną,
aby zastąpić światłem ciemność,
już nie wspominać tamtych dni…
Wish You Were Here.
Wish You Were Here.
Niesamowite dźwięki płyną,
słowa, co dają ciepło zimą,
budząc me ciało niczym świt…
Wish You Were Here.
Wish You Were Here.
I mogę słuchać tak bez końca,
barwiąc swe życie żarem słońca,
piosenkę, która jak sen brzmi…
Wish You Were Here.
Wish You Were Here.
Wish You Were Here. 27.06.2024 Skała
Korrida
Ujrzałem Cię na korridzie,
gdy spędzałem czas w Madrycie,
toreador w stroju świateł
miał przypiętą ostrą szpadę,
w jego dłoni zaś muleta
byka drażni i podnieca.
Me bailas como una muleta,
bailando en la mano del matador,
provocas mi amor.
Zasłaniałaś oczy dłonią,
gdy byk upadł, krew swą roniąc
i widokiem tym zemdlona,
utonęłaś w mych ramionach,
nie ujrzałaś końca święta,
lecz ja widok Twój pamiętam.
Me bailas como una muleta,
bailando en la mano del matador,
provocas mi amor.
Miałaś piękną wtedy suknię,
czarne oczy jakby smutne,
a ja patrząc obok stałem
i się chyba zakochałem.
Byłaś niczym ta kobieta
na obrazie u Moneta.
Me bailas como una muleta,
bailando en la mano del matador,
provocas mi amor. 02.07.2024 Skała
I need you
Czy kiedyś mnie pokochasz,
czy zauważysz mnie
wśród kolorowych kokard,
zdobiących myśli grzech,
kiedy zagram kartami
i brak mi jednej z kart.
I want you,
i need you,
i love you
and you love me,
love me with all your heart.
Może dziś na mnie spojrzysz,
zatrzymasz na mnie wzrok,
tam gdzie świat mi się kończy
i świt zamienia w mrok,
a serce me czasami
wybija tanga takt.
I want you,
i need you,
i love you
and you love me,
love me with all your heart.
Mijam Ciebie codziennie
na jednej z moich dróg,
które są nazbyt ciemne,
bym Cię zatrzymać mógł,
niech błyśnie latarniami
w końcu codzienny trakt.
I want you,
i need you,
i love you
and you love me,
love me with all your heart. 28.06.2024 Skała
Mżawka
Mżawką Wiedeń mnie powitał,
jakby ronić chciał znów łzy,
co spływają po chodnikach
w kompozycjach Haydna dziś.
Wiatr Mozartem strąca liście
grając „Czarodziejski flet”
i symfonie w oknach gwiżdże
z Beethovena, Liszta serc.
Dreptam sobie po Praterze,
obcasami stukam w bruk
i sam nie wiem czy w to wierzę,
że zaprosił mnie tu Bóg.
Czasem takie mam wrażenie
jakby to był ślepy los,
stukający o kamienie
białą laską, łamiąc głos.
Mżawką Wiedeń mnie powitał,
rozmazaną rosą nut
w śpiewających kompozycjach
wielkich twórców, lecz bez słów.
Dreptam sobie po Praterze
obcasami stukam w bruk,
pajęczyna moich ścieżek,
nosi ślady wielkich stóp.
26.10.2024 Wiedeń
Je t’aime
Szkoda, że tego nie wiesz
jak bardzo kocham Ciebie,
jak tęsknię przez dni całe,
te,
w których sam zostałem.
Je t’aime comme le soleil dans le ciel.
Je t’aime, je t’aime…
Je t’aime.
Nie widzisz moich oczu,
kiedy pragnę Cię poczuć,
nie słyszysz serca bicia,
gdy
zmuszam je do życia.
Je t’aime comme le soleil dans le ciel.
Je t’aime, je t’aime…
Je t’aime.
Może kiedyś się dowiesz,
że się kochałem w Tobie,
gdy już zakwitną róże,
na
kryształowej górze.
Je t’aime comme le soleil dans le ciel.
Je t’aime, je t’aime…
Je t’aime.
Szkoda, że tego nie wiesz,
że szukam skrawka w niebie,
z którego promień słońca
da
uśmiech Ci bez końca.
Je t’aime comme le soleil dans le ciel.
Je t’aime, je t’aime…
Je t’aime.
Je t’aime comme le soleil dans le ciel.
Je t’aime, je t’aime…
Je t’aime. 28.06.2024 Skała
Ogród
Utworzę ogród mocą słów,
otoczę czystym niebem,
rozbudzę pąki białych róż,
rozwinę je dla Ciebie.
Płatki rozsypię Ci u stóp,
a niebem ukołyszę,
wiatr tylko śpiewać będzie mógł,
aż się zamieni w ciszę.
Kiedy już zedrę sobie krtań
i w gardle głos uwięźnie,
zaproszę tutaj stado łań,
by było jeszcze piękniej.
W ogrodzie tylko Ty i ja,
kwiaty i właśnie łanie,
może motyle jeszcze dwa
zaczną nad nami taniec.
Powiesz, to tylko magia słów,
takich ogrodów nie ma,
a ja Ci powiem, popatrz tu,
ten ogród to jest Ziemia.
Spojrzeć raz tylko musisz tam,
gdzie jest ukryte piękno,
by znaleźć się u raju bram,
w ogrodzie razem ze mną. 01.06.2024 Skała
Miłość w Hüfingen
Jechałem górską drogą
tuż nad przepaścią skalną,
doczekać się nie mogąc
czasu, aż mgły opadną.
Szczyty migały w kadrach,
wypełniając mą głowę.
Die Liebe im Schwarzwald
klettert nach oben,
Es stürzt in einer Lawine ab
Verliebte Herzen.
Spotkałem Cię w Hüfingen,
gdzie serca zbyt gorące,
a szczyty są zbyt zimne,
by Ci darować słońce.
Zapadła cisza martwa
w uliczki kolorowe.
Die Liebe im Schwarzwald
klettert nach oben,
Es stürzt in einer Lawine ab
Verliebte Herzen.
Serce zadrżało mocno,
nie padły żadne słowa,
tylko dusza tą wiosną
była tak lawendowa.
Na niebie ptaków stada
niczym obłoki płowe.
Die Liebe im Schwarzwald
klettert nach oben,
Es stürzt in einer Lawine ab
Verliebte Herzen.
Piliśmy razem kawę
w kawiarni przy stoliku,
patrzyłaś na mnie czasem
oczyma z blaskiem krzyku.
A jednak nasze gardła
dziś nie zgrzeszyły słowem.
Die Liebe im Schwarzwald
klettert nach oben,
Es stürzt in einer Lawine ab
Verliebte Herzen.
Wieczorem wyjechałem
pozostawiając serce,
zachwycone Schwarzwaldem
i Twym urokiem jeszcze.
W Hüfingen mgła opadła,
odkryła szczyty nowe.
Die Liebe im Schwarzwald
klettert nach oben,
Es stürzt in einer Lawine ab
Verliebte Herzen. 29.06.2024 Wadowice
Zamek na szkle
Na górze szklanej
stoi mój zamek,
tak blisko słońca
jak tylko można,
pieszczony falą
górskiego wiatru.
All of my love, all of my love,
to you.
Jeśli tu wejdziesz,
znajdziesz mnie wszędzie,
będę powietrzem,
będę też szeptem
i białą kalią
wśród szarych murów.
All of my love, all of my love,
to you.
Ta góra szklana
niepokonana,
niech Cię dziś niosą
Twe stopy boso,
podparty wiarą
chwytaj się sznurów.
All of my love, all of my love,
to you.
Chodź, bo tu czekam
z wiarą w człowieka,
wiem, że zakocham
się w Twoich oczach
miłosną magią
z krainy czarów.
All of my love, all of my love,
to you.
All of my love, all of my love,
all of my love to you.
30.06.2024 Wadowice
Bezsens
Tam Ty, a tu ja pod tują,
gdzie tulipany mnie tulą,
lewkonie ryczą i rżą,
astry do nieba się rwą.
Słowik po słowie jest ze mną,
słonecznik czeka na ciemność,
buraka boi się rak,
głuptaka zgrywa ptak.
Chmurom marsuje Mars czoła,
Marsowi chmurzy się głowa,
słońce zasłonił już słoń,
Bronia sięga po broń.
Zagadka wciąż zagaduje,
jodła w Tyrolu jodłuje,
zgrzybiały wyrasta grzyb,
skrzypi pod lasem skrzyp.
Cela do celu celuje,
kocioł się z zupą kotłuje,
z bykami byk pisze wciąż,
kwiaty podlewa wąż.
Biegunka biegun zdobywa,
w Rybniku ryba znów pływa,
myśliwy myśli w te dni,
koszty wrzucasz w kosz Ty. 31.05.2024 Skała
Księga
Może Cię kocham,
a może nie,
może mi dobrze,
może mi źle,
płyną statki papierowe
i latawce z wiatrem lecą
labiryntem w mojej głowie,
wydeptaną w trawie ścieżką.
Na zderzaku samochodu
roztrzaskane są owady,
metalowa poręcz schodów
mnie powstrzymać nie da rady.
Może zjadę na poręczy
do podnóża górskich zboczy,
może poręcz mnie wyręczy
i pomoże na szczyt wkroczyć.
Może to miłość,
a może nie,
może jest dobrze,
może jest źle,
puste tory kolejowe,
w barze siedzi maszynista,
napływają kry lodowe
zamiast statków w morską przystań.
Odleciały kormorany,
zostawiły puste gniazda,
betonowe rosną ściany
na ulicach mego miasta.
Serce bije jak szalone,
może to jest zakochanie,
znów przewracam życia stronę
w księdze prawdy, która kłamie. 17.07.2024 Wadowice
Lawendowe love
Gdzie lawenda kwitła,
tam dziewczyna przyszła
i chłopak w koszuli,
który ją przytulił.
Czarował ją słowem
i dotykiem rąk,
lawendowe lowe
wśród zielonych łąk.
W oczy mu patrzyła,
jakby nimfą była,
szukając płomyka
w niebieskich źrenicach.
A on spuszczał głowę,
ukrywając wzrok,
lawendowe lowe
wśród zielonych łąk.
Całował jej usta,
gdy wiatr kwiaty huśtał
i tulił tak mocno
chcąc wnętrza jej dotknąć,
aż ciało różowe
wypuściło sok,
lawendowe lowe
wśród zielonych łąk.
Księżyc na dobranoc
już w zenicie stanął,
a oni tak trwali
w sobie zakochani.
Ich sny pastelowe
odleciały stąd,
lawendowe lowe
wśród zielonych łąk.
Ta miłość zostanie
w drewnianej altanie,
tam gdzie powiew chłodu
daje skraj ogrodu.
Zaklęte tym słowem,
co kwitnie jak pąk,
lawendowe lowe
wśród zielonych łąk. 07.07.2024 Wadowice
Lniane płótno
Pędzel z włosia borsuka
zanurzę w farby puszce,
na płótnie z lnu odszukam
wszystkie te miejsca puste,
którym kolorów brakło,
gdy deszcz rozmywał tęczę,
barwami zalewając
to, co nazywam szczęściem.
Słońce tam domaluję
złotej barwy odcieniem
i liść, który wiruje
spadając razem z cieniem,
a tam po prawej stronie
będą dwa nenufary,
wciśnięte w starcze dłonie,
by ciału dodać wiary.
Oprawię płótno w ramę
z hebanowego drewna,
aby kolory same
nie mogły stąd uciekać.
Na koniec zamknę puszkę
z ostatkiem mojej farby,
bo kiedyś znów wyruszę
szlakiem jak szkło bezbarwnym. 09.07.2024 Wadowice
Siódme niebo
Raz, dwa, trzy, cztery,
kiedyś będzie siedem,
puszczają nerwy,
liczę… i nie wiem.
Pogubiłem się w liczeniu,
nie wiem w ilu niebach byłem,
ciągle dążąc ku siódmemu,
jeszcze w niego nie trafiłem.
Wzbijam się między obłoki,
będąc wśród nich tylko chwilę
i opadam między łąki.
Ile razy? Nie liczyłem.
W siódmym niebie
kiedyś będę,
bo ich siedem
jest na świecie.
W siódmym niebie
czeka szczęście
wraz z uśmiechem,
tym dla Ciebie.
Nie wiem, które będzie siódme,
tak je trudno dziś policzyć,
nie wydaje się to trudne,
ale pamięć moja milczy.
Moja droga wciąż prowadzi,
tam gdzie słońce świeci wiecznie,
tylko w siódme trzeba trafić
swoją duszą, swoim sercem.
W siódmym niebie
kiedyś będę,
bo ich siedem
jest na świecie.
W siódmym niebie
czeka szczęście
wraz z uśmiechem,
tym dla Ciebie.
Czy dostanę kiedyś skrzydła,
by się wzbijać trochę częściej,
bo tu droga jest zawiła,
choć spotykam czasem szczęście.
Ile razy byłem w niebie,
piekła lepiej jest policzyć,
tych na pewno było siedem,
lecz ta liczba ich nie tyczy.
W siódmym niebie
kiedyś będę,
bo ich siedem
jest na świecie.
W siódmym niebie
czeka szczęście
wraz z uśmiechem,
tym dla Ciebie.
03.08.2024 Wadowice
Kolacja przy świecach
Piorun trzasnął,
światło zgasło,
zapaliłem świecę,
żółty płomień
grzał mi dłonie,
zrobiło się cieplej.
Cisza taka,
że lot ptaka
słyszałem na niebie,
grały cienie
tym wspomnieniem,
gdy kochałem Ciebie.
W małym hotelu
pod Giewontem,
jednym z niewielu
krytych gontem,
jadłem kolację
z Tobą właśnie,
wspólne wakacje
w górskim paśmie.
Obrus był haftem
ozdobiony
i świecy blaskiem
podświetlony,
płomienie w oczy
Ci zajrzały,
a ja tej nocy
drżałem cały.
Pamiętam pierwszy pocałunek,
gdy w głowie już zaszumiał trunek,
a nasze usta się spotkały,
dając pewności nam i wiary.
Tamta kolacja w blasku świecy
została długo w mej pamięci,
dziś na stoliku jest ogarek,
co nie rozpali nas już żarem.
Znów są światła,
świeca zgasła,
uciekły wspomnienia,
tylko jeszcze
wzrokiem pieszczę
kawałeczek cienia.
07.07.2024 Wadowice
Śpiąca Europa
Zasnęłaś Europo
snem głębokim,
skuta żałobą
wstrzymałaś kroki.
Przez sen nie słyszysz
płaczu i krzyków,
zasnęłaś w ciszy
pośród pomników.
A gdy Cię zbudzi
zorza atomu,
lub garstka ludzi
w ruinach domów,
to już nie będzie
bajki na pewno,
tylko łzy wszędzie
śpiąca królewno.
10.03.2022 Wadowice
Panama
Popłynę do Panamy
pomiędzy Ameryki,
tam gdzie kapelusz biały
łapie słońca promyki.
Założę go na głowę
z wąską czarną otoczką,
by w Ameryk połowie
od deszczu nie przemoknąć.
Między Kolumbią,
a Kostaryką
smutki się gubią
i kwiaty kwitną,
a kapelusze
z nazwą Panama
chowają dusze
w dłoniach barmana.
Popłynę do Panamy,
bo bardzo o tym marzę,
tam gdzie dwa oceany
patrzą sobie w twarze.
Pomiędzy Atlantykiem
i tonią Pacyfiku
obudzę swoim krzykiem
to, co nie lubi krzyku.
Między Kolumbią,
a Kostaryką
nadano żółwiom
prawa z metryką,
a kapelusze
z nazwą Panama
przetrwają dłużej
niż Jokohama.
Popłynę do Panamy,
wyruszę jeszcze dzisiaj,
aby zagoić rany,
te zadane od życia.
Dotrę niepokonany
pomiędzy Ameryki,
pomiędzy oceany,
choć przecież jestem nikim. 25.07.2024 Wadowice
Zaczarowane słowa
Są takie słowa
zaczarowane,
co przywołają
wszystkie wspomnienia,
cudowne słowa
tu napisane,
co przeszłość całą
wynurzą z cienia.
Jeśli chcesz wrócić
w cudowne dni,
przywołać miłość,
lub stworzyć nową,
wystarczy kupić
ten tomik dziś
a to, co było
wróci z ochotą.
01.03.2024 Skała
Kolor
Jestem kolorem
na ulicy,
w środy wieczorem
w świetle zniczy,
kiedy latarnie
upadają
swą zardzewiałą
w deszczu stalą.
Jestem kolorem
w ludzkiej skórze,
bo być nim mogę,
choć nie muszę,
Mogę być czernią,
pomarańczą,
kolory ze mną
cieniem tańczą.
Znów na kominie
usiadł księżyc,
cały w karminie
srebrnych przeżyć,
a wokół gwiazdy
cytrynowe
tworzą obrazy,
jak snu powiew.
Układam ślady
za chodnikiem
w barwne kokardy,
zanim zniknę,
nim wieczór szary
zajdzie ranem,
a ja bezbarwny
znów się stanę. 18.08.2024 Wadowice
Srebrny ptak
Na niebie tylko srebrny ptak
zostawia biały ślad,
lecąc pod słońce blaskiem lśni,
malując linię życia mi.
Wraca zmęczony do swych gniazd
za biały mur, kolczasty drut,
na tyłach miast,
gdzie pokój trwa od lat.
Opustoszałe niebo śpi,
w blasku gwiazd złotem lśni,
nie znając dat,
nie znając dni, przykro mi.
A kiedy przyjdzie silny wiatr,
przetoczy się po śladach,
odetchnie świat, aż wróci ptak
i ptaków całe stada.
Dla słońca już nie będzie miejsca
i dla gwiazd nie będzie,
a ilość śladów coraz większa,
i ptaków będzie więcej.
Historia kołem się powtórzy,
przetoczy się lawiną,
aż wszystko dookoła zburzy,
aż wszystkie ptaki zginą.
Wtedy znów spojrzę prosto w niebo,
wytężę wzrok i gdzieś nad morzem
mewy dojrzę,
ich śpiewom powiem dość.
Na niebie tylko srebrny ptak
zostawia biały ślad,
lecąc pod słońce blaskiem lśni,
malując linię życia mi. 23.07.2024 Wadowice
Ogary
Hej! Ogary! Pędźcie lasem.
Hej! Ogary! Gońcie czas,
tylko się nie zgubcie czasem,
bo tak smutno jest bez was.
Znów kierunek wam wyznacza
niezawodny zawsze węch.
Hej ogary! Hej ma psiarnia!
Poczuć wolność to nie grzech.
Dziś jak w psiarni zimno jest,
pada deszcz, rzęsisty deszcz,
chłodny wiatr przenika mnie,
bo pogoda jest pod psem,
a ja mam to wszystko gdzieś,
gdy ogary zaczną biec,
razem z ich mięśniami drżę,
czując się jak zbity pies.
Hej ogary! Cieszcie oczy,
gdy za kark nie ciągnie smycz,
niech wasz bieg się tak potoczy,
by wypłoszyć wszelką dzicz.
Hej ogary! Hej ma psiarnia!
Pędźcie między pniami drzew,
pędźcie bo mnie sen ogarnia
i być może ja już śnię. 25.10.2024 Wiedeń
Whisky bar
Szklanki chłonęły w siebie whisky,
opróżniając butelkę,
przybiegły truchtem białe myszki,
trochę jakby chwiejne.
Ziemia się zakręciła
raz w lewo,
raz w prawo,
podłoga jakby ożyła,
tańcząc twista pod ławą.
Whisky bar,
zawrót w głowie,
jeszcze raz
wasze zdrowie
i do dna,
i kolejna,
wokół gwar,
whisky bar, whisky bar,
whisky bar.
Samolot startował z łóżka
zataczając koła,
a moja druga nóżka
wcale nie była zdrowa.
Sto lat jakoś dziwnie brzmiało,
fałszywą nutą,
dokoła tak pachniało
śledziem i okowitą.
Język z bełkotem się splątał
i chociaż ściany leciały,
jeszcze jednego żądał,
jeszcze chociaż po całym.
Sąsiad przyniósł kolejną
pustą szklankę i whisky,
dziwne rzeczy się dzieją,
koniec świata jest bliski.
Okno się otworzyło
wpuszczając świeże powietrze,
jeszcze tak nigdy nie było,
by whisky brakło przecież.
Szklanki się napełniały
stojąc w szklanej kolejce,
jeszcze po jednym,
jeszcze po całym,
więcej, więcej, więcej. 27.04.2024 Wadowice
Pryzmat
Swoje uczucie w pryzmat wpuszczę,
rozszczepię je na barwy,
drogą wyruszę między jutrem,
a niebem z kroplą farby.
Pomknę kolorem razem z płótnem
wiatrami napędzony,
wybiorę porę, kiedy smutek
nocami jest uśpiony.
Z prędkością światła się rozleję
kwiatami po ogrodach,
Choć gwiazda zgasła, to jest przecież
pod nami ziemia płodna.
Kiedy znów barwy w pryzmat wpadną,
promieniem wyjdą złotym,
skupione na tym, aby jasność
codziennie słała dotyk. 29.08.2024 Wadowice
Blue
Moje myśli są blue,
moje marzenia są blue,
moja sukienka w kolorze blue
odsłania delikatność ciała
i tylko moje odbicie,
ta druga ja w fornirze blatu,
jakaś szara, jakaś blada,
bez smaku.
Czy na pewno ją znam?
Zapach niebieskich migdałów
rozproszony wokół,
jak chopinowski nokturn roztacza blask.
Cisza i wrzask,
to nie ja,
to sen.
Ten sen w kolorze blue
i rozdwojona jaźń,
druga ja, inna znów,
jak każdy następny sen.
Śnię.
Błękit, szafir, blue,
wszystkie kolory mórz,
fala włosów opada na blat
i zatapia mój sen,
mój drugi świat.
Już czas odwrócić role,
być tą dziewczyną
odbitą w stole,
odnaleźć siebie
w kolorze blue,
zetrzeć z twarzy kurz,
przywrócić uśmiech,
zanim zwiędnie płatkami róż. 05.10.2024. Warszawa
„Takt”
Budzę się rano,
wyruszam w drogę,
pakuję w plecak
wersy słów.
Obrazy z ramą
barwię kolorem,
do Wiednia zmierzam
jak co rok znów.
Wiedeńska noc, poezji moc,
spływają barwy z płócien,
muzyka serc i rymów deszcz,
za rok tutaj powrócę.
Ścieżki się kończą
tej nocy w Wiedniu,
tu na dziedzińcu
piwnicy „Takt”,
poezją łącząc
ludzi tak wielu,
melodią gryfu
płynąc w świat.
Księżyc wędruje
między gwiazdami,
szeptem powtarza
każdy wers,
Dunaj faluje
dziś marzeniami,
ta noc się zdarza,
gdy pełnia jest. 03.11.2024 Wadowice
Twarz
Ta twarz wpatrzona we mnie
dwudniowy zarost ma,
księżyca pełnię,
jakbym ją znał od lat.
Jej wzrok ani drgnie,
serce na pół tnie,
przeszywa mnie na wskroś,
kim jest ten w lustrze,
kim jest ten ktoś,
bo jutro go znów ujrzę,
gdy światłem przebiję mrok.
Ta twarz to ja,
albo coś, co zostało ze mnie,
gdy życie mnie spaliło
jak czarownicę na stosie.
Ogień i krzyk,
sen,
lustro i twarz,
ktoś znikł,
zjawiłem się ja.
Pięść i cios, lustro pęka.
Kawałków sto tonie w dźwiękach
rozsypanych na podłodze.
Radość, czy złość… pokora zwycięża,
a twarz jak puzzle
z kawałków się uśmiecha
w rozbitym lustrze. 19.10.2024 Wadowice
Wiedeńska noc
Wieczór zapada
gwieździstym niebem,
pędząc gwiazd stada
nad śpiącym Wiedniem.
Dunaj,
Prater,
walc,
lampka wytrawnego wina,
błysk fleszy, kamer,
kac.
Noc w Wiedniu
jakaś taka inna,
nie słychać śpiewów,
panuje cisza
i tylko gwiazdy świecą jak zaklęte,
symfoniami Liszta,
Beethovena dźwiękiem.
Księżyc tańczy walca,
choć przecież samotnie,
srebrną nutą Straussa
budzi w sobie ogień,
blaskiem się otacza
i płonie,
i płonie.
Zegar ciągle tyka,
choć dzisiejszej nocy
powtórzy godzinę,
by w czas inny wkroczyć.
Déjà vu przeżyje
i już po północy
przedłuży sny czyjeś,
zamykając oczy. 26.10.2024 Wiedeń
Na wahadle
Złote wahadło się wychyla
raz w lewo, raz w prawo,
kurantami brzmi muzyka
i zegar tyka patrząc w niebo.
A ja się bujam na tym wahadle,
siedzę… jak Twardowski na księżycu
i jest tu miejsce też dla Ciebie,
przy księżycowym stoliku.
Wskazówki kręgi zataczają,
nie znają mety,
jedna za drugą podążają
nie przystając ani na moment,
a ja się bujam, wpadam w czasu odmęty
i tonę, i tonę.
Czasami zwisam głową w dół,
aż krew uderzy mi do głowy.
Włosami zamiatam ślady kół
za dorożkami.
I znowu w lewo,
i znowu w prawo,
pół na pół.
Pode mną piekło i wilczy dół,
nade mną niebo tylko dla ptaków,
słoneczne ciepło… róża wiatrów.
I w lewo, i w prawo,
wahadło i ja,
ktoś bijąc brawo czeka,
bym spadł.
13.07.2024 Wadowice
Kocha, lubi, szanuje
Kocha, lubi, szanuje,
znikają płatki róży,
nie chce, nie dba, żartuje,
kwitną znów słowa wróżby.
Wirują przed upadkiem
niczym owoce klonu,
barwiąc kolorem trawę
skoszoną dawno temu.
Kocha, nie kocha, lubi,
czy róża prawdę powie,
bo idzie się pogubić
w każdym pachnącym słowie.
Siedzę z tą różą w dłoni,
wpatrzony w górskie szczyty,
kochać, aby łzy ronić,
lubić i być szczęśliwym.
Może czas pożartować,
jak ze mnie wciąż żartują,
a różę podarować
wichrowi w dłoń całując,
Zgasić ostatnią świecę,
śliniąc opuszki palców,
zapomnieć o kobiecie
przy argentyńskim tangu.
24.03.2024 Skała
Drogi do Rzymu
Przyjechałem tu do Rzymu,
aby spełnić swe marzenie,
w Tonarello lampkę dżinu
wypić choćby z własnym cieniem.
W Koloseum na arenie
stanąć gotów do swej walki
i laurowy włożyć wieniec,
aby sercu dodać wiary.
Wieczna miłość w wiecznym mieście,
czy zakocham się tu wreszcie,
czy me serce może jeszcze
z głębi siebie wskrzesić żar.
Czy znów będę zakochany,
gdy mnie w Rzymie Amor zrani,
bym zakochał się w tej pani,
która wlała we mnie czar.
Wszystkie drogi tu prowadzą,
więc zawiodły mnie i moje,
w łaźni rzymskiej stoję nago,
jak gladiator tuż przed bojem,
tylko serce me stęsknione
jakoś tak dziś cicho bije,
chociaż ogniem wielkim płonie,
to i w Rzymie jest niczyje.
Wieczna miłość w wiecznym mieście,
czy zakocham się tu wreszcie,
czy me serce może jeszcze
z głębi siebie wskrzesić żar.
Czy znów będę zakochany,
gdy mnie w Rzymie Amor zrani,
bym zakochał się w tej pani,
która wlała we mnie czar.
W Panteonie na mnie czeka
jedna z bogiń, choć nie młoda,
może zmieni się w człowieka,
bym jej serce swoje oddał.
Tam na Ponte Milvio rankiem
opleciemy się łańcuchem
i nad Tybrem miłość zamknę
na czerwoną jak mak kłódkę.
Wieczna miłość w wiecznym mieście,
czy zakocham się tu wreszcie,
czy me serce może jeszcze
z głębi siebie wskrzesić żar.
Czy znów będę zakochany,
gdy mnie w Rzymie Amor zrani,
bym zakochał się w tej pani,
która wlała we mnie czar. 01.07.2024 Wadowice
Na Wrześniowej
Na Wrześniowej w Koszalinie
nie ma nigdy złej pogody,
tu muzyka z okien płynie
wraz ze śpiewem na dwa głosy.
Szyldy tańczą kołysane
wiatrem z morza nadchodzącym,
płyną słowa białym żaglem
odwiedzając morskie porty.
Tu Stachurski, Okudżawa
nocą budzą wszystkie gwiazdy,
a Bieszczady biją brawa
zasłuchane w morskie szanty. 20.03.2024 Skała
Hulajnoga
Pojadę hulajnogą,
tam gdzie oczy poniosą,
a nogi zajść nie mogą,
bo zbyt powoli kroczą.
Pojadę ulicami,
wyruszę wraz ze świtem,
tam gdzie będziemy sami,
ja tylko wraz z księżycem.
Opowiem mu historię
jakiej nigdy nie słyszał,
o życiu wraz z potworem,
co ma na imię cisza.
Opowiem o miłości,
choć zna ją przecież każdy,
takiej co blaskiem złotym
uciekła między gwiazdy.
Kiedy już minie doba
nieprzewidzianych zdarzeń,
to hulajnogę schowam
w garażu swoich marzeń.
Kiedy deszcz zmyje mazut,
czyszcząc ostatnią drogę,
wyciągnę ją z garażu,
by spotkać się wraz z Bogiem.
22.04.2024 Skała
Kilka słów nocy i rymów z gwiazd, wszystko to mieszam srebrną łyżeczką. Kropelka rosy, ciut gwaru miast z ziołami wieszam nad białą świeczką
Blask księżyca
Byłem już w niebie
i w piekle byłem,
deptając ziemię
wszystko straciłem,
byłem na szczytach,
w podziemnych grotach,
gdzie mgła spowita
skryła blask złota.
Widziałem więcej,
bo Ciebie widzę
w zwiewnej sukience
z marzeń uszytej,
widzę też siebie,
ale bez twarzy,
tylko to serce,
co wciąż się żarzy.
Chociaż opaskę
mam na swych oczach,
to widzę jaśniej
błądząc po nocach,
chowając księżyc
w pustej kieszeni,
by znów zwyciężyć,
by znów coś zmienić.
18.03.2024 Skała
Gdzie kończą się sny
Chodź, pójdziemy tam,
gdzie kończą się sny,
by odnaleźć smak
poziomkowych dni
i wtulić się w noc,
co pachnie jak bez,
a swobodna dłoń
nie ociera łez.
Słońce świeci wciąż
dając oczom blask,
a miłości pąk
wabi blaskiem gwiazd.
Tam gdzie ogród róż
tworzy z kwiatów mur,
sięgniemy swych ust,
by wznieść się do chmur.
Popłyniemy w dal
jachtem z naszych serc,
gdy wiatr będzie wiał
z zakochanych miejsc,
aż nadejdzie świt,
zaplątany w mgły
i przypomni mi,
gdzie kończą się sny.
23.03.2024 Skała
Ważki
Tu po jeziorze
płynęłaś łodzią,
usta spragnione
powiewem chłodząc,
pieściłaś fale
powierzchnią dłoni,
patrząc na twarze
odbite w toni.
Tutaj nad wodą
latały ważki,
wplatając kolor
wciąż w tataraki,
które wraz z wiatrem
nad tafli lustrem,
wiosną i latem
łączyły dusze.
Ja zaś trzymałem
oburącz wiosła,
aby nas dalej
miłość poniosła
i ciąłem piórem
fale na dwoje,
gdy kaczki sznurem
wpływały w boje.
Ważki latały
nam nad głowami,
zatrzymywały
między słowami,
czekając, aż się
spotkają usta
w spełnieniu marzeń
z wczoraj i jutra. 21.04.2024 Skała
Cienie nocy
Noc powoli zmierzchem kroczy,
idą cienie ulicami,
nabierając swojej mocy
pod latarni żarówkami.
Przelatują po chodnikach
w reflektorach samochodów,
by pojawiać się i znikać
na kolejnych stopniach schodów.
Nakładają się na siebie,
rosną w rozmiar całkiem spory,
mrok ich życie czasem grzebie,
przemieniając je w potwory.
Przyczepiają się do rzeczy,
łączą stopy z ciałem ludzi
i falują w blasku świecy,
by demony ze snu zbudzić.
Kiedy zgasną już latarnie
na brukowych miast ulicach,
znikną w czerni cienie czarne,
aż je zbudzi blask księżyca.
Rano przyjdzie pan światłości,
karmiąc słońca promieniami,
by cień wytrwał w swej wierności,
póki życie tli się z nami.
31.03.2024 Wadowice
Tchnienie ciszy
Przyszła ze świtem dzisiaj
wraz z promieniami słońca,
zwykła, niezwykła cisza,
puszczając w niebo pnącza.
Zakwitła kolorami
pastelowego tchnienia,
jakby ten świat nad nami
zaczął się nagle zmieniać.
Niosła się razem z wiatrem,
który jej losy pisał
białym latawcem marzeń,
lecz ciszy nikt nie słyszał.
Jeszcze jej nikt na razie
nie dotknął i nie ujrzał,
choć ona kwitnie czasem
jak biała pnąca róża.
Często mi jej potrzeba,
niczym uśmiechu matki,
by mogła mi zaśpiewać,
kołysząc do snu statki.
Odchodzi gdzieś w nieznane,
wraca o różnej porze,
a ja przed jej spotkaniem
krzyknąć nawet nie zdążę.
25.03.2024 Skała
Zachowaj mnie
Zachowaj mnie
głęboko sercu,
na jego dnie
w gorącym miejscu
i zamknij bram
obydwa skrzydła,
aby mnie tam
nie było widać.
Zachowaj mnie
w swojej pamięci,
by w każdy dzień
płomyczek wzniecić
i wspomnieć czas
przy jego blasku,
gdy miłość w nas
nie znała czasu.
Zachowaj mnie
w cedrowej ramie,
tam gdzie jest cień
na białej ścianie,
bym patrzeć mógł
czasem na Ciebie,
zbaczając z dróg
w błękitnym niebie.
Zachowaj mnie
w drodze donikąd,
tak bardzo chcę
żyć, a nie niknąć,
za Tobą iść
chociażby cieniem,
splatając nić
z Twoim spojrzeniem. 09.04.2024 Skała
Wybuch
Wybuchły słowem
struny głosowe,
niczym jądrowe
głowice zdań,
z ogromem siły
wkoło raniły,
wznosząc mogiły
falami w dal.
Promieniowały
uczuciem stałym,
nienawiść siały
jak ziarna zbóż,
a później ciszą
ciała kołysząc,
zraniły tysiąc
niewinnych dusz.
Szpital polowy
innymi słowy
nie był gotowy
na taki cios,
na korytarzach
słowo przepraszam
tylko łzy zrasza,
łamiąc w pół głos.
Nikt już nie wątpi,
że żaden słownik
słów nie zastąpi,
gdy płonie lont,
rozsądek myśli
musi być szybszy,
by tarczę ciszy
wysłać na front. 01.04.2024 Skała
Wiatr i deszcz
Wiatr rzucił kapelusze
na asfaltową łąkę,
schylić się teraz muszę,
zanim całkiem przemoknę.
Biegnę między kroplami,
wpadając do kałuży,
wiatr ją marszczy falami,
chociaż wcale nie musi.
Twarz do mnie się uśmiecha
odbita w tafli wody,
twarz starego człowieka,
który pragnie być młody.
Wiatr porywa z chmur krople,
wkłada je w kapelusze,
ja wciąż na deszczu moknę,
stojąc w kałuży wzruszeń.
Tam na łące lśnią kwiaty,
deszcz wchłaniają płatkami
i zatrzymują wiatry
pomiędzy obłokami.
Serce zmienia się w balon,
wznosi się ponad deszcze,
by swoją mocą całą
pokochać choć raz jeszcze.
15.03.2024 Wetzlar
Szept brzozy
Nie usłyszałem
żadnych słów,
które wyszeptać
miały brzozy,
słyszeć je miałem
właśnie tu,
gdzie rosły drzewa
z białej kory.
Listkami śpiewać
miały pieśń,
żywicą zamknąć
w pieczęć słowa,
zniknęły drzewa
i ich cień,
ktoś nad polaną,
ciszę posiał.
Z Tobą tu miałem
zawrzeć ślub,
lecz coś nie poszło
tak jak trzeba,
dziś gdy spojrzałem,
nie ma brzóz,
dzisiaj tu rosną
inne drzewa.
06.05.2024 Skała
Gołąb pocztowy
Dzisiaj ujrzałem
tak wiele kobiet
i przypomniałem
o Pani sobie,
uczuć więzieniem
ta miłość była,
Pani milczeniem
mnie wciąż zwodziła.
Tak bezgranicznie
Panią kochałem,
metafizycznie
duchem i ciałem
i chciałbym, żeby
Pani wiedziała,
że mi niekiedy
brak w Pani ciała.
Ja nawet nie wiem,
czy Pani była
tylko marzeniem
w samotnych chwilach,
czy jednak gdzieś tam,
może w Hiszpanii
żyje kobieta
taka jak Pani.
Ten list gołębiem
wyślę pocztowym,
by dotarł prędzej
na adres nowy,
lecąc w obłokach
na skrzydłach wiary,
że mnie pokocha
swym sercem Pani. 09.05.2024 Skała
Moja dolina
A kiedy czas mój
już przeminie
i taflę stawu
zetnie mróz,
zakwitnie krzew róż
w mej dolinie,
i biały bawół
zaśnie tu.
Kondor usiądzie
na obłoku,
spojrzy w dolinę
prosto w dół
i przyjdzie do mnie
pani mroku,
dzieląc mą winę
pół na pół.
Stanę na środku
mej doliny,
tam gdzie od wieków
leży głaz,
stroniąc od pokus
tej dziewczyny,
co wśród pomników
kryje twarz.
Świt mnie rozbudzi
dnia któregoś,
gdy pan światłości
zajrzy tu,
bym pośród ludzi
ujrzał piękno,
życząc miłości
pełnią słów. 22.05.2024 Skała
Porty
Na ławce pod kasztanem
spływało kilka łez,
po randce z kapitanem,
który wyruszył w rejs.
Dziewczyna stała w porcie,
machając dłonią w dal,
a tam na horyzoncie,
wiatr biały żagiel rwał.
Kapitan stał na mostku
wpatrzony w stały ląd,
kamienny twarzy spokój
czekał na nowy port,
a w porcie tym dziewczyna
inna niż tamta jest,
czeka i wciąż wspomina,
gromadząc krople łez.
Ławka tam jest zielona,
a nad nią szumi dąb,
siądzie para stęskniona
trzymając się za dłoń
i będą się całować,
aż księżyc wzejdzie już,
i padną zwięzłe słowa,
że czas na nowy kurs.
Jest takich portów wiele
przy każdym z wielu mórz
i czerwonych sukienek
powiewających tu,
są ławki co czekają
na kilka kropel łez,
historię dobrze znając,
i kapitana też. 24.05.2024 Skała
Płatki serca
Rozchylę płatki Twego serca,
by dostać się do jego wnętrza,
upoić duszę tam nektarem,
poczuć aromat całym ciałem.
Odnaleźć imię tam schowane,
gdy nie kochałem Ciebie wcale,
budząc swą miłość razem z pąkiem,
co zakwitł świtem wraz ze słońcem.
Policzę płatki tego kwiatu,
zanim odpłynę do zaświatów,
bezkresu morzem swego życia,
które falami dni odlicza.
W dniu kiedy poznam już ich liczbę,
będziesz swym sercem przy mnie bliżej
i nasze serca stworzą jedno,
póki jesienią nie przywiędną.
Będą spadały płatki z wiatrem
wczesną jesienią, późnym latem,
ścieląc kolorem łąkę wspomnień,
kusząc barwami splotą dłonie.
Kiedy ostatni płatek spadnie,
odkryje w pełni róży owoc,
a w tym owocu, gdzieś tam na dnie
będziemy żyli kolorowo.
28.05.2024 Skała
Ósmy dzień tygodnia
Mijają dni kolejne,
wtorek, środa, niedziela,
ja w każdym bardzo tęsknię
i kwiaty wspomnień zbieram.
Przeminie tych dni siedem,
gdy czasu nie masz dla mnie,
lecz będzie jeszcze jeden,
co mi z księżyca spadnie.
W tym ósmym dniu tygodnia
przybędziesz tu kochanie,
rydwanem pełnym ognia,
aby rozpocząć taniec.
Jak derwisz na pustyni
obsypiesz piaskiem ciało,
wzdłuż talii swojej linii,
bym Cię mógł posiąść całą.
Otworzę swą walizkę,
w której mam pożądanie
i myśli jeszcze czyste
w kostkę poukładane,
zerwę w ciszy kurtynę,
a my na scenie mini
zagramy pantomimę
ciałami rozgrzanymi.
Czekam, aż mi pogoda
księżyca nie ukradnie
i ósmy dzień tygodnia
pod stopy moje spadnie.
Czekam tęskniąc za Tobą,
gdy inne dni mijają,
a ósme nie przychodzą
w marzeniach pozostając. 25.05.2024 Skała
Koniec snów
Kiedy już koniec snów nastąpi,
a rzeczywistość wkroczy w życie,
zostanie kawę tylko dopić
i szukać nurtu w rzek korycie.
Popłynąć z prądem lub przeciwko,
zależy ile sił jest we mnie,