1. Marzenie Soni
Zimowy dzień, w którym chłodny wiatr pozostawiał nieprzyjemne uczucie w duszy małej Soni. Mróz dotykał jej policzków, zostawiając na nich zdrowy rumieniec. Wiatr bawił się białym pomponem na jej czapce, a zapach mrozu przypominał o zbliżających się noworocznych świętach. Chociaż długi czerwony puchowy płaszcz chronił Sonię przed zimnem, a ciepłe czarne buciki ogrzewały jej stopy, dziewczynka czuła chłód w swojej duszy.
Sonia szła, trzymając mamę za rękę, wychodząc ze sklepu z zabawkami, w którym — z powodu braku pieniędzy — mama nie kupiła jej zabawki, o której Sonia marzyła od dawna, tej, dla której dobrze się uczyła i pomagała mamie w domu. Była to zabawka w kształcie ogromnego psa z wystawionym językiem i wesołymi, dużymi oczami. Sonia przez wiele miesięcy prosiła mamę, by ją kupiła. Nie dlatego, że mama nie chciała sprawić radości swojej ukochanej córce, lecz dlatego, że przytłoczona pracą i codziennym pośpiechem nie miała ani czasu, ani środków na zakup tak drogiej zabawki dla swojego dziecka.
2. Kłębuszek szczęścia
Zasmucona Sonia patrzyła na alejki, po których tak często chodziła w drodze do szkoły, ale dziś był wyjątkowy dzień. W cieniu drzew, na środku alejki, siedziało coś znajomego, choć z daleka trudnego do rozpoznania. Mały, puszysty kłębuszek szczęścia patrzył na nią dwiema parami oczu, które świeciły iskierkami nadziei. Sonia wcale się nie przestraszyła — wyciągnęła ręce w jego stronę. To był mały szczeniak, który ogrzewał swoim ciałkiem jeszcze mniejszego od siebie kotka.
— Sonia, nie dotykaj ich! — surowym głosem zawołała mama i chwyciła dziewczynkę za rękę, ciągnąc do domu. Sonia opierała się i płakała, ale mama była stanowcza i zabrała córkę do domu.
— Mamo, poczekaj, ja nie chcę iść do domu! — krzyczała Sonia, zalewając się łzami. Próbowała wyrwać się z matczynych rąk, tupała nogami i błagała: — Weźmy je do domu!
Zmęczona mama była już wyczerpana walką z uporem i temperamentem córki. W końcu wzięła ją na ręce, przytuliła mocno i zaniosła do domu. Miała wiele obowiązków: wychowywała córkę sama, musiała opłacać rachunki, mieszkanie, zapewniać dobre wykształcenie i ładne ubrania. Czasem, robiąc wszystko, by Sonia naprawdę czuła się dobrze, zapominała o sobie.