E-book
4.73
drukowana A5
9.54
drukowana A5
Kolorowa
28.54
Opiekunka

Bezpłatny fragment - Opiekunka


Objętość:
19 str.
ISBN:
978-83-8431-848-5
E-book
za 4.73
drukowana A5
za 9.54
drukowana A5
Kolorowa
za 28.54

1. Marzenie Soni

Zimowy dzień, w którym chłodny wiatr pozostawiał nieprzyjemne uczucie w duszy małej Soni. Mróz dotykał jej policzków, zostawiając na nich zdrowy rumieniec. Wiatr bawił się białym pomponem na jej czapce, a zapach mrozu przypominał o zbliżających się noworocznych świętach. Chociaż długi czerwony puchowy płaszcz chronił Sonię przed zimnem, a ciepłe czarne buciki ogrzewały jej stopy, dziewczynka czuła chłód w swojej duszy.

Sonia szła, trzymając mamę za rękę, wychodząc ze sklepu z zabawkami, w którym — z powodu braku pieniędzy — mama nie kupiła jej zabawki, o której Sonia marzyła od dawna, tej, dla której dobrze się uczyła i pomagała mamie w domu. Była to zabawka w kształcie ogromnego psa z wystawionym językiem i wesołymi, dużymi oczami. Sonia przez wiele miesięcy prosiła mamę, by ją kupiła. Nie dlatego, że mama nie chciała sprawić radości swojej ukochanej córce, lecz dlatego, że przytłoczona pracą i codziennym pośpiechem nie miała ani czasu, ani środków na zakup tak drogiej zabawki dla swojego dziecka.

2. Kłębuszek szczęścia

Zasmucona Sonia patrzyła na alejki, po których tak często chodziła w drodze do szkoły, ale dziś był wyjątkowy dzień. W cieniu drzew, na środku alejki, siedziało coś znajomego, choć z daleka trudnego do rozpoznania. Mały, puszysty kłębuszek szczęścia patrzył na nią dwiema parami oczu, które świeciły iskierkami nadziei. Sonia wcale się nie przestraszyła — wyciągnęła ręce w jego stronę. To był mały szczeniak, który ogrzewał swoim ciałkiem jeszcze mniejszego od siebie kotka.

— Sonia, nie dotykaj ich! — surowym głosem zawołała mama i chwyciła dziewczynkę za rękę, ciągnąc do domu. Sonia opierała się i płakała, ale mama była stanowcza i zabrała córkę do domu.


— Mamo, poczekaj, ja nie chcę iść do domu! — krzyczała Sonia, zalewając się łzami. Próbowała wyrwać się z matczynych rąk, tupała nogami i błagała: — Weźmy je do domu!


Zmęczona mama była już wyczerpana walką z uporem i temperamentem córki. W końcu wzięła ją na ręce, przytuliła mocno i zaniosła do domu. Miała wiele obowiązków: wychowywała córkę sama, musiała opłacać rachunki, mieszkanie, zapewniać dobre wykształcenie i ładne ubrania. Czasem, robiąc wszystko, by Sonia naprawdę czuła się dobrze, zapominała o sobie.


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 4.73
drukowana A5
za 9.54
drukowana A5
Kolorowa
za 28.54