Zajęcie Brzegu Dolnego.
Sytuacja militarna w rejonie miasta pod koniec stycznia 1945 roku
W trzeciej dekadzie stycznia 1945 r. armie 1 Frontu Ukraińskiego marszałka Iwana Koniewa dotarły do linii Odry, którą przekroczyły w wielu miejscach, tworząc przyczółki na jej zachodnim brzegu. Rejon Brzegu Dolnego [Dyhernfurth] znajdował się w strefie natarcia 13 Armii generała pułkownika Nikołaja Puchowa. Niestety, źródła radzieckie w sposób lakoniczny informują o wkroczeniu Armii Czerwonej do tego położonego nad Odrą miasta. W dzienniku działań bojowych 1 Frontu Ukraińskiego odnotowano, że Brzeg Dolny został zajęty bez walki przez formacje 13 Armii w dniu 26 stycznia 1945 roku. Niemcy już wcześniej ewakuowali miasto i nie zamierzali go bronić. Wycofując się, zniszczyli most kolejowy na Odrze oraz przeprawę promową. W dzienniku frontu, podsumowując działania 13 Armii, w tym dniu odnotowano: Rozwinęła natarcie, pokonała do 30 km i opanowała miasta: Wołów, Trzebnicę, Oborniki Śląskie oraz Brzeg Dolny; w drugiej połowie dnia prowadziła walki związane z forsowaniem rzeki Odry. (…). Generał Puchow w rozkazie z dnia 24 stycznia nakazał swoim oddziałom do końca następnego dnia osiągnięcie rubieży Piotrkowice [Gross Peterwitz] — Lipnica [Leipnitz] — Brzeg Dolny. Konkretnie zajęcie wyznaczono oddziałom 27 Korpusu Strzeleckiego generała majora Filipa Czerokmanowa. Realizując te zadanie, w godzinach popołudniowych 25 stycznia jego dywizje zajmowały następujące pozycje: 6 Dywizja Strzelecka Gwardii osiągnęła rubież Piotrkowice — Sławowice [Föhrenwalde-Schlanowitz], 112 Dywizja Strzelecka przemieszczała się w kierunku rubieży Sławowice — Bukowice [Pathendorf], a 280 Dywizja Strzelecka toczyła walki o Trzebnicę [Trebnitz]. Z meldunków z 26 stycznia 1945 roku wynika, że dywizje Czerokmanowa osiągnęły linię Odry na odcinku Lubiąż [Leubus] — Tarchalice [Tarxdorf] i walczyły o zdobycie przyczółka na zachodnim brzegu rzeki. Zanim jednak do tego doszło, 280 Dywizja Strzelecka generała majora Jefima Laszczenki wkroczyła najpierw do Brzegu Dolnego. W tym samym dniu oddziały korpusu zajęły też Wołów [Wohlau]. W Radeczu [Seifersdorf] i Mojęcicach [Mondschütz] skoncentrowały się dwa pułki 350 Dywizji Strzeleckiej generała majora Grigorija Wiechina, która wchodziła w skład znajdującego się wówczas w armijnej rezerwie 24 Korpusu Strzeleckiego generała majora Dmitrija Onuprienki.
Na dzień 28 stycznia 1945 roku 13 Armia wyszła nad Odrę w pasie Chobienia [Köben an der Oder] — Malczyce [Maltsch], a jej dwa korpusy (27 i 102) zajmowały front długości blisko 90 km i prowadziły walki o utrzymanie i rozszerzenie przyczółków. 24 Korpus Strzelecki — będący w drugim rzucie armii — nie uczestniczył w walkach i rozłożony był w lasach na północny wschód od Wołowa. W tym samym czasie na lewo od 13 Armii linię Odry osiągnęły formacje 52 Armii generała pułkownika Konstantina Korotiejewa. W rejonie Urazu [Auras] do rzeki dotarły wchodzące w jej skład oddziały 73 Korpusu Strzeleckiego generała majora Sarkisa Martirosjana.
Z analizy dokumentów wynika, że Brzeg Dolny pod koniec stycznia 1945 r. odgrywał w planach radzieckich drugorzędną rolę. Zajęte miasto zostało splądrowane przez czerwonoarmistów, ale nie zostało w odpowiedni sposób zabezpieczone. Może to dziwić, ale Rosjanie nie pochwali się nawet przejęciem niemieckiego kombinatu chemicznego Anorgana GmbH, który należał do koncernu IG. Farbenindustrie. Najprawdopodobniej Rosjanie na początku chyba praktycznie nie wiedzieli, co przejęli, gdyż wzmianki o miejscowości i zakładach nie pojawiły się w dokumentach dywizyjnych oraz korpuśnych. Zapewne liczyło się tylko dojście do Odry i forsowanie rzeki, a nie jakiś tam, kolejny zakład przemysłowy. Jego znaczenie Rosjanie docenili wkrótce …
Zakłady Anorgana w Brzegu Dolnym
W latach drugiej wojny światowej w położonym nad Odrą Brzegu Dolnym powstał cały kompleks obiektów, w którym Niemcy prowadzili badania i produkowali bojowe środki chemiczne, takie jak sarin i tabun. Projekt kompleksu powstał pod koniec lat trzydziestych, a sama inwestycja została zrealizowana na początku lat czterdziestych ubiegłego wieku. Jak podaje znany dziennikarz Bogusław Wróbel, głównym wykonawcą fabryki, którą nazwano Anorgana, była firma z Ludwigshafen o nazwie Luranil Baugessellschaft GmbH, a budowało ją około dwudziestu firm z całych Niemiec, przy użyciu prawie dziesięciu tysięcy robotników. Do pracy w fabryce, często w bardzo trudnych warunkach, wykorzystywano więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego w Rogoźnicy [Gross Rosen]. W tym celu utworzono dwa podobozy KL Gross Rosen o nazwie „Dyhernfurth I”, „Dyhernfurth II”. Pierwszy był zlokalizowany na terenie zakładu, drugi zaś w sosnowym lasku ok. 1 km od Anorgany. Oba funkcjonowały od 1943 roku do stycznia 1945 roku. Na stronie https://sztetl.org.pl/ scharakteryzowano je następująco: Obóz Dyhernfurth I powstał na terenie fabryki chemicznej „Anorgana” latem 1943 roku. Fabryka produkowała bojowe środki chemiczne, takie jak tabun i sarin, którymi napełniano bomby lotnicze i pociski artyleryjskie. Pierwszy transport z 37 więźniami (Niemcy, Rosjanie, Czesi oraz Polacy) dotarł tam w połowie 1943 roku. Więźniowie, których tam wysyłano, posiadali adnotację „RU” (niem. Rückkehr unerwünscht — „powrót niepożądany”). Warunki egzystencji w tym obozie były bardzo ciężkie. Więźniowie mieszkali w baraku obok hali produkcyjnej. Wszelkie kontakty ze światem zewnętrznym były zakazane. Cały proceder był ściśle tajny. Więźniowie pracowali przy napełnianiu pocisków gazami trującymi. Często zdarzało się, że pracujący ulegali zatruciu lub podtruciu tabunem. Chorych natychmiast likwidowano. Przeprowadzano również eksperymenty na więźniach. Sprawdzano odporność organizmu ludzkiego na różne dawki trujących substancji. Szacuje się, że liczba więźniów w latach 1943—1944 wynosiła ok. 450 osób. (…).
Obóz Dyhernfurth II znajdował się z kolei mniej więcej 1 km od terenu fabryki. Powstał w połowie 1943 roku. W tym obozie panowały również ciężkie warunki. Był przeznaczony dla mężczyzn, jednak zdarzało się, że pracowały w nim dzieci i młodzież. Wśród ok. 3 tys. więźniów najwięcej było Polaków, Rosjan i osób pochodzenia żydowskiego. Stanowili oni co najmniej 69% więźniów. Więźniowie zatrudnieni byli przede wszystkim przy rozbudowie zakładów „Anorgana” oraz przy pracach ziemnych i budowlanych w innych przedsiębiorstwach w okolicy. Więźniom przysługiwały minimalne racje żywnościowe (ok. 1 tys. kalorii dziennie). W połączeniu z ciężką pracą oraz okrucieństwem służb obozowych stanowiło to przyczynę wysokiej śmiertelności wśród więźniów. Według wspomnień jednego ze świadków w ciągu trzech tygodni w 1944 r. zmarło 2 tys. Żydów węgierskich. Chorych i wycieńczonych SS-mani wywozili do komór gazowych w Gross Rosen.
Na początku trzeciej dekady stycznia 1945 roku, w związku ze zbliżającym się frontem, przeprowadzono chaotyczną ewakuację podobozów. 23 stycznia 1945 roku kolumny więźniów pieszo popędzono na drugi brzeg Odry w kierunku Rogoźnicy. Część więźniów, głównie tych chorych, zamordowano między innymi w rejonie mostu kolejowego na Odrze oraz w Środzie Śląskiej [Neumarkt in Schlesien]. O okolicznościach tej zbrodni niemieckiej czytamy w sprawozdaniu pełnomocnika Rządu RP w Środzie Śląskiej, skierowanym do Głównej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich w Polsce we Wrocławiu z 26 września 1945 roku. Jego fragment przytaczamy za Karolem Joncą i Alfredem Koniecznym: W dniu 23 I 1945 r. w czasie ofensywy na Śląsku hitlerowcy ewakuowali obóz karny z Dyhernfurthu [Brzegu Dolnego] do Gross Rosen. Pierwszym transportem popędzono pieszo przez tutejszy powiat około 2500 ludzi, przeważnie Rosjan i Polaków. Następny transport w ilości 560 osób, w tym Polaków około 350, wszyscy bez butów, popędzono z Dyhernfurthu w kierunku Gross Rosen. Byli to wszyscy chorzy, opuchnięci, z ropiejącymi ranami i niezdolni do transportu. Transport ten ustał w drodze i transportujący SS-owcy musieli zatrzymać się w Środzie. Ludzi tych spędzono do rzeźni, szkoły i jednej ze stodół, w tym czasie eskortujący SS-owcy uciekli, gdyż Rosjanie byli zbyt blisko, jednak żaden z więźniów nie uciekł, gdyż byli oni wszyscy w pasiakach, a poza tym byli wycieńczeni z głodu i niezdolni z powodu choroby do ucieczki. Za jakiś czas SS-owcy powrócili i w dniu 28 stycznia 1945 wywlekli z rzeźni na podwórko 93 więźniów, tu ich rozstrzelali. Byliby rozstrzelali wszystkich, lecz przeszkodził temu jeden z oficerów stojącego tu frontu Wehrmachtu. Pozostałych więźniów wywieźli wieczorem SS-owcy do Gross Rosen. Tenże oficer z Wehrmachtu zwrócił ludności niemieckiej uwagę, że gdy Sowieci zastaną te trupy, to mogą spalić całe miasto, wobec czego Niemcy sami wywieźli 93 zabitych i pochowali na Górze Piaskowej, obok zakładu kąpielowego w Środzie.(…).
Wycofujący się w popłochu Niemcy popełnili szereg zaniedbań w fabryce. Przede wszystkim pozwolono, aby w ręce czerwonoarmistów wpadł niezniszczony kompleks chemiczny z całą produkcją oraz niezwykle cenna dokumentacja badawcza. W zakładowych zbiornikach pozostawiono sporą ilość najnowszych, śmiercionośnych substancji chemicznych. Ci jednak początkowo zbagatelizowali zdobycz. Dopiero po kilku dniach, 31 stycznia 1945 roku do ochrony i badania Anorgany skierowano grupę żołnierzy — pluton zwiadu z 74 Samodzielnego Batalionu Obrony Przeciwchemicznej. Zainteresowanie wyższych instancji błyskawicznie wzrosło po przedstawieniu raportu z przeprowadzonego zwiadu chemicznego nr 08 z 2 lutego 1945 roku. Wynikało z niego, że na terenie zakładu znaleziono sporą ilość korpusów i elementów pocisków oraz bomb chemicznych. Nie bez znaczenia był stan zakładów oraz znalezione tam efekty produkcji i dokumentacja — radzieckie służby chemiczne na serio obawiały się przypadków użycia broni chemicznej pod sam koniec wojny. Następnego dnia, 3 lutego 1945 roku do zabezpieczenia Anorgany wysłany został 136 Samodzielny Batalion Obrony Przeciwchemicznej. Dodatkowo do Brzegu Dolnego skierowano stacjonujący w Sandomierzu 74 Samodzielny Batalion Obrony Przeciwchemicznej, który wyruszył w drogę 6 lutego 1945 roku, a więc już po zakończeniu niemieckiej operacji „Brunhilda”.
Reakcja Niemców — przygotowanie planu operacji „Brunhilda”
Informacja o przejęciu przez Rosjan w nienaruszonym stanie zakładu chemicznego w Brzegu Dolnym dotarła także do Adolfa Hitlera. Jego reakcja była niemal natychmiastowa. W dniu 2 lutego 1945 roku wydał rozkaz, w którym nakazał w pilnym trybie przeprowadzenie akcji specjalnej w celu zniszczenia instalacji fabryki chemicznej Anorgana w Brzegu Dolnym oraz zgromadzonych tam zasobów gazu bojowego. W kategoryczny sposób zażądał, aby od tej pory żadne niemieckie środki bojowe, amunicja, fabryki zbrojeniowe nie wpadły w ręce wroga. Zobowiązał również odpowiednie urzędy do ich zabezpieczenia bądź ewakuacji.
Błyskawicznie przystąpiono do przygotowania akcji specjalnej w Brzegu Dolnym. Wykonanie zadania ostatecznie powierzono generałowi Fritzowi-Hubertowi Gräserowi, który dowodził 4 Armia Pancerną z Grupy Armii „Środek”. Jego kwatera na początku lutego 1945 roku mieściła się w pałacu w Łażanach [Laasan]. Ten zaś wyznaczył do jej przeprowadzenia jednego z najmłodszych generałów Wehrmachtu — Maxa Sachsenheimera. Urodzony w 1909 roku w Mühlbach koło Eppingen w Badenii był jednym z najzdolniejszych niemieckich oficerów. Od września 1944 roku świeżo awansowany na pułkownika dowodził powstałą w 1934 roku w Norymberdze 17 Frankońską Dywizją Piechoty. Pod koniec 1944 roku otrzymał ponowny awans, został jednym z najmłodszych generałów w Wehrmachcie. W toku styczniowej ofensywy Armii Czerwonej jego dywizja została niemal doszczętnie rozbita w pobliżu Puław, a jej resztki cofały się w niezwykle trudnych warunkach w kierunku Odry w składzie tzw. wędrującego kotła generała Walthera Nehringa. Ostatecznie resztki dywizji (około 1000 ludzi) osiągnęły Odrę w rejonie Głogowa [Glogau]. Młody generał natychmiast zaangażował się w przygotowania Festung Glogau do obrony. Wspominał o tym oficer sztabowy 17 Dywizji Piechoty major Walter Ruffin, który 28 stycznia 1945 roku odnalazł swojego dowódcę właśnie w tym mieście. Jak twierdzi Hans von Ahflen, Sachsenheimer był głównym kandydatem do objęcia komendy szykującej się do obrony twierdzy Głogów. Tak się jednak nie stało. W pierwszych dniach lutego 1945 roku generał został pilnie wezwany do dowództwa 4 Armii Pancernej. Tu, w rezydencji rodu Pfeil-Burghauss w Łażanach, Sachsenheimer otrzymał od szefa sztabu armii pułkownika Wilhelma Knüppela zadanie przeprowadzenia akcji specjalnej w Brzegu Dolnym. 4 lutego 1945 roku przekazał on kierownictwo twierdzy głogowskiej w ręce jej komendanta pułkownika Jonasa Grafa zu Eulenburga i energicznie przystąpił do wykonania zadania, które otrzymało kryptonim „Brunhilda”.