ON
Jest jedyną Drogą, Prawdą i Życiem.
Nasze istnienie tu i teraz jest podróżą do wieczności i to od naszych wyborów zależy, która część nieskończoności nam przypadnie.
Bóg dwa tysiące lat temu na krzyżu za murami Jerozolimy, poniósł tragiczne konsekwencje naszego grzechu.
I zmartwychwstał!
Po to byś Ty i ja żył. Przede wszystkim poza granicami śmierci.
ON jest święty, nieodgadniony, wszechpotężny. Stwórca wszystkiego co widzialne i niewidzialne. Dzięki Niemu całość stworzenia trwa.
Lecz to Jego miłość spowodowała wieczne zmiany i otworzyła drzwi do Ojca. Każdemu kto w Niego uwierzy.
Utwory niniejszego tomiku są konsekwencją nowego życia w NIM.
I choć podążanie za Mistrzem czasami prowadzi przez mroczne doliny, to nad nimi nieustannie świeci słońce.
A ON sam trzyma swoje dzieci w swoich dłoniach.
Poczuj się zachęcony do tego, by już dzisiaj iść w stronę życia
i prawdy. W Jego ramiona,
JEZUSA CHRYSTUSA
ON czeka!
ŚWIATŁO
***
Czekam
Na poruszenie
Serca
Na śmierć
Wszelkiego ja
Czekam na
Twego Ducha
Przebudź mnie
Błagam
Przebudź ten świat
Panie
***
czy mogę marzyć
spodziewając się
materializowania wizji
w zamkniętych czasem realiach
czy mogę widzieć
spełniające się
cudowne sny
na moich oczach
czy mogę stać
na szczytach Twych gór
wpatrzony poza horyzont
Twoich planów dla mnie
chcę czuć na swej twarzy
nowy powiew
z drżącym sercem
oczekiwać Twych cudów
każdego dnia
nowego życia
które mi dałeś
Panie
***
drżę
na samą myśl
oczekiwanego
wyśnionego
nieprzewidywalnego
spotkania z
Tobą
widząc cienie rzeczy przyszłych
niecierpliwie wyobrażam sobie
przygotowaną dla mnie chwilę
poznania jak jestem poznany
czekam
na czas spotkania
zagwarantowanego na Golgocie
utwierdzonego zmartwychwstaniem
czekam
obmyty krwią Baranka
na wieczność
z Tobą
***
Gdzieś
Światło się stało
Niespodzianie
Rozbłysło Życiem
Bez ostrzeżenia
Wbrew wszelkim myślom
O wiecznym mroku
Dostałem Życie
Zacząłem żyć
***
izoluję się w tłumie
by tylko być z Tobą
szukam Ciebie
w każdym przejawie
wygenerowanej ku Tobie chwili
chcę Ciebie doświadczać
nawet tam
gdzie pozornie Ciebie nie ma
bardziej niż powietrza
niż atomów, z których jestem złożony
niż otaczających mnie procesów
fizycznych i chemicznych
zachodzących we mnie
potrzebuję
Ciebie!
***
jak to się stało
że wybrałeś mnie
jeszcze przed założeniem świata
i powiedziałeś
żyj
jak to się stało
że pokochałeś mnie
nad
swoje życie
jak to się dzieje
że cały czas
trzymasz mnie
w swoich dłoniach
z wypisanym na nich
moim imieniem
Panie
jak to się stało…
***
Liczysz się
Tylko
Ty
Panie
Wypełniając
Każdy
Atom
Mego
Tchnienia
Sobą
Po granice
Postrzegania
Rzeczywistości
Jestem
Twój
***
Na samym dnie
W przeznaczeniu
Wiecznego potępienia
W nieprzebranym mroku
Niewyobrażalnym
Bólu
Trwodze
Zapomnieniu
Zaistniało
Światło
Zmieniając rzeczywistość
W świadomość
Łaski
I mocy
Krwi Baranka
Dając nowe życie
W Jezusie
Tylko z Jego woli
Słowa wdzięczności
Są tak
Nikłe
Przy objawieniu
Życia
***
Stoję na brzegu
Wypatrując
Twego dotyku
Muśnięcia
Wiatru
Napełnienia
Jak nowy bukłak
Winem
Tobą
Duchem
Półka
Tak wiszę sobie
Nogami dyndając
Tysiąc pięćdziesiąt stóp nad przepaścią
Przyczepiony
Do malutkiej
Skalnej półki mego życia
Trzymam się
Już tylko
Koniuszkami
Bólem zsiniałych
Palców
W górach
Wyimaginowanych ambicji
Niezrealizowanych marzeń
Nad wyraz rzeczywistych problemów
Wiszę sobie
Tysiąc pięćdziesiąt stóp
Nad przepaścią
Z perspektywą rozbicia się
Na kawałki
O dno
W mej głowie od lat
Przerażający miłością
Sięgający poza wyobrażenia głos
Szepcze
Zostaw to!
Skacz
Prosto w me ramiona!
Po latach
Wiszenia sobie
Na wysokości
Tysiąca pięćdziesięciu stóp
Nad przepaścią
Zsiniałe z bólu palce
Odmówiły posłuszeństwa
Przerażenie
Odmawia memu gardłu krzyk!
Śmiertelny szum
Zagłusza rozpacz zostawianego życia!
W perspektywie rozbicia na kawałki
Nagle
Pojawia się ulga
I mała iskra nadziei
Że mnie…
Złapiesz!
Na dnie
Tysiąca pięćdziesięciu stóp
Przerażającej przepaści mojego życia
Złapałeś mnie w swe ramiona!
W Tobie
Zacząłem nareszcie
Żyć
***
zakrwawiony
do granic możliwości
karą za moje grzechy
krzyż
jest wiecznym świadectwem
Twej łaski
nie ja
tam umarłem
lecz za mnie
Ty
Panie!
bym
żył
LAMENTY
***
chciałbym