Dlaczego Öland?
Jednym z punktów obowiązkowych do wykonania w czasie naszej podróży po Szwecji było odwiedzenie wyspy Öland. Zależało nam na dotarciu do tego skrawka kraju, którego walory doceniło UNESCO. Na Listę Światowego Dziedzictwa południowa część wyspy trafiła ze względu na specyficzny klimat tam panujący, możliwość obcowania z rzadkimi przedstawicielami fauny i flory, a także charakter rolniczy, jaki zachowało wiele tutejszych wiosek.
Kto wie, może po przeczytaniu tego ebooka i Ty zdecydujesz się na odwiedzenie tej niezwykłej wyspy?
Jeden z najdłuższych mostów
Na wyspę Öland postanowiliśmy dostać się korzystając z jedynego mostu łączącego ją z resztą kraju. Swego czasu była to najdłuższa przeprawa na terenie Szwecji. Później palmę pierwszeństwa przejęły mosty spajające Szwecję i Danię. Przedostanie się z miejscowości Kalmar na zachodni brzeg Öland tym właśnie sposobem dostarcza wrażeń zdaje się podobnych do tych, które miałoby się podczas przejazdu ze wspomnianej Dani do Szwecji. Choć odległość nie jest rzecz jasna już tak imponująca. Jest to jednak ciekawa alternatywa dla osób, które podobnie jak my, do Szwecji dopłynęły promem.
Trzeba jednak wspomnieć, że na Öland warto jechać w tygodniu. Na weekend jest spory ruch, a ilość kamperów, campervanów, przyczep na prawym pasie (tylko po nim można się poruszać jadąc czymś innym niż osobówka) jest zatrważająca.
Kierunek: południe wyspy
Postanowiliśmy najpierw zjeździć południową część wyspy. To tutaj obcować można ze wspomnianym specyficznym klimatem — surowe stepy porośnięte są alpejskimi gatunkami roślin, obecnymi na tych ziemiach od czasów ostatniego zlodowacenia. Rywalizują z nimi gatunki znane raczej ze śródziemnomorskich regionów Europy. My mieliśmy okazję zasmakować tej anomalii w czasie przerwy, którą zarządziliśmy na terenie rezerwatu Möcklemossen.
Wyspa atrakcji
Po krótkiej wycieczce ruszyliśmy w kierunku miejscówki, jaką wybraliśmy na swój pierwszy nocleg na wyspie. Po drodze trafiliśmy na kamienny krąg w kształcie łodzi, bardzo podobny do tego z Karlshamn. Z tym, że w przypadku ölandzkiego było jakoś tak bardziej klimatycznie. Może to za sprawą zachodu słońca, które zabarwiło okolicę na ciepłe, przytulne barwy? A może dlatego, że wokół nie było rzeszy turystów — byliśmy kompletnie sami, a ciszę przerywały tylko czasami przejeżdżające po pobliskiej drodze samochody.
Takich podobnych do reklamowanych w folderach turystycznych i nadmuchanych atrakcji mieliśmy zresztą doświaczyć niejednokrotnie podczas naszej podróży po Öland. Kamiennych kręgów w kształcie łodzi w ciągu kolejnych dni minęliśmy kilka. Podobnie jak domów malowanych na czerwono, których obecnością szczyci się tak bardzo Karlskrona. A to pokazuje, że warto czasami wybrać się w miejsca mniej popularne turystycznie i niekoniecznie rozreklamowane w folderach, by móc doświadczyć specyficznych elementów danego kraju nieco bardziej.
Rezerwat Ottenby
Miejscem wartym odwiedzenia w czasie pobytu na Öland jest rezerwat Ottenby. My urządziliśmy sobie po jego terenie kolejny, tym razem dłuższy spacer. Ten obszar jest chroniony ze względu na pojawiające się w okresie wiosennym i jesiennym stada ptaków różnej gatunku. Również teraz, w lecie trafić można na niektóre z nich, choć ich liczba nie powala. Prócz latających przedstawicieli fauny, trafiliśmy również na duże stado danieli czy fok. Żyją w zgodzie z wszędobylski owcami i krowami pasącym się niemal we wszystkich zakątkach wyspy.
Wisienką na południowym krańcu Öland jest najwyższa szwedzka latarnia morska. Do jej budowy użyto kamieni pozyskanych z rozbiórki pobliskiej kaplicy. I trzeba przyznać, że prezentuje się nieźle. Ale i niezły jest też tłum turystów oblegający latarnię. Można wejść na nią (80 koron za dwie osoby dorosłe) i to najpewniej przyciąga ludzi w tą okolicę najbardziej. W pobliżu znajduje się także budynek restauracji i Naturum, czyli miejsce poświęcone tutejszej faunie i florze. Takich ekspozycji przy najważniejszych rezerwatach nie brakuje, a często są bardzo ciekawie stworzone — pełne multimediów, szafeczek z eksponatami, które trzeba otworzyć by dowiedzieć się co jest w środku. W pobliżu latarni morskiej zauważyliśmy wspomniane wcześniej foki. Niestety, nie mieliśmy lornetki by lepiej się im przyjrzeć. Dlatego, jeśli wybierzesz się na Öland, koniecznie posiadaj przy sobie sprzęt do obserwacji ptaków czy innych zwierząt.
Dawne osady
Jeszcze będąc na terenie rezerwatu Ottenby trafiliśmy na jedną z dawnych osad ludzkich położonych w Eketorp. Ich konstrukcja bardzo przypomina nam nieco polski Biskupin. Wysoki, kamienny mur otacza podłużne domostwa, w których obecnie urządzono ekspozycję poświęconą tej i innym osadom tego typu znajdującymi się na Öland. W innych budynkach ustawiono sprzęty codziennego użytku, by odwiedzający mogli poczuć nieco klimat dawnych czasów.
Gdzieniegdzie stworzono stanowiska, gdzie samodzielnie można wykonać niewielkie naczynia z gliny, strzelić z łuku czy powalczyć na poduszki siedząc jednocześnie na drewnianym koźle. Nie brakuje również obsługi ubranej w stroje z epoki. Czyli dostajemy dokładnie to, co spotkać można w wielu miejscach świata. Z tą różnicą, że zwiedzanie osady w Eketorp jest całkowicie darmowe.
Wspomniana fortyfikacja jest najlepiej odtworzoną spośród tych dostępnych w innych częściach wyspy. W przypadku pozostałych mieliśmy do czynienia najczęściej z resztkami murów bez jakiejkolwiek wewnętrznej zabudowy.
Wyspa z wiatraków słynąca
Im dalej na północ się poruszaliśmy, tym częściej trafialiśmy na budowle, których spodziewalibyśmy się bardziej w Holandii, niż na Północy. Jednak jak się okazało Öland również słynie z pokaźnej ilości wiatraków na swym terenie. Analizując mapy można odnieść wrażenie, że trudno nie trafić na jakiś co kilka kilometrów.
Jedno z największych ich skupisk znajduje się przy miejscowości Lerkaka w centralnej części wyspy. Ma aż pięć wiatraków obok siebie i z pewnością warto tam się dostać. Do każdego z nich można wejść i sprawdzić jak prezentuje się wewnętrzna maszyneria stworzona z drewna i gwoździ.