E-book
18.9
Obserwacje

Bezpłatny fragment - Obserwacje

Tylko patrzę…


Objętość:
49 str.
ISBN:
978-83-8104-081-5

wszystkim których obserwuję ;-)

Od autorki

Świat jest piękny, tylko rzeczywistość kreują ludzie. Czasem im nie wychodzi. I pojawiają w tym pięknie rysy, pęknięcia powodowane przez nas samych.

Świat stał się plastikowy, cyfrowy. Brakuje w nim miejsca na chwilę zadumy nad filiżanką gorącej herbaty, na chwilę milczenia we dwoje, na stąpanie bosymi stopami po zroszonej trawie. Brakuje czasu dla drugiego człowieka, dla przyjaciela, mamy, taty, dziecka …Brakuje miejsca na uczucia, łzy, szacunek. Gdyby tak zwolnić i dostrzec to, co wciąż emanuje pięknem …

NIEBIESKI

***

byłam ptakiem

w poprzednim wcieleniu

nie mam już skrzydeł

mam tylko wolność

we krwi

i szare piórko

zaplątane

w warkoczu

***

światłem bladoróżowym

oddycham

słonecznym pyłem

obsypuję Twój świat

który zamknęłam

w mojej dłoni

będę chronić go

przed samym Tobą

zostań

***

druga kawa

nic nie daje

nie oddala myśli

szarych

wtedy tylko

pozostaje

rozmowa

przez nocy oceany

***

a kiedy Ciebie

tutaj nie ma

nocy chłód

odczuwam bardziej

świecy płomień gaśnie

szybko

ćma upada

całkiem nisko

***

nie pytaj mnie

nigdy więcej

o przeszłość

została

za drzwiami

odbywa karę

odosobnienia

została skazana

za próbę zrujnowania

moich marzeń

o ciepłym domu

i zapachu ciasta

***

jeszcze tylko dzisiaj

rozdaję dobre rady

tak po prostu

bez faktury vat

bez podatku od złudzeń

i słów

pełnych pogardy

jestem Twoją nadzieją

na bardziej różowe

jutro

***

zapach rozpieszcza

moje zmysły

kwiat jabłoni

wziął ślub

z kwiatem wiśni

zapach tańczy

zwiewną słodyczą

wiatr walczy

ze mną

o jedną nutę

radości

czuję

***

obudziłam się

z zimowego snu

przez okno

wpada pierwszy promień

nowego słońca

nie muszę już

bać się

obcych twarzy

i szumu

cudzych myśli

podniosę się

wstanę

bo muszę

iść do przodu

znaczyć słowem

każdy krok

dusza moja

jeszcze uśpiona

lecz obudzę ją

myślą

słowem

gestem

***

poranek obudził mnie

szumem ulicy

spojrzałam w lustro

ale nie było tam nikogo

przecież wyszłam już dawno

do pracy

nie jestem już sobą

nie umiem łączyć marzeń

z życiem….

„Droga..”

wiesz moje miasto umiera

nie dymią już kominy fabryk

dymią kibole

siejąc przerażenie wśród samotnych

babek które nie mają nic lepszego

do roboty niż wałęsanie się nocą po mieście

tutaj nie mogę znaleźć już sobie miejsca

pogrzebię w szafie może wynajmie

dla mnie zakurzony kąt

albo pójdę

no tak wiesz jednak podążam wciąż drogą donikąd

drogą wśród wielu dróg

moja droga nigdy się nie skończy

w pewnym momencie stanę tylko

na jej rozstaju szarym świtem

z wysłużoną walizką

cierpkich wspomnień

westchnę ostatnie słowo do człowieka

którego nie poznam wcale

bo nie szedł ze mną jednostajnym krokiem

wśród szarości

zobaczę drogowskaz i przejdę do ulotnego

świata cudzych dusz

***

tylko dzisiaj

odkurzam wspomnienia

chronię myśli

rozgrzebane na stole

zimną dłonią

nadgryzione

rozgoryczeniem

pośród nas

nie ma już Ciebie

został tylko

bladoniebieski cień

***

las śpi

zeschnięte liście

czekają na moje nagie stopy

nie zdeptam ich

nie zdołam przejść mokradeł

zanim wstanie słońce

głuche pnie udają że nie widzą

mojej złości

zrozpaczonej wiosny

pogubionej w chruście

i zapachu suchych liści

nie pójdę

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.