Zbliżała się pora spania, za oknem zapadł już mrok, wszyscy domownicy czekali już na wieczorny odpoczynek. Prawie wszyscy… Mama po raz kolejny upomniała Tomaszka:
— Kochanie, proszę ciebie kolejny raz. Odejdź już od komputera. Jak nie komórka to gry w komputerze. Proszę wyłącz to. Łazienka i do spania. Jest późno!
— Mamo, ale ja tu muszę skończyć. Zaraz….
— Masz 10 minut! To nie jest zdrowe a jutro idziesz do szkoły.
Tomaszek wiedział, że mama tak naprawdę pozwoli mu na trochę więcej. Przecież to nie pierwszy raz! A on przecież musiał dokończyć bardzo ważną misję w swojej grze! W ostateczności dokończy ją na telefonie pod kołdrą, tak aby nikt już nie widział i żeby mama nie była zła. Jutro przecież musi wymienić się nowymi osiągnięciami z kolegami z klasy!
Jak pomyślał, tak zrobił, a rano obudził się niewyspany. Było jednak warto! Przeszedł do końca nie jedną a dwie kolejne misje. Maciuś i Jaś będą mu zazdrościć, bo z pewnością zaszedł w grze dalej niż oni. Gra przecież w każdej wolnej chwili.
Pod koniec następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Mama znowu zwróciła mu uwagę.
— Tomaszku, po powrocie ze szkoły widzę ciebie ciągle przed komputerem. I tak każdego dnia! Wyszedłbyś na podwórze, dawno nie jeździłeś na rowerze, nie odwiedzasz kolegów! Masz kilka lektur do nadrobienia. Babcia też za tobą tęskni, mieszka obok a nie widziała ciebie od dwóch tygodni…
— Mamo, jutro, albo może pojutrze. -musiał przecież być najlepszy i przejść kolejne etapy.
Mama jedynie westchnęła. Powtarzała to każdego wieczora…
— Mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz, co jest w życiu ważne. — nie miała już innych argumentów.
— Oj mamo, ja bym chciał, żebyś zrozumiała, że ta gra jest bardzo ważna. Nie mogę być ostatni! Wszyscy będą się śmiać ze mnie.
Tomaszek zachwycony swoją grą i postępami, spędził przed komputerem kolejną godzinę. Przed snem obejrzał jeszcze kilka filmików i przejrzał media społecznościowe i konta swoich znajomych. Natłok wrażeń i informacji w końcu go zmęczył i zasnął.
— Tomaszku wstawaj! Zaniesiesz mleko do sąsiadów a potem razem z babcią pójdziesz na ryneczek. — usłyszał z rana.
Tomaszek przetarł zaspane ciągle oczy i stwierdził, że to się mu chyba przyśniło. No bo przecież jakie mleko i jaki ryneczek? Mieszkają w mieście, nie mają żadnych zwierząt, a zakupy robią w dużym sklepie obok domu. Tomaszek zaśmiał się wstając z łóżka — Ale śmieszne bywają te sny.
Usiadł na łóżku i szukał stopami pod łóżkiem swoich sportowych klapek, których używał jako kapci. Kiedy nie mógł ich znaleźć zerknął pod łóżko i oniemiał. Pod łóżkiem stały „drewniaki” ale też podłoga to nie była „jego” podłoga! Rozejrzał się zdenerwowany po pokoju! Nic nie przypominało tego pokoju, który znał!
— Co tu się dzieje, gdzie ja jestem?
Łóżko, na którym siedział, nie było jego. Stała tu jakaś prosta szafa, malutki drewniany stół i… to wszystko! A gdzie jest komputer i telefon?
— Mamo, mamo! Co tu się dzieje? Gdzie są moje rzeczy? Chciałaś zrobić mi żart, pokazać, że przesadzam? No to ci się udało, ale już wystarczy.