Wstęp
Mowę można opisać naukowo jako umiejętność stosowania systemu językowego w akcie porozumiewania się. Można też dzięki kompetencji metajęzykowej opisać mowę jako coś unikatowego, niezwykle złożonego i odróżniającego człowieka od innych istot żywych. Bardziej magicznie — jako talent, dar. Jest to tak istotny element człowieczeństwa, że warto byłoby zaryzykować twierdzenie, że bardziej niż określenie homo sapiens pasuje do nas homo loquens — człowiek mówiący. To dzięki mowie, czyli szafowaniu abstrakcyjnymi symbolami, zyskaliśmy samoświadomość oraz zdolność kreowania.
Pierwotną cechą mowy jest jej walor. Pozwala nam ona komunikować swoje potrzeby, informować rozmówców o istotnych dla nas lub dla nich faktach czy zdobywać wiedzę. Wyjątkowość mowy zawiera się natomiast w możliwości tworzenia bardziej skomplikowanych schematów myślowych, wyrażania abstrakcyjnych idei, opowiadania o czymś, co nie istnieje, tworzenia sztuki, zabawy językiem, wyrażania siebie. Czyli do rzeczy na pierwszy rzut oka (ucha?) kompletnie niepraktycznych, a które przecież tworzą nas, naszą kulturę. Tworzą cywilizację. To poprzez mowę możemy przyswajać wiedzę bez konieczności uczenia się przez doświadczanie. Na trzeciej planecie od Słońca tylko człowiek potrafi za pomocą ograniczonej ilości fonemów stworzyć nieskoczenie wiele treści. Może je kodować i dekodować na wiele sposobów, tworząc z języka zaawansowany twór.
Istnieje ścisły związek między rozwojem mowy a myśleniem. Relacja ta jest sprzężona — to znaczy, że opóźniony rozwój mowy jest przyczyną obniżenia poziomu intelektualnego i jednocześnie niska inteligencja powoduje opóźnienie rozwoju mowy. A że mowa jest aktem ruchowym, jest zależna także od odpowiedniego działania narządów układu oddechowego, fonacyjnego i artykulacyjnego oraz od prawidłowego działania narządu słuchu (przykładowe ćwiczenia znajdują się w Rozdziale I). Czasami jednak ciężko zwerbalizować to, co nam wykiełkuje jako myśl. Jak to pięknie ujął Juliusz Słowacki, aby „język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”. W myślach potrafimy wysłowić się nader kwieciście, potrafimy przeczytać najbardziej skomplikowane i długie wyrazy. Kiedy zaś przychodzi do wypowiedzi na głos — klops.
W wielu zawodach czysta i płynna wymowa jest elementem niezbędnym do odpowiedniego funkcjonowania. Nie tylko, nomen omen, mowa tu o aktorach, wokalistach czy nauczycielach. Prawidłowa dykcja często warunkuje dobry odbiór wszelkich wystąpień publicznych, a nawet zwykłe porozumiewanie się w codziennych sytuacjach — czy to towarzyskich, czy, dajmy na to, w sklepie. Wszak niepłynność, bełkotanie czy wady wymowy mogą przyczyniać się do pogłębienia nieśmiałości, zamykania się w sobie.
Mowa zatem jest jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, aspektem funkcjonowania w społeczeństwie. Dlatego ważna jest higiena głosu oraz odpowiednia stymulacja artykulatorów. Pomocna w tej kwestii będzie niniejsza publikacja, która łączy elementy ćwiczeniowe z rozrywką, bo nie od dziś wiadomo przecież, że przez zabawę przyjemniej i efektywniej zdobywa się nowe umiejętności. Prezentowane wiersze poprawiają więc i dykcję, i humor.
Ponieważ w mowie samogłoski są odpowiedzialne za głośność przekazu, a spółgłoski za niesienie treści informacyjnej (co łatwo dowieść małym eksperymentem: który tekst będzie łatwiej odkodować — ten składający się z samych samogłosek czy ten z samymi spółgłoskami?), warto poćwiczyć giętkość języka poprzez wyraźne artykułowanie zbitek spółgłoskowych, geminat, płynne przechodzenie od głosek dźwięcznych do bezdźwięcznych, od nosowych do ustnych czy od tylnojęzykowych do przedniojęzykowych.
Treści zamieszczone w Nowym mistrzu wymowy pogrupowane są według cech głosek, blokami, tak aby czytelnik mógł ćwiczyć swoją dykcję w sposób usystematyzowany, a treści wierszyków pokazują dobitnie, że językiem można się bawić. Bogaty materiał fonetyczny idzie tu w parze z konwencją żartu, zatem:
nie musisz wcale być burmistrzem,
aby zostać wymowy mistrzem!
Ciekawostka
Językoznawcy od zawsze szukali odpowiedzi na pytanie, gdzie, kiedy i jak powstał język. Ostatnie badania naukowców, choć brzmią nieprawdopodobnie, wskazują, że mowa ludzka ma swoją genezę w… ptasim śpiewie. Można więc powiedzieć, że Darwin miał nosa, pisząc w swoim dziele „O pochodzeniu człowieka”, że śpiew ptaków jest najbliższą analogią ludzkiej mowy. Profesor lingwistyki Shigeru Miyagawa z Massachusetts Institute of Technology potwierdza, że ludzie nauczyli się mowy od śpiewu ptaków. Za tym romantycznym stwierdzeniem stoją twarde naukowe dowody — mowa człowieka jest wynikiem przypadkowej mutacji genetycznej, która uaktywniła uśpione geny ptasiego śpiewu w naszym DNA. Naukowiec ten swoje tezy opiera na wynikach badań przeprowadzonych przez zespół profesora neurobiologii Ericha Jarvisa z Duke University Medical Center, dowodzących poprzez porównanie próbek tkanek mózgowych ludzi i ptaków, że za zdolności lingwistyczne człowieka oraz trele niektórych gatunków ptaków śpiewających odpowiadają te same geny (a dokładniej 80 genów). Dowiedziono również, że — choć sposób artykulacji jest odmienny w obu przypadkach — to struktury w lewej półkuli mózgu odpowiadające za mowę ludzi i ptasi śpiew wyglądają identycznie. Z kolei na tej podstawie profesor Sharon Gobes z Wellesley College odkryła, że pisklęta niektórych ptaków śpiewających nabywają umiejętność śpiewania poprzez naśladownictwo swoich rodziców, czyli dokładnie tak samo, jak niemowlęta uczą się mówić — poprzez interakcje z drugim człowiekiem. To, co odróżnia mowę od ptasiego trelu, to złożoność struktury języka (bogata gramatyka) i zdolność do manipulacji nim.
Dlatego mamy nadzieję, że przeczytanie Nowego mistrza wymowy pójdzie Wam… śpiewająco!
Rozdział I. E-misja głosu
1. Siłownia, czyli emisja głosu
Misją głosu jest werbalizowanie myśli. Dźwięki mowy powstają wskutek modelowania prądu powietrza wydychanego z płuc oraz wybierania odpowiedniego dla niego toru i… tworzenia przeszkód. Można to porównać do zabawy w ucieczkę z labiryntu. Sami wybieramy ścieżkę dla cząstki powietrza, którą chcemy zmienić w dźwięki mowy. Pierwszego wyboru dokonujemy już w krtani — czy głoska ma być dźwięczna (dochodzi do zwarcia i drgania więzadeł głosowych), czy bezdźwięczna (więzadła są rozsunięte i luźne). Kolejny wybór czeka tuż za rogiem — wybrana głoska powinna być ustna (podniebienie miękkie zamyka drogę do jamy nosowej) czy nosowa (podniebienie miękkie opuszcza się, częściowo torując drogę do jamy nosowej). I na koniec jazda bez trzymanki, istny rollercoaster dla powietrza — tor przeszkód pod postacią ruchów języka, warg, policzków oraz pokonanie muru z zębów. Powietrze opuszcza jamę ustną, przemieniając się w głoskę. Jedną głoskę. A mówienie to ciąg odpowiednio ułożonych głosek — niezwykła koordynacja narządów mowy-muzyków pod akompaniamentem mózgu-dyrygenta.
Dla przykładu: aby wypowiedzieć słowo „mięta”, należy wziąć wdech, a podczas wydechu zewrzeć struny głosowe, wybrać tor ustny i nosowy za pomocą opuszczenia podniebienia miękkiego i utorowania częściowo drogi przez jamę nosową, zewrzeć wargi, a środkową część języka unieść w kierunku podniebienia twardego w celu, o ironio, zmiękczenia głoski. Potem należy ponownie zewrzeć więzadła (każda samogłoska jest dźwięczna), wybrać tor nosowy i ustny, język przesunąć do przodu i średnio unieść w stronę podniebienia twardego, a wargi ułożyć płasko. Następnie mamy brak zwarcia, tor ustny (podniebienie miękkie unosi się i zamyka drogę ku jamie nosowej), środkowa część języka nie unosi się w kierunku podniebienia twardego, natomiast jego czubek dotyka górnych zębów, dochodzi do zwarcia narządów mowy w celu sprzężenia powietrza, a następnie gwałtownego ich rozwarcia — wybuchu. Na koniec ostatnie zwarcie krtani, tor ustny, język przyjmuje pozycję środkową (z lekkim odchyleniem do tyłu), nie unosi się, układ warg przyjmuje pozycję pośrednią między samogłoskami okrągłymi a płaskimi. Uff, jedno słowo za nami. Jego wypowiedzenie trwa mniej więcej sekundę i uzależnione jest często od niuansów ustawienia języka. Wystarczyłoby „utwardzić” pierwszą głoskę i „odnosowić” drugą, a wyszłoby zupełnie inne słowo: „meta”.
Niżej zaproponowane ćwiczenia, systematycznie wykonywane, pozwolą na podniesienie potencjału i optymalną pracę naszego aparatu mowy — tak, aby służył nam nie tylko podczas pracy zawodowej, ale i na co dzień. Warunkiem prawidłowej dykcji jest bowiem efektywny aparat artykulacyjny — im sprawniejsze są mięśnie uczestniczące w procesie artykulacji, tym większa staje się płynność i wyrazistość mowy. Efekt ćwiczeń i sprawność narządu głosu można łatwo zweryfikować, mierząc się z głośnym czytaniem wierszyków-językołamaczy. Warto również przed każdym wystąpieniem publicznym pokrótce „rozgrzać się”, wykonując kilka wybranych ćwiczeń.
Ćwiczenia oddechowe
— Weź głęboki wdech i podnoś ręce do góry. Przy wydechu zrób skłon.
— Połóż się na twardym podłożu z ciężką książką na brzuchu i oddychaj tak, żeby książka unosiła się i opadała.
— Weź głęboki wdech i pulsacyjnie wydmuchuj nosem powietrze.
— Zrób balony z policzków i powoli zacznij z nich wypuszczać powietrze.
— Chuchaj na dłonie.
— Jeśli potrafisz, zagwiżdż ulubioną melodię.
— Powoli wciągaj powietrze przez małą szczelinę między wargami, a następnie przez zęby.
— Oddychaj głęboko przez nos. Przy wydechu zatykaj na zmianę dziurki w nosie.
— Wdychaj powietrze przez usta, a wydychaj nosem.
— Na wyciągniętej przed sobą dłoni trzymaj kartkę i długo dmuchaj na nią tak, żeby jej kąt odchylenia nie zmieniał się.
— Szybko wymawiaj wielokrotnie ciąg głosek „f, f, f”, a następnie „s, s, s”.
— Wymawiaj na jednym wydechu głoskę „s”, która przechodzi w „sz” i tak na zmianę.
— Weź głęboki wdech nosem i wypuszczaj powoli powietrze (również nosem).
— Pobulgocz wodą w szklance przez słomkę.
— Puszczaj bańki mydlane.
— Otwórz szeroko usta i zaśmiej się.
Ćwiczenia fonacyjne
— Weź głęboki wdech i powoli wypowiadaj ciąg głosek „a, o, u, e, i, y”.
— Weź głęboki wdech i płynnie wypowiadaj głoski „aou” — tak, by jedna płynnie przechodziła w drugą.
— Weź głęboki wdech i wypowiadaj szeptem jak najdłużej głoskę „a” (tak samo powtórz głoski „o”, „u”, „e”, „i”, „y”).
— Następnie powtórz ćwiczenie, wypowiadając głoski cichym głosem, normalnym głosem, jak najgłośniej, piskliwym głosem i niskim głosem.
— Weź głęboki wdech i wypowiadaj głoskę „a”, modulując głos od niskiego do wysokiego.
— Połóż dłoń na czubku głowy, weź głęboki wdech i powoli wypowiadaj głoskę „m” w taki sposób, by poczuć pod dłonią wibracje.
— Weź głęboki wdech i powoli wypowiadaj długie „mmm” na zmianę z przerywanym „m, m, m”.
— Sprawdź, do ilu potrafisz doliczyć „Ludwik I, Ludwik II, Ludwik III…” na jednym wydechu na głos, a następnie szeptem.
Ćwiczenia usprawniające podniebienie miękkie
— Zaśmiej się „ha, ha, ha”, „ho, ho, ho”, „hi, hi, hi”, „he, he, he”, „hu, hu, hu”.
— Zakaszl parę razy przy języku wysuniętym na brodę.
— Pochrap na wdechu i wydechu.
— Poziewaj.
— Zatkaj nos i głęboko oddychaj ustami.
— Płucz gardło na zmianę ciepłą i zimną wodą.
— Weź głęboki wdech i pulsacyjnie wydychaj powietrze nosem.
— Trzymając szeroko otwarte usta, zrób wdech nosem, a wydech ustami.
— Wymów wyraźnie zbitki sylab:
ak-ka, ok-ko, uk-ku, ek-ke, ik-ki, yk-ki
ag-ga, og-go, ug-gu, eg-ge, ig-gi, yg-gi
Ćwiczenia usprawniające żuchwę
— Rozchyl usta i delikatnie kołysz żuchwą na boki.
— Rozchyl usta i delikatnie kołysz żuchwą do przodu i tyłu.
— Opuszczaj i podnoś żuchwę przy zamkniętych ustach.
— Wyobraź sobie, że między zębami masz gumową piłkę. Ruszaj żuchwą tak, jakbyś chciał ją przygryźć.
— Wyobraź sobie, że masz sklejone usta. Opuszczaj żuchwę tak, jakbyś chciał rozerwać klej.
— Udawaj, że żujesz gumę.
— Zataczaj żuchwą ósemki w pionie, a następnie w poziomie.
— Przyłóż dłoń do jednego policzka i siłuj się z żuchwą.
Ćwiczenia usprawniające policzki
— Nadymaj policzki i wypuszczaj z nich powietrze.
— Nadymaj policzki i wytrzymaj tak długo, jak potrafisz.
— Nadymaj policzki i obstukuj je palcami tak, żeby nie ulatywało powietrze.
— Przesuwaj powietrze z jednego policzka do drugiego.
— Wciągaj i nadymaj policzki na zmianę.
— Masuj opuszkami palców policzki.
Ćwiczenia usprawniające wargi
— Parskaj.
— Cmokaj.
— Gwiżdż.
— Mocno zaciskaj usta.
— Na zamianę rób uśmiech i dzióbek.
— Uśmiechnij się i na zmianę odsłaniaj i zasłaniaj zęby.
— Otwórz usta i naciągnij wargi na zęby.
— Przygryzaj górną, a następnie dolną wargę.
— Zrób balon pod górną, a następnie pod dolną wargą.
— Przesuwaj na zmianę powietrze pod wargami.
— Przytrzymaj wargami kawałek papieru i siłuj się z dłonią, która chce go wyrwać.
— Zrób ryjek i ruszaj nim na boki, w górę i w dół, kręć kółka, a na koniec ósemki.
— Zrób dzióbek i poruszaj ustami jak ryba.
— Na zmianę rób mały i duży dzióbek.
— Zataczaj kółka słomką, trzymając ją między wargami (ale nie zębami).
— Naprzemiennie nakładaj wargi na siebie.
— Naprzemiennie odciągaj na boki kąciki ust.
— Na zmianę uśmiechaj się i opuszczaj kąciki ust.
— Podnoś i opuszczaj górną wargę.
Ćwiczenia usprawniające język
— Wysuwaj daleko i wsuwaj głęboko język.
— Wypychaj policzki językiem.
— Wyciągnij daleko język na brodę.
— Spróbuj dotknąć językiem nosa.
— Otwórz szeroko usta i ruszaj językiem na boki, a następnie wysuń język i kręć nim ósemki.
— Przy szeroko otwartych ustach dotykaj na zmianę górnych i dolnych zębów.
— Otwórz szeroko usta i policz językiem górne zęby.
— Mlaskaj.
— Kląskaj.
— Otwórz szeroko usta i dotykaj na zmianę górnych i dolnych zębów od lewej do prawej strony.
— Wysuwaj język najpierw tak, aby był długi i cienki, a później szeroki.
— Wysuń język i na zmianę rozszerzaj go oraz zwężaj.
— Otwórz usta i obliż je.
— Przy otwartych ustach dotykaj na zmianę górnych jedynek i wałka dziąsłowego za nimi.
— Zwiń język w rurkę.
— Podnieś boki i czubek języka tak, żeby język uformował się w kształt szufelki.
— Otwórz usta i pchaj językiem górne, a następnie dolne zęby.
— Przy otwartych ustach jeźdź językiem po podniebieniu.
— Przy zamkniętych ustach kręć kółka językiem po zewnętrznej stronie zębów.
— Wsuwaj i wysuwaj język przez szczelinę między zębami.
— Dotykaj językiem na zmianę górnej wargi i górnych zębów.
— Otwórz szeroko usta i dotknij górnej wargi, górnych zębów, wałka dziąsłowego i podniebienia twardego.
— Przygryzaj język.
— Posiłuj się z językiem — język wypycha palec, a palec pcha język. Tak samo zrób, pchając język na boki.
2. Łazienka, czyli higiena głosu
Powyższe ćwiczenia na nic się zdadzą, jeśli nie będziemy przestrzegać zasad higieny głosu. Oprócz czynników zewnętrznych, na które nie zawsze mamy wpływ, na głos wpływają również dotychczasowe złe nawyki. Często nie zdajemy sobie z nich sprawy, ale wyeliminowanie ich będzie krokiem milowym do cieszenia się zdrowym głosem przez długie lata.
Nie od dziś wiadomo, że profilaktyka i woda to dwa słowa, które przewijają się w każdej publikacji o zdrowiu. Również w przypadku głosu są one kluczowe. Zapobieganie chorobom głosu jest warunkiem koniecznym do wykorzystywania go jako narzędzia pracy. W utrzymaniu naszego aparatu głosu w dobrej kondycji pomaga regularne picie wody. Nawilża ona śluzówkę krtani dużo lepiej niż słodkie napoje, kawa czy herbata. Dodatkowo słodkie napoje (te gazowane i te bez bąbelków) pobudzają ślinianki, a nadmiar śliny to prosta droga do mlaskania. Może się po nich także nieelegancko odbijać, powodują zgagę i niestrawność. Temperatura wody również nie jest bez znaczenia — szok termiczny dla krtani to cichy zabójca. Najlepiej pić wodę o temperaturze pokojowej.
Odpowiednie nawodnienie organizmu jest ważne, szczególnie gdy pracujemy w niesprzyjających warunkach — w dusznych salach, klimatyzowanych pomieszczeniach, przeciągach, przy tablicy ścieranej suchą gąbką, pracując głosem pod wiatr lub w dymie papierosowym czy przy wytwornicy dymu na scenie. To wszystko podrażnia błony śluzowe, prowadząc powoli, acz nieuchronnie, do zmian organicznych w obrębie krtani.
Im więcej mówimy (a mówiąc, oddychamy przez usta), tym bardziej wysuszamy sobie gardło. Dodatkowo powietrze, którym oddychamy, nie jest przepuszczone przez naturalny filtr, czyli nos. Zatem warto popijać wodę w trakcie długich przemówień. Warto również wypijać szklankę wody przed snem — często w nocy oddychamy przez usta, śpimy w nieprzewietrzonym pomieszczeniu, za blisko kaloryfera itp., nieświadomie sobie szkodząc.
Skoro o śnie mowa — wysypiajmy się. Dajmy odpocząć naszym strunom głosowym, niech się zregenerują. Gdy jesteśmy niewyspani, bywamy rozdrażnieni i pospinani, a razem z nami pospinane są nasze krtanie. Tak jak brak snu wpływa na nas nadmiar stresujących sytuacji. Czasem warto niektóre sprawy odpuścić. Dla świętego spokoju i dla własnego zdrowia.
Dalej: nawyki fonacyjne. Wdech przed wystąpieniem publicznym powinien być głęboki, najlepiej torem piersiowo-brzusznym — pracująca przepona pomaga w długim i efektywnym mówieniu. Mówienie na resztkach powietrza jest niedopuszczalne, ponieważ szkodzi i nie brzmi dobrze. Powinno się mówić z miękkim nastawieniem (tj. nie zaczynać mówienia gwałtownie z napiętą krtanią), postawa powinna być wygodna i swobodna, sylwetka niepospinana. Celujemy w nasz naturalny ton i tembr głosu — jest on najwydajniejszy. Mówimy nie za szybko i nie za wolno, żadna skrajność nie jest dobra. Dzięki temu możemy wziąć oddech w odpowiednich miejscach wypowiedzi, a nie wtedy, gdy zabraknie nam tchu albo gdy słuchacze zaczną się za bardzo skupiać na zrozumieniu zbyt szybkiego potoku słów, który od nas usłyszeli.
Ciekawostka
Przeciętnie człowiek na jednym wydechu powinien realizować głoskę „a” lub „e” przez 20–25 sekund. Zawodowi śpiewacy potrafią wydłużyć ten czas do 40–60 sekund, natomiast czas poniżej 10 sekund uważany jest za patologię. Aby zbadać czas swojej fonacji, uśrednij wynik z kilku prób.
Aby wypowiedź była jeszcze bardziej zrozumiała, warto wesprzeć ją gestami. Odbiorca w takiej sytuacji przyswaja informacje różnymi kanałami (słuchem i wzrokiem). Ekonomia w czystej postaci.
Unikajmy też pokasływania czy odchrząkiwania. Jeśli czujemy, że coś nas drapie w gardle, sięgnijmy po przygotowaną zawczasu butelkę z wodą lub przełknijmy kilka razy ślinę. O eliminacji alkoholu i palenia papierosów chyba nie trzeba wspominać?
I na koniec — mów wyraźniej, a nie głośniej. W tym pomogą Ci wierszyki Nowego mistrza wymowy.
Rozdział II. Stojąc okoniem, czyli wierszyki z opozycjami głosek
1. Dzieci i ryby głosu nie mają, czyli opozycje głosek dźwięcznych i bezdźwięcznych
Bubel
Pan miał dzban, lecz dzban był bublem.
Pan ten dzban chciał upchnąć w pudle —
podjął próbę wspólnie z wróblem,
potem z szopem, z rybą, z pudlem…
W końcu dzban pan wepchnął w pudło
z hipciem Hubciem oraz z Pumbą.
Brzydka brzytwa
Brzydką brzytwą Przemka przodek
chciał się golić w każdą środę.
Przemka przodek brzytwę brzydką
w Pabianicach kupił szybko.
Przodek nigdy nie zapytał,
czemu brzytwa jest tak brzydka,
lecz po prostu zapamiętał:
brzytwa brzydka jest i tępa.
Częstowała babka babkę
Na kanapie w mieście Rabka
siadła obok babki babka.
Częstowała babka babkę
kapką zupki, rybką, jabłkiem,
pampuchami, kurzą łapką,
pumperniklem, dziwną papką.
Wpadła do nich inna baba —
zjadła kebab i rabarbar,
a do tego miała chrapkę
na kapustę i kanapkę.
Dylemat
Miały dylemat pterodaktyle:
czy krokodyla raczyć daktylem?
Ale krokodyl prędko dał dyla —
daktyl nie trafił do krokodyla.
Nadęta Danuta
Nadęta Danuta mieszka na Dajtkach.
Tam bzdury totalne papla przy świadkach,
że z dykty buduje się akwedukty,
że dudki z Dakoty noszą surduty,
że zwiał wiatr do wiadra przed torpedami,
że w delikatesach kot dukatami