Wstęp
Będąc w Norwegii szkoda byłoby nie zwiedzić niektórych miejsc z poziomu wody. W związku z tym, że podczas naszej samochodowej podróży przez kraje nadbałtyckie i regiony dalekiej Północy mieliśmy ze sobą kajak mogliśmy pozwolić sobie na odwiedzenie najbardziej turystycznych miejscówek położonych nad wodą zupełnie za darmo.
W tym ebooku chcielibyśmy opisać kilka miejsc, zarówno te które udało się nam odwiedzić korzystając z kajaka jak i te, które musieliśmy odpuścić z różnych względów. Mamy nadzieję zainspirować Was do podróży do Norwegii z własną jednostką pływającą. Zapewniamy, że takie posunięcie się opłaci i z pewnością zaoszczędzicie sporo pieniędzy.
Nasz kajak
Będąc na etapie przygotowań do wyruszenia w naszą kolejną samochodową podróż postanowiliśmy spróbować czegoś zupełnie nowego. Zbierając informacje o atrakcjach w krajach nadbałtyckich i regionach dalekiej Północy często trafialiśmy na opinie, że warto wybrać się na wycieczki statkami po fiordach czy zatokach. Niestety, gdy przeanalizowaliśmy koszty poszczególnych rejsów doszliśmy do wniosku, że korzystanie z usług wodnych przewoźników jest bardzo drogie. Jak zresztą wszystko co dotyczy Skandynawii czy Finlandii. I że przydałoby się mieć własny sprzęt pozwalający na pokonanie interesujących nas tras. Dalsze szukanie taniego rozwiązania skłoniło nas do decyzji o wzbogaceniu swojego wyjazdowego ekwipunku o dmuchany kajak.
Nasze wymagania
Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy tanio zwiedzić z poziomu wody kraje Północy musimy zaopatrzyć się we własną jednostkę pływającą. Braliśmy pod uwagę różne środki transportu. Przeglądaliśmy oferty dotyczące pontonów, popularnych SUP’ów, czy małych łódek wędkarskich.
Nie chcieliśmy zbyt dużo, by w razie nie przyjęcia się tej formy podróży nie popadać w zbyt wysokie koszty co uszczupliłoby nasz wyjazdowy budżet.
Nie dysponujemy zbyt dużym samochodem. Aby zmieścić nasz nowy środek transportu, musiał on zajmować mało miejsca. Posiadanie sporego kufra dachowego i tak dostatecznie podwyższało naszego Bombla i uniemożliwiało wjazd do podziemnych parkingów w miastach czy pod sklepami. Miejsca wewnątrz samochodu nie mieliśmy zbyt dużo i woleliśmy nie tracić komfortowej przestrzeni jaką tam stworzyliśmy.
Zależało nam na komforcie podczas rejsów oraz możliwie najszybszym pokonywaniu odległości. Posiadanie w miarę wygodnych miejsc do siedzenia oraz możliwość przewożenia prowiantu oraz dodatkowo bluz czy czapek był dla nas najistotniejszy. Spodziewaliśmy się, że nasze wycieczki nie będą krótkie, dlatego musieliśmy mieć opcję wzięcia kilku dodatkowych rzeczy na pokład.
Trudna decyzja
SUP odpał na wstępie, gdyż jest on przeznaczony raczej do krótkich wycieczek po spokojnych wodach. Dodatkowo ze względu na jego popularność w ostatnich latach ceny zestawów są kosmiczne.
Pełnowymiarowe łodzie i kajaki z drewna cz włókna również nie wchodziły w grę. Zwyczajnie nie mielibyśmy jak ich transportować. Skreśliliśmy je z listy życzeń i wybór padł na sprzęt dmuchany. Mieliśmy więc dwie opcje: kajak albo ponton.
Pontony podobnie jak szerokie łódki wykonane z drewna czy włókna są najbardziej komfortowe bo są stabilne i mają sporo miejsca. Pontony przeznaczone są jednak raczej do wypłynięcia na nieco głębsze wody i pozostawanie mniej więcej w jednym miejscu. Stąd też często spotkać można wędkarzy na takich dmuchanych łódkach.
Dla nas najlepszym wyborem okazał się kajak dmuchany. Ze względu na bardziej opływowy kształt i zdecydowanie mniejszą wagę, dostanie się z punktu A do B przebiega sprawniej niż w pontonach. Jak się później okazało kajaki dmuchane, są tylko ciut wolniejsze od tych wykonanych z tworzywa. Przynajmniej takie mieliśmy odczucia, gdy pokonywaliśmy poszczególne trasy.
I tak po kilku dniach poszukiwań najbardziej zadowalającego nas kajaka trafiliśmy na wyrób marki INTEX, w wersji Explorer II. Po tygodniu paczka z kajakiem była u nas i mogliśmy przystąpić do pierwszych testów. Ostatecznie wypadły dobrze. Kajak zapakowaliśmy do boxa i zabraliśmy w podróż.
Zalety dmuchanego kajaka INTEX
Tak jak wspomnieliśmy, dmuchany kajak niewiele odstaje od ich popularnych turystycznych odpowiedników wykonanych z włókna. Są dostatecznie szybkie nawet na niewielkich falach jakie mieliśmy okazję ujarzmiać na jeziorze nyskim, w szwedzkiej zatoce lub w szerokich norweskich fiordach. I zaskakująco zwrotne. Wystarczy dwa razy machnąć wiosłem by kajak obrócił się o 180 stopni.
Kajak dmuchany INTEX Explorer II waży lekko ponad 10 kg z całym wyposażeniem — wiosłami i krzesełkami. Nie jest to więc waga zatrważająca i można sobie pozwolić na przewożenie go nawet wewnątrz dachowego boxa. Ponadto składa się do wymiarów około 100x50x30 cm.
Rozłożenie kajaka poczynając od wyjęcia go z boxa do zawodowania zabiera około 10 minut. Z biegiem czasu ma się coraz większą wprawę w montowaniu krzesełek na odpowiednich miejscach czy pompowaniu poszczególnych komór i ten czas się skraca. Pompka dołączona do zestawu działa w sposób dwukierunkowy, czyli wtłacza powietrze zarówno poruszając się w górę jak i w dół. To przyśpiesza pompowanie zestawu.
A jeśli chodzi o samą budowę i komfort użytkowania, to nie mamy zastrzeżeń. Oboje mamy dostatecznie dużo miejsca na nogi, a jesteśmy osobami wysokimi. Nie mieliśmy nigdy problemu z zapakowaniem większej ilości prowiantu czy dodatkowych ubrań. Starczyło miejsca również na zabranie na wszelki wypadek pompki, gdyby powietrze postanowiło się ulotnić w połowie drogi.
Cena powoduje, że nawet wady kajaka nie są tak straszne. Za cały zestaw znaleziony na popularnym serwisie aukcyjnym, gdzie otrzymaliśmy dodatkowo wiosła, pompkę i łatkę wydaliśmy lekko ponad 500 złotych z przesyłką. To zdecydowanie najtańsza oferta gdzie otrzymaliśmy w pełni gotowy do rejsu zestaw.
Wady kajaka… Bo są!
Nie będziemy ukrywać, że kajak ma wady. Ma ich kilka, choć z pewnością niektóre z nich wydadzą się błahostką.
Pierwszym elementem wkurzającym nas, który zauważyliśmy już w czasie pierwszego rejsu była ostra krawędź łączenia płatów gumy na burtach kajaka. Niefortunnie „szew” przebiega idealnie na samym szczycie obu burt i przy wiosłowaniu niejednokrotnie haczy się o nie ręką. Po dłuższym czasie powstają bolesne zadrapania. Konstruktorzy mogliby to inaczej wymyślić.
Na drugim miejscu plasuje się składanie zestawu. O ile spuszczenie powietrza z krzesełek oraz z elementów pokrywających przód i tył kajaka nie stanowi problemu, to reszta jest istną mordęgą. W związku z tym, iż otwory do pompowania i spuszczania powietrza z burt oraz z podłogi umieszczono w mniej widocznych miejscach, sprawne opróżnienie ich wymaga niezliczonego składania i rozkładania. Zdecydowanie przydałaby się pompka, która ma dodatkową opcję odsysania powietrza z wnętrza. To ułatwiłoby złożenie kajaka i zmniejszyłoby poziom irytacji użytkownika.
Dołączona do zestawu gumowa miarka służąca sprawdzeniu, czy kajak jest dostatecznie napompowany na niewiele się zdaje. Zauważyliśmy, że najlepiej sprawdza się napompowanie kajaka delikatnie ponad stan, tj. około 1 cm ponad wskaźnik. Dzięki temu podczas rejsu po nieco bardziej pofalowanej wodzie kajak nie „łamie się”.
A jeśli chodzi o kwestię poddawania się nierównościom wody w czasie pływania to zauważyliśmy, że warto wypróbować różne ustawienie krzesełek. Zbyt bliskie albo zbyt dalekie wysunięcie ich powoduje odpowiednio wybicie do góry dziobu albo środka kajaka. W takiej sytuacji pływanie staje się nieco bardziej oporne i męczące. My znaleźliśmy swój złoty środek.
Byliśmy zaskoczeni jak szybko wiosła się wyrobiły. O ile z początku po złożeniu wszystkich elementów wszystko pasowało idealnie, to już po dwóch albo trzech razach pojawiły się irytujące dźwięki. Dochodzą z miejsca łączenia się plastikowych fragmentów z tymi aluminiowymi. Wystarczy zanurzyć wiosło w wodzie, by dało się słyszeć raz po raz cyknięcie i kliknięcia zatrzasków.
Czy polecilibyśmy kajaka INTEX Explorer II?
Oczywiście. Nie mamy rzecz jasna porównania z produktami droższymi. Jednak kajak firmy INTEX sprostał naszym wymaganiom dostarczając nas do najbardziej upragnionych miejsc Skandynawii. I zapewne będzie to czynił jeszcze w innych regionach świata.
Dla osób, które nie zamierzają spływać wyczynowo rzek albo wykorzystywać kajaka do kruszenia lodu albo przedzierania się przez zawalone drzewa na spływach, wybór Explorera II z pewnością zadowoli.
kkejs do Siedmiu Sióstr
Opcji dostania się pod jeden z najpopularniejszych wodospadów w Norwegii jest kilka. Jeśli macie na zbyciu sporą ilość gotówki, wystarczy wynająć jedną z wielu motorówek kursujących z miejscowości Geiranger albo wybrać się w rejs promem kursującym wzdłuż fiordu (na przykład ten do Hellesylt).
My w odwiedziny do Sióstr postanowiliśmy wybrać się kajakiem. Jest to najpewniej najtańsza opcja gdy zdecydujecie się na jej wynajem (i czasowo najdłuższa). Niestety, nie orientujemy się w kosztach wynajęcia jednostek pływających w tej okolicy, gdyż posiadaliśmy własną jednostkę.