E-book
11.53
drukowana A5
31.94
Noce i dnie

Bezpłatny fragment - Noce i dnie


Objętość:
102 str.
ISBN:
978-83-8273-660-1
E-book
za 11.53
drukowana A5
za 31.94

Edyta Nowak, kobieta po przejściach, z bagażem doświadczeń, niekoniecznie dobrych. Rozczarowana miłością, oszukana, sponiewierana, jednak wciąż silna, wciąż piękna, z nadzieją w sercu na lepsze jutro. Wrażliwa, otwarta na świat, na ludzi, na piękno. Właśnie taki obraz kobiety wyłonił mi się po lekturze tomiku „Noce i dnie”.

Edyta dobrze potrafi korzystać z metafory, jednak bardzo często posługuje się językiem bezpośrednim, dosłownym, co nie pozwala czytelnikowi mieć żadnych wątpliwości, co Autorka chcę przekazać czytelnikowi, o jakich emocjach czy sytuacjach pisze. A trzeba przyznać, że w tym tomiku drodzy czytelnicy znajdziecie chyba wszystkie możliwe emocje. Rozgoryczenie i ogromny żal zilustrowany słowami „lepiej zamienić wszystko w popiół, wymazać wszystkie wspomnienia…. noce i dnie pozamieniać”, czy ból zadany przez może kogoś bliskiego a odczytany w wersach „uciec ze świata, w którym bez przyzwolenia ktoś tobą pomiatał”. Edyta Nowak w swoim tomiku przedstawia swój prywatny świat, swoje wzloty i upadki, swoje pragnienia i nadzieje. Mimo że pisze „miłość to słowo słabo mi znane”, czy „nazywam się wielkie rozczarowanie, ciągle upadam twarzą w śmieci”, to przez te wszystkie złe emocje przebija się coś dobrego, coś dzięki czemu Autorka wciąż ma apetyt na życie. Myślę, że Edyta nosi w sobie wielką siłę, której może sama w sobie nie dostrzega, jednak uzewnętrznia to w strofach „otarłam ostatnie gorzkie łzy, płakać po kątach nie będę”, czy „rankiem budzę się z uśmiechem, od dziś niczego się nie boję…”, „smutki wszystkie przeklinam, szczęśliwą być przez resztę lat”.

Poezja Edyty Nowak jest prosta, szczera i bezpośrednia. To swoisty konfesjonał poetki.

Agnieszka Aneta Dyszak

„Nocie i dnie”, debiutancki tomik Edyty Nowak już samym tytułem wzbudził moją ogromną ciekawość. Dla mnie osobiście była to poetycka podróż przez emocje i uczucia. Nocą spacerowałem w ogrodzie czarnych róż, tak pięknych, wyjątkowych. Każdy wers niczym zrywany płatek bardziej i mocniej dotykał duszy, tęsknotą, żalem z mijającego czasu, brakiem wsparcia i miłości. Natomiast za dnia to już zupełnie inna strona, tutaj Autorka zna swoją wartość. Niemal jak czarownica z księgą zaklęć potrafi sięgnąć w serce, rozkochać swoją głębią, choć czasem pakuje też walizki i odchodzi zmęczona życiem codziennym.

Dla mnie osobiście najciekawsze jest to, co ukryte między wersami. Przyznam szczerze, że czytając pierwszy raz zaledwie mignęło mi to, ale był to wystarczający impuls, żeby rozpocząć poszukiwania, co też tam jest ukryte. Ja dostrzegłem szczerą, piękną duszę, która kocha po cichu, wciąż jeszcze ma nadzieję, że los się odmieni. Edyta przemyca wręcz słowa klucze, które są drogowskazem takim cichym do jej duszy, uczuć i emocji.


Noce i dnie…

Świece, lampka wina, cicha muzyka. Usiądź, zanurz się w wersach gdy skończysz nic nie będzie już takie samo…

Marcin Lorek

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎ ‎‏‏‎

Edyta Nowak, ur. w 1977 roku w Skarżysku Kamiennej. Pochodzi z małej miejscowości Radzice Duże, obecnie mieszka w Opocznie. Na co dzień pracująca mama dwójki wspaniałych dzieci. Jej hobby to pisanie wierszy, malarstwo, dobra muzyka i bliskość z naturą. Wszelkie potknięcia, brak prawdziwej, szczerej i oddanej miłości niosą ze sobą bagaż doświadczeń, co sprawiło że jej dłonie związały się z piórem i kawałkiem kartki. Jest założycielką strony na portalu „ogród złamanych serc”, tam publikuje swoje wiersze.

Każdy wiersz to prawdziwa historia z życia, którą chciałaby się podzielić, dlatego powstał tomik pt. „Noce i dnie”. Jednak głównym powodem jego wydania jest prezent ślubny dla córki Sylwii.

Jedno jest pewne, każdy może odnaleźć w nim cząstkę siebie…

***

głęboko wsłuchuję się

w opowieści mego serca

to najlepszy moment

by odnaleźć siebie

zadając sobie stos pytań

gotowa jestem

na każdą odpowiedź

właśnie teraz

nic nie jest w stanie

zagłuszyć moich myśli

które są bardzo bogate

w pozytywne nastawienie

nabieram nieco odwagi

na nowe decyzje

odkrywam

inne źródło życia

bo przecież ono tutaj jest

okazując radość

pomimo smutku

wolna

wolna czuję się szczęśliwa

***

tak niedawno nie rozłączni

ręka w rękę

ramię w ramię

całowaliśmy się w bramie

kiedyś tak bliscy sobie

wspólny czas wspólne chwile

bliskości smak

a dziś odrębne światy

obce dla siebie

mijają się jakby nigdy się nie spotkali

dziś wrogie spojrzenia

zabijające wspomnienia

serca pełne nienawiści

wspólne chwile

jak z drzewa stos suchych liści

wkrótce znikną

łez deszcze przyjdą

zmyją wspomnienia

co kiedyś tak bliscy

dziś obcy

jeszcze jeden oddech

zepsutego powietrza

***

jak kropla deszczu płynąca po szybie

zostawia ślady rozmazane

tak i ja po sobie pozostawię

kilka wierszy w książkę wpisane

może nie są słynnym poematem

nie każdemu się podobają

lecz pisane sercem łaciatym

w żale co duszę rozrywają

wszystkie mieszczą same smutki

gorzkich łez wyciskacze

szczęścia łut był zbyt krótki

serce radością nie skacze

zostawię po sobie maleńkie coś

książeczkę która nie zginie

może kiedyś przeczyta ktoś

choć życie moje minie

***

cel osiągnięty

dzieci dom rodzina

a jednak czegoś zabrakło

troski miłości szacunku

pusty dom

cisza zagląda przez okno

brak spojrzeń czułych gestów

gdzie popełniłam błąd

może przeoczyłam coś

pomyliłam się aż nie do wiary

jeden dom dwa światy

jak żyć

i w pustym miejscu tkwić

nie mogę nic zrobić

tylko uczyć się zakrywać twarz i łzy

trenować ruchy

próbując wyłudzić sztuczny uśmiech

na próżno to na nic

pękła nić

to co zostało po tobie

to wielkie nic

***

a jeśli istnieje miłość

to czy zjawia się na zawołanie

i czy miłość to mylne pojęcie zauroczenia

przyzwyczajenia czy też poczucie obowiązku…

tylko co to za miłość

która nie dostrzega wielu rzeczy

nie widzi pragnień ani potrzeb drugiej osoby…

co to za miłość

skoro wczoraj była

a dziś wyciera kurze z podłogi.

jeśli miłość polega na braku szacunku

i wykorzystywaniu tej słabszej strony

to chyba nikt nie chce takiej miłości…

cóż to za miłość

co zatrzymuje rozpędzone koło

i zmusza do upadku

bez sił wsparcia i zrozumienia to nie miłość!

jak uwierzyć skoro jedynym co po niej zostało

to bagaż przykrych doświadczeń i strach…

a jeśli istnieje naprawdę

inna niż ja znam

to gdzie jest

***

nazywam się wielkie rozczarowanie

ciągle upadam twarzą w śmieci

przez twe zwykłe zaniedbanie

czarne słońce mocniej świeci

do szuflady z porażkami

wrzucam każdą chwilę z tobą

nic już nie ma między nami

pora zająć się dziś sobą

w ustach twoich słowa brzmią

jak więzienne tortury

jak eksperymentem bawiłeś się mną

zbudowałeś przez to mury

zastanawiam się, czy to życie istnieje

co jeszcze kryje ten wszechświat

jak uwierzyć w bajkowe zakończenie

skoro więcej pustych złych dat

***

nie będzie już

pocałunków

tych słodkich

niechcianych

tych kradzionych

upragnionych

nie będzie już

tych spojrzeń

głębokich w oczy

ani tych ukradkiem

gdzieś przypadkiem

nie będzie już

uścisków dłoni

tych romantycznych

ciepłych słów lirycznych

nie będzie gorzkich łez

na bladej skroni

nie przytuli nikt

łzy nie uroni

odchodzę

na zawsze nie mówiąc nic

nie żegnając się

nie tęskniąc...to…

już tylko cień

blady świt

to… nie ma mnie

miłości wolność oddaje cię

***

nieraz próbowałam odejść

nieraz żegnałam tę miłość

nic nie było ważniejsze

a opętała cię podła zawiłość

nieraz prosiłam o chwilę uwagi

byś spojrzał na mnie jak dawniej

twe serce jak głaz pełne powagi

nie patrzy w oczy nie patrzy na mnie

kiedy rozbiegły się nasze drogi

szukałam jeszcze twych ramion

biegnąc za tobą wpadałam w progi

wszędzie szukałam twych znamion

jestem w twym cieniu jak w matni

ciężkim powietrzem przy tobie oddycham

nie jesteś już mej duszy bratni

dawnych wspomnień garść wypycham

zadajesz ból który przeszywa

ostrzem przebijasz mi serce

szkoda tej łzy co po twarzy spływa

tyle za miłość dostałam w podzięce

jestem już tobą bardzo zmęczona

i nie mam siły dalej się bronić

miłość i szczęście ostatkiem sił kona

brakuje tchu by za nimi gonić

***

niby zawsze pełen dom

a czuje się sama

tak właśnie

wszystko niby na wyciągnięcie ręki

a jakby się oddala

trudno mówić co czuję....chyba nic

głucha cisza w uszach brzmi

głośny krzyk… aż serce na strzępy rwie

wielki ból....najbliżsi stali się obcy

jakby nie było mnie jakbym nie istniała

tak właśnie się czuję

pośród tłumu sama

pośród ulic ciemnych samochodów szumu

idę przed siebie...nie wiem gdzie

gdzie oczy poniosą mnie…

tak dziwnie i ciemno… jakby pisk kół

tak głośno tu… światła rażą tak

leżę na wznak...nieruchoma…

nie podniosę się...może ktoś wyciągnie mnie

chyba za późno… za głośno…

tyle świateł taki szum...ludzi tłum…

nic nie widzę...nie słyszę nic

głucho wszędzie i spokój…

gdzie jestem?

***

czy umiesz kochać tak

miłością wielką prawdziwą

jak letni ciepły wiatr

miłością sprawiedliwą

czy serce unieść umiesz tak

z potęgą uczuć niezmiennych

wysoko ku górze do gwiazd

wydobyć z serca blask cenny

więc zabierz mnie gdzie zorze ranne

mienią się barwą jaskrawej tęczy

otul bliskością me ciało starannie

niech już bez ciebie tak się nie męczy

zabierz gdzie słonko coraz wyżej

a w nim błyszczy złota rosa

tam sięgniemy szczytu marzeń

więc otwórzmy do serc wrota

***

jesienny z drzewa opadł liść

ostatni ślad ciepłego lata

za oknem smutny blady świt

krople deszczu gdzieś przeplata

i u mnie jesień zawitała

sklejam wielkie serca rany

wielka pustka znów nastała

ścieżki losu tak nieznane

w niewolę zabrały wielkie cierpienia

zakuta w życia kajdany

za oknem świat ciągle się zmienia

a mnie przygniatają win ciężary

ciężkie od łez spadają powieki

gasną oczu iskierki

na miłość nie można czekać wieki

może otworzy się jeszcze świat wielki

ciemną doliną idę już sam

w głowie wciąż słyszę twój śmiech i głos

jedynie tęsknotę ze sobą mam

w etui wspomnień niosę stos

płaczę bo wrażliwe mam oczy

topię się w mule cierpienia

dlatego zakładam okulary nocy

bo przeznaczenie niczego nie zmienia

***

świat jest tak

zabałaganiony

że trudno mówić

o sprawach bolesnych

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.53
drukowana A5
za 31.94