„Money über alles”
Są ważne
dla Ciebie
bez nich
nie masz jak w niebie
Za nie wszystko
mieć możesz
lecz pamiętaj — są zgubne
swe życie dla nich orzesz
One do upragnionego szczęścia
doprowadza Cię
i spowodują
iż nie będzie Ci źle
Takie Twoje żądze
ogromne, że nic nie czujesz
jednakże kres
Twój nadejdzie zanim zrozumiesz…
„Światła miasta”
Światła miasta oświetlają mi drogę
bym bezpiecznie dojechał tam i z powrotem
już nigdy nie będę bał się jechać w ciemności
bo wiem, że jestem pod ochroną miejskiej światłości
Światła miasta — one stale są ze mną
dzięki nim oddycham i widzę wokół piękno
czuję się lepiej, jak wszędzie jest pusto,
gdy wracam do domu aby móc usnąć
Światła miasta moim drogowskazem,
moim natchnieniem i myśli przekazem
w chwilach słabości owocnym wsparciem
w chwilach radości ukrytym asem w karcie
Nie poczujesz tego, jeśli nie wyjdziesz na ulicę
oświetloną, by poukładać sobie życie
nie zrozumiesz klimatu, a przecież nadchodzi szansa
by ruszyć się i pokochać światła miasta…
„Chodzi”
Bo właśnie o to chodzi
by złością piękności nie szkodzić
by dziecko mogło się narodzić
i siebie nawzajem oswobodzić
uczyć się równo chodzić
pochopnych wniosków nie sądzić
czyste pomysły robić
aby drugiego nie dobić
ścisnąć ręce i uczciwie dogodzić
w ferworze sporu móc się pogodzić
Bo właśnie o to chodzi
co z serca wychodzi
co z duszy się rodzi
aby szybko szelest zarobić
i leżeć, by trochę zwolnić
pomyśleć, jak dalej życiem przewodzić
nie dać się z zasad ogołocić
zostać sobą i się nie rozdwoić
trwać i wierzyć w to, co dobrem stoi
„Smartfonowe społeczeństwo”
Smartfonowe społeczeństwo
otacza mnie
na ulicy, w pracy, w autobusie
boję się
Smartfonowy mózg
zabija serce me
i mknie ku zagładzie
jak koszmarny sen…
„Idę gdzieś…”
Idę gdzieś
tak przejść się
Ty możesz iść też
po drodze wzdłuż i wszerz
idę gdzieś,
gdzie w nocy szczeka pies
idę gdzieś
Ty o tym wiesz
idę gdzieś,
aby Ciebie mieć
opuśćmy tą wieś
powiedzmy wrogom „cześć!”
idę gdzieś,
aby ciężar życia nieść
„Refleksje”
Budzę się rano i otwieram okno
to samo słońce świeci i te same drzewa mokną
ten sam wiatr wieje, te same szare chmury
witają mnie — nieważne czy jestem wesoły czy ponury
Wtedy myślę o moim życiu
co się dalej stanie, jak się to wszystko potoczy?