Występują:
Wojtek, Zosia, Ignaś no i ja — Kryspin. Jesteśmy uczniami szkoły podstawowej w Wejherowie, chodzimy razem do tej samej klasy — IV b i jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Wiele nas różni, ale pomagamy sobie wzajemnie i zawsze o wszystkim ze sobą rozmawiamy. Nie mamy najlepszych ocen, ale lubimy się uczyć i czytać książki. Zosia jest najlepsza z języka polskiego i sama potrafi upiec najlepsze na świecie babeczki z lukrem, ja najlepiej liczę i bardzo lubię gofry z bananami i nutellą, Wojtek odpowie na każde najtrudniejsze pytanie z historii i przepada za naleśnikami z dżemem, a Ignacy woli bitą śmietanę z orzechami, a na lekcjach wychowania fizycznego nikt go nie dogoni. Pomimo różnić, zawsze potrafimy się dogadać i po prostu lubimy razem spędzać czas, no i wszyscy gramy w Minecrafta. A pewnego razu zdarzyło się tak, że staliśmy się prawdziwymi detektywami. Jak do tego doszło? To wszystko sprawka nietoperza.
A dokładniej mówiąc — „Nietoperza w ciemności”.
Rozdział I
Ulubiony przysmak nietoperzy
Za chwilę miała się rozpocząć lekcja przyrody. Wiadomo, o czym będzie.
O nietoperzach! Znowu! Pani Jagoda Grzybowska chyba bardzo je lubiła, bo ciągle o nich opowiadała. Lekcja bez nietoperzy, to była lekcja stracona! Tym razem nie mogło być inaczej. Pani Grzybowska odsłoniła wielką tablicę z czarnym nietoperzem, wpatrywała się w niego z zachwytem przez dłuższą chwilę w absolutnej ciszy, po czym odwróciła się nagle do nas i zapytała:
— Kto wie, co jest przysmakiem nietoperzy? — pani Grzybowska od przyrody potrafiła jednak zaskoczyć człowieka.
— Myszy! — zawołał Piotrek z ostatniej ławki.
— Nie! — wykrzyknęła nasza pani, najwidoczniej zadowolona, że Piotrkowi nie udało się odgadnąć.
— Muchy? — zaryzykowała Zosia.
— Muchy też, ale prawdziwy przysmak nietoperzy to… — pani Jagoda Grzybowska najwyraźniej dawała nam jeszcze jedną szansę, ale już nikt nie odważył się zgłosić, a wtedy z triumfem na twarzy nasza pani ogłosiła:
— Największym przysmakiem nietoperzy są komary! Jeden nietoperz potrafi zjeść pięćset komarów w ciągu godziny.
Teraz już wiedziałem, że jak będziemy jechać z rodzicami nad jezioro wieczorem, to warto zabrać ze sobą nietoperza.
— A gdzie można zobaczyć nietoperze?
— W jaskini! — stwierdził Ignacy.
— W ciemności! — dodał Piotrek.
— Tak. Dobrze — pani Jagoda była zadowolona z odpowiedzi, ale oczywiście musiała też dodać od siebie jeszcze więcej. — Najczęściej można je spotkać w jaskiniach, fortyfikacjach, schronach, ale także piwnicach, na strychach, a nawet w kanałach wentylacyjnych lub wszelkiego rodzaju szczelinach w budynkach,
zamiast budować gniazda czy domki, wykorzystują po prostu na swój dom najrozmaitsze kryjówki zarówno naturalne, jak dziuple drzew czy jaskinie, jak i te zbudowane przez człowieka. Można je spotkać niemal wszędzie — na strychach, w piwnicach, za okiennicami, pod mostami, w studniach, we wszelkiego rodzaju podziemiach.
— A jak długo żyją nietoperze? — był ciekawy Wojtek.
— Żyją 20, a nawet 30 lat — odparła pani Grzybowska.
Nie padło już żadne pytanie, bo wszyscy czekaliśmy już na dzwonek. Za chwilę miała się rozpocząć długa przerwa. Jednak pani od przyrody dalej mówiła o nietoperzach:
— Za chwilę pójdziecie na zajęcia biblioteczne i pani bibliotekarka Basia Zakładka opowie wam o niezwykłej książce pt.: „Nietoperz w ciemności”
— Pani Sabina Trapez na matematyce też będzie nam opowiadać o nietoperzach? — zapytała Zosia, a klasa zaczęła się śmiać.
— Cisza! Słuchajcie dokładnie zajęć bibliotecznych, bo na kolejnym teście z przyrody na pewno będzie sporo pytań związanych z tym ssakiem.
Zadzwonił dzwonek, wszyscy zerwali się z ławek i ruszyli w kierunku wyjścia, nawet nasza pani Jagoda Grzybowska przestała mówić już o nietoperzach.
Rozdział II
„Nietoperz w ciemności”
Pani Basia Zakładka — nasza bibliotekarka miała bardzo uroczystą minę, kiedy weszliśmy do biblioteki.
— Zostawcie swoje tornistry i plecaki przed wejściem do biblioteki i usiądźcie sobie wygodnie w naszej małej czytelni, bo opowiem wam dzisiaj o niezwykłej książce, którą nasza biblioteka uzyskała od hojnego darczyńcy, prawnuka wybitnego pisarza, już nieżyjącego, który tworzył przed II wojną światową. Ucichły szmery, rozmowy, śmiechy, każdy bardzo chętnie słuchał pani Basi, bo potrafiła ciekawie opowiadać i miała bardzo miły głos.
— Oto książka pod tytułem „Nietoperz w ciemności” słynnego pisarza Jamesa Johna — powiedziała pani Basia i pokazała nam książeczkę w czarnej okładce, na której z ciemności wyłaniały się skrzydła nietoperza. James John napisał ją przed wybuchem II wojny światowej, jego rękopisy i wszystkie nieomal książki spłonęły podczas wojny i został tylko ten jeden egzemplarz. Jeden egzemplarz na całym świecie i to właśnie on trafił do naszej biblioteki. Ta książka to unikat — „Biały Kruk”. Opowiada o czwórce przyjaciół, która podczas szkolnej wycieczki w góry nie posłuchała swego wychowawcy, który przestrzegał klasę, by nikt nie odłączał się od grupy i nie wchodził do żadnej jaskini i zrobili dokładnie to, czego nie było wolno — schowali się za wzniesieniem, a potem weszli do jaskini. Niestety jeden z większych kamieni zsunął się ze skarpy i spadł tak nieszczęśliwie, ze zamknął wejście do jaskini i odciął dzieciom możliwość wyjścia z tej jaskini. Dzieci spędziły w tym miejscu wiele godzin, daremnie przemierzały korytarze, w poszukiwaniu światła w ciemności. Zapadła noc. Powoli cała czwórka traciła siły i nadzieję na odzyskanie wolności, powrót do domu. Wtedy nagle z sufitu jaskini zerwał się nietoperz, przeleciał nisko nad głowami dzieci i nagle poszybował gdzieś wyżej i zniknął. Wtedy dzieci postanowiły ruszyć jego śladem, bo skoro nietoperz opuścił jaskinię, to gdzieś musiało być jednak drugie wyjście. Ruszyły więc w tym kierunku, w którym odleciał nietoperz i dotarły do niewielkiego przesmyku, jednak był on tak niewielki, że nie mogły się przez niego wydostać. Wtedy nagle znowu nadleciał nietoperz, chwycił szponami czerwoną wstążkę wplecioną we włosy jednej z uwięzionych dziewczynek i odleciał. Wychowawca klasy, który zdążył już powiadomić ekipę ratowniczą, i razem z nią szukał zaginionych dzieci, ujrzał nagle nietoperza z czerwoną wstążką. Nietoperz kołował nisko tuż nad jego głową, a potem zawrócił w kierunku jaskini. Nauczyciel podążył za nim, oświetlając sobie drogę w ciemności latarnią i tak dotarł do zaginionych podopiecznych.
Pani Basia zakończyła swoją opowieść i odłożyła drogocenną książkę na półkę, a my zaczęliśmy zbierać się do wyjścia.
— Można tą książkę sobie wypożyczyć? — zapytała Malwinka, która w zeszłym roku zajęła pierwsze miejsce w naszej klasie w konkursie bibliotecznym na najwięcej przeczytanych książek.
— Nie. Niestety to jedyny egzemplarz, dlatego można go czytać tylko w naszej czytelni. Nikt nie może go wypożyczyć do domu.
— Szkoda — odparła Malwinka — ale pani tak ładnie opowiedziała nam, że właściwie każdy może sobie wyobrazić całą tą historię.
— A czy to się zdarzyło naprawdę? — dociekał Wojtek.
— Tak. W przedmowie autor zaznaczył, ze to on był tym nauczycielem, któremu zaginęli uczniowie. Na tym musimy zakończyć nasze spotkanie, bo spóźnicie się na matematykę — dodała pani Basia. — Do zobaczenia!
— Do widzenia — odparliśmy chórem.
Ledwo jednak rozpoczęła się lekcja matematyki, do kasy wpadła pani Basia Zakładka biała jak papier z szaleństwem w oczach i wykrzyknęła:
— Zginęła książka „Nietoperz w ciemności”! Kto z was zabrał „Nietoperza w ciemności”? !
Nikt się nie przyznał. W klasie zapadła cisza, ciężka jak kamień. Pani od matematyki też zbladła. A potem się zaczęło. O zaginięciu książki został powiadomiony pan dyrektor szkoły pan Tomasz Mądry i to on wezwał policję, która zaczęła przeszukiwać bibliotekę i oglądać monitoring, ale niestety — „Nietoperz w ciemności” nie został odnaleziony.
Rozdział III
Tajna narada
Ile osób znajdowało się w bibliotece; odpowiedź była jasna: cała nasza klasa IV b. Kto trzymał w rękach książkę „Nietoperz w ciemności”? Na to pytanie nikt nie potrafił odpowiedzieć. Kamera znajduje się tylko przy wejściu do biblioteki i obejmuje jedynie pierwszą część biblioteki wraz z biurkiem pani Basi Zakładki, półki z książkami i korytarzyki są niewidoczne dla oka kamery. Kto czmychnął z głównej sali czytelniczej w boczny korytarzyk, gdzie pani Basia Zakładka odłożyła „białego kruka.” „Biały kruk” — oznacza coś unikatowego, wyprodukowanego czy istniejącego tylko w niewielkiej liczbie sztuk lub egzemplarzy. A „Nietoperz w ciemności” to najsłynniejsza książka wybitnego pisarza Jamesa Johna i jedyny egzemplarz na całym świecie i znajduje się właśnie w naszej bibliotece szkolnej. To znaczy… znajdował się, no bo teraz zniknął. Pani Basia Zakładka nasza bibliotekarka zawiadomiła policję. Dwóch policjantów pokręciło się po bibliotece, obejrzeli zapis z bibliotecznego monitoringu, a potem sobie poszli. Pani Basia załamała ręce, jeśli książka się nie odnajdzie, to ona straci pracę, a to przecież jest najfajniejsza pani w całej naszej szkole. Zwołałem tego samego dnia wieczorem, w naszej bazie, na polanie, tajemną naradę detektywistyczną. Przyszedł: Wojtek, Zosia, Ignaś no i ja — Kryspin.
— Musimy przesłuchać wszystkich z naszej klasy, którzy byli obecni w bibliotece — powiedział Wojtek, kiedy zapytałem, co robimy, żeby odnaleźć książkę „Nietoperz w ciemności”.
— Wszystkie nasze plecaki zostały przy ścianie, przy wejściu do biblioteki, zatem na kamerze byłoby dokładnie widać, kto z biblioteki wychodzi z książką. — zauważyła Zosia. — Ona dosłownie wyparowała.
— Najbardziej podejrzana jest Malwina — stwierdziła Zosia — tylko ona wypytywała, czy można wypożyczyć tę książkę i w ogóle zawsze najwięcej książek z biblioteki właśnie ona wypożycza.
— Wypożycza a nie kradnie — zauważyłem. — Nie można jej oskarżyć tylko dlatego, że zapytała o to, czy może wypożyczyć „Nietoperza w ciemności”.
— Ale to podejrzane — Wojtek poparł Zosię. — Malwina w ogóle jest podejrzana, ciągle tylko czyta książki i z nikim prawie nie gada.
— W sumie cała klasa jest podejrzana. Wszyscy byliśmy w tej bibliotece w momencie zniknięcia książki — stwierdziłem.
— Ta sprawa jest nie do rozwiązania. Nawet policjanci uciekli, kiedy zobaczyli, na zapisie z kamery, że nikt, kto wychodził z biblioteki nie miał tej książki w ręku. Dajmy sobie spokój — skwitował nasze próby Ignaś. — Lepiej po szkole pograjmy w Minecrafta.
— Chwileczkę… — zastanowiłem się — nikt nie miał książki w ręku, to prawda, ale może ją gdzieś schował…