E-book
11.76
drukowana A5
26.49
Niesubordynacja

Bezpłatny fragment - Niesubordynacja

wiersze

Objętość:
69 str.
ISBN:
978-83-8324-801-1
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 26.49

Niesubordynacja

Na wojnie tak się zdarza

że żołnierz dowódcy nie słucha

Nie wykona rozkazu

więc sąd polowy go czeka


A to już prosta droga

by żołnierza rozstrzelać

Nie słuchał się więc mogą

niewinną krew tu przelać


Wojsko to nie dyskusje

lecz pełne posłuszeństwo

Nie ważne że za sobą

niesie okrucieństwo


Stajesz związany pod ścianą

twój koniec jest już bliski

Pluton egzekucyjny

strzały i kul świsty


Osunięty na ziemię

powoli do ciebie dociera

Umierasz — w czyje mię?

To nie ważne jest teraz


Szkoda każdego życia

gdy odbierane niesłusznie

Rozkaz był bez pokrycia

mówiąc tu dobrodusznie …

Zwaliła mi się gałąź

Zwaliła mi się gałąź

na samym ogrodzie

Wiem że taka rzecz

nie zdarza się co dzień


Wiatrem mocno wiało

a gałąź spróchniała

Że nic się nie stało

tylko wielbić Pana


Więc cóż było robić

odpaliłem piłę

I tnę po kawałku

na ile to możliwe


W takiej sytuacji

zaostrzone środki

By czegoś nie obciąć

nogi albo rączki


Cięcie sprawnie poszło

drewna ze trzy wózki

Teraz czas posprzątać

bo dzień raczej krótki


W ogóle tej roboty

nie miałem dziś w planie

Wiatr nie wiedział o tym

lub miał inne zdanie

Konkurs

Wystąpiłem w konkursie

o pierwszą nagrodę

Ktoś powiedział — nie bój się

pokonasz każdą przeszkodę


Ale prócz uczestnictwa

trzeba mieć coś w głowie

Raczej współzawodnictwo

będzie takie sobie


No i konkurs ruszył

pytania — odpowiedzi

A w komisji trójka

inteligentów siedzi


Gdy przyszła moja kolej

dałem z siebie wszystko

Aż dokoła głowami

kręciło towarzystwo


Tym razem nie z podziwu

lecz z niedowierzania

Jak można tak odmienne

w odpowiedzi mieć zdania


Widocznie nie na ten konkurs

się przygotowałem

Ważne że wyróżnienie

od jury dostałem


Bo liczą się chęci

a nie tylko wiedza

Nie tacy delikwenci

w tej komisji siedzą

Zimówki

Wreszcie z oknem

lekki przymrozek

Więc można zadbać

o swój wózek


A w szczególności

o zimówki

No bo na letnich

ślisko już z górki


Mam je na felgach

więc bez problemu

Raz dwa je zmienię

to mały szczegół


Pompka z zegarem

mi pokaże

Co pod pompować

mam tym razem


Bo przez pół roku

powietrze schodzi

Auto na kapciach

wypadkiem grozi


Tylko te śruby

tak dociągnięte

Że trzeba nogą

walić o piętę


No i lewarkiem

podnieść — opuścić

I za pół roku

do tego wrócić


Chyba że ma się

wielosezonowe

Wtedy wymianą

nie zawracasz głowy

Taca

Ile daje na tacę

przeciętny Kowalski?

Zależy czy ma pracę

lub żyje z Bożej łaski


Na ogół są w niej drobne

złotówka albo dwa

Zwinięta dycha w trąbkę

lub płaskie dwadzieścia


Jedni wrzucają szybko

by nikt się nie zorientował

Drudzy zaś powoli

jak on to się wykosztował


Większość wrzuca niechętnie

tak jakby za karę

Ciężko zarobionymi

rozstajemy się z żalem


No bo do końca nie wiemy

na co są przeznaczone

Czy na remont kościoła

lub na cudzą żonę


Jedno jest tutaj pewne

że darczyńców ubywa

Młodzież już nie jest wylewna

do tacy się nie poczuwa

Cenzor

Paskudna sprawa

być cenzorem

Musi on reagować

w porę


By nic zdrożnego

nie wypłynęło

No bo szlag trafi

całe dzieło


By było schludnie

napisane

Żadne uczucia

nie obrażane


Bez przekleństw złości

i rasizmu

Ani ciągoty

do komunizmu


Jest demokracja

wolność słowa

Przegniesz — poleci

twoja głowa


Lecz nie lękajmy

się mówić prawdy

Ona i tak

wypłynie zawżdy


A cenzor kiedyś

tak straci pracę

Mamy już wszystko

jak na tacy …

Na sto lecie niepodległości

Niemiec z Ruskiem i Austriakiem

po głowie się drapie

Bo znów niepokorna Polska

widnieje na mapie


Tu powstania nic nie dały

trzeba było wojny

Żeby Polak o swój kraj

znowu był spokojny


Tyle lat pod zaborami

nie zatarło mowy

Język przetrwał z sylabami

i ciągle jak nowy


Udał nam się przywódca

marszałek Piłsudski

Co dzierżył buławę

mimo to był ludzki


Zatrzymał czerwonych

co w dwudziestym roku

Zmierzali na zachód

byli już w pół kroku


Ale ' cud nad Wisłą”

zmienił ich zamiary

I Potiomkinowcy

nie uniknęli kary …

Bankructwo

Zdarza się że człowiek

staje na skraju bankructwa

Stracił pieniądze i zdrowie

ma wierzycieli z powództwa


To nad czym całe życie

pracował dniem i nocą

Poszło w inne ręce

jakąś szatańską mocą


I teraz jest pytanie

zaczynać wszystko od nowa?

Czas w miejscu przecież nie stanie

za tobą już życia połowa


Czy machnąć na wszystko ręką

i zdać się na los parszywy

Co stał się twoją udręką

gdy wypruwałeś swe żyły


Lub zaczynać od nowa

budować swoje imperium

Lecz czy wytrzyma głowa

i nie popadnie w histerię


Raz się można dorobić

oby nie na cudzej krzywdzie

Bo za wszystkie uczynki

odpowiedzieć ci przyjdzie

Nie słodzę

Już od jakiegoś czasu

nie słodzę kawy herbaty

Jakiś zgorzkniały chodzę

a tak to nic poza tym


Cukier trzyma się w normie

bo z ciasta nie rezygnuję

Owoce podjadam sobie

więc jakoś funkcjonuję


Skończyły się te czasy

że cukier musiał być

Przecież bez tego proszku

można normalnie żyć


Im szybciej się zrezygnuje

tym lepiej dla zdrowia

Na starość mniej się choruje

ale to już inna historia


Na razie ja nie słodzę

czy ktoś się do mnie przyłączy?

Przed świętami nie sądzę

tyle się przecież piecze


Nie wymagam od was

tak archaicznego czynu

Szczególnie że z cukrem

jest pełno magazynów

W sam wieczór

W sam wieczór Halloween

opętała mnie złość

Kto stanie na mej drodze

połamię mu kość!


Nie ważne jaką

tak by odczuł ból

Będzie to oznaką

że wstąpił we mnie duch


Nie wiem jeszcze czyj

lecz na pewno zły

Z oczu mych się zmyj

bo już szczerzę kły!


A to dopiero początek

noc jeszcze jest młoda

Czas zacząć rzeź niewiniątek

nikogo mi nie szkoda


Bezpieczniej zostać w domu

no bo na ulicy

Krążą żywe trupy

i ich cierpiętnicy


Chodniki zaleje dziś krew

świeża i lepiąca

Już słyszę dziki śpiew

tak będzie do końca …

Standard

Kiedyś w jednej izbie

cała rodzina mieszkała

Dziadek z babcią rodzice

i dzieci gromadka niemała


Jakoś sobie radzili

na tak małym metrażu

Na świat przychodziły

dzieci jak w inwentarzu


A teraz standard jest inny

każdy ma być oddzielnie

W modzie są małe rodziny

bywa że i bezdzietne


Każdy w pokoju sam

jak w więziennej celi

Małe dzieci bez mam

nie ważne że będą ryczeli


Przestrzeń życiowa duża

lecz czy to rodzinę scala?

Moim zdaniem nie

przeciwnie — wręcz rozwala


Lepiej w większej wspólnocie

ale żyć w miłości

Blisko wśród swoich pociech

niczym nie zmąconej radości

Gwóźdź

Gwóźdź ma szerokie

zastosowanie

Bo można na nim

powiesić pranie


Wbić w jakąś deskę

by się trzymała

Lub zrobić kreskę

na aucie sąsiada


Można nim przebić

dobrą oponę

Zadrzeć o skórę

i zrobić ranę


Wbić sobie w stopę

mieć chorobowe

Lub się zwyczajnie

podrapać w głowę


Można wbić w ścianę

obraz powiesić

Wbijając w trumnę

zmarłego wskrzesić


Bez gwoździa nie ma

praktycznie życia

Gwóźdź to dylemat

nie do przebicia …

Kieszonkowe

Istnieje taki termin

jak ' kieszonkowe”

Gdzie dziecko suszy matce

o pieniądze głowę


Chce mieć drobne na gumę

lub inne zachcianki

Tak jak jego koledzy

no i koleżanki


Jaka kwota w grę wchodzi?

Tu są rozbieżności

Każdy inaczej sądzi

co do jej wielkości


Bo rodzice też mają

przecież różne dochody

Bogatsi więcej dają

są bardziej rozrzutni


No i w szkole różnice

zaraz się wyczuwa

Ten ma dychę — a tamtej

mało nawet stówa


Mądrze nie dać wcale

niech samo zarobi

Szybciej się do życia

młodzież przysposobi …

Spięcie

Mówią że przeciwności

do siebie się przyciągają

A nawet w pewnych sprawach

się uzupełniają


Może to jest i prawda

z punktu widzenia nauki

Ale jak to w życiu

bywają pewne luki


Bo w przypadku ludzi

nie wszystko się potwierdza

Bywa że jedna przeciwność

drugą uśmierca


Lub zwyczajnie z siebie

po prostu rezygnują

Bo już tego pociągu

w ogóle nie czują


Nie można nic na siłę

bo jeszcze coś się popsuje

Na Boga — nic wam tutaj

nie insynuuję


Może tego na własnej

skórze doświadczycie

Chyba że na fizyczne

regułki liczycie …

Początki

Początki są zawsze trudne

i to ze wszystkim tak bywa

Dają nadzieję złudną

i wątpliwości przybywa


Ale z czasem to wszystko

nabierze kształtów kolorów

Jesteś już celu blisko

chociaż daleko z pozoru


Robisz krok potem drugi

i wiesz już na czym stoisz

Twoje tylko zasługi

niczego się już nie boisz


Satysfakcję masz pełną

czujesz się też spełniona

Twoją duszą pokrewną

jest on lub też ona


Rośniesz w siłę i czujesz

że już możesz wszystko

Cała się angażujesz

depczesz węży siedlisko


Teraz nikt ci nie powie

że ten czas zmarnowałaś

Oby dopisało zdrowie

to co chciałaś — dostałaś

Wpadka

Gdzie nie spojrzysz

dookoła sami konfidenci

Nie pozwolą ci na boku

żądnych lodów kręcić


Teraz nie wiem kto zawinił

kamery na hali

Czy zwyczajnie tradycyjnie

kumple podjebali


Nie pochwalam kradzieży

ale w tym wypadku

To zwyczajne przywłaszczenie

z braku niedostatku


Chciał dorobić sobie chłopak

do marnej wypłaty

Więc do reklamówki schował

korki — nic poza tym


A że mosiądz dzisiaj w cenie

to pokusa duża

Pewnie ktoś mu dał zlecenie

od anioła stróża


Więcej wstydu jak to warte

ale takie życie

Postawił na jedną kartę

jak skończył? — widzicie …

Na wybory

Od kiedy świat istnieje

ludzie się pchali do władzy

Spełniali swoje nadzieje

a na to nie ma rady


Chcą być na tyle ważni

by ich zauważano

I z tytułu funkcji

w pas się im kłaniano


Rzadko który coś robi

kończy się na obietnicach

A po nich przyjdą nowi

znów się będziemy zachwycać


Ich szerokim programem

perspektywą rozwoju

Wszędzie plakaty na ścianach

nie dają przechodniom spokoju


A potem w razie afery

mają immunitety

I do końca kadencji

nie pójdą siedzieć — niestety


Co im daje ta władza?

Pieniądze przywileje

A po każdych wyborach

tak wszystko drożeje

Horror

W tygodniu filmów nie oglądam

na weekend to zostawiam sobie

Wtedy to nikt już nic nie żąda

myślę wyłącznie o swej osobie


Leżymy z żoną pod kołderką

i oglądamy co tam leci

Lecz jak to zwykle w telewizji

puszczają dla nas tylko śmieci


Same horrory po kanałach

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 26.49