E-book
18.9
drukowana A5
73.92
drukowana A5
Kolorowa
111.11
Niepowtarzalni lekarze zwierząt

Bezpłatny fragment - Niepowtarzalni lekarze zwierząt

Objętość:
463 str.
ISBN:
978-83-8384-144-1
E-book
za 18.9
drukowana A5
za 73.92
drukowana A5
Kolorowa
za 111.11

Motto:

Decyzja pisania, jaką podejmują autorzy tekstów z czasów Zagłady, da się interpretować w kategoriach biblijnej formuły dawania świadectwa. […] Tekst, który powstaje w obliczu Zagłady, który jej świadczy, ma więc nieuchronnie za sobą ów biblijny wzorzec. […] Pisanie […] stawało się sprzeciwem wobec Zagłady, aktem wiary w przyszły lepszy świat, aktem nadziei, że następne pokolenia dowiedzą się, zrozumieją, ocenią i zadośćuczynią. Znaczące jest więc nie tylko to, co pisali, ale także to, że zdecydowali się pisać.

Jacek Witold Leociak

Wstęp

Badania historyczne, którymi zajmuję się od wielu lat, absorbują ogrom czasu i wielokrotnie kończą się wynikiem negatywnym podczas przeglądania setek dokumentów w archiwach i nie przynoszą oczekiwanych wyników. Wraz z faktem pojawienia się programów Al (sztucznej inteligencji) postanowiłem podjąć próbę skorzystania z pomocy w zdobywaniu nowych informacji o tragicznych dla mojej grupy zawodowej latach drugiej wojny światowej. Zachęcony takimi treściami:profesjonaliści pragnący przyspieszyć i zautomatyzować swoje działania w obecnej pracy mogą skorzystać z AI, podnosząc swoją wydajność i wprowadzając innowacje do swoich codziennych zadań”, zadałem Al. konkretne pytanie: co wie na temat zbrodni dokonanej na lekarzach weterynarii w II wojnie światowej przez Niemców?


Otrzymałem następującą odpowiedź.


ChatGPT: W II wojnie światowej wielu lekarzy weterynarii zostało rozstrzelanych przez nazistowskie Niemcy w ramach różnych działań, głównie związanych z ich udziałem w ruchach oporu lub pomocy Żydom i innym prześladowanym grupom.

Jednym z bardziej znanych przypadków jest historia 12 lekarzy weterynarii, którzy zostali rozstrzelani przez nazistów w 1944 roku w Polsce. Byli oni członkami polskiego ruchu oporu, a ich egzekucja była częścią akcji odwetowej przeprowadzonej przez Niemców po nieudanej próbie zamachu na życie niemieckiego generała Friedricha Kruka. Ta tragiczna historia stała się symbolem bohaterstwa i ofiary polskich lekarzy weterynarii w okresie II wojny światowej.

Ponadto, niektórzy lekarze weterynarii podejmowali działania na rzecz ratowania zwierząt lub udzielali pomocy ukrywającym się Żydom, co również mogło prowadzić do ich śmierci lub represji ze strony nazistów.

Całkowita liczba lekarzy weterynarii rozstrzelanych w trakcie II wojny światowej nie jest znana, ale są to tylko niektóre z licznych przypadków represji i prześladowań doświadczanych przez ten zawód w czasach wojny.


Ty — Gdzie miała miejsce wspomniana egzekucja 12 lekarzy weterynarii w 1944 r.?


ChatGPT:

Egzekucja 12 lekarzy weterynarii w 1944 roku miała miejsce w ramach akcji odwetowej Niemców po nieudanej próbie zamachu na życie niemieckiego generała Friedricha Kruka. Wydarzenie to miało miejsce w mieście Lwów, w ówczesnej okupowanej przez Niemców Polsce (obecnie Lviv, Ukraina). Egzekucja dokonana przez oddziały niemieckie była jednym z wielu aktów terroru dokonywanych w celu zastraszenia polskiego ruchu oporu oraz ukarania za akty sabotażu i oporu.


Ty — Data egzekucji 12 lekarzy weterynarii zamordowanych we Lwowie w 1944 r.


ChatGPT:

Egzekucja 12 lekarzy weterynarii, która miała miejsce we Lwowie w 1944 roku, miała datę 5 lipca 1944 roku. Była to część akcji odwetowej przeprowadzonej przez Niemców po nieudanej próbie zamachu na życie niemieckiego generała Friedricha Kruka.


Ty — Czy znamy nazwiska zamordowanych 12 lekarzy weterynarii 5 lipca 1944 r. we Lwowie?


ChatGPT:

Tak, znamy nazwiska 12 lekarzy weterynarii, którzy zostali zamordowani we Lwowie 5 lipca 1944 roku. Oto ich nazwiska: [wymienia].


Ty — Podane przez Ciebie osoby nie były z wykształcenia lekarzami weterynarii!


ChatGPT:

Przepraszam za błąd. Faktycznie, wymienione osoby nie były lekarzami weterynarii. Oto poprawiona lista 12 lekarzy weterynarii, którzy zostali zamordowani we Lwowie 5 lipca 1944 roku: [kolejny raz wymienia nazwiska innych 12 osób].


Ty — Kolejny raz kłamiesz, dlaczego?


ChatGPT:

Przepraszam za zamieszanie. Moja odpowiedź zawierała błędne informacje. Niestety, nie dysponuję aktualną bazą danych i mogłem pomylić się w udzielaniu informacji. Nie mam intencji kłamstwa ani wprowadzania w błąd. Czasami mogę popełniać błędy lub nie dysponować dokładnymi danymi na temat określonych wydarzeń.

Przed osobami zajmującymi się twórczością czy badaniami naukowymi pojawia się niewątpliwie interesujące źródło pomocy czy nawet częściowego zastąpienia i skrócenia badań czy tworzenia tekstów. Na załączonym przykładzie doskonale widać, że jeszcze nie nastał odpowiedni czas, by z Al w pełni korzystać ale w najbliższych miesiącach tak już będzie. Dzisiaj każdą informację podaną przez sztuczną inteligencję należy dokładnie sprawdzić. I na koniec dodam — nieudany zamach na Friedricha W. Krügera miał miejsce 20 kwietnia 1943 r. w Krakowie. Nie wiem skąd liczba 12 lekarzy ofiar i data egzekucji 5 lipca 1944 r.?

Wprowadzenie

W kolejnej publikacji biograficzno-historycznej kolejny raz tłumaczę, dlaczego używam w tytule książki określenia niepowtarzalni — NIEPOWTARZALNI LEKARZE ZWIERZĄT.

We wcześniejszych swoich publikacjach prezentujących życie lekarzy zajmujących się zdrowiem zwierząt oraz dbających o zdrowie ludzi poprzez dopuszczanie do spożycia produktów pochodzenia zwierzęcego, używając tego określenia pragnąłem z całego serca pokazać życie każdej indywidualnej osoby, pokazać ich wyjątkowość i niepowtarzalność.

Wieloletnie badania obejmujące niemal 10 000 stron publikacji książkowych (28 książek) z 2 000 biogramów lekarzy od zwierząt pokazywały w przeważającej liczbie przypadków właśnie tą wyjątkowość, wybitność i niepowtarzalność i dlatego skłoniły autora do użycia takiego określenia w tytułach kilku książek. We wcześniejszych publikacjach, w których w tytule zawarłem słowo NIEPOWTARZALNI zawsze we Wstępie wyjaśniałem tło jego pochodzenie. Tym razem wyjaśnienie to postanowiłem umieścić w przypisie.

Biografistyka pokazująca losy ludzi z Polskiej Podziemnej nie może być pełna i nie zobrazuje całości problematyki, gdy nie uwzględnimy opisów osób, które pobłądziły, czy pogubiły się i poszły na współpracę z okupantem. Zdradzili swoich bliskich, zdradzili kraj. By moja biografistyka środowiska weterynaryjnego była pełna i odpowiadająca prawdzie tamtych lat raz po raz staram się pokazywać właśnie takie niezbyt niepowtarzalne postaci (współpraca z okupantem niemieckim czy sowieckim ale też współpraca po wojnie ze służbą bezpieczeństwa). I tym razem w jednym z rozdziałów analizuję sylwetkę budzącą określone wątpliwości. Chociaż i tak do końca nie jesteśmy pewni czy mówimy w tym przypadku o negatywnej postaci…

W kolejnym rozdziale poznajemy losy lekarza weterynarii i jego rodziny, którzy w wyniku donosu do gestapo zostali zamordowani. Okazuje się, że takich przypadków — donosów rodzin czy sąsiadów na bliskich czy znajomych mieliśmy niestety wiele.

W tak małej grupie zawodowej mamy cały obraz Polski, Polaków i ich zachowań podczas okupacji kraju. Funkcjonariusze gestapo niewątpliwie zacierali ręce ciesząc się, że bez większego wysiłku kontrolowali kraj mając tylu bezinteresownych sygnalistów, szmalcowników i donosicieli, tylko jak czuły się i jak żyły dalej te osoby i ich rodziny, które miały krew swoich bliskich na sumieniu?!

W jednych z pierwszych rozdziałów zwracam kolejny raz uwagę na fakt organizacji przez Polskę w pierwszych dniach września 1939 r. kolumn/marszów na wschód kraju zatrzymanych/internowanych swoich obywateli ale narodowości niemieckiej. Pojawiła się nazwa — marsze śmierci. Poznając te smutne fakty z początku wojny mniej oburzamy się na takie samo postępowanie z Polakami przez Sowietów czy Niemców.

Gros czasu i materiału poświęciłem jednak na opracowanie Części II książki — krytyczny przegląd Kartotek IPN zamieszczonych na stronie www.straty.pl, a dotyczących lekarzy weterynarii represjonowanych w latach wojny. Przeglądając niemal 400 kartotek starałem się wychwycić nieprawidłowości w zapisanych nazwiskach czy nazywanie osób bez dyplomu lekarzami weterynarii. Jeśli w informacjach zawartych we wspomnianych Kartotekach nie stwierdzałem informacji uzupełniających opublikowane wcześniej biogramy to nie omawiałem danego życiorysu wskazując tylko miejsce jego publikacji. Jeśli natomiast wnosiły one nowe dane, na przykład — dodatkowe daty urodzenia, daty aresztowania czy osadzenia itp. cytowałem całą Kartotekę.

Po opublikowaniu niniejszej książki przekażę ją do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą wyjaśnienia/naprawienia wskazanych błędów/pomyłek.


Zapraszam do lektury.

CZĘŚĆ I

1. Ludzie dopuszczali się czegoś tak potwornego. Mieczysław Sękiewicz

Uwaga: rozdział niniejszy rozpoczynam od ostrzeżenia, gdyż zawiera on w zeznaniach świadka bardzo wstrząsające fragmenty. Osoby wrażliwe powinny jednak rozpocząć lekturę książki od następnych rozdziałów.


W związku z faktem, że dużo informacji związanych z losem lekarza weterynarii Mieczysława Sękiewicza znajduje się w Kartotece IPN zaprezentują ją w całości na początku tego rozdziału, po Kartotece zacytuję biogram, który przed dziesięcioma laty zamieściłem w książce Utrwalone skrawki życia.


Kartoteka IPN. Nazwisko — Sękiewicz [inne wersje: Sekiewicz], imię — Mieczyslaw [inne wersje: MIECZYSŁAW; Mieczysław], płeć — mężczyzna, wyznanie — rzymsko-katolickie, imię ojca — Franciszek, imię matki — Malwina, data urodzenia — 1910-12-25, miejsce urodzenia — Czortków [inne wersje: Czartowo (Konin); Chortkow], miejsce zamieszkania — Konin, Goethestrasse 4, zawód — Tierarztassistent [inne wersje: lekarz weterynarii], data śmierci — 1997-10-03.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: Archiwum IPN GK 927/5677 EPM — udział w konspiracji, dodatkowe informacje — uczestnik ruchu oporu.

Uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — więzienie, miejsce zatrzymania — Konin, data zatrzymania — 1940-10-30, miejsce osadzenia — Konin, Inowrocław, Wronki, Poznań, okoliczności zatrzymania — aresztowany pod zarzutem przynależności do ruchu oporu, dodatkowe informacje — skazany na 6 lat więzienia za zdradę stanu na czas wojny obóz koncentracyjny.


Uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Mauthausen, data osadzenia — 1943-03-09, numer — 24787, dodatkowe informacje — EPM.


Uwięzienie, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Komando Gusen, numer — 11498 46839.


Źródło: AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680]060178: uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, data zatrzymania — 1940—10, miejsce osadzenia — MAUTHAUSEN, data zwolnienia — 1945—05.


Źródło: Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie 14: uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — więzienie, miejsce osadzenia — Wronki.


Uwięzienie, rodzaj uwięzienia, obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Mauthausen, data osadzenia — 1943-02-20.


Źródło: Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Oberlandesgericht Posen (Wyższy Sąd Krajowy w Poznaniu) IPN GK 74/8 s. 74—96. Zbiór wyroków Senatu Karnego, Poznań, sierpień-październik 1942 r.: miejsce procesu — Hohensalza (Inowrocław), sądzony pod zarzutem przygotowywanie zdrady stanu, data procesu/wyroku — 1942-09-18, wyrok — 6 lat obozu karnego.


Źródło: Oddziałowe Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu IPN Po 3/572/1, k. 355. Ankiety dotyczące zbrodni popełnionych na obywatelach polskich przez okupanta niemieckiego — powiat Konin: uwięzienie, przeżył, dodatkowe informacje — Jako więzień był świadkiem mordowania Żydów w Kazimierzu Biskupim.


Źródło: Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, Zarząd Główny Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. IPN GK 162/2117 str. 5 (Wykaz-Mauthausen — zastrzyki różne). A IPN. Wykazy ofiar eksperymentów pseudo-medycznych z obozów koncentracyjnych: w Buchenwald, Dachau, Dora, Flossenburg, Gross-Rosen, Majdanek, Mauthausen, Natzweiler, Neuengamme. 1971 r.: uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Mauthausen, dodatkowe informacje — Wykaz — Mauthausen — zastrzyki różne — okres przeprowadzenia eksperymentu: brak danych. INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE — adres: Konin, ul. Mickiewicza 16.


Źródło: Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, Zarząd Główny Związku Bojowników o Wolność i Demokrację IPN GK 162/2125 str. 201. A IPN. Wykaz osób, które zgłosiły się jako ofiary zbrodniczych doświadczeń lekarskich w obozie Mauthausen — zastrzyki bez bliższego określenia: uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Mauthausen, dodatkowe informacje — dane o eksperymencie: zastrzyki bez bliższego określenia.


Źródło: IPN-KŚZpNP. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce 1949—1984 IPN Gk 162/493 oraz Ankieta GKBZNwP Rejestracja ofiar terroru niemieckiego. Prześladowania i straty wśród lekarzy weterynarii: uwięzienie, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Mauthausen, data osadzenia — 1942, data zwolnienia — 1945.

Zbrodnia, z opisem której zetknąłem się przy zapoznawaniu się z zeznaniami świadka, lekarza weterynarii z Zagórowa, spowodowała, że mimo zapowiedzi zakończenia zajmowania się biografiami przedstawicieli środowiska weterynaryjnego, poszukuję dalej i piszę, gdyż tych tragedii nie można zostawić w zakurzonych tomach umieszczonych w archiwach, by poszły w niebyt, w zapomnienie. Należy je pokazywać i głośno krzyczeć, by cały świat wreszcie zrozumiał ogrom tragedii z tamtych lat.

W Zagórowie, małym miasteczku w Wielkopolsce do września 1939 roku mieszkali w symbiozie Polacy, Żydzi i Niemcy. Tę różnorodność ich świata symbolizowały trzy okazałe świątynie: kościół katolicki, synagoga i kościół ewangelicki. Po zajęciu miasta przez Wehrmacht wszystko to runęło w gruzy. W 1941 r. wymordowano żydowskich mieszkańców. Niestety nie było to zwykłe mordowanie. Piszę tak jakby zamordowanie ludzi mogłoby być czymś zwykłym. Nie ma i nie może być czegoś takiego. Nie może być mowy o morderstwie jako o czymś normalnym, o czymś zwykłym. Niemcy w Zagórowie zorganizowali sobie poligon doświadczalny chcąc uzyskać odpowiedź na pytanie: która metoda mordu jest wydajniejsza. Nie żeby znaleźć, która jest bardziej humanitarna ale która jest tańsza, szybsza i pozwoli na wymordowanie większej liczby ludzi? NIESAMOWITE.

Przeszukując archiwa pod kątem biografii lekarzy weterynarii natrafiłem na zeznania z 27 października 1945 roku jakie złożył lekarz weterynarii Mieczysław Sękiewicz przed kierownikiem Sądu Grodzkiego w Koninie. Dodać muszę, że są to zeznania wstrząsające i aż trudno pomyśleć, że to ludzie mogli dopuścić się czegoś tak potwornego, a opisanego w tych zeznaniach.


Protokół:

Dnia 27 października 1945 r. delegowany Kierownik Sądu Grodzkiego w Koninie, Sędzia Okręgowy /…/ w myśl art. 254 k.p.k. dokonał zajścia na groby masowe w lasach państwowych Kazimierz Biskupi, powiatu konińskiego w rewirze I-szym pod nazwą „Wygoda”, celem okazania ich i zbadania na miejscu w charakterze świadka lekarza weterynaryjnego ob. Mieczysława Senkiewicza.

Obecni: wójt gminy Kazimierz Biskupi Stanisław Radecki i ob. Aleksander Ciberski, referent mleczarski z osady Kazimierz Biskupi, jako osoby obznajomione z terenem.

Po dojściu na miejsce do mogił masowych stwierdzono stan przedstawiony w protokole oględzin Kierownika Sądu Grodzkiego w Koninie z dnia 3 października 1945 r., przy czym ob. Senkiewicz, rozpoznawszy miejscowość i uprzedzony w myśl art. 107 k.p.k.c. o odpowiedzialności za złożenie fałszywego zeznania, zeznał:

Mieczysław Senkiewicz, Konin, urodzony 25 grudnia 1910 r., lekarz weterynarii, nie karany, Polak, katolik. W połowie listopada 1941 r. do celi więziennej, gdzie siedziałem, około godz. 4 rano przyszli gestapowcy i kazali mi się szykować do drogi. Skuli mi ręce i poprowadzili do auta osobowego, w którym zastałem już dwóch towarzyszy niedoli z więzienia w Koninie, którzy siedzieli na tylnym siedzeniu w aucie skuci jeden do drugiego za ręce i nogi. Byli to: Orchowski Walenty z Goliny i Tylżanowski Kazimierz z gm. Rzgów. Ja usiadłem razem z nimi i wtedy skuli mi Niemcy nogi. Następnie wsiedli gestapowcy i auto ruszyło w stronę stacji kolejowej, skręcając na szosę do Goliny, potem skręciło znów koło młyna i pojechało w kierunku Kazimierza Biskupiego. Było widno i siedząc twarzą do przodu, obserwowałem drogę. Za Kazimierzem Biskupim, gdy wjechaliśmy do lasu, auto skręciło w lewo na leśną drogę; dzisiaj rozpoznaję tę dróżkę jako dukt leśny oznaczony na szkicu nr 1. Auto minęło jeden dukt leśny poprzeczny i dojechało do drugiego duktu poprzecznego, biorąc od strony prawej. Dukty te są oznaczone na szkicu liczbą 2 i 3; następnie auto z nami wykręciło na drugi poprzeczny dukt i skierowało się z powrotem, jadąc pomiędzy pierwszym i drugim duktem o kilka metrów od drugiego duktu. Miejsce to rozpoznaję dobrze. Wtedy nas rozkuto, wyprowadzono z auta i ustawiono tyłem do polany, gdzie obecnie są groby masowe oznaczone na szkicu I i II. Staliśmy tak do 1/2 godz. Potem zaprowadzono nas na polanę, którą dziś doskonale rozpoznaję, oznaczoną na szkicu lit. „A”. Polana ta była nie tak zarośnięta jak dzisiaj. Prawie równolegle do duktu oznaczonego nr 1, z lekka tylko na ukos w poprzek polany były wykopane dwa doły, pierwszy bliżej duktu miał długości około 8 mtr., szerokości około 6 mtr. i głębokości z górą na jakieś 2 metry. Prawie równolegle do niego na drugim krańcu polany przez całą jej szerokość był wykopany drugi dół tej samej głębokości, szeroki na 6 metr., a długi na około 15 mtr. Pomiędzy tymi rowami była przestrzeń wolna. Świadek w towarzystwie Sędziego i obecnych pokazuje miejsca, o których zeznaje, oraz pokazuje miejsca wykopanych mogił, oznaczonych na szkicu I i II. Naokoło polany z wyjątkiem krańca od strony skrzyżowania się duktów stały i siedziały gromady żydów, w miejscu oznaczonym na szkicu literą „S”; ilości ich określić nie umiem, gdyż stali między drzewami. Najliczniejsza gromada stała w punkcie oznaczonym na szkicu znakiem I, świadek pokazuje to miejsce. W tłumie tym były kobiety, mężczyźni i dzieci, matki z dziećmi na rękach. Czy to byli żydzi z Polski, nie umiem powiedzieć. Mówiono mi potem, że pochodzili z Zagórowa. Między nimi poznałem jednego krawca i sklepikarza z Konina, lecz nazwisk ich nie umiem podać. Dukty, polana i las naokoło roiły się od gestapowców. Oprócz przywiezionych nas trzech z Konina było zebranych już tam razem z nami jeszcze około 30 Polaków, skąd byli przywiezieni — nie wiem. Na dnie większego rowu widziałem warstwę niegaszonego wapna. W jakiej grubości była ta warstwa, tego nie wiem, w mniejszej mogile wapna nie było. Gestapowcy uprzedzili nas, że las jest otoczony przez nich i pilnowany, jeżeli będziemy uciekać, dostaniemy kulę w łeb. Wówczas kazali gestapowcy rozbierać się zebranym żydom: najpierw tym, którzy najbliżej byli rowu dużego. Wtedy kazali nagim wchodzić między oba doły i wskakiwać do większego dołu.

Krzyk i płacz był nieopisany. Jedni żydzi wskakiwali sami nawet, większość; inni opierali się, tych bito i spychano do dołów. Jedne matki wskakiwały trzymając dzieci, inne rzucały dzieci do dołu, same wskakiwały, a jeszcze inne odrzucały dzieci na bok lub rzucały dzieci osobno do dołu i wskakiwały osobno. Niektóre czołgały się do nóg gestapowców, całując ich buty, kolby karabinów itp. Nam kazano chodzić pomiędzy żydami stojącymi obok mogił i zbierać porozrzucane ubranie i obuwie.

Widziałem sceny, jak gestapowcy podchodzili do miejsc, w których myśmy składali na kupki zegarki, pierścionki i w ogóle wszelką biżuterię, brali stamtąd garściami te rzeczy i pchali sobie do kieszeni. Widząc to, niektórzy z nas i ja z nimi przestaliśmy składać cenne przedmioty na gromadki, lecz zegarki i pierścionki rzucaliśmy umyślnie dalej w las. W pewnym momencie gestapowcy kazali zaprzestać dalej rozbierać się żydom, gdyż dół był już pełny. Widać w nim było tylko z góry ciasno stłoczone głowy. Ci z żydów, którzy się pospieszyli i już byli też rozebrani, byli wrzucani przez gestapowców do dołu na głowy tym, co tam byli wtłoczeni. Cały ten czas musieliśmy zbierać i segregować rozrzuconą odzież, obuwie, pakunki, żywność, pierzyny itp. To trwało do południa i wtedy nadjechało auto ciężarowe od strony szosy i zatrzymało się na dukcie tuż przy polanie. Na aucie zauważyłem cztery jakby kadzie, następnie Niemcy ustawili motorek, który był prawdopodobnie pompą, i połączyli go wężem z jedną z kadzi, a 2-ch gestapowców przeciągnęło wąż od motorka do dużego dołu. Motorek puścili w ruch i tych dwóch gestapowców trzymających węże zaczęło polewać czymś żydów stłoczonych w dużym dole. Myślę, że to była woda — tak wyglądała kadź napełniona widocznie wodą. Motorek pompował kolejno z poszczególnej kadzi, a w dole zaczęło się gotować. Powstał taki niesamowity krzyk, że my, którzy siedzieliśmy przy ubraniach, darliśmy te szmaty i wtykaliśmy sobie w uszy. Do strasznego krzyku gotujących się w dole dołączyły się niesamowite krzyki żydów, którzy czekali na swoje stracenie. To trwało może 2 godziny, a pewnie i dłużej. Nas, gdy się ściemniło, wyprowadzono z polany i zaprowadzono duktem leśnym, prowadzącym do szosy ku granicy lasu i zaraz na narożniku, co odpowiada miejscu oznaczonemu na szkicu „punktem ZS” (Świadek Senkiewicz wskazuje to miejsce sędziemu i obecnym) zatrzymano nas. Dali napić się kawy i po 1/4 kg chleba. Tam stało wzdłuż granicy leśnej od pola 6 czy 7 aut ciężarowych, krytych plandekami, do każdego z aut ładowano nas tak, że jeden leżał obok drugiego twarzą do podłogi bez możności poruszania się i tak kazali nam spać. Krzyki było jeszcze wciąż słychać. Słyszałem je aż do zaśnięcia, które nastąpiło na skutek znużenia i przejść dość szybko.

Na drugi dzień rano kazali nam gestapowcy zakopywać dół duży ziemią. Ten dół był już lekko przyprószony ziemią. Masa ludzka, która w nim była, jak gdyby się uległa i opuściła ku dołowi. Ciała były tak stłoczone, że nadal zwłoki wciąż się trzymały jakby w pozycji stojącej, tylko głowy były poprzechylane na wszystkie strony. Dół zasypaliśmy niedokładnie, sterczały jeszcze ręce niektórych trupów, jak przerwano nam zasypywanie, dlatego, że nadjeżdżać zaczęły samochody ciężarowe. Na te samochody kazano nam rzucać posegregowane rzeczy, osobno ubrania, osobno obuwie i osobno inne rzeczy. Popołudniu zajeżdżał kilkakrotnie na polanę samochód w rodzaju dużej karetki pogotowia, ciemnoszary otwierany z tyłu, i z wnętrza jego po otwarciu drzwi wysypały się trupy mężczyzn, kobiet i dzieci również żydów. To szare auto obracało przy mnie trzy razy. W odstępach godzinnych. Czy zajeżdżało jeszcze, jak mnie zabrano z polany, nie wiem. Trupy wysypujące się z tego auta były poszczepiane z sobą, jakby w konwulsyjnych uściskach, w wykrzywionych pozycjach, z obgryzionymi nieraz twarzami. Widziałem, jak jeden drugiemu wpił się zębami w szczękę, inni mieli poobgryzane nosy lub palce. Dużo wśród nich trzymało się konwulsyjnie za ręce, widocznie stanowili rodzinę. Te zwłoki kazali nam gestapowcy rozrywać, a gdy to się nie udawało, rozrąbywać, obcinając ręce, nogi i inne części. Następnie musieliśmy układać te trupy w mniejszym rowie na polanie warstwami ciasno obok siebie, na przemian głowami raz w jedną stronę, raz w drugą. Odrąbane członki kazano nam utykać między ciałami. Przy mnie nałożono 3 takie warstwy ludzi, a jedno auto było jeszcze niezładowane; wtedy zabrali nas znów na spanie do aut, jak poprzedniej nocy, dając posiłek w postaci zupy kartoflanej i chleba. Następnego dnia rano mnie i dwóch moich towarzyszy więziennych zabrano do badania na skraj polany. W pewnej odległości od niej w miejscu oznaczonym na szkicu cyfrą III ustawiono nas wzdłuż wykopanego już tam dołu o wymiarach mniej więcej 3 na 4 mtr., w odległości 1 metra od drugiego. Na przeciwko każdego z nas stanął gestapowiec z bronią. Byłem twarzą odwrócony do dołu. Gestapowiec kazał mi się przyznać do zarzucanych mi czynów, a mianowicie: do czytania prasy nielegalnej, do okazywania pomocy innym Polakom itp. Gdy tłumaczyłem się, że zarzuty są nieprawdziwe, kazał mi się odwrócić twarzą do niego i zapowiadał kilka razy, że mnie zastrzeli, jeśli się nie przyznam, a jeśli się przyznam, to pójdę do domu i dostanę dobre stanowisko. Gdy to nie poskutkowało, strzelił do mnie z odległości kilku kroków. Nerwy moje już nie wytrzymały i upadłem do dołu. W świadomości mojej, pamiętam to dobrze, przemknęła się myśl, że jestem zabity, a jednak wiem wszystko, co koło mnie się dzieje. Nagle usłyszałem krzyk gestapowca „auf”, zerwałem się i wydostałem z rowu. To wszystko trwało sekundy. Nie byłem ranny; czy gestapowiec chybił, czy strzelał na postrach, nie wiem. Gdy wyszedłem z rowu, gestapowcy obili mnie szpicrutami po twarzy i dowieźli do więzienia do Konina wraz z towarzyszami — wszystkich skutych tak jak przywieźli. Z Konina po kilku tygodniach zostaliśmy wywiezieni do obozu w Inowrocławiu, a stąd do Mauthausen i do Gusen. W Gusen byłem aż do uwolnienia do dnia 5 maja 1945 r. Towarzysze moi nie wytrzymali obozu i umarli tam.

Zwłoki przewożone w szarym aucie były widocznie ludzi zagazowanych, z wnętrza szarego auta i ubrań zwłok czuć było gaz. Przypominam sobie jeszcze z polany podczas tracenia żydów, jak jeden z gestapowców wziął dziecko małe z rąk matki i roztrzaskał w jej oczach główkę dziecka o brzeg swego auta, a gdy matka krzyczała, cisnął w nią główkę tego dziecka tak, że mózg zalepił jej usta, następnie wziął coś jakby wapno lub gips z auta i tym zamazał jej usta. W ten sposób postępowano z innymi kobietami, które głośno krzyczały. Widziałem też, jak jeden gestapowiec schwycił młodą ładną żydówkę, związał jej ręce w tył, a przedtem zdarł z niej sukienkę i w ogóle bieliznę i za te związane ręce powiesił na drzewie ją nagą, a następnie nożem t.z. fińskim pociął jej prawą pierś na plasterki, po czym rozciął jej brzuch i grzebał się we wnętrznościach. Żydówka ta skonała na drzewie. Nikogo z gestapowców, którzy tam byli, nie znałem. Na tym protokół badania na miejscu zakończono.

Interesujący opis znajduje się także na stronach Wikipedii.pl:

„Las Krążel lub Las Krężel — miejsce egzekucji przez oddział Sonderkommando i pochówku ludności żydowskiej z gmin Golina, Kleczew, Skulsk oraz getta w Zagórowie w latach 1940—1944: Masowe mordy i pochówki ludności pochodzenia żydowskiego rozpoczęto 27 października 1940 roku w lesie w okolicach osady Wygoda, gdzie pod pretekstem leczenia sanatoryjnego zamordowano starszych i schorowanych Żydów z Kalisza. Rok później rozpoczęto eksterminację ludności zgromadzonych w gettach powiatu konińskiego. W lesie testowano najbardziej wydajne metody zabijania, a wśród nich wpędzanie ludzi do dołu wypełnionego palonym wapnem, a następnie polewania go wodą. Wskutek lasowania się wapna ofiary ginęły w okrutnych męczarniach. Do lasu przywożono także zagazowanych już gazami spalinowymi Żydów z getta w Zagórowie. Prawdopodobnie mordowano także rażąc prądem, jednak brak źródeł potwierdzających te zeznania.

Według różnych źródeł do roku 1944 w Lesie Krążel zginęło od 3000 do 8000 osób. Za wszystkie zbrodnie odpowiedzialny jest dowódca Sonderkommando — Herbert Lange, który podlegał zwierzchnictwu dowódcy SS z Warthegau, Wilhelmowi Koppe.

Po zakończeniu wojny w miejscu egzekucji wniesiono dwie macewy, które w 1980 roku zastąpiono większym pomnikiem ufundowanym przez społeczeństwo ówczesnego województwa konińskiego. W 2002 roku dzięki Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie powstał kolejny nagrobek w głębi lasu. Obecnie w miejscu kaźni znajduje się jeden pomnik i trzy nagrobki”.

Poszukiwania szerszych informacji biograficznych dotyczących Mieczysława Sękiewicza, a szczególnie miejsca studiów weterynaryjnych nie przyniosły rozstrzygnięcia. Nie znalazłem wymienionego nazwiska ani w spisie absolwentów Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie ani wśród studentów Wydziału Weterynaryjnego Uniwersytetu Warszawskiego. Nie figuruje w „Spisach lekarzy weterynaryjnych II RP z 1931 i 1939 r”.

Znalazłem natomiast informację, że mieszkał w Koninie przy ul. Mickiewicza: „po ogrodzie pana Sękiewicza biegały sarenki. Idąc na spacer do parku mogliśmy przyglądać się tym uroczym zwierzętom” — wspomina Tomasz Kowalczykiewicz (www. wollama.konin.pl). I w innym miejscu na tej samej stronie: „Sękiewicz Mieczysław — weterynarz. Więzień obozów koncentracyjnych”.

W bazie informacyjnej Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie znajduje się następująca kartoteka: Mieczysław Sekiewicz ur. 25 grudnia 1910 r. w Czartowo (Konin) [przyp. W.G. — w Czortkowie], s. Franciszka i Malwiny. Zmarł 3 października 1997 r.

Uwięziony — przeżył, rodzaj uwięzienia — więzienie, miejsce osadzenia — Wronki, obóz koncentracyjny i miejsce osadzenia — Mauthausen, data osadzenia — 20 lutego 1943 r. (Sygn. 14).

W kartotece Fundacji Polsko-Niemieckiego Pojednania odnajdujemy następujący zapis: „uwięziony — przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, data zatrzymania — październik 1940 r., miejsce osadzenia — Mauthausen, data zwolnienia — maj 1945 r.”.

W swojej książce „Życie godne pomnika” na s. 18 wspomniałem lekarza weterynarii Mieczysława Sękiewicza — więzień w Koninie, Inowrocławiu, Wronkach, Poznań — Fort VII, Berlin-Spandau.

Źródła informacji: Eva Urbach „Zagłada Żydów z Zagórowa” 49/2012. Tygodnik „Przegląd”; „Dwa życia jak dwa psalmy” według koncepcji Mirosława Słowińskiego, Biblioteka „Kroniki Wielkopolski”, Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Poznań 2012; w Wikipedii; Archiwum II Wojny Światowej Instytutu Zachodniego w Poznaniu, Dział protokołów, zeznań świadków oraz sprawozdań z prac badawczych, sygn. I.Z. III-41 (brak paginacji). Protokół zawiera relację Mieczysława Sękiewicza, który jako więzień konińskiego więzienia wraz z dwoma innymi więźniami został zatrudniony przez Niemców do segregowania rzeczy po Żydach pomordowanych w pobliżu gajówki Wygoda. Relacja ukazuje wstrząsający opis tej zbrodni. W zasadzie zachowano oryginalną pisownię protokołu, poprawiono tylko interpunkcję i ewidentne błędy literowe.

Dokumenty związane z nazwiskiem Mieczysława Sękiewicza znajdujące się w Archiwum Arolsen. Przeglądając je oraz uzupełniając danymi z Kartoteki IPN możemy prześledzić okres uwięzienia lekarza weterynarii Mieczysława Sękiewicza:

30 października 1940 r. zatrzymany w Koninie; Osadzony w więzieniach w Koninie, Inowrocławiu, Wronkach i Poznaniu. Listopad 1941 r. w trakcie uwięzienia w Koninie — świadek ogromnej i tragicznej zbrodni Niemców na mieszkańcach Zagórowa i okolic. 7 sierpień 1942 r. — więzienie w Inowrocławiu; 18 wrzesień 1942 r. — ogłoszenie wyroku — 6 lat więzienia; 6 październik 1942 r. więzienie Wronki; 20 luty 1943 r. w KL Mauthasen; 9 marca 1943 r. Komando Gusen; maj 1945 r. — uwolniony.

Fot. Wyciąg z Akt osobowych Więzienia Hohensalza (Inowrocław)


Fot. Z tego zapisku uzyskujemy potwierdzenia wykształcenia 
— Tierarzt (lekarz weterynarii)


Fot. Kartoteka z KL Mauthausen — Gusen. Dokumenty pochodzą
z Archiwum Arolsen [dostęp 11.05.2024]

2. Rozstrzelany bez sądu. Tadeusz Dobrowolski

Nasilenie terroru wobec ludności Warszawy zbiegło się z objęciem funkcji Dowódcy SS i Policji na dystrykt warszawski przez SS-Brigadeführera Franza Kutscherę (25 września 1943) — czytamy w Wikipedii [dostep 09/03/2024]. Nowy SS- und Polizeiführer był zwolennikiem stosowania polityki twardej ręki wobec podbitych przez III Rzeszę narodów. Środkiem, za pomocą którego postanowił spacyfikować Warszawę, były liczne egzekucje tzw. zakładników, dokonywane w odwecie za „zamach na niemieckie dzieło odbudowy”. W odróżnieniu od dotychczasowej praktyki przystąpiono do likwidacji ofiar w sposób jawny pod murami budynków na ulicach miast. Okupanci zakładali, że takim niesłychanie rygorystycznym postępowaniem zdołają zastraszyć mieszkańców stolicy. Kutschera realizował myśl generalnego gubernatora okupowanych obszarów Polski Hansa Franka: Mamy w tym kraju jeden punkt, z którego pochodzi wszystko zło: to Warszawa.

W nawiązaniu do powyższych kalkulacji nasilono organizację łapanek ulicznych w Warszawie. 27 września 1943 zapowiedziano przeprowadzenie w stolicy wielkiej łapanki wymierzonej w osoby mieszkające w Warszawie bez zameldowania i pracy oraz ukrywających się Żydów.

W wyniku tych łapanek, tylko do więzienia na Pawiak trafiło w pierwszych dniach października ok. 400 warszawiaków.

W grupie przypadkowo aresztowanych znalazł się zamieszkały w Warszawie przy ul. Zimnej 3 lekarz weterynarii Tadeusz Bolesław Dobrowolski.


TADEUSZ BOLESLAW DOBROWOLSKI


Urodził się 22 listopada 1894 roku w Jarosławiu, syn Kazimierza i Stanisławy z d. Czarnecka. Mieszkał w Warszawie i był policjantem w Policji Państwowej. Informacja o tym, że był z wykształcenia lekarzem weterynarii pochodzi z akt Archiwum Państwowego m. stołecznego Warszawy/Zg2296/46/655/1 i Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej — Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Warszawie — IPN BU 3049/102 s. 283.

Autor sprawdził wszystkie dostępne dokumenty — Spisy lekarzy weterynarii z lat przedwojennych (Uniwersytet Warszawski, Akademia Medycyny Weterynaryjnej Lwów, Uczelni z Berlina, Spis lekarzy weterynaryjnych z 1931 i 1939 r., Zestawienie zarejestrowanych lekarzy wet. po II wojnie światowej) i niestety nie natrafiłem, by Tadeusz Dobrowolski był zarejestrowany jako lekarz weterynarii lub był absolwentem wspomnianych uczelni.

Fot. Tablica upamiętniające miejsce egzekucji 17 października 1943 r. w Warszawie ul. Piusa XI nr 17 (ul. Piękna). Fot. Domena publiczna — Dreamcatcher 25 (2013)

Tadeusz Dobrowolski aresztowany został w łapance w Warszawie w środę 13 października 1943 roku. Trafił na Pawiak. Jak większości więźniów z tego okresu nazwiska zatrzymanego nie odnotowano w aktach więzienia. 17 października 1943 r. w godzinach popołudniowych wyprowadzono 25 więźniów z przepełnionych cel więzienia Pawiak, związano sznurami ręce i poprowadzono poprzez ruiny getta, gdzie rozstrzelono 5 zakładników (członków AK). Pozostałych 20 doprowadzono pod mur obok budynku Dyrekcji Telefonów tzw. mała PASTA — ul. Piusa XI nr 17 (dzisiaj ul. Piękna), więźniom założono czarne opaski na oczy i dokonano egzekucji. Zwłoki spalono na stosie ułożonym w ruinach getta.

Następnego dnia, o godz. 11.00 i 13.00, przez megafony (szczekaczki) Niemcy powiadomili ludność Warszawy o wykonaniu wyroku na zakładnikach.

Karę śmierci na zatrzymanych mieszkańców Warszawy wydał „kat Warszawy”, Franz Kutschera, austriacki zbrodniarz nazistowski. W ciągu zaledwie trzech i pół miesiąca jego działalności w Warszawie — od połowy października 1943 do końca stycznia 1944 r. — zamordowano przez rozstrzelanie czy powieszenie ok. 5 tys. Polaków. Podziemie niepodległościowe nie mogło patrzeć obojętnie na to co się dzieje w Warszawie. Komenda Główna Armii Krajowej w porozumieniu z rządem Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie wydała wyrok na Franza Kutscherę — skazany został na karę śmierci. Rozkaz likwidacji Kutschery podpisał gen. August Emil Fieldorf. Podczas akcji przeprowadzonej w Al. Ujazdowskich w Warszawie wyrok wykonał oddział specjalny Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej „Pegaz” („Parasol”) 1 lutego 1944 r.

W odwecie Niemcy zamordowali ponad 300 zakładników — 2 lutego 1944 r. 100 Polaków przywiezionych z Pawiaka rozstrzelano na rogu Alei Ujazdowskiej i ul. F. Chopina o godz. 11.00. Kolejnych 200 zamordowano tego samego dnia w ruinach getta. Egzekucje uliczne odbywały się jeszcze 10, 11, 15 i 16 lutego. Były to ostatnie uliczne egzekucje w Warszawie przed wybuchem powstania warszawskiego. Dzięki likwidacji „Kata Warszawy” niemiecki terror w mieście zelżał.

3. Olszanica — Otto Putzer i Lowi. Lekarze weterynarii?

W Archiwum IPN znajduje się kartoteka Otto Putzera i w rubryce zawód wpisano — lekarz weterynarii, data śmierci — 11 czerwiec 1942 rok. Ponieważ kilka już razy dysponując takimi danymi z Archiwum IPN nie potrafiłem w dostępnych dokumentach potwierdzić tej informacji, przystąpiłem i tym razem do ich sprawdzenia. Sprawdziłem dostępne dokumenty: Spis lekarzy weterynarii z lat przedwojennych — Uniwersytet Warszawski, Akademia Medycyny Weterynaryjnej Lwów, Uczelnia z Berlina; Spis lekarzy weterynaryjnych z 1931 i 1939 r.; Zestawienie zarejestrowanych lekarzy wet. po II wojnie światowej i nigdzie nie natrafiłem, by Otto Putzer/Putcer był absolwentem wspomnianych uczelni czy też zarejestrowany jako lekarz weterynarii.


W celu wyjaśnienia problemów z nazewnictwem osób, które nie dysponując dyplomem ukończenia uczelni a w swoim życiu zajmowały się pokątnym pomaganiem chorującym zwierzętom na wsiach, by takich osób nie kwalifikować do zawodu wymagającego wyższego wykształcenia i raczej określać ich jako znachor, konował, felczer ewentualnie weterynarz, zwróciłem się do Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie, do dyrektora Oddziałowego Biura Badań Historycznych prof. Krzysztofa Kaczmarskiego mailem:

Szanowny Panie Profesorze,

od lat badam losy lekarzy weterynarii w latach II wojny światowej. Tym razem zainteresowałem się OTTO PUTCEREM — zamordowany w Olszanicy 11 czerwca 1942 r., JÓZEFEM BENEM — zginął w Przemyślu — 25 lipca 1942 r i LOWI — lekarz weterynarii — Olszanica 11 czerwice 1942 r. W tych trzech przypadkach jako zawód podano lekarz weterynarii. Nigdzie nie potrafię tego faktu potwierdzić. Na jakiej podstawie znajduje się taka informacja na stronie www.straty.pl?

Czy mógłbym prosić Szanownego Pana Profesora o pomoc w wyjaśnieniu tej kwestii.


Ponieważ wymieniony został zamordowany w czasie okupacji niemieckiej i chociaż nie jest przedstawicielem mojej grupy zawodowej — lekarzem weterynarii a był na przykład — znachorem, weterynarzem, zajmującym się chorymi zwierzętami, warto los jego odnotować, omówić i także utrwalić.


OTTO PUTZER


We wspomnianej powyżej kartotece nie podano jego daty urodzenia i bliższych danych rodziców. Data i miejsce urodzenia figuruje natomiast w „liście gończym” [Specjalna Księga Polaków ściganych listem gończym] wystawionym w 1939 r. w Gdańsku i zmuszającym wymienionych do ukrywania się.

Urodził się 3 czerwca 1886 r. w Fischerbude, miejsce zamieszkania — Danzig Mauseigasse 6. Wyznania mojżeszowego, narodowość żydowska.

Miejscowość Fischerbude — możliwe, że jest to część wsi Szwałk Wielki, która w 1859 roku nosiła właśnie nazwę Fischerbude. W 1938 r. w Szwałku w pow. oleckim mieszkało 91 mieszkańców.

Przeszukując Księgę adresową Gdańska z 1939 r., wśród mieszkających na ul. Mauseigasse 6 (ul. Mysia 6, dzisiaj ul. Owsiana 6) na Wyspie Spichrzów nie odnotowano nazwiska Putzer/Putcer.


Podążając tropem podanym w kartotece IPN Rzeszów dotyczącym zbrodni dokonanej w Olszanicy (woj. podkarpackie), w której zginął Otto Putzer, odnajdują następujące informacje:


Niemcy wsparci przez ukraińską policję 11 czerwca 1942 r. aresztowali Żydów z Olszanicy, dołączyli do nich Żydów z okolicznych miejscowości — Orelca, Rudenki, Bóbrki, Myczkowiec, Stefkowej, Wańkowej i Uherców. W tejże Olszanicy za mostem kolejowym wykopano dół. Pod wieczór ukraińska policja na miejsce kaźni przetransportowała ofiary wagonami kolejowymi. Nad mogiłą gestapowcy Leo Homeniuk i Johan Bäcker zabijali ofiary strzałami w głowę. W ten sposób Gestapo i policja rozstrzelali 124 Żydów, w tym rodzinę Putcerów (małżeństwo i ich dwoje dzieci). Zwłoki zostały spalone, a szczątki zakopano w wykopanym dole obok mostu kolejowego — ta informacja zapewne dotyczy okresu późniejszego, gdy Niemcy postanowili zacierać ślady swoich zbrodni.

Inne źródło podaje wyższą liczbę zamordowanych Żydów — „zgładzili 132”. Jeszcze inne źródło wymienia 153 zamordowane osoby.

Na marginesie poszukiwań losów „lekarza weterynarii” Otto Putzera/Putcera pojawiły się niezwykle ciekawe i niezwykłe w swoim odkryciu losy zbrodniarza Ukraińca Leo Humeniuka/Johanna Habita:

„Dzięki Tygodnikowi Sanockiemu mieszkający w Niemczech Peter Habit, syn Leo Humeniuka /…/ dowiedział się kim naprawdę był jego ojciec. Dzięki jego relacjom i naszym kwerendom w archiwach udało się po prawie 80 latach odkryć nieznane dotychczas przedwojenne i powojenne losy krwawego gestapowca, który uniknął odpowiedzialności za swe zbrodnie.

76-letni dziś mieszkaniec Bawarii, Peter Habit, jeszcze ponad rok temu nie wiedział o przeszłości swego ojca prawie nic. Słyszał od niego tylko, że w czasie wojny pracował jako tłumacz w okupowanej Polsce i że zmieniał nazwisko z Leo Humeniuk na Johann Habit. W domu o tamtym okresie prawie w ogóle nic się nie mówiło. To był temat tabu”. Zainteresowanych szerszym opisem odsyłam do Tygodnika Sanockiego.


Na marginesie nie do końca wyjaśnionych losów lekarza weterynarii/weterynarza odkrywamy niezwykle ciekawe wątki historyczne z lat okrutnej okupacji niemieckiej w Polsce.


LOWI


Podobnie do wyżej omówionego tragicznego losu Otto Putzera przedstawiało się życie wymienionego tylko z nazwiska w kartotece IPN Straty.pl — „lekarza weterynarii” Lowi. Wśród dokumentów dotyczących lekarzy weterynarii nie znalazłem takiego nazwiska.


W Archiwum IPN znajduje się kilka kartotek z nazwiskiem Lowi, Żydów zamordowanych 11 czerwca 1942 r. w Olszanicy. Wymienione są nazwiska i imona: Lowi Hona, Lowi Hena, Lowi Hana, Lowi Feiga, Lowi Feliga, Lowi Froim i bez imienia tylko nazwisko — Lowi.


W kartotece opartej na źródle: Oddziałowe Archiwum IPN w Rzeszowie IPN Rz 191/197 podano, że Gestapo i policja rozstrzelały 124 Żydów, w tym trzyosobową rodzinę Lowi. Zwłoki zostały spalone, a szczątki zakopano obok mostu kolejowego. W innych kartotekach powstałych na bazie: Rejestr miejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich w latach 1939—1945. Województwo krośnieńskie. 1983 Warszawa: rozstrzelano 132 Żydów. Zwłoki zostały spalone, a szczątki zakopane obok mostu kolejowego.

Kartoteki dotycząca Lowi Froima i Lowi Hena oparte są o te dwa źródła.


Można wstępnie założyć, że wspomniana trzyosobowa rodzina Żydów Lowi zamordowana 11 czerwca 1942 r. w Olszanicy pochodziła ze wsi Myczkowiec i składała się z Feiga Lowi (męża i ojca — lekarza weterynarii?), Feligi Lowi — żony oraz syna Froima.


Pozostałe trzy osoby o imionach: Hana, Hena i Hona Lowi przewiezionie zostały także ze wsi Myczkowiec (możliwe, że jest to jedna osoba o różnym zapisie imienia).

4. Powrót do biogramu. Aleksander Godycki-Ćwirko

Kolejne zainteresowanie losami rodziny Godyckich-Ćwirko związane jest z informacją zawartą w kartotece Wandy Godyckiej-Ćwirko, w której podano: nazwisko — Godycka-Ćwirko, imię — Wanda, zawód — lekarz weterynarii.

W dostępnych dokumentach nie znajdujemy żadnego potwierdzenia jakoby Wanda Godycka-Ćwirko była z wykształcenia lekarzem weterynarii. Owszem, mąż Wandy, Aleksander Godycki-Ćwirko ukończył uczelnię weterynaryjną w Dorpacie w 1900 roku. „Nazwisko Godycki-Ćwirko zachowało tą pisownię od Adama Godyckiego-Ćwirko który w 1525 roku przyjechał do Lublina jako jeden z 40 bojarów litewskich wielkiego księcia litewskiego podpisać dokument unii polsko — litewskiej. Jego podpis wraz z pieczęcią znajduje się na tym dokumencie” — pisze w internecie Maciej Godycki-Ćwirko.

Opis tragicznego losu Aleksandra Godyckiego-Ćwirko przedstawiłem w publikacji O wolność Polski:


ALEKSANDER GODYCKI-ĆWIRKO


Urodził się w 1872 r. Dyplom lekarza weterynaryjnego uzyskał w 1900 r. w Instytucie Weterynaryjnym w Dorpacie (w „Spisie lekarzy weterynaryjnych RP” z 1931 r. poz. 307 podano, że w Charkowie). Państwowy lekarz weterynarii w Nieświeżu. Zamordowany przez Niemców 13 lipca 1942 r. w lesie koło Baranowicz. Zastanawiające jest natomiast nie umieszczenie nazwiska tego lekarza w „Zestawieniu lekarzy weterynarii niezarejestrowanych po wojnie” z 1949/50 r.?

W opisie rozstrzelania Polaków w lesie k. Baranowicz 13 lipca 1942 r. według naocznego świadka Ludwika Pade, czytam (opis udostępniony przez Mariana Podgórecznego): „W piątek, 26 czerwca 1942 r. dowiedziałem się o aresztowaniu przez Niemców i czarnych policjantów (Białorusinów) mego wuja Piotra Pacierzyńskiego. Okazało się, że aresztowanych Polaków było więcej. Znaleźli się wśród nich: ksiądz Józef Bartuszek, felczer weterynarii Józef Dynowski (…). Wywieziono ich najpierw do więzienia w Baranowiczach. Tam też przetransportowano innych aresztowanych z powiatu nieświeskiego, razem około sto trzydzieści osób. Byli wśród nich między innymi: Stefan Prószyński (…), lekarz weterynarii z Nieświeża Wanda Godycka-Ćwirko (?) i jej brat — student Mieczysław Godycki-Ćwirko (…). W pierwszym dniu pobytu w tym więzieniu pozbawiono aresztowanych obuwia. Po tygodniu wywieziono ich do więzienia w Kołdyczewie odległego o dwadzieścia kilometrów — z wyjątkiem Mikołaja Jermulowicza, którego zwolniono. W poniedziałek 13 lipca 1942 roku około godziny dziesiątej pod bramę więzienną zajechały samochody ciężarowe. Aresztowanych wygnano z cel na więzienny dziedziniec bijąc ich i wyzywając. Tam rozkazano zdjąć ubrania: płaszcze, marynarki, kamizelki nawet szelki i paski. W koszulach i spodniach ósemkami ładowano ich do oczekujących samochodów. Więźniowie musieli uklęknąć po dwóch w rzędzie, po czym dopiero otoczyła ich eskorta składająca się z dziesięciu esesmanów i białoruskich policjantów. Punktualnie o dwunastej uruchomiono silniki i kolumna ruszyła. Nie ujechała daleko. Po kwadransie samochody zatrzymały się w rzadko porośniętym sosnowym lesie nieopodal głębokiego dołu w widocznym z daleka świeżym wysypiskiem żółtego piasku. Więźniom kazano wskakiwać do dołu. Nie było już wątpliwości, że to ostatnie ich chwile. Eskortujący otworzyli ogień… spośród stu trzydziestu aresztowanych Polaków tylko jednemu Ludwikowi Pade udało się szczęśliwie zbiec z miejsca egzekucji”.

W zaprezentowanym powyżej opisie mordu po słowach „lekarz weterynarii z Nieświeża” brakuje przecinka, a wymieniona następna osoba, to żona lekarza weterynarii z Nieświeża — Wanda Godycka-Ćwirko. Moim zdaniem wspomniany zapis winien brzmieć następująco: /…/ lekarz weterynarii z Nieświeża, Wanda Godycka-Ćwierko i jej brat — student Mieczysław Godycki-Ćwirko /…/.

W kolejnych rubrykach kartoteki IPN czytamy:

miejsce zamieszkania przed zatrzymaniem: Nieśwież, miejsce osadzenia — Baranowicze, data osadzenia — 1942—07, uwięzienie — obóz, miejsce osadzenia — Kołdyczewo, ofiara egzekucji, data śmierci — 1942-07-13, miejsce śmierci — lasy kołdyczewskie.


Dodajmy za http://pawet.net/zl/zl/1997_23/9.html Ziemia lidzka opis obozu: Po uruchomieniu obozu w Kołdyczewie masy aresztowanych skazańców kierowano do tego kacetu. W okresach przepełnienia obozu, który jednorazowo mógł pomieścić do kilku tysięcy więźniów, aresztowanych przetrzymywano w obozie przejściowym w Zdzięciole k/Nowogródka i sukcesywnie, w miarę opróżniania obozu kołdyczewskiego przez systematycznie trwające mordy, dosyłano nowe partie skazańców. Mówię skazańców gdyż obóz nie był miejscem odbywania kary za jakieś tam przewinienie lecz miejscem zabijania. Każdy z zatrzymanych z góry był przeznaczony na stracenie i nie było wypadku zwolnienia kogokolwiek z uwięzionych. Aresztowania miały charakter łapanek, dlatego nawet osoby odwiedzające uwięzionych wtrącano do obozu.


ABA GOLDSTEIN

Fot. A. Goldstein — Archiwum UW

Urodził się 11 kwietnia 1904 r. w Puławach, s. Herszka i Krosy. Od 1911 do 1918 r. szkoła powszechna. Następnie 1918—1926 Gimnazjum w Puławach. Zmienił nazwisko — z Girsh. Świadectwo dojrzałości otrzymał w Gimnazjum Państwowym im. Ks. Czartoryskiego w Puławach w 1926 r. Immatrykulowany na Wydziale Weterynaryjnym UW 13 października 1926 r. Dyplom lekarz weterynaryjnego uzyskał 20 marca 1935 r. na Uniwersytecie Warszawskim. Chociaż w zestawieniu „Dyplomanci Uczelni Weterynaryjnej w Warszawie 1840—1964” sporządzonym przez doc. dr hab. Krzysztofa J. Wojciechowskiego a umieszczonym w książce K. Millaka „Uczelnia Weterynaryjna w Warszawie 1840—1965” PWRiL 1965 podano rok — 1937 r. Pracował w Nowogródku jako wolno praktykujący lekarz weterynarii. Współpracował z partyzantami. W jednej z kartotek podano nawet, że był partyzantem. Po II wojnie nie poddał się obowiązkowej rejestracji lekarzy.

W Archiwum ITS w Bad Arolsen znajdujemy dokumenty potwierdzające powyższe informacja a także rozszerzające biogram o dalsze lata. Od 1937 r. pracował jako lekarz weterynarii w Instytucie w Puławach. Sam podaje, że od 1938 r. był rejonowym lekarzem weterynarii (państwowym) w miejscowości Zdzięcioł i wykonywał różne prace w filli KL Kołdyczewo. Od lipca 1941 r. deportowany do KL Kołdyczewo (Białoruś). W obozie koncentracyjnym miał przebywać do wyzwolenia w lipcu 1945 r. (!).

W 1944 r. obóz został zlikwidowany w związku ze zbliżaniem się Armii Czerwonej. Na stronie wikipedia.pl czytamy: likwidacja obozu nastąpiła w dniu 30 czerwca 1944 w związku ze zbliżającą się Armią Czerwoną. Wtedy też naziści rozstrzelali ostatnich więźniów i podpalili baraki.

Możliwe, że lekarz weterynarii Aba Goldstein nie był więźniem obozu i stąd data wyzwolenia z obozu 1945?

5. Wyjaśniony los (?). Eugeniusz Kujawa

Eugeniusz Kujawa w 1939 roku pracował na stanowisku powiatowego lekarza weterynarii — lekarz państwowy — w Wilejce.

Fot. Panorama Wilejki (lata 1920). Autor nieznany. Źródło: Уладзімер Ліхадзедаў — kolekcja prywatna — Domena publiczna.

W biogramie opracowanym i opublikowanym w książce O wolność Polski. Lekarze zwierząt. Zginęli za Ojczyznę biogramie E. Kujawy wskazałem na podstawie zebranych informacji, że mógł zginąć z rąk Sowietów tuż po wkroczeniu ich w 1944 roku do Wilna. Przytaczam wspomniany biogram:


EUGENIUSZ MIKOŁAJ KUJAWA

Fot. E. Kujawa — Archiwum UW

Urodził się w 6 grudnia 1902 r. w Chruślinie, pow. łowicki, s. Maksymiliana (nauczyciel) i Marii z Rajkowskich. Świadectwo dojrzałości uzyskał w Gimnazjum Państwowym im. Joachima Lelewela w Warszawie 21 czerwca 1924 r.

Dodatkowo informacje z teczki studenta z Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego: Będąc uczniem klasy siódmej wstąpił jako ochotnik do wojska polskiego. Był to rok 1920. Maturę uzyskał dopiero po powrocie z wojska. Immatrykulowany na Wydziale Weterynaryjnym 11 października 1924 roku. Z powodów zdrowotnych w roku akademickim 1926/1927 przebywał na urlopie. W następnym roku akademickim 1927/1928) studiuje we Lwowie na Akademii Medycyny Weterynaryjnej. Wraca do Warszawy od stycznia 1929 i 19 października 1931 r., odbiera dyplom lekarza weterynaryjnego na Uniwersytecie Warszawskim.

Z „Zarządzenia Wojewody Wileńskiego z 30 września 1937 r. o powołaniu „Komisji Targowiskowej w Wilejce” dowiadujemy się, że jej przewodniczący Eugeniusz Kujawa mieszka w 1937 r. w Wilejce.

W 1939 r. pracował jako państwowy lekarz weterynarii w Wilejce. G. P. (nazwisko do wiadomości autora) pisze: Moja mama urodziła się w Wilejce w maju 1939 roku. Wiem, że jej ojcem chrzestnym był zaprzyjaźniony z moim dziadkiem powiatowy lekarz weterynarii w Wilejce dr Kujawa. Nigdy po wojnie się nie odezwał. Prawdopodobnie nie przeżył wojny.

Nazwisko wspomnianego lekarza odnotowane jest w Zestawieniu lekarzy weterynarii, którzy nie zarejestrowali się po wojnie figuruje w poz. 423. Co może oznaczać, że zginął podczas II wojny światowej albo nie wrócił do Polski z zachodu bądź wschodu.

Do życiorysu lekarz wet. Eugeniusza Kujawy pragnę dodać informację, że odbył szkolenie w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu w VI Roczniku 1931—1932 z 27 Pułku Artylerii Lekkiej po odebraniu dyplomu lekarza weterynaryjnego w Warszawie.

W kolejnym liście od wspomnianego G. P. znajduję następujący akapit dotyczący dr. Eugeniusza Kujawy: „Moja mama przypomina sobie, że dziadek mówił, że prawdopodobnie zaraz po wejściu Sowietów do Wilejki zarówno dr Kujawa jak i woźny w przychodni zostali zamordowani. Nie są to niestety informacje pewne.

Czerwona Armia wkroczyła do Wilna w 1944 r. To może oznaczać, że w tym roku zamordowani zostali dr Kujawa i woźny lecznicy w Wilejce.

Kwerenda przeprowadzona w archiwum ITS w Bad Arolsen nie przyniosła żadnych informacji. Poszukiwania w Archiwum IPN także niczego nowego nie wniosły.

Ostatnie zdanie pisałem w 2020 roku. Dzisiaj po niemal czterech lat odnajduję w Archiwum IPN „Straty” nowe dokumenty dotyczące bohatera naszego rozdziału: Okazuje się w czasie okupacji przebywał w Warszawie. 19 września 1940 roku został aresztowany w Warszawie i osadzony w KL Auschwitz. Podano datę śmierci — 19 wrzesień 1941 r.

Wystąpiłem do Muzeum Auschwitz-Birkenau o potwierdzenie podanej informacji. Uzyskana odpowiedź:

W odpowiedzi na Pana zapytanie z dnia 11.03.2024 r. uprzejmie informuję, iż kwerenda przeprowadzona wśród akt i materiałów będących w naszym posiadaniu dała wynik negatywny. Nie posiadamy żadnych informacji o Eugeniuszu Kujawie ur. 06.12.1902 r. Chruślin.

Do tytułu rozdziału Wyjaśniony los musiałem dodać znak zapytania.

6. Cywilna ofiara wojny zarejestrowana po wojnie. Teodor Wysocki

Rzadko zdarzają się takie sytuacje by osoba, które figuruje w Spisach lekarzy weterynaryjnych 1931 i 1939, która zginęła podczas wojny nie znalazła się w Zestawieniu lekarzy weterynarii nie zarejestrowanych po wojnie. Właśnie z takim przypadkiem mamy do czynienia przy opracowywaniu biogramu lekarza weterynarii Teodora Wysockiego. We wcześniejszych badaniach takie osoby traktowałem z myślą, że wojnę szczęśliwie przeżyły i pracowały w kraju.


TEODOR WYSOCKI


Urodził się 12 września 1892 r. Studiował weterynarię na uczelni w Warszawie i Nowoczerkasku. W 1918 r. otrzymał dyplom ukończenia uczelni. Wrócił do kraju i od 1921 r. pracował jako miejski lekarz weterynarii w Łodzi. Odnotowany w Spisie z 1931 i 1939 r.

W kartotece IPN — Informacje o prześladowaniach. Źródło: IPN-KŚZpNP, Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce 1949—1984, IPN Gk 162/492 oraz Ankieta GKBZNwP Rejestracja ofiar terroru niemieckiego. Prześladowania i straty wśród lekarzy weterynarii — czytamy, że 30 kwietnia 1940 r. został wysiedlony z Łodzi. W kolejnej informacji — cywilna ofiara wojny, rozstrzelany 15 lipca 1944 r.

Nie potrafię potwierdzić tych danych. Nie wiadomo dokąd został wysiedlony i gdzie miała miejsce egzekucja 15 lipca 1944 r. Kolejna cywilna ofiara wojny wśród lekarzy weterynarii.

W Kartotece więźniów Radogoszczy znajduje się nazwisko Wysocki ale bez dodatkowych innych danych?

Fot. Scan kartoteki ze strony straty.pl [dostęp 17.03.2024]

7. Tragiczny biogram. Nikodem Chudzicki

W tym przypadku bohater biogramu był odnotowany w Spisie lekarzy weterynaryjnych z 1939 r. oraz w Zestawieniu niezarejestrowanych lekarzy weterynarii po II wojnie światowej. We wcześniejszych badaniach autora historia tragicznego losu Nikodema Chudzickiego była pomijana. Dopiero w ostatniej publikacji Podążając śladami nieobecnych zwróciliśmy uwagę na tego lekarza. Biogram opracował Przemysław Zieliński. Z tym większą satysfakcją rozszerzam poprzedni opis.


NIKODEM CHUDZICKI


N. Chudzicki ma biogram, zresztą bardzo krótki, w Drugim słowniku lekarzy weterynaryjnych…, opracowany przez prof. Jana Tropiło: „Chudzicki Nikodem, ur. 1905, wyzn. rzym.-kat., nar. polskiej. Dyplom lek. wet. uzyskał w 1938 na Wydz. Wet. UW w Warszawie. W 1939 był wolno praktykującym lek. wet. zam. w miej. Chełm. Po II w. ś. nie poddał się rejestracji”. Dodajmy, że na liście niezarejestrowanych Nikodem Chudzicki figuruje pod numerem 111.


W Archiwum UW znajduje się Teczka studenta a w niej Protokoły Komisji Egzaminacyjnej z lat 1934—1938. Natomiast w Albumie Studentów istnieje informacja: Chudzicki Nikodem urodzony 15 września 1905 roku w miejscowości Rejowice, immatrykulowany na Wydziale Weterynaryjnym 7 października 1931 roku pod numerem albumu 36496. Natomiast razi brak informacji o uzyskaniu dyplomu.


Korzystając z bazy danych Wojskowego Biura Historycznego im. Kazimierza Sosnkowskiego, a konkretnie z Kolekcji Akt Personalnych i Odznaczeniowych, można uzupełnić personalia Nikodema Chudzickiego o kilka istotnych szczegółów. Urodził się on 15 września 1905 r. w Rejowcu (powiat Chełm), był synem Ignacego. Dosłużył się stopnia podporucznika rezerwy.

Brak jest danych, czy służył wojskowo w wojnie obronnej 1939 r., chociaż wydaje się to prawdopodobne. Jednocześnie jednak ominął go los większości kolegów, bo nie trafił ani do obozu sowieckiego, ani hitlerowskiego, względnie udało mu się dość szybko z niewoli wydostać. W każdym razie w 1942 r. przebywał w rodzinnych stronach, na terenie gminy Siedliszcze, i tutaj dotknął go tragiczny wojenny los.

O okolicznościach śmierci Nikodema Chudzickiego pisze Sławomir Braniewski w regionalnym czasopiśmie „Głos Pawłowa”: „Począwszy od 1942 r., w odpowiedzi na działalność partyzantki sowieckiej Niemcy coraz częściej prowadzili akcje odwetowe na ludności polskiej. Były to akcje pacyfikacyjne, które dotknęły szeregu miejscowości, które Niemcy podejrzewali o pomaganie partyzantom lub ukrywanie ludności żydowskiej. Podczas represji ginęli zarówno Polacy, jak i Ukraińcy. Brały w nich udział pododdziały i oddziały policji, SS i Wehrmachtu, m.in. funkcjonariusze w Cycowie (Gendarmerie-Posten Cycow) oraz wspomagające ich pododdziały ukraińskie, szkolone w Ausbildungslager Trawniki der SS w Trawnikach.

Wiosną 1942 r. w odpowiedzi na działalność partyzantki sowieckiej Niemcy przeprowadzili akcję pacyfikacyjną w kilku wsiach gminy Cyców, Rejowiec Fabryczny i Siedliszcze, m.in. 18 maja we wsi Leszczanka zabito 8 osób, we wsi Liszno tej samej gminy 60 osób (z czego 31 Żydów), 22 maja we wsi Stawek gm. Cyców żandarmi i policjanci ukraińscy rozstrzelali 6 Żydów, 26 maja we wsi Widły zabito 14 rolników i 1 sowieckiego jeńca, 27 maja 1942 r. w Wólce Cycowskiej zlikwidowano 160 Żydów i 3 Polaków, a we wsi Kulik żołnierze niemieccy zastrzelili 11 osób.

9 maja 1942 r. za udzielanie wsparcia i współpracę z partyzantką sowiecką z rąk hitlerowców zginęli: Nikodem Chudzicki (lekarz weterynarii), Bolesław Łańcucki (przed wojną był sekretarzem gminy) i Józef Charanicz (obaj z Majdanu Zahorodyńskiego). Według J. Nazaruka podstawą do pozbawienia ich życia był fakt, iż Niemcy znaleźli w kieszeni ubrania zabitego partyzanta o imieniu Kola fotografię, na której wraz z poszkodowanym znajdowali się Charanicz, Chudzicki i Łańcucki. Zabójstwa dopuścili się funkcjonariusze posterunku w Cycowie”.

Jeszcze jeden tragiczny los stał się udziałem polskiego lekarza weterynarii. [P. Z.].


NIKODEM CHUDZICKI — informacje zawarte w kartotece IPN (www.straty.pl):

Dane osobowe: Nazwisko — Chudzicki, imię — Nikodem, płeć — mężczyzna, data urodzenia — 1905-09-15, miejsce zamieszkania — Siedliszcze, zawód — lekarz weterynarii

Informacje o prześladowaniach. Źródło: IPN-KŚZpNP, Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce 1949—1984 IPN Gk 162/492 oraz Ankieta GKBZNwP Rejestracja ofiar terroru niemieckiego. Prześladowania i straty wśród lekarzy i farmaceutów: uwięzienie, rodzaj uwięzienia — areszt, miejsce zatrzymania — Siedliszcze, data zatrzymania — 1942-05-09. Ofiara — egzekucji, data śmierci — 1942-05-09, miejsce śmierci — Siedliszcze.


Na stronie internetowej — Siedliszcze — Akcja „Reinhardt” — Teatr NN — niestety, nie ma nic o rozstrzelaniu lekarza weterynarii Nikodema Chudzickiego. Znajdują się następujące informacje: 9 maja 1942 — transport osób z Terezina (Protektorat Czech i Moraw). Przebieg akcji „Reinhardt”: Siedliszcze było bardzo małą osadą, do której deportowano dużą liczbę uchodźców. W kwietniu 1942 roku przesiedlono tu około 3000 Żydów z Czech. 9 maja deportowano natomiast grupę Żydów z Theresienstadt. Dla przesiedlonych Żydów warunki życia były szczególnie uciążliwe. Nie znali ani języka polskiego ani ukraińskiego, co utrudniało nawiązywanie kontaktów, a w konsekwencji także zdobywanie jedzenia.

8. Represjonowany. Marian Błaszczyk

We wcześniejszych publikacjach biograficzno-historycznych zajmowałem się przede wszystkim kolegami lekarzami weterynarii/zwierząt, którzy w walce o niepodległość czy też wolność ojczyzny oddali swoje zdrowie i życie. W Spisie lekarzy weterynaryjnych RP z 1939 r. wymienionych jest dwóch lekarzy o tym samym imieniu i nazwisku a nawet roku urodzenia.

Niniejszy rozdział postanowiłem poświęcić lekarzowi weterynarii, który po nieudanej kampanii wrześniowej przystąpił zaraz do działalności niepodległościowej w szeregach Armii Krajowej.


MARIAN BŁASZCZYK


Urodził się 6 października 1906 r. w Zawierciu, syn Władysława i matki Heleny. W Zawierciu uczył się w szkole powszechnej oraz w gimnazjum. W 1927 roku otrzymał świadectwo dojrzałości. Po maturze powołany został do odbycia służby wojskowej. Odbył ją w Szkole Podchorążych Piechoty w Krakowie uzyskując stopień sierżanta podchorążego. W 1928 roku podjął studia na Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie. W publikacji Lekarze weterynarii na Śląsku czytam: Podczas studiów pracował jako asystent na Katedrze Histologii. Po otrzymaniu dyplomu lekarza weterynarii w [1928 r. — błąd] 1935 r. podjął pracę jako rejonowy lekarz wet. w Niwce, pow. Będzin, a następnie w Myszkowie. Jednocześnie prowadził lecznicę w Żarkach. W styczniu 1939 r. przeszedł na stanowisko miejskiego lekarza wet. i dyrektora Rzeźni Miejskiej w Zawierciu.

Dalszy ciąg życiorysu podam za Słownikiem: Uczestnik kampanii wrześniowej 1939 w Armii Kraków. Od września 1939 r. do 12 sierpnia 1940 r. był szefem sztabu AK obwodu Zawiercie. Używał pseudonimu „Book”. 12 sierpnia 1940 r. został aresztowany przez gestapo i więziony przez 26 miesięcy w Lublinie i Opolu.

Po zwolnieniu z więzienia — wracam do opisu z książki Lekarze weterynarii na Śląsku — podjął prywatną praktykę w Krzepicach. Po wyzwoleniu spod okupacji hitlerowskiej pracował na stanowisku dyrektora Rzeźni Miejskiej w Zawierciu, a od 1949 r. jako naczelny lekarz weterynarii w tejże rzeźni. Funkcję pełnił do końca życia. Zmarł 13 października 1975 r.

Poniżej przybliżę dane zawarte w kartotekach IPN (skrót): Dane osobowe. Nazwisko — Błaszczyk, imię — Marian, płeć — mężczyzna, wyznanie — rzymsko-katolickie, imię ojca — Władysław, imię matki — Helena, data urodzenia — 1906-10-06 [inne wersje: 1907], miejsce urodzenia — Zawiercie, miejsce zamieszkania — Zawiercie, zawód — lekarz weterynarii.

Informacje o prześladowaniach. Źródło: Oddziałowe Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach, Akta Sądu Okręgowego w Częstochowie IPN Ka 562/345, OA IPN w Katowicach oraz Akta Sądu Okręgowego w Częstochowie IPN Ka 562/347, OA IPN w Katowicach: uwięzienie — przeżył, rodzaj uwięzienia — więzienie, data zatrzymania — 1940—08, miejsce osadzenia — siedziba Gestapo w Zawierciu, więzienie w Lublińcu [raczej w Lublinie?], okoliczności zatrzymania — aresztowany pod zarzutem przynależności do ruchu oporu. Dodatkowe informacje — aresztowany pod zarzutem przynależności do konspiracyjnej organizacji niepodległościowej.

9. Poplątane losy cywilnych ofiar wojny. Rogoźno

Na łamach poczytnego miesięcznika ODKRYWCA red. Leszek Adamczewski prezentował mało znany w polskiej literaturze historycznej „marsz śmierci” Polaków narodowości niemieckiej we wrześniu 1939 r. W publikacji Sykonium nawiązałem do wspomnianego marszu oraz rozszerzyłem i uzupełniłem materiał o kilka dalszych faktów.

Polskie służby bezpieczeństwa od 1937 roku przygotowywały listy proskrypcyjne Niemców mieszkających w granicach II RP na wypadek wojny obawiając się ich zaangażowania po stronie wojsk niemieckich. Od 31 sierpnia, a szczególnie 1 i 2 września 1939 roku rozpoczęto aresztowania Niemców odnotowanych na wspomnianych listach. Wojewoda śląski zrezygnował z wykonania tego zadania. W województwie poznańskim oraz pomorskim internowano około 10 000 Niemców, którzy mieli być pociągami dostarczeni do obozu filtracyjnego w Berezie Kartuskiej. Ponieważ tory kolejowe zostały przez samoloty Luftwaffe zniszczone przystąpiono do tworzenia kolumn i czwórkami eskortowano ich w głąb kraju, przez Łowicz w kierunku Warszawy. Prowadzono 41 kolumn liczących od kilkudziesięciu do niemal 1000 osób. Eskortowane były przez osoby z jednostek Obrony Narodowej (utworzonej w 1937) — żołnierzy, rezerwistów, policjantów, leśników i junaków z przysposobienia obronnego.


Trasy przemarszu 6 kolumn o nr od VIII do XIII:

— VIII Oborniki — Gniezno — Kleczew — Sompolno —

Kłodawa — Kutno — Iłów;

— IX Poznań — Słupca — Konin — Sompolno — Kłodawa —

Kutno — Gąbin;

— X Poznań — Pyzdry — Koło — Kutno — Gąbin;

— XI Września — Pyzdry — Turek — Tuliszków — Łowicz;

— XII Środa — Pyzdry — Słupca — Konin — Koło — Łowicz;

— XIII Sieradz — Warszawa — Bereza Kartuska.


Podczas przemarszu organizowanego ad hoc, to znaczy bez przygotowania logistycznego, braku wyżywienia i opieki lekarskiej tak dużych grup, gdzie dodatkowo podczas przemarszu dochodziło do licznych nalotów lotników niemieckich na kolumny i ich ostrzeliwania z broni maszynowej, a także bombardowania, dochodziło do licznych wypadków. Pojawiali się ranni i chorzy bez odpowiedniej opieki medycznej. Zdarzały się bunty zdesperowanych internowanych i próby ucieczki i w takich zdarzeniach dochodziło do tragicznych przypadków użycia broni ze strony konwojentów. Przy drogach chowano zastrzelonych. Jeśli dodamy do tego osłabienie starszych osób długimi (około 50 km dziennie) i wyczerpującymi marszami, bez wyżywienia czy leków, to mamy tragiczny obraz „marszów śmierci”. Zdarzały się egzekucje osób nie nadążających za kolumną (hr. Herman von Treskow, właściciel Radojewa). Zdarzały się także ludzie odruchy np. uratowanie przez polskiego oficera Karla Rösslera, który od 1 stycznia 1933 roku był pastorem parafii ewangelickiej w Rogoźnie.

W oficjalnym komunikacie z grudnia 1939 r. Centrala Grobów Zamordowanych Volksdeutsch-ów podała, że w „marszach śmierci” Polacy zamordowali 5 437 Niemców. Później, na skutek instrukcji propagandy Goebbelsa, podawano liczby dziesięciokrotnie zawyżane, a pierwszy dokument wycofano.

Według Catherin Epstein w marszach śmierci zginęło od 1778—2200 osób.


Wracam do opowieści związanej z miasteczkiem w Wielkopolsce, do Rogoźna.

6 września 1939 r. grupa Polaków niemieckiego pochodzenia dokonała krwawej zemsty na lekarzu weterynarii (Polaku), za to, że ten występując w imieniu państwa polskiego nie tolerował braku higieny w przetwórni mięsa Niemca Otto Stoewenau i lokal, nie spełniający najmniejszych wymogów sanitarnych, po prostu zamknął.

Fot. Ratusz w Rogoźnie

Można optymistycznie założyć, gdyby listy proskrypcyjne były dokładne, to wspomnianego rzeźnika-Niemca policja powinna aresztować 1 września, co zapobiegłoby wspomnianej tragedii. W tym celu właśnie „elaborat unieruchomienia” był przecież organizowany…

Lek. wet. Stanisław Kolanus w mundurze „Błękitnej Armii” — fot. CAW.


Fot. Ulica im. lekarza wet. mjr. W.P. Kolanusa w Rogoźnie. Grób w Rogoźnie

W obecnym rozdziale zamierzam oba te wydarzenia z tragicznej historii II wojny światowej połączyć klamrą cywilnych ofiar wojny.

Z tegoż Rogoźna, aresztowano we wrześniu 1939 r., drugiego lekarza weterynarii Georga (Jerzego) Fritza (urodzony 22 maja 1904 r. w Rabowicach), pochodzenia niemieckiego i w kolumnie 28 (29) osób popędzono na wschód. Dotarli do wioski Kłóbki k. Lubienia Kujawskiego. Tam, polski oficer — nie znamy jego nazwiska — pomógł w ukryciu i uwolnieniu niemieckiego pastora Karla Rösslera. Natomiast po pozostałych 27 (28) mieszkańcach Rogoźna wszelki ślad zaginął. Niemcy odszukali miejsca ich spoczynku i w październiku przeprowadzili ekshumację zwłok i urządzili głośny pogrzeb.

Źródło: „Posener Tageblatt”, nr 232, 13 października 1939

Georg (Jerzy) Fritz miał 36 lat. W 1931 r. ukończył weterynarię we Lwowie. Pracował w Rogoźnie jako wolno praktykujący lekarz weterynarii. W 1933 r. obronioną pracę doktorską nostryfikował na Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie.

Prowadzone, kilka lat temu badania historyczne autora wykazały, że wymieniony zmarł jakoby 1 września 1939 r. w domu w Rogoźnie. Dalsze poszukiwania pozwoliły na wyjaśnienie tajemnicy śmierci 1 września w domu. Dr G. Fritz był internowany i uczestnikiem „Elaboratu unieruchomienia” — marszu śmierci — wraz ze swoim teściem, rzeźnikiem Edgarem Hinzem. Z grupy 28 (29) mieszkańców Rogoźna uratował się tylko wspomniany pastor.

W odnalezionej dokumentacji medycznej dr. Hansa Hartmanna dotyczącego sekcji zwłok oraz zeznania brata dr. G. Fritza — dr. Herberta Fritza z 11 października 1939 r. czytam:

„Oświadczam na swój honor, że podczas ekshumacji zwłok zamordowanego we wrześniu 1939 r. pod Sępólnem brata lekarza weterynarii, Georga Fritza (Rogoźno), byłem obecny. Przy zwłokach znalazłem następujące znaleziska: obie ręce zostały oderwane, palce obu dłoni odcięte, uszy i nos odcięte, dolna i górna szczęka, podobnie jak inne części twarzy, były rozbite. Poza tym prawie całe ciało było czarne i sine od uderzeń […]. Zginęły prawie wszystkie elementy garderoby”.

W „marszu śmierci” znalazło się jeszcze kilku polskich lekarzy weterynarii pochodzenia niemieckiego. Wspomnę trzech: P. Szulza, L. Baumbauera i H. Busse.


1. Dr Paweł Szulz (Paweł Schultze, dyplom na Uniwersytecie w Berlinie w 1907 r.) z Leszna, który zeznawał: 1 września po południu 350—400 aresztowanych Niemców zostało zaprowadzonych do Osieczna przez proboszcza sierżanta-majora WP. /…/. Od Kłodawy maszerowaliśmy dniem i nocą, ponieważ najwyraźniej próbowali nas wydostać z okrążenia Kutna. Na szosie Kłodawa-Kutno, w rowie na prawo i lewo od nas, naliczyliśmy 38 Niemców, którzy zostali rozstrzelani lub zmarli z wycieńczenia, wszyscy musieli należeć do maszerujących kolumn przed nami./…/. 9 września dotarliśmy w rejon Łowicza i uwolnieni zostaliśmy przez niemieckie wozy pancerne /…/.


Dr Paweł Szulz w październiku 1939 r. uratował w ostatniej chwili przed rozstrzelaniem przez Niemców postawionego pod ścianą polskiego lekarza weterynarii z Leszna Józefa Ślebiodę — uczestnik powstania wielkopolskiego wraz z młodszym o 5 lat bratem Stanisławem — urodzony 10 marca 1885 r. w Olszewie k. Środy. W latach 1922—1933 powiatowy lekarz weterynarii w Śremie, 1935—1939 w Lesznie i po wojnie — 1945—1960 r. Zmarł 25 lipca 1965 r. W dwóch swoich publikacjach — Weterynaria na przestrzeni wieku i Sykonium błędnie podaję jego imię — Jan.


2. Ludwik Baumbauer urodził się w 1873 roku. Dyplom lekarz weterynarii uzyskał w 1897 r. na Uniwersytecie w Monachium i Hanowerze, pracował jako wolno-praktykujący lekarz w Śmiglu (Wielkopolska). W powojennym obowiązkowym „Zestawieniu lekarzy weterynarii z 1949/1950” odnotowano, że nie poddał się rejestracji.

„Ludwig Bambauer był aktywistą niemieckim w Śmiglu — pisał do autora Przemysław Zieliński z Olsztyna — na przykład 2. grudnia 1934 r. na sporym zebraniu Młodoniemieckiej Partii w Polsce, w Kobylinie, wygłosił referat polityczny, a we wrześniu 1935 r. otwierał zjazd okręgowy tej partii w Lesznie, na którym zgromadziło się około 3 tysięcy sympatyków — notatka prasowa w „Kurierze” nosi znamienny tytuł Buta Niemców w Polsce, a o atmosferze spotkania świadczy cytat z innego mówcy: „Tlące iskry winny być gotowe na wypadek pożaru, który idąc od morza, złączy Rzeszę”.

Przytaczam pełną notkę prasową z „Kuriera Poznańskiego”: „Buta Niemców w Polsce. Znamienny zjazd „Jungdeutsche Partei” w Lesznie — Agresywny ton przemówień. Leszno (Tel. wł.). W niedzielę odbył się tu zjazd „Jungdeutsche Partej” okręgu leszczyńskiego przy udziale około 3 tys. uczestników. Od rana zaroiło się od uczestników, którzy przybyli ze wszystkich stron na rowerach. Zjazd otworzył przemówieniem dr. Baumbauer. Długie, pełne buty niemieckiej przemówienie wygłosił następnie H. Weiss z Jarocina, podnosząc m. in., że „tlące iskry winny być gotowe na wypadek pożaru, który, idąc od morza, złączy Rzeszę”. Był to jeden z najradykalniejszych mówców. Następnie przemawiał „parteigenosse” Schneider, poczem odbyły się popisy. W tajnej instrukcji nie pozwolono uczestnikom zjazdu robić zakupów w polskich składach w czasie zjazdu. Wszyscy ubrani byli w białe koszule i czarne krawaty z oznaką (hj)”.

P. Z.: „W atmosferze napięcia tuż przed wojną i zaraz po wybuchu wojny stał się Bambauer zapewne na tyle podejrzany, że go zatrzymano. Z relacji niemieckich wynika, że między 6 a 10 września 1939 r. zginął zastrzelony w czasie marszu kolumny podobnych osób, prowadzonych z Wielkopolski do centralnej Polski (ci, którzy przeżyli, zostali uwolnieni przez Wehrmacht w Łowiczu), [do Warszawy dostarczono 147 internowanych Niemców — dop. W.G.]. Pod linkiem wymienionym w przypisie L. Bambauer występuje jako świadek śmierci kogoś innego (relacja nr 85). Mała, ale ważna uwaga na boku: relacja nr 89 na tej samej stronie pochodzi od weterynarza, Pawła Schultza z Leszna”.

Ludwig Bambaur pochodził z Nadrenii-Palatynatu, chyba próbował przez chwilę pracy akademickiej, trochę publikował w pismach fachowych, nawet jeszcze w latach 30. („Tieraerztliche Rundschau”). O jego zastrzeleniu wraz z grupą innych Niemców wspomniał m.in. idący w tym samym marszu pastor Leszczyński z Kościana. Wiadomości o ojcu poszukiwał też syn (o nim za chwilę), a korespondencja o tej sprawie znajduje się w skanach Archiwum Państwowego w Poznaniu:

Źródło: Archiwum Państwowe w Poznaniu
Fot. L. Bambauer. Źródło: Schmiegeler-heimatbrief-4.-folge-april-1944-32.jpg [dostęp: 27.04.2023]

Najważniejsza informacja: […]. Niestety możemy tylko powiedzieć, że został schwytany przez Polaków we wrześniu, został porwany i zamordowany.

I jeszcze jedno: ukazało się o nim wspomnienie pośmiertne w lokalnym czasopiśmie czasu wojny — Schmiegeler Heimatbrief. Zdjęcie z tego wspomnienia:

Wspomniałem o synu, bo to także jest ciekawa sprawa. Był on lekarzem psychiatrą (również nosił imię Ludwik), pracował w Kościanie. Wygląda na to, że służył w Wojsku Polskim w 1939 r., a w czasie korespondencji o losach ojca był jeńcem oflagu. Po wojnie pozostał w Polsce i jest pochowany w Kościanie (1903—1975). Prawdopodobnie musiał się obracać w zupełnie innym narodowościowo otoczeniu niż ojciec, co może przyczyniło się też do tego, że w latach 30. przeszedł z protestantyzmu na katolicyzm.

Dalszy przegląd materiałów właściwie w pełnej rozciągłości potwierdza hipotezę — pisze Przemysław Zieliński — nie tylko doktor Bambauer (nawiasem mówiąc: wzmianki w internecie mówią o pięknych pamiątkach po nim w Śmiglu — zabytkowej willi oraz ponad 100-letniej magnolii) — znalazł się w „marszu śmierci” ale także lekarz wet. H. Busse.

Fot. Willa Ludwika Bambauera (Śmigiel, 1906) — arch. prywatne

3. Helmut BUSSE. Urodził się w 1880 r. Dyplom lekarza weterynarii uzyskał na Uniwersytecie w Berlinie w 1903 r. W latach 1931 i 1939 r. pracował jako wolno-praktykujący lekarz weterynarii w miejscowości Poniec w pow. gostyńskim. Doktor — obronił pracę doktorską na Uniwersytecie w Berlinie w 1904 r.

Informacja (S50010104) dotycząca śmierci uzyskana z Kirchlicher Suchdienst HOK w Stuttgarcie — zmarł 5 września 1939 r. w domu (!).

Doktor Helmut Busse był na tyle znanym członkiem społeczności niemieckiej, że już w 1924 r. znalazł się na liście obywateli niemieckich, którzy otrzymali publicznie obwieszczony nakaz opuszczenia Polski w ciągu trzech dni jako „odwet za gwałty niemieckie”.

Lista ta jest m.in. w poznańskiej „Gazecie Powszechnej”, nr 12, 15 stycznia 1924, s. 2. Warto zauważyć, że Busse zajmuje na tej liście (niealfabetycznej) drugą pozycję — może to przypadek, może nie. Czy się z tego wycofano, czy Busse potem wrócił, co dokładnie nastąpiło — nie wiem rozważa P. Zieliński. […]. W innym numerze „Posener Tageblatt”, nr 233/234 z 14/15 października 1939 r. — Helmut Busse jest wymieniony jako zabrany z Pońca wraz z grupą innych osób oraz informacją, że od punktu marszruty w okolicy Tuliszkowa słuch o nich zaginął. Ta informacja jest w pierwszej szpalcie, gdzie nieco wyżej znajduje się wykaz osób zabranych z Rogoźna. Jest na niej wymieniony (pozycja 4) doktor G. Fritz jako zaginiony, chociaż nekrolog rodzinny ukazał się już dzień wcześniej.

Niemcy poza propagandowym wykorzystaniem „marszów śmierci” — wystawy, uroczyste pogrzeby po ekshumacji — prowadzili liczne śledztwa, które kończyły się wyrokami śmierci dla konwojentów.

Fot. Rynek Oborniki 1940 r. lipiec — uroczystości pogrzebowe internowanych Niemców — fot. Marek Tempel, domena publiczna, NAC — pochowani na cm. ewangelickim św. Pawła w Poznaniu

Red. Leszek Adamczewski pisał: Czy tego chcemy, czy nie, rzeczywiście przypadkowa grupa polskich konwojentów [rolników, leśników i robotników leśnych — z powiatu chodzieskiego] — pod dowództwem Kazimierza Niewiarowskiego i Stanisława Błotnego bez snu, prowiantu i wody pitnej, między 4 a 9 września 1939 r., pędziła przez wiele kilometrów 672 obywateli polskich narodowości niemieckiej. Już w drodze do rejonu Konina pobito na śmierć lub zastrzelono kilku internowanych. Im dalej marsz był od Obornik, tym więcej ginęło ludzi. Zdaniem oskarżyciela najwięcej etnicznych Niemców zamordowano w Sochaczewie i podwarszawskich Morach.


Od 3 września 1939 r. kpt. Jan Drzewiecki przejął dowództwo nad oddziałem 240 konwojentów (głównie uczniów i absolwentów Gimnazjum im. M. Kopernika w Toruniu czy toruńskich szkół zawodowych), którzy prowadzili w kierunku Warszawy grupę 540 Niemców — z informacją, że eskortują dywersantów.

Sąd Specjalny w Bydgoszczy w 1942 r. skazał kpt. J. Drzewieckiego oraz 20 innych konwentów-junaków na karę śmierci, którą wykonano. Kapitana Jana Drzewieckiego powieszono w Bydgoszczy a pozostałych ścięto w więzieniu w Poznaniu.

Wcześniej, bo w 1941 r., odbył się proces innej grupy konwojentów przed Sądem Specjalnym w Poznaniu. Oskarżono 28 osób, którzy konwojowali 672 Niemców. Podczas marszu zginęło 131 osób. Na karę śmierci Sąd skazał 18 konwojentów i wyrok wykonano.

Należy pamiętać o takich i tym podobnych wydarzeniach. Wojna rządzi się zawsze innymi prawami. Należy je pokazywać, by były ostrzeżeniem — nigdy więcej wojny.

10. Tragedia w Iłży w 1942 r. Konstanty Chochar

Po wieloletnim sprawdzaniu dostępnych archiwów i literatury i opisaniu biogramów niemal 600 lekarzy weterynarii zamordowanych/poległych w staraniach o niepodległość Polski mogło się wydawać, że badania autora można uznać za zakończone i publikacją Podążając śladami nieobecnych zamknąć cykl 26 książek opowiadających o losach Niepowtarzalnych. Niestety nie odpowiada to prawdzie. Podążając za krytyczną weryfikacją kartotek IPN natrafiam na kolejne tragiczne losy jeszcze nieodkrytych i nieopisanych bohaterów lekarzy weterynarii. Rozdział 10. Tragedia w Iłży w 1942 r. poświęcony zostanie Konstantemu Chocharowi. Czy tym razem mamy do czynienia z Niepowtarzalnym, którego możemy zaliczyć w poczet bohaterów?


KONSTANTY CHOCHAR. Urodził się 10 sierpnia 1896 roku w Bołgradzie [Belgrad] (Besarabia), syn Mikołaja i matki Dominiki. Wyznania prawosławnego i narodowości polskiej. Immatrykulowany na Wydziale Filozoficznym UW 9.12.1921. W następnym roku przenosi się na Wydział Weterynaryjny Uniwersytetu Warszawskiego (30.10.1922). Dyplom (nr 39) lekarza weterynaryjnego uzyskał 4 lutego 1929 roku na Wydziale Weterynaryjnym UW.

Na podstawie Spisu z 1931 r. wiemy, że pracował jako sejmikowy lekarz weterynarii i mieszkał w Iłży, deklarował wyznanie prawosławne i narodowość rosyjską. Natomiast w Spisie z 1939 r. podano, że pracował jako samorządowy lekarz wet. w mieście Iłża i tam mieszkał. Był wyznania prawosławnego i narodowości polskiej. Żonaty — Jadwiga. Jedno dziecko — córka.

Zestawieniu lekarzy weterynarii, którzy po II wojnie światowej nie poddali się obowiązkowej rejestracji nie jest odnotowany, co oznacza, że przeżył wojnę i poddał się rejestracji!

W kartotekach IPN znajduje się informacja zaprzeczająca temu. Kolejna rozbieżność związana jest z datą urodzenia — w Spisie lekarzy weterynaryjnych z 1939 r. podano rok urodzenia 1896 a w Kartotece IPN — 2 luty 1901.

Fot. Konstanty Chochar — Archiwum UW

Poniżej zamieszczam odręcznie napisany życiorys K. Chochara, który postaram się zacytować:


Życiorys (Curriculum vitae)

Chochar Konstanty, syn Mikołaja i Dominiki, wyznania prawosławnego, kawaler. Jestem urodzony 1897 10 marca. Wstąpiłem do Gimnazjum w m. Bołgrad ziemi Bessarabskiej, który ukończyłem w … 1916 i wstąpiłem do Noworosyjskiego Uniwersytetu na wydział filozoficzno-matematyczny w m. Odessa. Mobilizowany wstąpiłem do 57. Dywizji Zapasu Artyleryjskiego, skąd wstąpiłem do Mikolaewskiej Szkoły Artyleryjskiej w Kijowie, po ukończeniu której dostałem pierwsza szarżę oficerską. Byłem naznaczony do 30. Brygady Artyleryjskiej na froncie rumuńskim. W 1918 r. w sierpniu wstąpiłem do Armii Gen. Denikina, gdzie byłem wzięty do niewoli przez bolszewików z całą armią w m. Noworosyjskim — 1920 13 marca.

20 sierpnia 1920 uciekałem z niewoli bolszewickiej do Polski i wstąpiłem do Narodowo-Ochotniczej Armii. Teraz jestem internowany w obozie Tuchola.

10 października podpis Chochar Konstanty

Obóz Tuchola

Fot. Życiorys odręcznie spisany — Archiwum UW

Kartoteka IPN. Nazwisko — Chochor [właściwe — Chochar], imię — Konstanty, wyznanie — prawosławne, data urodzenia — 1901-02-02, miejsce zamieszkania — Iłża, zawód — lekarz weterynarii, rejonowy.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: IPN-KŚZpNP. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce 1949—1984 IPN Gk 162/493 oraz Ankieta GKBZNwP Rejestracja ofiar terroru niemieckiego. Prześladowania i straty wśród lekarzy weterynarii: cywilna ofiara wojny, miejsce śmierci — Iłża, data śmierci — 1942-03-30.

Poszukując informacji o bohaterze rozdziału natrafiłem na ogłoszenie Starosty Powiatu Iłżeckiego w Wierzbniku z dnia 24 listopada 1934 r. o ustaleniu listy kolejności osób obowiązanych do dostarczenia jako środków przeznaczonych na rzecz wojska w czasie pokoju /…/ w 1935 r.: poz. 22. Konstanty Chochar m. Iłża, motocykl nr rej. 73544.

W celu wyjaśnienia śmierci lekarza weterynarii w 1942 r. w Iłży, zwróciłem się z tym pytaniem do Stowarzyszenia Iłżeckiego Towarzystwa Historyczno-Naukowego. Niezwykle intrygującą odpowiedź otrzymałem od prezesa tego Stowarzyszenia p. Pawła Nowakowskiego:

Dzień dobry, przypadek p. Chochara znam z relacji słowniej. Według niej został oskarżony o napisanie anonimowego donosu do gestapo, który został przechwycony przez polski wywiad. Autora listu ustalono na podstawie charakteru pisma i wydano na niego wyrok śmierci. Chochar został zabity podczas fałszywego wezwania do chorego czy rodzącego zwierzęcia. Pochowany został na cmentarzu w Iłży. Oczywiście są także opinie o jego niewinności. Żona Chochara zmarła w Iłży chyba w latach sześćdziesiątych. Konstanty miał także córkę, która w miasteczku chodziła do szkoły podstawowej. Wydaje się, że gdyby żona przekonana była o winie męża opuściłaby małomiasteczkowe środowisko, w którym byłaby napiętnowana.

Przeglądając cmentarze w poszukiwaniu grobu Konstantego Chochara natrafiłem na grób Julii Chochary pochowanej w Kolbuszowej z informacją, że „żyła 85 lat”. Spoczywa razem z Marią Madurą, która „żyła 74 lata”. Nie potrafię powiązać, czy Julia Chochara była krewną Konstantego.

Dotarła kolejna wiadomość z Iłży od prezesa Pawła Nowakowskiego: że na cmentarzu w Iłży pochowany jest K. Chochar oraz jego żona, która zmarła w 1982 r. i nazywała się Langerowa (po drugim mężu). Pan P. Nowakowski wyjaśniając pochowanie Konstantego Chochara na cmentarzu tłumaczy tym, że wspomniana akcja podziemia narodowościowego została tak zorganizowana, że „egzekucja” wyglądała na bandycki napad i zbrodnię popełnioną podczas tego napadu.

Z Iłży od Pana Pawła Nowakowskiego otrzymałem fotografie [najmocniej dziękuję] grobów Konstantego Chochara i jego żony Jadwigi:

Na płycie nagrobnej Konstantego Chochara czytamy: DR MED. WETER. ZGINĄŁ TRAGICZNIE DN 3 III 1943…

Także z Iłży dotarły do autora kopie kilku stron z książki Antoniego Heda-Szarego Wspomnienia „Szarego”, której stronę tytułową załączam:

Wspomnienie „Szarego” s. 54—55: Ważnym odcinkiem działania był wywiad dotyczący rozmieszczenia sił nieprzyjacielskich, a także zajmujący się ludźmi współpracującymi czy też utrzymującymi bliższe stosunki z nieprzyjacielem. Przewidywane były za to różne kary, od strzyżenia głów kobietom po kary chłosty, czy w wyniku udowodnienia zdrady — śmierć. /…/. Kiedy wynikały sprawy poważniejsze, zająć się nimi musiałem ja sam, gdyż nie miałem wtedy odpowiedniego człowieka. Wywiad prowadziłem z pomocą policji granatowej z Iłży (wspaniały plut. Marian Piotrowski „Świst”, który poległ w czasie obławy pod Edwardowem w 1944 roku i kpr. Marian Snadny „X”, wraz z czterema policjantami granatowymi rozstrzelany w lasach starachowickich przez organizację „Świt” za chęć dołączenia do AK w 1944). Pomagali także listonosze. Na poczcie w Iłży najbardziej oddanym pracownikiem wywiadu był Franciszek Ładak „Rubin”. Przechwycił on raz anonim, którego rozszyfrowanie nastręczało nam duże trudności. List zawierał donos do żandarmerii niemieckiej w Iłży. Informował, że w domu pewnej emerytowanej nauczycielki znajduje się ukryty za kredensem aparat radiowy, którego w określonych godzinach słuchają różne osoby, łącznie z gospodynią. Wymieniony był ks. Jan Rzuczkowski oraz kilka innych osób. W donosie zawarta był sugestia, żeby sprawę tę natychmiast wyjaśnić i osoby te zlikwidować. W zakończeniu listu „Życzliwy” (bo tak się piszący podpisał) wyjaśniał, że spełnia swój obowiązek wobec Trzeciej Rzeszy, której życzy zwycięstwa.

Pierwszą rzeczą było uprzedzenie nauczycielki oraz wymienionych w anonimie. Okazało się, że radia słuchało jeszcze więcej osób. Może autor też był wśród nich — pomyślałem. Postanowiłem najpierw sprawdzić, czy ktoś nie rozpozna charakteru pisma. Zakleiłem nagłówek oraz nazwiska podane w liście i pozostały tekst dałem do wglądu zaufanym urzędnikom magistratu w Iłży oraz gminy Krzyżanowice, mieszczącej się także w Iłży. Nikt nie rozpoznał pisma. Także w szkole nauczyciele nie zidentyfikowali autora.

Po blisko dwóch tygodniach przechwyciliśmy następny list-anonim, tym razem nadany nie w Iłży, tylko w Starachowicach, ale wysłany na ten sam adres. Było to ponaglenie z groźbą: „Jeżeli nie zrobicie porządku z tą sprawą, o której pisałem w poprzednim liście, udam się do waszych zwierzchnich władz”. I znowu podpis „Życzliwy”. Trzymając ten drugi list w ręce zacząłem mu się przyglądać ze wszystkich stron i porównywać z pierwszym. Zasięgnąłem porady naszego szefa dwójki (wywiadu) z obwodu „Elskiego” (ppor. Zdzisława Lisa), który list przekazał specjalistom. Na razie nic nie osiągnęliśmy.

Nie dawałem za wygraną. Przyglądałem się formatowi papieru, pochodzącemu w oby wypadkach z tego samego bloku, odrywałem wzrok i po chwili znowu wpatrywałem się uporczywie, że może coś mnie oświeci. I naraz spostrzegłem, że ostatnie cztery wiersze drugiego anonimu napisane są pismem nieco pochylonym na prawo. Pomyślałem, że jest to właściwy sposób pisania nadawcy, że wcześniej starał się charakter pisma zmieniać i dopiero pod koniec zapomniał o tym. Zauważyłem także, że ów piszący stawia w nagłówku („Panowie Żandarmi”. -) drugiego donosu oprócz kropki jeszcze myślnik i podobnie robi przy podpisie. Te dwa spostrzeżenia spowodowały, że udałem się jeszcze raz do grafologów. Wcześniej jednak wstąpiłem do znajomego urzędnika w gminie Krzyżanowice, Stefana Gronostaja, i podzieliłem się z nim moimi spostrzeżeniami. Wysłuchawszy moich słów nagle wstał z krzesła i pobiegł do kartotek. Wyciągnął stamtąd jakieś zaświadczenie podpisane przez lekarza weterynarii z Iłży Ch., na którym zupełnie tak samo i w tytule i w podpisie widniała kropka z myślnikiem Zaczęliśmy porównywać charakter pisma z tego zaświadczenia z ostatnimi czterema wierszami z drugiego donosu i wydało nam się, że są absolutnie podobne. Zrobiło nam się gorąco po tym odkryciu! Nie mogliśmy jednak polegać wyłącznie na swoich amatorskich spostrzeżeniach, przekazaliśmy więc sprawę specjalistom. Doprowadzono ją do końca, sprawca został wykryty, wina udowodniona. Dostał karę śmierci i wyrok wykonano. Dodam, ze winowajca był pochodzenia rumuńskiego. Nad przyczynami, które skłoniły tego człowieka do takiej zdrady, nie ma tutaj sensu się zastanawiać. Mogę jeszcze tylko dodać, że podobny wyrok wykonany został na znanym „piorunochroniarzu” w Kazanowie. To były przykre aspekty naszej walki.


Mając do dyspozycji powyższe wyjaśnienia oraz fakt okupacji i straszliwych represji miejscowej ludności przez okupanta, to trudno by usunąć/wycofać postawiony na początku rozdziału znak zapytania. Wątpliwości pozostaną jednak z nami na wieki.

11. Zagmatwane życie. Mieczysław Czanerle

W sprawdzanym internetowym wykazie kartotek lekarzy weterynarii Archiwum IPN po kilku dniach dodatkowo pojawiła się kartoteka Mieczysława Czanerle, którego biogram omówiłem przed kilku laty. Tym razem kartoteka została uzupełniona i dostrzegłem dodaną informację niezwykle intrygującą. Dodatkową informację o śmierci lekarza weterynarii, której powodem miało być otrucie w pracy, trudno inaczej nazwać takie zdarzenie jak nie intrygujące.


MIECZYSŁAW CZANERLE

Fot. M. Czanerle — Archiwum UW

Urodził się 21 maja 1910 r. w Kałuszu, woj. stanisławowskie. Egzamin dojrzałości zdał 17 lutego 1930 r. w Prywatnym Gimnazjum w Kałuszu. Immatrykulowany na Akademii Medycyny Weterynaryjnej 9 grudnia 1930 r. Absolutorium uzyskał 18 marca 1936 r. 11 marca 1939 r. otrzymał dyplom lekarza weterynaryjnego na Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie. Pracował w woj. stanisławowskim jako lekarz rejonowy w Perehińsku.


Doc. S. Jakubowski opisuje dalsze losy w biogramie: Zamordowany 14 kwietnia 1943 r. na posterunku pracy w hali rzeźni we Lwowie. Nazwisko napisał inaczej — Czarnerle.

Płk. dr hab. Z. Łyjak dodaje: lek. wet. Mieczysław Czarnerle, zamordowany 14 kwietnia 1943 r. podczas wykonywania obowiązków służbowych na terenie Lwowskich Zakładów Mięsnych. Rok później rozstrzelano całą jego rodzinę.


Kartoteka IPN. Nazwisko — Czanerle, imię — Mieczysław, wyznanie — rzymsko-katolickie, data urodzenia — 1910, miejsce zamieszkania — Perezińsko [Perehińsko], pow. Dolina, zawód — lekarz weterynarii.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: IPN-KŚZpNP. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce 1949—1984 IPN Gk 162/493 oraz Ankieta GKBZNwP Rejestracja ofiar terroru niemieckiego. Prześladowania i straty wśród lekarzy weterynarii: cywilna ofiara wojny, miejsce śmierci — Lwów, data śmierci — 1943. Dodatkowe informacje: zmarł w skutek otrucia w 1943 r. Rok później została zamordowana przez Ukraińców jego żona i 5 letnie dziecko.


Kolejna informacja potwierdzająca to wydarzenie:

We wsi Perehińsko pow. Dolina upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie i kościół oraz zamordowali 10 Polaków, w tym matkę z 3-letnią córką. Uprowadzili do bunkra 25-letnią Eugenię Czanerlę i jej przyrodnią siostrę 19-letnią Józefę Raczyńską. Tam je trzymali przez kilka dni i gwałcili, a następnie zamordowali.

12. Zginął ewakując konie z Drwalewa. Jan Konstanty Lewicki

JAN KONSTANTY LEWICKI — lekarz weterynarii. Urodził się w 1897 r., wyznania greko-katolickiego i narodowości ruskiej. Dyplom lekarza weterynarii uzyskał na Uniwersytecie w Brnie w 1928 roku. Obronił pracę doktorską. Pracował jako bakteriolog wolno-praktykujący w Drwalewie w Wytwórni Surowic i Preparatów Ziołowych na potrzeby Towarzystwa Przemysłowego Chemiczno-Farmaceutycznego SA w Warszawie.


W opisie biogramu wymienionego lekarza w książce O wolność Polski. Lekarze zwierząt. Zginęli za Ojczyznę podałem, że: W okresie okupacji rozstrzelany został przez hitlerowców we wsi Gasy n. Wisłą.


Przeglądając stronę internetową IPN www.straty.pl natrafiłem na następującą Kartotekę wspomnianego lekarza weterynarii: Nazwisko — Lewicki, imię — Jan, płeć — mężczyzna, data urodzenia — 1902, miejsce zamieszkania — Drwalew, zawód — lekarz weterynarii, bakteriolog.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: IPN-KŚZpNP Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce 1949—1984 IPN Gk 162/492 oraz Ankieta GKBZNwP Rejestracja ofiar terroru niemieckiego. Prześladowania i straty wśród lekarzy weterynarii: cywilna ofiara wojny, data śmierci — 1939-09-08, okoliczności śmierci — Został zastrzelony podczas ewakuacji koni przez Wisłę przez Niemców.

W firmie produkującej surowice dla zwierząt była konieczność utrzymywanie znacznej liczby koni, którym pobierano krew konieczną do produkcji surowicy. Przed wybuchem wojny w Drwalewie wybudowano nową stajnię z boksami dla 300 koni. W pierwszych dniach września obserwując posuwające się stosunkowo szybko w kierunku Warszawy oddziały pancerne armii niemieckiej postanowiono przeprowadzić ewakuację koni za Wisłę. Właśnie podczas tej przeprawy miał zginąć lekarz weterynarii Jan K. Lewicki. Doc. Stefan Jakubowski podał trochę inną informację, że został rozstrzelany przez Niemców we wsi Gasy n. Wisłą [Gassy — dop. W.A.G.].

Odległość pomiędzy Drwalewem a wsią Gassy wynosi 32 km…

Fot. Fragment trasy pomiędzy Drwalewem a wsią Gassy — 32 km

Już 8 września w godzinach południowych niemiecka 1 Dywizja Pancerna gen. Schmidta zajęła Grójec i kierowała się w kierunku Wisły na Otwock. Pierwsze czołgi 4 Dywizji Pancernej gen. Reinhardta dotarły do Okęcia w godzinach popołudniowych. Przypomnijmy, że w tym dniu miał zginął lekarz weterynarii J. K. Lewicki.

13. Donos przyczyną śmierci rodziny. Dawid Sommerstein

W przygotowanym przed dziesięciu laty opracowaniu biogramów lekarzy weterynarii poległych/zamordowanych w latach drugiej wojny światowej opisałem dwóch lekarzy, chociaż przez moment mogło się wydawać, że mamy do czynienia z trzema osobami. I tak pozostanie. Wcześniejsze biogramy przytaczam na początku rozdziału, a w zakończeniu — biogramy obu lekarzy po uzupełnieniu i poprawieniu. Z Kartoteki IPN dowiadujemy się, co było przyczyną egzekucji rodziny lekarza weterynarii.


EDWARD NAWROCKI


Urodził się 10 października 1888 r. w Mogielnicy. Dyplom lekarza weterynaryjnego otrzymał w 1913 r. we Lwowie. Kapitan Wojska Polskiego. Zamieszkały w Borszczowie. Doc. S. Jakubowski podaje nazwisko: Sommerstein Dawid Eliasz oraz dalsze uzupełnienia: W 1939 r. pracował w Borszczowie (woj. tarnopolskie). W okresie okupacji zamordowany przez gestapo.

Należy wyjaśnić, czy prawdziwa jest podana informacja, że Nawrocki Edward to Sommerstein Dawid? Dysponujemy innymi datami urodzenia, ukończenia uczelni itd.


KAROL SOMMERSTEIN


Urodził się 19 marca 1890 r. w Zbarażu, s. Izraela i Majki Akselbrad. Dyplom lekarza weterynaryjnego uzyskał we Lwowie w 1918 r. na Akademii Weterynaryjnej. W latach 1931–1939 był powiatowym lekarzem w Zbarażu, woj. tarnopolskie. S. Jakubowski w 1984 r. wymieniał imię Chaskel i pisał: W okresie okupacji pracował pod przybranym nazwiskiem Nawrocki w rzeźni w Tarnowie. Rozstrzelany przez gestapo wraz z rodziną w Tarnowie. Żonaty — żona Róża. Zginął w 1943 r. w Zbarażu. W archiwum ITS w Bad Arolsen (Niemcy) znajduje się zapis, że Sommerstein Karl ur. 19 marca 1890 r., lekarz weterynarii, starał się 4 marca 1943 r. w powiatowym komisariacie w Zbarażu o przepustkę.

Fot. Karol Sommerstein — (C.B.D.N.O.Shoah) — Yad Vashem, Jerozolima

W wyniku dalszych prac poszukiwawczych oba biogramy zostaną uzupełnione. Odnośnie lekarza weterynarii Edwarda Nawrockiego znaleziono szerszą informację o jego tragicznej śmierci. T. Wroński podał, że Edward Nawrocki, lekarz weterynarii, zginął w 1943 r. w wyniku egzekucji w Tarnowie przy ul. Szpitalnej — rozstrzelany przez gestapowców. Zwłoki pochowano na cmentarzu żydowskim w Tarnowie.

W archiwum IPN znajdują się kartoteki na nazwisko Nawrocka: Eugenia — żona dr. i córka Paulina. One zostały także zamordowane podczas egzekucji przeprowadzonej przez gestapo w Tarnowie w 1943 r.


W Spisie lekarzy weterynarii, którzy ukończyli Akademię Weterynaryjną (Akademię Medycyny Weterynaryjnej) we Lwowie figuruje dwóch lekarzy o nazwisku Sommerstein: Dawid i Chaskel (Karol).

Prawdziwa wydaje się informacja doc. Jakubowskiego, że podczas wojny pracował w rzeźni w Tarnowie pod przybranym nazwiskiem Nawrocki, tylko, że nie dotyczy ona Karola a właśnie Dawida.


W Spisie lekarzy weterynaryjnych z 1931 r. figurują dwa nazwiska Sommerstein: Sommerstein Dawid — urodzony w 1888 r., dyplom lekarza weterynarii otrzymał na Akademii Weterynarii we Lwowie w 1913 r., wolnopraktykujący lekarz weterynarii zamieszkały w Borszczowie, wyznania mojżeszowego i narodowości polskiej; Sommerstein Karol, urodzony w 1890 r., dyplom lekarza weterynarii uzyskał we Lwowie w 1918 r., powiatowy lekarz weterynarii w Zbarażu.


Natomiast w Spisie lekarzy weterynarii z 1939 r. figuruje już tylko Sommerstein Chaskel, ur. 1890 r. — czyli Karol. Znajduje się także nazwisko Edwarda Nawrockiego ur. 1888 r., w 1913 r. otrzymał dyplom lekarza weterynaryjnego w Lwowie, pracował jako wolnopraktykujący lekarz i mieszkał w miejscowości Borszczów, pow. borszczowski, wyznania rzymsko-katolickiego i narodowości polskiej. W przedziale lat 1931—1939 Sommerstein Dawid zmienił więc nazwisko oraz wyznanie (?).


W Archiwum Yad Vashem nie ma kartoteki na nazwisko Edward Nawrocki. Znajduje się kartoteka Dawid Sommerstein, który podczas drugiej wojny światowej przebywał w Czortkowie i został zamordowany w Shoah. Dopisek w kartotece — prof. Natomiast w tym archiwum znajduje się aż pięć kartotek dotyczących Karola Sommersteina:


1. Karol Somestein (nazwisko pisane przez jedno m) ur. w 1880 r. w Zbarażu. Lekarz weterynarii. Żonaty z Różą z d. Hirshham. Podczas drugiej wojny żył w Zbarażu. Zginął w Shoah w 1942 r. Zeznanie Pages of Testimony złożył kuzyn Efraim Kohen — 678502.


2. Karol Sommerstein ur. w Zbarażu w 1889 r., s. Izraela i Majki. Lekarz weterynarii. Żonaty z Różą z d. Hirschhorn. W II w. ś. przebywał w Zbarażu. Zamordowany podczas Shoah.

Zgłoszenie Pages of Testimony złożył brat Moshe Sommerstein — 1646321.


3. Karl Sommerstein. Lekarz weterynarii, w II w. ś. w Zbarażu. Lista Żydów lekarzy weterynarii z Galicji sporządzona 10. 04. 1942 r.


4. Karl Sommerstein ur. w Zbarażu (Poland) w 1890 r., s. Izraela i Amalii. Lekarz weterynarii. Żonaty. W II w. ś. w Zbarażu. Urodzony 19 marca 1890 r. w Zbarażu. Żonaty z Hirschkorn. Na podstawie Kwestionariusza Żydów lekarzy weterynarii w Galicji.


5. Jecheskiel Sommerstein dr, ur. w Zbarażu w 1887 r., s. Izraela i Amelii z d. Akselbrad. Lekarz weterynarii. Żonaty z Różą. W drugiej wojnie światowej w Zbarażu. Zginął w Shoah w 1943 r. Zgłoszenie Pages of Testimony złożył brat Moshe Sommerstein — 1232009.


W Zestawieniu lekarzy weterynarii, którzy nie poddali się obowiązkowej rejestracji po wojnie w latach 1949—1950 znajdują się dwa nazwiska: Nawrocki Edward i Sommerstein Chaskel.


Na zakończenie wypada więc podsumować przeprowadzone poszukiwania i przytoczyć właściwe biogramy (w miarę zdobytych danych):


KAROL SOMMERSTEIN


Urodził się 19 marca 1890 r. w Zbarażu, s. Izraela i Majki Akselbrad. Dyplom lekarza weterynaryjnego uzyskał we Lwowie w 1918 r. na Akademii Weterynaryjnej. Żonaty z Różą z d. Hirschhorn. W latach 1931–1939 był powiatowym lekarzem w Zbarażu. Podczas drugiej wojny światowej przebywał w Zbarażu. Jeszcze 4 marca 1943 r. starał się o przepustkę w powiatowym komisariacie w Zbarażu. Zginął w 1943 r. w Shoah.


DAWID SOMMERSTEIN vel EDWARD NAWROCKI


Urodził się w 1888 r. Dyplom lekarza weterynaryjnego uzyskał na Akademii Weterynaryjnej we Lwowie w 1913 r. Żonaty z Eugenią, mieli córkę Paulinę. Kapitan Wojska Polskiego. Wolno praktykujący lekarz weterynarii zamieszkały w Borszczowie. W latach 1931—1939 zmienił nazwisko na Edward Nowacki i w okresie okupacji pracował w rzeźni w Tarnowie. W 1943 r. został wraz z rodziną zamordowany (rozstrzelani) przez gestapowców w Tarnowie przy ul. Szpitalnej i pochowany na cmentarzu żydowskim w Tarnowie.


Potwierdzenie informacji zawartych w biogramie oraz cenne uzupełnienia znajdują się w Kartotekach IPN. Nazwisko — Nawrocki [inne wersje: Sommerstein], imię — Edward, płeć — mężczyzna, narodowość — żydowska, obywatelstwo — polskie, wyznanie — mojżeszowe, miejsce zamieszkania — Klikowa, pow. Tarnów, zawód — lekarz weterynarii [inne wersje: Kierownik w administracji], stopień wojskowy przed wojną — major WP, data śmierci — 1943.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej GKBZH w Polsce IPN BU 2448/503, s. 161—162 AIPN oraz Ankiety Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce oraz Okręgowej Komisji Badania Hitlerowskich w Warszawie, zebrane w latach 1968—1972. Ankiety dotyczące województwa krakowskiego -VII, powiat Tarnów: ofiara, egzekucji, data śmierci — 1943, miejsce śmierci — Tarnów, cmentarz żydowski, okoliczności śmierci — rozstrzelany, zginęły też Paulina i Eugenia Nawrockie, dodatkowe informacje — pochowany na cmentarzu żydowskim przy ul. Szpitalnej w Tarnowie.


Źródło: Egzekucje na terenie województwa krakowskiego w latach okupacji 1939—1945, 1975 Warszawa: ofiara — egzekucji, data śmierci — 1943, miejsce śmierci — Tarnów, okoliczności śmierci — Na ul. Szpitalnej rozstrzelani zostali przez gestapowców, miejsce pochówku — Zwłoki pochowano na cmentarzu.


Źródło: Oddziałowe Archiwum IPN w Krakowie. Akta Prokuratora Sądu Okręgowego w Tarnowie PN Kr 502/3799. Oddz. Archiwum IPN w Krakowie: ofiara Holocaustu, miejsce represji — Przybył do Tarnowa ze wschodu wraz z żoną i dzieckiem, miejsce śmierci -Tarnów cmentarz żydowski, dodatkowe informacje — Był kierownikiem Rzeźni Miejskiej w Klikowej ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem Nawrocki w wyniku donosu został wezwany do Gestapo i aresztowany, wraz z żoną i córką w następstwie rozstrzelano rodzinę Nawrockich na cmentarzu Żydowskim w Tarnowie. Cesię Lijem córkę brata Nawrockiego, którą oddała do Gestapo służąca Nawrockiego umieszczono w getcie gdzie zginęła.

14. Fajfer to Pogończyk z Brygady Świętokrzyskiej

W ostatnim czasie pojawiło się kilka informacji o Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ dowodzonej przez ppłk. Antoniego Szackiego ps. „Bohun”, „Dąbrowski” i ożywiona dyskusja o ich wyjściu na Zachód… W swoich publikacjach często podkreślam, że spotykam lekarzy weterynarii w niemal wszystkich większych patriotycznych zrywach czy poczynaniach z okresu II wojny światowej. I w związku z tym zastanowienie — czy w Brygadzie Świętokrzyskiej liczącej ponad 1400 żołnierzy znalazł się także „nasz człowiek”? Rozpoczynam więc wstępne poszukiwania. Jest. Oczywiście. Przez wiele ostatnich lat określany jako NN „Pogończyk” i nie było wiadomo o kim mowa. W materiałach przekazanych w 20 kartonach do Polski w lipcu 2005 r. do Biblioteki Jagiellońskiej dotyczących Brygady Świętokrzyskiej NSZ z Orchard Lake (st. Michigan USA — ks. prałat Roman Mira) znajdują się informacje mówiące o „Pogończyku” p.o. szefa weterynarii.

Dopiero uzupełnienia dostarczone przez jego krewnych — Sławomira Jeleńskiego i innych, pozwoliły wyjaśnić, że chodzi o ich dziadka czy pradziadka lekarza weterynarii Mariana Franciszka Fajfera.


POGAŃCZYK MARIAN — lekarz weterynarii. Właściwe nazwisko Marian Franciszek Fajfer. „Pogończyk” to pseudonim używany w okresie uczestnictwa w Brygadzie Świętokrzyskiej. W dokumentach Archiwum Arolsen spotykamy jednak nazwisko Pogańczyk Marian czy Pogończyk Marian. Nie figuruje jako Fajfer.


Zanim przejdę do prezentacji kilku dokumentów z Archiwum Arolsen zacytuję biogram z książki autora:


MARIAN FRANCISZEK FAJFER

Fot. Marian Franciszek Fajfer — fot. udostępnił Konrad Jeleński

Urodził 16 lipca 1908 r. w Piotrkowie Trybunalskim. Niestety nie ustaliłem na której uczelni studiował weterynarię?! W Rozkazach dziennych nr 272 czytamy „o urlopie okolicznościowym na kontynuowanie studiów” — czyli mam do czynienia ze studentem weterynarii, który prawdopodobnie studia ukończył w Niemczech po wojnie.

Przebieg służby w Brygadzie znajduje się w wypowiedzi krewnego Mariana Fajfera, który podpisał się Konjel pod zamieszczonym 27 marca 2010 r. artykułem „Orzeźwiający łyk historii”: „Kolejne zadanie domowe — z historii, a jakże! Zadaniem tym było opisanie losów wybranego członka rodziny w czasie II Wojny Światowej. Wyszedł mi raczej jakiś biogram i zapomniałem dopisać o losach przedwojennych, ale mimo wszystko zrobiłem to co miałem zrobić. Postacią tą jest mój pradziadek ze strony ojca. Wykształcony weterynarz, który pomimo braku większych umiejętności walki, chciał pomagać Polsce.

Fot. M. Fr. Fajfer z Szelmą — fot. udostępnił K. Jeleński

St. sierż. pchor. Marian Franciszek Fajfer ps. Pogończyk. Urodzony 16 lipca 1908 roku w Piotrkowie Trybunalskim, zmarł 12 listopada 1983 roku. „Pogończyk” (NN — już nie, Marian Franciszek Fajfer) st. sierż. z cenz. (od 28 XI 1944 r. st. sierż. pchor.), od 15 XI 1944 r. w Brygadzie, w której służył w Oddziale Rozpoznawczym, a od 28 XI 1944 r. był p.o. szefem weterynaryjnym, od 2 I 1945 r. szefem weterynarii. Latem 1945 r. opuścił Brygadę. Do Polski powrócił w 1947 r. pomimo ostrzeżeń kolegów z AK i NSZ. Ujawnił się i od tamtego momentu właściwie do końca życia był represjonowany (kilka razy przebywał w więzieniu; w roku 1950 agenci SB przeszukiwali dom w poszukiwaniu broni i radia). Nigdzie nie pracował dłużej niż 2—3 lata. Cała rodzina przeprowadzała się co najmniej dwadzieścia razy”.


Brygada Świętokrzyska — oddział zbrojny części Narodowych Sił Zbrojnych (Narodowe Siły Zbrojne-Związek Jaszczurczy), która nie podporządkowała się rozkazowi scalenia z Armią Krajową, działający w okresie od połowy sierpnia 1944 do połowy sierpnia 1945. Utworzony decyzją Rady Politycznej NSZ — Zachód w dniu 10 sierpnia 1944. Liczyła od 822 żołnierzy (w grudniu 1944) do 1417 żołnierzy (5 maja 1945). W lipcu 1944 roku, wobec zbliżania się Armii Czerwonej do centralnej Polski, dowództwo NSZ — ONR zarządziło koncentrację oddziałów partyzanckich na Kielecczyźnie. 11 sierpnia 1944 roku z tych oddziałów sformowano Brygadę Świętokrzyską NSZ. Walczyła ona przez kilka miesięcy z hitlerowcami i partyzantką komunistyczną. W styczniu 1945 roku, gdy rozpoczęła się wielka ofensywa radziecka, Brygada podjęła marsz na Zachód wraz z wycofującymi się wojskami niemieckimi. Dzięki porozumieniu z Niemcami dotarła do zachodnich Czech, gdzie doczekała końca wojny. W sierpniu 1945 roku przeszła do Niemiec na tereny zajęte przez III Armię amerykańską gen. Pattona. Tymczasem po zajęciu ziem polskich przez Armię Czerwoną władze komunistyczne wydały bezwzględną walkę NSZ, które propaganda określała jako „faszystów”, „bandytów” i „hitlerowskich kolaborantów”. Wobec nasilenia terroru w kwietniu 1945 roku NSZ-ONR przekształciły się w organizację kadrową. Została ona rozbita przez UB i NKWD między lipcem a listopadem 1945 roku. Na czele ocalałych struktur NSZ-ONR stanął ppłk Stanisław Kasznica „Przepona”. Aresztowano go w lutym 1947 roku, po pokazowym procesie skazano na śmierć i stracono w marcu 1948 roku. Oznaczało to symboliczny koniec NSZ.


W książce prof. Czesława Brzozy „Rozkazy dzienne Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych 1944 i 1945” znajdują się rozkazy dotyczące „Pogończyka” — Mariana Fajfera.


Rozkaz dzienny nr 102 (2) Przydziały. Przydzielam: st. sierż. z cenz. Pogończyka do OR Dyr.; kprl. pchor. Bora i strz. z cenz. Orła do 2/F. 1.


***


Rozkaz dzienny nr 106 (2) Mianowania

Mianuję dr Lorda lekarzem Filii 1; st. sierż. pchor. Pogończyka p.o. szefem wet[erynaryjnym] Firmy. (4) Awanse L.p. Przydz[iał] org[anizacyjny] Pseudo Stopień obecny Awans na Starsz[eństwo]

4 Pogończyk _?__?_ st. sierż. pchor. _?_


***

Rozkaz dzienny nr 121. (3) Przeniesienie.

Przenoszę p.o. szefa wet. Firmy st. sierż. pchor. Pogończyka z OR Dyr. do O. IV Dyr.

(8) Przydział gospodarczy.

Pod względem gospodarczym i zakwaterowania przydzielam p.o. szefa wet. i sanitariusza wet. do OR Firmy. Przy zakwaterowaniu OR D-ca OR będzie przydzielał p.o. szefowi wet. Stajnię dla chorych koni.

(11) Zmiany w stanach koni.

Każda sprzedaż, zamiana i rekwizycja koni ma być dokonana decyzją D-cy Filii, a w Dyr. Komendanta Kwatery Głównej na wniosek p.o. szefa wet. i of. taborowego i uwidoczniona w ewidencji koni.

(12) Przydział koni. Przydzielam konia z rzędem Szelmę z OR p.o. szefowi wet[erynarii].


***

Rozkaz dzienny nr 144.

(3) Odprawa.

W dn. 6 bm. o godz. 10 w jadłodajni Dyrekcji zameldują się na odprawie u Komendanta Kwatery Głównej mjr. Jura: kpt. dr Żar, kpt. ks. Mróz, chor. Śmieszny, st. sierż. pchor. Pogończyk (?)


***

Rozkaz dzienny nr 172. 8. Pielęgnacja koni.

Stwierdzam zły stan pielęgnacji koni. Większość koni ma wszy, skutkiem nie czyszczenia ich. Skaleczenia i choroby ich nie są meldowane lekarzowi wet. Niektóre konie nie są podkute na cztery nogi, nie mają wyciętych włosów w pęcinach, kopyta nie są czyszczone i smarowane tłuszczem. Polecam p.o. Kier. Filii i Kom[endantowi] Kwat[ery] Gł. Dokonywać codziennego przeglądu koni i meldować mi o wyniku aż do odwołania. St. sierż. pchor. Pogończyk przeprowadzi w każdej Filii wykład o pielęgnacji koni i środkach na odwszawienie.


***

Rozkaz dzienny nr 185. 5. Zorganizowanie izby chorych koni.

P.o. szefowi san[itarno] -wet[erynaryjnemu] polecam zorganizować stajnie dla chorych koni z całej Firmy. Filia przysyłając chorego konia na leczenie odkomenderuje na czas leczenia konia luzaka do opieki nad chorym koniem. Luzak na ten czas pozostaje w dyspozycji szefa san[itarno] -wet[erynaryjnego].


***

Rozkaz dzienny nr 191. 3. Zwolnienia od zakwaterowania w rejonie kursu.

Zezwalam na zakwaterowanie na kwaterze OR szeregowym, którzy mają przydzielone konie i p.o. of. tab. firmy wachm. pchor. Grzeli. Zezwalam na kwaterowanie przy izbie chorych koni st. sierż. pchor. Pogończykowi p.o. szefowi san[itarno] — wet[erynaryjnemu] Firmy.


***

Rozkaz dzienny nr 193. 3. Przegląd broni.

W dn. 26. bm. i 27 bm. polecam p.o. szefowi wet. dokonać przeglądu sanitarnego koni Firmy, sporządzić nowe ewidencje koni, sporządzić raport z przeglądu i z różnicy między nową a starą ewidencją koni.


***

Rozkaz dzienny nr 199. 5. Przegląd koni w Dyrekcji.

P.o. szef san[itarno] -wet[erynaryjny] dokona przeglądu koni Dyrekcji w dn. 31 bm. [w] godz. 8.00—12.00


***

Rozkaz dzienny nr 202 8. Zmiany w stanach koni.

P.o. Kier. Filii, kwatermistrzom, of. tab. i kmdtowi Kw. Gł. przypominam §11 rozkazu dz. Firmy nr 121 z dn. 13 XII 44 i polecam, aby każde przeniesienie konia w Kw. Gł. i Filiach było uwidocznione w rozkazach dziennych pododdziałów i ewidencjach koni oraz zgłoszone p.o. szefowi san. wet.


***

Rozkaz dzienny nr 209. 4. Przeniesienia.

Przenoszę kpt. Korczaka z kursu nr VI do Kw. Gł. Dyr. do dyspozycji Pana Dyrektora: st. sierż. pchor. Pogończyka z kursu nr III do Kw. Gł. Dyr.(?)


***

Rozkaz dzienny nr 215. 3. Zmiana przydziału koni.

Klacz szpakowatą „Szelmę” przydzielam kpt. Wilkowi, klacz gniadą „Sarenkę” p.o. szefowi san. wet sierż. pchor. Pogończykowi.


***

Rozkaz dzienny nr 238. 5. Przygotowanie kuchni do transportu samochodowego.

Szef tab. z p.o. szefem wet. i przy współudziale of. tab. sporządzą w jak najkrótszym czasie ewidencję koni wg czterech kategorii: 1. klacze-matki, rasowe, przedstawiające wartość z punktu widzenia hodowlanego. 2. klacze mniej wartościowe z wyżej wymienionych punktów, wartościowe z punktu widzenia użytkowego. 3. wałachy, wartościowe z punktu widzenia użytkowego. 4. klacze i wałachy o małej wartości hodowlanej i użytkowej. Ewidencje w 2 odpisach przedstawić natychmiast Szefowi Sztabu.


***

Rozkaz dzienny nr 272. 5. Urlopy.

Udzielam urlopu sierż. pchor. Pogończykowi dla kontynuowania studiów. 6. Zwolnienia. St. sierż. pchor. Pogończyka zwalniam ze stanowiska szefa san. wet. Gr. Kpr. z cenz. Falę zwalniam z funkcji kier[ownika] kursu oświatowego nr 1.


***

Rozkaz dzienny nr 288. 4. Powrót z urlopu.

W dn. 7 bm. powrócił z urlopu st. wachm. pchor. Pogończyk. 5. Urlopy. Udzielam urlopu wypoczynkowego mjr. Jurowi na 10 dni. Ppor. Hubie i ppor. Wickowi z B. III udzielam urlopu 7 [dniow]ego wypoczynkowego, pchor. Pogończykowi urlopu okolicznościowego do dn. 15 bm. włącznie.


Konjel 27. 03. 2010 „Orzeźwiający łyk historii” www.forum.cdaction.pl/index.php.


I kolejnych kilka zdań tym razem wnuka doktora — Sławomira Jeleńskiego:

Szanowni Państwo odnalazłem zapis o moim dziadku Fajfer Marian Franciszek pseud. „POGOŃCZYK”. Cytuję zapis na Państwa stronie internetowej „szef służby weterynaryjnej — st. sierż. pchor. NN ps. „Pogończyk”. Żołnierz Brygady Świętokrzyskiej służący pod rozkazami Bohuna. Posiadam dwa zdjęcia dziadka w mundurze NSZ, również mogę przesłać akt urodzenia dziadka. Brał m.in udział w rozmowach z dowódcami niemieckimi w czasie wycofywania się brygady na teren Niemiec. Zgłoszono: Sławomir Jeleński, 19:11, 3 lis 2007 (CET)”.


A autor w dalszych poszukiwaniach natrafił na opublikowaną pracę doktorską związaną z weterynarią. Praca doktorska poświęcona została Żołnierzowi Wyklętemu „Pogończykowi” — Marianowi Franciszkowi Fajferowi. Pani doktor Justyna Ostrowska napisała i obroniła rozprawę doktorską: „Wskaźnik oporu naczyniowego (RI) w chorobach nerek u psów i kotów, mierzony w tętnicach międzypłatowych nerek za pomocą ultrasonografii dopplerowskiej” i na pierwszej stronie dodała: Moją pracę dedykuję pamięci Żołnierza Wyklętego Mariana Franciszka Fajfera „Pogończyka” Szefa Służby Weterynaryjnej Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. 1942—2012”.


Kartoteka IPN. Nazwisko — Pogańczyk, imię — Marian, płeć — mężczyzna, zawód — lekarz weterynarii.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: Repatriant Nr 35 (42) str. 15, 1946, Warszawa: nieustalony rodzaj represji, ostatnie informacje o poszukiwanym przebywał po wojnie w Sergrcom Veterinarium Dr. Vet. Rall. Odelzhausen-bei München, Bawaria, poszukiwany przez Zofię Gałecką, p-ta Nowy Dwór, Leśnictwo Góra.


Wybrane dokumenty z Archiwum Arolsen związane z nazwiskiem Pogańczyk Marian i Pogończyk Marian:

Fot. Dokument z 13 czerwca 1946 r. Archiwum Arolsen [dostęp 27.04.2024]

Z tego dokumentu dowiadujemy się, że Pogończyk Marian urodził się 16 lipca 1909 r. w Piotrkowie, s. Mieczysława i Anny Wyszkowskiej. Mieszkał w Warszawie ul. Wilcza 24, lekarz weterynarii, osadzony w strefie amerykańskiej w Egenhofen.

Fot. Dokument na nazwisko Marian Pogończyk z 15 sierpnia 1946 r. [dostęp 27.04.2024]

Z tego dokumentu uzyskujemy informacje o losie Mariana Pogończyka w czasie wojny: od 1 września 1939 do 10 października 1939 r. był lekarzem w wojsku polskim; od 6 października 1939 do 4 czerwca 1940 r. w więzieniu rosyjskim; od 5 czerwca 1940 r. do 1 kwietnia 1943 r. był lekarzem weterynarii w Warszawie; od 1 kwietnia 1943 r. do końca wojny w Polskiej Brygadzie.

Na podstawie Kartoteki IPN możemy dodać, że po wojnie pracował w prywatnej praktyce dr. Rall w Odelzhausen pow. Dachau (Niemcy).

Fot. Dokument na nazwisko Marian Pogańczyk z 26 kwietnia 1948 r. z Archiwum Arolsen [dostęp 27.04.2024]

Dokument mówi o tym, że w okresie od 14 maja 1946 do 20 sierpnia 1946 r. był zameldowany we Wspólnocie Egenhofen.

W jednym z dokumentów znajdujących się w Archiwum Arolsen można wyczytać połączenie nazwiska/pseudonimu z nazwiskiem właściwym bohatera tego rozdziału:

Dzięki dokumentom zgromadzonym w archiwach i szczęśliwemu zbiegowi okoliczności mogliśmy odtworzyć losy lekarza weterynarii w latach obejmujących okres wojny i krótko po jej zakończeniu.

15. Wśród męczenników Ziemi Nowogródzkiej. Wiktor F. Rada

W ramach publikacji Przystanek historia Kazimierz Krajewski pisał: Zakończenie pierwszej okupacji sowieckiej w wyniku ataku wojsk niemieckiej III Rzeszy na dotychczasowego sojusznika — Związek Sowiecki — nie przyniosło społeczności polskiej i Kościołowi katolickiemu poprawy sytuacji. Przerwane zostały wprawdzie aresztowania i masowe deportacje prowadzone przez NKWD, lecz nowy, niemiecki okupant kontynuował politykę wyniszczania polskości /…/. Pojawiły się także nowe zagrożenia: obecność partyzantki sowieckiej wrogo nastawionej do społeczności polskiej i podejmowanej przez nią podziemnej działalności niepodległościowej; działalność białoruskich aktywistów kolaborujących z Niemcami. Władze niemieckie przekazały w ręce kolaborantów z Białoruskiej Samopomocy Ludowej (BNS) lokalną administrację i tworzyły przy ich udziale białoruskie pomocnicze formacje policyjne. Nacjonaliści białoruscy z BNS wykorzystali swą pozycję do rozprawienia się z polskimi elitami oraz Kościołem katolickim. W wielu przypadkach to właśnie działacze BNS sporządzali listy Polaków przewidzianych do aresztowania lub fizycznej likwidacji.


W lecie 1942 r. niemieckie władze okupacyjne przeprowadziły na Nowogródczyźnie „Polenaktion” polegającą na eksterminacji osób należących do lokalnych polskich elit. Masowe aresztowania polskiej inteligencji Nowogródczyzny przygotowane zostały przez działaczy BNS. W wyniku tej operacji rozstrzelano ponad tysiąc przedstawicieli polskich warstw oświeconych — nauczycieli, urzędników, gimnazjalistów, lekarzy, a także ludzi Kościoła.


Wśród osób przewidzianych do likwidacji zawsze znajdowali się przedstawiciele mojego pięknego zawodu. Tym razem nacjonaliści białoruscy wytypowali lekarza weterynarii Wiktora Rada.


WIKTOR FRANCISZEK RADA urodził się 5 marca 1912 r. w Żukowie w pow. stanisławowskim. Autor nie znalazł dokumentu potwierdzającego uzyskanie dyplomu lekarza weterynarii. Wykształcenie potwierdza jego matka w pismach kierowanych do Czerwonego Krzyża [Tierarzt]. Mieszkał w Nieświeżu.


Kartoteka IPN. Nazwisko — Rada, imię — Wiktor, drugie imię — Franciszek, płeć — mężczyzna, imię ojca — Wiktor, nazwisko panieńskie matki — Jaworowska, imię matki — Józefa, data urodzenia — 1912-03-05, miejsce urodzenia — Żukowo, pow. Stanisławów, miejsce zamieszkania — Nieśwież, zawód — lekarz weterynarii, data śmierci — 1942-08-05.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: Oddziałowe Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu IPN Po 2/852: uwięzienie, rodzaj uwięzienia — więzienie, miejsce zamieszkania przed zatrzymaniem — Nieśwież, miejsce zatrzymania — Nieśwież, data zatrzymania — 1942-06-28, miejsce osadzenia — więzienie w Nieświeżu, okoliczności zatrzymania — Aresztowany przez policję białoruską na usługach Gestapo.

Ofiara egzekucji, sprawca egzekucji — Gestapo oraz policja białoruska, data śmierci — 1942-08-05, miejsce śmierci — las koło Malewa, pow. Nieśwież, okoliczności śmierci — Wywieziony z więzienia do lasu i rozstrzelany przez Gestapo oraz policję białoruską.


Na podstawie przedstawionych informacji wiadomo, że został aresztowany 28 czerwca 1942 r. w Nieświeżu i uwięziony w więzieniu w tym mieście. 5 sierpnia 1942 r. policjanci białoruscy wraz z Niemcami w ramach akcji POLENAKTION wywieźli 72 lub 80 Polaków w pobliże lasu koło wsi Malewa w pow. nieświeskim i dokonali egzekucji. W egzekucji zamordowany został także lekarz weterynarii Wiktor RADA.

Poszukiwania w Archiwum Arolsen wykazały kilka dokumentów adresowanych do Niemieckiego Czerwonego Krzyża przez matkę lekarza poszukującej syna. W jednej odpowiedzi pojawia się informacja, jakoby prawdopodobnie przybył do Niemiec w czasie wojny. Zapisu tego nie udało się potwierdzić.

Fot. Dokument z Arch. Arolsen [dostęp 4. 05. 2024]

Z kolejnego dokumentu dowiadujemy się, że w 1942 r. został wywieziony przez Niemców. Co odpowiada prawdzie… do lasu na egzekucję.

Fot. Dokument z Arch. Arolsen [dostęp 4. 05. 2024]

16. Zamordowany niepowtarzalny od zwierząt. Maksymilian  Rembelski

Sprawdzając kolejną Kartotekę IPN osób represjonowanych w latach okupacji pod kątem zawodu — lekarza weterynarii, natrafiłem na informację, że Maksymilian Rembelski osadzony został w Koncentrationslager Mauthausen. We wcześniejszych swoich badaniach nie spotkałem się z tym nazwiskiem. W dalszej części opisu jego życia przedstawię te dane, które udało się odszukać w archiwach.


MAKSYMILIAN REMBELSKI — lekarz weterynarii. Urodził się w 1910 r. Dyplom lekarza weterynaryjnego otrzymał w 1942 r. na Staatliche Tierärztliche Fachkurse we Lwowie (nazwisko pisane Rembalski Maksymilian).


Kartoteka IPN. Nazwisko — Rembelski, imię — Maksymilian, płeć — mężczyzna, data urodzenia — 1910-10-15, zawód — lekarz weterynarii.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: Repatriant nr 5, 1946, Warszawa — uwięzienie, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Mauthausen. INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE — po wojnie poszukiwany przez matkę i siostrę. Wiadomość o ich losach kierować: Gdynia, Świętojańska 55 m. 18. Kremsky Zdzisław.


Informacje zawarte w dokumentach w Archiwum Arolsen:

Fot. Dokument z Archiwum Arolsen [dostęp 4.05.2024]

Świadectwo zgonu

Fot. Dokument zgonu z Archiwum Arolsen [dostęp 4.05.2024]

Z tego dokumentu dowiadujemy się, że Maksymilian Rembelski urodzony 13 października 1910 r. w Warszawie, zmarł 11 stycznia 1945 o godz. 9.30 w Ebensee, jednej z licznych filii KZ Mauthausen.

Z kolejnego dokumentu wynika, że w KZ Mauthausen osadzony został 5 września 1944 r.

Fot. Dokument zgonu z Archiwum Arolsen [dostęp 4.05.2024]

Na stronie KZ Mauthasen-Memorial czytam: Tysiące więźniów zostało zabitych pałkami, zastrzelonych, zamordowanych zastrzykami lub też zamarzło na śmierć. Co najmniej 10.200 więźniów zostało zagazowanych w głównym obozie, w obozie Gusen, w ośrodku eutanazji na zamku w Hartheim bądź w samochodzie kursującym między Mauthausen a Gusen, do którego wpuszczano gazy trujące. Większość więźniów straciła życie wskutek wyczerpania nieludzką pracą, maltretowania, niedożywienia, niewystarczającego ubrania i braku opieki lekarskiej. W Mauthausen/Gusen i podobozach zmarło przynajmniej 90.000 więźniów, z tego mniej więcej połowa w ciągu ostatnich czterech miesięcy przed wyzwoleniem.

Wśród nich znalazł się lekarz weterynarii, który dwa lata wcześniej otrzymał dyplom od niemieckiego przedstawiciela uczelni lwowskiej. Nie znamy losów dr. Rembalskiego po ukończeniu szkoły, gdzie pracował i gdzie mieszkał oraz dlaczego trafił do jednego z najgorszych obozów koncentracyjnych. Przeszukałem kartoteki Więzienia Pawiak, Archiwum Auschwitz-Birkenau i Muzeum Powstania Warszawskiego i nie znalazłem żadnych zapisków.

Maksymilian Rembelski powiększa swoją śmiercią listę lekarzy zwierząt/weterynarii, którzy oddali swoje życie w staraniach o wolność Ojczyzny. Kolejny Niepowtarzalny lekarz zwierząt. Cześć jego pamięci.

17. Za całe spełnione życie. Aleksander Sielicki

Represje w trakcie okupacji niemieckiej wobec kolejnego lekarza weterynarii przedstawię prezentując na początku informacje zawarte w Kartotece IPN i zakończę biogramem opublikowanym trzynaście lat temu w książce „Życie godne pomnika.


Tytuł rozdziału pochodzi ze słów jakie padły w trakcie ostatniej drogi doczesnej Aleksandra Sielickiego. I trzeba przyznać, że celne to słowa i wiernie oddające „całe spełnione życie”.


Kartoteka IPN. Nazwisko — SIELICKI, imię — ALEKSANDER, płeć — mężczyzna, imię ojca — ADAM, nazwisko matki — WOJCIECHOWSKA, nazwisko panieńskie matki — Wojciechowska, imię matki — MARIA, data urodzenia — 1909-03-23, miejsce urodzenia — HANCEWICZE, miejsce zamieszkania — Wrocław, zawód — lekarz weterynarii, data śmierci — 2003-11-08.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: Urząd do spraw kombatantów i osób represjonowanych K0648333: uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — OBÓZ KONCENTRACYJNY, data osadzenia — 1943-10-01, data zwolnienia — 1945-05-01.

Źródło: AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680] 007778: uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, data zatrzymania — 1943, miejsce osadzenia — Auschwitz, data zwolnienia — 1944.


Uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, data zatrzymania — 1944, miejsce osadzenia — Auschwitz, data zwolnienia — 1945.


Źródło: Instytut Pamięci Narodowej. Pełnomocnik Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej ds. Pomocy Finansowej dla Ofiar Pseudomedycznych Eksperymentów w Hitlerowskich Obozach Koncentracyjnych 1972—1987 IPN GK 927/8901: uwięzienie, miejsce zatrzymania — Radom, data zatrzymania — 1943-09-23, miejsce osadzenia — Auschwitz-Birkenau, data osadzenia — 1943-10-02, okoliczności zatrzymania — Zatrzymany za działalność konspiracyjną, numer — 153744, data zwolnienia — 1944—05.

Uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Mauthausen, data osadzenia — 1944-06-04, data zwolnienia — 1945-05-05. INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE. Wniosek o odszkodowanie za eksperymenty pseudomedyczne został rozpatrzony negatywnie.


Źródło: Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Księgi Pamięci: uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Auschwitz, numer -153744.


Źródło: Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Akta spraw karnych osób skazanych na podstawie dekretu PKWN z dnia 31.08.1944 r. IPN Ld 501/33. Oddziałowe Archiwum IPN w Łodzi: uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — więzienie, data zatrzymania — 1943-09-23, miejsce osadzenia — Radom, data osadzenia — 1943—09, data zwolnienia — 1943—10.


Uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Auschwitz, data osadzenia — 1943, data zwolnienia — 1944.


Uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Linz III, data osadzenia — 1944.


Źródło: IPN-KŚZpNP. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce 1949—1984 IPN Gk 162/492 oraz Ankieta GKBZNwP Rejestracja ofiar terroru niemieckiego. Prześladowania i straty wśród lekarzy weterynarii; uwięzienie, rodzaj uwięzienia, więzienie, miejsce zatrzymania — Radom, data zatrzymania — 1943-09-24, miejsce osadzenia — Radom, data zwolnienia — 1944.


Uwięzienie, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Oświęcim, numer — 153744.


Uwięzienie, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Mauthausen, numer — 78710, data zwolnienia — 1945-05-05.

Fot. Dokument z Archiwum Arolsen [dostęp 11.05.2024]

ALEKSANDER SIELICKI

Fot. A. Sielicki — fot. z Archiwum UW
Fot. A. Sielicki — fot. Zmarli w czasopiśmie Życie Weter. 2004, 79 (5), s. 296

Urodził się 23 marca 1909 r. w Hancewiczach na Polesiu, s. Adama i Marii. Maturę otrzymał 14 maja 1928 r. w Gimnazjum Państwowym im. T. Rejtana w Baranowiczach (nr 66). W 1928 r. wstąpił na ochotnika do Szkoły Podchorążych Rezerwy, którą ukończył w 1929 r. w stopniu plutonowy podchorąży. Dalsze szkolenie wojskowe odbył w 78 Pułku Piechoty. Następnie zapisał się 16 października 1929 r. na Wydział Weterynaryjny Uniwersytetu Warszawskiego, który ukończył 21 czerwca 1935 r. uzyskując dyplom lekarza weterynaryjnego. Ponieważ studiując był stypendystą wojskowym został powołany do I Pułku Artylerii Ciężkiej w Modlinie. Otrzymał nominację na stopień podporucznika rezerwy lekarza weterynarii. W 1937 r. przeniesiony do Ostrołęki do 5 Pułku Ułanów Pasławskich.

W „Spisie lekarzy weterynaryjnych RP” z 1939 r. podano, że był państwowym lekarzem weterynarii zamieszkałym w Ostrołęce i studia weterynaryjne ukończył w 1935 r. w Warszawie.

5 Pułk Ułanów Pasławskich wchodził w skład Podlaskiej Brygady Kawalerii gen. L. Kmicica-Skrzyńskiego i w pierwszych dniach września miał zadanie dozorowanie granicy wschodniopruskiej. W nocy z 3 na 4 września 1939 r. gen. Kmicic-Skrzyński ruszył ze swoją kawalerią do natarcia na Białą Piską. „Główne zadanie miał wykonać 5 Pułku Ułanów pod dowództwem płk. Chomicza ze wsparciem dwóch baterii 14. dywizjonu artylerii konnej po osi Glinki-Sokoły-Klarheim-Kózki. /…/. 4 września o świcie prawoskrzydłowy szwadron rtm. Robaka z 9 Pułku Strzelców Konnych rusza do natarcia, które prowadzi stary żołnierz z poprzedniej wojny — czytam w książce A. Zawilskiego „Bitwy polskiego września”, Wyd. ZNAK, Warszawa 2009, s. 91 — 92 — chorąży Strzelczyk. Ułani w zupełnej ciszy podchodzą do skraju lasu. W promieniach wschodzącego słońca lśnią na ostrzach bagnetów spadające z leszczyn perły rosy. Tyraliera zanurza się w las. Nagle przed Polakami odsłaniają się bunkry osłonięte linią rowów. Chorąży Strzelczyk bez namysłu wyszarpuje zawleczkę granatu.

— Chłopcy, granatami w nich!

Jeszcze nie przebrzmiał zawieszony w powietrzu świst odłamków, gdy dopadli do rowów. Roznoszą na bagnetach dwóch niemieckich oficerów. Trzeci przykłada pistolet do skroni. Niemcy nie wytrzymują polskiego uderzenia wręcz. 66 jeńców wypełza z okopów z podniesionymi rękami. /…/. Podobnie szwadrony 5 Pułku Ułanów likwidują obronę nieprzyjaciela we wsi Sokoły. Tu jednak dochodzi do głosu niemiecka artyleria, której natężenie coraz bardziej się wzmaga… /…/. Skutkiem tego 9 Pułk Strzelców Konnych nie może wychylić się poza zdobyty las, a 5 Pułk Ułanów musiał nawet cofnąć się spod uchwyconego już Klarheim. /…/. W rezultacie gen. Kmicic-Skrzyński, nie zdobywszy nakazanego przedmiotu (Białej Piskiej), wieczorem wydał rozkaz do odwrotu”.

6 września wycofali się za Narew. 9 września dokonali wypadu na Ostrów Mazowiecką, a następnie na Brok. Podlaska Brygada Kawalerii została otoczona pod Zambrowem, przebiła się jednak do Białowieży 18 września i weszła w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga i „podzieliła jej chlubne losy”. Bitwa pod Kockiem i Serokomlą. Poddała się 6 października 1939 r.

Aleksander Sielicki uniknął niewoli. Po przedostaniu się do Warszawy nawiązał kontakt z konspiracją AK i wstąpił w jej szeregi. W 1940 r. w Radomiu złożył przysięgę, przybrał pseudonim „Bronisław” i w oddziale BIP został kierownikiem akcji „N”. Na czym polegała Akcji „N”? Andrzej Gołębiowski tak opisuje te działania: „Zadaniem referatu „N” było prowadzenie propagandy i dywersji wśród żołnierzy Wehrmachtu, pracowników administracyjnych aparatu okupacyjnego oraz niemieckiej ludności cywilnej w Generalnej Guberni. W tym celu w Kwaterze Głównej AK otrzymywał do rozprowadzania czasopisma redagowane w języku niemieckim. Akcja była prowadzona bardzo dyskretnie, celem stworzenia pozorów, że w Niemczech rozwija się ruch oporu. Prasa ta była podrzucana do skupisk niemieckich (koszary, szpitale i lokale rozrywkowe) oraz przez pocztę polową do żołnierzy na front. Prowadzone były również akcje dywersyjne” (Gazeta.pl Wrocław, 30. 12. 2003).

W maju 1943 r. swoją działalnością obejmował już obwód radomsko-kielecki. Niestety, we wrześniu 1943 r. został aresztowany przez gestapo. W więzieniu poddany torturom i licznym przesłuchaniom. Nie zdradził nikogo ze swoich współpracowników. Po trzech tygodniach ciężkich przesłuchań przewieziony w październiku do Auschwitz, a w czerwcu następnego roku do obozu Mauthausen.

W kartotece straty.pl znajduje się zapis, że Aleksander Sielicki s. Adama aresztowany został 2 października 1943 r. i osadzony w obozie koncentracyjnym Auschwitz, zwolniony w 1944 r., drugi raz zatrzymany w 1944 r. — osadzony w Auschwitz i zwolniony w 1945 r. [zwolnienie polegało na przeniesieniu do KL Mauthausen]. Osadzony był w fiIii obozu Mauthausen — Linz III. W „Księdze bólu i pamięci” znajduje się Aleksander Sielicki — nr obozowy 153744.


Obóz Mauthausen został wyzwolony przez żołnierzy amerykańskich 5 maja 1945 r. I mimo złego stanu zdrowia radości z wolności nie było końca. Po uwolnieniu dotarł do Warszawy, a już w sierpniu 1945 r. osiadł we Wrocławiu. Otrzymał angaż na stanowisko Powiatowego Lekarza Weterynarii we Wrocławiu. Funkcje powiatowego lekarza pełnił nieprzerwanie do sierpnia 1974 r., kiedy to przeszedł na emeryturę.

Odznaczenia i odznaki: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Armii Krajowej, Krzyż Oświęcimski, Medal Zwycięstwa i Wolności, Medal „Za udział w wojnie obronnej 1939”, Medal Wojska, Odznaka Weterana Walk o Niepodległość i wiele innych. „Za Jego wielkie czyny, za niezłomną postawę w walce o wolną Polskę, za bezkompromisowość w wypełnianiu obowiązków służbowych, za całe Jego spełnione życie — rodzina, grono przyjaciół i kolegów złożyło Mu cześć i podziękowanie, żegnając Go 14 listopada 2003 r. na cmentarzu przy ul. Smętnej we Wrocławiu” — A. Gołębiowski w artykule wspomnieniowym w Gazeta.pl.


Na podstawie: publikacji wymienionych w tekście oraz „Słownik biograficzny lekarzy weterynaryjnych Dolnego Śląska 1945—1999” pod red. J. Królińskiego, Wrocław 2000, s. 164—165 oraz inf. uzyskane z Archiwum UW od dyr. K. Pileckiego.

18. Wiem, że nic nie wiem. Jan Sojecki

W ponad dwudziestoletnich badaniach, kiedy wydawać się mogło, że opracowałem biogramy wszystkich lekarzy zwierząt/weterynarii, którzy zginęli/polegli w staraniach o wolną Ojczyznę, podczas sprawdzania Kartotek IPN okazało się, że niestety nie odnalazłem wszystkich. Jednym z przykładów jest los Jana Sojeckiego. Czytając Kartotekę IPN wydawać się może, że tragiczny los bohatera rozdziału układa się w logiczną całość. A jednak…

Oto Kartoteka IPN i źródła pochodzenia informacji: Nazwisko — Sojecki, imię — Jan, płeć — mężczyzna, imię ojca — Wincenty, nazwisko panieńskie matki — Peche, imię matki — Cecylia, data urodzenia — 1906-02-14, miejsce urodzenia — Częstochowa, zawód — lekarz weterynarii, data śmierci — 1945-04-24.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej IPN BU 3049/36 s. 191—192: uwięzienie, przeżył, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce zamieszkania przed zatrzymaniem — Warszawa, ul. Próżna 14, miejsce zatrzymania — Włochy, data zatrzymania — 1944-09-16, miejsce osadzenia — Auschwitz, okoliczności zatrzymania — Zatrzymany przez gestapo we Włochach p. Warszawą, dodatkowe informacje — Przeniesiony do Oranienburg.


W pokazanej kamienicy mieszkał przed wojną bohater tego rozdziału.


Uwięzienie, zginął, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Oranienburg, data śmierci — 1945-04-24, miejsce śmierci — Oranienburg.

Fot. Kamienica Wolanowskiego w Warszawie ul. Próżna 14, 1938
Fotopolska.eu [Arch. Państwowe w Warszawie]

Źródło: Archiwum Państwowe m.st. Warszawy VII Zg 3573/47/655/3 — cywilna ofiara wojny b.d., cywilna ofiara wojny — zaginiony w l.1939—1945 — w 1947 uznany za zmarłego — sąd grodzki w Warszawie.


Źródło: Muzeum Dulag 121, uwięzienie, rodzaj uwięzienia — obóz przesiedleńczy, miejsce zamieszkania przed zatrzymaniem — Warszawa, miejsce osadzenia — Pruszków, Dulag 121, dodatkowe informacje — wysiedleni po Powstaniu Warszawskim.


Źródło: Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Księgi Pamięci — uwięzienie, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Auschwitz, numer — 197038.

Uwięzienie, dodatkowe informacje — przen. z KL Auschwitz.


Omówienie danych zawartych w Kartotece IPN i w podanych źródłach:

— Nie udało się potwierdzić informacji, że był z zawodu lekarzem weterynarii. Nie ma o tym informacji w Spisie lekarzy z 1939 r. czy w listach absolwentów Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie czy Uniwersytecie Warszawskim.

— Aresztowany przez gestapo w mieście Włochy 16 września 1944 r. i w tym dniu uwięziony w obozie przejściowym Dulag 121. Istnieje potwierdzenie osadzenia w Dulagu 121 w Pruszkowie 16 września 1944 r. Patrz — Lista pamięci obozu Dulag 121. Nie znalazłem natomiast potwierdzenia, że mógł być ewentualnie powstańcem warszawskim.


W Archiwum Muzeum Auschwitz-Birkenau znajduje się zapis, że Jan Sojecki został dostarczony do KL 17 września 1944 r. Zgadza się data urodzenia. Otrzymał numer obozowy 197038. Znajduje się także informacja, że został przeniesiony z obozu KL Auschwitz. Nie podano jednak dokąd.

Natomiast w Kartotece IPN mamy odnotowane przeniesienie do KL Oranienburg. Wydaje się to raczej niemożliwe, gdyż ten obóz istniał do sierpnia 1935 r. Możliwe, że chodziło o znajdujący się w pobliżu Oranienburga obóz Sachsenhausen? Niestety w Archiwum czy w listach więźniów tych obozów nie znalazłem nazwiska Jana Sojeckiego. Dodajmy, że 22 kwietnia 1945 r. do KL Sachsenhausen weszli żołnierze polscy i sowieccy i wyzwolili 3000 więźniów straszliwie wyczerpanych. Jan Sojecki zmarł natomiast 24 kwietnia 1945 r. (dwa dni po wyzwoleniu obozu) możliwe, że był w tej grupie pozostawionych więźniów. Nie potrafiłem tego jednak wykazać.


Zakończeniem biogramu niech będzie stwierdzenie, że niestety niezbyt wiele potwierdzonych danych udało się ustalić. Wiem, że prawie nic nie wiem — jak w tytule.

Może spotkamy się z pomocą w uzupełnieniu biografii ze strony naszych Czytelników.

19. Przeżył Auschwitz i Ravensbrück. Erazm Steckiewicz

Urodził się 21 kwietnia 1906 r. w Suwałkach. Dyplom lekarza weterynaryjnego otrzymał w 1931 r. w Warszawie na Wydziale Weterynaryjnym UW. Po studiach pracował w Andrzejowie koło Łodzi. Następnie w Łosicach jako miejski lekarz weterynarii. W 1939 r. w Kłobucku jako samorządowy lekarz weterynarii.


Biogram z Teczki studenta UW: STECKIEWICZ Erazm — urodzony 21.04.1906 roku w Suwałkach; wyznania rzymsko-katolickiego; ojciec Bronisław, matka Zofia z Zaniewskich; ukończył Gimnazjum Państwowe typu matematyczno-przyrodniczego im. Karola Brzostowskiego w Suwałkach (informacja z odręcznie napisanego podania); egzamin dojrzałości zdał przed Państwową Komisją Egzaminacyjną powołaną przez Kuratora Okręgu Szkolnego w Białymstoku dnia 12.05.1926 roku; immatrykulowany na Wydziale Weterynaryjnym UW 24.10.1926 roku; dyplom i tytuł lekarza weterynarii otrzymał 19.10.1931 roku numer 187.


Doc. Stefan Jakubowski pisał w 1984 r.: W okresie okupacji był organizatorem i komendantem oddziału AK na rejon Kłobucka. Aresztowany przez gestapo w 1941 r. Od 4 października 1943 r. w Auschwitz — nr 155868. Przeniesiony do KL Ravensbrück. W 1945 r. wrócił do Polski. Po wojnie pracował jako samorządowy lekarz w pow. częstochowskim w Kłobucku. Zmarł w 1982 r..

We wspomnianej powyżej publikacji Lekarze weterynarii na Śląsku czytam: W okresie okupacji hitlerowskiej aktywnie uczestniczył w ruchu oporu w szeregach AK. W wyniku tej działalności w maju 1943 r. został aresztowany przez gestapo i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, a następnie do Ravensbruck, a potem do obozu na wyspie Dors.

Fot. E. Steckiewicz — Archiwum UW

W opracowaniu powojennym otrzymujemy potwierdzenie uwięzienia w KL Ravensbück: Polscy mężczyźni w obozie koncentracyjnym Ravensbrück 1941—1945 (opracowanie powojenne), zawiera informacje o obozie męskim z 6423 polskimi więźniami obozu koncentracyjnego Ravensbrück za okres od marca 1941 do 5 marca 1945 r., z kontekstowym listem donera Józefa Kwietniewskiego (1968 r.).


Kartoteka IPN. Nazwisko — Steckiewicz, imię — Erazm, płeć — mężczyzna, obywatelstwo — polskie, data urodzenia — 1906-04-21, miejsce zamieszkania — Kłobuck, zawód — lekarz weterynarii.


Informacje o prześladowaniach. Źródło: IPN-KŚZpNP Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce 1949—1984 IPN Gk 162/492 oraz Ankieta GKBZNwP Rejestracja ofiar terroru niemieckiego. Prześladowania i straty wśród lekarzy weterynarii: uwięzienie, rodzaj uwięzienia — więzienie, uwięzienie — Opole, Wrocław, Bytom, miejsce zatrzymania — Kłobuck, data zatrzymania — 1943-05-16, miejsce osadzenia — Oświęcim, data zwolnienia — 1943-08-10.

Uwięzienie, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Ravensbruck.

Uwięzienie, miejsce osadzenia — Born, data zwolnienia — 1945-05-02.


Źródło: Pająk Irena, Mieszkańcy Śląska, Podbeskidzia, Zagłębia Dąbrowskigo w KL Auschwitz t.1, 1998 Katowice: uwięzienie, rodzaj uwięzienia — obóz koncentracyjny, miejsce osadzenia — Auschwitz, data osadzenia — 1943-10-04, numer — 155868.


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 18.9
drukowana A5
za 73.92
drukowana A5
Kolorowa
za 111.11