E-book
8.82
drukowana A5
17.85
Niedaleko katedry

Bezpłatny fragment - Niedaleko katedry

Objętość:
29 str.
ISBN:
978-83-8221-360-7
E-book
za 8.82
drukowana A5
za 17.85

Wstęp

W scenariuszu „Niepokojące zamknięcie oczu” pewnego miłego, dorosłego pana przechodnia ogarnia uczucie niepokoju, gdy zauważa on siedzącego na ławce chłopca, który to ma zamknięte oczy i wygląda na bardzo słabego — jakby miał za chwilkę stracić przytomność. Bo prezentuje otoczeniu ta młoda istota niepokojące niewerbalne sygnały, świadczące negatywnie o zdrowotnym stanie. Ten przykry, zastany widok sygnalizuje wręcz konieczność, żeby dokonać ratującej interwencji. Jak się wkrótce potem okazuje, podejrzany chłopiec jedynie odpoczywa, wcale nic złego mu nie dolega. Nie wie jednak tego wcale przechodzący mężczyzna, który idzie do łobuziaka i zaczyna z nim bardzo trudną konwersację, ogarnięty poważnymi obawami. Pragnie chłopcu jakoś dopomóc, ale w młodej, siedzącej na ławce istocie pogłębiają się tylko: złość i irytacja. Miły, zagadujący pan wyraża życzenie dowiedzieć się czegoś więcej o nieznanej mu osóbce i następuje zainicjowanie ratowniczego, terapeutycznego kontaktu pomiędzy wzorcowym obywatelem a przedstawicielem społecznej patologii. Niestety, rozmowa pomiędzy zestawionymi między sobą na zasadzie kontrastu bohaterami wcale się nie układa, nie należy do najprzyjemniejszych, ani do najłatwiejszych. Bowiem zagadany rozmówca okazuje wielką wulgarność i słowną agresję. Obraża biednego, próbującego mu pomóc, przemiłego pana, zaczynając najpierw od wyśmiania barwy głosu przybysza. Z kolei nasz elegancki mężczyzna to wnikliwy obserwator, odpowiedzialny i prospołeczny. Gotowy zainterweniować i pomóc osobie poszkodowanej, osłabionej. Tych cech trzeba w ogóle odmówić bohaterowi negatywnemu, całkowitemu przeciwieństwu osoby, która weszła z nim w przestrzenną styczność. Niegrzeczny nastolatek posługuje się wulgarnym i brutalnym językiem, w tym wykorzystuje język potoczny w czasie interpersonalnej komunikacji. Dlaczego on jest taki zły? Kieruje w stronę wykształconego mężczyzny uwłaczające, przykre wyzwiska, jak choćby nazywa go śmiesznym głupkiem, śmieciem albo tytułuje skretyniałym robakiem. I zamiast wyznać prawdę w sposób uprzejmy, i zamiast poprzestać na prostych wyjaśnieniach, stosuje okropną słowną agresję wobec pana. Żywi nawet ochotę pobić mężczyznę gałęzią zerwaną z rosnącego blisko drzewa. Bynajmniej grozi dokonaniem fizycznego ataku uprzejmej i dobrej ekscelencji, obmywany przez falę złości. Nie dochodzi na szczęście do pobicia delikatnego.

Spośród pozostałych zamieszczonych tutaj, w wydanej książeczce, scenariuszy, ten okazuje się być najbardziej rozbudowany, najdłuższy. Posiada między innymi szczegółowy opis realizacji filmowego dzieła, które wkrótce ma być zrealizowane i wyemitowane publicznie. Zawiera w sobie ponadto cenne wskazówki dla aktorów, jak mają dobrze wykonywać wyznaczone role, z drugiej strony większość tych zaleceń i porad tyczy się nastoletniego łobuza. Na dodatek wypełnia scenariusz spora ilość treści dydaktycznych i moralizujących, co jest bardzo oryginalne w przypadku takiego gatunku literackiego, jakim pozostaje filmowy scenariusz. Zwykle dominantą kompozycyjną pozostają w scenariuszach dialogi, ważne są też krótkie opisy, tyczące się poszczególnych nagrywanych scen. Tutaj jest jednak znacznie inaczej. Prócz tego, wyraźnie dzielona zostaje ważność i charakterologiczne rozbudowanie postaci. Jeden bohater figuruje jako ważniejszy od drugiego. Oto zdaje się czytającemu odbiorcy, że dominującą rolę odgrywa dorosły przybysz — obywatel wzorowy i jednocześnie pozytywna postać literacka, namawiająca szablonowego interlokutora, będącego jakby antyprzykładem, do zachowywania się dobrze, etycznie, by sobie chłopiec nie szkodził, nie truł organizmu toksycznymi substancjami. By emitował prawidłowe sygnały niewerbalne otoczeniu. Prosta historyjka ma za zadanie ukształtować widza, młodego człowieka. W społeczeństwie nie straszy się przechodniów minami, ani też żadnymi ruchami.

Natomiast w tekście: „Zdalny egzamin studentki” mamy do czynienia z o wiele ambitniejszym dialogiem inteligentnych, mądrych postaci. Z naukową interakcją filozoficzną. Toczy się piękna, owocna rozmowa. Studentka filologii angielskiej konwersuje ze swoim serdecznym przyjacielem o zdanym egzaminie zdalnym oraz o zjawiskach nowoczesnej edukacji. To przyjemna, a także uspokajająca społeczna interakcja. Obie ciekawe postacie dogadują się ze sobą, komunikują prawidłowo i grzecznie. A my dochodzimy do wartościowych wniosków, na przykład takich, że zaliczenia zdalne są bardzo potrzebne i powinny mieć dalej miejsce w kraju, nawet gdy minie już straszliwa epidemia koronawirusa; powinny być organizowane, gdy poproszą o nie studenci albo i choćby jeden student, potrzebujący zdawać przedmiot przez internet, online.

W krótkim zaś scenariuszu: „Odwołanie castingu” pan biznesman dzwoni do dziewczyny, chodzącej po bulwarze. Casting zostaje odwołany, a potencjalna aktorka domaga się podwyższenia honorarium, uzasadniając swe oczekiwania stratą czasową. Wyraża swoje wysokie wyczerpanie i spocenie mężczyźnie.

A „Bosa pielgrzymka chłopczyka?” opowiada zaś o pewnym wyzwaniu, jakie przyjął od kolegi jeden z pierwszoplanowych bohaterów. Miał on za zadanie przejść przez określoną przestrzeń miasta na boso, bez butów i skarpetek. I dorosły pan napotyka go, bardzo się dziwi, niepokoi. Próbuje rozmawiać z tym dzieckiem. Początkowo myśli, że chłopaczek zorganizował sobie pobożną pielgrzymkę. A potem tłumaczy mu zło przyjętego wyzwania. Nie można takich zakładów urządzać. Na ulicy pełno jest śmieci, szkła, brudu… Stóp nie można krzywdzić, wyzbywając się obuwia i potrzebnej im ochrony.

Scenariusz filmowy: Niepokojące zamknięcie oczu (jedna scena w plenerze)

Trwa wczesne lato. Wśród wysokich drzew, niedaleko miejskiej katedry, na ławeczce siedzi sobie spokojnie szesnastoletni chłopiec, ubrany w bluzeczkę na krótki rękaw oraz w krótkie spodenki. Odpoczywa z zamkniętymi oczami. To do chwili przybycia pewnego tajemniczego rozmówcy podtrzymuje stan ich zamknięcia. Adekwatny do pogody jest założony strój pracującego aktora, panuje bowiem w otaczającej przestrzeni uprzykrzająca życie wysoka temperatura. Mała i zdjęta naramienna torba spoczywa bardzo blisko obok barbarzyńskiego, wysokiego wzrostem właściciela. Ma on ciemne włosy i dysponuje wysoką inteligencją, choć równocześnie okazuje się być osobą niezmiernie wulgarną. Często w złych, niegodziwych celach wykorzystuje posiadane umiejętności. Nawykł też do picia alkoholu. Z samej swojej twarzy wygląda już na złego, młodego, człowieka. Raczej on na nikogo tutaj nie czeka. Choć może na koleżankę albo kolegę? A może raczej organizuje leniwie czas wolny przed odjazdem autobusu? Nie śpieszy mu się. Nie ma najwidoczniej ochoty z nikim teraz konwersować. Wypoczywa na ławce, a wokoło brakuje ludzi. I gdyby pojawili się jacyś przechodnie, nie powinno się ich nagrywać. Nie trzeba. Chłopiec siedzi samotnie, spokój zakłóci dopiero przybycie uprzejmego pana. Nastąpi wejście w interakcję z dziwacznym, a także bogatym mężczyzną. Interakcja ta okaże się trudna, bezowocna oraz pełna przykrości.

Podczas zbliżającej się, nieoczekiwanej rozmowy zademonstruje aktor arogancję i złośliwość wobec tajemniczego rozmówcy, granego przez P.D. Garkowskiego. Potraktuje uprzejmego przybysza nadzwyczajnie źle. Bardzo brzydko. A noszony ubiór szesnastolatka troszeczkę podkreśla negatywne i antyspołeczne posiadane usposobienie. Tym samym stanowi chłopiec zupełną opozycję wobec drugiej postaci, która się wkrótce pojawi na zdjęciowym planie. Opozycję wobec bohatera pozytywnego — eleganckiego, miłego, dorosłego pana. Siedzący na ławce młody człowiek gotowy będzie przejawić zarówno przemoc słowną, jak i fizyczną wobec nieznanego mu, irytującego interlokutora. Swoją mową ciała uświadomi gotowość do uderzenia, a także zadawania bólu. To nie jest łagodny organizm, pozwalający sobie na bycie zirytowanym. Brak łagodności okazany zostanie między innymi drapieżną i wulgarną mową niewerbalną. Nie tylko wypowiedziami ustnymi uświadomi aktor swój negatywny stosunek do przybysza.

Jednocześnie jednak ta młoda istota wywołuje troski i niepokoje społeczne swoimi działaniami ruchowymi oraz ekspresyjnymi. Ruch i mowa niewerbalna mogą zaniepokoić niesamowicie. Kiedy w sposób wysoce niepokojący przebiega czynność odpoczywania chłopca, zwraca to uwagę; może zainicjować stosowne reakcje, dobry i potrzebny odzew. Ktoś może się poczuć zmartwiony, jeśli widziany chłopiec cierpi, zamknięty w sobie, jeżeli przejawia smutek i zamyka dotąd otwarte oczy. Nasz odpoczywający aktor będzie wyglądał troszkę na słabego i chorego, podczas siedzenia na ławce, w przestrzeni obdarowanej cieniem przez rosnące w pobliżu stare drzewa, gdzie niedaleko stoi katedra. To piękna okolica, w której warto się zatrzymać na pewien czas, chroniąca przed intensywnym słońcem; to wzgórze, skąd rozpościera się cudny widok na płynącą, pobliską rzeczkę.

Efekt chorowitości i złego samopoczucia, widoczny u głównej postaci, jak gdyby chłopak wypił alkohol lub zażył nieznaną toksyczną substancję, zapewni między innymi ważny aktorski zabieg zamknięcia oczu i obojętna, przez niego przybrana na buzi mina, mina bardzo trafna. Taka mowa ciała daje widzowi dwuznaczne wrażenie: chłopak może źle się czuć albo może jedynie odpoczywać. Nie wiemy tego. Toteż na pewnym niedomówieniu opiera się ten filmowy scenariusz. Odpowiedzi na pytanie, czy organizm odpoczywa, czy jest upity, bądź osłabiony po zażyciu niepokojącej substancji uzależniającej, bardzo trudno jest udzielić każdemu, jakiemukolwiek odbiorcy. Śledzimy bieg płynących wydarzeń, oczekujemy chętnie rozwiązania problemu. Obserwujemy i słuchamy żywego, intensywnego dialogu obu kontrastowych, przeciwnych sobie, bohaterów. Jeden z nich wyraża życzenie, chce wyciągnąć pomocną dłoń, zamartwia się i pragnie dopomóc. Zależy mu na dobrostanie drugiego człowieka oraz na przestrzeganiu zasad moralno-etycznych. Rejestrując zagrożenie życia i zdrowia, decyduje się mocno zainterweniować. A drugi zaś z bohaterów przybył w rzeczone miejsce, aby się oddać chyba długiemu odpoczywaniu; wcale nie cierpi, ani zaraz nie straci przytomności, nie pił on dzisiaj alkoholu. Nie zażywał żadnej szkodliwej i przeokropnej substancji. Pozostaje w dniu dzisiejszym czysty jak łza, niczego złego nie zrobił, nie dokonał wandalizmu, nie bił się, dzisiaj przynajmniej. Jak dotąd, od rana przypominał grzeczne, wzorowe niezmiernie dziecko. Zdaje się, iż nie można dziecku niczego zarzucić… Ale, niestety, zamyka oczy i mężczyzna reaguje na ten podstawowy, niepokojący symptom. Obawia się, jako jednostka wrażliwa na cudze nieszczęście, żeby biednemu chłopcu nic złego się nie stało. Z daleka potrafi dostrzec zdrowotny stan cierpiącej, młodej istoty. Świadczy ten inteligentny mężczyzna obywatelską, potrzebną odpowiedzialność w terenie, a inni zaś nie.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 8.82
drukowana A5
za 17.85