Niebieska książka
Czas stracił znaczenie i przestał istnieć,
tak jak ja.
Tym, których kocham.
— M. Królikowska, Wrocław 2015r.
FAZA CIEMNA
Serce
Zastanawiam się
ile kłamstw
wytrzyma jeszcze
ten tętniący
kawał mięsa.
Raz, a dobrze
Czasem w duchu proszę o
koniec świata
trzęsienie ziemi
wybuch wulkanu
uderzenie meteorytu
wydaje mi się, że byłoby mi lepiej
przez chwilę napawam się
tą wizją
a później uświadamiam sobie
że nie mogłabym docenić
rezultatów
własnego unicestwienia
Nie-modlitwa
Aniele nie-boży, lecz ludzki
stróżu wszystkiego
stój przy mnie
i nie pozwól upaść
podczas skacowanych poranków
smętnych dni
pijanych nocy
bądź zawsze,
nie odmawiaj pomocy
strzeż zdrowego rozsądku
oraz ciała mego
nie próbuj
BROŃ BOŻE
dawać mi życia
wiecznego!
Amen
***
Dopadła mnie dziś
we śnie
głęboka świadomość
istnienia.
Niespokojnie mrowi
w głowie
kiedy dotykam
nie-mojego
żyjącego sobie samemu
ciała
i dławi brutalnie
przy kolejnym oddechu
Mam okropny żal
do życia
bo uświadomiło mi się
w tak niecywilizowany sposób
Bezdech
zachłysnęłam się
zachłysnęłam się życiem,
a może to życie zachłysnęło się
mną?
przebrnęło przez krtań, tchawicę
i boleśnie utknęło gdzieś w płucach
nie mogę już nabrać powierza
krzyk został stłumiony
bo w przeponie także jest tylko życie
— cholera! –chciałabym przekląć
chciałabym bić i uciekać i kopać
byłabym nawet w stanie walczyć
ale mam już spętane także kończyny
Pęd życia
kwiaty są piękne
a mimo to je zrywamy
— a może właśnie dlatego?
chcemy ukraść sobie ich urok?
szkoda, że to tak nie działa
martwe piękno
traci na urodzie
Teoria drobin
Jestem tylko kruszyną we wszechświecie
drobnym pyłem
radioaktywnym odpadkiem
Nie boję się zapomnienia
przez potomnych
jestem tylko przerażona
nie-istnieniem
w rzeczywistości
w chwili obecnej
Bo może
pewnego dnia
zorientuję się, że
nawet to kruszynowe jestestwo
zostanie mi anulowane
Haiku o pobudce
Dziś rano moje ciało
wstało i wyszło z łóżka.
Ale ja zostałam
w ciepłej pościeli.
No bo po co gdzieś iść?
Wena przychodzi niespodziewanie
Natchnienie i pomysły
uderzają nagle
gwałtownie
chwilę temu
zanim usiadłam z pogryzionym
ołówkiem
odkurzałam zarzygane legowisko kota
a teraz siedzę z pogryzionym
ołówkiem
i piszę ten wiersz
czyż życie nie bywa nieprzewidywalne?
Krótki wiersz o cierpieniach zrezygnowanej młodzieży, podczas tragicznego wstawania w poniedziałkowy poranek
kurwa
mać
ja
pierdolę
nie
wsta — ję
Mimo wszystko, a jednak
bo to nie tak, że całkowicie
nienawidzę życia
Boga
i siebie
bo przecież kocham całą sobą
wierzę całą duszą
i próbuję z całych sił
a książki i wiersze
a uśmiechy
a dobroć
a wszystko to co piękne
a przyjaciele
bo to jest tak, że świat jest dobry
i to
i owo
ja tylko straciłam z oczu horyzont
Wyrabiam normy
Znowu piszę wiersze nocami
zamiast spać
a kiedy powinnam wyjść z łóżka
słaniam się ze zmęczenia i
gaszę na swoich płucach
dziesiątki papierosów.
Boję się
ludzi
boję się
wstać z pościeli
albo wejść do niej
bo mam świadomość
że nie obudzę się w porę.
Papierosy
papier
osie
nie jest potrzebny
tytoń
człowiekowi
owszem
Gęby
czasem patrzę w lustro
stoi tam