WSTĘP
„Męski mózg w wersji demo”
Droga Czytelniczko,
Zanim zanurzysz się w lekturę, chcę Ci coś wyjaśnić.
Ten e-book nie powstał po to, żeby odkryć przed Tobą całą prawdę o mężczyznach.
Nie ma takiej książki. I raczej nie będzie — z prostego powodu: nawet my, faceci, czasem nie ogarniamy, co się w nas dzieje.
Zwłaszcza wtedy, gdy coś czujemy, ale nie potrafimy tego nazwać.
Albo kiedy czujemy, że coś jest nie tak, ale nie mamy pojęcia, co zrobiliśmy.
A już najgorszy scenariusz?
Gdy kłótnia zaczyna się od jednego tematu… i po 30 minutach jesteśmy w piątym wymiarze.
Tematy się zmieniają, logika staje się relatywna, a my, biedni kosmonauci emocji, dostajemy pytanie:
„Ty wiesz, o co my się kłócimy?”
— i już wiemy, że jest po nas.
Ale…
Jest coś, co mogę Ci dać.
Męski punkt widzenia. Szczery, prosty, lekko zakręcony — i pozbawiony filtrów Instagrama, porad z TikToka i pseudo psychologii z YouTube.
Po prostu: jak facet widzi kobietę. Co go w niej urzeka. Czego pragnie. Czego szuka.
I co go czasem przeraża bardziej niż horror w poniedziałkowy poranek (np. pytanie: „Zgadnij, o co jestem zła”).
Nie będzie tu wykresów, badań ani złotych recept.
Będzie za to trochę śmiechu, trochę autoironii i odrobina brutalnej szczerości.
I może, jeśli wszystko pójdzie dobrze, zrozumiesz nas choć trochę bardziej.
Albo przynajmniej mniej się wkurzysz, kiedy facet milknie, patrząc w sufit i mówi: „Nic się nie dzieje”.
To co?
Zanurz się w męski świat.
Ale pamiętaj — wstęp to tylko demo. Prawdziwa zabawa dopiero się zaczyna.
Rozdział 1
„Co kręci faceta, czyli zmysły mają głos”
Zacznijmy od obalenia mitu:
To nieprawda, że facet patrzy tylko na wygląd. Oczywiście — zauważamy. I to często.
Ale to, co przyciąga nas naprawdę, rzadko ma rozmiar, obwód czy długość.
To coś, czego nie da się zmierzyć linijką. Ani upchnąć w push-upie.
Bo wiecie, drogie Panie, my łapiemy sygnały, które działają poniżej radaru świadomości.
To może być Twój głos. Twój sposób, w jaki zerkasz, gdy coś Cię rozbawi.
To może być sposób, w jaki wchodzisz do pokoju — nawet jeśli jesteś w dresie i ze zmierzwionymi włosami.
Serio.
Czasem najseksowniejsza kobieta to ta, która w kuchni beztrosko podjada ogórki kiszone prosto ze słoika.
Bo tu nie chodzi o idealność.
Chodzi o naturalność + coś jeszcze.
Takie nieuchwytne „coś”, które wywołuje u faceta myśl:
„Kurczę… coś w niej jest. Nie wiem co, ale chcę to bliżej poznać.”
To może być:
— sposób, w jaki się śmiejesz (głośno, bez cenzury),
— to, jak się ruszasz — nawet nieświadomie, z gracją albo z lekkim chaosem,
— to, że masz błysk w oku, jak opowiadasz o czymś, co Cię jara.
Czasem chodzi o energię, którą wnosisz, zanim jeszcze zdążysz coś powiedzieć.
Jakbyś otworzyła drzwi i zamiast „Cześć” rzuciła całemu światu:
„Zobacz mnie. Jestem tutaj. I mam gdzieś, co o tym myślisz.”
I nie, nie musi to być dominująca kobieta w stylu „jestem boską lwicą z TikToka”.
To może być skromna, spokojna dziewczyna, która po prostu jest sobą i nie udaje nikogo innego.
A teraz coś, czego wiele kobiet nie wie:
Facet może obejrzeć za jedną kobietą, ale zapamięta zupełnie inną.
Nie tę w szpilkach i miniówce. Tylko tę, która coś w nim poruszyła.
Nawet jeśli to była rozmowa o pierogach albo o tym, że masz dwie różne skarpetki, bo tak.
I tak na marginesie:
Zmysły są ważniejsze, niż się wydaje.
Zapach. Głos. Dotyk dłoni.
Czasem wystarczy jedno słowo wypowiedziane w określony sposób, a facet odpływa.
Nie chodzi o szept z erotycznego audiobooka.
Chodzi o to, że coś zabrzmiało prawdziwie. Bez filtra.
Na koniec:
Co nas kręci?
Nie idealność.
Nie „ładność”.
Nie perfekcyjny makijaż, fryzura i profil zrobiony pod kątem 45 stopni do światła.
Nas kręci autentyczność.
I ten rodzaj kobiecej obecności, który zostaje w głowie długo po tym, jak już zgasło światło.
Rozdział 2
„Nie wygląd — energia”
Możesz być najpiękniejsza w pokoju.
Ale jeśli Twoja energia przypomina klimatyzację w zimie — to sorry, żadne nogi nie uratują sytuacji.
Bo faceci, choć nie zawsze o tym mówią, czują atmosferę.
My naprawdę wyłapujemy klimat, jaki wokół siebie tworzysz.
Co to znaczy „energia”?
To ten specyficzny „vibe” (tak, zaczynamy używać tych słów… sorry, boomers też muszą nadążać 😄).
To sposób, w jaki:
— mówisz o świecie (z pasją czy z jadem),
— traktujesz ludzi (z sercem czy z wyższością),
— reagujesz na głupie sytuacje (ze śmiechem czy furią).
Możesz mieć urodę bogini Photoshopa, ale jeśli bije od Ciebie chłód, pogarda albo wieczne niezadowolenie —
to po kilku minutach facet chce wyjść przez okno, nawet jeśli to parter.
Co naprawdę przyciąga?
— Ciepło — takie wewnętrzne. Nie udawane „jestem miła, bo wypada”, tylko autentyczne podejście do ludzi.
— Poczucie humoru — kobieta, która potrafi się śmiać, także z siebie, to skarb.
— Zajawka — kobieta, która czymś się jara. Cokolwiek: malowaniem, astronomią, planszówkami, starymi pociągami.
— Chodzi o to, że masz pasję. Bo to przyciąga bardziej niż dekolt.
Uwaga: „ładna” to nie to samo co „fascynująca”
Znasz to uczucie, kiedy poznajesz kogoś i masz w głowie tylko jedno słowo: „wow”?
Ale nie przez to, jak wygląda.
Tylko przez to, jak mówi, jak patrzy, jak się porusza, co sobą przekazuje.
To jest energia. I to ona zostaje w głowie, kiedy zdjęcia już znikną z Instastory.
A czego się boimy?
Szczerze?
Czasem boimy się kobiet, które:
— ciągle oceniają (siebie, innych, nas),
— porównują wszystko i wszystkich („Marta z pracy ma większy pierścionek”),
— narzekają z automatu.