Herbata
Trącając dłonią szklankę
przez przypadek zupełny,
wywołał awanturę taką,
że zginął bezczelny.
Bronił honoru dywanu,
przed zabrudzeniami,
perskiego wytworu,
który lśnił latami.
Siedział sam w pokoju
i popijał herbatę,
zapomniał, że każdy stół
się kończy za blatem.
Szklanka głucho spadła
i dywan zabiła,
z premedytacją,
na rogu poplamiła.
Krzycząc ile sił w płucach,
zawołał — Monika!
I weszła do pokoju,
groźnie patrząc spod byka.
Nóż w ręku trzymała i
wbiła mu go w plecy,
koniec awantury,
niech się teraz leczy.
Dywan patrząc cicho,
jak on umiera,
pomyślał sobie tylko
— o jasna cholera.
Kawa
Dysza ekspresu buchnęła parą,
gorąca kawa trysnęła do filiżanki,
wypełniając ją aromatycznym czarnym płynem,
zapach napoju wypełnił całą kuchnię.
Chwyciła zimną dłonią filiżankę,
uniosła ją ku górze i zamykając powoli oczy,
zaciągnęła przez nos znajomy jej zapach,
tak delikatnie jakby chwytała coś myślami.
Nie chciała, aby aromat, który tak dobrze zna,
który tak dobrze jej się kojarzy z nim,
gdzieś uciekł, pozbawiając ją najlepszych
wspomnień zeszłego gorącego lata.
Sycylia o tej porze roku jest nie tylko piękna,
ale od natłoku turystów tak bardzo pretensjonalna.
Wybaczyć temu miejscu można tylko to, że go tutaj
przywiodło, że sprawiło, iż został na dłużej z nadzieją.
Wynajmując od niej pokój, przywiózł też zapach,
piżma, jaśminu, nuty piwonii oraz zapach kawy,
ten sam który poczuła teraz, zapach wspomnień,
tak ulotnych i niesamowicie gorących, estetycznych.
Byli kochankami od wieczora do każdego poranka,
byli sobie przeznaczeni, byli bliscy sprawienia sobie
zawodu pozostania razem, zawodu jego żony i jej męża,
Znowu ten zapach… ponownie on, znowu wspomnienia.
Filiżanka wypadła z jej dłoni, uderzyła o marmurową podłogę,
rozpryskując się z wielkim hukiem i chlapiąc wszystko dookoła.
Nie ma już kawy, nie ma już jego, pozostała cisza i
splamiona przez wspomnienia namiętność, przez jej miłość.
Pozostał lęk przed prawdą która puka do drzwi z krzykiem,
przed prawdą, która chowa się w zakamarkach jej tęsknoty,
przed prawdą będącą jej złotym sposobem na zapomnienie o nim,
który po prostu był, którego już nie ma.
Obojętność do męża, do tego...przyrzeczenia wierności,
do stabilizacji i do spełniania zachcianek, do wszystkiego tego,
czego nie dał on, do wszystkiego, czego nie chciał dać,
poza zapachem namiętnych chwil otulonych w zapach ich kawy.
Mleko
Stał już dosyć długą chwilę przed tym obrazem
i przyglądał się jemu, jednocześnie myśląc, jak bardzo zbłądził,
że trzymająca na rękach małą owcę otyła niewiasta
przykuła jego uwagę swym pretensjonalnym wzrokiem.
Spojrzał w prawo i zobaczył, że podchodzi do niego kobieta
ubrana w przepiękną suknię, której kolorowe białe kółka
skojarzyły mu się ze spódnicą jego nieżyjącej od dawna matki.
Szła do niego powoli, jak by bała się jego zaciekawienia.
Najdziwniejszy w tym wszystkim nie był jej wygląd, ale to,
że trzymała w ręku otwartą butelkę mleka.
Podeszła do niego, zatrzymała się i spojrzała na obraz,
takim wzrokiem jak by odkryła same zaginione dzieło Rubensa.