E-book
7.35
drukowana A5
13.72
nadpisywanie

Bezpłatny fragment - nadpisywanie


Objętość:
21 str.
ISBN:
978-83-8273-372-3
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 13.72

a

w ten sposób jakoś


powtarzam więc to mógłbym zacząć w ten sposób trudno to opowiedzieć inaczej w tym rozproszeniu to miesza tak bardzo zapomina jakby ktoś celowo te słowa za każdym razem i staram się nie zapomnieć punktem wyjścia jest przeczucie chwila jest czasem jak bezwład odgrywany i deformacje te resztki tłumione głęboko przeszłości urwany ciąg skojarzeń może zapętlona natrętna melodia z tła i odsuwam w ten sposób jakoś podomykać już jak tylko zimna poza na zewnątrz chłód wrośnięty głęboki bezbarwny najbliższy tego można być pewnym


kiedy nie można oddychać w pewnym sensie to jest być może też trochę głębsze zachody słońca więc czuję się jak w domu jak i udaję nie i nie ma to trwanie tu w ten sposób jakaś gra tylko nieczytelny czymkolwiek a ja zbieram te ich słowa objawienia niczyje powtarzam nawiedzają wsłuchany niepokój w tamte głosy tasowane wszechświaty fragmenty


miesza tak w głowie i śniłaś mi to kiedy jak ta pusta droga pamiętam wbrew wszystkiemu otrząsnąć trudno to opowiedzieć inaczej wierzę że to w półmroku ten chaos na skraju ślad otworzyłem oczy za drzwiami wraki rumowisko punkt wyjścia jak wielki głęboki niebieski ocean pamiętam rozprzestrzenia się zakończenia dopiszą je blokady jakby mogli zrozumieć to zawsze będzie obce opowieść upadł śnieg kiedy jakby to była śmierć a może inaczej przed nami wydrapałem na szybie ślad po imieniu na odległe porozcinane światy nie było sił by inaczej w tym zimnie próbuję je ocalić oznaczać nazywać z każdą chwilą zatracają się bardziej sztuczne i poprzemieszczane może jakoś wrócimy sztuczne i poprzemieszczane jeśli śni


to samo i jestem czasem w tej okolicy to miejsce nakreślam kontury granice prześlizgując się po powierzchni mieszkam udaję zupełnie gdzieś indziej ktoś inny je wypełnia zapisuję i niech się tworzy we wszystkich straconych wariantach nierozłącznie trwamy tak i żyją w pewnym sensie ponownie w którymś kolejnym nieczytelnym po na powierzchni trudno mówić


*


język kolejna próba potem zrobiło się zimno to wszystko takie nierealne trzeba było uciekać opowieść w pewnym momencie zawsze zaczyna się rozpadać nadpisują się słowa i tracą i można tylko na nowo


i próbuję przyzwyczaić oczy schody wiozą do góry zapętlenie i jestem może zakręcić się w głowie od tłumu i słońca może staliśmy tam kilka obrotów ziemi wcześniej ściana na dole mogłaby być morzem dzisiaj szkło piaskiem solą morzem soli wcieranej w oczy muszę stąpać twardo po ziemi przed świtem obrazy są najbardziej sugestywne przyklejają do siebie a tu słońce rozgrzewa twarz zza twych pleców hipnotyzują i nie wiem skąd ten smutek może cały świat znikł przez moment nieuwagi zdeformowany może dotknęła wtedy po raz pierwszy tą czernią nie chcę niczego odpadam w górę za tylko


krawędzie nie można tego inaczej wytłumaczyć pozwalam płynąć ciągi wywoływane dla nich samych siebie amorficzne sklejane z jakichś resztek niszczone rzucane niedbale śmieci jak my tu wcięte szarpane tak głęboko ich niepokój miejsca zszywane niedbale cięte szarpane rany otwierane wbrew logice korytarze sens skrzyżowania i resztki pozbawione sensu śladowe oddziaływania postacie przypadkowe zawieszenie spojrzenia zatracanie przepięcia miliony mikrourazów rozsadzających od wewnątrz pajęczyna lodu tkanki i choć przez moment pamiętać oszukiwać tę pustkę tła


nikogo tu nie przyprowadzisz kiedy mnie nie będzie obiecasz


*


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 13.72