Przeczytałem i czekam na więcej!! Świetna książka, bardzo mi się podobała. Lekko napisana, tak że nie można się oderwać. I świat taki swój, tak jak by się tam siedziało, jak by się było jednym z bohaterów. Bez nadętych wywodów jak na języku polskim, że utożsamiam się z bohaterem, bo chciałbym być taki jak on, bla bla. Nie, tu po prostu czuje się Saszą, czasem trochę Michałem, czy Tobim. To są kumple z podwórka, ze szkoły, czy ze studiów. Normalni. Każdy z jakimiś problemami, każdy po jakiś przejściach, jak każdy z nas. W sam raz, żeby iść z nimi na IPĘ. Uświadomiłem sobie, jak bardzo brakuje mi takiej zżytej paczki przyjaciół. Ci tu, są przecież niewiele młodsi... Były momenty, kiedy musiałem przerywać czytanie, żeby osuszyć oczy, bo przecież ta książka jest najbardziej o przyjaźni. O tym, że każdy jest inny, każdy ma swoją drogę i swoje przygody, ale najważniejsza jest przyjaźń, która pomaga tą drogę przejść i wyjść z przygód bez szwanku. A ja gdzieś to zgubiłem. Poświęciłem czas rodzinie i pracy, później też emigracja, i gdzieś przy tym zapomniałem o czasie dla przyjaciół... I dziś codziennie za nimi tęsknię. Czytałem i zazdrościłem Saszy Michała i Tobiasza. Bo Saszą czułem się najbardziej. Z tym jego rozdarciem wewnętrznym, z tym pakowaniem się w dziwne relacje. I tylko jedno mnie gryzie – czy Sasza naprawdę był chory? Czy po prostu był normalnym człowiekiem.