E-book
14.7
drukowana A5
33.86
Myśli wirujące

Bezpłatny fragment - Myśli wirujące

Tom VIII Na przekór


Objętość:
100 str.
ISBN:
978-83-8273-034-0
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 33.86

Poezja to diabelskie wino

— Św. Augustyn

Dać

Dać swoje myśli dla innych

napisać dla pamięci

dogonić tyle zdarzeń dobrych i złych

i mieć w sobie dużo chęci

do rozdania dobra słowem

Jego świat

ty chyba nie wierzysz w miłość

widać to przecież po oczach

chochliki skaczą w spojrzeniu

jak w kolorowych przeźroczach


widzisz… świat ma swoje zasady

nie lubi ludzi bez twarzy

tak można przejść zupełnie bokiem

aby nie mogło się cokolwiek zdarzyć


tylko kiedy minie ten czas

zapragniesz innego życia

bo to w którym teraz trwasz

wystarczy ci tylko na dzisiaj

Decyzja

Trudno nie wierzyć w nic —

powtarzasz to sobie nieustannie,

ale też trudno wierzyć i być

w ciągłej niewiedzy.


Widzisz po swojemu świat,

nie musisz się zgodzić ze wszystkim,

każdy zostawia ślad

dla obcych i dla bliskich.


Mówisz jak trudno dzisiaj

wytrwać przy swoim,

jak trudno walczyć o swoje JA.

Pamiętaj — nie zawsze trzeba mówić TAK.

Na strunach

na strunach ciepłego wiatru

płyną twoje nutki zapomniane

tak jak kiedyś gdy stałeś tu


nasze ścieżki leśne już zadeptane

zostawiły jednak pamięć

i ciągle powracające wspomnienie


filigranowa wiewiórka skacze wesoło

przy pniu tego drzewa

które tak bardzo wyrosło


przechodzę przy młodym igliwiu

delikatnie muskającym skronie

jak dotyk kochanka z podziwu

nad pięknem.

Nostalgia

dzień za dniem i następne chwile

a tyle tego już było

zmęczenie czasem i człowiekiem

rozgrywanie każdego z osobna


pech w poznaniu dobrego

naiwność w dawaniu dobra

zdziwienie zakończenia

zupełnie nie takiego


świat podobno jest piękny

tylko czasem jesteś Syzyfem

widok też może być błędny

bo może idziesz złym śladem

Kwiat magnolii

nadzieją wiosny kwiat magnolii

zakwitnie różem na chwil kilka

urodą nam dni osłodzi

na pewno patrząc przyznasz


wyglądem drzewa wzbudzą radość

dla ludzi zwykłych i malarzy

patrzysz i nie masz zadość

tych kwiatów podziwianych


później z nich dywan gdy opadną

pokryją różem trawę zieloną

i długo będą czarować magią

tych dni niezapomnianych

PoglĄdy

pozwól dobrem zawładnąć

pozwól dostrzegać dobro u innych

warto od nowa zacząć

nie tylko widzieć ludzi złych


tak sobie nie raz powtarzasz

poturbowany przez życie

zaczynasz wszystko od nowa

i nic… bo rzeka tak samo płynie


czasem gdy jest kataklizm

opuszcza swoje koryto

nikt wtedy nie ma za złe

bo wróci tam gdzie było


w życiu inaczej bywa

koryto lubi przywierać

a jak głębokie i wygodne

to po co je zmieniać

Melodia

jest taka jedna melodia

co goi serce i duszę

czasem ją słyszę daleko

i rozpoznawać nie muszę


sama się wkrada i już zostaje

i drąży duszę jak mantra

a mnie już wtedy nie pozostaje

jak tylko jej słuchać


bo każda jej nutka to dzień wspomnień

bo każda strofa jest jak żywa

to nasze dni stracone bezpowrotnie

a z nią to od nowa przeżywasz

Nić

ja nie chcę nic

tylko tych chwil parę

zaklętych w nić pamięci

nie jest potrzebny czas

bo to zostanie już na zawsze


są takie chwile które

nie są ulotne

trwają zaklęte w szczelinie

tylko dla ciebie wiadomej


nie wyrzucaj wszystkiego

bo nie zdołasz później pozbierać

pamiętaj że nawet drobiny

tworzą wielką całość

Bez słów

nie potrzeba słów

żeby zrozumieć myśli

drugiego człowieka

oczy mówią wszystko


nie potrzeba czynu żeby

przeniknąć do wnętrza

które próbujesz skryć

przed drugim


naprawdę nie potrzeba


widać twoją samotność

przykrytą uśmiechem

tylko nie każdy potrafi

to zobaczyć


nie potrafisz przyjąć pomocy

od drugiego

ile jeszcze musi się zdarzyć

żeby było to osiągalne

Życie

gotowanie wnętrza

na naiwność swoją i podłość ludzką

nie umiesz w sobie tego zdusić

taka natura


przewrotność ludzka była

i zawsze będzie

bezbronność i dobroć także

bo świat to mętna woda

tylko śmieci pływają w niej swobodnie

***

***


za horyzontem świat

jest inny

daleki dla oka

mało dostępny

bardziej wymyślony

i dlatego ciekawszy


tam twoje myśli muszą

mieć nic Ariadny żeby

wrócić z powrotem do ciebie

aż odkryjesz je od nowa

bo tak jest za horyzontem

twoich myśli

Ogród

poranne krople rosy

spadają na trawę

dając radość stokrotkom


to moje kwiaty

chociaż tak drobne

a jednak wielkie w urodzie


lubię zwyczajny ogród

taki trochę dziki

ale piękny swoją prostotą


w kącie ławka

między brzozami

moje myśli tam są


taras daje zacisze

koncert ptaków

pomaga w moim pisaniu

Sen

to tylko sen przywrócił

dawny obraz

zanika już bo wstaje dzień

a szkoda

po tylu latach pamiętać

dotyk i bliskość twarzy

czy to możliwe

a jednak


czasami dom przybliża

zapach twój

to chyba wyobraźnia

a może jesteś wtedy tu


zasypiam o świcie

i wszystko mija

żądzą prawa natury

promienie słońca zmyją wszystko

Ty

tak bardzo chcesz

rzeczy nieosiągalnych

to twoje prawo

marzyć zawsze można


lustro nie kłamie

a jednak masz marzenia

podobno mogą się spełnić

nawet te nierealne


patrzysz na stare fotografie

i zdziwienie nie znika

z twojej twarzy

to jednak jesteś ty


czas przeorał twoją twarz

podobną do mapy

z zatartymi drogami

tak to jesteś ty


uśmiechasz się sam

do siebie marząc

dalej o śnie

który zawsze może

się spełnić

***

powiedz mi polny skowronku

co niesie twoja muzyka

twój śpiew o poranku

brzmi jak kryształ


zaśpiewaj o polach zielonych

o rosie gdy siadła na liściach

o dawnych chwilach minionych

i myślach mających tu przystań


niech śpiew twój obudzi

te modre kwiaty na łące

pamiętaj też o innych

kiedy wstanie słońce

Eterycznie

ile jest piękna w spojrzeniu

miłości

nie trzeba słów żeby zrozumieć

nachylenie głowy

do ukochanych ust


wszystko w domyśle tych oczu

zasnutych mgłą

naprawdę tu słowa

nie są potrzebne


w dotyku rąk lekko unoszonych

całowanych jak trzepot motyla

nic już nie potrzeba

reszta się sama dokona

Pośpiech

czas oddaje ci to

czego ty nie spodziewasz

się wcale

mozolnie wykreślasz

wszystkie niedogodności

twoje

a one wracają


chcesz tylko te dobre

i bronisz wytrwale

osiągasz dobro na chwilę


zachwyt architekturą

zauroczenie miejscem

powrót do codzienności

pęd do czegoś co tak

naprawdę potrafi być

bardzo blisko


więc pytam się po co

może czas już zatrzymać

się na chwilę

Początek

jeszcze nie ma dnia

lekki prześwit

nie jestem sama

za uchylonym oknem słyszę

śpiew ptaka

nie znam go

ale przewyższa pięknem brzmienia

niejedną usłyszaną nutkę

to taki miły początek dnia

daje mi siłę do wędrówki

po dalszych minutach i godzinach

a później codzienność


jakże są dziwne meandry życia

w jesieni wieku

więcej obserwacji jak działania

Droga

tak czasem się staje

że utożsamiamy się z bohaterami

filmu lub książki

przeżywamy ich troski i zawirowania

życiowe na ekranie lub w powieści


jeśli to jest opowieść

oparta na faktach

odczuwamy podwójnie

i długo pamiętamy


tak działa sztuka

i czy chcemy czy nie

jesteśmy w niej

a ona nas rzeźbi


prowadzi nasze odczucia

w dobrym lub złym kierunku

Walka

południowy wiatr w wiosennym

pędzie dnia

to jeszcze nie lato

przesyt wiosennego kwiecia


nad jeziorem cisza wysiadywanie

potomstwa ptasiego

lustro wody zabarwione

kolorem błękitnego nieba


tak bardzo chcesz żyć

w zgodzie z przyrodą

tak bardzo jeszcze

przedłużyć swoje dni


zachłanność każdego dnia

i każdej godziny

wytrwasz i wygrasz

ja to wiem

Miejsce

są takie miejsca

w moim mieście

do których same nogi wiodą

i nie wiesz dlaczego kuszą

swoją urodą


mam takich miejsc kilka

nic nie poradzę

chodzę podziwiam

rozmyślam nigdy tam

się nie nudzę


są też kąciki małe

w różnych zakątkach miasta

tęsknię za nimi

kiedy wyjeżdżam

wtedy tęsknota narasta

każdy powrót to miłość

do miejsc dla mnie bliskich

to się nigdy nie zmieni

mogę zapewnić tu wszystkich

***

nie musisz być

wystarczy wspomnienie

fotografia stara

stojąca na kredensie

to mi da to czego

ty już mi dać nie możesz

bo pamięć płata figle

potrafi zaróżowić dawny obraz


noc daje najpiękniejsze sny

a może to jest jawa

jak myślisz

tylko poranny blask

zabiera wszystko


już świta bzy dają

z siebie wszystko

na tarasie ptaki chcą

coś powiedzieć w śpiewie


a między krzakami

jakiś cień

a przecież duchów

nie ma

Takie dni

są takie dni i godziny

że chodzę jak ten jeż

nic mi się nie podoba

pytają — co mi jest


ja wtedy się zamykam

klucze wyrzucam w kąt

nie odpowiadam nikomu

nie wiem skąd to się

bierze… no skąd


kiedy te chwile miną

wychodzi nagle słońce

dostrzegam znowu ludzi

i kwiaty na łące

Jeszcze

jeszcze kwitną ostatnie

krzewy w moim parku

na trawach miejsca

nowe dla stokrotek


poranna rosa daje

ucztę maleńkim wróbelkom

dnieje już szybciej

dzień pomaleńku wstaje


maj swoje prawa ogłasza

w przyrodzie wylewa deszcze

zimnym wiatrem mrozi

wiosna nie chce odchodzić jeszcze


musi się jednak z latem pogodzić

Cisza

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 33.86