E-book
14.7
drukowana A5
29.78
drukowana A5
Kolorowa
51.06
Myśli rozbiegane

Bezpłatny fragment - Myśli rozbiegane

tomik liryczny


Objętość:
71 str.
ISBN:
978-83-8351-555-7
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 29.78
drukowana A5
Kolorowa
za 51.06

Słowo autora

Kochani Zaczytani w literaturze polskiej, niezwykle miło mi znowu wrócić do Was z moją twórczością i literackim spojrzeniem na świat ludzkich emocji. Tomik poezji pod tytułem „Myśli rozbiegane” to zbiór wierszy z ostatniego kwartału roku 2022 oraz dwóch kwartałów bieżącego roku.

Zbiór wierszy został wzbogacony kilkoma ilustracjami. Motywem przewodnim tych kreacji są motyle, które symbolizują nasze myśli. Każda myśl jest delikatnym tworem naszego umysłu. Pojawia się nagle i równie szybko może zniknąć. Tak jak motyle, które pojawiają się w różnych miejscach, są przez dłuższą lub krótszą chwilę i znikają, by za jakiś czas na nowo narodzić się. Każdy wiersz to jeden moty, zrodzony z emocji osób, mi było dane spotkać i wysłuchać ich historii.

Czytelniczki i Czytelnicy zapraszam Was do lektury tych krótkich westchnień pamięci i serca. Wyciągnijcie z nich morał oraz przestrogę, aby samemu nie powielać błędów podmiotu lirycznego.

                                                     Przyjemnej lektury życzy

                                                                                       Autor


Wdzięczność

Dziękuję wam

Moi literożercy

Za każdy fun

Za wsze serce.


Dziękuję wam

Książkowe mole,

Że nie jestem sam

Jak guz na czole.


Dziękuję z serca głębi

Każdej i Każdemu z was

Za wenę, szacun wielki

I poświęcony mi czas.

Czułość

Nie wystarczy

Mi wmawiać

Że mnie

Kochasz

Lepiej podejdź

Złap za rękę

I mi to szczerze

Okaż.


Wtedy to

Odwdzięczę

Się bardzo

Czule

Obiad zrobię

Do snu

Ukołyszę

Uprasuje

Koszule.


Nie przynoś

Mi bukietów

Słodyczy

Co rano

Nie czaruj

Słowami

Zawsze tak

Samo.


Chcę twoich

Dłoni

Które zabiorą

Mnie do raju

Chcę twego

Ratunku

Gdy będę

Nad przepaści

Skraju.


Daj mi więc

Siebie

Nie tylko

Smutną nocą

Bądź moją

Tarczą

Pragnieniem

I mocą.

Tęczą do raju

Mówili na mnie

Anioł

Gdy spadłem

Na ziemię

Było tak samo

Jak kiedyś

W niebie

Lecz ludzka

Pycha

Ukradła skrzydła

Ciężar grzechów

Aureola znikła

Dziś tylko

Pióro

W atramencie

Czerwieni

Złotą literą

Zapisuje

Ludzi dzieje

Kleksem

Zacieram każde

Zło

I czekam

Na tęczę

Do nieba.

Kiedy będę wolny…

Karykaturą siebie

Muszę ciągle być

Przed światem

Zmuszony się kryć

Bo nie zrozumie

Nie zaakceptuje

Prawie nikt.


Gdy będę sobą

Bez masek i peruki

Nagi, od podstaw,

Odstawię banialuki,

Zrzucę skrzydła

Aureole zdejmę

Schowam pod dywan

To nikt mnie

Nigdy nie pozna.


Taki wolny ptak

Radosny od rana

Biegać po rosie

Zrywać stokrotki

I prawie wszystko

Mieć w nosie

Chcę znów

Poczuć wiatr

Czeszący włosy.

Geriatria

Najtrudniejszy życia kres

Kilka zębów, stary pies

Pamięć też szwankuje

W krzyżu strzyka,

W boku kuje.


Brak już teraz tej radości

Ani z życia, ni w miłości

Weny nie ma

Sił brakuje

I alkohol

Mniej smakuje.


Cóż poradzisz nieboraku

Gdy paliwa brak jest w baku

Na nic puder

Na nic zioła

Nic od starości

Wybawić nie zdoła.

Straciłeś mnie

Wiesz, nie wierzę już

W twoje czułe słowa

Od dawna nie ufam ci

Wreszcie jestem gotowa

Zamknąć za tobą drzwi.


Nie wierzę!

Nie mów

Do mnie

Już!

Zapomnij!

Do widzenia!

Wyblakłe

Zdjęcia

Pokrył

Kurz!

Nie wierzę!

Tak będzie

Lepiej

Dla nas.

Odejdziesz

Zapomnę

Cały ten

Ambaras.


Nie wierzę teraz już

Więc przestań mówić

Że kochasz, żałujesz

Muszę teraz ci odmówić

Bo mnie nie interesujesz.


Nie uwierzę w szansy moc

Nie chciałeś mnie kochać,

Szanować mój cenny czas

To teraz przestań szlochać

Ja mówię stanowczo: pass!

Maksyma przyjaźni

Przyjaźń

To taki niezwykły

Ludzki stan

Człowieczeństwa

Gdzie smutek

Nie może

Zagrzać miejsca

A miłość

Ma swój początek.


Przyjaźń

Ta trwalsza

Od spiżu

Mimo początku

Nie może

Mieć końca

Nawet tam

Gdzie jest

Życia kres.


Przyjaźń

Jest zawsze

Tam, gdzie

Szczerość

I zaufanie

Gdzie ty

Ja i nasz

Świat mały

Budujemy

Razem.


Wyrok serc

Hej ty tam żeglarzu jedyny

Na kapitańskim mostku sam

Złamałeś serce dziewczyny

Gdy przez życie samotnie szła.


Hej ty co w beztrosce życia

Płyniesz na fali przyjemności

Już nie ma nic do ukryciu

Nie jesteś stworzony do miłości.


Tak więc ja głos anioła

Dziś wyrok uczuć wydaję

Bo serc wiele pomsty woła

Na straży ich teraz staję.

Sternik serc

Losie bosmanie

Na uczuć oceanie

Płyniesz statkiem

Złamanych serc.


Mimo sztormów i burz

Pośród ostów i róż

Niestrudzenie gnasz

Przez ten świat.


Losie żeglarzu

Kapryśny marynarzu

Zrzuć łajbę ratunkową

Na fali grzbiet.


Popłyniemy dziś w dal

Mimo wzburzonych fal

Port nie naszej miłości

Na horyzoncie jest.


Tylko butelka po rumie

Opowiedzieć to umie

Co to serce przeżyło

Sztormów i burz.

Miłość tygryska

Cztery ma łapki

I futro w łatki

Nosek różowy

Ogon kolorowy.


Nie ma swego pana

Miauczy już od rana

Domu też nie broni

I za czymś tam goni.


Kici, kici, miau, miau,

Kotek sobie sam spał

Kici, kici, mry, mry

O czym były kotka sny?

Tego nie wie,

Oj nie wie nikt.


Humor ma zmienny

I wzrok płomienny

Kiedy pusta miska

Bestia jest z tygryska.


Jest taki uroczy

Robi smutne oczy

Miłość tobie daje

Kiedy słońce wstaje.

Depresja

Żyć mi się nie chce

Znów lecę w dół.

Złamane serce

Prawda na stół.


Skończy się wreszcie

Ten wielki ból.

Gdy w końcu, nareszcie

Zaciśnie się sznur.


Stracone dziś szczęście

Nie powróci już

Do nicości przejście

Otworzy mi nóż.


Żyć mi się nie chce

Zamknę w butelce

Zranione serce

Odejdę stąd.

Chwila kolorów

Kolorowi chłopcy

Ulicami szli

Niestrudzeni łowcy

Tęczowych dni.


Nieśli na sztandarach

Buntu swego głos

Grając na gitarach

Świat brali pod włos.


Kolorowi oni tacy

Skandaliści ci

Dziewczyny, chłopacy

Do przyszłości drzwi.


Nieśli swoje flagi

Zaciśnięta pięść

Pełni snów, odwagi

Na szczyt chcieli wejść.


Kolorowe nóżki

Jeszcze krótkie są

Czas zrzucić wianuszki

Ostatni wybił już dzwon.

Alter ego

Ta jedna chwila

Zmieniła cały

Mój mały świat

Zbudowany z iluzji

Zbudowany z kart.


To nie ja jestem zerem

To nie ty mym przyjacielem

Nie ty, nie ty, nie ty

Podajesz mi dłoń.


To nie ja nikim jestem

To nie ty darzysz mnie gestem

Bo ty, bo ty, bo ty

Jak w porcelanie słoń.


To nie ja jestem tobą

To nie ty bywasz sobą

Nie ty, nie ty, nie ty

Lecz twoje alter ego


To nie ja zdradzam ciebie

To nie ty kochasz siebie

Bo ty, bo ty, bo ty

Nie ogarniasz życia swego.


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 29.78
drukowana A5
Kolorowa
za 51.06