Myśl 1
zamyśliłem się z podpartą ręką na brodzie
wnikam w swój podwójny rejestr
skośny elektryczny nieład
jakby podwójne dno do którego wstęp wzbroniony
licznik zamarznięty i hibernacja
stonowane hiperłącza na śniegu
bigos
tak dawno nie jadłem
Myśl 2
wyeliminowałem pod sobą zapadnie
histeryczna nie wpadasz po same dłonie
choć już prawie rano silę się by zasnąć
we mgle i porannej rosie napinam łuk
mrowiące palce jak na dnie imbryka
zwiastują nowe narodziny chorego dziecka
tam wiele martwych poczwar
zniekształconych w oddalonych o krok latarniach
Myśl 3
oddycham spóźnioną deklinacją
jak niegdyś kiedy czerstwy chleb wisiał w worku
tuż nie daleko
białego pachnącym marcepanem
w piwnicznych kątach
wstawałem
wilgoć nie dawała zasnąć
alabastrowym instynktownym spojrzeniem
wydzierałaś jak dawniej z gry w noża
swój kawałek tortu dla siebie
na kościach łokciowych obrośnięta skorupa
jak skamielina w środku zastygłego krateru