myśli-motyle

Bezpłatny fragment - myśli-motyle

Wiersze Unitów zeszyt nr 5


Poezja
Polski
Objętość:
43 str.
ISBN:
978-83-8324-107-4

moje myśli

myśli moje jakoby motyle

kolorowe skrzydełka migające w locie

prędko i z wdziękiem, są i już znikają

delikatne, kruche, niemal nieuchwytne


myśli moje jakoby motyle

latają naokoło

lecz ich dotknąć-

nie rada

zbyt są nierealne by być na tym świecie

zbyt on jest okrutny by były dla świata


latają naokoło

a mnie boli głowa

głowa mi pęka, bo są wewnątrz głowy

szepczą mi wszystkie te tajemnice

szepcą mi

już dłużej nie zniosę tej mowy


tak — myśli moje jakoby motyle

wiatr ciepły niesie

zapach świeżej trawy

zwiastun pełnej słońca, ukochanej wiosny

długiego w godziny, upalnego lata


głową dotknę ziemi

policzę godziny

poczekam aż motyl usiądzie na kwiecie

i będę tak patrzeć na myśl moją pewna

że w końcu odwiedzi mnie też

zrozumienie

tęsknota

chyba tęsknię za tobą troszeczkę

jak ktoś w zimie tęskniący za majem

lub jak ryba za wodą tęskniąca

jak uchodźca za swoim krajem


chyba tęsknię za tobą troszeczkę

i dzień w dzień sprawę znów sobie zdaję

że to chyba nie tylko „troszeczkę”

że to ciągle większym się staje


że to rośnie jak ciasto na drożdżach

wyczekuję twojego uśmiechu

wyczekuję bliskości, słów kilku

i choć nie chce nadawać pośpiechu…


to wiesz

tęsknie za tobą kochanie

tak jak księżyc chce być z gwiazdami

tak ma głowa, me serce, ma dusza

między twymi chce być ramionami

rozważania o poezji

poezja pisana przy świetle księżyca

jest jak jabłka dojrzałe w sadzie

jak sznur pereł na szyi królewskiej

jak idealna połówka awokado


właściwa

choć

jak ten ostatni przypadek

niespotykana


po pierwsze: światło księżyca jest wyjątkowo wątłe

i nie nadaje się na prowizoryczną lampę


po drugie: mało kto w tych czasach naprawdę pisze poezje


po trzecie: awokado

jak to zwykle bywa w przyrodzie

ma nieregularny kształt


dokładnie tak jak poezja


mimo to poezja pisana przy świetle księżyca

ma w sobie coś wyjątkowego

nutkę dziwności i tajemnicy

przebłysk geniuszu

trochę głupoty

i

tak jak awokado

świetnie smakuje z odrobiną soli

lawendowe świeczki

dwie lawendowe świeczki

płoną

jasno i ciepło.


jedna zgasła.


liść z drzewa spadł,

powiał zimny wiatr,

zamiauczał kot, zaszczekał pies,

zaśmiał się świat.


wszystko naokoło

tak jak wcześniej było,

jakby nic się nie zmieniło.

jakby nic się nie skończyło.


i zostały

tylko łzy wyschnięte

i deszczem przemyty

zapach lawendy.

choroba

wchłonęłam za dużo

twojego oddechu

przyjęłam zbyt wiele

twojego uśmiechu

dostałam gorączki

od twego spojrzenia

dreszczy okropnych

mimo proszenia

że nie chcę tak kochać

to kocham szczerze

że to nie choroba

nigdy nie uwierzę

do misia

na stole stoi

małe pudełeczko

w papier opakowane, wstążeczką obwiązane

czeka

w środku siedzi

mały jednorożec

oczka ma błyszczące, futerko pachnące

czeka

na małe rączki

które go chwycą

usteczka coś pisną, do piersi przycisną

miśka nowego

te same dłonie

choć nie takie małe

po latach ujmą zwierzę ukochane

pogłaszczą grzywę już całkiem spłowiałą

i gorzko zapłaczą

bo wszystko jest takie ulotne

bez na ustach

bez na ustach

w sercu bez

bez na dłoniach

w oczach też

choć na zewnątrz

zima jest

fioletowo kwitnie bez

i rozpala mnie od nowa

gdy z daleka widzę cię

pachnie mi na cały pokój

rozchylając płatki swe

i na twoich wargach widzę

maluteńki kwiatek ten

kiedy jestem blisko ciebie

w twojej duszy wzrasta bez

słoneczniki

moje słoneczniki

rosną tuż przy drodze

na każdego wędrowca

kiwają głowami

moje słoneczniki

są bardzo wysokie

chmur dotykają

swoimi płatkami

moje słoneczniki

są silne i spokojne

nawet wicher

nie zegnie ich ku ziemi

jeśli umrę

a umrę

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.