Tomik poezji współczesnej pisanej ręką ambitnej czternastolatki znad morza.
Autorka zaprasza w podróż do czasów, w których jej największym wrogiem było lustro, najwspanialszą inspiracją mucha na szybie i ławka na polanie, a dzieciństwo i dorosłość przeplatały się w rytm fal nad brzegiem morza, o których tak lubiła pisać.
"to przerażające -
dni mijają, układając się w lata, niedziele
pachną ciepłem i lenistwem
matki nie chcą już się bawić, zasypiają
i pozwalają dzieciom zamykać oczy
widzi się wtedy tylko czerń, to prawda
ale przecież to dopiero początek"