drukowana A5
16.84
Moje tatuaże

Bezpłatny fragment - Moje tatuaże


Objętość:
75 str.
Blok tekstowy:
papier offsetowy 90 g/m2
Format:
145 × 205 mm
Okładka:
miękka
Rodzaj oprawy:
blok klejony
ISBN:
978-83-8245-670-7

Erotyki i lamenty

***

widzę cię

każdego dnia

jesteś piękniejsza

od wiśni

powiem to szpakom

***

Na twoje urodziny szesnaste

na wzgórzu buk w ogrodzie aster

wszystko dojrzewa przekwita

wczoraj osty a dziś serce moje

***

niebieski upadek

moja prywatna mała katastrofa

kiedy mówisz

za dużo o mnie myślisz

***

Ty taka wierna Bogu

spowiadasz się ze wszystkich

pocałunków

grzechów

każdego dnia

Spójrz ten guziczek

u twojej bluzki

modli się o zapięcie

***

ty jeszcze śpisz

jeszcze się w tobie budzą

zjawy przychylne

z naszego świata

jeszcze przechodzą

Platona cienie dobrotliwe

obojętne

Lecz kiedy świt

obetnie dłonie

kwitnące pod twymi powiekami

i z białych prześcieradeł

wyłonisz się jak Wenus

ja się pochylę

Ofiarowanie

Kiedy młoda Laponka trąca cię zimnym nosem

nie odwracaj się plecami


Kiedy patrzy ci w oczy

opanuj gesty


Pozwól niech rośnie w niej to ziarno

co wcale nie wymaga sierpa


I niech was połączy po latach

nieobojętność do siebie

Pamiętasz

motyla skrzydło oderwane

jest jak bluźnierstwo

tutaj odpuszczone

bo

on łąkami teraz chodzi

skrzypów narwie

dmuchawce otrzęsie

a kiedy pod dziewanną

jak kret się przemknie

rosą kielich twojego kwiatu

napełni

z rosy kielich

osuszy

***

Nie widzę cię już drugi dzień

Peri

promienie słońca od ciebie

odbite nie kwitną pod

mymi powiekami

I chociaż jest coś więcej

gorzej niż ślepiec jestem

Jestem jak Modigliani

który przestał widzieć

***

mówisz żem narcyz

a jam twój słonecznik

Moja dziewczyna w kożuszku czyli erotyk zimowy

W zimie jest jak kłębuszek wełny

Ile trzeba cierpliwości

aby go rozplątać

A nawet wtedy jeszcze

dzieli nas śnieżny jej skóry muślin

***

Kiedy odchodziłaś

mój krzyk

spłoszył czarnego kruka

który roztrzaskał lustra twoich oczu

***

Odeszłaś

kiedy brałem do ust

pierwszą czereśnię

na początku lata

w sadach ukryte

w liściach

kształty przyszłych jabłek

Dni najdłuższe

noce bezsenne i gorące

Teraz przede mną

podwójna

jesień i zima

Ale za rok

z zapachem pierwszych

truskawek…

***

Moje powroty

bez ciebie


Moje bez ciebie

półtrwanie


Moja noc samotna

nad twoim przyzwaniem


Mój ból gdy twoja

gwiazda zgasła


Mój krzyk mój płacz

smutek i strach


Wybacz i przyjdź

choć we snach

***

Chyba to był grzech

Bo dlaczego

teraz cierpię

Dlaczego wracam

w zaklętą pętlę

wspomnień

Dlaczego

ciągle okrążam

maleńkie ziarnko

nadziei

Ty w Juracie

Odjechałaś daleko

nad bezmiar błękitu

gdzie niebieskie niebo

z lazurem wody

Po złotym piasku będziesz chodzić

perłowe muszelki zbierać

— dla kogo??

Więc list do ciebie piszę

do strumyka go wrzucę

wszak wszystkie rzeki

do ciebie płyną.

***

Czy ja mam tę odwagę

której mi odmawiasz

Julio

Bo miłość to nie wiersz

gdzie mogę wyjść

i wracam

z miejsca gdzie jestem sam

Bo miłość to nie poezja

Bo miłość to nie dramat

gdy w moich trzymam twoje dłonie

nie mam maski

Bo miłość to nie życie

i milknie światło gwiazdy

Więc czy mam odwagę

***

Czy to połysk miedzi

czy złota

tak przyciąga mój wzrok

na wzgórek kędzierzawy

kiedy w słońcu

jedynie

twoimi pięcioma palcami

leżysz nakryta

***

znów widziałem cię

na niebie

w noc gwiaździstą

całowałem cień po środku

kiedy nagle

księżyc wyszedł

z twego łona

znowu śniłem cię

na niebie

***

proszę cię

wygugluj mi miłość


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.