Magdalenie Golicz —
psycholog, psychoterapeutce.
Joannie Zdebel i Karolinie Kapias
Kilka słów
Książka ta została wycofana przeze mnie ze sprzedaży ze względu na zamieszanie jakie spowodowała w moim życiu osobistym i zawodowym jej publikacja, a co za tym idzie utratą relacji i zatrudnienia.
Stygmatyzacja osób w kryzysie psychicznym jest nadal ogromnym problemem w tym kraju. Zetknęłam się z tym wiele razy.
Postanowiłam przywrócić tę pozycję do sprzedaży ze względu na wiadomości w których czytelnicy dziękują mi za jej treść i z których wynika, że jest bardzo pomocna dla osób w kryzysach i nie tylko.
Napisałam ją w 2017 roku…
Droga do domu
19 listopad 2016 rok
bezpieczna podróż
w głąb starej ciszy
szlakiem skalistym
wśród wiatru szumu
echo wędrowca
czasem usłyszy
spokojnym krokiem
z dala od tłumu
czasem za szybko
biec by się zdało
i drogowskazów
obraz zanika
dobrze przykucnąć
choć czasem opór
aby skorzystać
z rąk przewodnika
szlakiem niebieskim wracam do domu
dla Pani Magdy
„Słowem wstępu”
09.06.2016 rok
Każdy człowiek ma własną mądrość, zdobywa ją poprzez własne doświadczenia. Moje ostatnie parę miesięcy to nawrót choroby. Moja diagnoza to Zespół Lęku Napadowego.
Czy się z tym identyfikuję?
Staram się nie.
Nie jestem jednostką chorobową tylko człowiekiem z tym jak to nazywam darem.
Można z tym żyć i można umierać.
Ja staram się odnaleźć akceptację i miłość do siebie.
Wierzę, że wszystko dzieje się w jakimś celu, tylko nie zawsze widzimy to od razu.
Przez wiele lat szukałam informacji skąd to i dlaczego i jak sobie z tym radzić, ale trafiałam na różnych specjalistów nie poznając odpowiedzi.
Diagnozowali u mnie różne choroby fizyczne i nawet próbowano mnie na nie leczyć, ale okazało się, że to mylne diagnozy.
Jeśli ktoś mnie zapyta co pomaga? Zawsze odpowiem, że dobra terapia!
Leki wyciszą objawy, ale nie znajdują przyczyn, jednak mogą wspomóc zdrowienie.
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale mam swoje doświadczenia. Chyba pisanie o tym pomoże mi w oswojeniu się ze sobą, być może przeczyta to ktoś z podobnym darem i znajdzie odpowiedzi na pytania, na które nie odpowiadają informacje na stronach o nerwicy ani forach, które tylko mnie przeraziły przyznam szczerze.
Każdy wie, że takie jednostki chorobowe powodują zamieszanie życiowe i towarzyskie.
Zmieniają wszystko, pokazują kto jest z Tobą, a kto znika.
Poznałam wspaniałych ludzi w tym czasie największego chorowania.
Ludzie to największy podarunek w życiu, dobre relacje to prawdziwy skarb.
Ja mam szczęście do ludzi nazywam ich Aniołami Życia.
Pojawiają się w najgorszych momentach, niektórzy zostali inni byli tylko na chwilę, ale każde z nich pojawiło się nie bez powodu.
Mam nadzieję, że ta książka wpłynie na większe zrozumienie i bardziej zobrazuje z czym zmagają się takie osoby jak ja, chociaż na zewnątrz nie zawsze to jest widoczne.
To tyle słowem wstępu.
Wszystkiego Dobrego — Monika Gajos
Co z ciała?
09.06.2016 rok
Objawy w nerwicy hm…
Każdy kto nie wie co się dzieje, na pewno jest na początku tej drogi.
Ja byłam przede wszystkim zdezorientowana, przerażona i nie ma w tym krzty przegięcia.
Kiedy budzisz się z niepokojem i z niepokojem zasypiasz, przestajesz wychodzić z domu, ponieważ boisz się nie wiadomo czego. Przestajesz czuć się dobrze w domu, bo się boisz.
Nie jest sympatycznie w takim stanie.
Takie były początki. Przy nawrocie oczopląsy, zaburzenia mowy, zaburzenia widzenia, drętwienie kończyn i to wrażenie, że zaraz zejdziesz z tego świata. Zawroty głowy, gwizdanie w uszach przez 9 godzin raz mi się wydarzyło. Zaburzenia snu i jedzenia.
Był też niedowład całej prawej strony parę lat temu, a także problemy z mięśniami. Oczywiście za każdym razem przeszłam pełną diagnostykę neurologiczną, okulistyczną i laryngologiczną wykluczając co rusz nowe tzw. przewidywane diagnozy, ale byłam zdrowa /fizycznie/.
Porządkując teraz tą całą historię w terapii na Dziennym Oddziale przez dwanaście tygodni dowiedziałam się bardzo wiele.
Oswojenie się z chorobą kiedy ma się dobre wsparcie specjalistów i wiedzę, która jest w mądry sposób przekazywana jest możliwe.
Mówi się, że nerwica to zatracenie radości życia, mnie to zatrzymało na parę miesięcy. Różne stany psychiczne trudne i łatwiejsze i różne natrętne myśli.
Na pewno w atakach człowiek jest się Tu i Teraz, bo nie ma szans w ataku panicznego lęku, żeby się skupić na czymś innym niż ten właśnie moment.
Informacja, że coś jest nie tak w Twoim życiu jest wtedy dość wyraźna.
Mnie moje ciało dosłownie w grudniu 2016 r. powiedziało DALEJ NIE DAM RADY!
Nie będę opisywać historii życia, ponieważ nie o to chodzi.
Sama wiele porządkuję przez to co się nadal wydarza.
Darem są wszyscy ludzie dzięki którym mogłam przejść terapię. Pomoc przyjaciół, rodziny i dobrych dusz.
Czas mi sprzyja, wierzę w to i trzymam się życia.
Jednym ze sposobów na radzenie sobie z objawami są dla mnie afirmacje.
Na przykład:
Ja Monika akceptuję siebie.
lub
Ja Monika dzisiejszy dzień przeżyję najlepiej jak potrafię.
Przy atakach paniki:
Ja Monika nawet, gdy czuje lęk wierzę, że jestem bezpieczna.
Można zapisywać to i śledzić swoje myśli i przekonania, a później konstruktywnie je zmieniać.
Poświęcić temu co dziennie kilka minut.
Każdy człowiek jest inny i każdy ma swoje sposoby, bo zna siebie najlepiej.
Wie z czym mu dobrze, a z czym nie po drodze.
Ważne, żeby być dla siebie w każdej chwili i dać szansę sobie na poznanie siebie.
Nie poddawać się i nie tkwić w niebycie i odrętwieniu.
*Afirmacja (łac. affirmatio[1]) — w psychologii zdania wpływające na poziom samoakceptacji. Afirmować siebie to stymulować rozwój osobisty, poprzez akceptację siebie. Afirmacja polega zazwyczaj na powtarzaniu pozytywnych twierdzeń na temat własnej osoby, co ma prowadzić do identyfikacji z ich treścią. Afirmacja wykorzystuje mechanizm autosugestii i medytacji w celu wzmacniania poczucia akceptacji u osoby ją stosującej.
Wypieranie
10.06. 2016 rok
Wypieranie to jedna z moich metod zaklinania rzeczywistości,
tak bym to nazwała.
Myślę, że czasem pomagało, ale w ogólnym rozrachunku uciekanie od rzeczywistości jest niedojrzałe i zakłóca zdrowienie.
Stawanie oko w oko z chorobą nikomu nie sprawia przyjemności, zaakceptowanie tego w sobie to droga do siebie, do pokochania siebie taką jaką jestem.
Miłość bezwarunkowa dla mnie to taka w każdym momencie i sytuacji.
Nie sztuką jest kochać siebie tylko wtedy, gdy Ci idzie w życiu, gdy jesteś szczupła, zdrowa, nie popełniasz błędów, nie upadasz.
To czego nauczyło mnie te parę miesięcy to pokory i prawdy o życiu.
Moja prawda to droga do samej siebie, współczucie, miłość i cierpliwość. Uczę się jak być dla siebie najlepszym przyjacielem, tego uczą też mnie osoby bliskie memu sercu, wspierając mnie i akceptując taką jaką jestem.
Jak wiemy jednak nie tylko takich ludzi spotykamy. Myślę, że Ci drudzy to nasze lustrzane odbicia, wszystko co mnie denerwuje w ludziach zawsze odnajduję w sobie. Ludzie z reguły traktują Nas tak, jak my traktujemy siebie. Złość na siebie, że mi się przydarzyło hm...no cóż.
Obserwując i słuchając ludzi to częste, nie jestem jedynym „egzemplarzem”.
Złościłam się na siebie, na Boga, na ludzi, na życie, a potem stwierdziłam sensu to nie ma żadnego i rozprasza energię życiową, a można ją spożytkować w inny bardziej konstruktywny sposób. Teraz jestem na etapie zaprzyjaźniania się z sobą. Czuję, że to dobra droga. Mój ulubiony cytat w tym temacie jest mój i brzmi
,,ucieczka przed sobą nigdy nie zakończy się powodzeniem”
Życzę każdemu, żeby się ze sobą zaprzyjaźnił, zadbał o siebie jak o najlepszego przyjaciela, bo nie ma w życiu ważniejszej osoby niż my sami.
To duża zmiana w moim myśleniu.
Ludzie zawsze byli dla mnie ważni i inspirowali mnie do działania.
Praca mnie uspakajała i dawała mi satysfakcję.
Wolontariat dawał mi siłę i poczucia bycia potrzebną.
Teraz chcę to odnaleźć w sobie i odnajdę, a przynajmniej zaczynam szukać.
Wstyd
Wstyd posiada 87 wyrazów bliskoznacznych, podzielonych na 22 grupy. Jestem taka mądra, bo wpisałam w Google.
Jednak taki wstyd w chorobie ma dla mnie inne znaczenia.
Ja przede wszystkim czułam się z tym niekomfortowo, chociaż w moim gronie najbliższych i znajomych nie mam powodów do takiego samopoczucia.
W głowie miałam głównie chaos własnych myśli i wymyślania co myślą inni.
Przede wszystkim lęku, że zostanę z tym zupełnie sama i „zeświruję” na amen.
Jedną z najlepszych chwil na grupie w terapii i myślę, że nie tylko dla mnie była kiedy Pani Magda powiedziała takie zdanie
,,w silnych napadach lękowych odczucie jest bardzo nie przyjemne, ale nie powoduje śmierci”
odetchnęliśmy z ulgą.
Ja odetchnęłam, bo objawowo poczucie silnego lęku w moich atakach powodowało silne uczucie, że zaraz zejdę z tego świata lub zwariuję i wywiozą mnie na jakiś oddział psychiatryczny.
To częsty lęk w nerwicach i jest bardzo realny w odczuciu.
Więc moi drodzy nie umrzecie przy ataku, chociaż czasem by się chciało, wyobrażając sobie że tak będzie wyglądać resztę życia.
Nie musi jednak tak być, bo nic nie trwa wiecznie, poza tym mimo wszystko masz na to wpływ.
ZAWSZE!
Nerwica jest wpisana jako zaburzenie psychiczne, któż by dobrze się z tym czuł?
Trochę czasu minęło za nim to zaakceptowałam, choć tak do końca jeszcze nad tym pracuję.
Chciałam, żeby jak najwięcej znajomych osób przeczytało bloga na podstawie którego powstał tekst do tej książki i dlatego wrzuciłam linka na Facebooku, żeby oswoić się z tą sytuacją.
Ludzie wstydzą się z różnych powodów myślę, że głównie z braku akceptacji siebie, ale także z braku tolerancji.
Żyję w kraju w którym wizyta u psychiatry czy u psychologa jest nadal jakimś tematem tabu lub powodem do wstydu.
Z biegiem czasu przestaję się przejmować tym co pomyślą inni lub co powiedzą. Uważam, że lepsza terapia z dobrym psychologiem niż uciekanie w nałogi.
Chociaż nie oceniam, każdy ma swoje sposoby na dobre samopoczucie.
Gdy trafiłam na terapię na dzienny oddział nie ukrywałam tego, większość znajomych usłyszało ode mnie. że się leczę.
Nie chciałam tego ukrywać, ale też nie trąbiłam na prawo i lewo, bo nie o to chodzi.
Nie wstydź się siebie
Taka moja myśl i szukaj ludzi którzy Cię wspierają, a nie krytykują lub obrażają po to, by poprawić własne samopoczucie.
Zasługujesz na wszystko co najlepsze
Ograniczenia
Mówi się, że ograniczenia są w naszych głowach i oczywiście ja się z tym zgadzam.
Ograniczenia w objawach lękowych czy depresji są jak najbardziej odczuwalne.
Na pewno więcej wysiłku wkłada się w zwykłe czynności
np: jeżdżenie komunikacją miejską, wchodzenie do marketów, przemieszczanie się na dalekie odległości.
Jestem już na takim etapie świadomości siebie, że staram się nie skupiać na lęku i potrafię robić zakupy w pobliskich marketach.
Poruszam się ostatnio głównie rowerem, jednak staram się też jeździć autobusami.
Myślę, że czytając można się ubawić, bo cóż trudnego w jeździe autobusem, samej pisząc to wydaje się to jakiś żart.
Jednak zdarzało mi się niejednokrotnie nie dojeżdżać do celu, musiałam wysiąść z tramwaju lub autobusu w ataku paniki.
Kocham góry, ale dawno nigdzie nie byłam, pracuję nad tym intensywnie.
Mam nadzieję, że to zmienię i będzie łatwiej.
Mój świat się skurczył wraz z nasileniem objawów, ale dzięki kontynuacji indywidualnej terapii teraz mam jednak większą wiedzę i samoświadomość.
Bardzo ważna dla takiego człowieka jak ja jest psychoedukacja, ale w zdrowym wydaniu.
Wspomagam się co dzień afirmacjami, lubię wizualizacje.
Bardzo skupiam się na sobie, na tym co w ciele i w emocjach.
To jest jak rozmowa z sobą, tylko trzeba słuchać
Staram się skupiać na tym co dobre, pozytywne mimo, że niejednokrotnie płaczę z bezsilności, na szczęście bezsilność czuję tylko wtedy kiedy wydaje mi się, że nie mam wyjścia.
Jednak jak się już uspokoję, to najczęściej jakieś wyście zawsze znajduję.
Jestem wdzięczna za siłę jaką w sobie odnajduję każdego dnia i w chwilach rezygnacji.
Myślę, że w życiu idę dobrą drogą, swoją drogą.
Poznaję siebie na nowo w tym co się dzieje, staram się zostać dla siebie najlepszym przyjacielem, uczę się być cierpliwa i kochać siebie mimo wszystko.
Nie mam nic cenniejszego w życiu niż siebie
Krótkie momenty zwątpienia
08.07.2016 rok
Czasami są takie poranki jak dziś.