Olga Wirkczyńska
Moje Myśli
Moje Sumienie
Moje Zło
„PRZESTRZEŃ”
alfabet uczuć
to więcej niż 1000 słów
kropki powodują niechęć współmałżonków
sylabizując emocje jestem nieobecna
przekraczam granicę stoję nad przepaścią
nie znam wczoraj ale jutro pamiętam
a ty?
„ODPŁYW”
uciekając przed szczęściem dotarłam do krawędzi
300 metrowa przepaść
tylko tyle?
strach zmienia percepcję
zwiększa dystans
niweluje szczęście
zabiera chęci
życie to dar losu?
czy trucizna?
kogo winić za istnienie?
boga którego nie ma?
może nicość?
odpowiedź jest oczywista
„WALKA”
dusza czasem walczy z szatanem
to chwile szczęścia
tylko momenty ułamki sekund
nim pustkę wypełni ból
kajdany mroku ograniczają uczucia
umysł to twierdza ostatnimi czasy zdobyta
czy tak było od narodzin? rodzimy się z takim piętnem?
mamy wpływ
czy to też tylko iluzja?
„PUDER”
blizny początkowo niewidoczne
meta przekracza linię startu
wystarczają
doskonała kombinacja
z biegiem czasu konstrukcja upada
rany krwawią
tworząc jeszcze większe blizny
czas upływa
nowe dni nie nadchodzą
a przeszłość stanowi teraźniejszość
mieszając sen z jawą
zaciska pętle na odczuwaniu radości
„AGONIA”
sucha łza pozbawiona uczuć
balansuje na rzęsie
wykrada się spod powieki
opada bezwładnie
dociera do kącika ust mówiących zbyt wiele
milczenie mogło być rozwiązaniem
lecz już zbyt późno
„PTAK”
wolności skrzydła unoszą się
wśród promieni słońca
towarzysząca samotność
dyskretnie szepcze
czułe słowa z niebywałą gracją
zagłuszając myśli
szukające tożsamości
błądząc we mgle istnienia
błędny kierunek
zawsze północ
„WSCHÓD”
zachodził wschód słońca
czar mroku się tlił
zupełnie samotna
w zamieci nienawiści pogrążona
czy to jeszcze ja?
czy pogarda mówi ludzkim głosem
promyk nadziei otacza nicość
nicość pogrążona w żałobie
reinkarnacja szczęścia stoi na mojej drodze
„CZAS”
godzina 16
a za oknem 20
wyobcowanie
w głowie 19
w lustrze 53
goniąca pogoń farbowana dusza
ucieczka goni peleton
ostatni będą ostatnimi
meta przekracza linię startu
„PROCES”
bojące się lęki meandrujące moją duszę