E-book
7.88
drukowana A5
21.47
Moja droga życia VI

Bezpłatny fragment - Moja droga życia VI

pomalowanymi marzeniami


Objętość:
58 str.
ISBN:
978-83-8440-068-5
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 21.47

1. Dawid Motyka — ogień który ugasić trzeba

wielki ogień nagle błysł

to Taternik który słońcem trysł

chodził w górach i padołach

wiedzie jego prym w tym rolach


złoty mazur mi tu śpiewa

kazali mi złapać się za cień drzewa

kazali mi przytrzymać góry wietrzne

i piąć do góry w dorzeczne


bo jesieni jest już dość

złotem pieni złoty gość

wszystkie liście są wyblakłe

a ja tu w wiśnie wiśnióweczki zgadłem


tra ta ta taj

wiśnióweczki gaj

kto go spocznie w tych dolinach

w lecie zmieni się w malinach

tra ta ta taj wiśnióweczki daj

aby nam się cieplej było

i w każdej porze roku pomnożyło

tra ta ta taj oby w maj

kwiaty rosły niczym daj

tra ta ta taj jakim to się zdaj

aby Polskę się zwiedziło niczym trwaj to miło

2. Dawid Motyka — wszystkich świętych

wszystkich świętych już listopada pierwszego

dzień zaduszny kolejnego

weźmy znicze i kwiatuszki

na co roczne dżem zaduszki


pomodlimy się i porozmawiamy

o tym co mi się darzy, a dzień jest fajny

o tym jak ktoś nam bliski żył na co dzień

i jak brak nam go krzyczy Polski teraz orzeł


to siła wiecznego przywiązania

a tu grób taka tradycja moc ludzkiego na koniec starania

spoczął ktoś kogo kochamy

już tylko w duszy porozmawiamy


i jeszcze znicz zostaw na odchodne

aby serce twoje było wspomnieniom głodne

liście żółte już odmiótł ktoś albo odkrył wiatr

tyś mi bliski sercu teraz na grobie jak czcigodny brat


amen alleluja już jest modlitwy całość

kwiaty i wdzięczność teraz załącz

aby na kolejny rok ten ktoś znów był pierwszy

w czyśćcu nie był lecz w niebie pewnie mocniejszy

3. Dawid Motyka — mocnych zdarzeń

biały gwóźdź spływa na dnie oceanu

koniunktura jasno sobie świeci

żywe tło jak po górach

olśniewając sobie biedzi


krzyż na berło jasną stroną

gardzi łomem i kilofem

jakżeż bardzo tego głodzono

budzi szyderskim żłobem


daj licho daj

jamnej ustnej kawy

daj gardzielu daj

winnej tłustej mrawy

kraj krajalnico kraj

nostrzem oświeć z kamieniołoma

aby burzy tylko trwaj

niech nie będzie noc wzgardzona

4. Dawid Motyka — ta moja róża

róża, roztańczona biała róża

goni polny leśny wiatr

pędzi do dłoni pytając co i jak


róża czerwona ta duża

która chce się obdarować

w czekoladki sercem wyczęstować


róże kolorowe burze

tęczy tchnieniem w swej naturze

są zapachem pięknym snem

w dłonie pcham je te

aby obrodziły

w sercu w flakonie morza się napiły


i wszystkie te róże trzymam

mocnym ciebie w kolorze wydam

aby każdy wiedział co jest piękne

i nadzwyczaj lekkie i powiewne

bo jesteście płomiennistym dniem

co nazajutrz od kolców jątrzysz się

w swym serdecznym pocałunku

do wina smaku trunku

5. Dawid Motyka — moja kochana

szukam ciebie pośród kwiatów

pośród łąk i Tulipanów

tu gdzie nie ma czarnych baranów

szukam cię pośród liści ku jesieni

aby czasem się mój świat zmieni


chciałbym cię widzieć wreszcie

jak przybywasz do mnie grzecznie

jak ten liść z pod drzewa co upada

na kawałek chleba się nada


szukam cię pośród burz i piorunów

tam gdzie tańczą z wszystkich trudów

gdzie parasol cię uniesie do góry

tym powietrzem czekam na cię którym


bo miłością jesteś mą

dobrem życiem i tą naturalną instrumentu grą

jesteś darem ponad życie

w zimie chcę pragnąć cię o nowe rękawiczek oszycie

6. Dawid Motyka — w mych marzeniach

na włosach molo roześmiany świat

a tu marzy kolo z dawnych strudzonych lat

czeka na ciszy powiew i to spojrzenie

aż ktoś podejdzie i powie, łap noszenie


ciepło w dłoniach niczym miód

aksamitny tańczy złoty chłopiec niczym z nut

zmienia świat na ku lepszemu

aby rodzić nowe życie chce i aby zmienić jemu


noś się drzewostanie noś

za miłe wejrzenia serca wnoś

niech ten świat odskoczy z granic

przecież my bez tego będziemy zdani na nic


noś się pański lesie noś

niech cię świat poniesie coś

aby dobro zawsze zawitało

i słoneczko się do nas tylko uśmiechało

7. Dawid Motyka — nasza biało czerwona

nigdy nie zapomnij skąd jesteś

siła moc i zaufanie to ambicji nadanie

że Polakiem się zrodziłem

wychowałem i nim zawsze byłem


Polsko nasza cię Orzeł z niebios zrasza

on naszym symbolem i marzeniem

biało czerwonych szlaków wierzeniem

od zawsze stoimy po tej samej stronie

tym cię Polaku bronię


walcz o swoje i swych bliskich

niech nie ma osób trzecich śliskich

którzy żerują na twoim wcieleniu

dobro popłaca w dobrym tworzeniu


ogień życie i namiętność

to ciszy spokój jak i wdzięczność

to biało czerwona flaga wywieszona

na zawsze do wolności na drzewiec włożona


łączmy siły gdy chodzi o nasz los

niech nie zagrzmi żaden obcy cios

my tworzymy jedną wielką siłę

o którą od zawsze ciebie prosiłem


Polska Polska nasza niezwyciężona

niech cię Pan Bóg do nas przekona

że najlepszym narodem się zrodziliśmy

a zaś przodków winy odkupiliśmy

8. Dawid Motyka — gdzie jesteś

twych cudny oczu blask

gdzie zapach spiętrzonego morza

wkracza myśl w długi pakt

od włosów twych lśniących do zboża


figura piękniejsza niczym lalka

ciuchy zgrabnie się układają

na niebie wisi biała firanka

a sercu się Gołębie przyglądają


czy ty jesteś aniołem czy motylem

czy Słowika śpiewem co mówiłem

czy kochanym pejzażem morskiej fali

czy słonecznym malarzem zaginionej mieściny co w oddali


gdzie jesteś piękności

co rysowałem cię co dziennie

gdzie jesteś prze cudowności

co kochałem wiernie


miłość szła dla mojego spojrzenia

a tu nie ma wiecznie ciebie nie ma

jestem z okaleczenia i utęsknienia

bo do ciebie dotrzeć się nie da


i pisałem z nadzieją miłości

aż wszystko umknęło z zaszłości

i pisałem z mojego cierpienia

ale ciebie nadal nie ma

9. Dawid Motyka — twoja droga

długi podarunek idzie do ciebie

to Mikołaj który szuka cię po niebie

chce cię obdarować miłością

i wielką radosną czułością


to ona niezwyciężona

która szlakami szła ku tobie zmieniona

całe życie szykowała się do tego

aby być twoja na zawsze drogi kolego


już wkrótce doznasz miłości

ogrom powściągliwości

od tej która cię pokochała

i nad wyraz wybrała

10. Dawid Motyka — nietuzinkowa noc

nazajutrz firmamentnego poranku

majstersztyk poezji zawita w dzbanku

poniesie go światowa cześć

tak dużo do serca może wnieść


przeniesie świat wdzięcznej miłości

dla rozpromienienia nieskazitelności

budzi go tylko wędrowny wiatr

taki to na rozstaju dróg czeka go ktoś, zapewne brat


chodzimy wszyscy wesoło dookoła

każdego z nas łza gdzieś woła

krzyczy, że to jest ostatni raz

taki wędrowny to jest ten czas


bo można jeszcze gdzieś wyjść na przeciw

słoneczkiem świecić gdzie ludzki przepych

gdzie słoneczniki malują się w litych drzwiach

a w lesie rosną grzyby w pniach

11. Dawid Motyka — tyś moja ukochana

choć raz chciałbym ukochać ciebie

ma rozkoszności w twym cudownym niebie

choć raz chciałbym dotykać twych ust

miłości spojrzeniom doniosłym w gust

choć raz chciałbym ponieść cię na ręce

zanieść jak toast w mojej podzięce

choć raz chciałbym zapragnąć twych pięknych nóg

niczym aniołem tym ciebie mógł

bo jesteś pejzażem na błogostanie

miłości niech się teraz stanie

bo jesteś zbawienną troską o być

tak to cię kocham jak znaczyć w podzięce tkwić

bliska już jesteś memu istnieniu

będę szalenie wielbił cię w duszy noszeniu

bo jesteś Lilii kwiatem mym z urodzaju

najpiękniej na świecie kocham cię w twym kraju

to Polska i Niemcy uwielbione

nadzwyczaj skrajnie kochane zdobione

te dwa światy umiłowane

często są w swej sile do siebie dodawane

12. Dawid Motyka — na zawsze mocniejsi

gdyby tak ludzie się do siebie śmiali

nie byli by ubodzy tacy mali

bo gdyby tak każdy darował się miłością

nie było by zła z podłością


bo gdyby tak każdy się pielęgnował

jak swój swojego dopilnował

ażeby tak jeden z drugim zawalczył o siebie

to był by ten czas co znaczy być w niebie


bo gdyby człowiek człowiekowi ścieżki utorował

byłby diamentem co siły dopilnował

aby się wszystko dobrze tworzyło

na wieki lepsze ku nam było


bo lepszy czas jest gdy jesteśmy mocniejsi

na zawsze siłą ducha wierniejsi

bo lepszy czas jest że wszystko się nam poukładało

gdy to nam było serducha mało

13. Dawid Motyka — sens istnienia

czas się nie toczy lecz płynie w dal

jak cień obraca swe skrzydła bez powrotu

a my jak drzewa w samotności niczym stal

spoglądamy na siebie z ptaka lotu


każde istnienie ma tylko jedno źdźbło

w którym to świat otacza się z marzeń

bo każdy łyk to spojrzenia sensu dno

na pełnej tafli to się wydarzy z zdarzeń


czy Bóg to nasza siła czy może byt

na poczęstunku gdy zapominamy o trudzie

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 21.47