Moje
Toksyczne jak kokaina i tak samo uzależnia.
Na całe życie.
.
Tak mi Cię brak…
Wszak
bez Ciebie usta
puste…
Kochanie… Ratunku…
Pocałunku…
.
Miałeś nie wiedzieć.
A tu się wylało
pragnienie
spomiędzy rozpalonych warg…
Język stracił codzienną ostrość
i miękko ślizgał się
szorstkim mokrym dotykiem
po Twojej przyjemności,
po skrywanych w Twoim jęku
wyznaniach.
Tak, Kochanie…
Cierpki kwiat
rozchylił cicho pomarszczone płatki,
wpuścił Cię głęboko
w aksamitny róż wnętrza,
w ciasne wilgotne zakamarki.
A kiedy zaciskał się pod Twoim językiem,
słuchając szeptanych mu tam czule tajemnic,
aż się przestraszył.
Że jest za dobrze.
.
W Twoich dłoniach
umarłam
z rozkoszy
W Twoich oczach
rumienię się
z zawstydzenia
W Twojej obojętności
oszaleję
z tęsknoty
.
Nie wiesz, jak można kochać każdą komórką…?
Można…
Kochają Cię moje usta
i pupa tłusta,
kochają moje paluszki,
szyja za uszkiem,
języczek mój jak Cię kocha,
gdy dasz mu trochę!
Ciepłe mokre podniebienie,
łokcia wgłębienie,
pieprzyk nad piersią pustą,
sutek w Twych ustach
i uda, biodra, wagina,
kark, gdy go zginasz,
a ucho prawe i lewe
kocha jak nie wiem…
Cząsteczki wszystkie kochają,
dosyć nie mają
i żadna, moje Kochanie,
już nie przestanie.
.
Język i wargi zachłanne
Ramiona w kręgu zamknięte
Pieszczoty słodkie poranne
I lędźwia ciasno zwinięte
Oddechem wspólnym półspanie
Dłonie wplecione w ciał zwoje
Tylko Ty, moje Kochanie…
Nas dwoje…
.
Jak nie kochać kochając
Jak nie tęsknić czekając
Jak ugasić pragnienie
Jak dać skórze spełnienie
Jak zapomnieć Twe ciało
Jak nasycić gdy mało
Jak namiętność odrzucić
Jak już więcej nie wrócić…?
.
.
spójrz głęboko
poza szklaną barierę lęku
poza rozum
tam na samym dnie
serce bije
w Twoim rytmie
.
To samo niebo
nad Tobą i nade mną.
Miliony kropeczek.
Jak świetliki serc,
które w tym bezmiarze
nigdy się nie znajdą.
Ja miałam szczęście.
Znalazłam Ciebie.
Twoją kropeczkę.
Przynajmniej wiem
w którą stronę szepnąć dobranoc
z mojego krańca Wszechświata.
.
Jeśli kiedyś mnie zechcesz
To nie pytaj o zgodę
Przyjdź i weź mnie po prostu
Za rączkę
Nie zapytam dlaczego
I jak długo wytrzymasz
Nie zażądam byś zmieniał
Obrączkę
Jeśli zechcesz mnie kiedyś
Wpuścić do swego życia
To nieważne — na chwilę
Czy lata
Złap mnie tylko za rękę
Ile dasz — będę kochać
Zechcesz kiedyś takiego
Wariata…?
.
szukam Cię
wśród tablic rejestracyjnych
lokalnych aktualności
zdjęć rozgrzewających serce
wołam Cię
w każdy samotny poranek
każdą łzą i uśmiechem
skurczem stęsknionego ciała
czuję Cię
w każdej kropli wody
spływającej po moim ciele
kiedy stoję pod prysznicem
widzę Cię
w tafli jeziora
w podkrążonych oczach
w ciemności mojego samochodu
pragnę Cię
w nabrzmiałych Tobą żyłach
na przekór intuicji
która burzy adrenalinę
kocham Cię
za to jaki jesteś
wbrew temu jaki jesteś
jedynego
.
Moje przystojne ciasteczko…
Pierwsze złamane serduszko
Druga połówka
Trzecia łza
Czwarty wymiar
Piąta klepka
Szósty zmysł
Siedem życzeń
Ósmy cud
Dziewiąte wrota
Dziesięć palców
Cały mój świat
.
każde uderzenie serca
to Ty
płyniesz w moich żyłach
aż do najmniejszych naczynek
dudnisz w moich myślach
i pulsujesz zmysłami
chcę czuć Twój rytm
każdym ufnym oddechem
nie umiem już żyć bez Ciebie
.
Mój Rok Wilka
STYCZEŃ
Zapragnął
LUTY
Zaprosił
MARZEC, KWIECIEŃ
Zabawił
MAJ
Zabrał
CZERWIEC
Zabarykadował
LIPIEC, SIERPIEŃ
Zapomniał
WRZESIEŃ
Zauważył
PAŹDZIERNIK
Zamruczał
LISTOPAD
Zaczarował
GRUDZIEŃ
Zabił
.
.
kuląc się
wspominam
Twoje ciepło
w ciasnej klatce ramion
z której tak trudno
chcieć się uwolnić
zanurzam się
w Twoje
poplątane sny
utulone nieśmiałym
dotykiem
liczę godziny
od do
od mojego
uderzenia serca
do Twojego
domu
po prostu
obejmij mnie
dopóki
.
Tam czekają chętne panie,
Kochanie,
aż je wszystkie zaprowadzisz
do nieba.
Zanim rzucisz się na panie,
Kochanie,
pomyśl, czego w nich tak bardzo Ci trzeba.
Nie mam piersi jak te panie,
Kochanie,
i na pewno brak mi smaczku nowości,
ale wiesz, że żadne panie,
Kochanie,
nie zatracą się tak z Tobą
w miłości.
.
Brakuje mi Ciebie
od pierwszego pocałunku.
Miękkość warg.
Władczość języka.
Moja kokaina…
Rozpalasz mnie
od pierwszego dotyku.
Stanowczość dłoni.
Ciepło nagości.
Moja potrzeba…
Zaczarowałeś mnie
pierwszym krzykiem spełnienia.
Wibracja głosu.
Drżenie komórek.
Moja rozkosz…
Urzekasz bystrością
od pierwszej rozmowy.
Lekkość słowa.
Lotność dowcipu.
Moja połówka…
Dałeś mi spokój
pierwszym oddechem miłości.
Otwarte ramiona.
Słowo kocham.
Moja pewność.
.
Mój Matrix…?
Miłość… Namiętność… Wolność…
Słona gładkość Twojej skóry pod językiem…
Zapach Twojego podniecenia…
Szorstkość zarostu tuż przy moim policzku…
Rozchylone dla Ciebie uda…
Bezwarunkowa uległość…
Jęk spełnienia…
Wytrysk w moich ustach…
Ciężar Twojego zmęczonego ciała…
Oczy Wilka, w których tonę,
nie potrafiąc się przejrzeć.
.
Nie robię nic poza czekaniem.
Jestem wielką tykającą bombą zegarową.
Jem odliczając przeżute uderzenia głodnego serca.
Piję łykając kolejne puste sekundy.
Patrzę szklanym wzrokiem
na stojące w miejscu wskazówki
i machinalnie stukam w klawisze komputera
w rytmie blaknących wspomnień.
Tkwię w gotowości, czekając,
napinając drżące z głodu i pragnienia mięśnie,
bojąc się poruszyć, pomyśleć, mrugnąć,
żeby nie przegapić
ulotnej chwili Twojego spojrzenia.
.
Lubię z Tobą żartować.
Lubię Cię prowokować.
Lubię się wtulać, tak pupą, cała,
taka w Twoim uścisku mała…
Lubię, kiedy całujesz.
Kiedy moje usta czujesz.
Lubię słyszeć… Że dobrze Ci robię…
podniecać się przy Tobie…
A najbardziej lubię, Kochanie, wspólne wstawanie…
Kiedy coś mruczysz przy uszku,
tuląc mnie w łóżku…
Oj, lubię…
.