E-book
14.7
drukowana A5
62.14
Mityczne Dzieje Ludzkości

Bezpłatny fragment - Mityczne Dzieje Ludzkości

Część III — Midgard, Azgard i Karły


Objętość:
330 str.
ISBN:
978-83-8126-887-5
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 62.14

Od Autora

„Midgard, Azgard i Karły” jest częścią III pracy badawczej zatytułowanej „Mityczne Dzieje Ludzkości”. W cyklu książek, jakie składają się na całość publikacji, staram się odtworzyć mityczne dzieje. W części III, na bazie mitologii germańskich oraz innych mitów, odtwarzam mityczne dzieje widziane oczyma Azów, jednego z ludów Atlantydy. Wojownicy z niego rekrutowani stanowili trzon atlantyckiej armii. Ich umiejętności wojskowe, siła i waleczność utrzymywały ład w Imperium Atlantów i urabiały historię mitycznego świata.

W części tej, podobnie jak w dwu pierwszych zatytułowanych „Aniołowie i Syreny” oraz „Srebrny i Złoty Wiek”, wykazuję, że znane mitologie opisują ten sam mityczny świat. Różnią się, bo opisują go z punktu widzenia poszczególnych mitycznych narodów oraz dlatego, że mityczna historia każdego z nich odradzała się w starożytności w odmiennych środowiskach i warunkach.

Celem mej pracy badawczej jest wykazanie, że nasza cywilizacja jest organizmem zasilanym energią Słońca i Kosmosu, stymulowanym w rozwoju wpływami planet noszących imiona starożytnych bogów. Organizmem, który powstał w Złotym Wieku; przeżył mityczne wieki: Srebra, Brązu, Żelaza; przeżył nie jedną apokalipsę i rozwija się dzięki niebu i Słońcu z pomocą Księżyca i planet.

Hipotezę integrującą astrologię z akupunkturą a tym samym fizjologię człowieka i życia ewoluującego na Ziemi z wpływami układu słonecznego i kosmosu, z racji, że zrozumienie jej i akceptacja wiąże się z poznaniem mitycznych dziejów, przedstawię w ostatniej części publikacji.


Warszawa 2018 r.

Mity Germańskie

Germański rodowód

Współczesne germańskie narody wywodzą się od niezwykle żywotnej i płodnej grupy ludów indoeuropejskich zwanej Germanami, zamieszkującej na przełomie II i I tysiąclecia p.n.e. Półwysep Jutlandzki, Wyspy Duńskie i południową Skandynawię. Z tego obszaru Germanie rozpoczęli ekspansję na północ Skandynawii, na zachód na wybrzeża i wyspy Morza Północnego oraz na południe Europy, gdzie sukcesywnie osiedlali się pomiędzy Renem, Wisłą i Dunajem.

Pierwsze graniczne zatargi Germanów z Rzymianami zaczęły się pod koniec II wieku. p.n.e. W 102–101 roku p.n.e. rzymski wódz Mariusz powstrzymał napór germańskich Cymbrów i Teutonów na płn. Italię. W I wieku p.n.e. Germanie toczyli walki z Rzymianami dążącymi do opanowania obszaru między Renem a Łabą. W I i II wieku n.e. Rzymianie urządzali bez większych sukcesów wyprawy przeciw Germanom, w końcu, stosując politykę intryg i przekupstwa, zdołali narzucić swoje zwierzchnictwo pogranicznym plemionom. Długotrwałe sąsiedztwo Rzymu wpłynęło na rozwój cywilizacyjny Germanów. Przejęli od Rzymu wiele zdobyczy antycznej cywilizacji.

W I wieku z przeludnionej Skandynawii wyruszyły na płd. wschód kolejne germańskie plemiona. Sforsowały Bałtyk i skierowały się głównie ku M. Czarnemu, gdzie najpotężniejsi z nich, Goci, stworzyli w III wieku silny związek plemienny, zagrażający granicom rzymskim nad Dunajem. Rosnący napór Germanów zmuszał Rzymian do osiedlania ich na terenach przygranicznych i przyjmowania do armii.

W końcu IV wieku najazdy Hunów spowodowały wielką wędrówkę ludów, która zmusiła Gotów a potem i innych Germanów do uwieńczonych powodzeniem prób przełamania granic Imperium Rzymskiego, stopniowego osiedlania się w jego granicach, zakładania niezależnych królestw, m.in.: Wandalów w Afryce, Swewów i Wizygotów w Hiszpanii, Franków i Burgundów w Galii, Ostrogotów i Longobardów w Italii. Większość tych ludów uległa asymilacji z ludnością miejscową. Plemiona Anglów, Sasów i Jutów osiedliły się w Brytanii i poza Brytanią, gdzie stworzyły podstawy etniczne narodu angielskiego. Plemiona zajmujące tereny między Renem i Łabą, zjednoczone w VI–VIII w. przez Franków, stworzyły z czasem naród niemiecki. Zróżnicowanie polityczne Germanów północnych doprowadziło do wytworzenia się w Skandynawii narodów: duńskiego, szwedzkiego i norweskiego.

System wierzeń Germanów znany jest z przekazów Tacyta, literatury staronordyckiej, znalezisk archeologicznych oraz średniowiecznych i późniejszych wierzeń ludowych. Bogowie występowali w nich jako dawcy wszelkich dóbr i obrońcy ludzi. W religii północnych Germanów rozróżniano dwa rody bogów: Azów (Odyn, Thor, Tyr, Balder, Hajmdal), związanych z organizacją społeczno-polityczną i Wanów (Frejr, Freja, Njerd) związanych z przyrodą i płodnością. Główne bóstwa zachodnich Germanów to Wodan (nordycki Odyn), Donar (Thor), Ziu (Tyr) oraz Freja. Germańscy bogowie, jakkolwiek potężni, nie byli wszechmocni ani wieczni i podobnie jak ludzie podlegali przeznaczeniu. Oprócz świata bogów istniał również świat duchów i demonów przychylnych lub wrogich ludziom, należały do nich np.: Elfy, Koboldy, Trolle, Walkirie. Wolę bogów usiłowano badać za pomocą wróżb.

Religia stanowiła u Germanów jeden z czynników życia społeczno-politycznego. Funkcje kultowe spełniał naczelnik plemienia, kapłanów nie znano. Miejscami kultu były święte gaje, góry, źródła i kamienie. Świątynie pojawiły się dopiero w okresie wpływów rzymskich. Święta germańskie, związane z rokiem rolniczym, czczono ofiarą ze zwierząt i płodów rolnych oraz wspólną ucztą ku czci bogów i zmarłych. Germanie wierzyli w życie pozagrobowe na wzór ziemskiego, stąd bogate wyposażenie grobu, później powstało wyobrażenie krainy Hel i Walhalli. Z religii Germanów, zanikającej w miarę szerzenia się chrześcijaństwa (IV–XI w.), pozostało wiele śladów w niemieckich i skandynawskich wierzeniach ludowych.

Tyle mniej więcej o Germanach mówi Encyklopedia PWN. A co mówią o nich utworzone od ich nazwy słowa?

Ger to po niemiecku oszczep. Mann to człowiek, mężczyzna, mąż. Mann fur Mann to chłop w chłopa. Gerade znaczy prosty, parzysty, równy, linia prosta. Gerade-aus! — wyraża rozkaz — prosto, naprzód! Ze słów tych wynika, że Germanin to mężczyzna z oszczepem — uzbrojony mężczyzna. Tacy mężczyźni, ustawieni w równych szeregach, chłop w chłopa, tworzą armię.

Gerben to po niemiecku garbować skórę oraz rafinować stal. Rafinacja polega na usuwaniu z ciekłych metali szkodliwych domieszek przez ich utlenianie tlenem dostarczanym do pieca z nadmuchem powietrza lub zawartym w rudzie i tlenkach dodawanych do wsadu. W wyniku utleniania w roztopionym metalu tworzą się tlenki szkodliwych domieszek, które przechodzą do żużla lub do atmosfery pieca. Rafinacja stosowana jest głównie przy wytapianiu stali, miedzi, ołowiu. Miedź z domieszkami ołowiu i innych metali tworzy brązy stosowane w mitycznej i poapokaliptycznej Epoce Brązu do wyrobu narzędzi i broni. Brązowe miecze, groty, hełmy oraz wykonywane z garbowanej skóry tarcze, ubiór i obuwie stanowiły w obu epokach o sile bojowej żołnierza i armii.

Gerecht to po niemiecku sprawiedliwy, słuszny. Gerecht werden to wymierzać komuś sprawiedliwość. Garbować komuś skórę to karać cieleśnie winowajcę za popełnione wykroczenia. Prawy żołnierz wierzy, że walczy w słusznej sprawie, że zabija, by wymierzyć sprawiedliwość.

Gerste to jęczmień. Warzy się z niego piwo bogate w witaminy grupy B, kojące męskie nerwy.

Germanie, potomkowie mitycznych boskich Azów, wywodzą się od matriarchalnej Ereszkigal i pasterza Dumuziego. Przedpotopowe ludy Ereszkigal w okresie ocieplenia klimatu koczowały na terenach zach. Europy. W okresach oziębienia klimatu forsowały zamarzniętą zimą cieśninę między Europą a Atlantydą i zaludniały jej północne tereny. Ludy te były Neandertalczykami o genotypie zmodyfikowanym genami Nergala, Homo Sapiens żyjącego na północy Atlantydy, pierwszego męża Ereszkigal. Ludy pasterza Dumuziego były ludami boga Enlila o genotypie Homo Sapiens. Oba ludy w okresie ochłodzenia klimatu, 55–50 tys. lat p.n.e., na długo przed Wielkim Potopem spokrewniły się i rozmnożyły w liczny osiadły lud trudniący się myślistwem i pasterstwem. W Złotym Wieku mężczyźni tego ludu stanowili siły zbrojne przedpotopowych Atlantów. Po apokalipsie, która wywołała 40 tys. lat p.n.e. Wielki Potop, lud ten odrodził się jako naród Azów i umocnił swą wypracowaną przed Wielkim Potopem pozycję. Rekrutowane z niego kadry wojskowe i wojownicy zorganizowani w pułki aniołów stanowiły główny trzon atlantyckiej armii. Ich umiejętności wojskowe, siła i waleczność utrzymywały spokój i ład w Imperium Atlantów, urabiały historię mitycznego świata.

Po Wielkiej Apokalipsie kończącej mityczne dzieje z północnych terenów Atlantydy pozostały jedynie Azory. Nazwa ich nawiązuje do Azgardu mitycznej twierdzy boskich Azów. Mieściła się w niej Wojskowa Akademia Atlantów. Azowie wyszkoleni w Azgardzie porównywani byli w mitycznych czasach do obronnych psów strzegących prawnego porządku oraz granic Imperium Atlantów.

Nazwa Azory wywodzi się od łacińskiego słowa astrum — gwiazda. Najjaśniejszą gwiazdą na ziemskim niebie jest Syriusz — Psia Gwiazda. Polski podwórzowy pies zwie się Azor. Pies elementarzowej Ali zwał się As. Wyspa Brytania zwana Anglią zamieszkiwana przez germańskich Anglosasów zawiera w nazwie brytana, dużego agresywnego psa używanego dawniej do walk na arenie oraz na wojnie. Brytan to potocznie duży i silny podwórzowy pies, którego zadaniem jest strzec gospodarstwa. Anglia zawiera w nazwie anioła zwanego po angielsku angel. Anglosas prócz angela zawiera w nazwie, podobnie jak Aza, psa o imieniu As.

Po zagładzie Atlantydy ocalałe niedobitki ludu Azów schroniły się w zach. Europie. Część z nich została wchłonięta przez żyjących tam praprzodków Celtów i Galów. Anglia w nazwie nieco Galii zachowała. Część podążyła na ocieplającą się północ. Z czasem wędrując północnymi wybrzeżami Europy ludy te zaludniły Jutlandię i dotarły do Skandynawii.

Na przełomie starej i nowej ery Azowie odrodzili się w licznych ludach germańskich. Odrodzili się, bo udało im się, gdy klimat ustabilizował się po Wielkiej Apokalipsie, udomowić po raz drugi w swych dziejach już nie tura, lecz zdziczałą atlantycką krowę wyhodowaną przez ich mitycznych przodków. Germańskie kobiety pożywnym krowim mlekiem karmiły niemowlęta i małe dzieci. Mężczyźni z bydlęcych skór wykonywali ubiór, obuwie, tarcze a rogami zdobili hełmy.

Gdy potęga Rzymskiego Imperium osłabła, oni, jak przystało na potomków mitycznych Azów, podporządkowali sobie niemal całą Europę. Z czasem, jako kolonialne mocarstwa, podporządkowali sobie prawie cały świat. Germańskie Niemcy, anglosaska Anglia i Stany Zjednoczone nadal należą do gospodarczych potęg współczesnego świata. Nadal posiadają najpotężniejsze armie.

Anioł w protestanckiej tradycji północnych Niemiec w niczym nie przypomina aniołów z południa Europy. Północne germańskie anioły to uskrzydlone, uzbrojone w miecze kościotrupy. Te anioły śmierci strzegą gotyckich ołtarzy i straszą wiernych widmem apokalipsy.

Aniołowie zdobiący bogate kościoły katolickiej Europy zachwycają kobiecym pięknem. Ich piękno symbolizuje bogactwo i wysoki poziom cywilizacji wypracowany przez katolickie, lubujące się w uciechach życia narody. Ich kobieca uroda symbolizuje politykę i dyplomację, której celem jest chronić i powiększać wypracowane dobra.

Łacińska i angielska nazwa katolickiego anioła — angel demaskuje jego prawdziwą naturę skrywaną pod dyplomatyczną maską. Anger po angielsku to gniew; angle to kąt symbolizujący nie piękne skrzydła, lecz ostry i mocny ptasi dziób; angle to także łowić ryby na wędkę, na haczyk, na przynętę. Ango to po łacinie: ściskać, dławić, trapić, dręczyć. Angulus to gwiezdna konstelacja Smok lub Wąż — symbol upływającego czasu wypełnionego zmianami cyklicznie zachodzącymi w ziemskim życiu; to także róg — anielska trąba zwiastująca dzień Sądu Ostatecznego; to także ostrze — anielski wirujący ognisty miecz karzący nieposłusznych ludzi i strzegący wejścia do Raju; to także zatoka, miejsce odosobnienia, kryjówka — przystań, do której przybywały biblijne anielskie pułki, by wprowadzić ład w zbuntowanym kraju.

Potwory, poczwary i monstra

Anielskie siły zbrojne Atlantów przetrwały w mitach greckich w nieco zakamuflowanej formie, przetrwały jako negatywne cechy charakteryzujące naturę mitycznych potworów.

Pierwsze mityczne potwory urodziły się w Złotym i Srebrnym Wieku na Atlantydzie. Te najstraszliwsze urodziły w Wieku Brązu i Żelaza na ziemiach Hadesa i Pontosa. Ich zadaniem było: realizować procesy integracyjne w imperium, wprowadzać cywilizacyjny postęp, strzec ustanowionego porządku i prawa. Hellada zamieniła te boskie instytucje w groźne monstra. Miała ku temu powód. Atlanci nie chcieli pogodzić się z autonomią konkurencyjnego narodu. Wszelkimi sposobami starali się osłabić polityczne i gospodarcze znaczenie Hellady. Atlantyckie potwory sumiennie wykonywały zadania zlecone im przez imperatora. Egzekwowały sankcje nałożone przez Atlantów na Helladę i hamowały jej rozwój. Czyniły to z pomocą armii Azów. Bez wsparcia Azów mityczne potwory nie byłyby potworami w dzisiejszym rozumieniu ich wyglądu, cech, działania.

Aby poznać prawdę o potworach, poczwarach, monstrach przeanalizujmy opisujące je głoski i słowa.

P — Papa — inaczej tata. Pa, pa — tak mówi małe dziecko machając rączką ojcu na pożegnanie. Głoska P określa ojca opiekuna, dostarczyciela pokarmu — papu, ojca realizującego zarobkową pracę. Rączka dziecka wykonująca gest pa, pa naśladuje poruszające się skrzydło gołębia — symbolu miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, Bożej Mądrości Sophii i Ducha Świętego. Ojciec wyrusza do pracy, by z podobnymi sobie ludźmi tworzyć teraźniejszość. Po pracy wraca do domu, by łożyć na utrzymanie dziecka, które gdy dorośnie realizować będzie przyszłość.

P użyte w potworze ma nieco inne uczuciowe zabarwienie od P użytego w pa, pa. Połączone jest nie z samogłoską A wyrażającą zdumienie pełne podziwu i akceptacji, lecz z samogłoską O — Oooo! Ojej! Ojojoj! Samogłoska O wyraża zachwyt z pewną dozą zaniepokojenia. Zachwyt towarzyszy szczęściu, lecz szczęście nie trwa wiecznie. Utrata szczęścia to ból, to rozpacz. Sylaba po, tworząca atlantyckiego potwora, symbolizuje wymagającego ojca (rosyjskiego atca) z pasem. Symbolizuje ojca, co nie tylko dba o byt podopiecznych, lecz także wymaga od nich posłuszeństwa a tych, co jego wymagań nie spełniają surowo karze. Twierdzi przy tym, że z ojcowej ręki nie boli, że czyni tak dla ich dobra, chce zabezpieczyć im przyszłość, chce by radzili sobie w przyszłości.

Mityczny potwór był pracowity i twórczy, świadczą o tym tworzące go słowa: pottwór. Potwór posiadał wór. Przynosił w nim dary i nagrody. Zbierał do niego wypracowane w pocie czoła daniny. Wór jest wyposażeniem świętego Mikołaja, podobnego z wyglądu do wielkiego krasnala, do niedawna jeszcze pomagającego ludziom w potrzebie. Wór jest także wyposażeniem zbója i złodzieja. Danina zbierana przez mitycznego potwora przypominała często zbójecki haracz.

Atlantycki potwór cyklicznie odwiedzał ludy Unii. Przywoził atrakcyjne towary oraz nowe wytyczne dotyczące zarządzania i realizowanej wytwórczości. Kontrolował elity rządzące krajem. Zabierał wyprodukowane towary przeznaczone do wymiany, należną mu daninę, w tym daninę z synów pierworodnych oraz materialne efekty twórczej myśli powstałe na bazie realizowanej wytwórczości.

Poczwara przebywała na stałe wśród danego jej pod zarząd ludu. Posiadała siedzibę przy świątyni Abzu chronioną przez zbrojny poczet zawarty w jej nazwie. Sprawowała rządy oraz realizowała wytyczne dostarczane jej z Atlantydy przez potwora. Poczta zawarta w jej nazwie świadczy, że odpowiedzialna była za obieg informacji między Atlantydą a zarządzanym przez nią ludem oraz za rozpowszechnianie wśród ludu zarządzeń i wytycznych dostarczonych przez potwora. Słowa: wara, waruj, warownia informują, że celem poczwary było strzec ludu danego jej pod zarząd przed zewnętrznym wrogiem oraz studzić i rozsądzać jego wewnętrzne swary.

Monstrum zawiera: mon — Księżyc pomagający cykliczną zmianą faz realizować pomiar czasu; symbolizujący kamienne ostrza, skórzane mieszki i miechy, krągłe pojemniki. Monstrum zawiera: strumienie wody nawadniające glebę w ogrodach, poruszające młyńskie koła; stromość pokonywaną podczas podnoszenia ładunku; ludzki um — rozum oraz codzienny trud.

Po łacinie struo znaczy: układać warstwami, kłaść obok siebie, dopasowywać, budować, wznosić oraz konstruować; structor to murarz oraz konstruktor; strues to stos, to nagromadzenie czegoś. Słowa te informują, że monstrum nadzorowało trud wielu ludzi zorganizowanych przy zespołowo realizowanej pracy, w z góry zaplanowanym czasie odliczanym fazami Księżyca.

Potwory Hellady

Po Cyklopach i sturękich potworach spłodzonych przez Uranosa i Gaję w czasach Syren, rodzicami kolejnej generacji potworów uwiecznionych w mitologii greckiej byli: Kalliroe, córka Okeanosa i Chrysaor. Para ta spłodziła dwoje potomków Gerjona i Echidynę.

Gerjon, z racji sylaby Ger związany z mityczną przeszłością Germanów, był potworem o trzech głowach i potrójnym tułowiu. Panował na wyspie Erytei, położonej za Cieśniną Gibraltarską. Posiadał stado wspaniałych wołów strzeżonych przez wolarza Erytiona i dwugłowego psa Ortrosa. Herakles syn Dzeusa udusił wolarza i psa, zabił Gerjona, zawładnął stadem i pognał je wybrzeżem Europy aż do Myken. Większość wołów uciekła mu po drodze. Tylko kilka doprowadził do celu. Złożono je w ofierze bogini Herze.

Echidyna pół kobieta, pół wąż wydała na świat: Chimerę, psa Cerbera, Sfinksa, Hydrę, smoka z ogrodu Hesperyd i smoka z Kolchidy oraz trzy Gorgony. Jedną z Gorgon była Meduza.

Meduza swym wyglądem przerażała. Zamiast włosów miała kłębowisko węży. Jej twarz, wykrzywioną strasznym grymasem, zdobiły ogromne zęby i wywalony jęzor. Jej wzrok przemieniał ludzi w kamień. Perseusz, syn Dzeusa, zabił Meduzę diamentowym nożem z pomocą lustrzanej tarczy. Z jej krwi zrodził się Pegaz, skrzydlaty biały koń symbolizujący potęgę umysłu, z którego zdjęto atlantyckie jarzmo oraz dumę i ambicję człowieka z Hellady.

Wywieszony jęzor Meduzy świadczy o jej prastarym, nepotycznym rodowodzie, który odżył w Srebrnym Wieku jako ustrój społeczny oparty na mitycznym patriarchacie. Zadaniem Meduzy było wybierać spośród mieszkańców ludów Unii osobników silnych i zdolnych, o śmiałym bystrym spojrzeniu. Ten, kto bystro spojrzał Meduzie w oczy, przepadał jak kamień rzucony w wodę. Wybrańców Meduzy wywożono na Atlantydę i zatrudniano w Midgardzie — mieście ludzi, lub w nadzorowanych przez Karłów kuźniach, kamieniołomach i kopalniach. Zatrudniano ich także przy pracach melioracyjnych w deltach rzek, na budowach, w stoczniach i portach.

Jeszcze dzisiaj baśniowe czarownice zamieniają w kamienne głazy śmiałków wyruszających w świat po cudowne skarby. Tylko nielicznym, uwiecznionym w baśniach mitycznym śmiałkom, udawało się zwyciężyć czary broniące wstępu na szczyt czarodziejskiej góry usytuowanej na krańcu świata i zdobyć znajdujące się tam skarby. Tylko tacy wracali okryci chwałą w rodzinne strony. Opowiadali o dziwach poznanych w dalekim świecie, krzewili wiedzę zdobytą u Atlantów i jako zasłużeni patriarchowie płodzili dzieci z rodzimymi kobietami.

Skarbami zdobywanymi na szczycie czarodziejskiej góry były: woda życia i czarodziejski ptak. Góra na końcu świata oraz te dwa symboliczne skarby, podobne do biblijnego Ducha Bożego unoszącego się jak gołąb nad wodami Ziemi, symbolizują górę wiedzy zebraną w świecie przez Meduzę.

Wiedza ta, porządkowana i przetwarzana przez uczonych w Midgardzie, wdrażana w nowe wynalazki przez pracowitych, uzdolnionych Karłów, stosowana była w pracy realizowanej przez zwykłych ludzi w całym mitycznym świecie. Powielana w wyrobach ludzi owocowała coraz to nowymi udoskonaleniami, coraz nowymi pomysłami na życie. Pomysły te zbierane przez Meduzę, dostarczane na Atlantydę, integrowane z dotychczasową górą wiedzy stymulowały dalszy rozwój cywilizacji.

Meduza zawiera sylabę Me. Prawami Me nazywały się prawa dotyczące organizacji życia społecznego oraz przepisy technologiczne dotyczące wytwórczości strzeżone w lokalnych świątyniach Abzu przez urzędników boga Enki. Oryginały wszystkich opracowanych przez Atlantów praw Me, spisane na złotych tabliczkach, przechowywane były na Atlantydzie, w wielkiej świątyni pod kolumną z brązu.

Meduza w dosłownym polskim tłumaczeniu znaczy dużo praw Me. Meduza to zbiór wszystkich praw opisujących zgromadzoną przez Atlantów wiedzę. Meduza była potworem wielce zasłużonym w pozyskiwaniu wiedzy wypracowanej przez mityczne ludy i tworzeniu atlantyckiego monopolu na wiedzę.

Mityczne potwory strzegły rajskich ogrodów na Atlantydzie. Strzegły stad bydła na Atlantydzie i Krecie. Strzegły atlantyckich inwestycji w Zatoce Mezopotamii, w Delcie Nilu, w Ziemi Goszen i w Hadesie. Strzegły w Kolchidzie złotego runa pozyskanego z cudownego baranka.

Czasy Okeanosa i Tetis

Mityczne greckie potwory wywodzą się od Okeanosa, pierworodnego syna Gai i Uranosa panującego na Atlantydzie w początkach Złotego Wieku, w czasach tworzenia się zaczątków atlantyckiego narodu.

Odsunięcie Uranosa (osi nieba) od rządów nad światem, przejęcie władzy przez Okeanosa, abdykacja Gai (Galaktyki) na rzecz żony Okeanosa tytanii Tetis, symbolizują przemianę w światopoglądzie ludzi zamieszkujących Atlantydę. Przemianę tą spowodował osiadły tryb życia w osadach, w których to znajomość pór roku wyznaczanych przez Galaktykę wędrującą przez niebo w rocznym cyklu i obracającą się w dobowym cyklu wokół osi nieba, nie była już tak potrzebna jak koczującym przez większą część roku za stadami roślinożernych zwierząt Neandertalczykom.

Tytan Okeanos (protoplasta znaku Panny, związany przez gwiazdę Spica z kłosami dzikich zbóż, przypisany merydianowi Jelita Cienkiego), mąż i brat tytani Tetis (protoplastki znaku Ryb, przypisanej merydianowi Serca) panował nad światem osiadłych ludzi w czasach ocieplenia klimatu (70–50 tys. lat p.n.e.). Datowanie to potwierdza kalendarz opisany gwiazdozbiorami nieba. Odliczanie czasu naszej ery zaczęło się od wejścia punktu wiosennego zrównania dnia z nocą w Gwiazdozbiór Ryby. Apogeum panowania Tetis (znak Ryby) i Okeanosa znajduje się dwa lata platońskie wstecz, 52 tysiące lat p.n.e. Były to czasy matriarchatu, więc nie Okeanos odpowiedzialny za zbiory kłosów dzikiego zboża, lecz Tetis odpowiedzialna za połowy ryb panowała w tych czasach nad światem ludzi z pomocą męża. Czasy Tetis i Okeanosa to czasy stabilizowania i porządkowania genotypu atlantyckich ludów An, Nammu, Ki, An-Ki przez przybyłe z Afryki ludy bogów Enlila i Enki o genotypie Homo Sapiens zatwierdzonym przez Afrykańską Macierz.

Ocieplenie klimatu poszerzyło cieśniny między Europą, Afryką a Atlantydą. Ludy zamieszkujące wielką wyspę oddzieloną od Europy i Afryki zmuszone były przez fakt izolacji od reszty świata zintegrować swe znacznie różniące się zajęcia. Pokojowo nastawione ludy Enlila i Enki, zamieszkujące ciepłe nadmorskie tereny, pobudowały osady w miejscach o utrudnionym dostępie i lepiej zorganizowały ich obronę. Wojownicze ludy Ereszkigal zamieszkujące chłodniejsze, północne i górzyste tereny wyspy również pobudowały stacjonarne letnie i zimowe osady, z których mężczyźni wyruszali na dalsze lub bliższe, dobrze już poznane tereny łowieckie. Nastały czasy, gdy nie Galaktyka na niebie, lecz sąsiedzkie społeczno-polityczne problemy zaczęły zaprzątać umysły ludzi.

Wielką zasługą Okeanosa i Tetis było zorganizowanie wymiany nadwyżek dóbr wypracowanych przez te odmiennie żyjące atlantyckie ludy, wymiany ziarna dzikich zbóż i soli zebranej przez ludy nadmorskie na wyprawione skóry oraz kamienne i rogowe narzędzia wypracowane przez ludy zajmujące się myślistwem i łowiectwem oraz przystanie na wymuszony przez wojownicze ludy na nadmorskich ludach haracz z młodych kobiet — panien. Słowo panna nadal podobne jest z nazwy do bogini miłości Inanny i zawiera słówko pa, pa symbolizujące rozstanie z rodzimą społecznością.

Kamienne ostrza ułatwiały nadmorskim ludom zbiór kłosów. W skórzanych workach można było przechowywać sól, wysuszone ryby i ziarno. Sól pozwalała ludom zamieszkującym chłodne tereny Atlantydy konserwować nadwyżki upolowanego mięsa a tym samym tworzyć jego zapasy. Ziarno zbóż i zapasy mięsa pozwalały przetrwać srogą zimę i przedłużały okresy osiadłego trybu życia.

Nadwyżki ziarna i ryb, gromadzone na czas zimy przez ludy Enlila i Enki, przyczyniły się do zbratania ludów Atlantydy, do integrowania ich odmiennych działań. Dzielenie się z głodnymi sąsiadami ziarnem i rybami w zamian za wytwory ich rękodzieła legło u podstaw organizowania się ludzi w globalny twór zwany cywilizacją. Ponadczasowe, niezwykle doniosłe znaczenie tej wymiany upamiętnia cud dokonany przez Jezusa, polegający na rozmnożeniu chleba i ryb w celu nakarmienia ludu słuchającego jego nauk.

Wypracowana przez Okeanosa (znak Panny, gwiazda Spica — Kłos, merydian Jelita Cienkiego) i Tetis (znak Ryb, merydian Serca) wymiana nadwyżek jest spójna z systemem dwunastu merydianów przypisanych dwunastu Tytanom i dwunastu znakom Zodiaku. Ziarno zbóż, sól, kamienne ostrza oraz skóry chroniące przed utratą ciepła a tym samym energii niezbędnej do podtrzymania metabolizmu, pełnią funkcję podobną okultystycznie do procesu trawienia realizowanego w jelicie cienkim.

Pokarm szatkowany i cięty w jelicie trawiennymi enzymami, rozcieńczany wodą ustrojową wchłanianą do jelita dzięki soli, przesącza się do płynów ustrojowych i rozprowadzany po organizmie dzięki pracy serca zasila organizm w energię i budulec potrzebny mu do funkcjonowania i regeneracji.

W czasach Tetis i Okeanosa panny wywodzące się z nadmorskich ludów dodawały ikry (znak Ryb) plemionom Ereszkigal. Tak jak serce (merydian serca) pompując krew wymusza w organizmie obieg płynów ustrojowych, czym przyczynia się do jego funkcjonowania, regeneracji i odnowy, tak genotyp panien ludów Enlila i Enki porządkował i stabilizował uwspółcześniony genami Homo Sapiens genotyp ludów Ereszkigal. Ponadto Panny, kierując się sercem, łagodziły agresywne zachowania swych nowych społeczności względem ich rodzimych społeczności, pracowały na rzecz rozwoju polityki i dyplomacji.

W astrologicznym znaku Ryb, włada polityk i erudyta Jowisz oraz Wenus mądra jak Sophia. Astrologiczny znak Ryb jest czasem wysnuwania wniosków z doświadczeń zgromadzonych w minionym cyklu Zodiaku, doświadczeń potrzebnych do planowania przyszłości w kolejnym cyklu. Znak Ryb to także znak osamotnienia realizowanego w więzieniu, klasztorze, przytułku, szpitalu, hospicjum, to także znak ukrytych bogactw, tajemnic i utajonych wrogów, np. szpiegów i intrygantów.

W astrologicznym znaku Panny włada przebiegły, zaradny i sprytny posłaniec bogów Merkury, opiekun podróżnych, rzemieślników, kupców oraz wszelkiego rodzaju złodziei i malwersantów. Znak Panny jest znakiem odpowiedzialnym za zawodową pracę i za zdrowie potrzebne do jej wykonywania. Zawodowa praca w cywilizowanym społeczeństwie jest pewnego rodzaju służbą na rzecz rozwoju ludzkości. Chory człowiek jest mało efektywny lub całkiem niezdolny do takiej pracy. Chorego, by mógł efektywnie pracować trzeba jak najszybciej wyleczyć.

Najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Panny to Spica (Kłos). Gwiazda Spica podobna jest w polskiej wymowie do szpicaszpicy oraz tworzy szpicla, szpikulec, szpikszpital.

Szpic to pies należący do najstarszej grupy ras psa domowego. Charakteryzuje się zwięzłą budową, wąskim pyskiem, małymi stojącymi uszami, puszystym zawiniętym na grzbiet ogonem i długą, gęstą sierścią. Służy głównie jako pies stróżujący, pociągowy i myśliwski (np. husky w rejonach podbiegunowych i łajka syberyjska). Szpikulec to kamienny grot dzidy; to pierwsza igła (ostry cierń) stosowany do łączenia brzegów ciętych ran; to kamienny szpikulec do stymulowania punktów akupunktury na merydianach w celu poprawy samopoczucia.

Piękne panny, córki bogini miłości Inanny, oddane wojowniczym ludom Ereszkigal w celu uzdrowienia i wzmocnienia ich plenności, tęskniły do ciepłych rodzinnych stron, czuły się osamotnione i często chorowały. Mimo to, potajemnie, wiernie jak psy, służyły swym rodzimym ludom — szpiclowały. Były utajonym bogactwem swych rodzimych ludów, kradły i przekazywały ludom Enlila i Enki użyteczną w codziennym życiu praktyczną wiedzę ludów Ereszkigal oraz wiedzę przydatną dla rodzącej się na Atlantydzie polityki i dyplomacji.

Czasy Chrysaora i Kalliroe

Z czasem Okeanos spłodził z Tetis córkę Kalliroe, podobną z imienia do hinduskiej bogini płodności Kali odpowiedzialnej za zarazy a więc za aseptykę i higienę.

Liczebne ludy Nammu Ki nauczyły się otrzymywać ze zgromadzonych muszli użyteczne związki wapnia (kalcium): wapno palone i gaszone oraz chlorek wapnia. Nieco zniekształcone imię tytanii Rei (Roe — Rea) oraz sylaba lli zawarta w imieniu Kalliroe informuje, że lud Enlila podgrzewając wodną papkę drzewnego popiołu bogatego w potas (kalium) z tłuszczem zwierzęcym wyprodukował mydło.

Hipotezę tą potwierdza tytania Rea patronująca słowiańskiemu obrzędowi Kupały, świętu oczyszczającego działania wody i ognia spalającego drewno na popiół oraz jednostka ciepła kaloria zawarta w imieniu Kalliroe. Reakcje kaliumkalcium z wodą przebiegają z wydzieleniem kalorii ciepła.

Osiągnięcia Kalliroe przyczyniły się do poprawy higieny w osadach. Ludzie zaczęli się myć oraz dezynfekować gromadzone odpady i odchody. Dbałość o higienę świadczy o wzroście liczebności i poziomu ucywilizowania ówczesnych społeczeństw.

Okeanos stopniowo przekazywał władzę Chrysaorowi mężowi Kalliroe. Nakłaniała go do tego Rea, żona tytana Kronosa zwanego także Chronosem, który uczył Chrysaora oszczędnego gospodarowania czasem. Chronos był tytanem odpowiedzialnym za chronologię (następstwo w czasie; kolejność wydarzeń, zjawisk, procesów), innymi słowy za planowanie różnych zajęć. Przekazywanie władzy Chrysaorowi postępowało w miarę oziębiania się klimatu (50–40 tys. lat p.n.e.), w miarę wynurzania się z wody coraz to nowych obszarów szelfu zarastającego z czasem dzikim zbożem. Oziębienie klimatu powodowało coraz większy napływ Neandertalczyków z zimnej Europy przez zamarzającą w okresie zimy cieśninę.

Pory tytani Rei i tytana Kronosa były porami letniego i zimowego przesilenia mocy Słońca.

W znaku Raka Słońce zaczynało słabnąć. Tyłem, jak rak cofało się od Zwrotnika Raka w stronę równika, coraz krócej i coraz niżej przebywało nad horyzontem. Przypominało o porze późno-jesiennej inwazji Aniołów. Zmuszało do oszczędzania czasu przy wykonywaniu codziennych zajęć na rzecz czasu potrzebnego do przygotowania obrony. W astrologicznym znaku Raka króluje podobny do kamiennej broni Księżyc pomagający fazami odliczać dni i tygodnie. W sąsiednim znaku Lwa króluje Słońce urabiające kolejne pory roku. W bojowy rydwan tytani Rei zaprzężone były waleczne lwy. Głowę tytani zdobiła obserwacyjna wieża będąca również magazynem ziarna, solonego mięsa, ryb oraz innych wypracowanych dóbr. W miarę jak zbliżała się chłodna pora roku rodzime ludy Atlantydy były coraz lepiej przygotowane do obrony przed Neandertalczykami.

W znaku Koziorożca odradzające się Słońce wspinało się jak kozioł, pod górę, od Zwrotnika Koziorożca w stronę równika. Długie wieczory spędzane gromadnie w osadach zmuszały do wypełniania czasu różnymi użytecznymi zajęciami.

Chrysaorowi, greckiemu odpowiednikowi boga Enlila, udało się przyswoić i rozwinąć neandertalską wiedzę o czasie odmierzanym cyklami Księżyca i Słońca. Spłodził z Nintu syna Nanę (Księżyc) a z czasem Słońce (Utu). Wiedzę o odmierzaniu czasu zastosował w rodzącym się rolnictwie.

Drugi człon Chrysaora tworzy po przestawieniu sylab łacińską nazwę ryżu, oryza (orysa). Końcówka Chrysaora tworzy słowa oraćzaorać. Złotowieczny Chrysaor, odpowiednik boga Enlila i jego syna Enki, zaczął integrować ludy Atlantydy a z czasem śródziemnomorskie ludy dzięki zwiększonym zbiorom ziarna pozyskiwanego z uszlachetnionego dzikiego ryżu, wysiewanego w odchwaszczoną i spulchnioną glebę, którego sadzenie ułatwiały szpikulce podobne z nazwy do gwiazdy Spicy a zbiór kłosów ułatwiały kamienne ostrza wypracowane przez tytana Kronosa.

Chrysaor a czas Apokalipsy

Chrysos to po grecku złoty. Chrysaor z imienia podobny jest do Chrystusa, którego ciało, w postaci białego jak ryż opłatka skrobi, umieszczone w złotej jak Słońce monstrancji, czczone jest przez miliony chrześcijan. Chrysaor i Chrystus zawierają w imieniu rysę, zwiastującą początek jakiegoś pęknięcia. Monstrancja zawiera w nazwie monstrualnego potwora. I oto mamy kolejny przykład wpisywania się historii mitycznego świata w nasze współczesne dzieje, w ewangeliczną opowieść o Chrystusie.

Krzyż czczony przez chrześcijan, podobny do Neandertalskiego Krzyża wyznaczającego kolejne pory roku, upamiętnia nie tylko męczeńską śmierć Chrystusa, skazanego za głoszenie nowej wiary opartej na przykazaniach miłości. Upamiętnia także apokalipsę kończącą Złoty Wiek, epokę liczoną od eksplozji (90 tys. lat p.n.e.) wielkiej asteroidy nad Mekką do Wielkiego Potopu (40 tys. lat p.n.e.) wywołanego tektonicznym pęknięciem Atlantydy.

Wielka asteroida, nim eksplodowała nad Mekką, była gwiazdą zwiastującą wejście Homo Sapiens do Eurazji. Jej eksplozja wytrzebiła wschodniego Neandertalczyka i ułatwiła Homo Sapiens zatwierdzonemu przez Afrykańską Macierz rozmnożenie się na wyludnionych terenach. Pamięć o wielkiej asteroidzie przetrwała do naszych czasów w symbolu Gwiazdy Betlejemskiej zwiastującej narodziny Chrystusa i nadejście nowożytnych czasów. Jej kształt podobny do złowróżbnej komety zapowiadał i nadal zapowiada kolejny apokaliptyczny koniec świata, zwany przez chrześcijan Sądem Ostatecznym. O tym, że w biblijnym opisie narodzin Jezusa odżyło wspomnienie apokalipsy Wielkiego Potopu świadczy stary Józef, opiekun Marii i Jezusa. Józef był cieślą i stolarzem podobnie jak biblijny stary Noe, budowniczy arki podobnej z nazwy i kształtu do hebrajskiej Arki Przymierza.

Podobnie jak Gwiazdę Betlejemską zinterpretować można biblijny opis męczeńskiej śmierci Chrystusa. Jest on nie tylko wizją Apokalipsy Sądu Ostatecznego, jest także wspomnieniem Apokalipsy Wielkiego Potopu.

Na trzy godziny przed śmiercią Chrystusa, o godzinie szóstej, stała się ciemność po wszystkiej ziemi i panowała aż do dziewiątej godziny. A gdy Jezus zawoławszy wielkim głosem oddał ducha, zasłona w Świątyni Jerozolimskiej rozerwała się na dwoje, od wierzchu, aż do dołu, i trzęsła się ziemia, a skały się rozpadały. I groby się otwierały, a wiele ciał świętych, którzy zasnęli powstało.

Apokalipsa Wielkiego Potopu zaczęła się od rysy zawartej w imieniu Chrysaora, tektonicznego pęknięcia w poprzek Atlantydy. Potem zatrzęsła się ziemia, wielka wyspa na dwie części się rozpadła, nastały ciemności spowodowane erupcjami wulkanów. Wielka oceaniczna fala tsunamii wtargnęła do Morza Śródziemnego i zalała zaludnione wybrzeża. Ci, co ocaleli z potopu, chcieli, czy nie chcieli, musieli, aby przeżyć spokornieć, żyć życiem sprawiedliwych, na wzór świętych starych mędrców, praojców, którzy powstali z grobów, by przypomnieć im archaiczną użyteczną wiedzę zapomnianą w czasach dobrobytu, niezwykle użyteczną w czasach apokalipsy, gdy warunki bytowania ludzi cofnęły się o całe tysiąclecia. Wiedzę, która pomogła im przetrwać, zjednoczyć się w działaniu, odrodzić liczebnie i zbudować nowy cywilizowany świat.

Tektoniczny kataklizm na Atlantydzie symbolizuje rozerwana zasłona w Świątyni Jerozolimskiej. Za zasłoną znajdowała się Arka Przymierza a w niej: świecznik Menora — heliocentryczny model Układu Słonecznego; Tora — mityczna historia Hebrajczyków oraz nowe prawo spisane przez Mojżesza.

Apokaliptyczny kataklizm na Atlantydzie i wywołany nim Wielki Potop zakończył złote dzieje ludzkości i rozpoczął nowe, całkiem odmienne srebrne dzieje, zdominowane na ciepłych południowych wybrzeżach Morza Śródziemnego przez Homo Sapiens.

Ocalała ludność Atlantydy, mimo, że zaczynała odradzać się prawie od zera, szybko osiągnęła i przekroczyła poziom cywilizacji Złotego Wieku. Stało się tak, bo rozwijała się po nowemu bazując na Mądrości Bożej, na mądrości symbolizowanej przez Ducha Świętego, zawartej w genach, podświadomości, doświadczeniu i pamięci tych, co kataklizm przetrwali, głównie prostych ludzi. Prostego, skromnie żyjącego ludu ocalało z Apokalipsy najwięcej, stanowili gro złotowiecznej ludzkości. Z tej to przyczyny żłobek z Dzieciątkiem Jezus otaczają prości ludzie, pasterze i hodowane zwierzęta.

Mądrość Bożą — Ducha Świętego — życiową mądrość ocalonego ludu symbolizuje Anioł unoszący się nad Szopką Betlejemską. Anioł ten dmąc w złotą trąbę zapowiada, podobnie jak Gwiazda Betlejemska, początek nowych czasów i podobnie jak ona zapowiada ich koniec. Innymi słowy, Anioł dmąc w trąbę przypomina, by w nowej epoce nie tracić drogocennego czasu na zbytki i swawole. Radzi zdobywać maksymalnie dużo wiedzy o świecie symbolizowanej przez otaczające szopkę baranki, aby z jej pomocą mądrze gospodarować na Ziemi, po to, by ci, co ocaleją po kolejnej apokalipsie, jaka wcześniej czy później nastąpi, mogli na bazie wypracowanych dóbr i zdobytej wiedzy po nowemu i efektywniej budować nowy, lepszy świat.

Wiedzę, doświadczenie i wypracowane dobra ocalałe po Apokalipsie symbolizują trzej mędrcy przybyli ze wschodu z mirą, kadzidłem i złotem, by złożyć hołd Dzieciątku.

Trzej Mędrcy ze wschodu z racji, że trzej symbolizują wiarę w ponowne odrodzenie się śródziemnomorskiej, trójpostaciowej cywilizacji tworzonej według nowego symbolizowanego przez Dzieciątko i Jego Matkę prawa. Z racji przybycia ze wschodu symbolizują pomoc humanitarną i gospodarczą udzieloną zdruzgotanej Atlantydzie przez ludy ziem niedoświadczonych w tak wielkim jak ona stopniu Apokalipsą, ziem zarządzanych przez doradców z Atlantydy wyszkolonych przez boga Enlila i Enki. Mirra i kadzidło symbolizują pomoc humanitarną — leki, żywność, środki higieny. Złoto symbolizuje pomoc udzieloną Atlantydzie przez ludy Unii w odtworzeniu zniszczonych przez kataklizm zasobów administracyjnej i fachowej wiedzy — praw Me zapisanych na złotych tabliczkach i foliach.

Sezonowe dolegliwości i plagi

Neandertalski Krzyż, wskrzeszony w pamięci ludzi męczeńską śmiercią Chrystusa, wyznacza początki całkiem odmiennych pór roku. W czasach silnego uzależnienia człowieka od przyrody, każdy z tych przełomów charakteryzowały nieco inne zdrowotne dolegliwości i specyficzne dla każdego z tych przełomów plagi.

Na przełomie pór Tetis i Kriosa (Ryby i Baran — merydiany Serca i Pęcherzyka Żółciowego) topniejące lody powodowały powodzie a ludzie osłabieni zimą i długim postem cierpieli na awitaminozy i anemię. Śmierć zbierała największe żniwo wśród starców i nowonarodzonych dzieci.

Na przełomie pór Mnemosyne i Rei (Bliźnięta i Rak — merydiany Płuc i Osierdzia) w nadmiarze rozplenione owady niszczyły użyteczne rośliny i zawiązki owoców. Muchy, komary, gzy nękały zwierzęta i ludzi.

Na przełomie pór Okeanosa i Temidy (Panna i Waga — merydiany Jelita Cienkiego i Wątroby) susza i pożary niszczyły plony a upały powodowały zatrucia pokarmowe i odwodnienie organizmu.

Na przełomie pór Japetosa i Kronosa (Strzelec i Koziorożec — merydiany Jelita Grubego i Potrójnego Ogrzewacza) silne zimne wiatry i bezustanne deszcze lub śniegi powodowały zaziębienia, nerwobóle i choroby stawów.

Astrologiczne znaki: Ryby, Bliźnięta, Panna, Strzelec zwane są znakami upadającymi lub zmiennymi. Zapowiadają upadek starej pory roku i nadejście całkiem odmiennej, nowej. Astrologiczne znaki: Baran, Rak, Waga, Koziorożec zwane kardynalnymi zapowiadają podejmowanie nowych zadań odmiennych od wykonywanych poprzednio. Nowych nie tylko dlatego, że realizowanych w odmiennej porze roku, także dlatego, że każdy kolejny rok różni się nieco od poprzedniego.

Astrolodzy na bazie koła Zodiaku prognozują życie poszczególnych ludzi realizowane od chwili brawurowych narodzin po, rzec można, apokaliptyczną śmierć. Wpisują w koło Zodiaku dzieje poszczególnych narodów a nawet globalne dzieje ludzkości. Każdy kolejny rok w życiu ludzi, narodów i cywilizacji, jaką tworzą jest niby taki sam, lecz inny, bo zależny od układu krążących wokół Ziemi planet i wirujących wokół osi nieba gwiazd.

Opisane w Ewangelii zjawiska towarzyszące narodzinom i śmierci Chrystusa zapowiadają monstrualną Apokalipsę Sądu Ostatecznego, jaka nastąpi pod koniec naszych dziejów. Wtedy to Chrystus zstąpi z nieba na Ziemię, by sądzić żywych i umarłych. Innymi słowy, wystawi na apokaliptyczną próbę cały cywilizacyjny dorobek wszystkich pokoleń a potem, z tymi, co przetrwają Apokalipsę zacznie budować na planie stworzonym z osiągnięć myśli przeszłych pokoleń Nowe Jeruzalem — nowy, lepiej urządzony świat.

Apokalipsa Sądu Ostatecznego, opisana w ostatnim rozdziale Nowego Testamentu, w objawieniu Św. Jana, realizowana jest etapami. W podobny sposób, etapami, kolejnymi plagami doświadczał Bóg biblijny Egipt w czasach Mojżesza.

Plagi te, prócz plagi krwi upamiętniającej Krwawą Śmierć Ymira — Kronosa, a tym samym umocnienie pozycji Dzeusa w Helladzie, które zaowocowało autonomią Hellady i wygnaniem Hebrajczyków z Raju, podobne są do plag trapiących ludzi na przełomach kolejnych pór roku. Niektóre z nich, z racji odmiennego, bo egipskiego środowiska i klimatu różnią się nieco od plag przypisanych Neandertalskiemu Krzyżowi.

Pierwsza plaga to: żaby, wszy i inne insekty trapiące ludzi w okresie deszczowej egipskiej zimy. Druga plaga to jesienny pomór bydła spowodowany wrzodami wywołanymi przez pasożytujące w ich organizmach larwy owadów np. motylicy lub gza oraz gradobicia. Sądzę, że polskie jesienne dożynki pamiętają mityczne sezonowe pomory zwierząt. Wtedy to, aby choć trochę mięsa i skór uratować, dożynano nie całkiem jeszcze wyniszczone chorobą zwierzęta. Trzecia, letnia plaga to szarańcza tak liczna, że przesłaniała niebo i zżerała wszelką roślinność. Czwarta wiosenna plaga to pomór pierworodnych. Osłabienie organizmów spowodowane zimą i długotrwałym postem zwiększało wczesną wiosną śmiertelność dzieci. W wielu regionach świata śmiertelność małych dzieci nawet dzisiaj jest bardzo duża. Ostatni, największy apokaliptyczny kataklizm, jaki doświadczył Egipt, podobny był do potopu wywołanego jakimś tektonicznym kataklizmem. Wody Morza Czerwonego rozstąpiły się na czas potrzebny dwunastu plemionom Izraela do przejścia morza a potem zawarły nad ścigającą ich armią faraona. Lud Izraela, wyprowadzony z Egiptu przez Mojżesza, wędrował do Ziemi Obiecanej, by realizować nowy cykl swej historii, wpisanej w koło dwunastu znaków Zodiaku, symbolizowane przez dwanaście plemion Izraela. Historii urabianej przez układ słoneczny odwzorowany w świeczniku Menory, historii realizowanej według nowego Mojżeszowego Prawa.

Mitologiczna historia Azteków także realizowana jest w czterech etapach zwanych epokami. Epoki te kończą kataklizmy podobne do egipskich plag. Według mitologii Azteków piąty kataklizm ma zakończyć nasze współczesne dzieje. Podobnie realizuje się mitologia germańska. Zaczyna się i kończy Wielką Apokalipsą.

O tym, jaki będzie Sąd Ostateczny i jak realizowane będą jego wyroki domyśleć się można, nie czytając metaforycznej, niezwykle trudnej do zrozumienia Apokalipsy napisanej przez Św. Jana, na podstawie opisu wyglądu Najwyższego Sędziego zawartego w jej pierwszym rozdziale.

I słyszałem za sobą głos wielki jako trąby, mówiący: Jam jest Alfa i Omega, on pierwszy i ostatni. I obróciłem się, abym widział on głos, który mówił ze mną. A obróciwszy się ujrzałem siedem świeczników złotych.

A w pośrodku onych siedmiu świeczników podobnego Synowi Człowieczemu, obleczonego w długą szatę i przepasanego na piersiach pasem złotym. A głowa jego i jego włosy były białe, jako wełna biała, jako śnieg, a oczy jego jako płomień ognia.

A nogi jego podobne mosiądzowi, jakoby w piecu rozpalone, a głos jego jako głos wielu wód. I miał w prawej ręce swojej siedem gwiazd, a z ust jego wychodził miecz z obu stron ostry, a oblicze jego jak słońce, kiedy jasno świeci. I miał klucze piekła i śmierci.

Najwyższy Sędzia, Alfa i Omega, jest zasadą realizowania się Wszechświata, hinduskim Brahmą, realizującym cykle czasu. Ożywia ziemski świat energią Słońca modulowaną fazami Księżyca, z pomocą siedmiu świeczników złotych — planet cyklicznie okrążających Ziemię. (Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza, Saturna, Urana, Neptuna). Jego głos wielki jako trąby symbolizuje grawitację realizującą organizowanie się kosmicznej energii i materii w coraz to nowe byty. Symbolizuje zapadanie się tych bytów w otchłań czarnych dziur, podobnych do trąb cyklonów i otchłani śmierci, by tworzyły tam nową zasadę realizowania się kolejnego cyklu Brahmy.

Syn Człowieczy, uhonorowany przez Brahmę złotym pasem, na tym złotym pasie zapisana jest cała wiedza o świecie zdobyta wysiłkiem ziemskiego życia i ludzkości, podobny jest do Wisznu, drugiej osoby hinduskiej Boskiej Trójcy. Jego pasja, objawiająca się płomieniem w oczach, zdolna jest porwać za sobą do działania rzesze ludzi. Jego białe jak śnieg, posiwiałe od myślenia włosy, podobne do runa baranka symbolizującego ludzki rozum, obrazują twórcze pomysły i idee zdolne zmieniać na lepsze dany ludziom do zagospodarowania świat. Jego długa płócienna szata symbolizuje codzienny ludzki trud włożony w ulepszanie bytu na Ziemi. Syn Człowieczy umysłami i trudem ludzi realizuje rozwój cywilizacji. Zamienia energię Słońca i bogactwa wypracowane przez ziemskie życie, w czasie liczonym fazami Księżyca, według wytycznych przekazywanych muzyką sfer niebieskich przez planetarne bóstwa w rozwój cywilizacji, rozumianej nie tylko jako zintegrowane w działaniu zbiorowisko ludzi, lecz jako inteligentny globalny organizm świadomy swego makro- i mikro zorganizowania oraz bliźniaczego nierozerwalnego związku ze światem roślin i zwierząt.

Kolos na rozpalonych jakoby w piecu mosiężnych nogach, z ostrym z obu stron mieczem w ustach, to Siwa — Niszczyciel i Odnowiciel zarazem. To trzecia osoba hinduskiej Trójcy. To zaplanowana w zasadzie realizowania się kosmosu stworzonej przez Brahmę, precyzyjnie wyliczona rezonansowa dziewiąta fala celem, której jest zniszczyć wszystko, co da się zniszczyć po to, by to, co zniszczyć się nie dało, bo było najlepiej przystosowane do realizacji kolejnego cyklu, mogło po nowemu, szybciej i lepiej realizować ustawicznie rozwijający się kosmos i ziemski świat.

Przesłanie Chrystusa zawarte w przykazaniu miłowania Boga sercem, duszą, ze wszystkich sił a bliźnich jak siebie samego, (Żydzi dodatkowo nakazują kochać Boga myślą swoją) jest wezwaniem do maksymalnego zaangażowania się w dzieło Stwórcy, w rozwój świata a także wezwaniem do umiaru i pokory. Nauczanie, że do skromnie żyjących, pokornych, maluczkich należeć będzie królestwo niebieskie — Nowe Jeruzalem ma sens udowodniony przez naturę. Wielkie gwiazdy żyją krótko, wybuchają jak supernowe a potem stygną i karleją. Nasze Słońce, skromna niewielka gwiazda usytuowana na peryferiach Galaktyki, żyje już cztery miliardy lat. Gigantyczne Dinozaury oraz potężne rośliny wymarły. Małe pracowite owady, ryby, ptaki i gryzonie jak na razie mają się dobrze.

Człowiek nie należy do wielkich zwierząt, ma rozum, wolną wolę, sumienie. Jeśli nie będzie zbytnio pławił się w luksusie i rozpuście, jeśli preferować będzie w życiu umiar, zdoła przetrwać plagi kolejnej apokalipsy i zwycięsko wejdzie w kolejną epokę swych dziejów.

Gerjon i Germanie

Chrysaor, nim po Wielkim Potopie przekazał władzę Kronosowi i Rei, bardzo płodnej, bo nazwanej w greckiej mitologii Wielką Matką, spłodził z Kalliroe potwora Gerjona, właściciela stada wspaniałych wołów. Wołowina pozyskiwana z uboju wołów Gerjona wzmocniła władzę Kronosa. Stanowiła, do czasu udomowienia świni, podstawowy wikt armii Atlantów. Grecki Kronos, odpowiednik srebrnowiecznego boga Enlila i jego syna boga Enki, a także dwóch germańskich Ymirów, dzięki sile armii karmionej wołowiną, wprowadził system społeczny oparty na patriarchacie a tym samym upodobnił większość mitycznych mężczyzn do roboczych wołów.

Gerjon był potworem scalonym z trzech ludzkich postaci a przez to podobnym do hinduskiej Boskiej Trójcy i chrześcijańskiej Trójcy Świętej. Gerjon był, zapamiętanym przez grecką mitologię, godłem srebrnowiecznego Imperium Atlantów. Hipotezę tą potwierdza analiza jego imienia.

Głoska G symbolizuje najstarszą boską macierz Galaktykę, podobną do przemierzającego tundrę wielkiego stada turów. Wibrująca głoska R symbolizuje Słońce cyklicznie urabiające klimat i przyrodę. Er tworzy Erosa, boga miłości, jedno z najstarszych greckich bóstw, prazasadę świata, pana bogów i ludzi, siłę podtrzymującą gatunki i porządkującą wszechświat. Z czasem, gdy patriarchat zaczęto zastępować monogamią, Eros przekształcił się w syna Aresa i Afrodyty, przyjął postać uskrzydlonego amorka z łukiem i strzałami lub z pochodnią, siejącego niepokój w sercach i zamęt w głowach.

Geron to po grecku mądry starzec. Gerontokracja to rządy starców. Geruzja to rada starszych w miastach-państwach starożytnej Grecji, to senat Sparty złożony z dwóch królów i 28 gerontów, zasłużonych obywateli po sześćdziesiątce. Sędziwi ludzie do niedawna jeszcze cieszyli się szacunkiem z racji doświadczenia życiowego i przyswojonej w ciągu życia wiedzy.

Wiedza wypracowana przez ludzi mitycznego świata, zgromadzona, uporządkowana, usystematyzowana i przetworzona, zapisana na złotych zwojach i tabliczkach, przechowywana pod kolumną z brązu w świątyni Posejdona na Atlantydzie, stanowiła o potędze Atlantów.

Jon to atom lub grupa atomów obdarzona dodatnim lub ujemnym ładunkiem elektrycznym. To cząstka aktywna, wzbudzona, gotowa do działania. Dzięki zjonizowanym cząstkom zachodzą reakcje chemiczne w materii i biomaterii, ewoluuje życie, działają maszyny elektryczne i elektroniczne urządzenia oraz komputery wspomagające ludzkie umysły i wymianę informacji.

Ger to po niemiecku oszczep. Mann to człowiek, mężczyzna, mąż. Germanitas, to po łacinie braterstwo. Słowa te tworzą Germanów, potomków aktywnych jak jony, uzbrojonych po zęby boskich Azów, związanych braterstwem broni i przelanej krwi.

Oswojenie tura

Zanim Gerjon posiadł wspaniałe woły, zanim nadzór nad nimi przekazał wolarzowi Erytionowi i jego dwugłowemu psu Ortrosowi, wpierw musiał tura oswoić.

Byk czczony był w wielu mitologiach. W Egipcie świętym bykiem był Apis. Na Krecie straszył Minotaur. U Hebrajczyków byk przetrwał pod postacią złotego cielca, w Indiach pod postacią świętej krowy. W obyczaju germańskim święty byk przetrwał w rogach zdobiących hełmy Wikingów.

W czasach Cywilizacji Minojskiej bydło hodowano na wyspie Krecie. Wikingowie hodowali bydło na terenach Danii oraz w Skandynawii. Ani neolityczna Kreta, ani Skandynawia nie sprzyjały oswojeniu bydła. Kreta w poapokaliptycznym neolicie była wyspą. Dzikie bydło nie mogło przedostać się na nią z kontynentu. Skandynawia bardzo długo pokryta była lodem.

Najlepiej do oswojenia bydła nadawała się zach. Europa. Po jej terenach w epoce lodowcowej wędrowały stada turów. Lecz Neandertalczycy zach. Europy nie mogli udomowić bydła, bo byli koczownikami. Latem towarzyszyli rozproszonym stadom i żywili się mięsem odłowionych sztuk. Zimą ruszali na porośnięte lasem pogórza. Tam łatwiej było upolować płową zwierzynę i znaleźć schronienie przed mrozem i wiatrem. Łatwiej było również o opał. Zimowe lasy pogórza były zbyt ubogie w suche pasze, by wykarmić oswojone bydło.

Bydło mogła udomowić ludność liczebna i osiadła, potrzebująca stałych dostaw mięsa i mleka. Taka ludność zamieszkiwała północną Atlantydę, na tyle dużą i bogatą w pastwiska, strumienie, rzeki i jeziora, by stada turów wykarmić i na tyle małą by ograniczyć koczowanie ludności. Północna Atlantyda w czasach ochłodzenia klimatu (70–20 tys. lat p.n.e.) posiadała klimat podobny do obecnego klimatu Islandii. Klimaty te różnił sposób zachowania się Słońca na niebie. Na Atlantydzie górowało wyżej niż nad Islandią. Trwanie letnich dni i nocy w stosunku do zimowych było mniej zróżnicowane. Dzięki wysokiemu Słońcu w okresie wiosny i lata rośliny na terenach północnej Atlantydy intensywnie rosły i zdolne były wykarmić liczne stada turów.

W stadzie koni przywódcą może być koń lub klacz. Stadu turów i żubrów przewodzi najokazalszy byk. Nie analizuję tu stada liczącego wiele setek lub tysięcy osobników, jakie formowało się z małych stad przed sezonowymi jesiennymi lub wiosennymi wędrówkami, lecz stado liczące kilkanaście do kilkudziesięciu sztuk, wypasające się w tundrze od wiosny do jesieni. W takim stadzie ujarzmienie byka było równoznaczne z ujarzmieniem jego stada. Krowy nie opuszczały samca, cielęta nie opuszczały matek. Oswajanie polegało na tym, by w stadzie zachować przewodnika dorodnego i łagodnego. Wzorem takiego był byk, który uprowadził Europę. Był tak łagodny, że dziewczę siadło mu na grzbiecie bez obaw.

Platon w opisie Atlantydy przedstawia zwyczaj Atlantów obrazujący ujarzmianie byka.

Za stolicą Atlantów, była ona twierdzą, portem i wielką miejską aglomeracją, rozpościerała się podłużna równina podzielona na 60 tysięcy działek. Skomplikowany system nawadniających kanałów otaczał i przecinał równinę. Od północy osłaniały ją wielkie i piękne góry z rzekami, jeziorami, łąkami i lasami. W centrum miasta, w świątyni Posejdona, na kolumnie z brązu wyryty był kodeks praw. Władcy Atlantydy, było ich równocześnie kilku, zbierali się tu, co cztery, pięć lat dla wspólnych obrad i sprawowania sądów.

Przed wymierzeniem sprawiedliwości odbywali polowanie na byki żyjące na swobodzie w okolicach świątyni. Chwytali jednego na ofiarę, używając jako broni jedynie długich kijów i lassa. Byka zabijano na ołtarzu. Jego krew spływała po świętych inskrypcjach prawa wyrytych na kolumnie z brązu.

Zwyczaj związany z ujarzmianiem byków kultywowany był również na Minojskiej Krecie. Tam młodzi ludzie popisywali się akrobacjami na grzbiecie byka. Na Krecie znajdował się labirynt, w którym ujarzmiony byk — potwór Minotaur pożerał ofiary z ludzi. Kreta, nim Dzeus wywalczył Helladzie niezależność, podlegała Atlantom i musiała składać im ofiarę z ludzi.

W Hiszpanii i Portugalii, na terenach sąsiadujących kiedyś z Atlantydą, walka z bykami jest nadal głęboko zakorzenionym obyczajem. Byki zabijane na arenie są symbolem agresywnych byków, przeznaczonych na mięso, tych, które nie dały się oswoić. Przepędzanie stada bydła przez ulice hiszpańskich miast jest wspomnieniem nagonek urządzanych przez Neandertalczyków a z czasem współczesnych ludzi na tury, w celu odłączenia od stada i ubicia słabszych sztuk.

Przeniesiony z Hiszpanii do Ameryki obyczaj walki z bykiem zmienił charakter. Byki uczestniczące w zawodach rodeo nie są zabijane, lecz ujarzmiane. Zawodnik zwycięża, gdy zdoła określony czas utrzymać się na grzbiecie rozjuszonego byka.

Czyżby w Ameryce powrócono do zwyczajów z Atlantydy? Czyżby w pamięci potomków Tolteków, Majów i Azteków odżył, na widok sprowadzonego z Europy bydła, pradawny obyczaj Atlantów upamiętniający ujarzmienie tura i urobił obyczaj kowbojów?

Współcześni badacze twierdzą, że bydło wraz z uprawami rolnymi pojawiło się w Europie na Bałkanach 6,5 tys. lat p.n.e. Nie mają pewności czy początki rolnictwa w Europie mają miejscowe korzenie, czy też powstały w wyniku kontaktu z Bliskim Wschodem. Z całą pewnością twierdzą, na bazie analizy DNA, że bydło w Europie udomowiono niezależnie od bydła udomowionego na Bliskim Wschodzie. Wniosek stąd nasuwa się jeden. Europejskie bydło udomowiono na Atlantydzie.

Pieśni i mity Islandii

Mity germańskie zachowały się nie w Danii, nie w Skandynawii, lecz na Islandii. Na tej wyspie odizolowanej od reszty świata żyli przybyli z pogańskiej jeszcze Norwegii germańscy osadnicy, potomkowie Azów. Odcięci od chrystianizującej się Europy czcili swych mitycznych bogów i hołubili swe mityczne dzieje. Urabiana okołobiegunowymi lodami przyroda oraz tektonika Islandii nie pozwoliły im zapomnieć o mitycznych czasach, o apokaliptycznym początku i końcu świata. Tak jak Homer uwiecznił w poezji mity Hellady, tak oni uwiecznili w swych rymowanych opowieściach i pieśniach czasy boskich Azów.

Poezji, jeśli chwyta za serce, można wierzyć.

Gdy na Islandię wraz z chrześcijaństwem dotarła sztuka pisania, pieśni te spisano. I tak powstał najstarszy zabytek literatury skandynawskiej, zbiór pieśni z IX–XI w. o tematyce mitologicznej zwany „Eddą Starszą” lub „Eddą Poetycką”.

Dla zachowania germańskich mitów wielce zasłużył się Snorre Sturluson, islandzki poeta, historyk i teoretyk literatury. Oczarowany poetyckimi mitami i pieśniami opracował podręcznik poetycki dla skaldów. Dzieło to zwane „Eddą młodszą”, napisane po 1220 r. zawiera komentarze do mitologii skandynawskiej oraz zbiór reguł poetyckich z cytatami z germańskich mitów i pieśni.

Niemiecki romantyk Richard Wagner, muzyk i poeta, wskrzesił wizjonerskim talentem z mitów zachowanych na północy i południu Niemiec pamięć o mitycznych czasach. Dzięki niemu nadal pamiętamy: cudowny pierścień i hełm wykonany ze złota Renu przez karłów Nibelungów; dziewiczo piękne Walkirie oraz zmierzch germańskich bogów.

Wskrzeszenie imperium Atlantów

Mitologia Azów, już na początku tworzenia się świata, zapowiada jego apokaliptyczny koniec. Mityczna historia Azów zaczyna się w chwili, gdy świat zaczyna się budzić do życia po Wielkiej Apokalipsie — tej, która zdruzgotała Atlantydę, tej, która w basenie Morza Śródziemnego spowodowała Wielki Potop.

Prorokowana w mitach Azów następna Wielka Apokalipsa zapowiada kolejny koniec świata, całkowitą zagładę Atlantydy, wagnerowski Zmierzch Bogów.

A było to tak…

Gdy nie było jeszcze ani morza, ani wiatru, ani ziemi w dole, ani nieba w górze, na północy powstała już kraina Nilfhajm. Była mroczna i zasnuta lodowatymi mgłami.

W południowej stronie rozciągał się kraj równie nieprzystępny. Niegasnące łuny biły nad ognistym Muspelhajmem. Sprawował tu swe rządy złowrogi Surt z płonącym mieczem w prawicy. Ten mocarz przybędzie kiedyś, aby położyć kres panowaniu bogów.

Nie było łagodnego przejścia między lodem a żarem. Owe tak odmienne krainy dzieliła bezdenna ziejąca pustka, przepaść Ginnungagap.

Apokalipsa na Atlantydzie miała niebywałą moc. Południowa część wyspy zionęła ogniem strzelającej w niebo lawy. Ognistym Muspelhajmem rządził złowrogi Surt z mieczem w prawicy, podobny do hebrajskiego cherubina z płomienistym, wirującym mieczem, strzegącego wejścia do Raju. Północna część wyspy była mroczna, przesyconymi dymem i pyłem wulkanów, zasnuta lodowatymi mgłami. Środkowa część wyspy zapadła się w otchłań i utworzyła przepaść Ginnungagapu. Przez unicestwiony środek wyspy wdarły się w basen Morza Śródziemnego wody Atlantyku i gigantyczną falą Wielkiego Potopu zniszczyły złotowieczny śródziemnomorski świat.

Tak należy rozumieć mityczny przekaz dosłownie. Takie zniszczenia spowodował kataklizm niszczący Atlantydę i cywilizowane przez Atlantów śródziemnomorskie wybrzeża. Okultystyczna analiza tekstu wnosi nowe informacje.

Nie było morza: Zniszczone zostały wypracowane przed potopem morskie osiągnięcia Atlantów. Zatopione zostały nadmorskie osady i przystanie założone przez boga Enki. Przybrzeżne wody pokryte pumeksem i zatrute wyziewami wulkanów stały się martwe. Nie były zdolne wyżywić ocalałych z pogromu ludzi.

Nie było nieba w górze: Zapylona atmosfera zasłaniała gwiazdy, Księżyc i Słońce. Uniemożliwiała orientację w terenie oraz w czasie. Wyginęła roślinność i wymarła ludność zamieszkująca północne i górzyste tereny Atlantydy.

Nie było ziemi w dole: Na południu wyspy również wyginęła ludność. Zniszczona została gleba i unicestwione zostało młode, powstałe dopiero rolnictwo.

Nie było wiatru: Unicestwione zostały osiągnięcia myśli przedpotopowej cywilizacji symbolizowane przez twórcze tchnienie Enlila, boga powietrza.

Gdy nie było jeszcze niczego, na północy powstała już kraina Nilfhajm. Była mroczna i zasnuta lodowatymi mgłami. Po niemiecku Heim znaczy ojczyzna. Nil, to odwieczna afrykańska rzeka wyprowadzająca na świat z łona Afryki kolejne gatunki ludzi. Apokalipsa zniszczyła Atlantydę, lecz nie zniszczyła Europy, zasilającej wielokrotnie, po każdej apokalipsie północne tereny Atlantydy w ludzi, rośliny i zwierzęta. Południowe tereny wyspy zasilała w nowe życie Afryka.

Południowa kraina Muspelhajm stała w ogniu.

Surt rozumiany dosłownie jest wulkanem ziejącym słupy ognia. Rozumiany okultystycznie jest władzą, mocą integrującą ludzi. Surt trzyma w dłoni miecz. Celem miecza jest bronić się lub walczyć o coś. Jeśli przetrwał Surt z mieczem w prawicy, przetrwało pragnienie obrony zachowanego bytu i pragnienie walki o przyszłość.

Ludność południowej Atlantydy podobnie, jak ludność jej północnej części zdziesiątkowana została apokalipsą. Przedpotopowa cywilizacja Atlantów nie znajdowała się tylko na Atlantydzie, znajdowała się również na wybrzeżu zach. i płn. Afryki, w zatoce Mezopotamii, w dolinie Indusu, w Helladzie. Była tam, gdzie docierały z prądami morskimi przedpotopowe arki boga Enki. Jeśli na nieco oddalonych od morza wybrzeżach przetrwała cywilizacja utworzona przez boga Enki i Enlila, to władza ją integrująca również przetrwała. Jaka była ta władza i jak widzieli ją przodkowie ludów germańskich, informuje analiza słów MuspelhajmSurt.

Mus w niemieckim oznacza przymus. Pel tworzy słowa związane z wojskiem, morzem i futrami. Surf, to po angielsku przybrzeżne fale. Sura, to rozdział Koranu, islamskie prawo Me. Surra, to coroczny dar sułtana dla pielgrzymów w Mekce. W polskim języku sylaba sur ma związek z surowymi wymaganiami i surówkami z warzyw — z przestrzeganiem prawa i ogrodnictwem. W ekonomi sur tworzy nadwyżki w handlu oraz surogaty — zamienniki jednych rzeczy na drugie o podobnej lub umownie podobnej wartości. Stąd już blisko do surrealizmu, rozumianego jako oderwanie od realności, charakteryzującego ceny i zyski w handlu. Sur ma także związek z surmami, trąbami bojowymi, brzęczeniem, warczeniem i posłuchem.

Integrując znaczenie tych słów można określić poziom cywilizacji, jaki osiągnęła południowa Atlantyda przed Apokalipsą Wielkiego Potopu, 40 tys. lat p.n.e.

Ludność południa Atlantydy, Muspelhajmu, zajmowała się uprawą jadalnych roślin i zorganizowana była w państwo. Rządził nim groźny Surt wykorzystujący w handlu przybrzeżne morskie fale. Państwo to uzależniło północnych sąsiadów. Prowadziło z nimi wymianę towarów. Wymieniało wytwarzane przez nich futra, narzędzia i broń na inne surogaty. Wprowadzało u nich swe prawa. Ściągało rokroczne daniny. Opłacało lojalność plemiennych przywódców. Wymagało od sąsiadów posłuchu. Posiadało zbrojne oddziały egzekwujące wymagania władzy. Oddziały te manifestowały swą gotowość bojową dźwiękami muzycznych instrumentów, surm.

Różnice kulturowe ludów północy i południa Atlantydy były wielkie. Klimat i środowisko w jakim żyły, były tak różne, że o całkowitym uzależnieniu północy wyspy od południa nie mogło być mowy. Narody te ze sobą współistniały. Przodkowie Azów, ludy: Ereszkigal, Nergala i Dumuziego, nie dały się wynarodowić i uzależnić, podobnie jak we współczesnych czasach nie dały się wynarodowić i w pełni uzależnić od Anglii Indie i Chiny. Atlanci z południa wyspy byli jednak lepiej zorganizowanym ludem i to pod ich zarządem tworzył się postęp w przedpotopowym mitycznym świecie.

Nie było łagodnego przejścia między lodem a żarem. Owe tak odmienne krainy dzieliła bezdenna ziejąca pustka, przepaść Ginnungagap.

Przepaść Ginnungagap była nie tylko rozpadliną tektoniczną utworzoną w wyniku Apokalipsy, była symbolem kontrastów kulturowych między północą a południem wyspy.

Ginnungagap.

Trzykrotna głoska G symbolizuje neandertalską pramatkę Galaktykę. Trzykrotna głoska N symbolizuje nepotyczne plemiona Aniołów zagrażające Syrenom. Żar krainy południa to stymulator dorobku myśli ludów z południa wyspy. Lód krainy północy to stymulator dorobku myśli ludów z północy.

Powiał gorący wiatr z południa. Poczęły topić się zwały lodu i spływać brzemiennymi kroplami. Buchnęły w górę siwe opary i począł osiadać szron na ścianach niezgłębionej przepaści. Z tego szronu powstał pierwszy pogrążony w głębokim śnie Olbrzym Ymir. I oto, spod pachy Ymira narodziła się para potomków, a z pomiędzy nóg założyciel licznego rodu Szronowych Olbrzymów, noszący jak ojciec imię Ymir.

Podnoszący się po Apokalipsie, przy wsparciu śródziemnomorskich ludów, Muspelhajm zaczął z potrzeby serca wspomagać głodującą ludność północnej części wyspy. Humanitarna pomoc Surta grzała północne ludy jak powiew gorącego wiatru. Wielkie wspólne nieszczęście zbliżyło ku sobie oba ludy. Odwieczne lody, chłodne stosunki między nimi zaczęły topnieć, począł szron osiadać na ścianach niezgłębionej przepaści. Osiadający szron zmniejszył przepaść dzielącą oba narody. Ze szronu powstał pierwszy, pogrążony w głębokim śnie Olbrzym Ymir.

Imię Ymir symbolizuje pokój — mir — sojusz zawarty między południem a północą wyspy. Sojusz zawarty z wielkim trudem. Samogłoska Y wyraża wysiłek i trud. Yyyy — tak stękamy przy wielkim wysiłku.

Pierwszy pogrążony w głębokim śnie Olbrzym Ymir jest symbolem zmartwychwstałej Atlantydy. Wielkim marzeniem zdruzgotanego złotowiecznego imperium. Snem o potędze. Pierwszy Olbrzym Ymir był mało aktywny. Pogrążony w głębokim śnie odradzał się i regenerował siły.

Temperatura mierzona u mężczyzny pod pachami jest wyższa od temperatury jąder męskich. Pod pachami śpiącego Ymira, na południowych ciepłych brzegach otchłani, narodziła się para potomków Szronowego Olbrzyma i szybko zaczęła się mnożyć. Między nogami, na północnych chłodnych brzegach otchłani, narodził się założyciel licznego rodu Szronowych Olbrzymów noszący jak ojciec imię Ymir.

Na ciepłym południu rozdzielonej przepaścią Atlantydy odrodził się z pary bogów zrodzonych pod pachami Ymira lud rolniczy. Na chłodnej północy odrodził się lud utworzony z licznych wojowniczych plemion. Nastał Szronowy Srebrny Wiek.

Wyhodowanie mlecznej krowy

Ciężkie krople wciąż topniejącego lodu spływały dalej i narodziła się z nich ogromna krowa Audumula. Mleko z jej wymion karmiło Ymira.

Krowa poczęła zlizywać osad soli ze szronu i z kamieni. Pod ciepłym dotknięciem jej jęzora, kamień stopniowo zaczął nabierać życia i po trzech dniach przybrał ludzkie kształty. Tak to narodził się piękny i mocarny Buri. On to, bez udziału niewiasty dał życie synowi Borrowi.

Klimat stabilizował się pomału. Wulkaniczne pyły przyćmiewające Słońce opadły, z wolna zaczęła odradzać się przyroda. Nadal pogłębiało się oziębienie klimatu. Przez zamarzającą zimą cieśninę między Europą a Atlantydą zaczęły przybywać tury. Było ich niewiele, zniszczona przyroda nie mogła wyżywić zbyt licznych stad. Odławianie turów również zmniejszało stada. Mit głosi, że krowy (samice turów) wykarmiły nie mięsem, lecz mlekiem północne ludy Ymira. Tylko oswojoną krowę można wydoić. Ludy Ymira oswoiły samicę tura. Zmieniły ją w mleczną krowę.

Oswojenie samicy tura było długotrwałe i trudne. Atlantyckie tury, z racji gleby skażonej jodem zawartym w wulkanicznych oparach i popiołach miały, podobnie jak Śpiący Ymir, niedoczynność tarczycy objawiającą się wolem. Z tej przyczyny były dużo spokojniejsze od turów europejskich a tym samym łatwiejsze do oswojenia. Lecz cóż z tego, że krowa pasła się w pobliżu ujarzmionego samca o temperamencie wołu, jeśli nie pozwalała się doić. Problemem było również to, że mleko miała okresowo, tylko w okresie karmienia cielęcia.

Kozom, owcom, bydłu i leśnej zwierzynie płowej dostarczamy do dzisiaj w diecie sól. Jest im potrzebna w metabolizmie. Szczególnie cielęta i karmiące samice lubią ją lizać. Ludy Ymira odkryły słabość turów do soli. W czasie lizania solnej bryły, samica ujarzmionego tura pozwalała się doić. Z czasem, by uzyskać więcej mleka, odłączano od krowy cielaka, szczególnie wtedy, gdy był to byczek przeznaczony na rzeź. Potem zauważono, że systematyczne dojenie krowy po odstawieniu cielaka przedłuża u niej okres laktacji.

Krowie mleko jest bardzo pożywne, niezbędne w diecie małych dzieci, brzemiennych kobiet, matek karmiących oraz młodzieży. Zasługą ludów Ymira było to, że mając ograniczone dostawy żywego mięsa z kontynentu, przestawili się na hodowlę bydła w celu pozyskiwania mleka.

Świadoma prokreacja

Ludy Ymira zauważyły, że kobiety zaprzestające karmienia piersią ponownie zachodziły w ciążę. Spostrzeżenie to i dostępne krowie mleko przyspieszyły odrodzenie się północnych społeczności. Kobiety świadomie skracały okres karmienia piersią do niezbędnego minimum. Karmiły dzieci do momentu, gdy stanęły na własnych nóżkach, gdy miały około roku, gdy nie musiały nosić ich przy piersi. Potem karmiły je krowim mlekiem i wkrótce były zdolne do ponownego poczęcia.

Mleko krowy Audumuli wykarmiło lud Ymira i było tak pożywne, że kolejne pokolenie północnych Atlantów było piękne i mocarne jak Buri. Pokolenie to szczyciło się tym, że bez udziału niewiasty dało życie kolejnej generacji, ludowi Borra.

Mityczne stwierdzenie, że Buri bez udziału niewiasty dał życie Borrowi zdaje się być przepełnione męską pychą. Być może już wtedy rodzący się na Atlantydzie mityczny patriarchat, dający patriarsze prawo do urodzonych przez kobiety dzieci, umniejszył autorytet i społeczne znaczenie kobiet.

Wolałabym, by nie pycha, lecz duma zawarta była w tym przekazie. Dumać, znaczy myśleć. Rodzić potrafią wszystkie zwierzęce samice. Rozumnie sterować prokreacją potrafi jedynie człowiek. Lud Buriego był pierwszym ludem w dziejach ludzkości, który by przetrwać ciężkie czasy i odbudować populację zniszczoną apokalipsą, zaczął świadomie wspomagać swoją rozrodczość.

Ymir — Kronos — Moloch

Rządy Śpiącego Ymira mitologia grecka przypisała poapokaliptycznemu Chronosowi, Kalliroe i Chrysaorowi. To oni odbudowali na Atlantydzie, na zgliszczach osiągnięć Złotego Wieku państwo zdolne zarządzać światem odmiennym od przedpotopowego. Południowe, afrykańskie tereny tego świata, zamieszkiwał Homo Sapiens dziedziczący geny i dorobek cywilizacyjny Syren wygubionych Wielkim Potopem. Jego północne tereny zamieszkiwał Homo Sapiens urabiany genotypem i cywilizacyjnym dorobkiem Neandertalczyka nadal koczującego po Europie.

Rządy Ymira II mitologia grecka przypisała Kronosowi. Tytan ten, w czasach Gai i Uranosa, organizował w działaniu plemiona skupione wokół ognisk ogrzewających jaskinię, po to, by przetrwały zimę i przygotowały się do kolejnej wędrówki w ciepłej porze nowego roku. Tytan Kronos dbał, aby ludzie zimujący w jaskiniach mieli co jeść — byli ogrzewani od środka; mieli ciepłą odzież — byli ogrzewani z wierzchu; mieli ogrzewane ogniem i zabezpieczone od wiatru siedliska. Innymi słowy dbał o potrójne ogrzewanie ludzi, o to, aby w porze zimy było ludziom ciepło jak w uchu.

Porze tytana Kronosa przypisany jest merydian Potrójnego Ogrzewacza. Merydian ten, zwany także merydianem Trzech Jam, jamą zwie się także jaskinia lub ziemianka, wytyczony jest na ciele człowieka 23 punktami. Dwa pierwsze punkty znajdują się na palcu serdecznym. Nosimy na nim złotą obrączkę symbolizującą zobowiązania małżeńskie zatwierdzone przysięgą złożoną przy świadkach. Pierścienie o podobnej symbolice nadal noszą hierarchowie Kościoła a kiedyś nosili je także monarchowie. Siedem punktów tego merydianu (od 16 do 22) okrąża małżowinę uszną. Nakłuwanie tych punktów likwiduje szum w uszach i poprawia słuch.

Uszy służą do słuchania dźwięków dobiegających z otoczenia. Za funkcjonowanie słuchu odpowiedzialna jest tytania Mnemosyne — merydian Płuc — znak Bliźniąt i panujący w nim uskrzydlony Merkury. Bez powietrza wypełniającego płuca nie byłoby mowy. Bez powietrza atmosferycznego nie działałby słuch. Powietrze łączy ludzi z pomocą słuchu i mowy w cywilizację; łączy roślinne i zwierzęce życie w jeden ziemski organizm.

Słuch nadzorowany przez Kronosa i merydian Potrójnego Ogrzewacza nie jest słuchaniem głosów i odgłosów dobiegających ze świata. Uszy kontrolowane przez Kronosa, złączone fizjologicznie z narządem równowagi, służą do słuchania poleceń zwierzchników, których zadaniem jest koordynować działania podległych im ludzi, w celu utrzymania ich stabilnego, zrównoważonego bytowania w bezustannie rozwijającym się świecie.

O tym, że świat rozszerza się, rozwija i bezustannie zmienia informuje nas narząd słuchu zwany ślimakiem, podobny do z kształtu do spirali Archimedesa, tworzący wspólnie z narządem równowagi ucho wewnętrzne zwane błędnikiem. Nazwa błędnik ostrzega nas przed utratą życiowej równowagi spowodowanej popełnianiem błędów.

O bezpośrednim związku uszusłuchu z utrzymaniem stabilnego bytowania świadczą utworzone od nich powiedzenia i słowa. Targaniem za uszy karano kiedyś nieposłusznych uczniów. Uszy uczą nas posłuchu, posłuszeństwa uszanowania dla władzy, która uszlachetnia i uszczęśliwia nas na siłę, usztywnia i uszeregowuje w organizacyjnych strukturach oraz uszczupla nasze dochody podatkami. Uszy tworzą słowa związane z ogrzewaniem. Uszyć można ubrania i buty. Uszczelnić można drzwi, okna, magazyny, granice oraz pojemniki z zakonserwowaną żywnością.

Tytan Kronos, z chwilą, gdy przejął władzę nad światem, zaczął połykać własne potomstwo. Tym samym, upodobnił się do semickiego Molocha — boga ognia, któremu składano ofiary z ludzi, najczęściej z dzieci. Ogień Molocha symbolizuje ognisko ogrzewające loch — neandertalską jaskinię. Symbolizuje ogień, wokół którego skupiała się działalność ludzi. Zarzewie jaskiniowego ogniska, lampka z wiecznym ogniem, czczona jest do dzisiaj w chrześcijańskich świątyniach. Locha symbolizuje kobietę z czasów mitycznego patriarchatu rodzącą dla Molocha dzieci.

Moloch przetrwał do naszych czasów jako symbol tyrańskiej potęgi, którą musi się zjednywać uległością i ofiarami. Do Molocha upodabnia się biurokracja zajmująca się administrowaniem i organizacją pracy instytucji państwowych, gospodarczych i społecznych, gdy doświadczy ją bezduszność i przerost formalistyki. Do Molocha upodabnia się kapitał ułatwiający rządy światem, zbity na krwawicy, na zyskownym handlu efektami pracy ludzi. Molochami stają się wielomilionowe miasta.

Jeśli Kronos pod koniec swego panowania upodobnił się do takiego Molocha, musiał zostać odsunięty od rządów siłą, mimo wielkich zasług, jakie wniósł w rozwój mitycznego świata.

Gerjon i Echidyna

Czasy Ymira II, tożsame z czasami: Kronosa — Molocha oraz srebrnowiecznego Enlila i Enki, były czasami systemu społecznego symbolizowanego przez trójpostaciowego Gerjona spłodzonego przez Kalliroe i Chrysaora. Potwór ten, z pomocą wolarza Erytiona i jego dwugłowego psa Ortrosa, sukcesywnie wprowadzał w podległym sobie świecie Patriarchat. Czynił to opierając się na wiedzy i doświadczeniu oraz orężem. Pomagała mu w tym jego siostra Echidyna, pół-kobieta pół-wąż, matka wielu greckich potworów z epoki Srebra, Brązu i Żelaza.

Echidyna zawiera w nazwie echo.

Echo to odgłos, oddźwięk, powtórzenie dźwięku spowodowane odbiciem fali akustycznej. Oddźwięk, to reakcja na coś. Budzić echo to wywoływać odgłos. Być czyimś echem, to kogoś niewolniczo naśladować. Powtarzać, wtórować jak echo to coś wiernie, dosłownie powtarzać. Coś rozchodzi się, odbija się głośnym, szerokim echem, to coś, co wywiera wielkie wrażenie, wywołuje żywą reakcję.

Echidyna sprawowała pieczę nad obiegiem informacji w Imperium Atlantów. Dbała, aby prawa i dyrektywy opracowane na Atlantydzie docierały do wszystkich zakątków mitycznego świata, by były wiernie przyswajane i realizowane. Zbierała i przekazywała Gerjonowi sprawozdania z ich realizacji oraz z oddźwięku, jaki wywoływały wśród ludów Unii.

Wolarz Erytion podobnie jak Gerjon zawiera w nazwie aktywne jony. Zawiera także erytrocyty, pracowite czerwone krwinki transportujące tlen pozyskiwany z powietrza w płucach, niezbędny w metabolizmie organizmu. Wysiłek fizyczny i umysłowy zwiększa w organizmie zużycie tlenu. Erytion był aktywny jak jon i pracował ciężko jak erytrocyt.

Dwugłowy pies Ortros, podobny z racji ornitologii do ptaka, zawiera rtęć tworzącą krople podobne do rosy, a tym samym przypomina posłańca bogów Merkurego, nadzorującego pasterzy, rzemieślników, kupców, podróżnych, złodziei oraz drogi ułatwiające transport towarów i przemarsz wojsk. Jego psia postać informuje, że trudnił się także wywiadem, węszył czy nie kradną, czy nie łamią atlantyckiego prawa i monopolu. Jego dwie głowy informują, że to, co wywęszył na wschodzie przekazywał na zachód. Psia postać i ortodoksja jaką tworzy upodabnia go do walecznego Azy, symbolizowanego przez psa Azora.

Pułki Anielskie utworzone z Azów pilnowały porządku prawnego w imperium. Łamiących prawo surowo karały. Porządek ten, opisany monopolistycznym prawem Me i Tęczowym Przymierzem, określał rodzaj wytwórczości realizowanej przez poszczególne ludy Unii. Azowie, pilnując przestrzegania prawa, przyczynili się do rozwoju ortodoksji w mitycznym świecie, do specjalizacji zawodowej utrwalonej w tradycji, psychice i genach mitycznych ludów i narodów.

Pies Ortros przetrwał do naszych czasów w postaci dwugłowego orła, godła Rzymskiego Cesarstwa i Rosyjskiego Carstwa. Psi węch i słuch zastąpił orlim wzrokiem. Z wysoka lepiej lustrował podlegające mu ludy i narody. O tym, że lustrował świadczą jego dwie symetryczne głowy. O tym, że symbolizował szybką i sprawną armię świadczy to, że stał się wielkim drapieżnym ptakiem podobnym z racji skrzydeł do anioła.

Echidyna prócz echa zawiera w imieniu dynamikę. Echidyna dynamizowała procesy integracyjne w imperium. Działalność Erytiona i Gerjona, symbolizowaną przez jony, porównać można do wodnego roztworu różnorodnych, gotowych do działania jonów. Działalność Echidyny porównać można do działania elektrod zanurzonych w takim roztworze, dynamizujących jony i sterujących ich ruchem. Działalność jej można też porównać do działania germanowych diod i tranzystorów sterujących ruchem elektronów w układach elektronicznych, a tym samym sterujących uporządkowaniem i dynamiką ich ruchu.

Germanowe diody są dwuwarstwowe, podobne okultystycznie do dwugłowego Ortrosa. Germanowe tranzystory są trójwarstwowe, podobne okultystycznie do trójpostaciowego Gerjona.

Produkcja sztucznych kryształów germanu nazywa się hodowlą. Kryształy te hodowane są w niezwykle sterylnych warunkach. Ich wytwarzanie porównać można do hodowli cudownych wołów Gerjona, nadzorowanych przez ortodoksyjnego psa Ortrosa. Wystarczy jeden obcy atom na milion atomów germanu, aby wielki wyhodowany kryształ stracił swoje cudowne, wyspecjalizowane, półprzewodnikowe właściwości.

Orto to pierwszy człon wyrazów złożonych oznaczający: prosty, prawidłowy, dobry, słuszny. Ortodoksja to niezachwiane wyznawanie jakiejś określonej doktryny we wszystkich, nawet najdrobniejszych szczegółach, bez jakiegokolwiek odstępstwa od jej sformułowań. Jeśli w powyższej definicji słowo ortodoksja zastąpimy zwrotem produkcja kryształu germanu a słowo doktryna zastąpimy słowem technologia wytwarzania, to otrzymamy zasadę, jakiej należy się trzymać, by wyhodować cudowny kryształ. Oto ona. Produkcja kryształu germanu to ścisłe przestrzeganie obowiązującej technologii wytwarzania we wszystkich, nawet najdrobniejszych szczegółach, bez jakiegokolwiek odstępstwa od jej sformułowań.

To, że germanowi nadano nazwę przypominającą Gerjona pozwala przypuszczać, że pod koniec mitycznych dziejów, w Epoce Żelaza, postęp naukowo-techniczny był tak szybki jak we współczesnych nam czasach i osiągnął poziom porównywalny z naszym. Niektóre mityczne przekazy, analizę ich przedstawię w kolejnych częściach „Mitycznych Dziejów Ludzkości”, pozwalają przypuszczać, że w Epoce Żelaza praktyczne wykorzystanie wiedzy o świecie było porównywalne z naszymi współczesnymi osiągnięciami.

Przekazy o wielkich osiągnięciach naukowych i technicznych Wieku Żelaza są nikłe, bo okres korzystania z tych osiągnięć był bardzo krótki w porównaniu z mitycznymi dziejami ludzkości oraz dlatego, że niezwykłe osiągnięcia tego wieku przesłoniły spowodowane Apokalipsą nędza, wyludnienie i całkowity rozkład cywilizacji.

Przekazy o wielkich osiągnięciach Epoki Żelaza są trudne do rozszyfrowania także dlatego, bo przetrwały dzięki prostym, niewykształconym ludziom będącym jedynie użytkownikami lub obserwatorami tych osiągnięć oraz dlatego, że okultystyczne metafory opisujące te osiągnięcia były i nadal są hołubione przez laików stanowiących gro ludzkości. Prosty człowiek korzystający z telewizora, radia, telefonu nie wie prawie nic o ogromie wiedzy i wysiłku, jaki włożyła ludzkość na przestrzeni swych dziejów w rozwój i funkcjonowanie tych urządzeń. Wie o elektronice, komputerach i sputnikach tyle, ile wymusza na nim potrzeba ich użytkowania. Niektórzy wiedzą jedynie jak naciskać przyciski, by z tych urządzeń korzystać.

Przekazy o wielkich osiągnięciach Wieku Żelaza przetrwały jako niezwykłe cechy lub zachowania mitycznych potworów oraz w ich imionach urabiających mowę rozwijającą się wraz z rozwojem narodów tworzących współczesną cywilizację.

Niewiarygodną wprost hipotezę o produkcji w Wieku Żelaza germanowych diod i tranzystorów potwierdza mit o Apollonie. Ten boski erudyta, olbrzym utożsamiany ze światłem Słońca, patron poezji i muzyki, przez jakiś czas zajmował się hodowlą wołów. To prostackie zajęcie, niegodne Apollona, wytłumaczyć można jedynie tym, że Apollo badał wielkie jak woły, osiągające metrowe rozmiary, naturalne kryształy górskie i kryształy kalcytu mające zastosowanie w optyce a także, podobnie jak Gerjon, hodował kryształy krzemu stosowane do produkcji diod i tranzystorów. Biblijny rubinowy Ruben oraz krzemowy Simeon, synowie Jakuba i Lei, również zapamiętali nieco elektroniki i elektrooptyki z Epoki Żelaza.

Odtwarzanie mitycznej historii przypomina rozwieranie zlepionych ze sobą kart jakiegoś starodruku i odszyfrowywanie zapisanych na nich treści. Zdarza się, że analizowany mityczny epizod wpasowany jest w starszą lub młodsza epokę, bo tak a nie inaczej rozwarstwiły się skruszone czasem mityczne złote foliały. Efektem tego jest zjawisko, trwającego niekiedy tysiące lat, wyprzedzenia lub opóźnienia w czasie aktywności mitycznej postaci oraz przypisanych jej atrybutów i dokonań.

Analizując mit, jest mi niezwykle trudno porzucić wyrazisty wątek prowadzący w przyszłość mitycznych dziejów tylko po to, by trzymać się analizowanego przedziału czasu. Jako badacz nie mam pewności, czy zdołam w pełni zrekonstruować badaną epokę, czy zdołam doszukać się brakujących, związanych z tą epoką treści. Nowego wątku, jaki wyłonił mi się podczas dociekań, obawiam się porzucić by nie zawieruszył mi się w pamięci, by nie przepadł bez śladu. Z tej to przyczyny zdarza się, że analizowana przeze mnie mityczna postać raz jest niezwykle prosta, prawie prymitywna, bo symbolizuje najwcześniejsze cywilizacyjne dokonania, a raz zdaje się prawie współczesna, bo osadzona w Wieku Żelaza lub w czasach Wielkiej Apokalipsy.

Takim właśnie, niezwykle złożonym symbolem, tworzonym przez całą mityczną przeszłość jest Gerjon tożsamy z Trójcą Świętą i Trójcą hinduskich Bogów — Brahmą, Wisznu i Siwą. Te trójpostaciowe byty symbolizują mityczną cywilizację tworzoną przez wszystkie mityczne epoki wysiłkiem władzy centralnej urzędującej na Atlantydzie; władzy terytorialnej urzędującej w krajach mitycznego świata oraz wysiłkiem mitycznego ludu.

Wół, testosteron i cykl Krebsa

Echidyna zawiera dynę, jednostkę siły, która wprawia masę w ruch, nadaje jej dynamikę. Wół różni się od byka dynamiką działania. Oba samce mają podobną masę, lecz byk stymulowany testosteronem nie kontroluje swych emocji. Całą posiadaną energię zdolny jest zamienić w siłę niszczącą rywala lub wroga. Taka cecha potrzebna była wojownikowi.

Wół, pozbawiony w wyniku kastracji testosteronu, działa zwolna, jego równomiernie eksploatowana energia zamieniana była przez człowieka w ciężką i żmudną pracę. Mężczyzna realizujący taką ciężką i żmudną pracę upodabnia się temperamentem do wołu.

Wół tworzy wole będące oznaką niedoczynności tarczycy. Hormony tarczycy regulują procesy utleniania (spalania) biomaterii w organizmie. Do spalania potrzebny jest tlen dostarczany komórkom organizmu przez erytrocyty tworzące imię wolarza Erytiona. Niedoczynność tarczycy spowalnia a nadczynność dynamizuje aktywność człowieka. Słowa utworzone od wołu to: wola, wolna wola, wolnonie wolno, wolność.

Wola to dyspozycja psychiczna człowieka do świadomego i celowego regulowania swego postępowania, do podejmowania decyzji i wysiłków w celu realizacji pewnych działań, przyjęcia pewnych postaw oraz zaniechania innych. Rozwój cywilizacji uzależniony jest od woli i wolności tworzących ją ludzi. Cywilizacja organizuje ludzi w jeden organizm i tym samym, na wzór Kronosa integruje i niewoli ludzi w swych strukturach. Im więcej człowiek wie o świecie, im lepiej go rozumie, tym mniej się czuje zniewolony, tym bardziej czuje się wolny i lepiej realizuje swą wolę uczestnicząc w rozwoju cywilizacji.

Testosteron to męski hormon. Jego nazwa informuje, że służy do testowania mężczyzn i sterowania ich działaniem. Mężczyźni testują się nawzajem po to, by wybrać spośród siebie przywódcę, który jak najlepiej zorganizuje ich w działaniu, który będzie nimi najefektywniej sterował.

Mędrcy z czasów Ymira–Kronosa, obserwując zwierzęta żyjące w stadach, zauważyli, że samce tracą wiele energii na rywalizację nie tylko o prestiż w stadzie, lecz także o samice. Zauważyli, że ruja samic wzbudza agresję między samcami. Podczas zażartych walk samców często tratowane są młode, niezaradne jeszcze zwierzęta. Zauważyli, że niektóre gatunki stadnych zwierząt, np. dziki, dzieliły swe stado na dwie zróżnicowane płciowo grupy. Grupa samców żerowała na obrzeżach zajmowanego przez stado terytorium. Samice z potomstwem żerowały w jego bezpiecznym centrum. Podział ten chronił młode przed urazami powodowanymi przez zaślepionych w walce samców oraz usprawniał obronę terenu zajmowanego przez stado. Mędrcy zauważyli, że w prokreacji uczestniczy najokazalszy sterujący grupą samiec, przetestowany przez pozostałych samców. Spostrzeżenia te posłużyły do utworzenia Patriarchatu, systemu społecznego opartego na podziale ludów Unii na społeczności żeńskie i męskie, w którym przywilej zapładniania kobiet przysługiwał zasłużonym dla swych społeczności osobnikom. System ten ułatwił zarządzanie ludźmi i ludami mitycznego świata oraz zwiększył produktywność tych społeczności. Pozwolił przekształcić gro męskiej energii, zużywanej na instynktowne selekcjonowanie i wdrażanie w życie coraz to nowych, najlepiej przystosowanych do życia męskich genotypów zawartych w plemnikach na energię wykorzystywaną w zorganizowanej zespołowej męskiej działalność związanej z rozwojem cywilizacji.

Przytarte wole rogi symbolizujące mądrość, zdobiące czoło mitycznego chińskiego mędrca Shen-nonga, twórcy rolnictwa i medycyny oraz podobne rogi zdobiące czoło mitycznego Mojżesza, świadczą, że już w czasach Kronosa dostrzeżono związek między wiedzą wypracowaną przez ziemskie życie zawartą w instynktach i męskim nasieniu a wiedzą zgromadzoną przez ludzi na przestrzeni dziejów i przetwarzaną w ich umysłach. Przytarte wole rogi symbolizują uporczywe i żmudne zgłębienia przez człowieka praw przyrody, w celu wykorzystania wiedzy i energii w niej skumulowanej, w celu ulepszania i rozwoju cywilizacji.

Nadmorskie ludy Złotego Wieku, z racji osiadłego trybu życia, dużej gęstości zaludnienia i dostatku pokarmu, praktykowały monogamię. Wprowadzenie w tych społecznościach Patriarchatu byłoby niemożliwe, gdyby nie ułatwiła go zwykła ludzka zachłanność na użyteczne dobra dostarczane przez coraz efektywniej organizowaną w Srebrnym Wieku przez Atlantów wytwórczość ludów Unii i coraz lepiej zorganizowany handel. Społeczności lepiej zorganizowane wytwarzały więcej towarów. Mogły wymienić je na użyteczne i atrakcyjne dobra dostarczane przez cyklicznie przybywające arki.

Efektywne realizowanie wytwórczości przyznanej prawem Me ludowi Unii przez Atlantów, dzieliło zajęcia z nią związane na męskie, niebezpieczne, wymagające siły i grupowego działania, wykonywane z dala od rodzimej osady oraz na żeńskie, realizowane mniejszym wysiłkiem w pobliżu osady, w osadzie, lub w domu. Codzienne, czasochłonne powroty mężczyzn do rodzin, jako nieproduktywne, ulegały stopniowo ograniczeniom aż w końcu zostały zakazane prawem. Przestrzegania prawa doglądał pies Ortros. Do sfeminizowanych osad powracali na stałe patriarchowie, zasłużeni emerytowani mężczyźni, których zadaniem było zarządzać żeńską społecznością, płodzić potomstwo i przyuczać małych chłopców do realizowanej przez mężczyzn wytwórczości.

Niemiecki wół zwie się Ochse. Słowo Ochse podobne jest do oksygenu (tlenu). Mięso pozyskane z wołu jest czerwone jak krew. Czerwone krwinki, erytrocyty tworzące imię wolarza Erytiona, rozprowadzają po organizmie tlen potrzebny do spalania biomaterii w celu uzyskania energii potrzebnej w metabolizmie. Tlen umożliwia powolne, stopniowe spalanie biomaterii, w sposób kontrolowany cyklem Krebsa.

Cykl Krebsa, to kołowy, wieloetapowy ciąg reakcji enzymatycznych, stanowiący u większości organizmów podstawę tlenowego komórkowego oddychania. W cyklu Krebsa wytwarza się energia potrzebna do procesów życiowych oraz dwutlenek węgla wydalany z organizmu, użytkowany przez rośliny do produkcji glukozy. Cykl Krebsa stanowi końcowy etap rozkładu cukrów, tłuszczów i aminokwasów a także źródło związków do ich resyntezy oraz do biosyntezy wielu innych składników komórki. Innymi słowy Cykl Krebsa, porównywany przez biologów do metabolicznego młyna, prócz energii stopniowo uwalnianej z przekształcanych z pomocą tlenu związków dostarcza komórkom tworzącym organizmy roślin i zwierząt różnorodnych prostych związków potrzebnych do życia, działania i odnowy.

Działanie tego metabolicznego młyna, podobne okultystycznie do działania zorganizowanej przez Atlantów produkcji towarowej zintegrowanej z wymianą handlową i administrowaniem mitycznym światem, symbolizuje cudowny pierścień i czarodziejski hełm wykuty ze złota Renu przez karła Nibelunga. Pamięć o tym cudownym pierścieniu kultywujemy nosząc na serdecznym palcu złotą obrączkę symbolizującą małżeńskie powinności i zobowiązania względem partnera i założonej z nim rodziny stanowiącej podstawową komórkę społeczną narodu uczestniczącego podobnie jak inne narody w rozwoju współczesnej cywilizacji.

Rind to druga niemiecka nazwa wołu. Rind tworzy słowa: Ring — Pierścień, obrączka oraz Rinde — kora drzewa, kora mózgowa, skórka.

Kora drzewa realizuje z pomocą wody wymianę substancji wypracowanych przez korzenie zagłębione w glebie na substancje wypracowane przez liście z pomocą energii Słońca. Drzewo ze zniszczoną korą zamiera. Kora mózgowa magazynuje i przetwarza informacje o zmianach zachodzących w organizmie i w otaczającym organizm świecie. Decyduje o funkcjonowaniu i aktywności organizmu.

Skórka to powierzchniowa warstwa organów roślinnych, składająca się z płytkowych komórek, wytwarzająca np. aparaty szparkowe, włoski (skóra liści i łodyg), włośniki (skóra korzeni). Skórka pełni funkcje mechaniczne i ochronne, jej zadaniem jest wchłaniać z otoczenia wodę, mikroelementy, powietrze, światło potrzebne roślinie do życia. Podobną do skórki rolę pełni osierdzie, opłucna, opony mózgowe, otrzewna.

Merydian Osierdzia przypisany jest Rei, żonie Kronosa.

Delikatne jak niemowlęca skórka osierdzie jest niezwykle wrażliwe, więc sierdzi się z byle powodu. Merydian Osierdzia sygnalizuje Potrójnemu Ogrzewaczowi, nadzorowanemu przez Kronosa, o zmianach zagrażających chronionemu przez jego powłoki sercu. Podobnie zachowują się: opłucna, opony mózgowe, otrzewna chroniące płuca, mózg i trzewia usytuowane w nadzorowanych przez Potrójny Ogrzewacz trzech jamach ciała. Te trzy jamy ciała wraz z ich zawartością podobne są okultystycznie do trzech wyspecjalizowanych w działaniu stanów tworzących mityczne imperium: Władzy centralnej, podobnej do mózgu i układu nerwowego; Władzy terenowej, podobnej do układu płuco-serce zawiadującego krążeniem płynów ustrojowych; Mitycznego ludu wyspecjalizowanego w różnej wytwórczości i pracującego jak trzewia.

Germański Patriarchat

Panteon germański był męski. Bogowie germańscy mieli żony, lecz nie wiadomo, jaką rolę pełniły te boginie w życiu społecznym ludzi. Przypuszczam, że rokrocznie rodziły i wychowywały liczne potomstwo? O tym mitologia nie wspomina.

W mitycznym świecie germańskich bogów były jakieś dziwne dziewice, Walkirie. Zadaniem ich było uprzyjemniać życie duchom wojowników poległych bohaterską śmiercią.

Azowie stanowili trzon armii Atlantów. Obowiązkiem ich kobiet było rodzić, rodzić, rodzić oraz w takiej higienie utrzymywać dom oraz przygotowywać posiłki z krowiego mleka, by dzieci nie chorowały a chłopcy wyrastali na mężnych, pięknych, mocarnych podobnych do Buriego i Borra wojowników.

Mityczna germańska tradycja odżyła monstrualnie w faszyzmie. Sens życia kobiety sprowadzono do trzech haseł. Dzieci, Kuchnia, Kościół. Młode rasowe Niemki, blond dziewice Walkirie, nakłaniano do rodzenia aryjskich, oficerskich dzieci. Eksperyment się nie powiódł. Z jakichś znanych naturze powodów dziewczyny nie były płodne.

Statystyczna niemiecka kobieta jest do dzisiaj pedantycznie czysta i schludna, oddana domowi i tradycji. Nie miesza się do polityki i męskiego społecznego życia. Żyje zgodnie z tradycją wypracowaną przez lud Ymira, Buriego, Borra i Azów. Głęboko zakorzeniony u germańskich kobiet nawyk zachowania higieny w domu i w kuchni sięga mitycznych czasów. Celem jego było szybkie odradzanie się narodu. Brak higieny uśmiercał niemowlęta. Biegunki wywołane skażonym bakteriami krowim mlekiem były przyczyną ich śmierci.

Statystyczny współczesny Niemiec ucieka ze schludnego zorganizowanego królestwa swej żony i pijąc w towarzystwie kompanów wielkie ilości piwa, śpiewa chóralne pieśni. Wydaje mu się, że jest aniołem. O tym, że chóry anielskie śpiewają wiemy z biblijnych przekazów.

Niemcy kochają muzykę, zrodzili wielu genialnych kompozytorów. W gotyckich niemieckich świątyniach rozbrzmiewa anielska muzyka organów. Gdy śpiewa lud w niemieckiej świątyni, serce drży od siły męskich głosów. W pieśniach śpiewanych przez lud w polskich kościołach, dominuje piskliwe babskie zawodzenie.

Walkirie

Piękne, młode, jasnoskóre i złotowłose Walkirie, słysząc odgłosy walki zakładały błyszczące zbroje, dosiadały uskrzydlonych rumaków i pędziły nad pola bitewne by tam, śpiewając wojenne pieśni, wybierać z pośród walczących wojowników tych najdzielniejszych i tym samym skazywać ich na śmierć.

Gdy wybraniec poległ, zabierały jego duszę do Walhalli, gdzie wcielano ją do armii Odyna przygotowującej się do ostatecznego starcia z siłami zagrażającymi bogom i Ziemi w czasie mającego nastąpić końca świata, zwanego Zmierzchem Bogów.

Niektóre przekazy mówią, że były tylko trzy nieśmiertelne Walkirie, inne mówią, że trzy razy dziewięć, przy czym niektóre były śmiertelne. Nordyccy poeci przedstawiali je jako żony śmiertelników albo jako czarownice lub kapłanki. Wierzono, że Walkiriami były niektóre księżniczki. Greckimi odpowiednikami Walkirii były greckie Furie rządzące bitwami i obdarzające dusze poległych wojowników wolnością.

Walhalla była wielką rycerską salą pobudowaną w Azgardzie, twierdzy Azów. Krokwie miała z włóczni a sklepieniez tarcz. Posiadała 450 bram na tyle szerokich, że w każdej mieściło się ośmiuset mężczyzn ustawionych w szereg. Tutaj Odyn przyjmował wojowników wybranych przez Walkirie z pośród poległych w walce, przywiezionych z bitewnych pól. Tutaj spędzali czas na ćwiczeniach wojskowych i ucztach. Rany odniesione w pojedynkach toczonych za dnia goiły im się w nocy, więc nazajutrz mogli od nowa potykać się i biesiadować.

Podczas uczt wojownikom usługiwały Walkirie, które po przybyciu do Walhalli zdejmowały zbroje i zakładały nieskalanie białe suknie. Podawały bohaterom piwo i jadło przyrządzane z czarodziejskiego dzika przywracanego po każdej uczcie do życia. Śpiewały i tańczyły a także, choć były wiecznymi dziewicami, dostarczały wojownikom zmysłowych uciech.

Zwykły mityczny mężczyzna pracował jak wół. Produkowany przez organizm testosteron utylizował w ciężkiej fizycznej pracy wykonywanej wspólnie z innymi mężczyznami w zorganizowanych zespołach kierowanych przez cieszącego się autorytetem fachowca. Jego praca wymagała skupienia i zespołowej współpracy. Agresywne zachowania w grupie nie były mile widziane, cenione były fachowe umiejętności, życzliwość i przyjazne zachowania współpracujących.

Męska waleczność bazuje na instynktownej agresji. Głównym czynnikiem wzmagającym agresję u mężczyzn jest rywalizacja stymulowana testosteronem intensywnie produkowanym przez męskie gonady. Współżycie seksualnie z kobietami wzmaga produkcję testosteronu.

Aby pobudzić waleczność i agresję Azów wynagradzano ich bojowe zasługi seksualnymi usługami młodych pięknych kobiet. Dla takiej nagrody warto było być wojownikiem strzegącym ładu społecznego, naruszanego przez mężczyzn tęskniących za swobodą. Wolność posiada przytępione wole rogi. Swoboda bodzie jak agresywny byk.

Różnorodność przekazów o Walkiriach świadczy o złożonej symbolice ich postaci. Na polu bitewnym, podobne do greckich Furii wzmagały agresję walczących. Cecha ta, obrazująca bitewny szał, podobny do szału jaki ogarnia walczących o samice samców, związana jest z popędem seksualnym mężczyzn rywalizujących między sobą o prawo do płodzenia potomstwa, równoznaczne z prawem do tworzenia przyszłości.

Jako kapłanki miłości wynagradzały seksem waleczność wojowników i tym sposobem stymulowały hormonalnie ich agresywną, bojową męskość. Prócz tego lustrując walczących wybierały z ich grona najlepszych. Ci, oddelegowani do Azgardu tworzyli wojskowe kadry szkolące kolejne roczniki atlantyckiej armii. Jako księżne, symboliczne matki podległych im ludów, uosabiały sfeminizowane społeczności Azów, do których kierowano na emeryturę zasłużonych wojowników, w celu pełnienia funkcji patriarchów.

Niebagatelną zasługą Walkirii było przypominanie mitycznym mężczyznom o istnieniu damsko-męskiej zmysłowej miłości, prawie całkiem wyeliminowanej z codziennego życia Patriarchatem opartym na poligamii realizowanej służbowo przez zasłużonych patriarchów.

Pierścień i hełm Nibelunga

Arcydzieło Richarda Wagnera (1813–83) „Pierścień Nibelunga” oparte jest na starodawnej niemieckiej epopei „Niedola Nibelungów” powstałej około 1200 r. w południowych Niemczech, zawierającej germańskie mity zaktualizowane przez ówczesny feudalizm. Południe Niemiec leży bliżej Śródziemnego Morza od Islandii. Germańskie ludy tych terenów nie były tak odizolowane od reszty starożytnego i współczesnego świata jak północne. Mity z południa Niemiec różnią się nieco od nordyckich. Pełniej, wszechstronniej, z uwzględnieniem złotych dziejów ludzkości, przedstawiają mityczny świat.

Richard Wagner, poeta i kompozytor, twórca dramatu muzycznego, będącego syntezą muzyki, poezji, obrazu i akcji scenicznej, stworzył na bazie tych prawie zapomnianych mitycznych wspomnień fenomenalne, wizjonerskie dzieło o mitycznych czasach, dzieło prawdziwe, bo poruszające serca, myśli i ducha współczesnych ludzi. Tworzył to dzieło dwadzieścia lat i aby je wystawić zbudował odpowiedni, spełniające wymogi dramatu muzycznego teatr.

„Pierścień Nibelunga” zaczyna się prologiem zatytułowanym „Złoto Renu” ukończonym w 1854 r. Kolejne części dzieła to ukończona w 1856 r. „Walkiria”, w 1869 r. „Zygfryd” oraz w 1874 r. „Zmierzch bogów”. Dzieło wystawiono w 1876 r. Spektakl trwał cztery dni. Kolejne jego części to kolejne epoki mitycznej cywilizacji.

Oto początek tego wizjonerskiego dzieła.

W głębinach Renu, ukryte jest magiczne złoto dające posiadaczowi nieograniczoną władzę nad światem pod warunkiem, że wyrzeknie się miłości. Skarbu i jego tajemnicy strzegą trzy dziewice. Piękne, roztańczone, rozśpiewane córy Renu.

Ren największa żeglowna rzeka zach. Europy, mająca źródła w Alpach i uchodząca do Płn. Morza, symbolizuje prądy mitycznego Śródziemnego Morza transportujące arki boga Enki, władcy Złotego Wieku, zwanego dobrym ojcem i nauczycielem ludzi. Złoto Renu symbolizuje wiedzę krzewioną wśród nadmorskich ludów przez boga Enki oraz wszelką użyteczną wiedzę pozyskiwaną przez niego od tych ludów. Wiedza ta, gromadzona i porządkowana na Atlantydzie, z czasem spisywana na złotych tabliczkach, stopniowo stawała się skarbem, który dawał jej posiadaczom władzę nad światem.

Trzy córy Renu, podobne do Trójcy Świętej i trójpostaciowego Gerjona, symbolizują dziewiczą jeszcze, złotą cywilizację tworzoną przez kochającego ludzi boga Enki. Trzy córy Renu, już na początku spektaklu przeczuwają, że monopol na wiedzę tworzony przez Atlantów zniszczy miłość między bogami a ludźmi.

Nibelung Alberich, kontemplując w wolnych chwilach wdzięki Cór Renu, poznał tajemnicę magicznej mocy złota. Wykorzystał chwilową nieuwagę dziewic, wykradł im złoto i ukrył w swej jaskini. Dla władzy nad światem wyrzekł się miłości. Aby stać się jeszcze potężniejszym nakazał kowalowi Mime, również Nibelungowi, wykuć z części złota cudowny pierścień i czarodziejski hełm. Pierścień włożony na palec dawał posiadaczowi nieograniczoną władzę nad bogami i ludźmi. Hełm pozwalał mu zmieniać postać.

Nibelungi były królewskim rodem karłów.

Nibeln, to po niemiecku mży. Mżawka stopniowo nawilża glebę. Czyni to lepiej od ulewnego deszczu. Luna to Księżyc rozświetlający ciemności nocy, podobny do kamiennego ostrza i glinianej miski; podobny do łodzi na ziemiach leżących bliżej zwrotnika. Lunge to płuca podobne do miechów kowalskich, dostarczające organizmowi tlenu potrzebnego do życia. Lunapark to miejsce masowych zabaw. Karuzele, diabelskie młyny, huśtawki w lunaparku są mechanicznymi urządzeniami.

Powyższe słowa informują, że karły Nibelungi wymyślały i wcielały w życie różnorodne pomysły ułatwiające ludziom życie. Dzięki nim ludzie mogli wytwarzać więcej wszelkiego rodzaju dóbr, transportować je do bliższych i dalszych krain oraz bawić się w czasie wolnym od pracy.

Karły i krasnale

Germańskie mity głoszą, że bogowie nieco wcześniej od ludzi, stworzyli liczny i różnorodny ród karłów. Należały do nich: trolle, koboldy, elfy, gnomy, krasnale, skrzaty, chochliki. Ci miniaturowi mężczyźni ubrani w czerwone lub błękitne uniformy żyli na odludziu, w pieczarach i rozpadlinach skalnych. Strzegli pod powierzchnią ziemi złota i srebra. Potrafili z tych kruszców odlewać i wykuwać misterne dzieła, obdarzone często cudownymi właściwościami. Wykonywali narzędzia, oręż i bezcenne klejnoty.

Karły były pierwszymi społecznościami utrzymującymi się wyłącznie z zespołowo realizowanej, wąsko wyspecjalizowanej wytwórczości. Już w Złotym Wieku te wyłonione z koczujących plemion społeczności, trudniły się wydobywaniem z głębi ziemi brył krzemienia oraz wytwarzaniem z nich kamiennych narzędzi. Profesja karła powstała w wyniku wyczerpania się powierzchniowych zasobów krzemienia i zwiększonego popytu na krzemienne ostrza. Wydobywanie krzemienia z głębi ziemi było czasochłonne, wymagało budowy wzmocnionych drewnianymi palami szybów i podziemnych korytarzy.

Karły cieszyły się wielkim szacunkiem u koczowniczych i osiadłych ludów. Zaopatrywały ludzi w krzemień i narzędzia w zamian za żywność i produkty niezbędne im do życia. Atlantyckie karły budując pierwsze kopalnie, przetwarzając na narzędzia wydobywany z nich krzemień, zapoczątkowały rozwój techniki postępujący w miarę rozwoju mitycznej cywilizacji.

Po Wielkim Potopie, w czasach Ymira–Kronosa–Molocha, wyspecjalizowane w górniczych, kowalskich i ciesielskich pracach społeczności karłów zaczęły pod zarządem najzdolniejszych, wszechstronnie wykształconych karłów Nibelungów zajmować się nie tylko pozyskiwaniem i przetwarzaniem kopalin, lecz także: melioracją podmokłych terenów; budową grobli, portów i przystani; budową różnorodnych portowych urządzeń oraz coraz doskonalszych łodzi i arek. Sukcesywnie zajmowały się doskonaleniem wytwórczości realizowanej przez ludy Unii, powiązanej ze sobą produkowanymi w różnych zakątkach świata surowcami, półfabrykatami i narzędziami.

Innymi słowy użyteczna coraz bardziej wyspecjalizowana w wielu branżach wiedza, jaką dysponowali, pozwoliła im przejąć kontrolę nad symbolizowanym przez cudowny pierścień, czarodziejski hełm i resztę złota Renu zarządzaniem mitycznym światem.

Cudowny pierścień Nibelunga to wymiana towarowa realizowana przez arki cyklicznie opływające śródziemnomorskie porty, ściśle zintegrowana z administrowaniem mitycznym światem. Czarodziejski hełm to: zamiana energii wiatru i wody w pracę; zamiana jednego towaru na drugi; wymiana nieudolnego administratora na lepiej wyszkolonego. Pozostałe złoto Renu to złote tabliczki zapisane wszelką mityczną wiedzą. Wyrzeczenie się dla złota Renu miłości to Patriarchat wprowadzony w Srebrnym Wieku, rugujący z życia bogów, karłów i ludzi damsko-męską monogamiczną miłość.

Karły zawierają w nazwie karę. W Srebrnym Wieku ustanowiono boskie przykazanie „Nie zabijaj”. Karą za łamanie prawa nie mogła być śmierć winowajcy, lecz zsyłka na niebezpieczne i ciężkie roboty.

Na Atlantydę sprowadzano skazańców z całego mitycznego świata. Zesłańcami byli osobnicy nieprzystosowani do życia w społeczności, młode lekkoduchy spragnione odmiany oraz osobnicy zagrażający lokalnej władzy. Zatrudniano ich w Midgardzie i zarządzanych z Midgardu kopalniach, odlewniach, kuźniach i warsztatach. Pracowali przy wycince lasów i produkcji węgla drzewnego, przy produkcji barwników, odczynników i związków chemicznych pozyskiwanych z solanek i mineralnych źródeł. Kopali kanały melioracyjne, budowali drogi, groble i mosty. Mężczyźni ci, wydaleni z rodzimych społeczności, byli najbardziej wyzyskiwaną grupą przymusowych robotników. Populację ich odnawiano nowymi zesłańcami oraz ofiarami składanymi Molochowi z synów pierworodnych.

Waleczni Azowie prócz obowiązku uśmierzania buntów w imperium mieli obowiązek nadzorowania kopalń, kamieniołomów oraz osad zamieszkiwanych przez karłów wyspecjalizowanych w różnej wytwórczości. W oczach Azów karły byli najmarniejszym gatunkiem ludzi. Brudni, spracowani, zabiedzeni, pracowali w niezwykle ciężkich warunkach, nie jedli tyle mięsa i tłustego sera jak Azowie i nie ćwiczyli kondycji fizycznej.

Boscy Azowie nigdy nie zżyli się z ludźmi. Ani z tymi z Midgardu, od których dzielił ich poziom intelektualny i Złoto-zęby Hajmdal. Ani z tymi z nadmorskich osad, które gromili posłuszni rozkazom Atlanty. Azowie rzadko w mitach wspominają ludzi, za to często wspominają karłów. Widząc dzieła ich rąk nie mogli ukryć podziwu dla ich talentu. Widząc ich niedolę współczuli karłom. Nie z ludźmi Midgardu, elitarną intelektualną grupą społeczną, lecz z czarnymi od ziemi i dymu palenisk karłami łączyła boskich Azów zażyłość. Pilnowali niewolników będąc niewolnikami. Bo czy żołnierz składający dowódcy przysięgę na życie nie jest niewolnikiem?

Żony boskich Azów, za przykładem Frei, żony Odyna, zdradzały z karłami nieobecnych mężów. Freja podobno czyniła to dla kunsztownej biżuterii, jaką karzeł opłacał jej miłość.

Nie sądzę, by Freja była tak wyrachowana. Przyjmowała podarki, bo on samotny ją kochał a ona uczuciem go darzyła. Jej boski mąż, patriarcha zmanierowany w czasach żołnierskiej służby przez uprawiające zawodowo seks Walkirie, nie był zdolny do darzenia jej czułą miłością. Poza tym kobiety Azów, podobnie jak wszystkie kobiety zimnej Europy, mając na względzie dobro dzieci, zawsze ceniły się wysoko i nie oddawały się bezinteresownie mężczyznom.

Współcześni Germanie — Niemcy zdobią swe ogrody figurkami krasnali. Mają ku temu powody. W mitycznych czasach krasnale zastępowały w łóżkach ich samotnych pramatek wiecznie nieobecnych patriarchów, szkolących w Azgardzie kolejne roczniki armii. Tym sposobem modyfikowały swymi genami ich przyszłą niemiecką rasę. Za odrobinę miłości, za rodzinne szczęście, za ciepło domu pomagały przepracowanym, bezustannie brzemiennym kobietom w ciężkich wymagających męskiej siły zajęciach. Pomagały im wychowywać dzieci, często własne.

Niemiec jest pedantycznym, utalentowanym, pracowitym konstruktorem. Niemieckie konstrukcje i urządzenia są solidne i niezawodne. To spuścizna odziedziczona po mitycznych praojcach karłach.

A oto wykaz rękodzieł wykonanych przez karłów.

Wykonali szczerozłote włosy dla Szif, małżonki boga Thora. Dzidę dla boga Odyna. Cudowny składany okręt Skidbladnir dla boga Frejra. Wykonali cudowny pierścień, który co dziewiąta noc wytwarzał sam z siebie osiem podobnych. Wykonali cudownego złotego dzika. Biegał szybciej niż koń i nocą oświetlał sobie drogę złotym blaskiem. Wykonali również młot Mielnir dla Thora. Broń ta po uśmierceniu wroga wracała do ręki właściciela. Sądzę, że był to prosty model broni palnej. Podczas strzału grzał się, więc trzeba było chronić dłoń przed sparzeniem skórzaną rękawicę. Po zabiciu wroga nie tyle powracał, co pozostawał w ręku właściciela. Nadawał się do ponownego użycia, po ponownym załadowaniu.

Finowie graniczący w Skandynawii z Germanami również w swych mitach uwiecznili karła.

Gdy na fińskiej ziemi wyrósł dąb przysłaniający światło Słońca i Księżyca, z morza wyszedł karzełek w miedzianych butach, miedzianej czapie, miedzianych rękawicach, z miedzianym toporkiem za miedzianym pasem. Zbliżając się do drzewa mały karzełek urósł, osiągnął ludzkie rozmiary, przewyższył je i stał się olbrzymem. Trzema ciosami zwalił gigantyczne drzewo, które śmiało zasłonić niebiańskie światła.

Ten fiński mit, bajkowe siedmiomilowe buty i polski krasnal pozwoliły mi rozwiązać zagadkę małego wzrostu karła. Sylaba kra, zaczynająca polskiego krasnala, współtworzy niemieckie słowa określające zajęcia i wygląd karła.

Kraft — siła; Kragstein — wspornik; Kragtrager — dźwigar; Krampe — skobel, klamra, kilof, oskard; Kran — żuraw, dźwig; Kralle — szpony, pazury; Kratze — graca, skrobaczka, zgrzebło; Krasa — czerwień. Krasnale nosiły krasne uniformy. Kraśniał metal grzany w palenisku przez karła kowala. Kratt — dębina, twarde drzewo używane na narzędzia i wsporniki w kopalniach; Kret — polska nazwa ssaka ryjącego w ziemi podobnie jak górnik szyby i korytarze.

Te żurawie, wsporniki, dźwigi, kieraty podsunęły mi myśl, że krasnal wydawał się obserwującym go ludziom mały, ponieważ z pomocą maszyn prostych potrafił przenosić wielkie i ciężkie głazy oraz kłody drzew. Krasnal był Waligórą i Wyrwidębem. Taki mały, zwykły człowiek a tak wiele potrafi dokonać, mówili ludzie obserwujący jego pracę. Z krasnali wywodzili się pierwsi technicy i inżynierowie atlantyckiej cywilizacji.

W języku niemieckim rdzeń kar zawarty w słowie karzeł zaczyna kolejne słowa: Kar to wąwóz górski. Zbocza wąwozów bogate były w minerały. Karbid — lampa karbidowa stosowana była w kopalniach. Karbonad to czarna odmiana diamentu. Minerał jest bardzo twardy, mógł być wykorzystywany jako proszek ścierny przy wierceniu i polerowaniu. Karbon to węgiel, którym palono w metalurgicznych paleniskach. W mitycznych czasach węgiel występował na powierzchni lub tuż pod powierzchnią ziemi. Kargo to ładunek okrętowy. Karawela to statek. Karat to jednostka wagi złota. Karuzela jest pewnego rodzaju kieratem. Kardynalne błędy na zapisanych kartach podkreślamy krasną kreską. Konstruowanie jeszcze do niedawna polegało na kreśleniu kresek na kartkach.

Sylaba gna, gno zaczynająca krasnala Gnoma tworzy słowa: Gnade — łaska; Gnadebild — cudowny obraz; Gnosis — nauka, wiedza; Gnomon — zegar słoneczny. Działalność Gnomów była cudowna, spływała z niej na ludzi łaska. Wiedzą swą i pracą urabiali czas. Dzięki nim można było w czasie mierzonym cyklami Słońca i Księżyca znacznie więcej dokonać.

Wicht to kolejny niemiecki krasnal. Wichte, to ciężar właściwy. Wacht, to kreatura, nikczemnik. Wichtig, to coś wielkiej wagi, ktoś ważny, to coś doniosłego. Wiśta to zawołanie do konia, by skręcał w prawo. Prawa ręka, podobnie jak wątroba usytuowana po prawej stronie ciała, stworzona jest do pracy. Merydian Wątroby przypisany jest ślepej Temidzie wyposażonej w miecz i wagę i znakowi Wagi.

Ciężarem właściwym sprawdzano szlachetność metali. Zestawienie nikczemności z ważnością, doniosłością, szlachetnością jest przeniesieniem w świat zasad etycznych, działania maszyny prostej, wagi. Na jednej szalce wagi leży małość, nikczemność, na drugiej wzniosłość, szlachetność. Na tym świecie zdarza się, że jeden zły uczynek rujnuje dobra wypracowane przez tysiące ludzi. Zdarza się też, że jeden dobry człowiek potrafi przeciwstawić się tysiącom nikczemników.

Zwerg jest także niemieckim karłem. Osobnik ten, jak widać z zamieszczonych niżej słów, zajmuje się produkcją realizowaną na skalę przemysłową. Wergen to lniany, konopny np.: lina, sznur, płachta, płótno. Werk to dzieło, praca. Werkstoff, to tworzywo, materiał. Werkstatt, to warsztat, pracownia.

Kobold jest krasnalem, podobnym do współczesnego bajkowego Smerfa, ma kombinezon w kolorze kobaltowego błękitu. Związki kobaltu towarzyszą żelazo-niklowym rudom. Żelazo-niklowe meteoryty przerabiane w mitycznych czasach zawierały kobalt. Kobalto-niklowe rudy zawierają srebro i uran. Rudom srebra towarzyszą rudy miedzi. Rudom srebra i cyny towarzyszy ołów. Niemieckie słowo krank — chory świadczy o tym, że krasnale przy pozyskiwaniu i obróbce tych rud marnieli, chorowali i umierali.

Kochamy krasnali, szczególnie tego dużego, ubranego w czerwony uniform. Przynosi dzieciom pod choinkę świąteczne prezenty. Zostawia je nocą pod zielonym drzewkiem ustrojonym w świecidełka. Tak ozdobione drzewa widział sumeryjski bohater Gilgamesz w ogrodach Atlantów. Spodobały się boskim Azom te drzewka. Uwiecznili je w obyczaju, który dotrwał do naszych czasów. Zaakceptowali Azowie upominki potajemnie przynoszone dzieciom przez pracowitych karłów i uwiecznili je zwyczajem realizowanym przez świętego Mikołaja.

Nobel, Eiffel i Diesel

Imię królewskiego karła Alberich tworzy takie oto niemieckie słowa: Alt — stary, all — cały, wszystek; albern — głupi, niedorzeczny; Bericht — sprawozdanie, raport, relacja.

Stary, a więc doświadczony Nibelung Albericht zorganizował na wzór cyklu Krebsa całą, wszystką wytwórczość ludów Unii. Zintegrował ją z cyklicznie realizowaną wymianą handlową i administrowaniem śródziemnomorskim światem. Sprawne działanie tego cudownego pierścienia wymagało od jego użytkowników składania systematycznych, dokładnych sprawozdań, raportów, relacji. Ta cała sprawozdawczość związana z produkcją towarową, decydująca o efektach pracy ludzi a do tego pozwalająca nadzorować efektywność administrowania ludami Unii, wydawała się wielu rządzącym ówczesnym światem głupia i niedorzeczna. Tytuł średniowiecznego pierwowzoru „Pierścienia Nibelunga” — „Niedola Nibelungów” oddaje istotę tego politycznego konfliktu.

Nibelungi, wielcy technokraci, organizowali mityczny świat i wdrażali postęp opierając się na przyrodniczej i technicznej wiedzy oraz ekonomicznych prawach. Pragnęli, aby w organizowanym przez nich świecie wszystko kręciło się pięknie, zgodnie z wyliczeniami, jak w zegarku. Lecz życie jest życiem. Wszystko, co istnieje w świecie ma w sobie coś z bezwładu i bezładu. A do tego świat i wiedza o nim ciągle się zmienia. Z czasem wszystkie prawa i oparte na nich wyliczenia biorą w łeb, podobnie jak prawa Newtona w konfrontacji z problemami współczesnego świata opisanymi prawami Einsteina.

Zasługi Nibelungów dla rozwoju mitycznej cywilizacji porównać można do zasług, jakie w rozwój współczesnej cywilizacji wnieśli Nobel, Eiffel i Diesel. Ich imiona i nazwiska świadczą, że mityczna wiedza zawarta we współczesnych słowach porusza podświadomość i struny spirali DNA ludzi i urabia nasz wspólny ziemski los.

Bo czym wytłumaczyć fakt, że wielce zasłużony dla współczesnej cywilizacji szwedzki chemik i przemysłowiec Alfred Bernhard Nobel, podobny jest z imion i nazwiska do wskrzeszonego przez Wagnera mitycznego Albericha Nibelunga? A wielki konstruktor i budowniczy Gustaw, Aleksander Eiffel podobny jest do uskrzydlonego jak motyl Elfa, podobnego do ujarzmiającego wiatry Eola?

Alfred Bernhard Nobel (1833–96), wymyślił bezpieczny w stosowaniu dynamit, czym wielce zasłużył się dla rozwoju górnictwa oraz budowy tuneli i dróg prowadzonych przez góry, szerokie rzeki a nawet morza. Z wypracowanego majątku ufundował międzynarodową nagrodę nazwaną od jego imienia Nagrodą Nobla. Z dochodów Fundacji Nobla przyznaje się corocznie pięć nagród za wybitne osiągnięcia naukowe w dziedzinie fizyki i chemii, fizjologii lub medycyny oraz za działalność na rzecz zbliżenia między narodami, są to nagrody w dziedzinie literatury i działalności na rzecz pokoju.

Gustaw Aleksander Eiffel (1832–1923), francuski konstruktor wytrzymałych i zarazem lekkich kratowych konstrukcji żeliwnych i żeliwno-stalowych, budował wielkie hale dworcowe, mosty (most Aleksandra w Paryżu), wiadukty (kolejowy koło Garabit), śluzy (Kanał Panamski). Wszystkie jego budowle dodają ludziom skrzydeł, pokonując jak ptaki przestrzeń oszczędzają czas. Najbardziej znane jego konstrukcje to Statua Wolności, posąg o wysokości 46 m w Nowym Jorku oraz stalowa konstrukcja kratowa wysoka na 300,5 m nazwana Wieżą Eiffla, zbudowana w Paryżu z okazji Światowej Wystawy. Na jej szczycie usytuowane są anteny radiofoniczne i telewizyjne oraz meteorologiczna i geofizyczna stacja. W ostatnim okresie życia Eiffel zbudował tunel aerodynamiczny. Badał w nim wpływ wiatru na wytrzymałość konstrukcji budowlanych. Prowadził również badania nad modelowaniem opływowych kształtów skrzydeł i śmigieł samolotów.

Eol, spłodzony pod koniec mitycznych dziejów syn Posejdona, władał wiatrami. Więził je w grocie lub w skórzanych bukłakach na wyspie Eolii. Wypuszczał je na rozkaz Dzeusa. Jeśli wbrew woli najwyższego boga lub bez jego pozwolenia uwolnił wiatry rozpętywały się huragany, które zatapiały wybrzeża i statki. Inny mit głosi, że Eol dostał we władanie pływającą wyspę Liparę, w której Dzeus z Posejdonem wydrążyli labirynt jaskiń i tuneli, po czym uwięzili w nich wiatry szczelnie zamykając wejścia. Od tej pory zawsze, kiedy bogom potrzebny był wiatr, Eol uwalniał swym trójzębem (kopią trójzębu Posejdona wywołującego trzęsienia ziemi i fale tsunami) jeden z wiatrów, po czym zatykał otwór.

Żaden z mitów nie informuje jakim sposobem Eol ponownie sprowadzał na wyspę uwolnione wiatry. Oba mity łączą huraganowe wiatry i sejsmiczne kataklizmy nawiedzające świat pod koniec mitycznych dziejów z ówczesnymi technicznymi osiągnięciami.

Pływająca wyspa Lipara lub Eolia przypomina wielki prom napędzany silnikami parowymi lub olejowymi silnikami Diesla. Ujarzmiane przez Eola wiatry to sprężane powietrze, spaliny olejowe lub para wodna poruszająca tłokami silnika zainstalowanego w maszynowni promu, podobnej do jaskini pełnej instalacji rurowych przypominających labirynty i tunele.

Wiatr bardzo wcześnie wykorzystywany był w pracy wiatraków napędzających przepompownie wody, młyny oraz inne mechaniczne urządzenia. Zanim wybudowano statki napędzane silnikami, budowano wielkie żaglowce. Skórzane bukłaki, wypełnione wiatrem jak żagle, podobne są z nazwy do metalowych baków wypełnionych olejowym paliwem.

Rudolf Diesel (1858–1913), twórca wysokoprężnego silnika na olej napędowy, o samoczynnym zapłonie wywoływanym przez sprężenie powietrza do 3,5 MPa, rozpowszechnionego w przemyśle i transporcie, zawiera w imieniu i nazwisku uskrzydlonego jak motyl Elfa.

Motyl przeobraża się z tłustej larwy ukrytej w poczwarce podobnej do bukłaka. Uskrzydlony Elf jest okultystycznym symbolem dynamicznie rozprężających się spalin olejowych lub pary wodnej, gazów poruszających tłokami silnika, przeobrażonych z oleju lub wody.

Uwieczniony w Odysei Homera opis wyspy Eolii, zamieszkiwanej przez Eola i jego rodzinę świadczy o wysokim poziomie techniki osiągniętym pod koniec mitycznych dziejów.

Pływającą tę wyspę strzegły w okręż ściany spiżowych wałów. Eol miał dzieci dwanaście, które się chowały: sześć ślicznych córek i synów też sześciu. Z synami pożenił swoje córy, braci z siostrami. Więc przy ojcu siedziały te stadła, w wonnych gmachach, gdzie stoły gięły się od napitku i jadła, a fletni odgłos brzmiał w przysionkach. Tak we dnie, a w nocy męże przy małżonkach śpią w łożach.

Zacytowany fragment opisuje sześciocylindrowy silnik Diesla. Obudowa (okręż) silnika i wały korbowe są spiżowymi, odpornymi na korozję odlewami. Tłoki silnika, zwane synami, chowają się w cylindrach, zwanych córkami. Pary idealnie spasowane, karmione wonnym, wysokoenergetycznym olejem napędowym, spółkują wydając brzmienie charakterystyczne dla pracującego silnika.

Po kilku tysiącach lat, jakie upłynęły od Wielkiej Apokalipsy do czasów Homera, poziom starożytnej cywilizacji pozwalał jedynie w ten oto sposób opisać działanie silnika skonstruowanego pod koniec mitycznych dziejów przez Elfa Eola.

Problemy z budową Walhalli

Pod koniec Wieku Srebra mityczny świat zarządzany przez Ymira–Kronosa–Molocha i jego ambitnych, pracowitych fachowców Nibelungów z pomocą cudownego pierścienia, hełmu i magicznego złota zmieniał swój polityczny wygląd. Całe imperium symbolizował główny bóg Wotan zwany też Wodanem, który podobnie jak dawny bóg wody, mądry i dobry Enki, scalał swym majestatem mityczny świat. Jego imię Wotan, tworzące słowa wotawotum świadczy, że ludy Unii kierowały ku niemu swe skargi, błagania i dziękczynienia. Tyle, że bóg Enki scalał mityczny świat autorytetem dobrego ojca i nauczyciela ludzi. Wotanowi do scalania coraz bardziej rozległego imperium, do utrzymaniu w nim ładu i porządku potrzebna była coraz liczniejsza, coraz lepiej uzbrojona i wyszkolona armia. Z tej to przyczyny postanowił wybudować Walhallę, w której mógłby szkolić coraz to nowe zastępy wojowników.

Budowy Walhalli podjęli się Fafner i Fasolt — dwa atlantyckie Olbrzymy. Fafner symbolizował rolniczy lud zamieszkujący ciepłe, południowe tereny Atlantydy. Fasolt symbolizował lud trudniący się hodowlą bydła, zamieszkujący chłodniejsze rejony wyspy. Jako zapłaty zażyczyli sobie Frei, bogini miłości i płodności. Wotan za namową boga ognia Loge (łączącego cechy Merkurego i Prometeusza) przystał na warunki Olbrzymów.

Miłość Frei symbolizowała gospodarcze więzy scalające jak pierścień Nibelunga ludy Unii. Płodność Frei symbolizowała dochody osiągane przez ludy Unii dzięki dobrze zorganizowanej przez Nibelungów gospodarce.

Olbrzymy uważały, że armia szkolona w Walhalli, strzegąc granic i ładu w imperium przyczyni się do efektywniejszego egzekwowania danin od ludów Unii a tym samym zwiększy ich dochody. Olbrzymy były rodzimymi ludami bogów rządzących światem i podobnie jak Wotan i jego boska świta czerpały zyski z danin składanych bogom przez ludzi. Loge symbolizował osiadłe, przygraniczne europejskie ludy, chętne do współpracy z Atlantami.

I wszystko potoczyłoby się zgodnie z planami Wotana, Loge i Olbrzymów, gdyby jakiś wielki kataklizm, był nim Krwawy Potop, nie spowodował w całym mitycznym świecie klęski nieurodzaju. Kwiaty przestały kwitnąć, drzewa nie rodziły owoców, bogowie zaczęli się starzeć, zaczął się buntować głodny śródziemnomorski lud.

Jedynym sposobem uzdrowienia politycznej sytuacji było zrzucenie całej winy na Nibelungów. Wotan za namową Loge postanowił odebrać im cudowny pierścień i hełm oraz resztę magicznego złota. Nibelung Alberich broniąc swych skarbów wpierw zmienił się w smoka a potem w ropuchę. Wotan nadepnął ropuchę i trzymał ją pod stopą tak długo aż karzeł oddał mu wszystkie skarby. Nim je oddał, przeklął pierścień a tym samym jego przyszłych posiadaczy.

Alberich, zamieniając się w smoka symbolizującego cykle czasu liczone obrotami Galaktyki wokół osi nieba, tłumaczył Wotanowi: Krwawego Potopu (30 tys. lat p.n.e.) nie można było przewidzieć. Plagom jakie sprowadził trudno było zapobiec. Uporać się z nim trzeba będzie nie politykowaniem, lecz ciężką fachową pracą. Gdy Wotan zarzucił mu nadmierne oszczędzanie i zbytnie ciemiężenie ludów Unii, karzeł zmienił się w ropuchę. Na jej przykładzie wyjaśniał, że ciemiężył ludy Unii, aby inwestować w przyszłość. Klimat w okresie przed Krwawym Potopem (35–30 tys. p.n.e.) coraz bardziej się oziębiał. Wynurzały się z wody coraz to nowe połacie szelfu wymagające przeobrażenia w pola uprawne, zdolne wyżywić nie tylko cywilizowane ludy Unii, lecz także wdzierające się w północne granice imperium ludy reprezentowane przez boga Loga, których aby nie szkodziły, trzeba było cywilizować. To na melioracje nowych ziemi, cywilizowanie ludów boga Loga i obronę granic imperium przed dzikimi koczownikami szły fundusze pozyskiwane z danin. Gdy go dalej Wotan stopą miażdżył, zagroził mu, że przejęcie rządów nad światem przez niekompetentnych Olbrzymów źle skończy się nie tylko dla bogów z Atlantydy, lecz także dla całego cywilizowanego świata.

Żaby i ropuchy to płazy bytujące w pierwszym okresie życia w wodzie, jako kijanki podobne do rybek. W drugim okresie życia bytujące jako czteronożne zwierzęta lądowe. Czas przeobrażania się kijanki w żabę związany jest często z sezonową suszą, obniżaniem się poziomu wody w stawach, jeziorach, rzekach a nawet z ich całkowitym wysychaniem. Żaby w bajkach i mitach symbolizują okresy oziębiania się klimatu, powodujące obniżanie się poziomu morza i wynurzanie szelfów oraz związane z tym procesem zmiany w bytowaniu ludzi.

Wodan, po wysłuchaniu tłumaczeń Nibelunga Albericha, postanowił zatrzymać dla siebie cudowny hełm i pierścień a pracę Olbrzymów przy budowie Walhalli wynagrodzić resztą złota Renu. Miał nadzieję, że oświeceni wiedzą spisaną na złocie, zgodzą się oddać rządy Nibelungom. Jego nadzieje okazały się płonne.

Zachłanne Olbrzymy zagarnęły wszystkie skarby. Potem sprawdziła się przepowiednia Nibelunga. Fasolt zabił Fafnera, zagarnął wszystkie skarby i ukrył się z nimi w jaskini. Wotan na czele pochodu bogów udał się przez Tęczowy Most do Walhalli. O tej pory rządzić będzie światem z pomocą wojska. I tylko w głębinach Renu słychać było lament. To córy Renu płakały nad utratą magicznego złota.

Tak zapamiętały mityczną historię ludy germańskie osiedlone w głębi Europy, na terenach położonych bliżej Śródziemnego Morza. Ludy germańskie osiedlone na północy Europy zapamiętały ją nieco inaczej.

Kolejny atlantycki sojusz

Borr, syn pięknego i mocarnego Buriego poślubił dziewicę narodzoną z rozmnożonego w międzyczasie rodu pary urodzonej pod pachą śpiącego Ymira. Z tego związku narodziło się trzech synów Odyn, Wili i We.

Odyn to Olbrzym Fasolt. Wili i We to Olbrzym Fafner.

Mit ten jest tożsamy z sumeryjskim mitem o Inannie i pasterzu Dumuzim. Akcja jego oparta na przedpotopowych zdarzeniach odnowiona została w kolejnym niewielkim ociepleniu jakie zaistniało około 35 tys. lat. p.n.e.

Dziewica z południa Atlantydy poślubia, podobnie jak sumeryjska Inanna, pięknego pasterza. Był nim Borr wykarmiony mlekiem krowy, syn pięknego i mocarnego Burego. Borr odziedziczył męską urodę po ojcu.

Według sumeryjskiego przekazu o względy Inanny, dziewicy z południa, ubiegał się bóg rolnik Enkimdu i bóg pasterz Dumuzi, Borr z północy. Dziewica za radą Słońca Utu, politycznych sił integrujących ludy Atlantydy, wybrała pasterza. Był piękny, posiadał różnobarwne futra hodowlanych zwierząt, świeżutkie mleko, smakowite sery i tłustą śmietanę. Rolnik Enkimdu posiadał piwo, chleb i fasolę. W zestawie tym brak tylko kapusty, by powstał wniesiony z posagiem Inanny tradycyjny, żołnierski wikt przyszłych Azów.

Ludy południa i północy zawarły kolejny sojusz wzmacniający państwo Atlantów. Dobroduszny rolnik Enkimdu z południa był bardzo życzliwy, pozwalał pasterzowi z północy na wypas trzód i bydła na swych żyznych łąkach, nie bronił zwierzętom szczypać kłosów, nie odpędzał spragnionych jagniąt i koźląt od wody z kanałów.

Dobroduszność i życzliwość Enkimdu opisana w sumeryjskim micie wydaje się podejrzana. Enkimdu był sprytny i wyrachowany jak władca przedpotopowego świata Enki. Oddał sojusznikowi z północy Inannę za tajemnicę hodowli bydła oraz pozyskiwania i przetwarzania krowiego mleka. W zamian uzależnił sąsiadów od piwa i dostaw jęczmienia. Z Inanny tak naprawdę nie zrezygnował. Bogini zawsze powracała na południe, gdy na północy klimat się oziębiał. A klimat 35–30 tys. lat p.n.e. zaczął się oziębiać z siłą niespotykaną dotąd w dziejach ludzkości.

Pewnego letniego dnia Inanna przemierzyła całe Niebo i zeszła na Ziemię. Znużona wędrówką i skwarem zasnęła w cienistym sadzie. Młody ogrodnik, właściciel sadu nie mógł oprzeć się świętokradczej zachciance. Całował usta uśpionej i bezkarnie sycił się jej wdziękami.

Gdy nastał nowy dzień Inanna obudziła się i ze zgrozą uświadomiła sobie gwałt, którego padła ofiarą. Miotając się we wstydzie postanowiła spuścić straszliwe plagi na kraj, w którym ją zhańbiono, znaleźć i ukarać gwałciciela. Napełniła krwią wszystkie studnie, wszystkie zarośla i ogrody krwią nasyciła. Lecz nie odnalazła bogini winowajcy. Winowajca uciekł z kraju na łodzi. Nie pomogła w jego odnalezieniu ani druga plaga w postaci niszczycielskich wiatrów i burz, ani inne kolejne plagi.

Co robiła Inanna w Niebie, na północy? Dlaczego powróciła na południe, zeszła na Ziemię? Czyżby piękny pasterz z północy zaniedbywał ją, więc opuściła go i powróciła w rodzinne strony?

Krwawa śmierć Ymira

Powód powrotu Inanny na Ziemię wyjaśniają germańskie mity opisujące Krwawy Potop i ratującego się przed nim na łodzi Szronowego Olbrzyma.

Żądza panowania pchnęła trzech braci, synów Borra, do mordu na ociężałym Olbrzymie Ymirze II. Z przeciętych żył Olbrzyma buchnęło tyle krwi, że w jej potokach potonęli wszyscy Szronowi Olbrzymi. Jeden tylko zdążył schronić się do łodzi i ocalił swój ród przed zagładą.

Naukowym dowodem nieistnienia Atlantydy jest dno Oceanu Atlantyckiego. Pokryte jest ono we wschodniej części grubymi pokładami skał osadowych, zwanych czerwonym iłem głębinowym. Osad ten tworzył się w okresie milionów lat ze skorup dawno wymarłych planktonowych żyjątek. Naukowcy twierdzą, że pod pokładami iłu powstałego na długo przed tym jak natura stworzyła człowieka nie może być gruzów Atlantydy zatopionej dziesięć tysięcy lat p.n.e.

Chyba, że…

Potężna sięgająca dna oceanu fala, wywołana wielkim tektonicznym wstrząsem, zabarwiona na czerwono iłami dna Atlantyku, zalała świat. Czerwone jak krew Ymira fale oceanu wdarły się w basen Śródziemnego Morza. Zamuliły jego brzegi, zatoki i ujścia wielkich rzek. Zamulona woda wyrzucona siłą podwodnej eksplozji dostała się do atmosfery i spadła pod postacią krwawego deszczu na ziemię. Zabarwiła na czerwono wodę w studniach i w kanałach zmeliorowanych pól. Rozregulowany klimat wygubił w Europie Neandertalczyków — Szronowych Olbrzymów, podobnie jak kiedyś Wielki Potop wygubił Syreny z ciepłych afrykańskich wybrzeży.

Po kataklizmie zmącone wody Atlantyku zaczęły się klarować. Czerwone osady przykryły grubą warstwą oceaniczne dno. Podobne zjawisko zaistniało po Wielkiej Apokalipsie tej, która zniszczyła Atlantydę i cały mityczny świat.

Naukowcy twierdzą, że wiatry przemieściły w dolinę Konga żyzną glebę pokrywającą kilka tysięcy lat temu Saharę. Obecnie na tej glebie rośnie tropikalna dżungla. Jeśli to prawda, to prądy oceanu mogły przemieścić w kierunku Sargassowego Morza gleby zatopionej Atlantydy i obecnie rośnie na nich dżungla wodorostów.

Z biegiem czasu rządy Ymira II oparte na cudownym złotym pierścieniu, hełmie i wiedzy wypracowanej przez Nibelungów stały się przestarzałe. Hamowały postęp. Świat domagał się reform. Stary Ymir wspierany przez Nibelungów trzymał się dzielnie i nie pozwalał reformować świata.

Do czasu!

Trzydzieści tysięcy lat p.n.e. Afryka nagle przyspieszyła obrót i docisnęła południową część Atlantydy ku północnej. Zawarła się przepaść Ginnungagapu. Kataklizm przeżył tylko jeden Szronowy Olbrzym, wnuk Ymira II. Umiał budować łodzie. Nauczył się szkutnictwa od Ziusudry przesiedlonego po Wielkim Potopie z Mezopotamii do Raju znajdującego się na Atlantydzie. W porę odpłynął ze swym ludem z miejsca zagłady. Z jego rodu pochodził sprytny Loki (Loge) krzyżówka Merkurego z Prometeuszem. Pod koniec mitycznych dziejów sprytny Loki za zdradę bogów przykuty został do skały podobnie jak Prometeusz.

Obrót Afryki, wywołany być może upadkiem jakiejś żelaznej asteroidy, ożywił procesy tektoniczne w wielu regionach świata. Rozregulował górne warstwy atmosfery i klimat. Wiać zaczęły huraganowe wiatry. Klęski żywiołowe i nieurodzaj spowodowany destabilizacją klimatu pogorszył warunki bytowe ludności. Inanna musiała zejść z Nieba na Ziemię. Wraz z nią przed głodem i chłodem schroniło się na ciepłym południu wielu uchodźców. Przeludnienie, niedożywienie, brak higieny powodowały epidemie tyfusu i czerwonki. Do zarazy dołączyły inne biblijne plagi.

W ekstremalnie niekorzystnych warunkach klimatycznych stare metody rządzenia Ymira II — Kronosa okazały się niewydolne. Abdykował jego egipski odpowiednik bóg Re. Egipska bogini urodzaju Hathor nurzała się we krwi egipskiego ludu. Sumeryjska Inanna, pani ładu, porządku i harmonii zesłała na Mezopotamię plagę krwi. Tyfon zraniony przez Dzeusa broczył krwią tak obficie, że Góry Trackie zabarwiły się na czerwono i odtąd zwano je Hemus, góry krwi.

Bracia Odyn, Wili i We ogromnym tułowiem zamordowanego Ymira wypełnili dno przepaści Ginnungagap. Na środku wyspy, na cielsku Ymira pobudowali środkowe grodzisko Midgard przyszłe mieszkanie dla ludzi.

Zawarto trzeci sojusz między północą i południem Atlantydy. Celem jego było tak zorganizować państwo Atlantów, by wzmocniła się jego potęga w Śródziemnomorskim Świecie, by zyski czerpane z ludów Unii pozwoliły odbudować Atlantydę zniszczoną krwawym kataklizmem Ymira. Zaczął się Wiek Brązu, epoka Odyna (Olbrzyma Fasolta władającego pierścieniem, hełmem i złotem Renu) zwanego w Helladzie Posejdonem.

Stworzenie ludzi

Na środku wyspy, na cielsku Ymira pobudowali bogowie Odyn, Wili i We ogrodzone rzęsami zabitego Ymira środkowe grodzisko Midgard, miasto dla ludzi.

Nim bogowie zbudowali Midgard, nim osiedlili w nim ludzi, z gnijącego ciała Ymira, z wiedzy wypracowanej przez Albericha Nibelunga i jego pomocnika Mima, odrodziła się nowa generacja atlantydzkich Karłów.

Dlaczego grodzisko Midgard ogrodzono rzęsami Ymira?

Ogrodzono je, bo ludzie w nim osiedleni mieli być więźniami a efekty ich pracy nadal miały być chronione ściśle strzeżonym monopolem.

Legenda o Atlantydzie głosi…

Jej mieszkańcy ujarzmili energię wnętrza Ziemi.

Teren po przepaści Ginnungagap, na którym zbudowano Midgard, miał szczególne właściwości sejsmiczne. Posiadał gorące źródła. Z rozpadlin ziemi pod wielkim ciśnieniem wydostawała się gorąca para i wrząca woda. Znajdowały się tam solanki pełne związków chemicznych. Istniały szczeliny skalne wypełnione rozpaloną lawą. Skalne zbocza przenikały żyły wszelkiego rodzaju minerałów.

Po bezludnej ziemi przechadzali się bogowie. Było ich teraz wielu. Przebiegły Loki, straszliwy Henir, odważny Tyr wywodzili się od Szronowych Olbrzymów. Odyn dał życie mocarnemu Torowi, pięknemu Balderowi i ślepemu Hedowi. Brakowało ciągle ludzi.

W mitologii germańskiej istnieją dwie koncepcje stworzenia ludzi. Według pierwszej: Ludzi stworzyli trzej bracia: Odyn, Wili i We. Według drugiej: Odyn, Loki i Henir znaleźli na brzegu morza leżące bez celu pnie jesionu i olchy. Bogowie stworzyli z nich mężczyznę i kobietę. Tchnienie dał im Odyn, Henir ducha, Loki ciepło i rumieńce.

Przedpotopowi bogowie Sumeru (Atlanci) stworzyli ludzi po to, by im służyli. Odyn, Wili i We stworzyli ludzi sposobem sumeryjskim, wywodzącym się z południa Atlantydy. W drugim sposobie, Odyn, Loki i Henir nadali ludzkie kształty klocom wyrzuconym na brzeg morza. Następnie ożywili je i wyznaczyli im w życiu cel. Taki sposób stworzenia ludzi mógł narodzić się tylko w północnej części wyspy.

Atlantyda odrodzona po Apokalipsie Wielkiego Potopu, zreformowana po krwawej śmierci Ymira coraz silniej uzależniała śródziemnomorski świat. Konwoje nadzorowane przez odynowych wilków morskich systematycznie sprowadzały na wyspę ludzki kontyngent. Wybrani przez Meduzę ludzie dostarczani byli północnym prądem Śródziemnego Morza na tratwach wiązanych z pni jesionu i olchy. Wyczerpani morską podróżą leżeli na brzegu bez życia, podobni do kłód drzewa wyrzuconych przez fale. Czekali na nowe życie, na cel jaki wyznaczą im bogowie. Mogła być nim praca w Midgardzie; w kopalniach, kuźniach i warsztatach nadzorowanych przez Karłów; praca przy melioracji pól, sypaniu grobli, kopaniu kanałów, praca przy budowie stoczni, portów lub służba w armii.

Jesion, z którego pnia stworzono mężczyznę, służył skandynawskim Germanom do wyrobu oszczepów, uchwytów do narzędzi, wioseł i szkieletów łodzi.

Olcha, miękkie drzewo o krwawej barwie drewna, nazywana była czarownicą lasów. W irlandzkim mitycznym alfabecie drzew przypisana jest jej litera f — femina. W Irlandii uważano, że spalenie świętej olchy sprowadzało na własny dom pożar. Domy w Irlandii budowano zazwyczaj nad brzegami jeziora, na palach olchowych odpornych na działanie wody. Dom potrzebny jest przede wszystkim kobiecie. To ona rodzi i wychowuje dzieci. Olchy, z powodu jej odporności na działanie wody, używano do budowy pomostów, mostów i dróg na groblach. Węgiel drzewny produkowany z olchy nadal jest najlepszym węglem drzewnym.

Atlanci do budowy kopalń, grobli, umocnień brzegów kanałów, do budowy portów, mostów i arek potrzebowali drewna. Pozyskiwali je z lasów rosnących na wybrzeżach Europy i dostarczali drogą morską na wyspę. Przy okazji na spławianym drewnie transportowali na Atlantydę potrzebnych im do pracy ludzi. Zadaniem Azów było przybyłych ludzi konwojować do Midgardu ogrodzonego rzęsami Ymira. Po wykonaniu zadania kontakty Azów z ludźmi urywały się.

W Midgardzie odbywała się selekcja ludzi. Przybyszów dzielono na grupy. W mieście pozostawiano ludzi uzdolnionych, z kwalifikacjami, o otwartych umysłach i zręcznych rękach. Wybrańcy ci, ściągnięci z całego świata, wspólnie z nową generacją Karłów ujarzmiali sejsmiczne moce cielska Ymira wciśniętego w przepaść Ginnungagap. Tworzyli nowy rodzaj ludzi: uczonych, odkrywców, wynalazców — intelektualną elitę mitycznego świata.

Więźniowie Midgardu, wybrańcy z różnych ludów, mimo uwięzienia czuli się wolni. Świat im się rozrósł, wiedzy im przybyło, stworzono im idealne warunki do efektywnej twórczej pracy. Ich zadaniem było, na bazie informacji dostarczanej z całego świata, tworzyć techniczny i technologiczny postęp. Zgromadzona wiedza i monopol na opracowane wynalazki i technologie dawały Atlantom przewagę nad uzależnionymi ludami.

Midgard otoczony był rzęsami zamordowanego Ymira. Rzęsy otaczają oczy, chronią je przed zaprószeniem. Midgard był uczonym, pieczołowicie chronionym przez Atlantów Okiem Opatrzności — Alma Mater — Matką Żywicielką zajmującą się wiedzą rolniczą i techniczną oraz wiedzą o zarządzaniu społeczeństwami. Dzięki niej ziemia mogła wyżywić coraz liczniejsze rzesze tworzących cywilizację ludzi.

W dzisiejszych czasach, potęgi technologiczne świata tworzą postęp podobnie jak kiedyś czynili to Atlanci. Realizują go wysiłkiem najzdolniejszych, najpracowitszych i najambitniejszych jednostek odławianych z innych narodów.

A co robiono z młodymi kobietami sprowadzonymi na Atlantydę? Kobiety szkolono na Walkirie.

Tęczowy Most

Młodych, krzepkich, śmiałych i bitnych mężczyzn dziewice Walkirie prowadziły po Tęczowym Moście Bifreście do Azgardu. Ktoś zaprotestuje, nie żywych, lecz poległych w boju wojowników prowadziły Walkirie do Walhalli, wielkiej biesiadnej sali Azgardu, pośrodku której odbywały się turnieje.

Co za różnica? Zawodowy wojownik wcześniej lub później w boju ginie. Szkolony jest po to, by w walce z wrogiem zwyciężać lub umierać.

Cudownego mostu łączącego Azgard z Midgardem strzegł Złotozęby Promienisty Olbrzym Heimdall. Bóg ten posiadał niebywały wzrok i słuch. Miał też magiczny róg, którego dźwięk słyszany był we wszystkich zakątkach boskiego i ludzkiego świata. Słychać go było na Atlantydzie oraz w całym śródziemnomorskim świecie.

Dlaczego dzielni Azowie sami nie strzegli tego mostu?

Tęczowy Most Bifrest nie był zwykłym mostem, był symbolem przymierza zawartego między Atlantydą a uzdolnionymi i zasłużonymi dla imperium ludami Unii. Każdy z tych ludów był inny, inne dobra wytwarzał, inne pełnił w imperium zadania, inna barwa tęczy go symbolizowała. Zintegrowana przez Atlantów działalność tych ludów zamieniała się w białe światło Słońca i oświecała mityczny świat.

Tęczowego Mostu strzegła specjalna, wywiadowcza organizacja Heimdalla. Głównym jej celem było strzec Tęczowych Przymierzy. Pilnować, by sprzymierzone ludy wykonywały to, do czego były powołane. Ponadto organizacja Heimdalla wspomagała działalność Azów. Była ich wywiadem wojskowym. Informowała Azów o planowanych przez Szronowych i Górskich Olbrzymów inwazjach na Atlantydę i cywilizowane europejskie wybrzeża.

Złotozęby Heimdall strzegł Tęczowego Mostu między Midgardem i Azgardem.

Lud Azów był rodzimym, zasłużonym dla imperium ludem. Zgodnie z zawartym Tęczowym Przymierzem, hodował bydło, garbował skóry, produkował sery i masło oraz oddawał do Azgardu swą bitną męską młodzież. Otrzymywał za to pewne przywileje socjalne: stałe dostawy soli, płodów rolnych i jęczmienia do produkcji piwa.

Z młodzieży Azów, po wyszkoleniu, tworzono wojskowe kadry atlantyckiej armii. Dowodziły one pułkami aniołów formowanymi z mężczyzn zwabionych przez Walkirie oraz z synów pierworodnych. Formacje te strzegły granic i porządku w imperium. Gromiły zewnętrznego wroga oraz tłumiły bunty ludów sprzeciwiających się atlantyckiej władzy.

Techniczne i naukowe elity Midgardu pochodziły z uzależnionego, często nadmiernie wyzyskiwanego śródziemnomorskiego świata. Kontakty Azów z ludźmi Midgardu mogły niekorzystnie wpływać na światopogląd i morale wojskowej kadry. Służby Heimdalla, strzegąc mostu między Azgardem a Midgardem, izolowały Azów od ludzi Midgardu.

Złotozęby Heimdall grodził Azów od ludzi. Baczył, aby ludzkie problemy Midgardu i uzależnionego przez Atlantów świata nie zakłócały hucznych biesiad Walhalli, nie budziły w Azach ludzkiego współczucia. Izolował Azów od polityki i bytowych problemów nękających świat.

Współczesna cywilizacja kontynuuje działalność Złotozębego Heimdalla w nieco inny sposób. Obecnie, dobrze sytuowane grupy społeczne (w tym elity intelektualne i rządzące światem) izolują się od żyjącej w ubóstwie ludności służbami ochroniarskimi, wysokimi ogrodzeniami i elektroniczną alarmową sygnalizacją. Zdawać by się mogło, że izolację tą powinna nieco zmniejszać informacja o świecie dostarczana im przez radio, telewizję, prasę i Internet. Dzieje się odwrotnie, informacja dostarczana przez środki masowego przekazu mobilizuje współczesnych bogów, bożków i aniołów do grodzenia się kolejnymi murami od realnego świata, w którym żyje większość zamieszkujących Ziemię ludzi.

Zwykli ludzie potrzebują do szczęścia bezpiecznego i ciepłego domu dla rodziny, unormowanej pracy, pokarmu i nieco rozrywki. Pragną wierzyć, że trudy ich życia nie idą na marne. Mityczni Aniołowie — stróże granic i prawa w dużej mierze spełniali oczekiwania ludzi. Za to szanowano ich tak, jak obecnie w państwach prawa szanuje się żołnierza i policjanta. Szanowano ich chyba bardziej. Bo czyż jest coś piękniejszego na świecie od uskrzydlonego Anioła? Jeszcze dzisiaj bogobojni katolicy odmawiają do niego króciutką modlitwę:


Aniele Boży, stróżu mój,

Ty zawsze przy mnie stój.

Rano, wieczorem, we dnie, w nocy,

Bądź mi zawsze do pomocy.

Strzeż duszy i ciała mego.

I prowadź mnie do żywota wiecznego.


Mitologia germańska różni się od innych mitologii. Wyolbrzymia znaczenie przysięgi i krwawej ofiary. Nie ma w niej słowa o moralnych zasadach dekalogu. Brak jest przykładów mówiących o współistnieniu bogów i ludzi, o więzach łączących Boga z człowiekiem.

W atlantyckiej armii Azów, podobnie jak we współczesnym wojsku, liczyła się przede wszystkim waleczność oraz przysięga składana ojczyźnie i dowódcy. Każdy zabity wojownik, swój i wroga, był krwawą ofiarą składaną na ołtarzu ojczyzny i wodza, wzmacniającą potęgę imperium.

Po Azach moralność odziedziczyli starożytni Asyryjczycy i Aztecy. Wzmacniali siłę bogów krwawą ofiarą z ludzi. Ich wojownicy i władcy stroili się w anielskie skrzydła i kontemplowali krwawe ofiary składane bogom z setek wziętych do niewoli jeńców. Cywilizacje Azteków i Asyryjczyków wywodziły się od mitycznych Azów. Świadczy o tym zachowana w ich nazwie sylaba Az — As oraz kultywowana tradycja.

Odyn — naczelny wódz Azów

Poborowi prowadzeni przez Walkirie do Azgardu kierowani byli do wyniosłej, krytej srebrem Walhalli.

Ściany jej i stropy zdobione były dzidami i tarczami. W sali tej Odyn z wojownikami zasiadali do uczty. Jedzono mięso dzików, pito piwo, śpiewano pieśni i chełpiono się wojennymi wyczynami. Pośrodku Walhalli odbywały się pokazy walki. Demonstrowano władcy kondycje i sprawność bojową wojowników.

Dostojny Odyn piwa nie pił i nic nie jadł. Pociągał jedynie wino, wystarczało mu za cały posiłek. Jedzenie stawiane przed nim rzucał między łaszące się mu u kolan Wilki. Na ramionach siedziały mu Kruki i szeptały o wszystkim, co widziały w codziennym przelocie nad ziemią. Gdy jakaś nowina przyniesiona przez Kruki zaciekawiła króla bogów, zasiadał na wyniosłym tronie. Oglądał z niego wszystko, co działo się na świecie, od wysokich pozłocistych pałaców Azgardu, aż po mroczne krańce Ziemi zamieszkane przez Szronowych Olbrzymów.

W mitach najprawdziwsze są zwykłe, zdawać by się mogło, mało znaczące szczegóły.

Dostojny Odyn piwa nie pił i nic nie jadł. Pociągał jedynie wino. Ojca rodu Azów w jego własnym grodzie częstowano? Odyn oglądał ze swego wzniosłego tronu pozłociste pałace Azgardu. Jak to wytłumaczyć?

Odyn nie był stałym mieszkańcem Azgardu. Był jego częstym gościem. Do Azgardu przyjeżdżał systematycznie, z inspekcją. Celem jej było sprawdzenie nastrojów i gotowości bojowej armii. Jego wyniosły tron znajdował się nie w Walhalli, lecz w głównym mieście Atlantydy, wielkim porcie morskim opisanym przez Platona. Z tamtej stolicy oglądał świat i rządził światem. Z tamtej stolicy, podczas inspekcji w Azgardzie, przylatywały doń Kruki posłańcy i informowały go o stanie państwa i sytuacji w imperium.

Azowie skutecznie izolowani przez Heimdalla wiedzieli o istnieniu wzniosłego tronu Odyna. Nie wiedzieli o tym, że znajdował się w mieście wspanialszym od Azgardu, zwanym Stolicą Zachodzącego Słońca. Wiedział o tym powiernik Odyna olbrzym Loki i dlatego Heimdall go nienawidził i zgładził, gdy nastał Zmierzch Bogów. Heimdall podejrzewał, że sprytny, wszędobylski Loki informuje Azów o problemach rodzących się w imperium, czym niweczy jego izolacyjne działania.

O tym, że Odyn nie był stałym mieszkańcem Azgardu świadczy fakt, że podczas uczty w Walhalli nie obżerał się mięsem dzika i nie opijał mocnym piwem. Na ciepłym południu, w stolicy imperium, gdzie mieszkał na stałe, przyrządzano mu delikatne kraby i ryby. Popijał je przednim winem a na deser jadał słodkie owoce z rajskich ogrodów.

Uczty w Walhalli odbywały się codziennie. Najedzeni wojacy całymi dniami trenowali w ogrodach otaczających salę. Tak mijał im dzień po dniu. Gdy róg Heimdalla zwiastował zagrożenie, trąbił na alarm, formowali pułki anielski i wyruszli w bój.

Wczesne rządy Odyna

Borr syn pięknego i mocarnego Buriego poślubił dziewicę narodzoną z rozmnożonego w między czasie na południu rodu pary urodzonej pod pachą śpiącego Ymira. Z tego związku narodziło się trzech synów Odyn, Wili i We.

Losy młodszych synów Wilego i We braci Odyna zatarły się w mroku niepamięci. Tylko jedna saga wzmiankuje, że podczas nieobecności starszego brata Odyna współżyli z jego żoną Fryg, uprzednio ją poślubiwszy.

Oswojenie krowy oraz opracowanie metody przetwarzania mleka na masło i sery przyczyniło się do rozmnożenia ludu Borra, wzmocniło jego pozycję na Atlantydzie. Także produkcja wyprawianych bydlęcych skór okazała się dochodowa. Borr poczuł się równoprawnym partnerem południowych sąsiadów i wszedł z nim w sojusz. Poślubił dziewicę narodzoną z rozmnożonego w między czasie rodu pary urodzonej pod pachą śpiącego Ymira.

W układach politycznych prócz ekonomi liczy się siła. Odyn syn Borra, wywodził się z walecznego północnego ludu i zdominował ludy Wilego i We zamieszkujące południe Atlantydy. Olbrzym Fasolt w dramacie Wagnera to wczesny Odyn. Olbrzym Fafner to Wili i We.

Odwieczna stolica imperium Atlantów znajdowała się w okolicy Wielkiego Portu. Port ten, zniszczony kataklizmem Ymira podupadł. Stolica imperium przeniosła się na pewien czas na południe Atlantydy zamieszkiwane przez ludy Wilego i We.

Fryg, mądra i oddana żona, w czasie nieobecności Odyna zajętego odbudową zniszczonego kataklizmem Ymira centrum Atlantydy i dawnej stolicy, przeniosła się na południe do tymczasowej stolicy. Tam poślubiła odynowych braci Wilego i We. Tradycyjnym sposobem Inanny scalała utworzony przez męża sojusz Atlantów.

Ludy Atlantydy dobrze pamiętały przedpotopowe złote czasy boga Enki i Enlila oraz srebrne czasy Ymira — Kronosa. Wiedziały, że scalenie ich indywidualnych sił, środków, posiadanej wiedzy i umiejętności przywróci im pozycję bogów w śródziemnomorskim świecie i przyniesie materialne korzyści.

Bóg We to sumeryjski bóg Enki. Głoska W symbolizuje wodę. We to ludy żyjące z morza. Bóg Wili to sumeryjski bóg powietrza Enlil, to ludy zajmujące się rolnictwem. Z czasem ludy te utworzyły lud Wanów. Bogini Fryg podobnie jak sumeryjska Inanna symbolizuje sojusze zawierane między sąsiadującymi ludami. Odyn, założyciel rodu Azów, symbolizuje gruntowną reformę ymirowego prawa potrzebną do scalenia ludów Atlantydy w jeden naród i stworzenia silnego gospodarczo imperium. Imię Odyn podobne do rosyjskiego słowa Odin — Jeden wiernie oddaje pragnienie tego zjednoczenia.

Atlantyda, federacyjne państwo zarządzające Unią Śródziemnomorskich Ludów, by sprawnie funkcjonować musiała posiadać proste i sprawiedliwe prawo respektowane przez ludy Unii, bazujące na wzajemnej tolerancji i wzajemnym szacunku ludów wielkiej wyspy. Odyn, symbolizujący nową władzę na Atlantydzie, potrzebę integracji ludów wyspy wyssał z mlekiem Inanny, pradawnej bogini miłości wywodzącej się z południa Wyspy, ale całą legislacyjną pracę musiał wykonać sam.

Autorytet Odyna kształtował się przez ostatnie tysiąclecia Srebrnego Wieku, w okresie panowania Ymira–Kronosa. Po Krwawej Śmierci Ymira, tektonicznym i politycznym scaleniu Atlantydy, autorytet jego był na tyle silny a plan działania na tyle ukształtowany, by zjednoczyć wszystkie ludy wyspy. Atlantydę zamieszkiwali wtedy: wojowniczy Azowie hodujący krowy; potomkowie Wilego i We zwani Wanami trudniący się rolnictwem i rybołówstwem; potomkowie Szronowych Olbrzymów oraz Olbrzymi Górscy zamieszkujący górskie rejony wyspy. Odyn był ich jedyną władzą. Władza ta opierała się na prawie zapewniającym udział w rządzeniu wszystkim ludom wyspy.

Odyn nie był jedynie utalentowanym politykiem, podobnie jak Polska, Rosja, Ameryka nie są pięknymi zajmującymi się polityką kobietami. Odyn to trwający dwadzieścia tysiącleci, ustawicznie reformujący się system polityczny integrujący ludy i narody w imperium. Władcy tego imperium byli utalentowanymi, ambitnymi i dalekowzrocznymi politykami. Potrafili swym intelektem jednoczyć ludy Azów i Wanów. Współpracowali z nimi potomkowie Szronowych Olbrzymów: sprytny i przebiegły Loki, mądry Mimir i straszliwy Henir. Współpracował z nimi przez tysiąclecia Naród Wybrany oraz inne ludy i narody.

W mitologii zachowanej na południu Niemiec Odyna zwano Wodanem lub Wotanem. Grecy zwali go Posejdonem.

P — znaczy ojciec żywiciel. O — to podziw zabarwiony szacunkiem i strachem; se — to morze; Don — to wielka rzeka, prąd wodny. Posejdon to ojciec żywiciel władający morskimi prądami i ujściami wielkich rzek. Wodan zwał się też Wodonem. Wodon to wielka wodaDon. Wodzić znaczy prowadzić, kierować, przewodzić.

Odyn był najwyższym władcą Nieba i Ziemi.

Niebo to ludy północnych wybrzeży Śródziemnego Morza, potomkowie pradawnych ludów boga An. Ziemia to ludy południowych wybrzeży Śródziemnego Morza, potomkowie pradawnych ludów bogini Ki.

Odyn, po wybudowaniu przez Olbrzymów ogromnej Walhalli, stał się ojcem nowej generacji bogów zwanej rodziną Azów. Bogowie Azów nie są bogami Nieba, Ziemi, Powietrza, Wiatru, Urodzaju. Posiadają określone przydomki i nie posiadają profesji. Tor jest Mocarny, Balder Piękny, Hed Ślepy. Germańskich bogów od bogów Olimpu różni to, że na co dzień są wojownikami. Nie zajmują się nadzorowaniem życia i pracy ludzi. Ich przydomki są przymiotami armii. Armia winna być mocarna jak Tor — silna kondycyjnie jak tworzący ją wojownicy. Powinna być piękna jak Balder, jak zwycięska wojna — Piękna pani, za którą idą na śmierć chłopcy malowani wykonujący rozkazy Ślepego Heda. Azowie to silna i operatywna armia wspierającą w Wieku Brązu władzę Atlantów.

Bogowie Hellady, podwładni Dzeusa, w wojennych czasach są wojownikami, w czasach pokoju uczciwie wykonują liczne wynikające z ich profesji obowiązki.

Odyn Imperator

Odyn łączył władzę na Atlantydzie z władzą w rozległym coraz bardziej różnicującym się za sprawą Patriarchatu świecie. Rządził mitycznym światem z pomocą zmodyfikowanej generacji starych bogów: Thora, Loki, Mimira, Henira oraz kilku nowych bogów powołanych do życia. Wspierany armią rządził tak, by ludy zamieszkujące Atlantydę żyły zgodnie. Wiedział, że pokój i ład na Atlantydzie, w myśl przysłowia, ryba psuje się od głowy, wpływa na pokój i ład w imperium. Sprawowanie władzy nad mitycznym światem wymagało nie lada politycznego kunsztu opartego na wiedzy o ludziach i świcie.

Odyn znał siłę pochlebstwa. W dyplomatycznych rokowaniach wywyższał zasługi i zalety partnera i mimochodem umniejszał zasługi i zalety jego konkurentów. Tym sposobem pozyskiwał sojuszników. Pozwalał żonie na romanse. Lokalni władcy oczarowani jej wdziękami wyjawiali ważne dla jego polityki tajemnice. Imał się wszystkich sposobów, by na Atlantydzie panował spokój a imperium rosło w potęgę.

Kierować ludami Atlantydy i Unii było trudno. Wiele trzeba było włożyć wysiłku w pogodzenie często całkiem sprzecznych interesów sąsiadujących ze sobą ludów zamieszkujących wielką wyspę i wybrzeża Morza Śródziemnego.

W mitycznej historii Atlantydy był okres, gdy wojowniczy ród boskich Azów toczył zażarte spory z łagodnym rolniczym rodem Wanów. Konflikt rozpoczął się z winy Azów. Pewnego dnia odwiedziła Azów w Azgardzie znająca się na czarach piękna bogini Wanów.

Boginią tą było kolejne wcielenie opisanej przez Sumerów bogini miłości Inanny. Ustrojona w klejnoty i obwieszona tabliczkami z wypisanymi postulatami swego ludu przybyła do Azów z dyplomatyczną misją.

Niegościnni wojownicy obrzucili ją gradem dzid i trzykrotnie, na szczęście bezskutecznie usiłowali spalić bezbronną niewiastę. Za zmaltretowaną rodaczką ujęli się wszyscy Wanowie. Konflikt trwał długo. W końcu doszło między stronami do porozumienia. Wymieniono zakładników. Azowie oddali Wanom mędrca Mimira zdolnego przepowiadać przyszłość i straszliwego Henira. Wanowie oddali Azom boga wiatru i żeglugi Njerda z dziećmi — bliźniakami Freją i Frejrem.

Celem misji pięknej czarodziejki było wynegocjowanie zmniejszenia wielkości kontyngentu owoców, warzyw i jęczmienia przekazywanego dla coraz liczniejszej armii Azów.

Lud Azów oddawał do armii swoich walecznych synów oraz wyprawiane bydlęce skóry przeznaczane na buty, odzież i tarcze wojowników. Lud Wanów zobowiązał się dostarczać owoce, warzywa i jęczmień, lecz z racji wzrostu liczebności armii, nie mógł zobowiązaniom podołać. Wiadomość o zmniejszeniu dostaw jęczmienia niezbędnego do produkcji piwa tak bardzo wzburzyła wojaków, że mało brakowało a spaliliby wysłanniczkę.

Mity Sumerów informują, że pomocy bogini udzielił mądry bóg morza Enki zwany w Helladzie Posejdonem. Z brudu wygrzebanego spod paznokci stworzył dwa bliźniacze bezpłciowe stwory, dał im pokarm życia i wodę życia i wysłał je do Azów na negocjacje.

Enki–Posejdon–Odyn zaproponował Wanom, aby w zamian za zmniejszenie dostaw żywności, odstąpili Azom prawo do uprawy odpornych na chłody odmian drzew owocowych, warzyw i jęczmienia, by nauczyli ich uprawy tych roślin.

Pożywne, odporne na chłody rośliny, w tym jabłoń, wyhodowano potajemnie, za czasów Ymira–Kronosa, w cywilizowanej przez Dzeusa chłodnej Helladzie zamieszkiwanej przez Szronowych Olbrzymów — ludy Kaina i Abla. Zachłanny Enki pożarł te rośliny a potem rozchorował się ciężko. Innymi słowy zarekwirował sadzonki i nasiona nowych roślin i przekazał je Wanom. Postępkiem tym wywołał bunt w Helladzie zakończony przyznaniem jej autonomii i wypędzeniem Hebrajczyków z Raju Hellady. Stało się to tuż przed wybuchem Thery, około 24 tysiąclecia p.n.e.

Produkcja żywności dla coraz liczniejszej armii wiązała się z ciężką pracą na roli, symbolizowaną brudem za paznokciami, której Wanowie nie mogli podołać. Azowie mogli podołać tej pracy, bo oswoili bydło pomocne w pracach polowych, którego odchodami mogli użyźniać uprawianą ziemię.

Bezpostaciowe bliźniacze stwory symbolizują nową ustawę pozwalającą jednemu ludowi dzielić się posiadanym monopolem z sąsiednim ludem. Są również symbolem nowego osiągnięcia w rolnictwie — wykorzystania siły i odchodów bydła do uprawy roli.

Wanowie przystali na układ pod warunkiem, że w zamian też coś dostaną z wiedzy zgromadzonej przez Azów. I tak po długich pertraktacjach Azowie wymienili odziedziczoną po Szronowych Olbrzymach wiedzę Mądrego MimiraStraszliwego Henira na wiedzę Wanów symbolizowaną przez bliźniaków Freję i Frejra oraz boga wiatru i żeglugi Njerda.

Wiedza Mimira to astronomia wypracowana przez koczownicze i półosiadłe ludy zimnej Europy zintegrowana z wiedzą o bytowaniu tych ludów, środowisku, klimacie i uprawianych tam roślinach. Straszliwy Henir to wiedza o przystosowaniu do niezwykle ciężkich warunków bytowania w krainie Hadesa i Pontosa. Na ziemiach tych Atlanci zakładali kolonie rozrastające się w głąb mroźnego kontynentu. Bliźniaki Freja i Frejr to wiedza o rolnictwie i przetwarzaniu płodów rolnych. Bóg wiatru i żeglugi Njerd to wiedza o żegludze wypracowana przez boga Enki oraz wiedza Ziusudry o budowie arek.

Na tej wymianie najwięcej skorzystał Odyn.

Wanowie nie potrafili wykorzystać wiedzy mądrego Mimira i nieopatrznie ścięli mu głowę. Ścięta głowa Mimira jakimś cudem dostała się Odynowi. Wielokrotnie udzielała mu mądrych rad, pomagała mu przewidywać przyszłość. Mądry Mimir tak naprawdę nie została ścięty. Odyn obawiał się wzrostu znaczenia Wanów i pozyskał Mimira dla siebie.

Mit o Mimirze podobny jest do greckiego mitu o mądrej tytanii Metis. Dzeus, obawiając się syna spłodzonego z Metis, który miał według przepowiedni zagrozić jego panowaniu, połknął brzemienną tytanię. Po pewnym czasie Metis wraz z płodem przeistoczyła się w mądrą Atenę i przemieściła do głowy Dzeusa. Z obolałej głowy Dzeusa wydobył ją Hefajstos. Tarczę Ateny zdobiła głowa zabitej przez Perseusza Meduzy podobna do ściętej głowy Mimira. Z krwi meduzy zrodził się Pegaz, uskrzydlony koń, podobny do koni, których dosiadały Walkirie.

Odyn, czyniąc Azów narodem zdolnym się wyżywić, przekazując im wiedzę o żegludze i budowie arek, stworzył niezależną, podległą tylko jemu armię posiadającą flotę wojenną niezależną od floty handlowej kontrolowanej przez Wanów, zdolną szybko dostarczać pułki Azów w najdalsze regiony świata.

W ten oto sposób Odyn — Olbrzym Fasolt zabił Olbrzyma Fafnera by potem, podobnie jak kiedyś Nibelung Alberich współrządzący z Ymirem–Kronosem, ukryć się ze skarbami Nibelunga w jakiejś jamie i z niej despotycznie rządzić całym światem.

Czarny Wielkolud

Azowie postanowili wznieść wyniosłe grodzisko Azgard. Miało chronić ich skutecznie przed inwazją groźnych Szronowych Olbrzymów i nie mniej niebezpiecznych Olbrzymów Górskich.

Olbrzymy te, wypierane oziębieniem klimatu z zimnej Europy i jej górzystych terenów, dwukrotnie wdzierały się na Atlantydę i na nadmorskie tereny kolonizowane w miarę rozwoju gospodarczego przez Atlantów. Pierwsza inwazja Olbrzymów nastąpiła w czasie wielkiego ochłodzenia klimatu poprzedzającego Krwawą Śmierć Ymira (35–30 tys. p.n.e.). Druga w czasie największego ochłodzenia jakie nastąpiło (23–20 tys. lat p.n.e.) po wybuchu Thery.

W czasie pierwszej inwazji Szronowe i Górskie Olbrzymy symbolizowały plemiona koczujących Neandertalczyków i Homo Sapiens dziedziczących neandertalskie geny. Wotan, chcąc obronić cywilizowany świat się przed dzikimi hordami, zlecił Fasoltowi i Fafnerowi budowę Walhalli, w której miała szkolić się armia potrzebna do obrony granic.

W drugiej inwazji Neandertalczycy nie uczestniczyli. Wyginęli w czasach Krwawej Śmierci Ymira. Na Atlantydę i w północne granice imperium wdzierały się wojownicze i inteligentne plemiona europejskiego Homo Sapiens. Człowiek ten posiadał uporządkowany, stabilny genotyp zawierającym neandertalskie geny oraz wiedzę, doświadczenie i umiejętności umożliwiające mu bytowanie na ziemiach Mimira, Hadesa i Pontosa.

Plemiona te, zorganizowane w struktury międzyplemienne związane zamieszkiwanymi terenami i więzami krwi, praktykowały pro-rodzinną stabilizującą i porządkującą genotyp monogamię pomocną w wychowywaniu potomstwa, faworyzującą w prokreacji mężczyzn wyróżniających się dzielnością i mądrością, respektującą nepotyczne tabu Nie kategorycznie zabraniające współżycia seksualnego między blisko spokrewnionymi osobami.

Inwazja Szronowych Olbrzymów była wielka. Zbudowana Walhalla okazała się niewystarczająca. Odyn postanowił wokół Walhalli zbudować potężną twierdzę Azgard, zdolną szkolić znacznie liczniejsze wojskowe kadry i większą liczbę wojska.

Nie tylko Szronowi Olbrzymi byli powodem budowania twierdzy. Źle zaczęło się dziać w spokojnym dotąd mitycznym świecie. Wyzwoliła się Hellada. Wybuchła Tera. Klęski nieurodzaju, jakie spowodowała, nasiliły buntownicze nastroje we wschodnim, uzależnionym przez Atlantów świecie. Za przykładem Hellady zaczynały się buntować coraz to nowe ludy, szczególnie te najlepiej zorganizowane w wytwarzaniu, najliczniejsze i najefektywniejsze. Żądały zmniejszenia danin oraz większej autonomii. Odyn, by utrzymać ład w mitycznym świecie, musiał wysyłać w zbuntowane rejony świata coraz to nowe pułki aniołów. Sfeminizowane społeczności Azów nie nadążały rodzić chłopców przeznaczanych na szeregowych wojowników. Ledwo nadążały z rodzeniem chłopców przeznaczonych na przyszłe wojskowe kadry. Odyn musiał zwiększyć zastępy Walkirii, by efektywniej wabiły w szeregi atlantyckiej armii bitnych młokosów z całego imperium.

Wtedy to, jak na zamówienie pojawił się Czarny Wielkolud i zaofiarował Azom swe budowlane usługi. Za pracę zażądał najpiękniejszej z bogiń Frei, bogini ziemi i płodności, prócz niej zażądał Księżyca i Słońca.

Czarny Wielkolud był ludem osiedlonym na afrykańskim wybrzeżu graniczącym z Atlantydą. W żyłach tego rosłego ciemnoskórego ludu płynęła krew budowniczego miast bieguna Kaina, syna Ewy i upadłego Anioła Samaela z Hellady. Mity hebrajskie głoszą, że Kain był bardzo rozwiązły, tułając się po świecie płodził potomstwo z różnymi sfeminizowanymi społecznościami. Przekazywał potomstwu wraz z genami swe niezwykle użyteczne w budownictwie uzdolnienia. Innym powodem nazwania tego ludu Czarnym Wielkoludem była ciężka fizyczna praca w jakiej się wyspecjalizował. Czarna praca to brudna, ciężka, męcząca i źle płatna robota.

Czarny Wielkolud wyspecjalizował się w wielkim budownictwie. Zbudował wiele mitycznych ośrodków zarządzania. Zbudował porty w Mezopotamii i w Delcie Nilu. Zbudował stolicę imperium z jej wielkim portem oraz porty na południu Atlantydy w krainie Wanów. Kolejnym zadaniem Czarnego Wielkoluda było zbudowanie twierdzy Azgard.

Świadczenia uzyskiwane od Atlantów za prace budowlane nie zaspakajały potrzeb i aspiracji tego ludu. Zapragnął zająć się podobnie jak Azowie hodowlą i rolnictwem, tym sposobem zapewnić sobie stabilizację i godziwy byt. Za wybudowanie Azgardu zażyczył sobie od Azów ich pięknych młodych kobiet, nie dlatego, że były blondynkami, lecz dlatego, że potrafiły przetwarzać krowie mleko na masło i sery. Zażądał też wiedzy o rolniczym kalendarzu opartym na liczeniu czasu cyklami Księżyca i Słońca, niezbędnego przy rolniczych pracach.

Jeszcze przed Wielkim Potopem bóg Enlil uwiódł młodziutką Ninlil, by urodziła mu Księżyc Nanę. Nana był ojcem Słońca Utu. Cyklami Nany i Utu obliczano porę wysiewu oraz czas między siewem, kiełkowaniem, owocowaniem i zbiorem uprawianych roślin.

Lud Czarnego Wielkoluda należał do Ludów Wybranych, tych, z którymi Atlanci zawarli Tęczowe Przymierze. Ludy Wybrane były, jak informuje pierwszy człon nazwy Tęczowego Mostu — Bifrest, bi — podwójne, rozdwojone, rozdzielone. Dzieliły się podobnie jak reszta ludów na dwie społeczne grupy, męską i sfeminizowaną, lecz w nieco odmienny sposób.

Mężczyźni Wybranych Ludów wyspecjalizowani byli w działalności niezwykle istotnej dla funkcjonowania imperium, wymagającej obszernej fachowej wiedzy, doświadczenia i zorganizowania. Działalność tą realizowali niekiedy na terenach znacznie oddalonych od rodzimych sfeminizowanych społeczności i nie zawsze posiadali rodzimą ziemię.

Ludy zajmujące się pośledniejszą działalnością, również dzieliły się na męskie i sfeminizowane społeczności, lecz zawsze posiadały rodzimą ziemię a ich męskie i sfeminizowane społeczności nigdy nie były zbytnio od siebie oddalone i mogły, gdy zaszła potrzeba wspomagać się nawzajem.

Do Ludów Wybranych należeli np.: Azowie stanowiący kadry armii; Wanowie posiadający flotę handlową, kontrolujący handel morski; Lud Kaina i Czarnego Wielkoluda związany był z budownictwem i urbanizacją; Hebrajczycy kontrolujący w całym imperium zarządzanie oraz prowadzący na terenach między Mezopotamią a Egiptem podobną do Azów działalność wojskową. Azowie i Wanowie posiadali rodzimą ziemię zasiedloną przez sfeminizowane ludy i społeczności męskie trudniące się hodowlą bydła lub rolnictwem. Ludy Bieguna Kaina, Czarnego Wielkoluda i Hebrajczycy przesiedlani były co pewien czas, w zależności od potrzeb w regiony, w których ich męskie społeczności realizowały swą fachową działalność.

Społeczności sfeminizowane utrzymywały się z dochodów wypracowanych przez męskie społeczności oraz z jakiejś przydomowej działalności. Przesiedlanie sfeminizowanego ludu było skomplikowaną operacją. Z tej przyczyny w miarę wydłużania się czasu ich osiedlenia, zwiększała się odległość między zatrudnionymi w regionie społecznościami męskimi a społecznościami sfeminizowanymi. Stan taki zagrażał bytowi i bezpieczeństwu rodzimej społeczności pozbawionej wsparcia rodzimych mężczyzn.

Po osiągnięciu emerytalnego wieku do sfeminizowanych społeczności Ludów Wybranych powracali zasłużeni mężczyźni, specjaliści w przypisanym ich ludowi na mocy Tęczowego Przymierza zawodzie. Tworzyli tak zwaną kadrę patriarchów. Obowiązkiem ich było zarządzać społecznością, płodzić potomstwo dziedziczące po nich uzdolnienia oraz przyuczać małych chłopców do tradycyjnego zawodu. Utalentowaną w tradycyjnym zawodzie młodzież kształcono na specjalistycznych studiach w Midgardzie. Po powrocie do rodzimych męskich społeczności osobnicy ci zasilali lokalne kadry i stymulowali postęp w realizowanej działalności.

Drugi człon Tęczowego Mostu Bifrest tworzy słowo Frei znaczące w niemieckim wolny. Człon Fre informuje, że celem Tęczowego Przymierza było stworzyć kasty wolnych, niezwiązanych z jednym miejscem ludów wyspecjalizowanych w wyuczonej, przypisanej im dziedziczonymi uzdolnieniami działalności, pracujących w różnych regionach świata dla potrzeb imperium. Nim ci specjaliści, jak mówi trzecia sylaba Bifrestu est — jest — stali się Fre — wolnymi, musieli się urodzić, musieli być odchowani, musieli od ziemi odrosnąć.

Frau — to niemiecka kobieta. Freblanka to dawna wychowawczyni dzieci. Freblówka to dawna nazwa przedszkola. Ffff — chuchać i dmuchać na gorące. Re — niskie, słabiutkie Słońce — bożonarodzeniowe dzieciątko. Frest znaczy pielęgnować, chuchać i dmuchać na małe dziecko, by stało się wolnym człowiekiem, specjalistą pracującym w wolnym, wymagającym zmian pobytu zawodzie.

Takim wolnym zawodem był zawód wojownika. Takim wolnym zawodem był zawód budowniczego, takim wolnym zawodem był zawód lojalnego Atlancie administratora doradzającego lokalnemu władcy. Ludy rodzące takich wolnych wyspecjalizowanych fachowców zwały się Wybranymi Ludami.

Czarny Olbrzym mieszkający dość długo w zach. Afryce zadomowił się na jej terenach. Zapragnął na wzór Azów na stałe posiąść zajmowane ziemie. Postanowił za zasługi budowlane świadczone Atlancie uzyskać prawo do posiadania i uprawiania rodzimej ziemi.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 62.14