E-book
4.73
drukowana A5
10.41
Mitrax

Bezpłatny fragment - Mitrax


Objętość:
8 str.
ISBN:
978-83-8384-916-4
E-book
za 4.73
drukowana A5
za 10.41

Ziemia, nasz dom. Miejsce zamieszkiwane przez 7 mld istnień. Czy od zawsze tak było? Czy mogło być inaczej? Amerykański żołnierz, wkrótce miał się o tym przekonać.

Baza wojskowa na zachodnim wybrzeżu USA. John Dertz, doświadczony ranger został wezwany do dowódcy kompanii. Wszedł dumnie do gabinetu.

— Kapral Dertz, melduje się.

Pułkownik wraz z generałem spojrzeli ostrym, krytycznym wzrokiem na podwładnego.

— Witamy kapralu. Zapoznałeś się dobrze z regulaminem?

— Tak.

— Podpisz. — pułkownik podsunął teczkę z papierami.

Żołnierz podszedł do stołu, bez wahania podpisał dokumenty.

— Dobrze. Oto przepustka, widzimy się wkrótce. — odrzekł pułkownik.

John przebrał się w cywilne ubranie i opuścił jednostkę. Pojechał prosto do Los Angeles, w mieście wynajął auto. Udał się najpierw do Hollywood, później do Beverly Hills, po nocnej imprezie wrócił do hostelu.

Następnego dnia zgłosił się do szpitala na szczepienie. To miał być rutynowy zastrzyk. Takie dostał wytyczne od przełożonego, nie wiedział, że w szpitalu był obserwowany przez wojskowych. Po wstrzyknięciu nieznanej substancji, przez pielęgniarkę John zasnął. Gdy obudził się, spostrzegł, że nie było nikogo przy nim.

— Halo. Jest tam kto? — jego pytanie pozostało bez odpowiedzi. Wstał z łóżka, włożył buty. Miał na sobie inne ubranie, jego rzeczy prywatne zniknęły. Udał się do wyjścia.

Pomieszczenia szpitala były puste ani żywego ducha. W dyżurce lekarzy chodził włączony telewizor, ktoś zostawił kawę na stoliku. Ranger wyszedł na zewnątrz budynku, przechodził obok karetki, miała włączone sygnały świetlne. Poszedł dalej ulicą. Wszystkie samochody stały, mimo że światła drogowe działały. Sklepy były pootwierane, była godzina dziesiąta rano. Miasto o tej porze powinno tętnić życiem.

— Halo. Ludzie! Gdzie każdy się podział?

John wszedł do baru. Nalał sobie kawy, zjadł pączka. Rozejrzał się po lokalu, spojrzał na telefon, podszedł do niego. Wykręcił numer telefonu do rodziców, nikt nie odbierał. Puścił słuchawkę i wyszedł z budynku. W jednym z samochodów znalazł telefon komórkowy, próbował zadzwonić na 112. Brak odzewu z drugiej strony.

— To niemożliwe.

Wsiadł do pierwszego lepszego samochodu, kluczyki były w środku. Odpalił go i przejeżdżał slalomem między pozostawionymi autami. To wszystko wyglądało, jakby wszyscy nagle się zatrzymali i opuścili swe pojazdy. John rozglądał się po mieście, próbował ujrzeć kogoś żywego, kogoś, kto wyjaśniłby mu to wszystko. Auta, mimo że stały, nie były chaotycznie poustawiane, nikt w pośpiechu je nie zostawiał. To wszystko wyglądało, jakby nagle ktoś zatrzymał czas i usunął wszystkich bohaterów z planu.

— Gdzie są wszyscy? Może wybuchła wojna, udali się do schronu.

Ranger zahamował ostro i zawrócił. Udał się do najbliższego schronu przeciwatomowego. Gdy dotarł na miejsce, wszedł do środka, nikogo w nim nie zastał.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 4.73
drukowana A5
za 10.41