DLA MAMY
Jestem z Tobą
Jestem z Tobą
W szaleństwie i we śnie
Gdy mówisz do mnie
Śnię o morzach odległych
Gdy śpiewasz
Marzę o szczytach niezdobytych
Gdy tańczysz
Odkrywam wyspy bezludne
Od wschodu do zachodu
Od miłości do nienawiści
Od pierwszego do ostatniego tchnienia
Jestem z Tobą Życie
Błękitnooka
Piękna i szalona
Cicha i skryta
Smukła i czysta
Błękitnooka
Piszę do Ciebie
Piszę dla Ciebie
Piszę o Tobie
Uosobienie piękna
Cel mych myśli śmiałych
Pragnę zanurzyć dłonie
W potoku Twych włosów
Płonę na dnie piekieł
Gdzie nie istnieją granice uczuć
Tu czekam na Ciebie
Tu myślę o Tobie
Tu jestem panem
Panem swych snów
Gdy wrócisz do mnie
Gdy wrócisz do mnie
Będzie pięknie
Zakwitną kwiaty
Wzlecą łabędzie
Nad błękitnej toni taflą
Gdy wrócisz do mnie
Będzie uroczo
Bosymi stopami
Zdepczesz wspomnienia
Zroszone łzami nocą
Gdy wrócisz do mnie
Będzie wspaniale
Będziemy razem
Patrzeć na trud
Rąk naszych wytrwale
Gdy wrócisz do mnie
Będzie cudownie
A dłoni naszych
Złączonych mocą uczucia
Nie rozdzieli żadna noc
Gdy wrócisz do mnie…
Oczekiwanie
Czekam na sen piękny
Czekam na słowo pocieszenia
Czekam na kwiat niezwiędły
Czekam na końcową stację
Mego przeznaczenia
Nowy dzień
Gdy zmyjesz łzami brud serca
Odpłyniesz obłokiem duszy swojej
Wzlecisz motylem pragnień najskrytszych
Odnajdziesz w sobie dziecko
Płaczące milionem kamiennych łez
Śmiejące się w Twym ciemnym pustym wnętrzu
Małym płomykiem nadziei
Nowego lepszego dnia
Moja apokalipsa
Płoną drzewa
Płoną ludzie
Płoną ptaki
Płaczą kobiety
Płaczą dzieci
Płaczą starcy
Giną domy
Giną miasta
Giną światy
Anioł śmierci
Krąży nad ruinami życia mego
Jego oczy czarne bezdenne
Zioną ogniem
Przenikającym serce
Ja
Cień krzyków rozpaczy
Brodzę w łajnie
Pozostałym z imperium życia
Tomasz powiedział dzisiaj
Wszystko jest kłamstwem
Jedyną prawdą
Urągającą każdemu wypowiedzianemu słowu
Wznoszącą ponad głowami ludzi
Swe rozpostarte skrzydła
Patrzącą na ten nierealny świat
Realnym spojrzeniem
Jest śmierć
A może kłamstwo jest jedyną prawdą
Kłamiesz
Zaślepione tłumy
Płoną na myśl o Tobie
Mówisz prawdę
Śmiech dławi ich serca
Przemijają wieki
Przemijają ludzie
Przemijają prawdy
Kłamstwo pozostaje to samo
Samotność
Śnieg
Wszędzie biała pustka
W drzewach
W ptakach
We mnie
Słońce
Wszędzie złote ciepło
W drzewach
W ptakach
We mnie
Miłość
Kocham kocham kocham
Drzewa
Ptaki
Ciebie
Życie
Wszędzie pełno Ciebie
W drzewach
W ptakach
We mnie
Dzień miesiąc rok
Życie
Ja człowiek
Marzenia moje
Zieleń traw
Błękit nieba
Uścisk dłoni
Imię moje
Piasek pustyni
Woda oceanów
Blask świecy
Dusza moja
Tchnienie wiatru
Szum potoku
Czerń nocy
Ja
Człowiek
Kochaj mnie
Ty
Jesteś tutaj
Za oknem blady księżyc
Kruszy naszą samotność
Łóżko jak biały żaglowiec
Na rozszalałym oceanie rozkoszy
Twe oczy piękne
Śmieją się i krzyczą
Otwierając przede mną
Najskrytsze tajemnice
Ja
Płonący miłością
Rzucany w odmęty
Jeszcze i jeszcze
Wielkie czarne łapy nocy
Obejmują nas i niosą
Gdzieś w zaświaty
Gdzie huragan naszych uczuć
Będzie istniał zawsze
I ponad czasem uniesie nas tam
W krainę wiecznej rozkoszy
Tak wielkiej
Jak wszechświat
Kochaj mnie
Pożegnanie
Cóż mam myśleć
Cóż myśleć o Tobie
Ciągle widzę Ciebie
Co robić
Powiedz
Nic już nie czuję
Szczęścia ni bólu
Jestem martwym wrakiem
Ciemność to
Nie
Ogień
Nie chce pomocy
Teraz już nie
Przez pryzmat myśli
Myśli złych
Odchodzę
Koniec
Jest dobrze
Jest dobrze
Patrzę w niebo
Księżyc zagląda przez okno
Do wnętrza mej duszy
Wie o mnie wszystko
Słucham jego opowieści
O ludziach
Potworach
Jest dobrze
Jadę bez biletu
Tramwajem trosk
Wysiadam za wcześnie
Upadam na twarz
Zdeptany trepem
Ludzkiego jestestwa
Jest dobrze
Las drzewa i mrówki
Nieświadomie ginące
Pod buciorem
Przechodzącego cienia
Jest dobrze
Śmierć
Idąc przez świat mych wspomnień
Oglądam ruiny niebotycznych budowli
Wznoszonych przeze mnie
I burzonych bezlitośnie
Wichurą losu
Moja twarz okaleczona
Cierniami ludzkiej zawiści
I dół
Dół pośród krzyży
Jej zapach
Błądzę myślami
Oblekam mą twarz w ciszę
Przechadzam się drogą tęczy
Trzymam Twą małą dłoń
Twe cudowne włosy
Oplatają mnie
Swym zapachem
Pola i lasy
Drzewa i noc
Morze i wiatr
Twój zapach
Życie jakie jest
Życie jest jak kwiat
Piękny i czysty
Gdy nie brak mu
Rąk przyjaznych
Życie jest jak wiatr
Miły i wolny
Gdy nie spada w dół
Piorunem i burzą
Życie jest jak pieśń
Dumna i wzniosła
Gdy przenika serca
Otwarte i czyste
Życie jest jak głaz
Ciężki i twardy
Ciążący na piersi
Bez nadziei
Bez pomocy
Cień
Jak stary krzyż na rozstajach
Leży na ziemi Twój cień
Przyglądasz się i widzisz
On oddycha porusza się żyje
Jak pod starym krzyżem na rozstajach
Klękasz przed nim
Bijesz spoconym czołem
W zakurzone kamienie
Na drodze Twego życia
Powstajesz
Idziesz tą drogą przed siebie
On zostaje za Tobą
Odwracasz się
Nie ma go
Idziesz dalej potykając się
Upadasz w koleiny
Wyżłobione kołami fortuny
Toczącymi się
Gdzieś obok Ciebie
Jak stary krzyż na rozstajach
Leży na ziemi Twój cień
Gubisz go ciągle
Idziesz dalej odnajdując go
Pilnuj go wytrwale
Bo ten cień to jedyne
Co może przypominać Ci
Że Jesteś jeszcze człowiekiem
Jestem Tobą
Jestem Twą dłonią
Jestem Twą twarzą
Jestem Twym tchnieniem