E-book
15.75
drukowana A5
26.08
Mętlik

Bezpłatny fragment - Mętlik


Objętość:
98 str.
ISBN:
978-83-8324-497-6
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 26.08

Mojej córce (autorce okładki),

która zażyczyła sobie,

żeby wiersze w końcu miały tytuły.


(lipiec 2021 — sierpień 2022)

W przedziale

Wsiadając do przedziału

nie wiesz

po prostu nie wiesz

czy ten starszy pan

po twojej prawej

w sandałach

nie uratuje

komuś dzisiaj

życia

lub czy ta kobieta

z pięknie zmęczonymi

oczami

nie jedzie

zdradzić męża

Rozbita rodzina

Jakby u was źle nie było

to jesteście pełną rodziną

nie obarczaj byłej i jej dzieci

za konsekwencje decyzji

swoich i nowej żony

wasze decyzje

wasze życie

wasze problemy

wasze kolejne dzieci


moje zawsze

było

jest

będzie

z rozbitej rodziny

i nic tego nie zmieni

Ból

Ten ciała ból

którego nie da się

już pożegnać prochami

to ciało wciąż boli

i boli pulsując

i boli rozrywając

i boli szarpiąc

i boli kłując

Naiwnie myślisz

wytrzymasz

zaciśniesz zęby

dasz radę

nie pierwszy raz

życie ci dowala

Ale zwijasz się z bólu

bo nic nie pomaga

nawet twoja wola

a ten ból

rozrywa wnętrzności

rozszarpuje mięśnie

łamie kości

pali skórę


Zwijasz

Się

Z

Bólu

Zapominając o godności

z jaką miałaś go znosić

Dylemat

Kiedy przyjdzie mi do głowy

kilka słów

w danym momencie

wzniosłych

z czasem po prostu

mi za nie wstyd

zastanawiam się czy faktycznie

marnować na nie

kartkę papieru

Specjalistka

O, tak

na zakochaniu

to ja się znam

zakochiwałam się tyle razy

nawet w tych co nie warci

byli splunięcia

tak, w zakochiwaniu się

to jestem już ekspertką


O, tak

na rozstaniach

to ja się znam

rozstawałam się tyle razy

i to tak, że porzuceni

wciąż wierzą, że to oni odeszli

robiłam to tak skutecznie

że sama łkałam nad sobą porzuconą


O, tak

w rozstaniach

jestem już ekspertką

Czekam

Czekam

na telefon

na przelew

na kuriera


Czekam

na słońce

na deszcz

na ciebie też


Wciąż czekam

i zwlekam

w czekaniu

znajdując sens

Chwile

Znów zaczynam myśleć wierszami

sprowadzając do minimum słowa

bo im mniej tym lepiej

za to bardziej intensywniej i dosadniej

jak moje ostatnie związki


Kolekcjonuję chwile

chwile ulotne

z niczego tworząc

coś rzekomo wielkiego


Później wystarczy tylko

wsadzić rękę do słoika

ze wspomnieniami

Niemoc

Dzisiaj pozwolę sobie

nie wstać z łóżka

płynąć łzom

rozpaść się na kawałki


A jutro posklejam się

w całość

i wytrzymam kolejny

dzień

miesiąc

rok

całe życie

Idealny czas

kilka dni temu

może być odległe

jak lata świetlne

i ten śmiech

śmiech aż do łez

i ja i ty

dwoje nieznajomych

jak dobrych znajomych

idealne chwile

beztroskie

namiętne

bez dram

dobre wspomnienie

nie warto psuć

nowym

Przemoc

wzrok mi się

ostatnio wyostrzył

widzę coraz więcej

atrakcyjnych

roześmianych

rozszczebiotanych

kobiet i dziewczyn

spacerujących

pod rękę

z dziećmi

z psem

z rozwianym włosem

w zwiewnych sukienkach

fruwających nad ziemią

a jednak

z sińcami pod oczami

i całym posiniaczonym ciałem

ukrytym pod ubraniem

Miłość

nauczmy się siebie

tak jak dziecko

uczy się pierwszych słów

tak jak uczyliśmy się

jeździć na rowerze


nauczę cię

siebie

dam ci

instrukcję obsługi

a ty mnie

po prostu

kochaj


naucz mnie

jak mam się

z tobą obchodzić

bo kochać cię

już umiem


nauczmy się siebie

bo nikt nas

tego jeszcze nie uczył

a próby i błędy

mamy już za sobą

Psychoza

nie mogę sobie znaleźć

miejsca

i gdyby to tylko ciało

bolało

to czymś ten ból stłumić

by się dało

a to boli mnie cała

całość

Życzenie

tego ci życzę

kochana

takiego doznania

zakochania

bez myślenia

w ciemno

żeby ktoś na nowo

cię rozpalał

uczucia, które wznosi,

a nie powala

tego ci życzę

kochana

Tęsknota

gdybyś wciąż był

nie spoglądałabym

z rozrzewnieniem

na fotel


gdybyś stale był

nie uśmiechałabym się

do wspomnień


gdybyś był częściej

słowa nie miałyby

większego znaczenia


gdy tylko

bywasz

nawet milczenie

ma sens


gdyby nie było

czekania

skąd byśmy wiedzieli

że zależy

nam na sobie

Pożegnanie

najgorszy jest czas pomiędzy

wtedy wychodzi

ze mnie

kawał jędzy


więc rozstaję się z tobą

na raty

czekam aż nadejdzie

ostatni dzień spłaty

Na zapas

gdyby można było

najeść się

naspać

nawypoczywać

naśmiać

napłakać

nakochać

raz, a dobrze

tak na zapas

żeby wystarczyło na resztę życia

Jesteś?

właściwie to nie wiem

czy istniejesz naprawdę

czy tylko w mojej głowie


właściwie to nie wiem

czy my się w ogóle spotkaliśmy

dotykaliśmy, całowaliśmy


właściwie to nie wiem

czy nie jesteś urojeniem

czy ktoś cię widział oprócz mnie


właściwie to nie wiem

czy nie wysyłam wiadomości w pustkę

i kto odpowiada po drugiej stronie


właściwie to nie wiem

czy nie jesteś po prostu snem

który mi się raz na jakiś czas powtarza

Tylko z tobą

z tobą chcę spędzać

upojne chwile


z tobą chcę tworzyć

dobre wspomnienia


z tobą chcę milczeć do rana

przytulona do twojego ramienia


z tobą chcę zniknąć

i jechać tam gdzie nikogo oprócz nas nie ma


z tobą chcę przeżyć

jeszcze coś czego z nikim nie przeżyłam


z tobą chcę mieć

romans do końca mojego życia


z tobą chcę się ukryć

tak, żeby nikt nas nie odnalazł


ciebie chcę pomimo

że nie chce tego cały świat

oprócz nas

Zakochałam się

ze wszystkich dotychczasowych

serca porywów

ten jest najsilniejszy


ze zdziwienia

wyjść nie mogę

dorosła

zrównoważona

odpowiedzialna

kobieta


i nagle

znika jej

rozsądek

znikają

wyrzuty sumienia

i tylko poryw serca

się nie zmienia

Telefon

Milczy telefon

Bo milczysz ty

Milczę i ja

Bo milczysz ty

Czas mam na myślenie

Bo milczysz ty

I koniec nastał

Bo milczysz ty

Już wiem czego chcę

Bo milczysz ty

Lecz już za późno

Bo milczysz ty

Zamykam rozdział

Bo milczysz ty

Zmęczenie

Jestem już tak

zmęczona

Myślą o tobie

o nas

Jakbyś wciąż

przy mnie był

Atakujesz nawet

moje sny

Przytłoczona twoją

nieobecnością

Za dużo słów

wypowiadam

Ty je pomijasz

milczeniem

W niewiedzy wciąż

się zastanawiam

Czy ja i ty

będziemy

kiedyś my

A jeśli

nie jesteś tym

kim miałeś być

nie byłeś tym

którego widziałam

tam w głębi

ciebie


przez chwilę

dałam się oszukać

odurzona narkotykiem

wywołującym halucynacje

gdybym tylko go zażyła

tak mogłabym się tłumaczyć


oboje przez chwilę

zgłupieliśmy

myśląc, że gdzieś

jest ktoś lepszy

dla nas

niż ci co są obecnie


nie było cię nigdy

to ja ciebie sobie

wyobraziłam tak

aż się zmaterializowałeś

tak bardzo cię chciałam

Jeszcze

Mrok

którego nie rozproszy żadna miłość

Latarnia

co raz gaśnie, a raz płonie

Wiek

nieprzyzwoicie niestosowny

Naiwna nadzieja

Głupia wiara

Obezwładniający lęk


Jeszcze mi serce mocno bije

Jeszcze czas za krótki

Jeszcze pamięć o tobie żyje

Jeszcze czasem łapią mnie smutki

Zostań

Jedno zdanie

Jedno słowo

Jeden gest

Jedno spojrzenie

Jeden przejaw czułości


Chwytasz się ich

Jak tonąca

I trzymasz się

Na powierzchni

Do utraty tchu i sił

Zamiast dopłynąć do brzegu

Kiedy było jeszcze można


To jeszcze nie pora

żeby odejść

więc zostań

Wróć

Znów przygasam

Uleciała energia

Resztkami sił

Idę przez dzień

Znów cię potrzebuję

Rozbudź mnie

Roznieć ten ogień

Niech płonie na nowo

Obejmie umysł i ciało

Spraw żeby mi się

Jeszcze więcej chciało

Zaczaruj nas znów

I niech te drobne chwile trwają

Aż kiedyś złożą nas w całość

Bądź

Ten pies

I te koty

Ten dom

I ten ogród

Zostaw dla niej


Dla mnie miej

Kilka godzin w miesiącu

Żebym się nie znudziła

Żebym wciąż tęskniła

Żebym ciebie nauczyła

Żebym wciąż była


Po prostu bądź dla mnie

Taki okrutny i czuły

Po prostu bądź, a nie bywaj

Skąd pochodzę

Ręce mi pachną ziemią

bo ja z tej ziemi jestem


Ręce mi pachną ziemią

bo ja w tej ziemi

zanurzam ręce


Ręce mi pachną ziemią

bo ci się to podoba

czy też może nie

ja na tej ziemi wyrosłam

i w nią głęboko wrosłam


Ręce mi pachną ziemią

bo jestem ziemią

i nią się stanę

i choćby ogień

mnie trawił

choćby zmywała woda

może w innym miejscu

ale pozostanę

zostanę

powstanę

ze mnie wyrośnie

na mnie wyrośnie

i we mnie wrośnie


Ręce mi pachną ziemią

Desperacja

skupieni na własnych brakach

usilnie poszukując kogoś

kto wypełni pustkę w nas samych

nie widzimy, że sami siebie

katujemy oczekiwaniami

których nie spełni nikt

dziura bez dna

do naprawienia

konieczna

przez nas samych

skupieni na szukaniu

kogoś kto nas uszczęśliwi

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 26.08