Pierwszy wiersz, który przykuł moją uwagę to „Metamorfoza”. Agnieszka zawarła w nim, moim zdaniem, myśl przewodnią całego zbioru. Jest nią „przeobrażenie się z ofiary” w piękną istotę”. W kolejnych tekstach owa przemiana jest coraz bardziej widoczna. Od poczucia bezsilności, osamotnienia, życia w otchłani, przez odnajdywanie okruchów radości w tworzeniu, z którego czerpie „miłości krople”, po eksplozję szczęścia w odnalezionym uczuciu.
Wiersze Agnieszki Symber to niebanalna poezja. Poetka wydobywa pokłady emocji poprzez oryginalny układ wersyfikacyjny i pisanie o rzeczach z pozoru zwykłych w sposób niezwykły. Wrażliwy czytelnik odnajdzie w nich prawdę o ludzkich przeżyciach. Wiersze Agnieszki wstrząsną, poruszą, wzruszą, zatrzymają.
Autorka dojrzewa w poezji, dojrzewając jednocześnie w miłości, rozpościerając wcześniej połamane skrzydła. Jej teksty to nie naiwne wpisy do dziewczęcych pamiętników, ale świadoma, emocjonalna, bardzo kobieca poezja. Czytałam, przeżyłam, polecam.
Aldona Jańczak
Agnieszka Symber urodzona 24 stycznia 1975r. we Wrocławiu. Pisanie jest dla niej odskocznią od świata rzeczywistego. To nie oznacza, że cały czas buja w obłokach… Wręcz przeciwnie, w swoich wierszach zawsze stara się przekazać odbiorcy coś pozytywnego.
Samotnia
opustoszałe myśli
sponiewierane pustką
wyolbrzymiają
odczucie bezsilności
osamotnioniona
w życia otchłani
przesypując ziarna czasu
podsycam zapach nostalgii
okruchem zatartych
wspomnień
wypełniam deficyt
emocjonalny
wplatam bezradność
w naszą bezszelestną
przestrzeń
(…)
żal mimochodem
wciąż jeszcze zaciska krtań
płyną łzy osierocenia
na pożółkłe fotografie
introwertyzm pomiędzy
myślą a wierszem
odnalazł swoje miejsce
a z nieprzypadkowych
spotkań czerpię
miłości krople
do mojej małej
samotni …
Deklinacja
przez przypadek
zaszło dla mnie
słońce
życie przez przypadek
bezceremonialnie
wbiło mnie w dorosłość
młodość bezpowrotnie
schowała się
za horyzontem
przez przypadek
dwukrotnie
ulokowałam uczucia
w niewłaściwym obiekcie
połamane skrzydła
marzeń przez przypadek
zbierają kurz
przez przypadek
poznałam smak
miłości
w dojrzałym wieku
naprawdę się
zakochałam
przez przypadek
kawałek biografii
zakradł się do wiersza
przypadki w deklinacji
odmieniają się
tak płynnie
a ja ze swoim uporem
stoję przy swoim
nie wierzę w przypadki …
Adieu
tego dnia ostatniego
usiądę na swoim
życia brzegu
i otulę się ciepłem
wspomnień
pomruczę jeszcze
przed tym
ostatnim oddechem
kilka nut
ulubionych melodii
ten ostatni raz
z zachwytem
spojrzę
w Twoje oczy
błękitne
by pod powiekami
zachować
bezkres
naszych
minionych dni i nocy
tego dnia ostatniego
wsłucham się
w szelest
rozkołysanych
na drzewach liści
tyle jeszcze mają
mi
do powiedzenia …
przeliczę też
ten ostatni raz
gwiazd konstelacje
na ciemnym
sklepieniu
by zapamiętać
ich blask
w tym
mrocznym
tunelu
a gdy przyjdzie
już to ostatnie
tchnienie
chwycę Twoją dłoń
mój aniele
i pożegnam
wierszem
ten piękny świat …
Miłości żywioł
obudziłeś we mnie
żywioły
dotąd przeze mnie
nieznane
poruszyłeś pokłady
nigdy nieruszane
rozpaliłeś żar
mocy nieosiąglalnej
jednym dotykiem
zamknąłeś
rozdział przeszłych
zdarzeń
półszeptem
opowiedziałeś mi
naszą historię
z happy end — em
bo wiesz
dużo szczęścia mamy
żywiołem moim
jesteś Ty
a ja Twoim …
Fantazja
przyśnił mi się Mickiewicz
w zielonym surducie
mruczał pod nosem
chopinowską nutę
obudziłam się z wrażenia
pusty fotel
kartka z piórem
a wieszcza nie ma
(…)
podpowiada mi
szeptem wiatr
przysiądź na chwilę
i po prostu pisz
zastygła ostatnia myśl
zdrętwiały dłonie
serce zaczęło
mocniej bić
Mickiewicz jest
na moim balkonie …
zaczęłam śnić
chyba na jawie …
(…)
w wiersz wplatam
omamy senne
być może
spotkamy się gdzieś
jeszcze …
Metamorfoza
wskrzeszam obumarłe
odłamki istnienia
radosnej strony duszy
reaktywuję upadłe marzenia
by mogły powstać
świeże … nienaruszone
otrząsam się z pyłu cierniowego
najwyższy czas
powiedzieć dosyć
(…)
nadszedł moment
przeobrażenia się
z ofiary
w piękną istotę …
Nahda
zadrżało moje niebo bezszelestnie
runęły gruzy naiwności
w zwierciadle duszy zobaczyłam
własnej gehenny ostatek
porozdziarane strzępy jestestwa
przywróciły oddech bym mogła
zmartwychwstać ponownie …
rzeczywistość patrzy się na mnie
przychylnym okiem i jestem …
inauguruję swój prapoczątek …
Escape
Upadłe anioły już nie przemówią, zostały spalone na stosach obłudy. Autorytety i wzniosłe ideały unoszą się wraz z kurzem nad miastem. Trudne czasy nastały dla tych, co wierzyć potrafili … Wartościami w dzisiejszych czasach obmywają sobie twarze, by celebrować się w mediach jak ołtarze. Pseudo wyznawcy i zahukane społeczeństwo ciągle szukają miejsca w kraju zdeptanych obietnic.
Z sentymentem spoglądam przez okno wyszukując znaków na niebie.
Jedyne, co pozostaje, to uciekać do świata piękniejszego … Stworzonego przez pisarzy i poetów…
Formuła
Na letnią miłość
receptę podam
postaram się zmieścić
w kilku słowach
Do shekera wrzuć
lodu trochę
(lato bywa upalne — będzie chłodne)
szczyptę szaleństwa
i młodzieńczego uroku
Ziarna cierpliwości
jeszcze dosyp
i rytmicznie zamieszaj
Odstaw na minutę
niech nabierze mocy
Dopraw szacunkiem
seksapilem i emocjami
A co tam
niech od razu
zaiskrzy między Wami
Wstrząśnij ze dwa razy
i polewaj …
Udekoruj truskawką
z pieprzową miętą
i patrz mu w oczy
namiętnie …
P.S. Zalecenia dla wytrwałych:
podczas letnich upałów zbliżenia nie są wskazane.
Grozi złączeniem na stałe …
Spiritus movens
zawisłam na czasowej pętli
pomimo prób i błędów
wciąż tułam się pomiędzy
przestrzeniami
przedziwne są doznania
niezapomnianych mikro
a może makrozdarzeń
cybernetyczne kadry
zlepiają pozostałości
mętnej rzeczywistości
(…)
w lustrzanym odbiciu
wciąż jeszcze widzę
skrawek jestestwa
wolność własnej duszy …
Damnum
jednym podmuchem
wiatru utraciłam
ponadczasową
zdolność wyrażania słów
przysiadłam na kilka chwil
pod skrzydłem motyla
by móc spotkać się
ze straconym już wierszem
metaforą obmywam twarz
by za zakrętem dogonić
srebrzystą poświatę
straconego czasu
swoim zamyśleniem
przywracam tchnienie
utraconej epigramie
by już nic nie stracić …
*z łac. utrata