E-book
Bezpłatnie
drukowana A5
11.69
drukowana A5
Kolorowa
31.38
Metafora na ławce

Bezpłatny fragment - Metafora na ławce


5
Objętość:
49 str.
ISBN:
978-83-8384-503-6
E-book
Bezpłatnie
drukowana A5
za 11.69
drukowana A5
Kolorowa
za 31.38

Pobierz bezpłatnie

Niewęgielny

na skraju

z wytartą tasiemką

czekamy na mocniejszy wiatr

żeby przygnał nas z powrotem


i otworzył frontowe okna

nie raniąc pelargonii odwracanych ku słońcu

w czasie wolnym od rachunków

zbuntowanego sumienia


ciasne buty i marnotrawny cień

między obrzeżami

kopiemy każdy swój kamień

odrzucony przez budujących

Przecho-dzień

bez zastanowienia mówisz że post i adwent

winny trwać po sto dni

albo nawet kolejne sto

by zdążyć


upodobnić do siebie profile

i wyczuć oba serdeczne palce


wtedy czas nie wisiałby na kręgosłupie

w pozie schylonego po datek

rzucony dla podkreślenia jestem


jesteś

Nie o wrażliwych

Na cyfrowej fotografii od siostry bliźniaczki

pajęczyna — rozprasza się w świecące drabiny.


Tak milczą elewacje drapaczy, chcąc zaglądnąć

panu Bogu w oczy. Bo jakby nie dostrzegał

tych najmniejszych — dzieciaczków na placach

zabaw, ściśniętych deficytem przestrzeni.


W cieniu umierają babki z piasku. Zbierane

są kartonowe pudełka po zabawkach,

na surowiec wtórny. Kulfon za kulfonem

— próbuję opisać szczebelki.

Życie

dzieje się

gdy od wewnątrz

kopie w twój brzuch i moje ucho

coraz śmielej

bez infantylnych skojarzeń


najważniejsze

zmiany samopoczucia

które w kontekście narodzin

nie oznaczają końca świata

między odnowionymi

ścianami

Łono

ludzie pokorni przywiązują się do miast i wsi

żeby kiedyś utrzymać równowagę

wyglądając przez okna


czy ktoś inny strawi jednostajność widoku

z dźwiękami samochodów

jadących coraz szybciej

w kierunku nowych dzielnic

albo pod ciemny las


to wszystko w mgnieniach wyuczonego pacierza

gdy zapominają o bożym świecie

— zapętleni okolicznym powietrzem od którego

najpłytszy sen będzie pochwałą

swojego miejsca

Krzyż walecznej

stoję tu oto w majestacie przyrody

i jestem jej nieodłączną cząstką

bo łaska z rogów księżyca

spadła na mnie bezchmurną

gdy obejrzałam się za nim


jego marsz był jak wstęp

do znalezienia ogrodu

pod zbitym śniegiem

tam ciepło ukryte od powietrza

głodu ognia i wojny


w brezentowym worku

welony dziewczyn powstańców i partyzantów

zakopany spis imion na papierze

pokratkowanym popiołami

wszystkich metryk


i nie wykłócam się u panów bogów

o prosty brzozowy

znak

Pasjans

dwunastoletnia Helga G.

nie chciała umierać

za depresję matki i fenomen wojny

jej policzki sztywniały

w nietakcie urodzenia


ustawianie dusz

w kolejce do materii

to przypadek albo

ekstrawagancja opatrzności


znaczone karty ścierają

się

Ad fazy rem kombatanta

na początku stanu wojennego

przed narodzeniem

kolejka po chleb owinęła się wokół modrzewia

który nie był choinką


komisarz odmawiał wódki bo wrzody

nadto miasteczko uchodziło za spokojne

przybywało śniegu lecz żadnych kul i postaci

z nosem marchewką


w końcu ktoś wyszeptał

jakby na zawał

— nie wierzę

otwarte


lulajże lulaj

by nie zabrakło miejsca

na przenikliwe ciepło

do ostatniego okrucha

Metafora na ławce

sentyment do czystej kartki

powstrzymuje przed kreśleniem

nic nie znaczących znaków


truizm osiąga próg kolejnej emocji

żeby z parkowej ciszy

wydobyć chociaż jedno

niezwyczajne skojarzenie


jeśli drzewa zbyt gęste

refleksja błyśnie od lamp

gdy na alejkach zaczną utykać

senne aluzje


zwiotczeje myśl o puencie

odkrywając przed świtem

swój prozaiczny cień


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
Bezpłatnie
drukowana A5
za 11.69
drukowana A5
Kolorowa
za 31.38

Pobierz bezpłatnie