Wydawca/Autor:
© Copyright by Anita Napora — Bieś
Printed in Poland
Kraków, 2023 r.
Konsultacje merytoryczne:
Somewhere above the stars
Menadżerki od miotły
wyznania i sekrety
z branży med & spa
Wstęp…
Doświadczenia w branży med, health, spa, wellness od strony zaplecza, historie miłości, dramaty, zdrady, oczekiwania, pretensje, żarty, marzenia, potrzeby, pragnienia, historie przyjaźni, kłótnie, roszczenia, mrzonki, tajemnice, sekreciki, wielkie manifesty, a co najważniejsze historie kobiet, które po latach odnalazły się jako wielkie przyjaciółki i partnerki w biznesach i interesach. Siła kobiet, które zaczynały, jako kopciuszki, a stworzyły potężne i prężne biznesy, połączyła je wszystkie walka o zdrowie z chorobami onkologicznymi i służba dla ochrony zdrowia i ludzi w pandemii…
1. Syndrom sztokholmski
Słowa są lekarzami schorowanego umysłu — powiedział Ajschylos. Łatwo zgadnąć, co miał na myśli: dobre, bardzo dobre i te najlepsze. Słowa wypowiadane w dobrej intencji… Na takie czekamy. Takie leczą, pozwalają szczęśliwie żyć, rozpalają wewnętrzny żar. One przecież gdzieś między nami są… Wiec dlaczego jest ich wypowiadanych tak mało? Deficyt na dobre słowa trwa… A może czas to zmienić? Carla nie usłyszała dawno żadnych miłych słów... niczego miłego …
Carla nie pamięta kiedy ostatnio ktoś pytał ją czy chce się napić herbaty. Jest roztrzęsiona, zagubiony wzrok ucieka w sufit, a obgryzione paznokcie dziś chce ukryć pod akrylem i burgundowym lakierem. Kiedy pytam ją dlaczego je obgryza nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć, twierdzi, że jej facet i jego nałóg do gier komputerowych kiedyś ją wykończy. Opowiada nieśmiale ale jest pewna, że to była ich ostatnia noc z mężem kiedy pozwoliła sobie wdmuchiwać dym tytoniowy z fajki w stronę krocza. Andy jest wybuchowy i lubi ekstremalne podniety oraz ma inklinacje do dominacji, seksu masochistycznego. Masochizm należy do parafilii — jest zaburzeniem seksualnym. Masochista odczuwa przyjemność, kiedy w czasie kontaktów seksualnych zadawany jest mu ból, jest poniżany przez swojego partnera bądź go poniża.
Carla jest zawodu fryzjerką, jest piękna ale nie zbyt asertywna. Próbuję ją nauczyć paru technik bycia bardziej stanowczą i zdecydowaną kobietą. Że przecież może pytać bo dobrze jest wiedzieć. Że najważniejsze żeby lubiły ją te osoby, które są dla niej ważne, a ja słucham ją uważnie. Andy zdecydował się na związek z kobietą zahukaną, szarą myszką, przemocowcy takie lubią najbardziej. Przemoc psychiczna, Carla ma syndrom ofiary, wpisuje się w tą rolę, tego nauczył ją dom rodzinny i teraz z tego bycia ofiarą nie potrafi się Carla wyzwolić. Ma depresję. Carla nieświadomie robi z siebie ofiarę, taka postawa przyciąga przemocowców, jakim jest Andy. Po pierwsze powinna się od niego odciąć, bo to nie jest właściwy człowiek jak widać, potem powinna stanąć na nogi. Można mieć depresję, leczyć się na nią, ale trzymać to w tajemnicy, po co się z tym afiszować? Nie musisz o tym mówić przyszłemu narzeczonemu, bo po co? Doradzam jej. Radź sobie z tym, czasem depresja jest na całe życie i trzeba z nią nauczyć się żyć, ale nie dzielić się tym z całym światem. Uporządkuj sprawy zawodowe, a zobaczysz jak nabierzesz pewności siebie, jak wszystko będzie szło po Twojej myśli, to i depresja pójdzie na dalszy plan. Dokładnie tak, kwituje w końcu. Carla jeśli weźmie się w garść i pewnie będzie szła przez życie, korzystała ze swojej młodości i umiejętności które posiada, to przede wszystkim nie robiła z siebie ofiary, bo ofiary przyciągają tylko i wyłącznie katów. Bądż kobietą pewną siebie, uśmiechniętą — doradzam jej, a zobaczysz, że będziesz przyciągać mężczyzn odpowiednich, a nie katów (jakim jest chyba niestety Andy). Syndrom ofiary od wieków fascynował psychologów, prawników i kryminologów. Kiedy słucha się osób pokrzywdzonych, można odnieść wrażenie, jak gdyby mówiły o sobie dwoma głosami. Jeden, przejmujący, mówi o bólu, cierpieniu osoby skrzywdzonej, drugi — oskarżający, wytyka wszystkie słabe strony i obarcza odpowiedzialnością za wszystko. Kto jest predysponowany do zastania ofiarą? Carla doświadczyła w dzieciństwie licznych poważnych stresorów — dotyczących jej samej ale też jej bliskich. Poważna choroba w rodzinie, rak piersi matki i jej szybka, wczesna śmierć, doświadczanie przemocy od strony rówieśników w wieku nastoletnim gdy była gruba. Carla nigdy nie otrzymała wsparcia od nauczycieli, w poradni miejskiej niedaleko jej miejsca zamieszkania, małej wioski opisywane przez nią traumy i doświadczenia stresujące uznano za jej paranoiczne myśli, za urojenia i omamy schizofreniczne i udzielono jej pseudo wsparcia. Takie sytuacje, kiedy ktoś zamiast pomagać, nieświadomie szkodzi, np. bagatelizuje, spycha na bok temat doznanych przez kogoś traum sprawia, że dochodzi do powstawania patologii większych niż już doświadczone. Carla nie miała nigdy od strony otoczenia, nie otrzymała nigdy prawdziwego wsparcia, a doświadczenia, które wyniosła z rodzinnego domu, nauczyły ją wchodzić zawsze w rolę tej pokrzywdzonej. Jej rodzice zastępczy po śmierci matki ( ojciec ją porzucił) inaczej modelowali wchodzenie w rolę ofiary, jako sposób reagowania na opresje życiowe. Dlatego często Carla wchodząc w związki damsko — męskie i doznając przemocy od partnerów także w dorosłości stawała się ofiarą. Jej mama silnie stresowała się w jej życiu płodowym czy starczy na wszystko, czy ojciec dziecka przyjmie ojcostwo a wreszcie czy będą mieli gdzie mieszkać. Stresy mamy rzutują na strukturę mózgu płodu — tworzące się sieci neuronalne, poziomy neuroprzekaźników i budowę receptorową mózgu. Zjawisko to niejako torują drogę do przeżywania kolejnych traum w przyszłości.
W życiu dorosłym, jako predykatory syndromu ofiary wymienia się przemoc, patologiczną zazdrość, gwałt, przymuszanie do nieakceptowanych form współżycia oraz groźby pozbawienia życia. Carla doświadcza w relacji z Andym wszystkich tych rzeczy, tkwi w 3 fazowym cyklu przemocy. Ma zaburzony instynkt samozachowawczy. Na cykl przemocy składają się trzy następujące po sobie fazy: faza narastania napięcia, faza ostrej przemocy, faza miodowego miesiąca. faza narastania napięcia, faza ostrej przemocy. W tej fazie napięcie, które narastało w partnerze znajduje upust, faza miodowego miesiąca. Z Carlą postanawiam się zaprzyjaźnić aby jej prawdziwie pomóc.
2. Piękno ( nie ) tkwi w szczegółach …
Alina jest z kolei aktorką teatralną, musicalową i musiała zgolić brwi do roli postaci Mangi, nie rozumie mnie, że szefowa nie zleciła nam zakupu nowych jednorazowych katridży do maszynki do robienia brwi pernamentnych. Gram na zwłokę i udaję głupią, że spróbuje jej zrobić hennę, która delikatnie zminimalizuje jedynie asymetrię jednej brwi do drugiej. Wściekam się na Baskailale jak nie wiem co. Znów polityka oszczędności i tracę klientkę. Jeśli przez przypadek nasze brwi zostały zgolone jak to często widać w komediach lub sami je zgolimy to trzeba będzie na ich odrośniecie poczekać nawet kilka tygodni. To nie jest tak, że szybko można będzie się cieszyć nowymi brwiami, dlatego trzeba uważać, co się robi, a wtedy uzyskamy takie efekty, jakich się spodziewamy. Monika pracuje na stanowisku aktorki i dyrektor artystycznej Teatru Granda i często ma ruminacje dotyczące rekwizytów i dekoracji scenograficznych. Ruminacje to rodzaj obsesyjnych myśli, charakteryzujący się ciągłymi wątpliwościami co do jakości i faktu wykonanych czynności; występują one najczęściej w zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym, jednak mogą pojawić się również samodzielnie jako jedna z odmian obsesji. Często występującymi ruminacjami są myśli dotyczące wątpliwości, czy wykonało się określone ważne czynności i jeśli chodzi o Monikę to jej ruminacje dotyczą tego, czy wszystkie peruki są przeczesane, czy wszystkie buty i stroje są wyprane a czy wszystkie pędzle do makijażu są wymyte, a czy wszystkie lustra są w garderobie teatru przetarte… Zastanawiam się momentami czy Monika w tej swojej obsesji nie ma zaburzenia osobowości anankastycznej. Ananke w mitologii greckiej była boginią i uosobieniem konieczności, bezwzględnego przymusu, nieuchronności, siły zniewalającej do podporządkowania się wyrokowi przeznaczenia. Osobowość anankastyczną często cechuje pochłonięcie przez szczegóły, regulaminy, inwentaryzowanie, porządkowanie, organizowanie lub pedanteria do schematów postępowania, zbytni perfekcjonizm i sztywność. Carla poznała się z Moniką na targach fryzjerskich, na konkursie stylizacji a dokładnie Carla wykonywała Alinie, jako jednej z wolno zgłaszającej się modelce Gonflette — czyli zabieg nadający włosom objętości, nie powodujący skrętu ani fal, włosy nawija się na wałki od połowy długości do nasady, a na koniec stosuje się utrwalacz. Od razu się polubiły. -Wiesz Alina, ze podobno w jednym ze szpitali aż huczy od historii dziewczyny, która będąc w ciąży w 9 miesiącu zgłaszającej się na ktg badanie serca czynności płodu dziecka, Pani na recepcji zatrudniona nie wiedziała co to termin neagelego i kazała do Neagelego lekarza jej iść? — wyznała jej w opowieściach Carla. — Żartujesz? — naprawdę? Zgłaszała się pewnie na badanie ktg z widocznym ogromnym brzuszkiem ciążowym? — dopytywała Alina — No tak — a tamta w recepcji ta kobieta zamiast skierować ją jak najszybciej na ktg badanie serca czynności płodu dziecka ze względu na ryzyko obumarcia płodu po tym terminie — wolała się kłócić przy pacjentach, że ona ją oczernia. Podobno świadkiem narzeczony. — kontynuuje dalej w opowieściach Carla. — Wiesz co tak słucham Cię i nie mogę uwierzyć w bestialstwo kobiet jednej wobec drugiej. — wyznaje Alina, przeglądając efekt fryzu na głowie w małym lusterku -Nie polecam Ci tam recepcji — ta dziewczyna twierdzi, że niekompetentni zatrudnieni rejestratorzy bez medycznego wykształcenia są jakby zupełnie z łapanki, ulicy, nie wie jak działa reszta szpitala i jej nie ocenia ale jeśli na dzień dobry już w entrance coś takiego to ona się nie chce zastanawiać nawet jakie cyrki mogą się dziać dalej. — Może wypalona kasta medyczna niech się wybierze się na jakąś song terapie stwierdza Carla z Aliną w dramatycznym półuśmiechu w końcu. Pod słyszałam ich zwierzenia — mijając pasaż z odżywkami do włosów a pasaż konkursowy.- Po 6 miesiącach słyszę, że powstał już fanpage na facebooku” Idź se Pani do tego Neagelego”. Od Doroty z kolei słyszę już 5 pacjentki, że w państwowych przychodniach wywożą państwowe kombajny do prywatnych klinik. Na drzwiach mają napisane, że usg kombajn jest w poniedziałek, przychodzą i tracą czas. Rejestratorki i dokturki celowo niemiłe. Nie wydadzą zaświadczenia, że któraś w ciąży choćby była już w 8 miesiącu ciązy. Dorota twierdzi, że albo da się w łapkę idąc do prywatnej Anioł Medycyny albo nie można liczyć nawet na otrzymanie odrobiny kwasu foliowego w pastylkach na nfz. Albo dasz w łapkę na porodówce ginekologom, którym kieszenie się nie zamykają albo paznokcie trumienki już na zawsze — mówi mi w poł śmiechu. Nie jedna mówi mi, że jak przyszły do poradni ginekologicznych w trampkach to z góry na dół były skanowane a personel meddyczny dla takich był potwornie niemiły. Nie da się w ogóle dodzwonić do rejestracji, o żadnej porze dnia. Próbują kilkakrotnie dzwonić i nic, nikt nie odbiera, tak jakby pani w rejestracji miała w nosie to, że ktoś chce się umówić. Marlena usłyszała tam, podczas badania cytologii, kiedy ją zabolało od Pani ginekolog bardzo niemiłe słowa bo ta do niej powiedziała: „Nic dziwnego że związek się skończył skoro tak Pani reaguje”. Bardzo przykro się jej w tym momencie zrobiło, komentarz nie na miejscu, a samo zachowanie Pani doktor nieprofesjonalne. To była jej ostatnia wizyta tam…
3. Szpitalove love
Kamil z kolei jest lekarzem ginekologiem i żali się, że zakochał się w swojej pacjentce. Od kilku miesięcy przychodzi do mnie na wizyty i mówi o Paulinie, ze od samego początku zauroczyła go sobą swoją delikatnością i wrażliwością. Na początku próbował traktować ją jak każdą pacjentkę. Wmawiał sobie że to niemożliwe by zwróciła na niego uwagę, że jest sporo młodsza i powinna znaleźć sobie kogoś w swoim wieku. Próbował o niej zapomnieć ale nie potrafił.
Nie wiedział jak by tu zacząć z nią rozmowę na inny temat niż jej problemy zdrowotne. Nie chciał też jej wystraszyć, nie chciał żeby jakiegoś jego pytania źle odebrała. Zależy mu na niej. Pyta co mógłby zrobić jak do niej zagadać. Mówię mu, żeby jej przekazał że, że względów etycznych odmawia jej dalszego leczenia. Z kolei Kaśka pielęgniarka, której robię pedi już od lat mówi, że każda pielęgniarka na rejestracji nie raz pytana jest o lekarzy, co z nimi, gdzie przyjmują po godzinach na nfz. Często dociera to do nich, że ta w blondzie, tamta w krótkich, a inna w peruce pytała o nich. Ale dlaczego? Nawet jeśli są mężatkami, albo samotnymi kobietami to po co pytają o nich? Nie pytaj przy pielęgniarce mówię bo to do niego dotrze. Monika moja ulubiona pacjentka, która przychodziła do mnie na prenatalny masaż mówi o snach, że nie może spać po nocach bo czuje syntonię i kwantową więź, połączenie z pewną osobą. Monika wie, że nie może mu dawać nawet delikatnych znaków, że jest nim zainteresowana, żeby się odważył… Bo to wszystko jest za trudne. Ma męża, ma dziecko. Facet lekarz nie miał wyobraźni, zauroczył się w niej gdy była we wczesnej ciąży. Nie wiedział, zapomniał, że w ciągu 9 miesięcy tworzy się życie w kobiecie i że ona wybierze maleństwo, a nie jego? Że dziecku potrzebny jest Tata? Miała kryzys, ciułała rzeczy, wiła gniazdo ale sama. Wszyscy to widzieli, że facet jest nieodpowiedzialny. Zaopiekował się nią za późno. Dlaczego większość facetów to robi dopiero gdy zaczyna być widoczny brzuszek? Na początku ciąży wytwarza się nowy organ w organizmie kobiety, którego nie ma fizjologicznie. Łożysko. I najczęściej kobieta jest wtedy zmęczona, wykończona, rozdrażniona, płaczliwa. Potrzebuje wsparcia. Wtedy się poznali. Ale to nie jego dziecko. Doradzał zachowanie dobrostanu dziecka, pokochał je od początku, pokochał ją. Pokochał ich, choć przecież jako lekarz mógłby jej wykonać skrobankę i problem z głowy teoretycznie, mogliby się związać, opowiada mi, a ja zdumiona nie uświadamiam sobie, że potem za 2 lata po tym gdy przyszła do mnie na brwi odkryjemy w sieci, że się w niej zauroczył i pisał o tym na forum. Powiązałyśmy fakty. Rok 2016, ona miała 27 lat wtedy, zgadza się wszystko nick Dr Smile. Zawsze w czyichś snach jesteś albo aniołem, albo diabłem, szkoda, że tak mało w nas empatii. Widziałam tydzień temu powstał gdzieś lokal/ gabinet leczenia insomni, jeden śpi, drugi pracuje, a na antypodach być może mamy sobowtórów lub bratnie dusze. O czym nie mamy pojęcia. Monika leczy bezsenność przez dr Smile. Mówię jej, żeby założyła dzienniczek snu. Zapomniała o nim, że najważniejsze jest teraz dziecko i współpraca z mężem, z którym się przecież kochają. „Love is in the air” znów puszcza w radiu mój stary znajomy ze studiów. Gdy mi się zepsuje samochód wiem, że mi otworzą drzwi domostw wszyscy bo „święta, święta każdy pamięta, a gwiazdka na niebie wysyła promienie”. Sama wiem, że ukojenie w nutach to totalna potrzeba naszych czasów ale też i ta potworna świadomość, że muzyką można leczyć ale też przekląć lub skrzywdzić. Pewne brzmienie dla jednego może być zbawienne. Dla drugiego może pobudzić jego demony, obudzić złe wspomnienia, albo uświadomić fakt wypieranych emocji bądź zdarzeń. Jestem w totalnym rozdźwięku między poczuciem odpowiedzialności za fakt, że tworzę muzykę i mam wpływ na rzeczywistość dzięki piosenkom, a radości z procesu twórczego. Stałam się mega dumna, że moje słabości stały się z czasem moimi mocnymi cechami, stronami. Agata przychodzi na pedi i mani żelowe, długie paznokcie wakacyjne, koniecznie chce mieć na nich jakiegoś flaminga i palmę. Jedzie na wakacje z Włochem, który jest rozwodnikiem. Jego żona wolała kobietę więc wyjaśnia, że ona nie jest winna i mówi mi, że to nie jest skok w bok i że kota w worku to ona nie weźmie. Według niej na miłość każdy zasługuje a to mit, że Włosi są multiseksualni, Cristoforo jest czuły jak kociak i mega przywiązuje się do ludzi. Pytam ją co to znaczy być multiseksualnym? Zdziwiona patrzy na mnie, jak na jakąś zacofaną, która się chyba z choinki urwała i wyjaśnia mi, że poliamoria ( wielomiłość) jest dziś powszechna. Większość definicji wskazuje na istnienie w systemach poliamorycznych wielu jednoczesnych związków miłosnych. Przy zachowaniu szczerości i otwartości ale oni nie bawią się w poli bo chcą wziąć ślub. Opowiada, że uczy się włoskiego z notatek. Zastanawiam się, co symbolizują jej tatuaże na ramieniu, jest piękna i wie czego chce, zazdroszczę jej zdecydowania i radości z życia. Jest moją inspiracją miesiąca. Szukam jej potem na instagramie, żeby sprawdzić czy ich wakacje z Cristoforo się udały. Noah jest Ceo executive w dużym korporacyjnym dziale sprzedaży i tłumaczem języków starosłowiańskich. Nawet nie wiedziałam, że znajomość takich jest na topie, w cenie. Przychodzi na brwi, twierdzi, że doskonalę je przycinam, czym? Nożyczki pelikaniki, ale ja wiem, że przesadza z pedanterią, ma je równe. Rysy twarzy jak modela, bez zastrzeżeń, bez skaz, nie wiem czemu widzi w sobie niedoskonałości. Dlaczego przychodzi do mnie skoro jest na prawdę atrakcyjny i gdy nawet zbliżam się do niego, to czuję jakąś dziwną aurę, która mnie niepokoi. Ciekawe co czuje on? Może dawno nie czuł dotyku dłoni na swojej twarzy? Proponuję mu więc mój autorski masaż twarzy flower power, jest zachwycony po ale wiadomo łączy nas jedynie przyjaźń, mam nadzieję, że mnie pamięta, bo ja go doskonale. Kasia odwołuje wizytę na zabieg introlipoterapii — odchudzania. Pisze, że zepsuła się jej spłuczka i ma awarię w łazience mieszkania, które zalane jest wodą i wyda na hydraulików chyba fortunę. Jej ojciec woli pić niż córce pomóc w naprawach na mieszkaniu, w którym już płytki same odpadają. Kasia przykleja te płytki z bratem na taśmę klejącą. Jestem w szoku i pytam jak mogłabym jej pomóc. Świat jest złożony, a ja bezsilna w takich sytuacjach, mówię jej, że ja jej wykonam zabieg za darmo. W terminie kiedy tam będzie chciała byle by się uśmiechnęła i że przyjaźń jest bezcenna. Lubię ją za jej prostotę serca i pracowitość. Wielu nie ma rozumu, ma serce, należę do takich i wiem, że Kasia też. Gdy jedna się budzi, druga zasypia, każda ma zmarszczki i chciałaby dostać dziś bon do spa i kwiaty… Kobiety… lubię ją lubię ale jej nie powiem, że serce ma zbyt dobre, że czytam ją od lat ale boję się czasem, że poprosi mnie za to ta sąsiadka zbyt mądra zażąda o to mnie kasy, analizuj sobie analizuj, jedna się boi, a druga już szanuje ale są takie same fajne dziewczyny szkoda, że tym dwóm artystkom to na kawę jakiś chłop frajer, corpo szczurek ukradł im ten motyw dawno w między czasie… Piosenka tytuł?„O papierek Ci chodzi?”. Maksymilian jest po raz pierwszy na laserze IPL, słyszałam o nim, że choruje na patologiczną koprolalie. Jest to zaburzenie polegające na tym, że nie potrafi opanować potrzeby wypowiadania nieprzyzwoitych słów, zdań, przekleństw lub obelg kierowanych do innych. Ma tak nie tylko podczas seksu, który uprawia ze swoją kobietą ale ma tak też w środowisku znajomych. Śmiano się z nas i pomyje tylko na nas teraz to ja się śmiejemy my, mówią zdecydowanym tonem Paulina i Eliza do mnie. Kij ma dwa końce a karma zawsze wraca ;) Podcierać to się można papierem toaletowym a nie drugim człowiekiem. Polska — kraina fantazji i cyrk na kółkach każdego dnia. My nie jesteśmy Polkami. My tylko znamy m.in. j. polski — wyznają- tutaj to Cię nienawidzić będą za warkoczyk i irokeza, za różowe spodnie albo za klasyczna garsonkę. Wiecznie źle bo stare PRL pokolenia rządzą. Lecz one mi ogłaszają, że pomału kończą się już ich rządy! Rodzą się nowi. Przychodzą następni. I wypadałoby dać im szansę, młodym rodzicom, dzieciom a nie okradać te dzieci, które się jeszcze nie zdążyły urodzić. Każdy gada o tym czego nie ma, a my nie jesteśmy od tego, żeby uczyć dawno naumianych- są nauczycielkami — przyznają w końcu. Czym wojujesz od tego możesz przegrać- stwierdzamy. Kiedyś to były czasy współpracy pokoleń, za czasów JP II, który mówił, że młodzi są opoką ludzkości i że w nas nadzieja a teraz to się tak 40/50/60/70 tka rozepchała i nachapała, rozbestwiła i pokoleń minnealsów marzenia zniszczyła, że my młodzi to już nic nie będziemy i nie musimy robić — opowiadają mi, że pokolenie X i Y samo nie wie co chce, na uczelniach, w szkołach, miejscach pracy. Minnealsi nie mają obowiązku ich niańczyć ani być wykorzystywanym — stwierdzają w końcu. Nawet paluszkiem nie ruszą za tę zbrodnię przeciwko pokoleniom minnealsów, mówią do mnie zdecydowanym tonem. Za tę eksperymenty farmacyjne na nas — słyszę. Za pogardę, rzucanie obelgami, robienie z minnnealsów histeryków, wariatów, furiatów, hipopotamów i schizofreników przy jednoczesnym łamaniu praw pryncypialnych. Praw człowieka. Naruszanie danych osobowych, ich wyciek, kontrolowanie, ośmieszanie, przemoc psychiczną, ekonomiczną, manipulacje. Stwierdzam w końcu, że są mega świadome i mają rację.
Nie wiadomo jaki będzie ten post pandemiczny świat ale wymyślanie chorób, których nie ma ciąg dalszy motyw z jakimś wirusem, którego raz nie ma, potem znowu jest to próba jawnego terroru nad ludzkością. Wszyscy wiemy, że chodzi głównie o badania socjologiczne nad zrachowaniami pacjentów. Są ludzie, którzy z nienawiści innych mają objawy podobne do koronawirusa. Brak oddechu, kaszel, katar, stany lękowe się zdarzają każdemu kto jest wrażliwy ale na świecie już takich mało. Bo żyjemy w świecie bestii, a nie ludzi.
Stella przychodzi pierwszy raz i od razu na dzień dobry się trzęsie i mówi, że nie potrafi płakać od lat. Próbuje się rozpłakać, oczyścić z emocji. Mówi, że przeżyła tragiczną śmierć kuzynki w wypadku samochodowym. Jednak nie opłakiwała jej, że coś z nią chyba nie tak. Pytam ją czy badała poziom witamin, czy czasami nie ma niedoborów witaminy A w organizmie. Pytam czy fantazjuje o połączeniu z nią bo to się często zdarza w traumie po śmierci bliskich, jako fakt wypierania bólu i chęć kompensacji utraconych więzi. Paulina i Grażyna to siostry, które zawsze rywalizowały ze sobą i przychodzą do mnie po raz pierwszy. Mają konflikt o sumie zerowej, konflikt gdzie tylko jedna strona może odnieść zwycięstwo, jedna strona wygrywa druga strona przegrywa. Mówię im, że ma w ich przypadku miejsce mechanizm zniekształcenia lustrzanego odbicia. Obie strony mają poczucie, że są ofiarami, że racja jest po ich stronie.
„Together” leci w radiu, a ja zastanawiam się kiedy proces stopniowego w wzajemnego obniżania napięcia czyli grit, będzie miał u nich miejsce. Nauczyłam się tego pracując w Elt Representative. Na początku wysyła się sygnał o chęci współpracy, później zostaje podjęta współpraca i odwzajemnione każde korporacyjne zachowanie. W przypadku jednak gdy zachowanie przeciwnika są agresywne, odpowiedzią jest takie samo zachowanie. Mało kto wie, że nie wiedzieć, nie znać i nie rozumieć mamy prawo. Popełniać błędy, odnosić sukcesy, być samotnym i niezależnym, zdecydować się czy chcesz angażować się w problemy innych ludzi, zmieniać się, postępować nielogicznie i tego nie uzasadniać. Często unikamy konfrontacji też z realizacją marzeń, nigdy nie wstydźcie się nie waszych naruszeń, nie waszych nadużyć, nie waszych błędów, sytuacji, w której to nie wy byliście oprawcami, inicjatorami, sprawcami…
Rola społeczna to zbiór oczekiwań wobec jednostki związany z posiadaniem określonego statusu społecznego. Okej ale co jeśli ktoś tego statusu nie ma w ogóle nadanego? Jeśli jest bezdomny, mieszka to tu to tam, nie ma gdzie zaadresować do niego listu? Mało kto zdaje sobie sprawy, że od bycia biznesmanem do bycia bezdomnym może graniczyć cienka granica. Można zostać w każdej chwili na bruku, bo życie do nie jest hollywoodzki serial. Przypominam sobie Hanię, która kiedyś na jednym z zabiegów powiedziała mi, że na studiach biznesowych czytała książkę” Geniusz i obłąkanie” Cesaro Lombroso. Od jednego i drugiego, od bycia geniuszem i obłąkanym jest bardzo blisko. Bądź więc miły, nigdy nie wiesz. jaką ktoś toczy walkę po drugiej stronie. Kacper przychodzi na terapie Sherborne, ma zaburzone poczucie własnej wartości przez matkę, która całe życie wmawiała mu, że musi być lekarzem w przyszłości. Chłopak sam nie wie czy już sprostał wymaganiom matki, czy nie. Czy odkryje kiedyś, że jest już na poziomie takiego zaawansowania tematu, że nie trzeba mu chorych ambicji i urojeń, że kimś tam zostanie? Poziom jaki osiągnął powinien go już satysfakcjonować lecz tak nie jest. Podobno jest aż 8 rodzaje inteligencji co jeśli ja mam wszystkie — pyta mnie jedna z pacjentek pewna siebie, że w życiu to ona wszystko już widziała Jest przekonana, że ona po czterdziestce to już całe zoo widziała i nic jej nie zdziwi. W firmie inwestuje w sprzęt, rzeczy, a ja odpowiadam jej, że relacje z ludźmi są ważniejsze, nie rzeczy, nie buble, nie zera na koncie ale relacje i przyjaźń. Razem z przyjacielem pokonasz dryf, pokonasz niejedną burzę śnieżną, pokonasz trudności, smutek i łzy. Marlenie wiecznie coś nie odpowiada w jej siostrze, dokazuje jej jak ma wychowywać dziecko a sama usuwa co miesiąc tabletką ciążę po ciąży. Anita żali się, że wiecznie sprząta po alkoholowych, rodzinnych imprezach. Wyrzuca za męża szklane butelki po piwach itp. i kapsle. Agnieszka jest Senior Bussiness Analyst i złapała kurzajkę w gabinecie konkurencyjnym do naszego medical center. Gdy pytam ją jak to się stało nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć. Mówi o małym romansie z pewnym chirurgiem, który zaraził ją podczas intymnych igraszek. Stało się to podczas jednej z ich rutynowych wizyt wycinania paznokci wrastających. Maria to pielęgniarka, która przychodzi do mnie od 4 miesięcy, jest pozbawiona poczucia tożsamości płciowej, wyjaśnia mi, że ojciec pozbawił ją totalnie kobiecości, poczucia delikatności i ona nie wierzy w miłość od kiedy mąż wysłał ją dwukrotnie do psychiatrycznego szpitala, tylko dlatego, że broniła się przed jego napastliwym naleganiem o seks z wypróżnianiem na jego klatę(?)
Nie mogę uwierzyć w to co słyszę, zastanawiam się co myślą na ten temat policjanci i dlaczego zabierają ją do szpitala a nie jego. Solidarność jąder, myślę sobie, że zbyt mało kobiet pracuje w policji a nawet jak jakaś by pracowała to nie stanie po stronie drugiej kobiety tylko jej wbije szpile.
Agnes to finansial adviser w HR dziale Xierone a Sylwia to Team Leader w Wolterport Consulting. Opowiadają mi, że ich brat to zakochany lekarz w pewnej dziennikarce. Co ma zrobić zakochany lekarz, do tego praktykujący katolik i osoba znana z ugruntowaną pozycją? Zapomnieć. Mia przychodzi do mnie na parę lekcji z komunikacji niewerbalnej wiąże się także bardzo ważna zasada — ludzie lubią podobne osoby do nich. Nie chodzi tu o strój, czy kolor włosów — chociaż gdy ktoś preferuje podobny styl, łatwiej zrobić pierwsze wrażenie. W dopasowaniu najbardziej chodzi o pozycję ciała, ton głosu, dobór słów, czy gestykulację. Osoba, która będzie mówiła w tym samym tempie, podobnie się poruszała, używała podobnych wyrażeń, a nawet dopasuje tempo swoich oddechów do odbiorcy ma szansę na flirt, na kontrakt, pracę, decyzję pozytywną — doradzam jej.
Mary z kolei opowiada, że gdy ujrzała po raz pierwszy Rogera ujrzała jakby białą poświatę i coś w rodzaju helo, aureolli, zauroczyła się. Podobno tak jest, że tak postrzegamy innych, gdy widzimy ich po raz pierwszy. Jednak ich relacja skończyła się szybko bo to był związek, który toczył się tylko w ich głowach, umysłach. Czuli ze sobą jakąś kwantową więź. Opowiadała mi, że miała wyrostek robaczkowy do wycięcia. On rzekomo uznany chirurg odnoszący sukcesy na całym świecie i biorący udział w najważniejszych światowych sympozjach, kongresach, szkoleniach. Honorowany za oddawanie własnego szpiku i krwi do banków krwiodawstwa i laboratoriów. Szlachetny człowiek, walczący o życie pacjentów, szybko odpuścił jednak znajomość. Ona chorowała na Parkinsona i on nie rozumiał, że ona nie jest sex robotem. Parkinson to przecież choroba ciała, zwyrodnieniowa, umysł młody, ale ciało niedomaga. Zwiotczenia mięśni, sztywnienie kończyn, spowolnienie ruchowe, drżenie spoczynkowe. Parkinson to też zaburzenia postawy oraz sztywność mięśniowa, zaburzenia mowy. Wystarczy, że zrobiłby specjalizacje z neurochirurgii, mógłby jej wtedy pomóc. Mogłaby być pod jego opieką, ale nie on wybrał młodziutką, jędrną i elokwentną studentkę prawa. Ta dziewczyna nigdy nie chorowała, takie najlepsze. „Noli dicere” po łacinie nie mów, czasem nie musisz nic mówić, czasem, trzeba milczeć bo zbyt wielu słowa przekręca, nie docenia, nie zna, nie waży, nie rozumie. Czasem trzeba odejść, żeby ktoś zatęsknił, żeby Cię szukał — wyjaśniam jej, żeby nie płakała za nim już bo na nią nie zasługiwał nawet odrobinę… I co z tym wyrostkiem robaczkowym? Jest konieczność operacji czy też nie? Pytam ją o to bo nie mogę się doczekać rozwoju jej opowieści. Badania mówią, że operować trzeba ale ona przesuwa terminy operacji, nie chce się z nim spotkać więcej. On prawdopodobnie czuje coś do niej ale ona dojże, że mężatka to jeszcze w dodatku boi się, że on ją oskarży o bycie jakąś psychiczną, niebezpieczną. Serce nie sługa — wyjaśniam jej i żeby zapomniała, że zakompleksione kobiety zdradzają, a te szanujące się nie, cenią sobie zasady i przyjaźń. Czy zawsze tak musi być — myślę sobie, że jak ładna i zgrabna i ma pieniądze to coś chcą od niej. Z kolei jak chora to nikt nie jest jej w stanie pomóc, zwykłe oszustwa, zagadywanie takiej żeby nabić jak najwięcej punktów w przychodni na nfz, byle by zwrot środków przyszedł.
Paul to drań, wiecznie kłamie, robi to permanentnie, przychodzi do mnie i takie bajery i ą i ę. „Ja nie mówię nic, a gdy muszę to kłamie dla świętego spokoju, ale ubarwiam szczegółami. Ogólnie. I rzadko.” — wyjaśnia a ja wiem, że ludzie kłamią bo kłamstwa są podyktowane zemstą, mściwością, zazdrością. Wynikają z impulsu i chęci rozładowania nieprzyjemnego napięcia psychicznego. Kłamstwo destrukcyjne wyodrębniono ze względu na amoralną wyrazistość efektów. Ludzie kłamią również z potrzeby piękna, marzeń, chęci posiadania sekretów. Kłamstwo jest wypowiedzią fałszywą obwieszczoną z wolą wprowadzenia w błąd mawiał św. Augustyn. Kłamstwo to świadome zniekształcenie prawdy, wypowiedziane z zamiarem wprowadzania kogoś w błąd, tak brzmi jedna z definicji słownikowych. Kłamiemy co najmniej raz na 10 minut, średnio każdy z rozmówców kłamie trzy razy. Większość ludzi kłamie podczas codziennych rozmów, zwłaszcza gdy chce się wydać sympatycznym lub znającym się na rzeczy. Dlaczego ludzie nie mówią prawdy i jak ich na tym przyłapać? Nie wiem chyba nie chce wiedzieć. Nie zmienia to jednak faktu, że wszyscy posługujemy się nim na co dzień. Kłamstwem…
W przeważającej większości nie są to jednak kłamstwa ciężkiego kalibru (choć i te są czasem niezbędne), ale zwyczajne pomijanie niewygodnych faktów lub upiększanie. Aktywne kłamstwo polega na preparowaniu informacji nieprawdziwych. Gdybyśmy chcieli skłamać aktywnie, powiemy raczej: „Nie mogę teraz rozmawiać, właśnie rozpoczynam spotkanie z ważnym klientem”. Podobno najczęstszą przyczyną kłamania jest lęk i obniżone poczucie własnej wartości. Stwarzamy fikcję na swój temat, aby podnieść swoją rangę, autorytet. Człowiek ma silną potrzebę akceptacji ze strony innych ludzi, chce również uniknąć lęku. Kłamstwo jest sposobem radzenia sobie z tym. Lubię ludzi wesołych. Bardzo. O ile z kłamstwem im nie jest na ustach do twarzy to z uśmiechem i śmiechem już tak. Gdy okazujesz radość, współpraca lewej i prawej półkuli mózgowej przebiega sprawniej. Śmiech odmładza, to masaż ujędrniający skórę twarzy, gimnastyka dla klatki piersiowej i brzucha. Uwalnia duże pokłady energii, gdyż gwałtowne ruchy przetaczają krew w kierunku serca, wspomagając układ krwionośny. Dotlenia organizm; Śmiejąc się pobieramy nie 0,5 lecz 1,5 l powietrza. Jest najlepszym początkiem kontaktu z drugim człowiekiem. Hamuje wydzielanie hormonów stresu: adrenaliny i kortyzolu, zwiększa wydzielanie hormonów szczęścia endorfin, łagodzi bóle głowy, mięśni i zębów. Wszystkich korzyści po prostu nie sposób wymienić
Emily śmieje się do siebie. O ile zdrowy śmiech jest spontaniczną reakcją układu oddechowego to ten wynikający z choroby psychicznej to paragelia (gr. para — niewłaściwy, gelia — śmiech) — zjawisko spontanicznego, bardzo silnego i niepohamowanego (nawet pomimo silnych starań) śmiechu w nieadekwatnej sytuacji. Artpripazol jej pomógł w 3 lata. Po zaburzeniach psychotycznych ani śladu. 29 marca dzień polskiej bielizny i dzień metalowca a ja dziś się zastanawiam kto przyjdzie na wizytę. Święto metalowca było hucznie obchodzone w PRL. W ostatnią niedzielę marca doceniano ludzi pracujących w przemyśle ciężkim. Obecnie nieco zapominane, ale nie do końca. 29 marca fani muzyki metalowej, potocznie nazywani metalowcami, na swój sposób dbają o to, by tradycji stało się zadość. Bertold jest kandydatem na stanowisko Software Quality Manager razem z żoną Business Network Analyst Dominiką proszą mnie o korepetycje z angielskiego w medycynie i protekcję ich syna, który studiować chce zdrowie publiczne.
4. Sekrety za lustrem…
W salonie kosmetycznym „Skrzydła Piękna” panował harmider, jak zwykle w piątkowe popołudnie. Klientki przychodziły, by poprawić swoje samopoczucie przed nadchodzącym weekendem, a fryzjerki i kosmetyczki starały się sprostać ich wymaganiom. Wśród dźwięków suszarek, rozmów i muzyki w tle, atmosfera była żywa, a w powietrzu unosił się zapach szamponów i perfum.
Jednak za tą barwną fasadą kryły się sekrety, o których nikt nie mówił głośno. Tego dnia postanowiły podzielić się swoimi historiami, a to, co miało być tylko plotkami, przerodziło się w coś znacznie głębszego.
Sielanka czy iluzja?
Zaraz po zamknięciu drzwi do salonu, grupka fryzjerek i kosmetyczek zebrała się w zapleczu, gdzie nieśmiało zaczęły rozmawiać o codziennych zmaganiach. Ania, młoda fryzjerka z długimi blond włosami, była pierwsza, która zabrała głos.
— Czy kiedykolwiek myślałyście, ile w tym wszystkim jest udawania? — zapytała, zerkając na swoje koleżanki, które siedziały przy stole, popijając kawę. — Zawsze wyglądamy na tak szczęśliwe i spełnione, a tak naprawdę…
— Tak naprawdę robimy wszystko, żeby przetrwać — dokończyła Kasia, kosmetyczka, której zaczerwienione policzki zdradzały, że zdenerwowanie nie jest jej obce. — Nie wiem, jak wy, ale ja czuję się jak oszustka.
Kobiety zaczęły się wymieniać swoimi doświadczeniami, a każda z nich miała coś do powiedzenia. Marta, która od lat pracowała w salonie, wzięła głęboki oddech, jakby miała w sobie tajemnicę, którą w końcu postanowiła ujawnić.
— Nie wiem, czy wiecie, ale parę miesięcy temu musiałam przelewać tańsze produkty do opakowań drogich marek — powiedziała z wyraźnym oburzeniem. — Szefowa powiedziała, że nie możemy sobie pozwolić na „tracenie” klientów, a nikt nie zwraca uwagi na to, co ma w środku.
Kobiety spojrzały na nią ze zdumieniem.
— To nie jest możliwe! — zawołała Ania. — Nie sądzisz, że to przestępstwo?
— Kiedy już wchodzisz w ten świat, to czujesz, że nie masz wyjścia — westchnęła Marta. — Przecież wszyscy chcą wyglądać jak milion dolarów, a my musimy udowodnić, że potrafimy to zapewnić. A jeśli to znaczy używać tanich zamienników, to co mamy zrobić?
Atmosfera w zapleczu stała się ciężka. W miarę jak rozmowy się rozwijały, Kobiety zaczęły dzielić się jeszcze mroczniejszymi sekretami. Kasia podniosła rękę, jakby chciała przyciągnąć uwagę grupy.
— A co z jednorazowymi rękawiczkami? — zapytała z niedowierzaniem. — Kto w ogóle wie, że muszę je prać i dezynfekować? Wcale nie dostajemy nowych!
— Co?! — wrzasnęła Ania, a pozostałe kobiety przytaknęły z niedowierzaniem. — Jak to możliwe?
— Właściwie to szefowa powiedziała, że nie możemy tracić pieniędzy na jednorazowe rzeczy. Więc kiedy przychodzi czas na wymianę, ja po prostu… prałam je. Dziwne, prawda? — Kasia zasmuciła się, a w jej głosie słychać było gorycz. — Kiedyś miałam takie zasady. A teraz?
Marta dodała:
— A co z naszymi zabiegami? Często robimy same kremy do zabiegów, bo nie stać nas na asortyment drogich marek. Używamy składników, które kupujemy w lokalnym sklepie spożywczym.
Kobiety spojrzały na nią w osłupieniu.
— To niebezpieczne! — stwierdziła Kasia. — A co, jeśli ktoś będzie miał alergię?
— Właśnie! Ale szefowa mówi, że to nie jest nasza sprawa. Klienci są zdani na nasze umiejętności, a nie na to, co stosujemy — dodała Marta. — Musimy działać w ramach budżetu. I tak zostajemy z różnymi problemami.
Rozmowa przerodziła się w emocjonalny dialog. Kobiety zaczęły mówić o swoich marzeniach, pragnieniach i obawach. Ania, której oczy były pełne łez, zaczęła mówić o swojej miłości do fryzjerstwa.
— Kocham to, co robię — wyznała. — Ale czasami czuję, że oszukuję swoich klientów. Przychodzą do mnie z nadzieją, a ja nie mogę im dać tego, co najlepsze.
Kasia przytaknęła, czując, jak ciężar ich wspólnych tajemnic kładzie się na jej ramionach.
— Może powinnaś pomyśleć o zmianie? — zapytała, a Ania zamarła.
— Zmiana? Ale co mogłabym zrobić? Kto inny mnie zatrudni, skoro w branży zawsze byłam w takim miejscu?
— Czasem trzeba podjąć ryzyko. Uwierzyć w siebie. Zamiast stosować oszukańcze triki, poszukać lepszej pracy. Mówiłyśmy o tym, prawda?
Kobiety milczały, zastanawiając się nad tym, co powiedziała Kasia. Każda z nich marzyła o uczciwym miejscu, w którym mogłyby w pełni wykorzystać swoje umiejętności.
Nowa Nadzieja
Po chwili namysłu Marta, która do tej pory milczała, przerwała ciszę:
— Może zamiast tylko narzekać, spróbujemy zrobić coś z tym razem? Zaczniemy od małych zmian? Może nawet przekształcimy ten salon w miejsce, w którym będziemy mogły pracować uczciwie?
Kobiety spojrzały na siebie z zaskoczeniem.
— To wymaga odwagi — przyznała Ania.
— Ale nie jesteśmy same. Mamy siebie nawzajem — dodała Kasia.
Kobiety zaczęły wymieniać pomysły. Mówiły o tym, jak mogą wprowadzać naturalne kosmetyki, które byłyby lepsze i zdrowsze, a jednocześnie bardziej etyczne. Rozmowa zyskała na intensywności, a entuzjazm zaczął budować się w powietrzu. Kiedy opuściły zaplecze, czuły, że coś się zmienia. Wiedziały, że nie będą w stanie naprawić wszystkiego od razu, ale mogły zacząć od siebie. Każda z nich zyskała nową perspektywę na swoje życie, a ich mały świat stał się pełen możliwości.
Przemiany nie przyjdą łatwo, ale były gotowe stawić czoła nowym wyzwaniom. Poświęcając czas na własny rozwój, będą mogły w końcu zbudować miejsce, które nie tylko oferuje piękno na zewnątrz, ale i wewnętrzne wartości.
Nie były już tylko fryzjerkami i kosmetyczkami. Stały się aktywistkami w walce o lepsze, bardziej etyczne podejście do branży urodowej, a ich przyjaźń zyskała nowy wymiar. Niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość, każda z nich czuła, że podjęła decyzję, która nie tylko zmieniła ich życie, ale również wpłynie na tych, którzy przekroczą próg „Skrzydeł Piękna”.
Przemiany, które rozpoczęły w zapleczu salonu „Skrzydła Piękna”, zaczęły się rozprzestrzeniać jak fala. Po tym emocjonalnym wieczorze kobiety postanowiły, że nie będą już dłużej milczeć. Każda z nich miała swoje doświadczenia, swoje lęki, ale teraz wszystkie połączyła wspólna wizja — stworzenie miejsca, które nie tylko wyglądałoby dobrze z zewnątrz, ale także działało zgodnie z zasadami etyki i szczerości.
Kiedy przyszedł poniedziałek, w salonie panowała nowa energia. Marta, Ania, Kasia i pozostałe koleżanki zebrały się, aby omówić plan działania. Każda z nich miała do powiedzenia coś wartościowego, co mogłoby przekształcić ich wizję w rzeczywistość.
— Musimy wprowadzić nowe zasady — zaproponowała Marta, wskazując na kartkę z wypisanymi pomysłami. — W pierwszej kolejności zrezygnujemy z tańszych zamienników. Będziemy używać tylko sprawdzonych, naturalnych produktów.
— Ale to może być drogie — zauważyła Kasia, niepewna, czy wszystkie zmiany uda się wprowadzić.
— Wiem, ale możemy zacząć małymi krokami — odpowiedziała Ania. — Może spróbujemy zdobyć wsparcie od lokalnych producentów kosmetyków? To również pomoże nam zbudować relacje i wzbogaci ofertę salonu.
Marta uśmiechnęła się, widząc, że entuzjazm koleżanek rośnie.
— I co najważniejsze, musimy być szczere z naszymi klientkami — dodała. — Nie możemy pozwolić, by czuły się oszukiwane. Chcemy, żeby wiedziały, co dostają.
Z czasem ich plany zaczęły nabierać kształtu. W ciągu kilku tygodni zaczęły wprowadzać zmiany, które wydawały się małe, ale miały ogromny wpływ na atmosferę w salonie. Klientki, które przychodziły, zaczęły zauważać różnicę. Ich fryzjerki i kosmetyczki były bardziej zaangażowane i autentyczne w swoim podejściu.
Kasia wzięła na siebie odpowiedzialność za komunikację z klientkami. Zorganizowała spotkanie, na którym przedstawiono nowe produkty i zasady. Dziękając klientkom za ich wsparcie, mówiła o wspieraniu lokalnych marek i rezygnacji z użycia szkodliwych substancji chemicznych.
— Dzięki waszym wizytom możemy stworzyć coś wyjątkowego, coś, co jest zgodne z naszymi wartościami — powiedziała z pasją, a aplauz rozległ się w całym salonie.
Kiedy nadeszła pierwsza sobota po wprowadzeniu zmian, salon był pełen klientek. Atmosfera była radosna, a uśmiechy fryzjerek i kosmetyczek mówiły same za siebie. Z każdą chwilą ich relacje z klientkami stawały się coraz bardziej autentyczne.
Jedna z klientek, starsza pani Helena, podziękowała Ani po zabiegu.
— Wiesz, Aniu, czuję, że od jakiegoś czasu wraca mi pewność siebie — wyznała, spoglądając w lustro na swoje nowe uczesanie. — Dziękuję, że mi to dałaś.
Ania uśmiechnęła się, czując, jak ogromna radość wypełnia jej serce. Wiedziała, że to, co robią, ma sens. Nie były już tylko fryzjerkami i kosmetyczkami — stały się ambasadorkami zmiany.
Z czasem Marta zaczęła zauważać, że ich zaangażowanie przynosiło wymierne rezultaty. Wzrosła liczba klientów, a także ich lojalność. Wszystkie zmiany, które wprowadziły, były odpowiedzią na ich pragnienie do działania w zgodzie z sobą.
Pewnego wieczoru, po dniu pełnym pracy, kobiety zebrały się w zapleczu na małe świętowanie.
— Udało nam się! — zawołała Kasia, wznosząc kubek kawy. — Naprawdę zaczynamy być innym miejscem.
Marta dodała:
— Czasami zastanawiam się, jak to możliwe, że przez tyle lat nie widziałyśmy, co mamy do zaoferowania. Teraz czujemy się jak część czegoś większego.
— I to działa! — powiedziała Ania. — Zobaczcie, jak nasze klientki się zmieniają. Kiedy przeszłyśmy przez to, co trudne, teraz możemy cieszyć się z tego, co jest dobre.
Jednak, mimo sukcesów, coś w atmosferze się zmieniało. Kasia zauważyła, że Marta stała się coraz bardziej zamyślona, a jej uśmiech przestał być taki szczery jak wcześniej.
— Marto, co się dzieje? — zapytała pewnego wieczoru, kiedy pozostałe koleżanki poszły już do domu.
Marta westchnęła, jej twarz przybrała poważny wyraz.
— Nie wiem, jak to powiedzieć… — zaczęła. — Czasami czuję, że to, co robimy, jest dobre, ale… Zaczynam się bać, że stracę tę pracę. Szefowa nie wydaje się zadowolona z naszych zmian.
Kasia spojrzała na nią z niepokojem.
— Nie możesz się tym przejmować! Przecież nasze klientki są szczęśliwsze. To powinno być najważniejsze.
Marta pokręciła głową.
— Ale to jest biznes, Kasia. Nie możemy zapominać, że za tym wszystkim stoi właściciel. Co, jeśli nie będzie chciał, żebyśmy kontynuowały w ten sposób?
Ich rozmowa zaczęła schodzić na niepokojący temat. Marta podzieliła się swoimi obawami związanymi z finansami salonu oraz tym, że wiele z ich pomysłów mogło nie spodobać się szefowej.
— Wiesz, że w tej branży liczy się nie tylko jakość, ale i zyski — dodała. — Obawiam się, że jeśli nie przyniesiemy odpowiednich rezultatów, to wszystko, co osiągnęłyśmy, może runąć.
Kasia odetchnęła głęboko.
— Musimy z nią porozmawiać. Powiedzmy jej, co się dzieje. Nie możemy pozwolić, żeby strach nas paraliżował.
Marta skinęła głową, czując, że to dobry pomysł. Ale bała się reakcji szefowej. Z jednej strony, jej wizja nowego salonu była świetna, z drugiej — martwiła się, że ambitne cele nie będą przyjęte.
Kiedy nadszedł czas spotkania z szefową, atmosfera w salonie stała się napięta. Wszystkie kobiety zebrały się, by przedstawić swoje obawy i pomysły. Siedząc naprzeciwko szefowej, czuły ciężar decyzji, które mogły zmienić przyszłość ich miejsca pracy.
— Dziękuję, że się spotkałyśmy — zaczęła Marta, czując, jak serce jej bije coraz mocniej. — Chcemy porozmawiać o tym, co robimy i dokąd zmierzamy.
Szefowa uniosła brwi, ale nie przerywała.
— Zauważyłyśmy, że ostatnio liczba klientów wzrosła, ale obawiamy się, że nasze zmiany mogą być niedoceniane — kontynuowała Marta. — Myślimy, że możemy zrobić jeszcze więcej, jeśli dostaniemy wsparcie.
Szefowa spojrzała na nie z zainteresowaniem.
— Rozumiem, że chcecie zmiany, ale nie możemy zapominać o finansach. W każdej branży chodzi o zysk — odpowiedziała, a jej ton był chłodny.
Kasia wzięła głęboki oddech, czując, że nadchodzi moment kluczowy.
— Ale naszym priorytetem jest jakość i etyka. Przecież każda z nas kocha to, co robi. I widzimy, że klienci doceniają nasze wysiłki.
5. Kwiaty we włosach potargał wiatr…
Monika ma obsesję, fanatyzm na punkcie kwiatów. Mówi rano o typach kwiatostanów w roślinach a wieczorami gdy przychodzi o wzorach i narysach kwiatów.
To fascynujące z jednej strony — myślę, ale Monika nie ma wykształcenia związanego z botaniką, biologią, a mówi cały czas o symbolach literowych kielicha, korony, okwiatu i pręcika tulipanów. Gdy pytam czy jest w stanie mi narysować narys kwiatu, odpowiada, że bez problemu. Nie znam się na tablicach biologicznych zbyt dobrze, ale jestem w szoku,
że ona tak. Mówi, że markery nowotworowe wykazały jej raka piersi i że będzie zmuszona zrobić masektomię, pyta mnie czy będę mogła jej potem zrobić rekonstrukcję sutka farbką i tatuażem, nie jestem tego pewna, nie wykonywałam tego nigdy, w końcu zgadzam się, że pomogę przynajmniej znaleźć kogoś kto się tym dla niej zajmie. Mastektomię zazwyczaj wykonuje się w znieczuleniu ogólnym, czyli w pełnej narkozie. Po uzyskaniu znieczulenia, chirurg przechodzi do usunięcia gruczołu piersiowego.
W zależności od zaplanowanego zakresu zabiegu, czasami konieczne może być usunięcie innych okolicznych tkanek.
W ramach rekonstrukcji brodawki i piersi po mastektomii pacjentka zyskuje pierś o naturalnej gęstości i konsystencji.
W dotyku jest ona praktycznie nie do odróżnienia od pierwotnej. Okazuje się, że zachorowalność na raka piersi w Polsce jest duża. Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem złośliwym wśród kobiet. Stanowi w Polsce około 23% wszystkich zachorowań i jest odpowiedzialny za około 14% zgonów z powodu nowotworów złośliwych u kobiet. Szacuje się, że na świecie co roku raka piersi rozpoznaje się u 1,7 mln kobiet. Myślę o tym i aż zaczynają mnie samą boleć piersi, boleć sutki.
6. Houston, mamy problem…
Montreal to miasto w Kanadzie, nad Rzeką Świętego Wawrzyńca w prowincji Quebec. W latach 1844–1849 Montreal był stolicą Prowincji Kanady. Jest to drugie co do wielkości miasto Kanady, największy port morski wschodniej części kraju oraz główny ośrodek gospodarczy i kulturalny francuskojęzycznej części Kanady. Z Montrealu pochodziła Jennifer. Była zarozumiała, marudna, egoistyczna i rozrzutna. Ceniła sobie wygodę i materializm. Była pogardliwa i krytyczna. Bezmyślnie pragnęła mieć związek ze wszystkim co francuskie i co związane stricte z Paryżem. Miała dziwną manię. Bibliomanię — namiętność, manię do zbierania książek. Jeden z możliwych objawów w zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym polegający na obsesyjnej namiętności do kolekcjonowania książek bez względu na ich wartość intelektualną czy użytkową. Przykładem może tu być zakup wielu kopii tej samej książki i edycji bez ewentualnej możliwości ich użycia lub wykorzystania. To nie była bibliofilia, która oznacza zwykle miłość do książek i nie jest uważana za zaburzenie psychiczne tylko obsesja posiadania ogromnych stosów książek, nawet tego samego rodzaju. Została pewnego deszczowego wieczoru po tym gdy przyszła do mnie zatrzymana i oskarżona za kradzież książek z Grand Book Store. Ich wartość została początkowo oszacowana na około 10 tysięcy dolarów i gdyby nie jej ojciec nie udałoby się ubłagać zwolnienia jej z aresztu.