E-book
14.7
drukowana A5
39.21
drukowana A5
Kolorowa
61.44
Me Femmes Fatales histories Parisienns

Bezpłatny fragment - Me Femmes Fatales histories Parisienns

Odkryte w sypialni, a historie francuskie

Objętość:
138 str.
ISBN:
978-83-8189-489-0
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 39.21
drukowana A5
Kolorowa
za 61.44

Zdjęcia i okładka książki w tym opowiadaniu pochodzą z darmowego portalu Pixbey, bez naruszania niczyich praw autorskich. Oraz moich własnych archiwów rodzinnych.

Anioł nad wydumanym światem

Opowiadanie o Paryżu

Nim w Polsce dnia 13 grudnia 1981 roku, komuniści ogłosili stan wojenny, ja po fakcie zatrzymania mnie niespodziewanie na ulicy w Polsce, gdzie od dawna mieszkałem, przez dwóch nad wyraz niesympatycznych gadów jak się za chwilę okazało, i ich nakazująco informacyjnych słowach. Służba bezpieczeństwa, po czym jeden z nich, wyciągnął chyba swoją legitymację z napisem na wierzchu legitymacji z nadrukiem SB. Nazwisko? Dowód osobisty proszę szybko. Zgadza się nazwisko i imię z dowodem? Tak to ja. Wsiadaj do tyłu, przejedziemy się. Gdzie? Pytam. W dupe, jedynie te dwa słowa były nieco sensowne, a jeszcze bardziej bezsensowna i bardziej niesympatyczna rozmowa już w ich czarnej wołdze stojącej na leśnej drodze. Którą to ci dwaj wybrali przed wyruszaniem tuż za miasto. Ta treść skrótowo przytaczana jest po latach przeze mnie, a brzmiała tak mniej więcej tak. Jesteśmy z wydziału operacyjnego służby bezpieczeństwa PRL. Podpadłeś nam przez kilka swoich ostatnich lat wobec tego albo, zamkniesz pysk na kłódkę i nie będziesz szkalował dokonań naszego socjalistycznego państwa. Bo możemy cię uciszyć na wieki wieków, jak powtarzacie na amen, w waszym antypaństwowym kościele. Albo podejmiesz z nami współpracę najlepiej od zaraz albo, najdalej od jutra, możemy dać ci ostatecznie, jeden dzień do namysłu. A jak nie? To zakopiemy cię w tym samym miejscu, gdzie teraz rozmawiamy, w dołku który sam sobie w razie odmowy współpracy z nami wykopiesz. Po przeprowadzonej rozmowie w jedną stroną, czyli był to jakby dialog lub wręcz groźba, w tym pustym lesie w biały dzień, gdzie mnie ci dwaj esbecy wywieźli. Odpowiedziałem im bardzo szybko, dajcie mi chociaż dwa lub trzy dni do namysłu? Zgoda, odpowiedzieli, masz dwa dni, ale jak powiesz komuś? Co my wiemy o tobie i twoich antykomunistycznych gadkach do swoich kolesiów. Dołek na swoje parszywe antykomunistyczne zwłoki, możesz sobie już dziś zacząć kopać. Zawieźli mnie bez specjalnych dodatkowych wyzwisk pod dom, ze słowami spier… j, i słowami, kur… a nie trzaskaj czasem drzwiami! Bo jak ja cię trzasnę w ryj to ci wszystkie zęby wylecą. I pamiętaj czekamy najpóźniej do pojutrza. Albo najlepiej sam się zgłoś do nas, na komendę milicji już jutro, i podpiszesz lojalkę którą schowamy na wszelki wypadek do naszej szafy pancernej razem z twoją teczką personalną którą, masz u nas od kilku lat. Będziesz pod naszą stałą kontrolą. Wysiadłem z ich auta z nieco rozdygotanymi rękoma i poszedłem wprost do domu mojej babki Natalii. Natomiast z tego powodu, że moja babka wychowywała mnie od małego na zaciekłego antykomunistę o czym z kolei dobrze wiedziały SB, mówiąc mi synku wiele lat wcześniej jak miałem z osiem czy siedem lat, nie wierz tym zakłamanym komunistom w ani jedno ich słowo. Bo było coś takiego jak Katyń, gdzie Stalin kazał wymordować naszych najlepszych ludzi, tak samo jak Hitler chciał zgładzić naród Polski i Francuski. Nie mówiąc już o innych bestialskich mordach na wszystkich narodach świata. Masz o tym pamiętać do końca życia co ci mówię. Oczywiście wierzyłem babce i zapamiętałem sobie jej nauki do dziś dnia. Nigdy też nie wierzyłem komunistom, i wręcz ich nienawidziłem z oczywistą wzajemnością, gdyż zostałem tak wychowany od małego na zajadłego wręcz antykomunistę. Co z kolei sprowadzało mi co chwila na łeb jakieś ciągłe kłopoty. Zaś że babka moja i matka, jak i cała jej rodzina, pochodziła z francuskiego rodu Guizot, jak i ja sam, odziedziczywszy po niej krew tego francuskiego rodu.

Anioł Euforyczny

Babka moja powiada mnie natychmiast bez zastanowienia tak. Krzysiek słuchaj, bo nie mawiała, prawie nigdy do mnie wnuku. Tu widać nie ma żartów, komuniści jak chcą zabiją każdego kiedy chcą i jak chcą. To cię zatłuką przy najbliższej okazji albo wsadzą do więzienia i tam wykończą. To ich stare, wypracowane od lat stalinowskie metody. Zamkną cię, albo skrycie utłuką gdzieś i zaginiesz bez śladu. Nam za to powiedzą, że zaginął gdzieś może się znajdzie? Masz tu pieniądze, i twój francuski paszport, jako że od urodzenia jesteś obywatelem Francji i niestety też polskim. Nazywasz się od chrztu jak wiesz Christ, of Jean Derda-Guizot. Tak masz napisane we francuskim paszporcie, więc o ile jeszcze SB nie zawiadomiło straży granicznej? W co raczej nie wierzę, bo są wprawdzie cwani ale głupi jak but z lewej nogi. Paszport masz wyrobiony w ambasadzie francuskiej, w tajemnicy przed tymi kanaliami. Wsiadaj mi zaraz w pociąg do Poznania, a w Poznaniu, przesiądziesz się na ekspres do Paryża, a jak wyjedziesz zaraz wyślę telegram do ciotki Julii, aby cię, na dworcu północnym na Gare du Nord w Paryżu odebrała. Pociąg jedzie tak coś około 16 godzin do Paryża, więc zdążę wszystko załatwić. Gdybym ja nie zdążyła zdążyła? Tu masz adres ciotki w Paryżu, mieszka tuż obok katedry Notre Dame. Na ulicy Rue de Boucherie 6 mieszkanie numer 3, zapisz sobie albo nie! Sama ci zapiszę, to po lewej stronie katedry Notre Dame i Sekwany, nie po prawej zapamiętasz? Zapamiętam. Weźmiesz taksówkę i pan taksówkarz cię zawiezie na miejsce, pokażesz mu kartkę z adresem jak zapomnisz ze strachu mówić po francusku. Jak mam zapomnieć francuskiego pytam? Nie zapomniałem, dodałem. Na co babka no i dobrze. Wylądowałem w Paryżu na dworcu Gare du Nord niecałe dwa dni później. No i tak u ciotki Julii przeczekałem stan wojenny i ponad dwa lata później po nim, wróciłem do parszywego jeszcze PRL z francuskim paszportem a więc w miarę bezpiecznie, o tyle że wcale mnie nie chcieli wpuścić do Polski jak i z pociągu do Poznania, już na samej granicy w ówczesnym PRL. W końcu jakoś mnie wpuszczono po niezłych tłumaczeniach co i jak, po co ja tu w PRL? Natomiast SB tymczasem wywietrzało ze łba moja skromna osoba, ale że to dość, odległe i dawne czasy, i nie o nich jest to moje opowiadanie. To do Paryża do ciotki, wracałem co jakiś tam czas, a że nie wyszła nie wiadomo z jakiego powodu? Nigdy za mąż. Czym prędzej aby nic, już nie przepadło z majątku Guizot, ów jak po parszywej rewolcie francuskiej.

Kolor zdominowany

Zapisała mi już dawno swoje mieszkanie wraz z niezłą sumką na koncie w Pari, bas bank. Tymczasem jest rok 2019 i mamy dzień 14 kwietnia, niemal miesiąc po spaleniu katedry Saint Denis w Paryżu. Tego też dnia wyszedłem pod sam wieczór na ulice i, poszedłem poszukać jakiejś w miarę bezpiecznej przygody, najlepiej w stylu jak ta panienka w czerwononiebieskiej sukni, myśląc sobie po drodze. Nie będę przecież siedział stale w domu i pisał na około książek o dupie Maryni, albo siedział w chałupie jak jakiś kretyński gbur, trzeba poszukać mi jakąś samotną spragnioną laseczkę pragnącą jak i ja, czasami doznać pełnego spełnienia. Trzeba mi gdzieś wyszperać choć w miarę ładną, ale samotną kobietkę, szczupłą jednak, albo wręcz chudą, i co ważne, o jakiejś miłej ujmującej twarzy. Pomyślałem przy tym o ich pragnieniach i swoich czasami niezaspokojonych potrzebach. Z pewnym rozmysłem zwracając przy tym nad wyraz egzystencjalnym myśleniem kobiet, w tym dość ważnym przecież temacie. Pomyślałem, jak też radzą sobie z seksem samotne a dość ładne kobiety? Czy łatwo im znaleźć choćby jakiegoś przypadkowego partnera? Ich potrzeby erotyczne i sposoby ich zaspokajania, czy są wciąż w zeświecczałym Paryżu jeszcze tematem tabu? Na pewno nie, udzieliłem sam sobie odpowiedzi. Czy też znajdę którejś z kafejek ładną podobającą się mnie i wzajemnie zgrabną panienkę? Którą wyjmę jak książkę z górnej lub średniej półki i przeczytam od dechy do dechy, zapartym tchem? Albo zabiorę jakąś panienkę do siebie do mieszkania, co z góry naraziłoby mnie na durne pytania mojej własnej ciotki. Lub wręcz postawione stanowcze. Liberum Veto. Poparte wykładem o jej katolickich zasadach. W stylu. Co to ma być? Robisz sobie z naszego mieszkania dom schadzek? Tu nie jest Moulin Rogue. Po czym czy prędzej zrezygnowałem z takiej wygodnej da mnie w pewnym sensie opcji. Ale za to znalazłem genialne według mnie jak zwykle w tych okolicznościach rozwiązanie. A może ta jakaś tam ona, zaprosi mnie do siebie? Tymczasem przeszedłem obok katedry Notre Dame a mijając ją wykonałem na sobie, nie tyle zwyczajowo co z przekonania, znak krzyża, i poszedłem dalej, nieco na lewą stronę rzeki przez Rue Lag rage poszukać jakiejś intymnej w miarę knajpki.

Bulwar Paryski

Te pytania zadawałem sam sobie, mijając obok Notre Dame, jeszcze za jasnego o tej porze wieczoru, położone w pobliżu liczne kafejki i latarnie, pod którymi stały bardzo powabne dziewczyny, kiwające na mnie palcem, lub wręcz wyzywająco zapraszające pomiędzy swoje uda. Wyobraziłem sobie jedną z nich, jak leży pode mną z udawanym orgazmem wystudiowanym przez lata praktyki, też zaraz sobie pomyślałem. To nie o to mi chodzi, machnąłem zrezygnowawszy ręką i skręciłem w bulwar od katedry Notre Dame w prawo, i poszedłem wolno dalej w głąb ulicy. Napotkałem nagle jakimś trafem na ulicy Rue Agricola, zachęcającą do wejścia kafejkę. Zaraz niemal na prawym brzegu rzeki. Nie zastanawiając się zbyt długo czy wejść czy nie, stanąłem przed dużymi oszklonymi oknami. Po czym szybko otworzyłem drzwi tej właśnie pierwszej jak by, na pozór lepszej od innych Cafe, skąd zaraz w nos, uderzył mnie zapach dymu tytoniowego, koniaku, cienkiego Chateaubriand i wszechobecnego seksu. Przy czym nie miałem najmniejszego zamiaru wyglądać po poszukiwaniach tak, jak ta rzeźba z łuku Tryumfalnego, po ostatnich zamieszkach jakie wybuchły w zeszłą sobotę w Paryżu.

Rozbita rzeźba łuku tryumfalnego

Szukałem jedynie celu a właściwie kobiety tak, no powiedzmy pomiędzy 25 a 40 rokiem życia. Wiedziałem przecież jedno, czego one same pewnie o sobie, nigdy nie wiedziały, że występuje u nich bardzo silna potrzeba seksualna i to sprawia, że niemożność jej zaspokojenia staje się nad wyraz szczególnie dojmująca. Dla tych, które nie chcą być z byle jakim mężczyzną, albo w ogóle ze mną, jest to naprawdę trudna sytuacja, zważywszy, że biologicznie mają one swoje wymagania. Lub wręcz mówią czasami tak nieco żartobliwie, że gdyby nie wstyd, byłyby gotowe wyjść na ulicę z transparentem Potrzebuję teraz już mężczyzny! Rozejrzałem się wpierw po knajpce była dość miła jak na mój gust postanowiłem zostać tu chociaż chwilę. Usiadłem przy długim kontuarze, poprawiałem okulary na nosie i zdjąłem je przewieszając sobie na koszulę, po chwili począłem, przyglądać się będącym tu w niezłych humorach licznym nawet ładnym panienkom i facetom szukającym na jedną noc łupu. Siedziało tu wprawdzie kilka par wpatrzonych w siebie, jak w obrazy świętych w katedrze Notre Dame, więc szybko straciłem nimi zainteresowanie. Tymczasem gruby typowy francuz będący tu barmanem zbliżył się do mnie i bez pardonu, pyta mnie czym może mi służyć. Czym bo ja wiem? Pytam, zadając mu jednocześnie nieco bezczelne jak na mnie żądanie. Może podasz mi jakąś ładniejszą laskę na tacy, me garson? Laskę? Czy mesie jest przy zdrowych zmysłach? Tu nie jest przychodnia ortopedyczna, ale bar z drinkami i wyszynkiem od stu lat. Powiada mi z oczami wielkimi ze zdumienia jak by spadł z księżyca. No to pytam w swoim zwyczaju. Nie wiesz co to jest laska? Laseczka czy panienka? Wiem, jak mam nie wiedzieć powiada. No to jak masz jakąś? To dawaj chętnie spożyję jakąś na kolację przy świecach powiadam. Ale nie jakąś tam byle jaką dziwkę, bo tych jest wszędzie pełno nawet przed twoją kafejką. Daj szefie dwa kieliszki koniaku. Jaki chcesz? Wszystko jedno byle francuski powiadam. Na to moje zamówienie wzruszył rękoma jak by był z nagła obrażony, i powiada nieco zdumiony, jak tak? Sam sobie poszukaj, bierz te dwa koniaki i zasuwaj tam pod ścianą koło samego okna, siedzi ładna i raczej samotna panienka, gapi się przez szybę na Sekwanę widzisz? Widzę pełno różnych lasek od wyboru do koloru. Patrz tam, ślepy chyba nie jesteś? Powiada barman. Ona jest chyba całkiem samotna, ale całkiem całkiem jak na mój gust niezła. Widzisz misje?

Paryska kafejka

Pokazał mi jeszcze raz znowu, palcem w sam kąt kafejki, wziąwszy pod uwagę że mogę być nieco ślepawy widząc okulary przewieszone obok moje krzyża templariusza, gdzie przy stoliku siedziała, dość ładna dziewczyna z długimi dość długimi sięgającymi za ramiona ciemno blond włosami wchodzącymi w jasny brąz, zaczesanymi starannie do tyłu. Siedzi jak Maria Curie Skłodowska w Paryżu, albo Maria Konopnicka pomyślałem w pierwszej chwili, ale była ponad wszelką wątpliwość warta grzechu. Włosy ma pewnie tlenione, o ile jest to francuska. Nie daj bóg żeby to była jakaś polka, ale zresztą wszystko mi jedno. Polka czy jakaś Jolka grunt że ma to co mi teraz potrzeba. Te włosy miała naprawdę ładne, ale je na pewno tleni na ciemno blond, pomyślałem. Pewnie aby się wyróżnić, pośród zazwyczaj ciemnowłosych mieszkanek Paryża. Odwróciłem się do barmana który z białym ręcznikiem przewieszonym przez ramie przyglądał mi się nieco podejrzliwie. Cholera wie z jakiego powodu zatem powiedziałem mu czym prędzej. Mersi szef, rzuciłem uprzejmie barmanowi i zapłaciłem za dwa koniaki, chyba z 5 euro co było dla mnie oczywistym zdzierstwem, ale wziąwszy pod uwagę pomoc w poszukaniu odpowiedniej panienki, wobec powyższego pominąłem milczeniem jego paryskie zaborcze ceny. Po czym nieco nonszalancko poszedłem w sam kąt gdzie siedziała ta wskazana przez barman, ale smutna jak sama śmierć dziewczyna. Przy czym szybko wyobraziłem sobie, jak już jest gotowa do że tak powiem użycia wewnętrznego. Nie mogąc sobie jednak wyobrazić jasnej ciemnej blondyny w swoim czy jej łóżku. Podszedłem z wolna jeszcze bliżej w końcu, zobaczyłem na swoje szczęście lub nie? Jednak całkiem ponętną i nadzwyczajną w tych okolicznościach piękną dość francuską chyba panienkę. Podszedłem delikatnie pytając. Bon Jour me madame. Bon jour monsieur, odpowiedziała raczej miło podnosząc głowę z nad stolika. Natychmiast pomyślałem. Jak mi odpowiada bon jour to już jest chyba nieźle, a może będzie lepiej niż dobrze? Pardon czy mogę usiąść obok Ciebie? Proszę, powiada dość cicho ale, ujmującym i bardzo miłym głosem. Niemal po jakiejś sekundzie dodała, i tak siedzę zupełnie sama, a właściwie chciałam już iść do domu. Jestem Krzysztof albo Christoff pochodzę z Francji ale wychowałem się w Polsce. Oui? Zapytała nagląc całkiem jak by zainteresowana rozmową, a kto wie czym jeszcze? Piękne sztuki jak ryby z Sekwany, zawsze się bierze na żywca, pomyślałem w zamian jak błyskawica. Ale odparłem zgodnie z kierunkiem o który mi chodziło.

Widok na wieżę Eiffla i pola Elizejskie

Iwon

Oui, możesz mi wierzyć przyjechałem z Polski, ale jestem francuzem. A ja jestem Iwon de Blanchett, podała mi drobniutką prawą rękę, bez obrączki co uznałem z góry za pewnie odniesioną Victorię. Możesz mi mówić Iwon jak mi mówiła zawsze moja mama. Będę mówił do ciebie, Je serai tou jours gentil avec toi. Co po polsku znaczy nie inaczej jak, będę zawsze dla ciebie miły. Chcesz tak? Pewnie, to jest bardzo miłe z twojej strony. Powiedziała z uśmiechem pokazując śliczne równe i śnieżno białe zęby. Po sekundzie dodała zaraz. O mon Dieu, to ty jakiś miły jesteś? Chyba lubię miłych facetów? A tym bardziej francuzów z Polski. Po czym szybko nie tracąc czasu, pocałowałem ją namiętnie w podaną wypielęgnowaną rączkę czysto z polska, na co zareagować chciała, jak by w mili sekundowym jej cofnięciem. Nie cofnęła jednak ręki tylko jak by taki mały skurcz przeszedł jej, nagle przez całe ciało. Podobała mi się bardzo a jednak z bliska, była o wiele ładniejsza niż z daleka. Iwon jednak chwilę wcześniej spojrzała mi w oczy, a że mam je niebieskie, dała szczupłą pachnącą rączkę chętniej do jej ucałowania niż się mi wydawało na początku. Po czym z przyjemnością zagłębiłem usta, w tą słodką pachnącą Suar de Paris, wąską jak u pianistki kobiecą dłoń. Masz całkiem niebieskie oczy? Dziwne, to u francuzów niemal niemożliwe mieć niebieskie oczy powiedziała. A jak się nazywasz, Christ of? Bo nie wiem czy mi powiedziałeś czy nie, bo patrzyłam na twoje niebieskie oczy. Na co z kolei ja w duchu machnąłem ręką, i usiadłem blisko niej, tak że poczułem niemal jej pachnące ciało. Ale aby być uprzejmy, powiedziałem zupełnie zgodnie z prawdą. Jestem Christ of Jean Derda z rodu Guizot. Ale żeby nie wystraszyć czasem dziewczyny nie posuwałem się do niej zbyt blisko. Wypijesz za nasze poznanie? Na co ona wdzięcznie powiedziała, właściwie nie piję nigdy, ale dla ciebie zrobię wyjątek. Co z kolei mnie nieco zdziwiło. Czym prędzej podałem jej kieliszek Napoleona tak że dotknąłem mimowolnie ponownie jej miękkiej jak aksamit ręki i powiedziałem. Wyobrażając już sobie ją rozebraną i gotową do akcji. Do tego jednak było jeszcze dalej niż, do ataku na wybrane pozycje okopanego wroga za linią Maginota. Posiedzisz ze mną trochę przy lampce koniaku? Zapytałem raczej nakazująco niż właściwie prosząc. Panienka była w sumie bardzo ładna chociaż, nie aż tak porywająca jakiej bym sobie w pierwszej wymarzył, ale postanowiłem zarzucić sieci bo mimo, wszystko Iwon była bardzo ale to bardzo pociągająca. Przyjrzawszy się jej zauważyłem że jest tak szczupła, że mógłbym ją objąć dwoma rękoma w talii, bez problemu. Pomyślałem jednak po swojemu, dla mnie jest idealna. Zawsze lepiej wziąć co ci się przydarzy i to całkiem niezłego niż iść, na głodzie do własnego mieszkania sam, do gderającej, zawsze ciotki na przemian raz po polsku raz po francusku.

Wieża Eiffla

Lepsze od wszelkich ciotek zawsze są, żywe i namacalne panienki. Niż te które nie potrafią lub nie chcą zawierać przypadkowych znajomości, masturbują się lub korzystają z wibratora, by rozładować napięcie, choć to nie zastąpi to prawdziwego aktu i bliskości mężczyzny. Pomyślałem znowu ale, że za dużo nie było co myśleć. Wróciłem do rozmowy podnosząc i wąchając bukiet koniaku mówiąc, patrząc jej prosto w lekko opuszczone i jak by zawstydzone czymś oczy. Jesteś sama Iwon czy masz kogoś? Dlaczego pytasz? Powiedziała to nagle jak bym wyrwał ją ze snu, jestem i sama i nie sama, mam wprawdzie męża, ale nasz związek leży już od dawna w gruzach. Jesteś jeszcze młoda i piękna więc nie potrzebujesz mężczyzny? Zapytałem wiedziony przeczuciem, że może ją zdobędę jeszcze dziś? Ale może i nie? Po czym popatrzyłem w okno zachmurzyło się nagle, chmury zakryły niebo czułem że będzie padał deszcz. Zaraz przypomniał mi się stary przebój francuski pada deszcz, Salvatore Adamo.

Ciemne chmury burzowe

Iwon nie zwróciła na to uwagi i mówiła do mnie. Na dziś na wczoraj nie mam, ale nawet nie mogę znaleźć odpowiedniego i porządnego, uczciwego faceta. Mój teoretycznie obecny mąż dał mi tak popalić w życiu, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Zatem potrzebuję pewnie, kogoś może takiego jak ty? A ty Jean, czy ty masz kogoś? Dodała dość cicho po czym zapytała nagle, wbijając mi wzrok w twarz aż mi się zrobiło nieco głupio. Nie wiem czy kogoś mam czy nie? Mam podobną sytuację jak ty, jesteś śliczna Iwon. To ci mogę powiedzieć na pewno. Niby też mam kogoś, ale jak by nie mam, więc też szukam podobnie jak i ty? Nie łaził bym przecież po Paryżu sam, ale pewnie z jakąś wybranką. Widzisz przecież że przyszedłem sam. To może szukasz kogoś kto spełnił by twoje erotyczne fantazje? Zapytała jak zwykle cicho. Zatem odpowiedziałem też cicho, zbliżając się do niej bliżej twarzą. Nie wiem czy szukam czy nie? Na co odpowiedziała mi nieco odważniej, ale byliśmy już po trzecim kieliszku koniaku, który przewidujący barman przyniósł sam, bez trudu kiedy tylko pokazałem mu, dyskretnie dwa palce. Chcesz wiedzieć jak ze mną jest? Zapytała, podając mi nagle rękę lekko i dotykając mnie delikatnie a zarazem zalotnie palcem prosto w nos. To opowiedz proszę. Chcesz? Chcę oczywiście, odpowiedziałem. Jesteśmy dorośli więc nie śmiej się ze mnie, jesteśmy przecież w Paryżu.

Anielska poświata

Tu może zdarzyć się przecież wszystko, posłuchaj. Ale proszę cię nie śmiej się ze mnie, wypiliśmy trochę, jestem więc nieco odważniejsza. Iwon oparła swoją cudną jak zauważyłem od razu głowę, na delikatnej na pozór dłoni i zaczęła mi opowiadać swoją historię. Nie opowiadam o tym nawet moim przyjaciółkom, wiesz jak zaspokajam swoje seksualne potrzeby? Nie wiem skąd mam wiedzieć, odparłem. Otóż nie mam w domu nawet wibratora, i ich w ogóle, się nie zaspakajam. Bo czy wibrator to rzecz najbardziej wstydliwa i deprecjonująca oznaczania moich pragnień czy stać mnie na związek z mężczyzną? Tego nie wiem, ale zaspokaja mnie czasami nawet sama myśl o seksie. Potrafią to zrobić nawet moje własne myśli, a szukać kogoś po ulicach Paryża, nie bardzo mi to, albo nawet wcale mi nie odpowiada. A ja wyobraziłem sobie ją na plaży w cieplejszym miejscu niż Paryż, nad samym morzem śródziemnym pod palmami w bikini. Słucham zatem, powiedziałem patrząc jej prosto w oczy. Miała piękne duże niebieskie oczy wielkie, jak u zdziwionej sowy. Jednak jak wcześniej zauważyłem miała położone na stoliku obok siebie także okulary, więc pomyślałem, pewnie jest tak samo ślepa jak i ja więc nie przyjrzała mi się zbyt dobrze biorąc pod uwagę wadę wzroku. Tym lepiej dla mnie pomyślałem. Iwon jednak powiedziała po chwili widząc że się zamyśliłem, rozbierając ją wzrokiem. Nawet jestem zadowolona że mnie zaczepiłeś. Wiesz jest tak, że wprawdzie. Oraz wbrew temu co się powszechnie sądzi, przychodzi to o wiele łatwiej mi spełnić się sama z sobą wyobrażając sobie porządny sex lub nie mając go wcale.Nie wiem jednak, które z moich doznań są prawdziwe a które wyobrażone że są jako prawdziwe. Jestem przecież właściwie samotną kobietą, zwłaszcza tu w Paryżu gdzie jest pełno ludzi, i facetów gotowych na sex tak jak i ty, wiem że czekasz kiedy tylko ci powiem. Pójdę z tobą weź mnie, abym zaznała mężczyzny, i twojego wypełnienia mnie aż do końca. Ale powiem ci, że jest to bardzo trudne, bo we Francji promuje się jak by samotność, oraz uważa się ją za coś lepszego niż być parą, choć w ciągu ostatnich lat wzrosła we mnie dynamika jako kobiety dynamicznej którą jestem, prowadzę własną prężną firmę, jestem jak by od nikogo niezależna. Ale dalej za to jestem bardzo samotna, mam wprawdzie dwóch dorosłych synów ale każdy z nich ma swoje życie.

Wieża Eiffla nocą

A matka jest im potrzebna tylko w wyjątkowych okolicznościach. To jak zaspokajasz swoją potrzebę seksu? Zapytałem wyraźnie zaintrygowany bo rozmowa, zaczynała być nad wyraz intrygująca. Popatrzyła na mnie jakoś dziwnie zalotnie i opuściła skromnie wielkie brązowe jak daktyle oczy. Puszczając także moją rękę. Co odczułem raczej jako oddalenie szans spędzenia nocy z Iwon. Ale ona po chwili podniosła wzrok i podała mi rękę na powrót i powiedziała. Mój seks jako teoretycznie i praktycznie samotnej kobiety, kiedyś był taki, że nie było go wcale. Bo też nigdy nie szukałam znajomości przez Internet, co zawsze skończyło by się totalną porażką. Bo chętnych byłoby wielu, bardzo wielu ale uczucia w tym żadnego. Nie skorzystałam z żadnych zaproszeń na seks nigdy. Tutaj nastąpiła następna i kolejna porażka. Raz zdarzało mi się że chciałam poderwać nawet taksówkarza który mnie odwoził do domu, ale też się pomyślałam że sparzyłabym się bo pewnie by chciał mnie zgwałcić. Więc pokazałabym mu drzwi i powiedziałabym że zaraz wezwę policję jeśli nie wyjdzie w tej chwili. Pewnie by się przestraszył i poszedł w diabły. A kiedyś dawno temu nawet chciałam się przespać z mężem mojej przyjaciółki, choć się by to nigdy nie wydało, zżerały by mnie do dziś straszne wyrzuty sumienia. Jednak jak byś chciał wiedzieć? Może nie wyglądam na taką, ale mam spore potrzeby seksualne. W pracy gdy załatwiam coś dla swojej firmy kleją się do mnie faceci żonaci i samotni, ale jak spojrzę groźniej zawsze się odczepią Tak musisz wiedzieć jedno, ja nie chcę się wiązać z byle kim, albo w ogóle z nikim. Chyba bym straciłabym szacunek dla samej siebie. Już raz się sparzyłam, od razu nie godząc się na spotkania z kolegą z innego biura. Nie byłam z nim nawet w łóżku, ale co się okazało, że jest jeszcze świnią i bajarzem. Bo naopowiadał że miał ze mną upojną noc a to przecież nie była prawda. Chyba, opowiadałam mu zbyt dużo o sobie. Byłam tak załamana, że zastanawiałam się nad zmianą nawet Paryża na Lyon, ale w końcu tak nie zrobiłam, i tu założyłam swoją własną firmę. Jak ci już wspomniałam, i tak żyję jak by w zawieszeniu, pomiędzy niebem a ziemią. Między ekstazą a udręką. A ty mój Jean Christ, of? Może teraz opowiedz mi coś o sobie? Bo ktoś jak by słyszał naszą rozmowę? Pomyślał by, że znamy się od lat, że tak ci się od tak od razu zwierzyłam. No więc cóż, ja musiałem przyjechać do Francji, bo musiałem kiedyś dawno temu, na gwałt uciekać z Polski przed prześladowaniem przez komunistów. Jako że zawsze od urodzenia byłem rojalistą. A że mam ciotkę w Paryżu ta mnie uratowała przed wcieleniem do ZOMO. Co to jest ZOMO? Zapytała Iwon. Nie pytaj, i lepiej nie chciej wiedzieć co to jest. Powiem ci tylko że to parszywa milicja w komunistycznym kraju jakim jeszcze do niedawna była Polska. Nie chcesz za wiele mówić o sobie? Nosisz krzyż templariuszy jak widzę. Ciotka Julia jako rojalistka i zwolenniczka króla, a nie Republiki zaraz po przyjeździe do Paryża kazała mi iść do komandorii, i wstąpić w szeregi zakonu templariuszy. Tak też zrobiłem i nie żałuję że do tego świetnego zakonu do dziś dnia należę. Bo wolno mi brać się za piękne panienki jak chociaż by i ty zawsze. Trochę ją to rozśmieszyło, ale nie na tyle aby robić z mojego oświadczenia jakąś komedię. Po chwili nieco spoważniała. To pytam jej otwarcie. Zakon to zakon, a Liberty to Liberty w pełni mnie rozumiesz?

Tempalriusze w Paryżu

Skinęła głową że tak. Chcesz mój krzyż i pierścień? Piękny jest, a dał byś mi? Jak ty dasz mnie ja dam tobie. Znowu się uśmiechnęła ale tym razem mocniej i szczerze. Pewnie, odparłem mam dwa komplety jeden na sobie drugi w domu. Zdjąłem czerwony złocony krzyż i przełożyłem jej przez głowę. A pierścień założyłem po kilku próbach na jej palec wskazujący gdyż na inne jej palce był za duży. Popatrzyła na niego zakładając okulary. Po czym powiedziała, Bon Mersi. Piękny jest zawsze go będę nosiła. Na co ja, popatrzałem jej w oczy i powiedziałem. Wiesz co Iwon? Zaręczam cię tym pierścieniem, będziesz mi chyba wierna i posłuszna? Uśmiechnęła się i powiedziała, postaram się. A po chwili zapytała jak by nieco zawiedziona. To posłuchaj jeszcze o mnie jak chcesz? Pewnie zawsze to ciekawsze niż moje historie z Polski. Powiedziałem i dodałem opowiadaj to bardzo ciekawe. Więc jak to francuska, z nagła przysunęła się tak blisko, że poczułem jej podniecający biust niemal na swoich piersiach. Nie chce mi się wprawdzie wspominać tego co było kiedyś, ale jak wyrzucę to z siebie będzie mi lżej. To mów, i odważyłem się jej dodać, mon amour. Na co zareagowała szeroko otwierając oczy, ale nie była niezadowolona z tego i mocniej wzięła moje ręce w swoje. Mówiła mi tak, co sobie zaraz wyobraziłem tym obrazkiem. Jak i też w końcu wytłumaczyłam sobie, że przecież nic złego nie zrobiłam i nie mam się czego wstydzić. Teraz uważam, że tych kilka chwil, które mogła bym spędzić z kimś w łóżku, nie byłoby warte takich moich wszystkich cierpień, dlatego też jak by z góry wszelkie spojrzenia facetów mroziłam od razu wzrokiem. Ale obecnie pojawiłeś się nagle w moim życiu ty, i też wiem że byś mnie wziął może nawet w toalecie. No no, powiedziałem nie zaraz w toalecie, ale nie mówię że bym Cię nie chciał posiąść nawet zaraz. Może? Zobaczmy? Powiedziała Iwon patrząc na mnie tak że zrobiło mi się nagle miękko, i gdybym nie siedział na miękkim krześle. Padł bym pod tym wzrokiem pewnie z miłości, rosnącej nagle jak mój kmiotek w spodniach. Iwon jednak mówiła dalej, więc słuchałem chłonąc każde jej słowo. Podobasz mi się, i może się i ci nawet oddam ale czy już teraz, tego już nie wiem, chyba nie. Zaraz mnie załamała takim oświadczeniem i postanowiłem działać natychmiast myśląc, przepadnie mi laseczka, i nie dość że wróżce sam do chaty, z gderającą ciotką w naszym mieszkaniu na Rue de la Bucherie.

Kafejki w śródmieściu

Na powitanie słowami, gdzieś się to włóczył kmiotku po królewski i to po nocy? Jak zadzwonię do twojej matki w Polsce odechce ci się łażenia nocami po Paryżu. Na samą myśl przekląłem po polsku półgłosem, kur… a mać. Ale Iwon nie miała chyba zamiaru mnie porzucić od razu, albo i w ogóle, bo powiedziała. Wiesz Jean? Nie jestem Jean, tylko Krzysztof. Ale masz dwa imiona prawda? Zapytała mrużąc wielkie śliczne oczy. Mów mi jak ci wygodnie, i tak jestem zaszczycony tym że przyjęłaś mój pierścień i krzyż templariuszy. A przede wszystkim tym, że nie kazałaś mi spadać od razu na zbity pysk, z tym koniakiem na samym początku kiedy tylko podszedłem do ciebie. Popatrz siedzimy tu już dobrych kilka godzin, a tak zleciało jak byśmy siedzieli tu razem tylko chwilę. Chcesz pójść do mnie? Zapytała nagle. Jeśli mnie zaprosisz? A nie masz gderającej ciotki u siebie w szafie, pewnie że chętnie skorzystam z zaproszenia. Mieszkam zupełnie sama tuż niedaleko za rogiem, na Rue des Ur sins. To wprawdzie blisko ale pod knajpką mam auto nie lubię na piechotę wracać do domu. Mieszkanie oczywiście mam swoje własne. Mam ładnie urządzone mieszkanie, taką małą garsonierę, pracuję po kilkanaście godzin na dobę, jestem bowiem doradcą, chodzę dwa razy w tygodniu do fitness klubu albo do cinema na jakiś film, bo to mnie rozładowuje, ale w końcu wracam do pustego mieszkania i czuję się bardzo podle. Z mężem nawet nie mam zamiaru się spotykać. Niestety wiążą mnie z nim czasami interesy. Ale to tylko do czasu, kiedy sama otrzymam taką propozycję, że się zupełnie usamodzielnię. Wiesz co Iwon? Ja też czasami się czuję, jak ktoś mniej wartościowy. Jeżdżę wprawdzie nawet czasami na jakieś idiotyczne wycieczki zagraniczne sam i to bez żadnych znajomych! Zawsze kogoś gdzieś podrywam, także czasami miejscowe paryskie panienki. W sumie jestem pisarzem wydającym w Polsce w Krakowie. Jednak jestem tu w Paryżu właściwie jak by na wakacyjnym luzie, nikt mnie tu specjalnie nie zna, a my chyba nie można już udawać, że jesteśmy od kilku godzin jak by parą jak myślisz? Zapytałem zaciekawiony co i odpowie. Zależy jak się sprawisz? Postanowiłam jednak, że ci się raczej, chyba? Albo może inaczej na pewno oddam w pełni, podobają mi się te twoje niebieskie oczy a włosy masz białe i długie jak Gandalf z bajki. Z resztą jesteś jak by francuzem ale i polakiem za razem, a ja nie miałam nigdy żadnego faceta z polski. Nic to takiego specjalnego być pół francuzem, a pół polakiem. to raczej upadlające dla mnie osobiście, każde z nas ma jakieś niezaspokojone swoje potrzeby powiedziałem. Dlatego pozwoliłam się ci dosiąść a może i mnie także. Coś pociągało do ciebie me je tamie. O!! Oui? Westchnęła głęboko i bardzo pociągająco Iwon. Nie odpowiedziałem wprawdzie na to nic. Ale przyciągnąłem ją do siebie całą, nie opierała się, i zanurzyłam swoje usta w jej rozchylonych ustach mocno i poczułem jej ciepły i słodki język, pachnący koniakiem z resztą jak mój sam. Przez dłuższą chwilę całowaliśmy się bez słowa. Nagle doszło do mnie że jednak zdobyłem chyba tą śliczną laseczkę. Pomyślałem będzie bzykanko czy nie? Raczej chyba na pewno? Bo przecież powiedziała mi że chce mi się oddać w pełni sama. A takie coś jak ostre bzykanko, lubię pewnie jak i ona pomyślałem. Tymczasem Iwon po piątym kieliszku koniaku postanowiła mnie oświecić jeszcze dokładniej. Pomyślałem nagle, niech sobie jeszcze chwilę pogada i opowiada nawet do nocy, ważne jest żeby mi rozłożyła te swoje zgrabne nóżki i mógł bym w nią wejść, tak głęboko jak się da i oddać jej z siebie to wszystko, co akurat na jej widok dziś posiadałem w nadmiarze. Wyobraziłem sobie ją w takiej bezpośrednio oczekującej pozie, a ku temu już nie było chyba daleko. Więc mi dalej opowiadała i patrząc mi prosto w oczy ale z twarzą już blisko tak, że znowu musnąłem jej usta najpierw lekko a za chwilę już bez pytania i wstępnego gadania całowałem ją ponownie jak w transie. Oderwała się jednak i dalej mi mówi. Że ze swoim byłym i niby obecnym mężem nie spała od dobrych kilku lat, a że niektóre jej koleżanki chodzą na dyskoteki, gdzie zawsze można wyjąć jakiegoś faceta, ale ona nigdy z tego sposobu nie korzystała. Nie lubi hałasu i zamętu dyskotek i nie odpowiada jej to, że stały się targiem z żywym towarem. Poza tym uważam, mówiła że jest za stara na dyskoteki, chociaż koleżanki mówią, że spotykają tam często nawet kobiety po czterdziestce i że po ich zachowaniu od razu można się zorientować po co tam przyszły. Wiesz co? Paryż dziś to bardzo romantyczne ale i bardzo niebezpieczne miasto. Trzeba na każdym kroku uważać gdzie się idzie, popatrz za okno. Ale powiem ci też jedno, w pewnym momencie chciałam nawet wstąpić do zakonu, jestem bowiem tradycyjną i praktykującą katoliczką. Tymczasem zamiast jak mi przed chwilą wspomniała o seksownej nocy słuchałem dalej, co ona wie i o czym, a myśli o spełnionym albo raczej niespełnionym seksie. Mówiła zatem o tym trzymając mnie za ręce już obie tak że oto. We Francji nie panuje już wręcz kult pary. Tylko seksu z kim popadnie i kiedy się tylko da, nie uprawi go, bo nie zezwala jej na to 10 przykazań bożych.

Uliczka Paryska

Może jednak dla mnie zrezygnuje z zasady tej praktyki. Czym mnie od razu ujęła ale nie na pewno. Oraz mówiła mi że już nastolatki są, niby żartem, nagabywane przez ciotki lub wujków czy mają już chłopaka, i nikogo nie dziwi, że kobiety same chodzą do pubów, bawią się, ale u nas nie jest to przyjęte, a nawet źle widziane. Wiesz co chyba już pójdziemy co? Zapytała nagle przerywając wykład teologiczny i zarazem dogmatyczny. Pewnie chętnie, chodźmy powiedziałem. Wstaliśmy z krzesełek a w radiu akurat, zabrzmiała piosenka Lary Fabian Je teatime. Wobec tego objąłem ją wpół jak już swoją własność, podeszliśmy oboje gdzie za kontuarem stał gruby garson. I uśmiechał się do nas całkiem, inaczej i to wręcz bardzo przyjaźnie. Wiedząc co ma na myśli, powiedziałem mu Mersi Monsieur. Mersi bo cu. Po czym dodałem po polsku, nawet nie wiesz jaki jestem ci wdzięczny że mi pokazałeś ten ciemny kąt. Iwon jednak ani on, jako rodowici Francuzi nie zrozumieli oczywiście na szczęście dla mnie, ani jednego słowa. Ale moje oczy i oczy samej Iwon mówiły zbyt wiele same za siebie Podziękowaliśmy uprzejmie za gościnę garsonowi zamknęliśmy za sobą cicho drzwi kafejki. Iwon powiedziała do mnie przytulając się jak kot, musimy tu zaraz skręcić, chodź mój chłopaku z polski, tu na parkingu mam swój samochód. A ty masz też jakieś auto? Nie mam, jestem na piechotę też mam niedaleko, mieszkam bowiem z ciotką po drugiej stronie Sekwany, tuż przy bulwarze na, Rue de la Boucher, ie. Na co ona zaraz, to całkiem bliziutko ja mam też do Notre Dame kilkaset metrów. No i dobrze nie czekają mnie zbyt długie spacery jak by co. Miałem jednak zamiar się upewnić czy nie ma zamiaru wystawić mnie do wiatru z owym bzykankiem. Więc niespodziewanie usłyszałem od niej takie coś w drodze, trzymając ją już za rękę. Powiem ci że to istny cyrk nie spodziewałam się w życiu, że spędzę pewnie upojną noc z chłopakiem z dalekiej polski. Nie denerwuj mnie, jestem tak samo francuzem jak i ty.

Ulica w dół do Sekwany

Utleniłaś sobie na pewno włosy na jasno, a ze widać u ciebie, maleńki odrost to mi wskazuje że jesteś pełnokrwistą i rodowitą francuską. W moim przypadku historia potoczyła się o wiele inaczej. Nie moja wina że rewolta wygnała moją prababkę, gdzieś daleko aż do Polski kiedyś. Nie opowiadaj głupot co za różnica skąd kto jest, chodź jeszcze kawałeczek. No widzisz tam stoi moje auto? Podjedziemy kawałek do mojego domu, a w nim jest moje upojne dla nas dwojga mezon. Ale muszę ci jeszcze szybko opowiedzieć, nim wejdziemy jak ze mną było dawniej, powiedziała jak by się chciała usprawiedliwić. Nie musisz mi nic więcej opowiadać, powiedziałem jej. Ale ja chcę ci to powiedzieć, i chyba wręcz muszę, nim wejdziemy do mnie na górę a wpierw do mojego auta. To mów jak już tak bardzo musisz, bardziej interesuje mnie twoja na pewno ciasna cipka, niż jakieś dawne wspomnienia, ale jak musisz to mów, powtórzyłem. No popatrz, to jeszcze tylko kawałeczek do samochodu, z dziesięć metrów tylko, i już jesteśmy. Tymczasem pozbędę się tego ciężaru i będę mogła się ci oddać chyba w całej pełni.

Katedra Notre Dame w deszczu

Nagle zaczął padać gęsty rzęsisty grubymi kroplami deszcz, zaraz później walnęło potężną błyskawicą, a za chwilę huknęło tak głośno jak by oddano salwę z dziesięciu armat na raz. Po czym Iwon była szybciej w moich ramionach niż bym pomyślał. No? Powiedziałem krótko na wszelki wypadek całując ją najpierw w ucho odgarniając burzę jasnych włosów w błyskającym się co chwila niebie. Nie mogąc wydobyć się z tych loków, po chwili bez wahania zacząłem całować jej usta wykorzystując jej strach przed burzą. Nagle jednak jak by na złość, przestało walić gromami z nieba, a ona mi powiada na nowo. No wiesz? Mówiła cicho ale już bezpiecznie wtulona we mnie i szliśmy do jej auta, i nagle deszcz przestał całkiem padać. Iwon jak by nigdy nic, nauczała mnie dalej mówiąc. Mogłam udawać, że to nie był by, tylko nasz przypadkowy układ łóżkowy, ale coś więcej. Raz nawet chciałam poderwać kogoś w barze, jak ty mnie teraz, ale źle się bym z tym na pewno czuła. To jest takie żenujące i nigdy nie wiadomo, na kogo się tam trafi. Poza tym w Paryżu jak jakaś kobieta siedzi sama w barze, to na ogół jest traktowana jak prostytutka, i niemal na pewno jest narażona często na wręcz chamskie uwagi i agresję. Powiedz czy, ja nie mam racji? Zapytała mnie i przysunęła się jeszcze bliżej, więc korzystając z okazji wpiłem się w jej usta ponownie, przerywając na chwilę wykład o niespełnionych miłościach mówiąc jej. Masz rację Iwon i dodałem. Je, taime mon amour. Ulica dalej była nieco pustawa, bo było już dość późno, a auto Iwon już stało nam koło samego nosa. Nie miałem zegarka bo nie cierpiałem go nigdy nosić. Za to jakby na zawołanie dzwon z katedry Notre Dame, walnął raz głośno, a że było widać stąd zegar z lewej strony wieży, zobaczyłem że jest dokładnie 22.30. Pomyślałem że ciotka mnie rozerwie na strzępy jak wrócę rano, jednak dodałem sobie w duchu, mam w d...gadanie ciotki. Bo laska wydała mi się że, jak by mi spadła prosto z nieba a po za tym. Czułem że jest chyba już moja, bardziej niż mi się wydawało. No a przecież poszło mi też o wiele szybciej ją chyba zdobyć, niż bym się spodziewał. Przy okazji na chwilę jak by bez powodu, ożyły dawne wspomnienia z polski jak musiałem z niej w pośpiechu wyjechać, z obawy przed przymusowym wcieleniem do tfu… milicji obywatelskiej, albo ukatrupienia przez es beków w lesie.

Knajpka Indyjska

Iwon wcisnęła pilot trzymany w ręce, a auto chyba był to jakiś Peugeot typu SUV? Natychmiast posłusznie mrugnęło światłami awaryjnymi. Iwon powiedziała mi milutko proszę wejdź do środka, a sama zajęła miejsce za kierownicą, włączyła silnik popatrzyła na mnie i powiedziała. Niech się trochę nagrzeje, a my razem z nim, co myślisz Krzyś? Zaskoczyło mnie skąd ona umie poprawnie wymówić skrót od Krzysztofa i nie mówi już do mnie Jean. Auto Iwon w międzyczasie zaskoczyło cichutko na luzie i stało posłusznie na ręcznym hamulcu, mrucząc cicho, a w środku zrobiło się po chwili całkiem, całkiem przytulnie. Iwon zdjęła z siebie czarną kurtkę, obróciła się w moją stronę, patrząc bardzo uważnie, i jakoś tak miękko ale z wyraźnym zainteresowaniem w oczach. Wziąłem jej rękę w swoją i ucałowałem z największą czułością na jaką było mnie stać. Miła bardzo delikatną pachnącą i delikatną dłoń. Siedzieliśmy chwilę bez żadnego ruchu, wpatrując się tylko w siebie, jak w obrazy z napięciem do nagłego skoku na wzajem ale, i z jakimś dziwnym uniesieniem. Nagle któreś z nas albo być może oboje na raz, rzuciliśmy się nagle sobie w objęcia, wziąłem jej twarz w swoje ręce i całowałem wpierw te długie spadające w gęstych lokach włosy, oczy, i zgrabniutki delikatny nosek. Aż wpiłem się czym prędzej w jej pachnące, świeżymi malinami czerwone usta, a ona oddawała mi ten pocałunek z takim oddaniem, że traciłem powoli zmysły. Czułem jej wilgotny namiętny język na swoim, i czułem jak się splatały, dotykały w miłosnym napięciu. Widziałem wyraźnie jej śliczną twarz tuż przed sobą, i pomyślałem. Kur… chyba się, tak zakochałem, że zwariuję zaraz. Tymczasem Iwon, nagle przysunęła się jeszcze bliżej jak by poczuła że jest jeszcze za daleko ode mnie choć była tuż tuż, tak że puściłem jej twarz, zagrzebując się przy tym w jej włosach zupełnie, i objąłem ją jeszcze mocniej w talii wąskiej jak u lalki, a była w tym dotyku wprost jak aksamit delikatna, i pożądając te cudne ciało, przyciągnąłem ją jeszcze mocniej do siebie. Poczułem pod dłoniami jej sprężyste wąskie w talii majteczki wsunąłem tam dłoń. Natrafiałem na to co powinno się tam znajdować, małą kępkę włosów i chciałem wsadzić rękę głąbiej. Lecz ona powiedziała cicho, no nie tu w domu. Po chwili otrzeźwienia znowu wpiliśmy się w siebie, jak bez pozbawieni zmysłów. Iwon oddawała mi jeden pocałunek za drugim, jak by całowała się ze mną nie pierwszy raz, ale jak by od zawsze. Z premedytacją i jak by z uwolnionym nagle z obu stron pożądaniem. W pewnej chwili powiedziałem do niej, już zdrowo napalony, chodź chyba wezmę cię tu, na tylnym siedzeniu. Odepchnęła mnie lekko od siebie i nagle powiedziała ze śmiechem. Chcesz żeby nas zaraz zgarnęli, panowie policjanci. Pukając w okno auta, halo! Proszę Pani! Proszę o dowód i prawo jazdy? Zobacz ilu ich tam łazi po ulicy. Nie pewnie bym tego nie chciał, ale Ciebie pragnę ponad wszystko. To jedziemy stad, bo się rozkleimy czasem całkiem, i zrobimy coś głupiego, dodała Iwon. Jedźmy ale bez jakiegoś specjalnego wariactwa, powiedziałem na wszelki wypadek. Spokojnie jestem takim kierowcą, że możesz mi zupełnie zaufać, dowiozę cię na miejsce bezpiecznie zawsze.

Paryż z widokiem na wieżę Eiffla
Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 39.21
drukowana A5
Kolorowa
za 61.44