E-book
7.35
drukowana A5
20.12
Masz oczy jak blask księżyca

Bezpłatny fragment - Masz oczy jak blask księżyca

Objętość:
45 str.
ISBN:
978-83-8221-205-1
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 20.12

Wstałam o godzinie 12 w południe. Jak zwykle mój dzień wypełniała nuda. Poza tym, że od czasu do czasu chodziłam do biblioteki i czytałam romanse za romansami, ślepo wierząc, że i mi się kiedyś poukłada tak jak w powieściach, które pochłaniały mój dzień, tak oglądałam wieczorami telewizję. Komedie romantyczne doprowadzały mnie do łez i desperacji. Dlaczego mi nie przydarzy się nic podobnego? Dlaczego nie spotkam fajnego faceta, możliwe, że męża i nie powiedzie mi się jak na filmach, które zawsze przeważnie kończyły się happy endem? Poza tym, że wieczorami wcinałam chipsy laysy albo popcorn i zasiadałam do kablówki, żyłam biernie a nie aktywnie, potrzebowałam silnego kopniaka w tyłek, żeby cokolwiek się w moim życiu zmieniło. Musiałam dostać w twarz kubłem zimnej wody, otrząsnąć się i stanąć na nogi, żeby to wszystko się spełniło. Żebym poznała kogoś. Zamykając się w domu nikogo nie poznam ani nie spotkam. Dobrze, że przy najmniej doszłam do takiego wniosku. Całymi dniami przesiadywałam w domu, podjadałam swoje ulubione donaty i martwiłam się o swoją wagę. Jadłam tez prochy na depresję i regularnie chodziłam co miesiąc do psychiatry, co stało się jedną z moich rozrywek oprócz chodzenia do spożywczaka, biblioteki i od czasu do czasu wyjazdu do rodziców na wieś albo goszczenia ich w swoim mieszkaniu. Moje życie było nudne i starałam się wypełniać je równie nudnymi zajęciami. Nie widziałam tego końca. Chciałam coś zmienić w swoim życiu, ale nie miałam pojęcia jak. Potrzebowałam pomocy, ale nie wiedziałam gdzie się udać, co zrobić żeby wziąć się jakoś w garść. Tak trafiłam w Internecie na reklamę pewnej przychodni, która znajdowała się niedaleko mojego domu. Proponowali możliwość korzystania z porad psychologa, psychoterapie. Pomyślałam, ze to coś dla mnie. Że trzeba dać pomóc losowi. Że jedyną osobą, która postawi mnie na nogi jest właśnie psycholog. Kliknęłam na reklamę. Odpisałam adres i telefon i postanowiłam, ze najpierw skontaktuję się, żeby się dowiedzieć czegoś więcej i żeby się zapisać. Jak się okazało, trzeba było przyjść ze skierowaniem i czekać, bo kolejka osób czekających do terapeuty była bardzo długa. Pomyślałam, ze po papierek0 wybiorę się do swojego lekarza rodzinnego. Jak się okazało miał czas dla mnie. Powiedział, że to bardzo dobra decyzja i że powinnam powiedzieć mu o wszystkim co leży mi na sercu. Z panią doktor z mojego osiedla znałyśmy się od lat. Wystawiła mi skierowanie bez żadnego problemu. Kiedy zaniosłam je do przychodni, która nazywała się „Krok dla zdrowia” miła pani w rejestracji kazała mi czekać możliwe, że nawet parę miesięcy. Trochę mnie to zmartwiło, ale pomyślałam, ze na pewno czekanie warte będzie świeczki. Kiedy po miesiącu pani doktor zadzwoniła, że jest dla mnie miejsce, byłam tak szczęśliwa, ze cały dzień później tańczyłam do muzyki z radia i byłam bardzo radosna. Wierzyłam, ze pani psycholog odmieni moje życie, jak się później okazało moje przeczucia się sprawdziły. Była godzina przed 15 kiedy ubrałam czerwoną sukienkę w kwiaty i założyłam dżinsową czarną kurtkę na wierzch na siebie. Nie malowałam się, jedynie podkreśliłam usta czerwoną pomadką. Włosy upięłam w niedbały, luźny kok i ruszyłam autem w kierunku ulicy Chotomskich do ośrodka Krok do zdrowia”. Korki były, bo było po godzinie 15. Na szczęście słońce, mimo środka lata tak nie grzało. Każdy wychodził o tej porze z korporacji, banku, biura lub ze stoiska z borówkami gdzieś na rynku. Kiedy dojechałam na miejsce byłam szczęśliwa, że się nie spóźniłam. Przychodnia znajdowała się parę przecznic od mojego mieszkania. Najpierw poszłam do rejestracji.

— Mam na imię Jagoda — odpowiedziałam miłej pani w za wysoką ladą, która zapytała mnie najpierw jak się nazywam -Jagoda Piasecka — dodałam

— proszę pokazać dowód osobisty? — kiedy wyciągnęłam go z torebki pani pielęgniarka odpisała dane i plakietka wróciła do mnie.

— proszę wejść do pokoju numer 416. Pani Okulicka czeka już na panią.

Od tygodnia szukałam psychologa dla siebie. Były ogromne kolejki, ale moje skierowanie jak widać odnalazło dobrą duszę, która zechciała podpowiedzieć mi co robię źle i jakie popełniam błędy, że tak bardzo mi się nie układa.

— jak mogłabyś opisać siebie w paru zdaniach? — zapytała się najpierw pani psycholog

— Jestem nieszczęśliwą, samotną, bezrobotną dziewczyną z depresją, która mimo, że ma 32 lata, nic konkretnego nie zrobiła ze swoim życiem od czasu liceum. Poza tym, że nie chce mi się nigdzie wyjść z domu to jeszcze nie mam za dużo przyjaciół. Ani chłopaka. tak chłopaka mi brakuje najbardziej

— to bardzo negatywnie się Pani ocenia. A mogłabyś się opisać w samych superlatywach? — dopytywała pani w średnim wieku

— tak. To znaczy hmm.. lubię fotografować. Rano wychodzę na balkon i robię zdjęcia niebu, albo wyjeżdżam do rodziców na wieś i tam fotografuję przyrodę. Uwielbiam to. Wywołuję później je w studiu, do którego czasem przychodzę zrobić zdjęcia klientom. Najczęściej są to sesje z całą rodziną, zdjęcia przyrody sprzedaje w formie plakatów przez Internet.

— no, jednak znalazła Pani w sobie coś dobrego — uśmiechnęła się szczerze — musi pani podbudowywać się tymi dobrymi stronami a nie skupiać na samych negatywach. To bardzo ważne, bo myśląc tak pogłębia się wtedy jeszcze bardziej Pani choroba — ciągnęła dalej trochę niewyspana ilością pacjentów pani psycholog o imieniu Aneta. — od ilu lat zmaga się pani z depresją?

— od ponad 5 lat

— a co stało się takiego, jakiś nieprzewidziany pogrzeb w rodzinie, zły kontakt z rodziną, jakieś inne choroby, nie wiem rozstanie z chłopakiem. Jak pani myśli, co mogło wpłynąć na to złe samopoczucie?

— nigdy się nad tym nie zastanawiałam powiem szczerze. W tamtym okresie, kiedy byłam w 1 klasie liceum rzucił mnie chłopak — Romek. Byłam w nim na zabój zakochana. x

— dobrze, i coś jeszcze?

— no mówiąc szczerze przez ten ból i smutek przestałam w ogóle jeść. Strasznie schudłam, znajomi mówili mi co się z tobą dzieje Jagoda sama nie wiem. Tylko tabletki postawiły mnie na nogi.

— a chodziła pani wcześniej do psychologa, czy jest to pani pierwsza wizyta, dopytam się?

— to moje pierwsza wizyta

— to bardzo źle, że nie korzystała pani z poradni wcześniej ale też cieszę się, że zdecydowała się pan na leczenie w takiej formie. Będziemy starały się podczas psychoterapii zminimalizować skutki jakie niesie depresja, a wiec apatię, brak chęci do życia, smutek, nostalgię, nie wychodzenie z domu, zamknięcie się na innych ludzi, brak perspektyw. Myślę, że uda nam się wspólnie na tyle dowartościować się, żeby mogła Pani z powrotem żyć tak jak przed depresją.

— ja również mam taką nadzieję — odpowiedziałam wierząc jak dziecko w obietnice psychologa

— dzisiaj popracujemy trochę nad pewnością siebie. Proszę powiedzieć, jak chciałaby Pani, żeby wyglądało Pani życie?

— chciałabym nie chorować, mieć więcej siły i ochoty do życia, zbudować dobrą relacje z kimś, z przyjacielem, koleżanką, albo chłopakiem. Móc chodzić co dziennie do pracy. Cieszyć się życiem, wychodzić wieczorami gdzieś z kimś

— i według pani dlaczego pani tego nie robi?

— nie wiem, wydaję mi się, że na nikogo nie zasługuję, że jestem nikim.

— musi pani zrozumieć, że to choroba panią przycisnęła do łóżka i uwierzyć, że da się z tego wyjść

— tak ja to wiem, ale w praktyce zawsze wychodzi na odwrót. Zostaję w domu przed telewizorem z wielką misa chipsów i użalam się nad sobą

— może zaczniemy od małych kroków. Na przykład gdybym zaproponowała pani bieganie? Ma pani Facebooka?

— tak, mam

— może odnalazłaby Pani swoich przyjaciół ze szkoły, kogokolwiek?

— nie wiem czy to dobry pomysł

— to bardzo dobry pomysł. Na początku będziemy się starały zrobić coś małego. Z czasem zacznie pani dostrzegać jakie cudowne jest życie i ile uroków w sobie chowa.

Pożegnałyśmy się po godzinie rozmowy i wyszłam od gabinetu jak nowo narodzona. Tego właśnie potrzebowałam. Dostałam kopniaka w tyłek. Od lat potrzebowałam pomocy. Do psychologa zgłosiłam się z bezradności. Mój świat był beznadziejny. Moje życie przemykało mi przed oczami a ja patrzyłam się na nie i nic nie robiłam więcej. Psycholog uzmysłowiła mi jak bardzo siebie krzywdziłam do tej pory dając się wplątać w błędne koło złego negatywnego myślenia o sobie. Na nic nie zasługiwałam więc myślałam, że nikt mnie nie potrzebuje. Dodatkowo robiła swoje depresja. Zamykałam się w domu bo źle się czułam i było tak codziennie. Najwyższy czas to zmienić. Najwyższa pora, żeby stanąć w lustrze twarzą w twarz i przyjrzeć się temu wszystkiemu. Kim właściwie jestem? Dlaczego o siebie nie dbam? Jak chciałabym żeby wyglądało moje życie? dlaczego boję się wreszcie otworzyć się na ludzi? Odnowić kontakty z innymi? Jak powiedziała psycholog to, że wybrałam się do niej na spotkanie to duży krok w stronę życia. I jestem z tego zadowolona.

Jak się okazało zmiana goni zmienię. Niespodziewanie moja dwie przyjaciółki z czasów prehistorycznych czyli z liceum, które znalazłam na Facebooku i zaprosiłam do grona znajomych tak jak poradziła mi pani Aneta napisały do mnie i chciały się ze mną umówić na spotkanie.. Spotkałyśmy się w wykwintnej restauracji pod nazwą „Pod Palmami w centrum miasta. Poza tym, ze było tam potwornie drogo (stać mnie było jedynie na sałatkę i lampkę czerwonego wina) to dziewczyny zaskoczyły mnie swoimi opowieściami jak to wspaniale żyją, mają mężów od paru lat a nawet małe ale jakże cudowne dzieci. Oprócz tego, że skończyły studia, fakultety, kursy i certyfikaty i pracują spełniając się w swoich zawodach, to jeszcze mają czas żeby ogarnąć dom, ugotować zrobić pranie i uprawiają w wolnych chwilach jogę. To wszystko tak mnie zaskoczyło, że miałam ochotę zwinąć się stamtąd i najlepiej niczego nie mówić o sobie. Niby co miałabym im opowiedzieć? Że nie poszłam na studia, nie zdałam matury, nie mam chłopaka, a co dopiero męża, dzieci też nie mam, no.. nie uprawiam żadnego sportu jedynie siedzę w domu i leczę się u psychiatry na depresje? Od czasu do czasu odwiedzam swoich rodziców na wsi, którzy dali mi mieszkanie? Mam powiedzieć im, że przez te 10 ostatnich lat od czasu kiedy nasze drogi się rozeszły zaraz po skończeniu szkoły kompletnie nic nie robiłam? Nie. To by mnie jeszcze bardziej upokorzyło. Poza tym, ze na pytanie co robisz moja twarz zrobiła się czerwona jak burak i wolałam czmychnąć tylnymi drzwiami restauracji udając, ze wychodzę do toalety, zostałam przyciśnięta do ściany. Pomyślałam, że może będzie lepiej, jeśli ominę tą kwestie i po prostu zmienię temat. Niestety nie udało się. Gosia i Tola tak bardzo dociekały swego, że nie było mowy o tym, żebym zaczęła mówić chociażby o pogodzie.

— no więc u mnie.. hmm… — zamyśliłam się — a nic po staremu jakoś sobie żyję

— ale co dokładnie robisz? — przycisnęła mnie Gosia. Musiałam cos odpowiedzieć. Pomyślałam, że skręcę tak żeby wilk był syty i owca cała.

— na razie szukam pracy i równocześnie jestem singielką szukającą męża — wszystkie się zaśmiałyśmy. Na szczęście o nic więcej się nie pytały. A nawet zrobiły minę, jakby było im głupio, ze one się tylko chwalą a Jagoda czyli ja nie ma za dużo do opowiedzenia o sobie. Kiedy zjadałyśmy rozstałyśmy się w przyjacielskiej atmosferze, z myślą, ze jeszcze kiedyś się zobaczymy. Po spotkaniu coś uderzyło we mnie jak piorun.

— To zdecydowanie czas, żeby coś w swoim życiu zmienić — powiedziałam do siebie w myślach — oczywiście na lepsze — dokończyłam. Nazajutrz kiedy wstałam na drugi dzień postanowiłam, ze coś zmienię w swoim życiu, ze zaczną się więcej ruszać, może nawet biegać, pójdę do tego fryzjera się zafarbować, będę częściej odwiedzać rodziców, zapiszę się na kurs krawiectwa i siłownię. Moja figura była w stanie krytycznym. Potrzebowała w końcu zdrowej diety ćwiczeń a głowa opieki psychologa. Dość oglądania smutnych filmów i życia w pojedynkę. Od dzisiaj będę walczyć o każdy udany dzień. A więc do dzieła!

Postanowiłam, że przefarbuje swoje włosy na blond. Od lat nie robiłam z nimi nic równie szalonego. Od czasu do czasu chodziłam jedynie do fryzjera podciąć końcówki. Tym razem, chcę coś zrobić dla siebie. Chcę się diametralnie odmienić. Dlaczego? bo może wtedy mój los się odmieni i znajdę sobie kogoś. Poza tym ładnie mi jest w tym kolorze. Przed 5-letnią depresją nosiłam blond włosy i wyglądałam obłędnie. Chłopcy oglądali się za mną na ulicy. Czułam, że jestem panią swojego losu. Poza tym byłam kiedyś połowę chudsza. Po tabletkach na depresję niestety przybrałam na wadzę. Od następnego tygodnia zapisuję się również na siłownię. Wykupuję miesięczny karnet i ruszam na ćwiczenia minimum 3 razy w tygodniu jak nie więcej. Dosyć siedzenia w domu i wycierania łez do chusteczki na komediach romantycznych myśląc, że kiedyś ta historia przydarzy się i mi ewentualnie zadając sobie pytanie dlaczego to nie spotka mnie? Chociaż na chwilę? Znaleźć sobie kogoś? Poza tym zapisuję się na kurs krawiectwa. Dosyć siedzenia w domu po skończonym liceum kończąc na samych trójach. Dosyć z nieudolnym szukaniem pracy. Chcę wziąć się w garść. Po tym spotkaniu chciałam się przespać. Napiłam się niegazowanej wody mineralnej i poszłam spać.

Nazajutrz wstałam i miałam mnóstwo pomysłów w głowie co zrobić, żeby dzisiejszy dzień był udany. Napisałam na kartce wielkimi literami po kolei co dzisiaj planuję zrobić. Na pierwszym miejscu był fryzjer. Zanim jednak oddałam swoje włosy w ręce specjalistów postanowiłam, że zrobię sobie kawę rozpuszczalną z brązowym cukrem. Usiadłam na białym fotelu w kuchni i czekałam aż czajnik zacznie piszczeć co znaczyło, że woda się gotuje. Chwilę się zamyśliłam. Czajnik nie przestawał gwizdać. Kiedy się ocknęłam woda się trochę wygotowała ale nic się nie stało poważnego. Zalałam kawę wcześniej przygotowaną w białym kubku, który dostałam kiedyś od chłopaka ze słodkim napisem „kocham cię”. Szczerze to uwielbiałam ten kubek. Przypominały mi się cudowne chwile z Romkiem. Może miał trochę staroświeckie i mało spotykane wśród młodzieży osób, ja miłośniczka wtedy wszystkiego co oryginalne i niepowtarzalne chodziłam z nim prawie pół roku. Poznaliśmy się w liceum. Ja byłam na 1 roku, a on na 2. Niestety, Romek ze mną zerwał twierdząc, że nie pasujemy do siebie. Płakałam przez to parę tygodni, aż doszłam do siebie dzięki przyjaciółkom Gosi i Toli, które zabierały mnie na imprezy i nie pozwoliły, żebym była w tamtym momencie sama, mimo, że ja miałam ochotę zaszyć się w domu i najlepiej nikogo wtedy nie spotykać tylko płakać. Byłam w Romku zabójczo zakochana. Chodziliśmy na koncerty tylko tej muzyki, która on uwielbiał, czyli post rocka. Mimo tego, że ta muzyka mi się nie bardzo podobała (wolałam popowe hity grane w radiu) robiłam dla niego wszystko, żebyśmy tylko byli razem. Ładnie się ubierałam, mimo młodego wieku malowałam się i farbowałam włosy. Wszystko zmieniło się, kiedy Romek ze mną zerwał. Czułam, że nikomu jestem niepotrzebna. Jeśli chodzi o moje przyjaciółki to rozstałyśmy się zaraz po maturze, Gosia wyjechała do innego miasta żeby tam studiować turystykę, tak samo jak Tola, która wybrała psychologię. Nasz kontakt się diametralnie urwał. Zostałam sama. Nie dość, że nie zdałam matury, nie miałam przyjaciółek obok siebie ani chłopaka. tak też zachorowałam na depresję. Jadłam tabletki po których całymi dniami spałam. Może czułam się dobrze, ale na pewno nie mogłam powiedzieć, że jestem w pełni zdrowa. Mimo wszystko mój stan poprawiał się. Wychodziłam z domu, ale dalej nie mogłam znaleźć swojego miejsca na ziemi. Wysyłałam cv do różnych firm, ale nikt nie oddzwaniał ani nie odpisywał. Poczułam się bezużyteczna. Potrzebowałam kopniaka, jakiegoś znaku od życia, żeby się ocknąć i zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Żeby wziąć się w garść i żyć tak jak inni. Żeby zdobyć chłopaka, którego zaakceptowaliby rodzice i żeby stać się szczęśliwą istotką na tej ziemi.

Kiedy kawa trochę wystygła, żeby móc ją wypić bez dmuchania wzięłam swój kalendarz, który kupiłam po świętach Bożego Narodzenia razem z miejscem do planowania swoich codziennych spraw, pomyślałam, ze wreszcie kartki nie będą w nim puste tylko wypełnione, miałam nadzieję, ze do końca. Zapisałam w nim co planuję zrobić w tym tygodniu. Popijając kawę planowałam, co będę robić przez cały następny tydzień, tak, żebym się nie nudziła, ale też znalazła chwilę dla siebie. Kawa rozbudziła mnie na dobre. Wzięłam patelnię i podkręciłam gaz. Wbiłam dwa jajka. Zrobiłam na śniadanie jajecznice. Kiedy jadłam zadzwonił telefon. Jak się później okazało była to firma — agencja reklamowa, do której wysłałam swoje cv. Zaprosili mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Szczęście przyciąga szczęście — pomyślałam mając na myśli spotkanie z moimi przyjaciółkami z liceum. Umówiłam się z firmą „Suiss” na czwartek na godzinę 12:30. Byłam bardzom podekscytowana tą rozmową i nie mogłam się już doczekać, mimo, że się trochę stresowałam. Kiedy dokończyłam jajecznicę, umyłam patelnię i kubek po kawie. Umówiłam się z moja znajomą fryzjerką na farbowanie na godzinę 12:00. Z Madzią znałyśmy się od dziecka. Mieszkała razem z rodziną niedaleko mojego bloku. Razem się bawiłyśmy a później chodziłyśmy do tej samej szkoły. Madzia była ode mnie 5 lat młodsza. Miała dokładnie 27 lat, a ja 32. Cieszyłam się, ze znajdzie dla mnie czas.

Ubrałam się w czarną letnią sukienkę i do tego klapki. Było lato, środek sierpnia. Uwielbiałam taką pogodę, jaka była dzisiaj. Lekki przyjemny a do tego wiatr słońce i nie za gorący klimat. Miałam ciemne włosy, prawie czarne, Chciałam coś zmienić w swoim wyglądzie. Dawniej, przed choroba, kiedy farbowałam się na blond, wszyscy komentowali i mówili jak pięknie wyglądam i jak bardzo pasuje do mnie ten kolor. Postanowiłam więc, że będzie to blond.

— cześć kochanie — ucałowałam się z moją znajomą fryzjerką, podczas gdy ona pierwsza przywitała mnie, po czym dodała — to co robimy z twoimi włosami?

— chciałabym być z powrotem blondynką — Magda podała mi całą paletkę i powiedziała, żebym sobie wybrała jakiś kolor. Kiedy byłam pewna koloru, Magda umyła mi najpierw delikatnie i starannie włosy, po czym trochę ścięła końcówki i zaczęła nakładać farbę. Byłam bardzo podekscytowana. Nie farbowałam się blisko 5 lat. Od tamtej choroby zdiagnozowano u mnie depresję.

— Będzie ci do twarzy Kochana, widzę, że trochę się stresujesz — zaczęła fryzjerka

— wiesz, dawno temu robiłam sobie kolor

— rozumiem, rozumiem. Ale jest ci prześlicznie w tym kolorze blond. Z tego co pamiętam byłam prosto po szkole fryzjerskiej i przychodziłaś do mnie na farbowanie i ścinanie. — po czym dodała — rany, to było wieki temu — co ty robiłaś dziewczyno przez ten czas, gdzie się ukrywałaś? — i obie zaśmiałyśmy się

Kiedy Magda nałożyła farbę i odczekałam blisko pół godziny czytając o gwiazdach w jednej z gazet czas mi się kompletnie nie dłużył, wręcz odwrotnie — bardzo szybko zleciał. Po wysuszeniu włosów oniemiałam z wrażenia. Wyglądałam jak jedna z tych gwiazd z w gazecie, która właśnie oglądałam.

— dziękuję, właśnie o takim kolorze marzyłam — odezwałam się do swojej przyjaciółki po połowie godziny spędzonej u fryzjera po czym wyszłam z salonu. — teraz do dzieła idziemy na zakupy, muszę wymienić te stare ciuszki na jakieś nowsze, modniejsze — pomyślałam

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 20.12