E-book
13.23
drukowana A5
30.52
drukowana A5
Kolorowa
52.82
Marionetka

Bezpłatny fragment - Marionetka


Objętość:
87 str.
ISBN:
978-83-8221-890-9
E-book
za 13.23
drukowana A5
za 30.52
drukowana A5
Kolorowa
za 52.82

Alince, Dorotce,

Agnieszce i Michałowi


Od Autora

Na początek przybliżę swoją osobę

Parę słów o mnie.

Urodziłem się w Głownie w 1968 roku.

W marcu, tzn. w drugiej połowie marca.

Dokładnie 21 marca…

No tyle może o mnie…

Prolog
Nie upilnuje mnie nikt — narodziny

Czwartek

Jak pamiętam ten czwartek w marcu był ciepły i słoneczny

Żadnego śniegu, czy wiosennego błota

Wiatr — co ty nie było wiatru, cisza…

Umarłe drzewa za oknem szpitala

Wyjrzałem tak nieśmiało tak nieśmiało spomiędzy ud

I to jest ten świat?

O to tyle krzyku!

Urażony jak primabalerina zaniosłem się płaczem

9 miesięcy czekania i co? Gdzie te cuda?

Wdech i wydech

Cudownie

Podnoszę powieki

Teraz tylko łokcie i kolana zdarte, aż do krwi

Był czwartek dwudziestego pierwszego marca 1968

Godzina?

Jakoś do południa


Motto:

Dawno temu w marcu 1968 r. na dziedzińcu U.W.

Odbył się protestacyjny wiec

Zgromadzeni przez aklamację przyjęli rezolucję

Stwierdzali m.in.: „My studenci uczelni warszawskich,

(…) oświadczamy:

Nie pozwolimy nikomu deptać Konstytucji PRL

Nigdy nie pozwolimy

Odebrać sobie prawa do obrony

Demokratycznych i niepodległościowych tradycji Narodu

Wczoraj
czyli
Z odrobiną dziewczęcego zażenowania

Motto

Nie zabrną me twory pod żadne strzechy.

Bo wtedy, na szczęście, żadnych strzech nie będzie.

W ogóle z tego żadnej nie będzie uciechy,

I tylko świństwo równomiernie rozpełznie się wszędzie.

Stanisław Ignacy Witkiewicz



Poeci

Poeci

Piszą mnóstwo słów

Podtrzymują w nadziei i trwaniu

Miliony

Później

Z głowami na ramieniu

Szukają pomocnej dłoni

1987


Pisząc do Ciebie

Pisząc do Ciebie

Jakbym nie istniał — nigdy

Co robić?

Z pompą wypychającą leukocyty

O prędkości większej od życia

Aż żyły pęcznieją z wysiłku

Mówię do ciebie

Odpadkami kiedyś pięknych słów

A chciałbym opuchnąć aż do ciszy

08.1989


***

To chyba nie jest mało

To chyba jest ważne

Wstąpiłaś po drodze

Opowiedzieć swoje życie

W łzach i uśmiechu od ucha do ucha

Później czerwoną kredką piszesz poemat na łonach kobiet

Słowami, aż bolą

To będzie rękojmia twojego istnienia

I jeszcze podpiszesz się krwią, tylko, dlatego, że nie lubisz czerwonego koloru

A może lubisz, sam już nie wiem

06.1992


Wizyta

Gdy przyszła wyrzuciłem pospiesznie

Z naszej szafy wszystkie ubrania

A szafę przez okno

Następnie zabrałem się do zdzierania masek z mojej twarzy

Po dojściu do czterysta piątej dałem spokój

Zapaliłem papierosa

Zaciągając się dymem

Oglądam, co zostało z naszego domu

A ona już wyszła

Przez drzwi, które sprzedałem w zeszłym tygodniu


***

Nie wiem, kim oni są

W myślach nazywam ich wysłannikami

Przypominają mnie sprzed kilkuset laty

Mają takie naiwne spojrzenia

Wiem u mnie takie zachowanie będzie głupie i rażące

Jednak z szacunkiem spoglądam na ich błazeńskie twarze


***

Na wpół żartem chętnie się podporządkuję

Od niechcenia nie będę Cię ranił

Jesteś taka niewinna

Na wpół serio skoncentruje uwagę

Na twoich oczach

Wiem ty to nazwiesz grą

I ja tym poważniej zabiorę się do rozgrywki

***

Gdy rąbię drzewo, słucham śpiewu ptaków

Zabiera mi to dużo czasu

Później siadam na łóżku

Wtedy też ulegam złudzeniu, …, że żyję


Nasz absolut

Bezcelowe wstawanie

Dzień

po

dniu

Czekanie

Dzień

po

dniu

Łamanie po kościach

Dzień

po

dniu

I ciągle znów

Od samego początku poprzez kredę i karbon

Rozpacz czyni nas niezdolnym do stawiania oporu


Cel

To twoja najlepsza decyzja

Tak wielu poszło już w tym kierunku

Odkryłeś największą tajemnicę

Czy nie tą którą dawno ogłosili?

Tylko

O jakiej karierze i jakim celu marzysz?

Czy chcesz dojść tak daleko

Abyś mnie nie poznawał

A gdy już oficjalnie uznają twój sukces i pogratulują

To znów mnie czule przywitasz

Bo wszystko ci wolno?


Ja

Jestem bólem ustami pełnymi goryczy

Jestem sercem i wszystkimi tętnicami

Jestem doświadczeniem zmysłów

Jestem mową

Cały jestem uchem swoim

Oczami oglądam jak wstaję z łóżka

Milczenie skryte pod hałdą odpadków mowy

A postać krzyczy

Za co?

Za co to wszystko!


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 13.23
drukowana A5
za 30.52
drukowana A5
Kolorowa
za 52.82