E-book
12.6
drukowana A5
36.79
Marikler

Marikler


5
Objętość:
174 str.
ISBN:
978-83-8324-736-6
E-book
za 12.6
drukowana A5
za 36.79

O książce

Lata 90. XX wieku. Marikler jest artystką, fotografuje i maluje akty kobiece. Zamknięta w swoim świecie, nikogo nie dopuszcza bliżej. Przypadkowe spotkanie na plaży wprowadzi ją w świat ludzi — w jej mniemaniu — przeciętnych, a jedna z modelek umożliwi poznanie nieznanych dotąd wrażeń. Otwierająca się na nowe możliwości młoda artystka wciąż jednak boi się uczuć, bo te w przeszłości zraniły ją głęboko. Czy Marikler uda się uciec od miłości? Czy wszystkie jej filozofie życiowe znajdą zastosowanie?

Opinie

SySy

« (...) Wszystkie fotografowane przez ciebie kobiety musiały przeżywać jakieś niesamowite misterium (...) » Fabuła miała duży potencjał, opowiada bowiem o kobiecie polsko-francuskiej, Marikler, która podbija świat fantastycznymi kobiecymi fotografiami … Po prostu bierze aparat i łapie chwile; Realizuje zrodzony pomysł niemal natychmiast …
 Dla niej « ciało jest ważne, ale najważniejsza jest osobowość » Poprzez narrację pierwszoosobową możemy wniknąć w sposób myślenia Marikler, dzięki czemu można razem z nią przeżywać jej frustracje, wszelkie emocje i przeżycia. Podoba mi się, jak autorka pokazuje różne strony bohaterki: * Marikler nigdy nie myśli o przyszłości, nie ma marzeń. Nigdy nie chce poznać szalonej miłości …cokolwiek robi, jest impulsem chwili.
 Dlaczego ona ma takie upodobania? Czy zrozumie, co kryje się pod słowem « kochać » ? * Z drugiej strony Marikler ma niesamowity dar otwierania ludziom oczu na właściwe sprawy … (…) Spróbuj trochę poobserwować ludzi wokół siebie; może zobaczysz świat w zupełnie innym świetle ? W drugiej połowa książki dochodzi intryga, która w końcowych scenach dodaje całości dramatyzmu i ekspresji. Z mojej perspektywy to dobra książka, ciekawa fabuła, akcja, ostre pióro i pikantne fragmenty! Totalnie coś innego, niż zwykłe romanse…

13 października 2023, o 16:38
Gość

Super książka polecam. Polecam

21 czerwca 2023, o 07:35
Gość

Marikler to książka, którą się szybko czyta. Ciekawe zwroty akcji, niezłe dialogi i pewien element niesamowitości. A wszystko to na tle naszego zapyziałego Ciemnogrodu. Koniec jest nieokreślony, można sobie dopowiedzieć dalsze losy bohaterów lub poczekać na ewentualny ciąg dalszy…

31 maja 2023, o 16:44
Gość

Książka napisana lekkim, ale ostrym piórem, akcja pełna zwrotów. Tytułowa bohaterka, bezkompromisowa, bezpruderyjna malarka, nabiera dodatkowej wyrazistości na tle dewotek, frustratów seksualnych i zaściankowych pańć. Czy komuś uda się rozbić tę twardą skorupę? Czy ktoś, kto jest chorobliwie nieśmiały, wśliźnie się do miękkiego i wrażliwego wnętrza Marikler? Autorka zostawia czytelnika z niedosytem ale i nadzieją na ciąg dalszy... Polecam gorąco!

29 maja 2023, o 20:44
Anna Kupczak

Ciekawą książkę przeczytałem… POSTED ON27/05/2023AuthorRobert Paśnicki Tak, momenty były, ale po kolei… Znamy Annę Kupczak z regularnie publikowanych na łamach taktowidzimy.pl tekstów. Warto jednak wiedzieć, że jest ona również, a może przede wszystkim, autorką tomów prozy narracyjnej. O jednym z nich opowiem. Tyle i aż tyle tytułem wstępu, boć to nie reklama bądź kumoterska recenzja (autorka z wahaniem przekazała mi do lektury swoją książkę, znając mój gust i szczerość – mimo naszej dobrej znajomości – bezkompromisową). * Lata dziewięćdziesiąte wieku dwudziestego przechodzą do legendy. Ostanie lata przed internetem, telefonią komórkową i mediami (anty)społecznościowymi; wtedy prasa i telewizja miały swój łabędzi śpiew. Tytułowa bohaterka powieści Anny Kupczak to Marikler. Młoda kobieta o wielokulturowych korzeniach (matka Polka, ojciec francuski Murzyn), czyli Mulatka. Na marginesie dodam, że obraźliwe odczuwanie słów Murzyn czy Mulat jest w Polsce czymś nowym. Nigdy one nie były nacechowane rasistowsko. Marikler kim jest? Wziętą artystką, której wystawy erotycznej fotografii i malarstwa przysporzyły sławy i pieniędzy. Szczęścia jednak nie dały. Banał, ale dlatego może tak dotkliwie prawdziwy. * – Nie sądzisz, że skończę jako alkoholiczka? – Widocznie prędko skończysz. Przecież ty już jesteś alkoholiczką. Pijesz od rana do wieczora, od wieczora do rana, dzień po dniu, noc po nocy. – Czy widziałeś mnie kiedyś pijaną? – Czasem myślę, że nie nigdy widziałem cię trzeźwej. Po prostu nie wiem. Pijesz cały czas, więc trudno to ocenić. (13, numery w nawiasach oznaczają kolejne strony tekstu cytowanej książki). Z kim rozmawia Marikler? Czy to jej alter ego? Jungowski cień? Nazywa się Pusty. Może być też wymarzonym przyjacielem, który się zmaterializuje kiedyś? Wielka jest przestrzeń (i niekoniecznie rozziew) między obłędem a nadzieją. Marzeniem a szaleństwem… * Bohaterka obcesowo odnosi się do wszystkich i aż dziw, że ludzie do niej tak lgną, zakochują się w niej mężczyźni, kobiety, wyrostki… Ulegają fatalnej sile przyciągania antypatycznej i wręcz chamskiej w zachowaniu Marikler. * Dialogi są nazbyt literackie i za mało zindywidualizowane, podkręciłbym je i zdynamizował, ale to już zależy od autorskiego usposobienia i postrzegania funkcji dialogu w tekście. Mimo tego mankamentu poprzez różne sceny, charakterystyki postaci i ich rozmowy piętnowane są ciemnogrodzkie przywary, obnażana dulszczyzna i kołtuneria, zafiksowanie religianckie i pruderia seksualna, zakłamanie gorsze od rozpusty, a rozpusta godna najgorszych łajdaków. Kiszenie się w ciasnocie umysłowej, bigos z bigotami, duszności i mdłości mentalnej parafiańszczyzny; do tego specyficzny smrodek dewocji, będącej jego skutkiem, i lek niezawodny: odruch skoku w konfesjonał (88). Szczególnie ksiądz Łukasz (pod koniec powieści poniekąd postać tragiczna, acz nie dla mnie) jest typowym dla swej profesji typkiem – kleszą szowinistyczną świnią z racji poglądów i zachowania. Seksualnie niewyżyty, na szczęście woli parafianki, czyli nie pedofil, zatem coś w jego marnym żywocie jest na plus do policzenia. Płodzi dzieci parafiance (Dominice, żonie Jerzego), kukułcze te pisklęta ma jako swoje wychowywać „obrożony” jej mąż frajer… Ale ten uważa się za macho i chce innym kobietom zaoferować swoje nasienie, cóż, kiedy się okazuje, że… Nie będę spoilerował, wszak to recenzja, a nie streszczenie. Powiem tylko, że ów Jerzy, mąż niewiernej Dominiki, to buc o dobrym sercu, dlatego jest postacią niejednoznaczną, wręcz tragiczną. Zawiedziony w swoim ojcostwie, które w jego ocenie było szczytem wykwitu męskości, zrazu się załamuje, aby potem odnaleźć innego siebie. W powieści Anny Kupczak bohaterowie stale rewidują pogląd na siebie i odnajdują nowy sposób wyrażenia swej osobowości, odmianę jestestwa. * Rzecz czyta się płynnie, narracja przechodzi od przygód związanych z życiem artystycznym i towarzyskim do zawikłań uczuciowych. Nie brak też swoistego suspensu i zwrotów akcji. Wadą jest to, że często trudno się zorientować o miejscu akcji (zagranica czy Polska?). Fabuła jest kilkuwątkowa (nie jest to wszelako powieść polifoniczna, wątki nie są sobie równe rangą, bardziej są dygresjami), mimo to skupia się na tytułowej bohaterce i poprzez pryzmat jej osobowości ukazywane są kolejne, często dramatyczne, niekiedy głupie, zdarzenia. Bohaterki i bohaterowie pozostają jednak bladym bądź szarym tłem dla egocentrycznej Marikler. (Mówi się, że pisarze swoich bohaterów kochają bądź nienawidzą. Martin Amis ich nie lubi. Anna Kupczak trzyma kciuki za swoją bohaterkę). Wielość dialogów (ok. 70% tekstu) i kilka dosadnie dramatycznych scen kulminacyjnych (poniekąd wieńczących poszczególne, choć niezaznaczone w tekście, akty niczym w dramacie) powoduje, że opowieść rozwija się z żywiołowością nader filmową, ze skrótami i przyśpieszeniami fabularnymi właściwymi X Muzie… * Marikler z racji tragicznych doznań z dzieciństwa cierpi na zahamowanie w sferze seksualnej i emocjonalnej, lecz mino wszystko postanawia przezwyciężyć, zwalczyć oziębłość, aby wyzwolić się od fatalnego i zgubnego wpływu demonów przeszłości. Tak, nadgonić stracony czas, nadrobić zaległości, utonąć w rozkoszach z poczwórną siłą: za dziś i za wszystkie zmarnowane lata (87). Staje się otwarta na doświadczenia biseksualne i orgiastyczne, nie dba o zabezpieczenie… Czy to jednak nie zbyt potoczne rozwiązanie, że trauma molestowania seksualnego ma być kluczem do zrozumienia charakteru bohaterki? Wyświechtany motyw, klisza aż nazbyt często się powtarzająca. Odbiorcy literatury są zmęczeni podobnymi motywami. Niezależnie od współczucia, a może nawet z jego racji. Nadużycie jest nadużywane. To fabularna łatwizna i dlatego mielizna. Ale na szczęście na tym powieść się nie kończy… * Jak na romans przystało, bo powieść Anny Kupczak jest romansem (rzecz jasna, nie tak prymitywnym jak przysłowiowy „harlekin”), w którym heroina spotyka Wielką Miłość. Naturalnie, nie obywa się bez przeszkód, zwłaszcza gdy (u)kochanek okazuje się chorobliwie nieśmiały… I kiedy na koniec wszystko zdaje się zmierzać w stronę happy endu, daje o sobie znać fatum prześladujące Marikler. Zakończenie tej krótkiej (174 strony) powieści pozostawia uczucie niedosytu i plątaninę domysłów nie do rozwikłania. Czy będzie ciąg dalszy?

27 maja 2023, o 08:57

Autor

Anna Kupczak

Nad książką pracowali:

Anna Kupczak
Projekt okładki