E-book
4.73
MALI AKTORZY NA MAŁEJ SCENIE

Bezpłatny fragment - MALI AKTORZY NA MAŁEJ SCENIE

Zbiór przedstawień teatralnych dla najmłodszych

Objętość:
109 str.
ISBN:
978-83-65543-82-0

Od autora

Drodzy nauczyciele, pedagodzy i wychowawcy. Kiedyś zadałem sobie pytanie, jakie korzyści płynąć mogą z teatrzyków, w których dzieci stają się aktorami? Po pierwsze, tego typu inscenizacje, mają na celu wyrabianie umiejętności zapamiętywania tekstu, wraz z jego zrozumieniem. Pozwalają one dzieciom również zdobywać ponadprogramową, łatwo przyswajalną wiedzę, na temat otaczającego ich świata, jak również dzięki głębszym, niejednokrotnie moralizatorskim przesłaniom, stymulować ich wrażliwość i kształtować charakter. Mogą również korzystnie wpływać na rozwój zdolności manualnych, dzięki samodzielnemu wykonywaniu elementów scenografii. W naszych, małych aktorach, zawiązuj e się żyłka rywalizacji, w dobrym tego słowa znaczeniu, dzięki której, wzrasta w nich poczucie odpowiedzialności, zaangażowanie oraz kreatywność.

Słówko o technicznej stronie inscenizacji. Całość podzielona jest na trzy części pod względem miejsca rozgrywania akcji. Forma tekstów skonstruowana jest na kształt schematu scenariusza, a jednocześnie w sposób, nieskomplikowany i przejrzysty tak, aby osoba przygotowująca przedstawienie nie musiała się skupiać na rozszyfrowywaniu zamysłów autora, a jednocześnie zostawia pewien margines na ewentualne wdrożenie własnych pomysłów.

Dialogi pisane są W formie rymowanej, co pozwala na szybkie przyswojenie tekstu przez dzieci. Liczba wersów do nauczenia się przypadająca na poszczególne osoby, jest tak dostosowana, aby w przedstawieniu mogły brać udział również dzieci z mniejszymi predyspozycjami. Ma to zastosowanie W szczególności w placówkach integracyjnych.

Mam nadzieję, że wielu młodych aktorów, zobaczymy niebawem na deskach znamienitych teatrów, a nawet jeśli nie, to i tak wyniosą z nich wiele pożytecznych wartości, które niejednokrotnie wykorzystają w swoim dorosłym życiu. Pamiętajmy jednak o najważniejszym, że pomimo tych wszystkich zalet płynących z tego typu przedstawień, ma to być przede wszystkim wspaniała zabawa.

Powodzenia.

CZĘŚĆ I: W domu

Po zakupach

(Inscenizacja wierszyka dla dzieci W jednej odsłonie.)


Propozycja scenografii:

Scenę dzielimy na trzy części:

1.W lewej części sceny, nieco W głębi, umieszczamy stoliki krzesełko. Na stoliku układamy z jednej strony zabawki, z drugiej talerze.

2.Po środku sceny umieszczamy stolik, na którym stawiamy mikser.

3.W prawej części sceny umieszczamy kartonowe pudło pomalowane na biało z wyciętym frontem imitującym drzwiczki. We wnętrzu kartonu można zainstalować lampkę. Karton ma przedstawiać lodówkę.

Scenografię uzupełnić można innymi sprzętami, wedle własnego pomysłu oraz możliwości. Całość powinna kojarzyć się z kuchnią.

Występujące osoby:

Narrator, Mama, Synek, Morela 1, Morela 2, Morela 3, Brzoskwinia l,

Brzoskwinia 2, Banan, Śliwka l, Śliwka 2, Jabłko l, Jabłko 2, Jabłko 3, Gruszka, Porzeczki (dowolna ilość osób)

Ustawienie aktorów przed odsłoną:

Narrator: Na środku sceny.

Mama: W lewej części sceny, przy stoliku wyciera talerze.

Synek: W lewej części sceny, przy stoliku, siedzi na krzesełku i bawi się zabawkami.

Owoce: Bliżej prawej części sceny, pomiędzy lodówką, a stolikiem z mikserem.

Odsłona:

Narrator:

(Robi krok w stronę lodówki i nadstawia ucho.)

Po zakupach na niedzielę

z lodóweczki słychać krzyki

Brzoskwinie:

(Owoce kłaniają się podczas wypowiadanych kwestii.)

Dwie brzoskwinie

Morele:

Trzy morele

Banan:

(Sylabizując.)

Je-den ba-nan

Narrator:

Gość z Afryki

Śliwki:

Prosto z Węgier dwie śliweczki

Jabłka:

I rumiane trzy jabłuszka

Narrator:

(Wskazuje na porzeczki.)

A w koszyczku?

Porzeczki:

(Podskakują.)

My! Porzeczki!

Gruszka:

(Trzyma się za brzuszek.)

I soczysta, jedna gruszka

Narrator:

I tak sobie rozprawiają,

o tym, które więcej warte.

Jedni drugim się nie dają,

gardła mają nieco zdarte

(Owoce gestykuluj ą, niektóre zatykają sobie uszy, inne łapią się za gardła.)

Brzoskwinie:

My brzoskwinie, cud słodyczy!

Morele:

My morele, soczystości pełne głowy!

Banan:

(Drapiąc się W głowę.)

Bana! Bana!

Narrator:

(Wskazując na banana.)

Banan niewyraźnie krzyczy,

bo ma akcent południowy

Jabłka:

Tylko jabłka wszyscy znają

Porzeczki:

I porzeczek pełne kiście

Gruszka:

Nami, to się zajadają,

no, gruszkami oczywiście

Narrator:

Śliwkę mało kto rozumiał

więc języka nie łamała,

każdy chował się, jak umiał,

kiedy gruszce klapsa dała.

(Śliwka daje klapsa gruszce, reszta owoców kuca i zasłania oczy. Pierwszy wstaje banan, następnie reszta owoców w kolejności wypowiadanych kwestii.)


Banan:

Bana! Bana!

Gruszka:

Ja najsłodsza!

Jabłka:

My przepyszne!

Śliwki:

Szege, szege!

Narrator:

Znaczy: Mało kaloryczne

Porzeczki:

My witamin mamy w bród!

Brzoskwinie i morele:

My po prostu, to cud-miód

Jabłko:

Stop! Chwileczkę! Rad nie będę wielkich dawał,

niechaj spór ten nasz rozstrzygnie

gość Z Afryki, mister banan

Narrator:

Aż porzeczka się zmieszała

jeszcze wczoraj Z krzaka rwana.

Banan w głowę się podrapał

i wykrzyczał:

(Porzeczki się mieszają, banan drapie się W głowę.)

Banan:

Bana! Bana!

Narrator:

I owoce się potłukły,

i posiniaczyły brzuchy.

Wszystkie już się obraziły,

jakby w nosach miały muchy.

(Owoce gestykulują i szturchają się, następnie odwracają się od siebie nawzajem, zaplataj ą rączki i unoszą główki w gestach obrażenia.)

Synek:

(Sylabizując i uderzając delikatnie zabawkę o zabawkę.)

De-se-rek! De-se-rek!

Narrator:

Nagle drzwi się otwierają

i światełko się zapala,

i na baczność wszystkie stają

przed lodówką czeka mama.

(Mama podchodzi do lodówki, otwiera ją, owoce stają nieruchomo na baczność. Zza sceny zapalamy zainstalowaną W lodówce lampkę. W trakcie następnych kwestii, mama przesuwa kolejno owoce spod lodówki za stolik z mikserem. Owoce znajdujące się za stolikiem podskakują i obracają się wokół własnej osi.)

Narrator:

Do miksera powrzucała

Morele:

I morele

Brzoskwinie:

I brzoskwinie

Narrator:

I banana też obrała.

(Mama zdejmuje z banana na przykład żółtą pelerynkę.)

Banan:

(Oplata się rękoma i dygocze.)

Brrrrr!

Wszystkie owoce głośno:

Kara już nas nie ominie

Narrator:

Pokroiła

Jabłka:

Trzy jabłuszka

Narrator:

Śliwkę W mig wypestkowała.

Za śliweczką

Gruszka:

Poszła gruszka

Porzeczki:

(Podnosząc ręce.)

A porzeczki?

Narrator:

Też zabrała.

(Narrator podchodzi do synka i głaszcze go po głowie.)

Synek pyta

Synek:

Gdzie deserek?

Mama:

(Podchodzi do synka i głaszcząc go po głowie.)

Deser będzie wnet gotowy

Wszyscy razem głośno:

Ani lody, ani serek!

Będzie koktajl owocowy!!!

Zakończenie:

Na scenę wchodzą wszyscy aktorzy, stają W rzędzie i kłaniają się publiczności.

Wielka heca w pewnej kuchni

(Inscenizacja bajki dla dzieci W dwóch odsłonach.)


Propozycja scenografii:

Scenę dzielimy na trzy części:

1. W lewej, mniejszej części sceny umieszczamy stojącą lampę i fotel, na którym będzie siedział narrator.

2. W prawej, mniejszej części sceny umieszczamy stoliki trzy krzesełka.

Na stoliku leży gazeta, zabawki i telefon.

3. W środkowej, największej części sceny umieszczamy spory rysunek przedstawiający ciąg kuchenny z szafkami, zlewozmywakiem i kuchenką.

Na tle rysunku ustawiamy trzy ławki jedna obok drugiej, tak, aby utworzyły nam jeden długi ciąg. Środkową część sceny od prawej oddzielić można parawanem.

Scenografię uzupełnić można innymi sprzętami, wedle własnego pomysłu oraz możliwości.

Występujące osoby:

Narrator, Mały palnik, Wielki palnik, Średni palnik, Stary czajnik, Nowy czajnik, Rondel, Patelnia, Kociołek, Garnek, Łyżeczki, Talerze, Kran, Solniczka, Cukierniczka, Ekspres do kawy, Zegar, Mama, Tata, Agatka.

Ustawienie aktorów przed pierwszą odsłoną:

Narrator: Na fotelu, W lewej części sceny, (ze względu na długość nierymowanego tekstu, rola ta może przypaść na przykład nauczycielowi).

Na pierwszej ławce od lewej W kolejności: łyżeczki, talerze, kran. Na drugiej ławce W kolejności: stały czajnik, rondel, patelnia, garnek. Na trzeciej ławce W kolejności: solniczka, cukierniczka, ekspres do kawy. Pod środkową ławką siadają: mały palnik, średni palnik, wielki palnik. Każde z tych dzieci trzyma W rękach rekwizyt, bądź rysunek przedstawiający odpowiednik swojej roli.

Odsłona pierwsza:

Narrator:

Niedawno, zupełnie niedawno temu, za kilkoma krzesłami i dwiema szafkami, stał sobie stary, zaśniedziały czajnik. Ciężki, osmolony z drewnianą, wytartą rączką. Miał on swoje wady, ale także i zalety.

Największą z jego zalet, było to, iż potrafił, jak nikt inny na świecie wspaniale gotować wodę. Kiedy tak gotował, szumiał i puszczał kłęby pary, można było posłuchać ciekawych historii, które akurat w tym czasie chętnie opowiadał. Posłuchajcie jednej nich.

W małej, przytulnej kuchni, na największym ze wszystkich czterech kuchennych palników, stał sobie czajnik, taki zaśniedziały i leciwy, jak ów czajnik, który opowiedział mi tę historię. Za oknem świat budził się do Życia, pierwsze promienie słońca wpadały przez małe okienko i delikatnie, ciepłymi muśnięciami budziły kuchenne królestwo do życia.

Rondel:

Aaaaaa! Dzieeeń dobry!

Jestem trochę nie wyspany,

lecz swą pracę wnet zaczynam,

bo za chwilę Jaś kochany

porcję mleka swą otrzyma

Łyżeczki:

Znów dzień cały na zabawę,

które dzisiaj będą mieszać, to ciekawe?

Łyżeczka 1:

Ja zamieszam dziś herbatę!

Łyżeczka 2:

A ja kawę, a ja kawę!

Stary czajnik:

Witam drogie towarzystwo.

Na dzień dobry puszczam parę,

czy w porządku jest tu wszystko?

Dobrze widzę? Chyba w miarę

Łyżeczki:

Te, parowóz,

tego nie wiesz,

wrzuć na luzik,

bo odjedziesz!

Patelnia:

Spokój cisza smarkateria!!

Mówię wam, jakiem patelnia.

Nie możecie chociaż raz,

witać się jak każde z nas?

Widzi pan, palniku wielki,

już od rana są obelgi

Wielki palnik:

Ej, spokojnie, po co nerwy,

te modele już tak mają,

brzęczą sobie tak bez przerwy,

niechaj chwilkę pogadają

Średni palnik:

Spójrzcie, palnik, kichnął, zgasł.

Na śniadanie przyszedł czas.

(Na scenę wbiega zegar — dziecko z rekwizytem zegara i po wyrecytowaniu swojej kwestii siada pod stolikiem W prawej części sceny, lub z niej schodzi, może W drugiej odsłonie zagrać kociołek.)

Zegar:

Tik tak, tik tak, tik tak!

Koniec już tego gadania!

Swym tykaniem daję znak,

przyszła pora już śniadania!

Tik tak, tik tak, tik tak!

Narrator:

Cała rodzinka zebrała się przy stole. I tata, i mama, i Agatka, która w tym roku poszła do pierwszej klasy, i mały Jasio, którego karmiono przez smoczek. Ludzie, jak to ludzie, zajęci swoimi sprawami w ogóle nie zwracają uwagi na ten cały kuchenny gwar. Buczenia, pobrzękiwania, bulgotania, sapania, to był język kuchennych sprzętów, którego po prostu nie rozumieją. To jest inny świat.

(W trakcie wygłaszania kwestii przez narratora przy stoliku W prawej części sali siada tata, Agatka, która wnosi talerzyk z kanapkami, mama z dziecięcą butelką z mlekiem, trzymająca na rękach lalkę przedstawiającą małego Jasia. Rodzina je śniadanie.)

Talerze:

Pan uważa, proszę pana,

znów wykipi panu mleko,

nie wypada już tak z rana

Średni palnik:

Oj, uleje się tam deko.

Nawet jeśli, nic wielkiego,

wnet mnie szybko wyszorują,

będę lśnić jak prawie nowy,

bo mnie bardzo potrzebują,

nie zapomną, nie ma mowy!

Narrator:

Rozejrzał się dookoła średni palnik, lecz jakoś nie uzyskał niczyjej aprobaty, nawet najmniejszego palniczka, który zazwyczaj w ogóle się nie odzywał, gdyż był bardzo rzadko używany, a przez to stał się nieśmiały i cichutki.

Garnek:

Garnki są tu najważniejsze!

Rondel:

Rondle zawsze są na czas!

Patelnia:

A patelnie najmądrzejsze!

Wielki palnik i średni palnik:

Bez palników nie potrzebny żaden z was!

Łyżeczki:

Garnki, rondle, wielkie halo,

gdyby łyżki nie mieszały,

to i tak się wszystkie spalą.

Łyżka przyrząd jest wspaniały

Talerze:

Chwalipięta! No nie wierzę!

Najważniejsze są talerze.

Czy to mama, siostra, brat,

gdzie by swoją zupę jadł?

Garnek:

Z garnków najeść też się można

Talerze:

Nam kultura jest najdroższa

Narrator:

Stary czajnik już miał się odezwać i pogodzić to całe towarzystwo, ale stracił całą parę, więc milczał. Do dyskusji żywo włączył się kran, że bez wody, to ani rusz i coś tam o higienie. Swoje trzy grosze dorzuciły tłuczki, wałki, cedzaki i sitka, generalnie W kuchni awantura na całego.

(Dzieci żywo gestykulują i udają kłótnię, tata, mama i Agatka schodzą ze sceny.)

Mały palnik:

Kochani, chociaż jestem całkiem mały

już wystarczy. Prośba taka ma gorąca.

Każdy z nas jest doskonały.

Średni palnik:

Te liliput, się nie wtrącaj!

Wielki palnik:

Co on gada, a to bzdura!

Garnek:

Gorszy niźli w garnku dziura!

Narrator:

Małemu palniczkowi zrobiło się bardzo smutno. „Nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie szanuje, jestem małym bezużytecznym palnikiem” — szlochał po cichutku, lecz nikt już na to nie zwracał uwagi, poza starym czajnikiem.

Stary czajnik:

Nie martw się tym wszystkim mały,

sprawiedliwość jest na świecie,

też nadejdzie twój dzień chwały

i złośników w kąt zamiecie

Narrator:

,,Poczciwy, stary czajnik” — pomyślał palniczek, spojrzał smutno przez kuchenne okno na podwórze tonące W czerwieni zachodzącego słońca i zasnął.

Ustawienie aktorów przed drugą odsłoną:

Z ławki schodzi garnek i siada obok palników. Na jego miejsce wchodzi kociołek. Schodzi również stary czajnik, a W jego miejsce wchodzi nowy.

Przy stoliku W prawej części sceny siada tata, mama i Agatka. Tata czyta gazetę, mama zajmuje się małym Jasiem, Agatka bawi się zabawkami.)

Odsłona druga:

Narrator:

Następnego dnia, kiedy mały palniczek się obudził, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Był gorący i rozpromieniony. Ktoś go zapalił i postawił nad nim ogromny, czarny, żeliwny kociołek, który rzadko gościł w kuchni.

Kociołek:

Gości będzie dziś bez liku,

no więc razem gotujemy,

ja po brzegi mam klopsików,

wnet się z nimi uwiniemy.

Więc kolego grzej ostrożnie,

aby nie się nie spaliło

i nikomu nie do tego,

razem będzie nam tu miło.

Narrator:

,,Nazwał mnie kolegą” — ucieszył się małypalnik i rozbłysnął jeszcze większym i jaśniejszym ogniem.

Patelnia:

Niech was kopnie stary but!

Sezonowi pracownicy.

Wielki grubas i liliput,

też mi wielcy pomocnicy

Kociołek:

Taka będzie moja rada:

My tam bracia róbmy swoje,

niech płastuga sobie gada,

my trzymajmy się we dwoje

Narrator:

Mały palnik, był tak szczęśliwy, że w końcu jest użyteczny i w dodatku ma nowego przyjaciela, że też nie zwracał już uwagi na docinki sąsiadów. Kiedy tak niestrudzenie podgrzewał i pobłyskiwał, zauważył coś, czego wcześniej nie dostrzegł, a co, zaniepokoiło go bardzo.

W miejscu, gdzie zazwyczaj stał stary, poczciwy czajnik, błyszczał zupełnie nowy, srebrzysty, niklowany czajnik z piękną grafitową rękojeścią i Z czymś na kształt zatyczki na nosie. Cały dumny i napuszony spoglądał na wszystkich pogardliwie i do tego niezbyt elegancko pogwizdywał.

Mały palnik:

Gdzie nasz czajnik! Gdzie się schował?

Rondel:

Był już stary, więc w śmietniku wylądował

Łyżeczki:

Nikt nie będzie go żałował!

Na śmietniku wylądował!

Garnek:

Kolegę mamy tu nowego,

błyszczącego i pięknego!

Narrator:

Na te słowa srebrny, nowy czajnik napuszył się jeszcze bardziej i głośno gwizdnął. Rozmowy nagle przycichły, gdyż do kuchni weszła mama i drewnianą chochlą zaczęła mieszać we wszystkich naczyniach.

(Mama przechodzi z prawej części sceny na środkowa i miesza drewnianą łyżką w naczyniach. Po chwili Rozlega się głośny dzwonek telefonu.

Mama wraca z powrotem i podnosi słuchawkę. Narrator komentuje.)

Wtem rozległ się głośny dzwonek z dużego pokoju i mama zostawiwszy drewnianą łychę na kociołku z klopsikami czym prędzej wybiegła z kuchni.

Talerze:

Namieszała, namieszała, no i poszła,

proszę pana

Solniczka:

Coś tu dzwoni, czy też mi się śniło?

Słabo słyszę bom solniczka jest zapchana

Cukierniczka:

Głucha jesteś, że aż miło!

Solniczka:

Siostrzyczka, cukierniczka zakichana

Łyżeczki:

Oj dana, oj dana,

jedna siostra całkiem głucha,

no a druga zasmarkana!

Solniczka:

Panie ekspres, pan na pokój ma stąd widok

z telefonem coś się dzieje?

Ekspres do kawy:

Skoczę zatem trochę w bok

Solniczka:

Coś się panu dzbanek chwieje

Ekspres do kawy:

Widzę krzesło, stołu połowę,

niech no pani tylko słucha,

mamie wskoczył on na głowę

i przykleił się do ucha

Cukierniczka:

I co, gada sobie z nią?

Do nas to się nie odzywa.

To bezczelny jest telefon

Ekspres do kawy:

Cóż, tak w życiu czasem bywa

Mały palnik:

A gdzie czajnik nasz kochany?

Wy to tylko plotki, spory,

może leży gdzieś spłakany?

Wy koledzy? Wy potwory!

Patelnia:

Skończ no wreszcie swoją gadkę, Był on stary,

zardzewiały, poszedł pewnie już w odstawkę.

Ten nowiutki jest, wspaniały!

Łyżeczki:

Stary czajnik!

Stary piernik!

Zardzewiały!

Niepotrzebny!

Kociołek:

Patrzcie! srebrny nowy czajnik

coś nam dziwnie poczerwieniał.

Grzeje go ten wielki palnik.

Panie, nie masz pan sumienia?

Rondel:

Do mnie za to przywarł sos.

Jakiś lepki, jakiś tłusty

Patelnia:

Ja skwierczący mam już głos!

Nowy czajnik:

Jestem pusty! Jestem pusty!

Czuję, że mi wody brak.

Może kran się spręży trochę?

Wielki i średni palnik:

Mocniej, dalej na nasz znak!

Kran:

Bardziej wygiąć się nie mogę

Wielki palnik:

Coś W powietrzu się tu zmienia

Średni palnik:

Coś tu dymi, śmierdzi coś

Garnek:

To przypala się patelnia!

Patelnia:

Chyba zaraz wpadnę W złość!

Ekspres do kawy:

Już nie widać końca kuchni.

Ale szaro, dymu wszędzie.

Tylko skwierczy, tylko dudni.

Katastrofa jakaś będzie

Rondel:

Zaraz chwila, wraca mama!

(Mama odkłada słuchawkę i biegnie do kuchni.)

Talerze:

No, nareszcie, proszę pana

Mama:

Ale dzisiaj plamę dałam!

Chyba wszystko zmarnowane.

Znów się z siostrą zagadałam

i nieszczęście murowane.

Na nic próżne me gadanie.

Nie ściereczką, nie zmywakiem,

będzie wielkie szorowanie

Patelnia:

Błagam, tylko nie druciakiem!

Mama:

Oj! Ojejku! Nie do wiary!

Czajnik nowy przepalony.

Nic to, trudno, wróci stary.

Chociaż rdzawy, poplamiony

Kociołek:

Słyszysz mały, kumpel wróci!

Mały palnik:

Mój kochany, wierny druh

Kociołek:

I nie będziesz już się smucił

Mały palnik:

Znów przyjaciół będzie dwóch

Mama:

Klopsy dobre. Kocioł cały.

Patrzcie, patrzcie, coś takiego!

Mój palniczek, mój wspaniały,

jak to dobrze, że mam jego!

Zakończenie:

Na scenę wchodzą Wszyscy aktorzy, stają W rzędzie i kłaniają się publiczności.

Na scenę wchodzą Wszyscy aktorzy, stają W rzędzie i kłaniają się publiczności.

Wielka podróż

(Inscenizacja wierszyka dla dzieci w jednej odsłonie)


Propozycja scenografii:

1.W pierwszej, lewej części sceny ustawiamy stoliczek, krzesełko i regalik z książkami, zabawkami itp.

2.W środkowej części sceny ustawiamy łódkę, którą można zrobić

z kartonu, przy czym karton musi być dość obszerny, aby mógł się w nim zmieścić nasz mały aktor, lub posłużyć się plastikową wanienką. Do łódki wkładamy plecak W którym znajduje się lornetka, kompas i Wędka.

3.W prawej części sceny umieszczamy W głębi tło przedstawiające las. Na froncie ustawiamy krzewy.

Scenografię uzupełnić można innymi sprzętami, wedle własnego pomysłu oraz możliwości.

Występujące osoby:

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.